Pozwolisz, że na początek odniosę się do Twojego wpisu,chociaż w sumie w niektórych punktach zgadzam się z tym co napisałeś, co mnie niezmiernie dziwi bo w sumie potwierdza słuszność moich poglądów, że T-34 był najlepszym czołgiem II WŚ. Weźmy na początek choćby to:
"....zalety T-34 zdawały sięna niewiele, ponieważ jago wady, a także wschodni "tok rozumowania"sowieckich konstruktorów oraz wschodniataktyka i w ogóle styl prowadzenia wojny, niwelowały je." - Monografia"Pz.Kpfw. V Panthera", Janusz Ledwoch, Wydawnictwo Militaria,Warszawa 1993.
W tym wpisie miałem właśnie zająć się opisaniem, że wielka armia Stalina była po prostu bardzo kiepsko dowodzona, przez co dowódcy nie byli w stanie wykorzystać potencjału drzemiącego w T-34, co w połączeniu z kiepską obsługą, powodowało nieprawdopodobne więc straty. Ale jak widać, szczególnie w pogrubionym cytacie, zgadzasz się z tym faktem w 100%.
Przeglądając dalej Twój post, czytamy:
Wbrew obiegowym opiniom, uważam, iż T-34 czołgiem słabym, niedopracowanym, z wieloma wadami konstrukcyjnymi,wynikającymi z niewiedzy, bądź ignorancji konstruktorów.
[…]
Składało się na to kilka czynników:
1. Ciasnota przedziału bojowego,spowodowana poprzez przejęcie żywcem koncepcji czołgów szybkich (pierwowzór T-34 to A-20) prowadząca do ograniczenia przestrzeni wewnętrznej kadłuba przez elementy zawieszenia Christiego, pochyłe ściany boczne oraz beznadziejnie zaprojektowaną dwuosobową wieżę o średnicy pierścienia większej od BT zaledwie o 10 cm.
Wysokości przedziałów bojowych/wysokość czołgu:
Pz III - 1,67m/2,45m [ wieżyczka dowódcy]
Pz-IV - 1,44 m /2,68m [ wieżyczka dowódcy]
Pz V - 1,60m/2,995m [ wieżyczka dowódcy]
M4A2- 1,57m/2,736m
T-34- 1,56/2,70m
Cromwell - 1,60m/2,91m
Tutaj muszę zareagować, a raczej zadać pytanie: jakim czołgiem był T-34? Wg. mojej wiedzy miał być on czołgiem wsparcia piechoty, a do tego celu musiał dysponować właśnie mobilnością na polu walki w czym sprawdzał się znakomicie. Dodatkowo powstanie T-34 zostało wymuszone przez rozpoczęcie wojny, gdyby nie jej początek T-34 prawdopodobnie nigdy nie stałby się tak popularnym czołgiem, byłby nim jego następca T-34M… (ale o tym to może nie w tej debacie)
T-34 nigdy nie miał być czołgiem ciężkim, wiec przypisywanie mu jako wady: koncepcji czołgu szybkiego jest błędem.
Dodatkowo z podanej tabeli wysokości przedziałów bojowych łatwo zauważyć, iż T-34 był większy od czołgu PZ-IV, do którego niektórzy porównują T-34. Oglądając dalej przedstawione dane czytamy, że Pantera była niewiele większa, w sumie mogła tylko poszczycić się większą wysokością całkowitą co należy raczej uznawać jako wadę - Wyższy czołg trudniej schować.
Generalnie przedstawione w tabeli wysokości raczej skłaniają do refleksji, że wszystkie czołgi tego okresu były podobne, a co znamienne nawet późniejsze…, tak więc ciężko zaprzeczyć, że załogi miało ciasno w T-34, ale w innych czołgach nie było jakoś specjalnie lepiej…
Pierwszym typowym błędnym założeniem przy konstruowaniu pojazdu było zastosowanie pochylonych pod zbyt dużym kątem tylnej (45*) oraz bocznych (35*) płyt pancernych kadłuba. Znacznie ograniczyło to przestrzeń wewnątrz pojazdu. Na domiar złego, obudowy sprężyn zawieszenia znacząco zawęziły przedział tak bojowy jak i napędowy, utrudniając również ergonomiczne rozmieszczenie wyposażenia wewnętrznego pojazdu. Gdyby tylne płyty pancerza postawić do pionu można by wówczas cofnąć jednostkę napędową o jakieś niespełna 1000 mm, a tym samym powiększyć przedział bojowy i cofnąć wieniec wieży ku tyłowi. Zmniejszając pochylenie bocznych płyt kadłuba uzyskano by w przedziale bojowym dodatkowe nisze na amunicję działową, a w przedziale napędowym miejsce na większe zbiorniki paliwa, usuwając je z przedziału bojowego.
Kwestia zastosowania większej wieży przystosowanej do armaty o zwiększonym kalibrze też nie była by problematyczna jak w przypadku T-34/85, gdzie na bokach kadłuba do spawywano pancerne wstawkiosłaniające wieniec (więcej miejsca na zwiększenie jej średnicy). Przy takim rozwiązaniu można byłoby dać właz kierowcy mechanika na górnym stropie kadłuba. Ale ja kwidać, pierwotna koncepcja była wciąż kontynuowana przy produkcji powojennych T-34 aż do lat 50- tych.
Zagłębiając się w Twój opis, aż trudno uwierzyć, że na spotkaniu konstruktorów niemieckich zwołanym w kilka tygodni po rozpoczęciu akcji Barbarossa, padały hasła typu: „skopiujmy T-34, poprawimy w nim tylko kilka elementów”.
Można opisywać wiele wad konstrukcyjnych T-34 z roku 1940, jednak niezaprzeczalnym jest, że czołg ten wprowadzał całkiem nowe rozwiązania techniczne, jak wspomniane przez ciebie pochyłe płyty pancerza, które nie było stosowane w pojazdach niemieckich, a potem bardzo chętnie kopiowane.
Opisujesz rozwiązania konstrukcyjne, dzięki którym czołg T-34 byłby jeszcze co ciekawe Twoje słowa w dużej części zostały wysłuchane przez ówczesnych konstruktorów i kolejne generacje T-34 były pozbawione wielu wad, które opisujesz. <br style="mso-special-character:line-break"><br style="mso-special-character:line-break">
Chciałem tutaj sprostować jeszcze jedną podaną przez Ciebie informację, a mianowicie produkcji T-34 do końca lat 50-tych. Czołg T-34 był produkowany do końca lat 60-tych w Chinach pod nazwą Typ 58, który był podstawą do budowy Typ 59, produkowanego bagatela prawie do końca wieku XX.
Ciekawym może być również liczba Państw, w których T-34 był na wyposażeniu zaraz po wojnie - 46 krajów, a w roku 1996 ciągle służył w 27 Państwach, czy jakiś inny czołg doczekał się takiej rzeszy wyznawców?
W komentarzach do debaty napisałeś o wykorzystywaniu Pantery w późniejszych konstrukcjach czołgów. Jeśli mógłbym prosić o podanie czołgów wyprodukowanych bezpośrednio w oparciu o Pantery…
<br style="mso-special-character:line-break"><br style="mso-special-character:line-break">
Reklamowane szeroko właściwościjezdne, prędkość maksymalna, manewrowość, przyspieszenie także pozostająkwestiami dyskusyjnymi. Jedną z najsłabszych stron T-34 był układ przeniesienianapędu - czterobiegowa skrzynia biegów bez biegów pośrednich, wymagająca odkierowcy katorżniczej pracy (ok 26 kG nacisku na sprzęgło), marnotrawiąca całkowiciepotencjał tkwiący w W-2. Prowadziło to do tego, iż w większości przypadkówczołg zarówno w walce, jak i w przemarszach prowadzono wyłącznie na jednymbiegu - najczęściej "2". Przyspieszenie realizowano po prostu poprzez"gazowanie". Niskie przebiegi W-2, ciągły spadek osiągów wywołany byłfatalną, wręcz "dywersancką" konstrukcją filtru powietrza.
Jak już pisałem trudno zarzucić nieprawdę w Twoim wpisie: silniki W-2 i przeniesienie napędu było dużą bolączką... - pierwszych modeli T-34, ale już w kolejnych generacjach opracowano nowa skrzynia biegów, a sam zastosowany silnik W-2 był kolejną innowacją - aluminiowa konstrukcja, był dieslem i dzięki temu jeździł dosłownie na wszystkim co w czasie działań wojennych było istotnym elementem
Z pozoru małą wadą, a jednak bardzo istotną, była duża głośność radzieckiego silnika diesla oraz zawieszenia. Niemcy nauczyli się później wykorzystywać to na swoją korzyść. Dla przykładu: Pz.Kpfw III jadący z pełną prędkością był słyszalny z 150-200 m, a T-34 z 450m (za art. Andrzeja Kińskiego). Widać więc wyraźnie, jak bardzo utrudnione było skuteczne wykorzystanie zalet czołgu,w obliczu takich niedostatków.
Przenieśmy się na teatr działań wojennych II WŚ i typowej potyczki, z reguły odbywało się to mniej więcej tak:
ostrzał artylerii i moździerzy, poprzedzał atak sił piechoty i czołgów. Słyszalność czołgu z 200 czy 600m była całkowicie nieistotna bo dla żołnierzy sprowadzało się to do: "milkną działa – nadciągają czołgi"
2. Praktycznie całkowity brakłączności pomiędzy poszczególnymi wozami. Radiostacje praktycznie do 1943 roku nie były montowane wcale, bądź tak jak w przypadku lotnictwa na co 3 lub co 10 maszynie (dowódcy plutonów i kompanii).
Kolejny raz opisujesz sytuację dotyczącą pierwszych egzemplarzy czołgów T-34. Ale czy braki produkcyjne można uważać za wadę samego czołgu? Przypominam, że Rosjanie w popłochu wycofują swoje fabryki za Ural w pierwszych miesiącach walk. A jedna z fabryk (Staliningrad) produkuje czołgi dosłownie bezpośrednio na front, czołgi po opuszczeniu linii produkcyjnej mogły strzelać do atakujących, a Ty piszesz, że były niekompletne?
Taką samą analogię można zastosować do niemieckich czołgów w końcu wojny. Np.stal tych czołgów była 20-30% gorsza od standardowej produkcji.
3. Wadliwie zaprojektowana wentylacja, która sprawiała,iż po JEDNYM wystrzale, stężenie CO wewnątrz wozu przekraczało sowieckie normytoksyczności (0,1 mg/dm3).
Zgadza się… w wersjach 1940
Reasumując Twój wpis:
Generalnie z częścią zarzutów kierowanych pod adresem T-34 trzeba się zgodzić, ale w dużej części opisujesz tzw. problemy wieku młodzieńczego, a jeśli dodatkowo połączysz to z ówczesnymi realiami ZSRR to trudno byłoby oczekiwać czegoś innego.
Żeby jednak nie zwalać wszystkiego na „młodzieńczy wiek u Rosjan” przenieśmy się na drugą stronę barykady, do wielkich i potężnych Niemiec z ich super maszynami i np. cenionymi przez wielu PZ V i PZ VI, czyli popularną Panterą i Tygrysa. Ich pierwszych wersje nie można było zaliczyć z całą pewnością do czołgów udanych.
Bojowy chrzest Pantery - Bitwa o Kursk, bez wchodzenia w szczegóły napiszę tylko, że z wprowadzonych do walki 204, dla 150 była to ich ostatnia. Pożary silników, awarie napędu zmuszały załogi do umykania z pola walki bez oddania strzału. Co jeszcze bardziej wymowne: duża część czołgów przeznaczonych do tej bitwy w ogóle z w/w powodów tam nie dotarła…
Dokładnie taki sam swój pierwszy „sukces” odnotowały Tygrysy– dosłownie utonęły w bagnie…<br style="mso-special-character:line-break"><br style="mso-special-character:line-break">
Czym że w takim razie T-34, zasłużył sobie słusznie na miano najlepszego?
Ja też długo żyłem w przekonaniu, że historia wskazując na czołg T-34 jako tej Naj, wypacza ją. Jednak doszedłem do wniosku, że na historię trzeba spojrzeć przez pryzmat czasu i dopiero później przyznawać miejsca na podium. <br style="mso-special-character:line-break"><br style="mso-special-character:line-break">
Żeby lepiej to zobrazować musimy przenieść się w tamte realia:
Po jednej stronie zawieruchy wojennej mamy prężne państwo niemieckie, z zaprawionymi w boju żołnierzami kampaniami w Polsce i zachodzie Europy, po drugiej gigantyczne państwo Stalina, który w obawie przed stratą władzy wysyła większość trzonu dowodzącego do gułagów lub rozstrzeliwuje na miejscu. Generałami zostają ludzie pokorni aparatowi władzy, mający mizerne pojęcie o taktyce i dowodzeniu. Nie lepiej jest zresztą na polu zwykłych żołnierzy, często oderwanych od pracy w polu do walki za: „matulę ojczyznę”. Ich szkolenie trwało często 60 minut i to bez znaczenia czy służyli jako piechota czy mieli zostać czołgistami. Szkolenie czołgistów polegało na pokazaniu: włazu, działa, pocisków i kierunku ataku.
Takie zestawienie dwóch armii, daje nam jasny obraz, która z nich jest lepiej przygotowana do wojny, co zresztą dokładnie obrazują pierwsze tygodnie walk na froncie wschodnim.
Część historyków próbuje przekonywać do tzw: Planu Stalina: wciągnięcia sił Niemieckich w głąb kraju i ich późniejszego zniszczenia. Nie przeczę, że taki plan może istniał, jednak jego realizacja odbywała się na warunkach strony Niemieckiej - Pędzącej machiny z szybkością możliwości zapewnienia zaopatrzenia i prędkości maksymalnych jednostek atakujących.
Hitler mówił że: „Rosja to stara szopa, w której wystarczy kopnąć w drzwi i się sama przewróci” i miał rację. Nie docenił jednak myśli technicznej Rosjan.Trzeba tutaj nadmienić iż generałowie Niemieccy nie posiadali aktualnych meldunków o sile armii przeciwnika. Dla wielu żołnierzy czołgi Rosyjskie były kompletnym zaskoczeniem. I właśnie jednym z tych czołgów był T-34.
T-34 przy wszystkich swoich początkowych wadach posiadał kilka cech powodujących ich przewagę na polu walki. Koszt i łatwość produkcji pozwalały na jego produkcję bez zbędnego czekania na zaopatrzenie. Nie trzeba był się przejmować jak w fabrykach niemieckich brakiem foteli czy innych części wyposażenia. Czołgi bez foteli szły na front i tak załoga po "60 minutowym" szkoleniu nie miała najmniejszych szans na oddanie więcej niż jednego, dwóch strzałów.
Jednak gdy takiej załodze udało się przeżyć 2-3 takie bitwy, okazywało się, że w stalowym rumaku w którym zasiadają czają się nieprawdopodobne możliwości jakie ten czołg oferował.
Śmiem twierdzić, że lepiej wyszkolona i dowodzona armia Rosyjska w 1941 roku, byłaby wstanie przeciwstawić się armii niemieckiej. Nie mam złudzeń co do faktu jej zatrzymania na granicy, ale myślę że spokojnie mogliby zredukować prędkość ataku o 50%, a dotarcie pod Moskwę pozostało by w sferze marzeń hitlerowców.
Dla mnie przy próbie odpowiedzi na pytanie: „Jaki czołg był najlepszy w czasie II WŚ”, nie można popełnić błędu, który robi wielu: Porównywać bezpośrednich parametrów czołgów. Ja twierdzę, takie porównanie jest kompletnym nieporozumieniem:
Jakie czołgi powinniśmy porównywać? Czy T-34 powinno konkurować z PZ IV, Panterą czy Tygrysem? Pierwszy powstał przed ale był porównywalny masą, Pantera to odpowiedz na T-34 ale jest jej zdecydowanie bliżej do czołgu ciężkiego niż średniego. Ważyła ponad 18T więcej niż T-34 co łącznie dawało jej ~45T. Tygrys to już zupełnie inna kategoria wagowa.
Kiedy przebrniemy przez pierwszy problem, zaraz potem pojawi się kolejny: jakie wersje czołgów mamy porównywać? Czy T-34 z 1940roku czy ten z 1945? Weźmy dla przykładu niemiecki czołg PZIV, na początku wojny ważył on ~18T, końcowe wersje ważyły około ~30T.Pierwsze działa tego czołgu to 7,5 cm KwK 37 L/24, a pod koniec wojny 7,5 cm KwK 40 L/48.Oczywiście modyfikacji, którym był poddany ten czołg było znaczniej więcej. Prawda jest taka, że czołg PZIV z 1944 roku, rozniesie w pył przynajmniej 3 PZIV z1938roku.
Mój przeciwnik wymienia wady czołgu T-34 w większości z wersji 1940roku kiedy już rok później kolejne generacje ich nie posiadały, ja mogę zrobić dokładnie to samo z każdym czołgiem niemieckim. I nim wcześniejszą wersję wezmę tym więcej ich wymienię.
Więc co powinno decydować o wyborze tego Naj? Tło historyczne i możliwości jakim dysponowało Państwo (zasoby naturalne, zasoby ludzkie, kadra, dowodzenie...) i T-34 był idealnym czołgiem tego okresu.
Część osób próbuje porównywać koszty produkcji T-34 do jego największych konkurentów:
PzKpfw.III - 96163 RM
PzKpfw IV - 103500 RM
PzKpfw.V - 117100 RM
PzKpfw.VI Ausf.H - 250800 RM
Są to ceny bez uzbrojenia i przyrządów celowniczych
Koszty T34 to zależnie od okresu (w początkowej fazie był zdecydowanie droższy) to w granicach 50000-100000RM, wiec jak widać koszty nie są jakoś zdecydowanie niższe. Jednak trzeba pamiętać, że pojęcie ceny za czołg w czasie trwania wojny, to pojęcie względne. Wszystko było budowane na kredyt i przeliczniki były brane trochę z sufitu. Niezależnie czy mój przeciwnik zgodzi się z tymi cenami czynie, wg. mnie nie maja one fundamentalnego znaczenia. Znacznie ciekawiej przedstawia się porównanie ilości roboczo-godzin potrzebnych do skonstruowania poszczególnych czołgów.
Zacznę od rekordu produkcji T-34 – 3000 RG, jednak historycy zgadzają się, że trzeba przyjąć uśrednioną wartość która mieści się w przedziale 10000-40000RG i oczywiście nim bliżej końca wojny tym ta wartość była niższa. Dla potrzeb tej debaty przyjmuje 30000RG
Teraz przyjrzyjmy się czołgom niemieckim w porównaniu doT-34:
T-34 – 30 000 RG
Panzer IV – 90 000 RG
Pantera – 150 000 RG
Tygrys – 300 000RG – to nie jest pomyłka trzysta tysięcy godzin, ponad 10 razy więcej niż T-34.
Z tego wypływa jedyny wniosek, produkcja innych czołgów po stronie Rosyjskiej była kompletnie pozbawiona sensu, po pierwsze był to jak na swoje czasy nowoczesny czołg z wymienianymi wcześniej innowacjami, które były kopiowane przez stronę Niemiecką, prosty w obsłudze (brak możliwości szkolenia załóg) i co najważniejsze tani i szybki w produkcji, mogący ponosić znaczne straty na froncie, uzupełniane na bieżąco. Ponoszone straty nie były spowodowane brakiem możliwości nawiązania walki z przeciwnikiem ale brakiem wyszkolonych załóg i dowódców.
Ten wpis zakończę stwierdzeniem jeżeli chcesz wygrać starcie jeden na jednego wybierz Panterę, chcesz wygrać wojnę wybierz T-34.