Uwaga!
Jeżeli jesteś osobą mocno wierzącą radzę Ci nie czytać tego tematu, postawi on twoją wiarę pod znakiem zapytania. Zachwieje twoją religijnością i być może sprawi, że przestaniesz wierzyć. Jeżeli więc wolisz dalej żyć w zakłamaniu natychmiast naciśnij krzyżyk zamykający okno przeglądarki, zrób to, nie żartuję.
Nie wszystko stracone...
Gratuluję! Czytasz dalej, jeżeli jesteś wierzący znaczy to, że masz wątpliwości czy Bóg rzeczywiście istnieje, dalsza treść tematu rozwieje twoje wątpliwości i rzeczywiście udowodni, że Bóg nie istnieje.
A więc...
Zacznijmy od spojrzenia na podstawę większości religii, na Boga. Bóg to istota nadprzyrodzona. Co to w ogóle znaczy, że coś jest nadprzyrodzone? Znaczy to, że coś stoi ponad prawami natury, coś co nie musi stosować się do praw rządzących światem. I co w tym złego? Coś takiego nie ma prawa bytu, wszystko co istnieje w naszym świecie musi stosować się do obowiązujących praw. Może gdzieś tam jest wszechświat gdzie takie rzeczy są możliwe ale na pewno nie jest to nasz wszechświat więc dla nas Bóg nie może istnieć. Przejdźmy więc do kolejnych atrybutów bez których Bóg nie będzie Bogiem.
Nieśmiertelność i stworzenie świata - bóg jest nieśmiertelny, istnieje od zawsze i będzie zawsze istniał. To jest niezgodne z prawami fizyki. Spójrzmy sobie na początek czasu. 13,75 mld lat temu właśnie powstało wszystko co teraz istnieje, w tym i czas. Nie można spytać się co było wcześniej niż 13,75mld lat temu, takie pytanie nie ma sensu. Określenie "zawsze" nie jest niczym abstrakcyjnym i określa okres czasu o długości 13,75mld lat. Bóg więc może istnieć tylko 13,75mld i z tego powodu nie mógł stworzyć świata, bo żeby to zrobić musiałby istnieć przed nim a to jest niemożliwe bo "przed" nie istnieje. Bóg nie może być również nieśmiertelny, wszystko co istnieje w naszym wszechświecie składa się z cząstek, skoro Bóg jest w naszym wszechświecie(a jeżeli nie jest to nie jest naszym Bogiem, nie może na nas wpływać ani się z nami w żaden sposób skomunikować więc dla nas nie istnieje a my dla niego). Więc wiemy już, że jeżeli Bóg istniej to składa się z materii, materia składa się z atomów a atomy z innych cząsteczek. Każdy atom kiedyś się rozpadnie, potrwa to bardzo długo ale w końcu tak się stanie, to samo czeka hipotetycznego Boga, on też się rozpadnie, straci swój kształt, swoje "właściwości" i swoją moc, stanie się tym co wszystko inne, zimną kupą bezładnie latających cząstek.
Bóg jest wszechpotężny - potrafi wszystko, być i nie być jednocześnie, biec i iść w tym samym czasie oraz inne dziwne rzeczy, które wiążą się z tym atrybutem. Sami przyznacie, że to niema sensu, może tysiąc lat temu robiło to wrażenie na wieśniaku ale teraz może wzbudzić to tylko uśmiech politowania.
Bóg jest wszechobecny - bóg to taki podglądacz, widzi kiedy grzeszysz, kiedy robisz kupę i ile masz w portfelu, pilnuj się więc żeby Bóg cie na czymś nie przyłapał bo będziesz smażył się w piekle. Być może tak 2000 lat temu kapłani straszyli naiwnych ludzi. Tak samo jak powyższy atrybut i ten na pierwszy rzut oka jest niemożliwy i nieracjonalny. Wszystko ma swoją określoną pozycję, tak samo Bóg, nie może być tu i tu.
Bóg jest wszechwiedzący - bóg wie wszystko, wie co powiesz za 10 minut, wie co jadłeś na śniadanie, wie czy pójdziesz do piekła czy nie. Już tworząc świat wiedział, jaki będzie twój lost. Wiedział nawet, że stworzy świat. Wiedział nawet, że będzie wiedział, że stworzy świat itd... Dzisiaj wiadomo, że coś takiego jest niemożliwe. Nie można wiedzieć co wydarzy się za 10 lat. Można jedynie spekulować.
Bóg jest sprawiedliwy - bóg nigdy się nie myli, umie wszystko sprawiedliwie osądzić i zawsze ma rację. Sprawiedliwość to pojęcie stworzone przez człowieka, na dodatek pojęcie względne, które dla każdego człowieka może być inne. Więc według jakiej sprawiedliwości Bóg ma osądzać ludzi? Według swojej? Ale może ta sprawiedliwość zostanie uznana przez niektóre osoby za niesprawiedliwą. Co wtedy zrobi Bóg? Wymyśli nową? Może nowa też komuś się nie spodoba?
Bóg wykracza poza nasz świat - jeżeli ktoś w to wierzy to uznaje, że Bóg nie istnieje. Skoro jest poza naszym światem to rzeczywiście jest poza nim i w żaden sposób nie może w nas ingerować.
Wiele z atrybutów boskości powoduje powstanie paradoksów. Jak Bóg może kogoś karać skoro go kocha? Jak Bóg może stworzyć ciężar, którego nie może podnieść?
Po co nam ktoś taki? Po co nam ktoś kto obala wszystkie znane fakty? Po co Bóg w ogóle istnieje? Nie ma powodu, żeby istniał. Jest on niepotrzebny.
Ale przecież bez religii...
"Ale przecież bez religii ludzie to by się pomordowali nawzajem, panowałby chaos i nieporządek, Bóg przecież musi istnieć, żeby to wszystko jakoś działało!". Totalne bzdury. Żyjemy w świeckim państwie i wszystko(słabo, ale jednak) trzyma się kupy. Bóg nam jakoś nie pomaga, mam rację? Czy widzieliście kiedyś jak jakiś prezydent rozmawia z Bogiem pyta się go jak ma prowadzić państwo, bo ja nie.
"Bez religii ludzie to by byli niemoralni i zachowywali się jak zwierzęta!" - moralności to pojęcie względne, dla jednych niemoralne będzie całowanie się w miejscu publicznym a dla innych noszenie różowych trampek. W Szwajcarii, aż 81% procent ludzi nie wierzy w Boga a jest to jedno z państw o najmniejszym współczynniku przestępczości. Czemu Polacy, tak religijny naród tak bardzo łamie prawo? Przecież religia powinna ich powstrzymać od łamania prawa? A dlatego, że religia nie ma żadnego wpływu na przestępczość, może ją jedynie potęgować.
Religijność powoduje zacofanie kraju i jego obywateli. Jest wrzodem na zdrowym organizmie ludzkości, który zamiast pomagać tylko przeszkadza.
Norwegia, 72% obywateli to ateiści, najbardziej rozwinięty społecznie kraj. Libia 95,6% to teiści, najgorzej rozwinięty społecznie kraj. Czy to wystarczy, żeby zobrazować jak bardzo religia niszczy naród? Większość wojen i konfliktów ma podłoże religijne. A to muzułmanie nie lubię chrześcijan to sobie kilku tam zabiją, a to znowu chrześcijanie nie lubią muzułmanów więc sobie zorganizują wyprawę krzyżową na ich terytoria, itd.
Dzięki Tobie nacieramy na naszych wrogów i naszych napastników depczemy w imię Twoje"
Pismo Święte ST, Psalm do Jahwego (Ps 44(43),6l; BT)
Religia ogłupia i...
Powoduje zastopowanie rozwoju człowieka. Skoro według teistów Bóg jest odpowiedzią na wszystko to po co zadawać pytania skoro znamy na nie odpowiedź? Po co się rozwijać i poznawać rzeczywistość skoro rzeczywistością jest Bóg? Po co się edukować skoro to gdzie teraz żyjemy to miejsce przejściowe po którym nastąpi życie wieczne?
Ale przecież są...
Dowody na istnienie Boga, prawda? Oczywiście, że nie. Na istnienie Boga nie ma absolutnie żadnego dowodu a wszystkie nowe argumenty są bardzo szybko obalane.
"Ale przecież ktoś musiał stworzyć wszechświat nie?" - Ale jak już wcześniej wspomniałem i wytłumaczyłem nie mógł to być Bóg

"No ale co spowodowało wielki wybuch, przecież to był Bóg, mam rację?" - Nie, zjawiska kwantowo-grawitacyjne, które spowodowały Wielki Wybuch nie muszą mieć przyczyny. Następstwo połączonych zdarzeń nie musi mieć początku. Postawienie Boga na miejscu pierwszej przyczyny tylko oddala pytanie co było przed powstaniem Wszechświata, nie udzielając sensownej odpowiedzi.
"Wszechświat jest tak skomplikowany, że musiałby być zaplanowany przez Boga" - Czy wszechświat rzeczywiście jest skomplikowany? Nie. Ludzkość coraz bardziej zgłębia tajemnice Wszechświata i zasadę jego działania. Wszystkie wyniki, które otrzymujemy okazują się być nieskomplikowanymi i eleganckimi wzorami pozwalającymi nam opisać wszystkie zachodzące zjawiska. Skoro Wszechświat wg. teistów jest tak skomplikowany, że nie mógł powstać sam to istota, która go zaprojektowała jest jeszcze bardziej skomplikowana więc tym bardziej nie mogła powstać sama.
"Nie ma dowodu na nieistnienie Boga" - Ależ oczywiście, że są. Samo istnienie Boga powoduje powstanie wielu paradoksów i łamie fundamentalne prawa fizyki. Teiści są w ogromny błędzie, nikt nie musi udowadniać nieistnienia Boga. Ciężar dowodu spoczywa na osobie, która wygłasza daną tezę. Równie dobrze, mogę powiedzieć, że nie ma dowodu na brak dowodu na nieistnienie Boga

Tysiące religii...
A więc, która jest jest prawdziwa? Kto ma racje? Katolicy, Muzułmanie a może Żydzi? Na jakiej podstawie ktoś twierdzi, że to jego religia jest tą prawdziwą, tą według, której powinno się postępować?
Przecież Pismo Święte...
Opisuje wszystko to co stworzył Bóg... Tylko, że co z tego? "Hobbit. Czyli tam i z powrotem" opisuje przygody Bilbo Bagginsa, czy to znaczy, że sytuacje tam opisane są prawdziwe? Oczywiście, że nie. Na jakiej podstawie uważa się, że Pismo Święte jest od 2000 lat w tej samej formie?
To po co...
Nam ta religia? Właśnie po nic. Robi więcej złego niż dobrego. Po co Bóg miałby w ogóle istnieć? Żeby trzymać ludzi za mordy. Kiedyś to się sprawdzało ale dzisiaj straciło to sens. Czemu więc ludzie wierzą w Boga? Bo od dzieciństwa mają wmawiane, że Bóg istnieje. Bóg jest źródłem wszelkiego zła, jest zwiastunem końca świata i zagłady ludzkości, nie prowadzi do niczego dobrego. Ludzie za bardzo wierzą w to co mówią inni, nie mają w zwyczaju badaniu świata tylko biorą za pewnik to co przeczytają. Czytają np taką biblię i nie mówią sobie "Ale to są głupoty" tylko "Przecież to Pismo Święte, tak musiało być". Wszystko czego nie są wstanie ogarnąć tłumaczą sobie Bogiem, "nie uczyłem się do egzaminu a zdałem, Bóg mi pomógł", "ale ciężko było otworzyć ten słoik z ogórkami, bez pomocy Boga nigdy by mi się to nie udało", przecież to jest niedorzeczne! W ten sposób to ja mogę udowodnić nieistnienie Boga - Boże, jeżeli istniejesz spraw, żebym za 5 sekund kichnął. 1... 2... 3... 4... 5.. Nic się nie stało.
Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą.
— Josef Goebbels
Wnioski...
Bóg jako Bóg nie istnieje. Został stworzony przez ludzi, dla ludzi. W celu zastraszania i podporządkowywania sobie innych, w celu kontroli. Przez wieki był to wygodny sposób na trzymanie poddanych za pysk. W końcu twierdzono, że wszelka władza pochodzi od Boga - masz coś do króla to masz coś do Boga, będziesz smażył się w piekle. Z powodów religijnych ginęli i ginął ludzie. Religie spowodowały zastopowanie rozwoju ludzi w czasach średniowiecza jak i dzisiaj, gdzie wyklina się naukowców i twierdzi, że bawią się w Boga. Tam gdzie nie ma Boga jest lepiej, pokazują to statystyki. Zastanówmy się więc jak dobrze by było gdybyśmy Boga nigdy nie wymyślili? Jaki to byłby świat gdyby codziennie nie ginęło tyle ludzi? Co by odkryto gdyby postępowych naukowców nie palono na stosach? Na te pytania nigdy nie uzyskamy odpowiedzi i zawsze będziemy żyli napiętnowani skutkami religii.
Pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że niedługo ludzie zrozumieją, że zarówno Bóg jak i religie są zbędne.
@EDIT
Już wkurzony katoliczek dał mi minusa, pjona ziom

Użytkownik MrOsamaful edytował ten post 30.04.2012 - 23:28