A czy ja pisałem tylko o forum?
Ludzie w realu na szczęscie mi nie doskwierają, choć takie podejscie do Boga, nie jest zbyt proste wsród nawet rówiesników-chrzescijan. Ale mnie to jakos nie rusza. Cóż, mam nadzieję, że ja tego co się będzie dziać przy końcu czasów nie dożyję (tzn. Wielki Ucisk), choć obecne spojrzenie swiat zaczyna mi ją powoli odbierać. Choć w sumie to bylaby najlepsza próba wiary.
Można było zrobić i dalej można.
Akurat.
@buba
Odnosnie ST, jak już powiedzialem, przynajmniej na razie nie mam zdania w tym temacie, i nie będę Ci wymyslal, bo nie mam zamiaru klamać.
Co do zakazu czytania Biblii, z tego co gadalem z pewną osobą, to nie bylo na zasadzie, że nie, "bo tak", tylko dlatego, aby chronić "ciemny lud" podatny bardziej w tym czasie na szarlatanów gloszących herezje. Gdyby tak Kosciol chcial ukrywać przed ludźmi cos istotnego, to czy by w końcu znów udostępnil ludziom PS?
Czego najlepszymi przykładami są: Zniszczenie Sodomy i Gomory, wielki potop itd.
Tak samo ten Bóg miłosierny jak i sprawiedliwy. Przypomnij sobie chociażby zabicie egipskich pierworodnych. Zabicie dzieci, za upór faraona... Jeśli to było sprawiedliwe, to Bóg jest tak samo sprawiedliwy jak dyktatorzy XX wieku.
A czy ci ludzie chcieli poprawy? A no wlasnie. Dal im Bóg szansę, faraon mial wiele okazji, aby zobaczyć cuda, lecz byl nieugięty. Karą za grzechy jest smierć.
Wiem że to nie bezpośrednio do mnie ale pozwolę sobie odpisać. Nie wiem czy ktoś już o tym pisał bo ciężko wszystko czytać. Ale weź pod uwagę to że nie na każdego będzie "działać" taka adoracja i musisz się z tym pogodzić. To jest podobnie jak ze sportem, muzyką etc. nie każdy jest fanem metalu, popu albo disco-polo a niektórzy bez słuchania tego żyć nie mogą bo twierdzą że ta muzyka dodaje im skrzydeł a pewnie jest wielu takich co twierdzą że ich ulubione zespoły to dzieło boga. Więc tak samo jest z tą adoracją, jeden choćby się wczuwał z całych sił to i tak nie zadziała to na niego a drugiego poniesie ta atmosfera i przeżyje jakieś duchowe uniesienia.
Rozumiem. Ten temat nie mial bezwlocznie wszystkich "nawrócić"(może napisalem na końcu to jedno zdanie, o nawróceniu, ale raczej pisalem to na swieżo, w emocjach, więc być może niektóre rzeczy takie, choć co do ogólnej tresci nic nie zmieniam), ogólnie choć to dosyć osobiste, potraktowalem to jako ciekawy temat do dyskusji, z tym, że jak zawsze zrobiono z niego temat do gadania na temat, że Boga nie ma i takie tam. Drodzy ateisci, wiem, że nie wierzycie w Boga, ale skoro już zaglądacie do dzialu chrzescijaństwo, możecie mnie troszkę poważniej potraktować, zwlaszcza, że nie zarejestrowalem się tego dnia co napisalem temat, i mam już troszkę tutaj doswiadczenia.
Nie zmienia to faktu, że skierowałeś to do nas wszystkich i to nie pierwszy raz.
Gdzie?
W naszych obecnych czasach ateizmem, a z nawet jego "radykalniejszą" wersją.
Trochę jednak masz rację, bo to się nazywa ateizm. Ale gdyby nie KK to pewnie byłoby inaczej.
Czyli ateizm to fanatyczna wiara w to, że Bóg, ani żadne istoty "wyższe" nie istnieją? Fanatyczna, bo skoro nie dopuszczacie najmniejszej mysli, że może istnieć, a mnie przekonujecie, że fanatyzmem jest przekonanie, że istnieje..
Całośc tej wypowiedzi nasuwa właśnie bronienie wypraw krzyżowych.
To źle to zinterpretowales. Moja wypowiedź nie wskazuje odpowiedzi na to, czy wedlug mnie próba "odbicia" Ziemi Swiętej byla dobra, czy zla. Stwierdzilem tylko fakt, że rzekomo na tym mialy polegać, mogli wedlug mnie w ogóle ich zaniechać. No i tu jest wlasnie lekcja dla ludzi. Postanowili za pomocą zla niby zrobić cos dobrego (ale i tak znamy ich prawdziwe intencje). Pierwsza wyszla, reszta nie. Nauczka, że na źle nic stalego nie zbudujesz.
Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 11.05.2012 - 14:53