Źródło:Apateizm (ang. apatheism) – przekonanie, założenie lub zaakceptowanie poglądu, że Bóg i religia nie mają znaczenia dla ludzkiego życia.
Termin ten to neologizm, portmanteau powstałe z połączenia słów ateizm i apatia, po raz pierwszy użyty w roku 2003 przez Jonathana Raucha w The Atlantic Monthly w artykule zatytułowanym Let It Be – The greatest development in modern religion is not a religion at all - it's an attitude best described as "apatheism" (ang.).
Apateizm jest brakiem zainteresowania wiarą, bądź jej brakiem, w bóstwo. Zatem może dotyczyć teizmu jak i ateizmu. Apateista to ktoś niezainteresowany przesłankami i dowodami istnienia boga. Innymi słowy, apateista uznaje istnienie boga i pytania z tym związane za nieistotne i niewpływające na jego życie.
Apateiści utrzymują, że nawet jeżeli udowodnienie istnienia/nieistnienie boga było by możliwe nie zmienili by swojego zachowania. Jako, że moralność jest obecna w społeczeństwie ludzkim i bazuje na ludzkim doświadczeniu, a nie religii.
https://pl.wikipedia.org/wiki/ApateizmSkoro używasz takich argumentów to proszę bardzo. Ja twierdzę, że istnieje skrzyżowanie kozy, drewna, ozonu, człowieka i UFO, takiego mutatna, ma supermoce i żyje w gdzieś wysoko nad nami. Jednak nie możesz zaprzeczyć jego istnieniu, bo nie masz dowodów na jego nie istnienie, a ja na jego istnienie. Tylko czemu na takich ludzi mówi się, że mają schizofrenie?Tak naprawde, to nie ma osoby, czy istoty, ktora zaprzeczy istnieniu Boga, a w zwiazku z tym musi dopuszczac mozliwosc jego istnienia i ewentualnie szukac dowodow. To juz nie jest to, ze nie ma dowodow na istnienie Boga, wazniejszym jest to, ze nie mozna w zaden sposob zaprzeczyc Jego istnieniu.
Znow paradoksy:
Istnienia Boga nie mozna udowodnic i rowniez nie mozna udowodnic Jego nie istnienia.
A zatem w zaden sposob nie zaprzeczysz Jego istnieniu.
Przeczytałem całą tą rozmowę i musiałem się zarejestrować. Dopiero Torek przedstawił świetne argumenty. Tylko dziwię się, że na takim forum, są prowadzone tak prymitywne i bezowocne dyskusje. Może jakieś bany dla "krzykaczy", żeby została sama wiedza? Na gdybanie o "bogu" proszę o osobny temat {który tylko będzie świadczył o poziomie uczestniczących}
(Pozdrawiam ludzi dociekających faktów- obiektywnych, bezstronnych{chociaż to niemożliwe, raczej unikających stronniczości} i co najważniejsze nie narzucających swojego toku myślenia. Zawsze będą ludzie, gotowi uwierzyć we wszystko- "owce są po to, by je strzyc")