Co do chmury dymu, która wznosi się obok wieży WTC (jako rzekoma eksplozja)
(...)
Czy można zaufać jedynie zapewnieniu że druga wieża ciągle stoi?
Czy autor dokumentu "9/11" pokazał inne nagranie tej giganycznej chmury która rzekomo ma być eksplozją?
Czy możliwe jest, że po prostu pokazał nagranie zawalania się wieży zasłoniętę przez drugą z wież, a chmura to wbrew zapewnieniom nie eksplozja tylko kurz powstały w wyniku zawalania się wieży?
(...)
A tutaj mam połączenie obu zdjęć. Brązowy, ciemniejszy obraz pochodzi z "9/11" a jaśniejszy i kolorowy z innego filmu. Obie fotki są z tego samego kąta, więc dlaczego na zdjęciu z "9/11" w chmurze dymu pojawiającej się w połowie wysokości i na prawo od wieży widać prześwit, skoro tam powinna być druga wieża stojąca z tyłu? (która wg zapewnień ciągle stoi) Na fotce kolorowej, widać wyraźnie południową wieżę z tyłu i jej ostrą i wyraźną ścianę z prawej strony. Gdy tą ścianę będziemy przedłużać do miejsca gdzie kolorowe zdjęcie przechodzi w zdjęcie z "9/11" ściana nagle...znika. Bo południowa wieża wbrew zapewieniu właśnie się zawaliła, a kurz pochodzi właśnie z tego zawalania się, nie eksplozji...
(...)
Czy jeżeli w takim dokumencie większość "dowodów" została całkowicie źle zinterpretowana lub celowo mylnie podana, czy taki dokument może być wiarygodny?
Obawiam się, niestety, że to Ty wprowadziłeś parę osób w błąd tym swoim... niestarannie lub mało precyzyjnie wykonanym fotomontażem (nie wiem jaka była przyczyna ale, zauważ, że nie zakładam Twojej złej woli), czyli tą nakładką, jednego zdjęcia na drugie.
O to mniejsza, bo nie każdy ma odpowiedni program lub umiejętności, żeby to wykonać poprawnie...
Problem w tym, że na podstawie własnego błędu, podważasz wiarygodność autorów filmu
In Plane Site, nie tylko w tej jednej kwestii ale wogóle...
Co gorsza, pod Twoim wpisem pojawiło się kilka opinii, które na tej samej podstawie "położyły kreskę" na tym filmie... Zupełnie niesłusznie...
Oglądałem ten film już dość dawno temu i z tego, co pamiętam, było tam kilka kwestii z którymi ciężko było mi się zgodzić, kilka takich, które zweryfikowało życie ale nie przypominam sobie żadnego fragmentu, który można by określić wprost mianem manipulacji, a już z pewnością nie w takiej skali, jaką Ty im zarzucasz...
Ale do rzeczy...
Nałożyłeś dwa zdjęcia na siebie i pozornie wszystko się zgadzało (chociaż kąt ujęcia jest minimalnie inny, wbrew temu, co piszesz - ale to w sumie akurat nie ma znaczenia).
Kiedy popatrzyłem na ten fotomontaż po raz pierwszy, to uderzyły mnie dwie rzeczy.
1. ta wieża z "innego" filmu wydawała mi się zbyt duża w stosunku do tego podkładu z 9/11
2. nie bardzo zgadzały mi się kłęby dymu, po prawej stronie wieży
W związku z tym, ściągnąłem sobie z forum te dwa źródłowe obrazki (te same, z których Ty sklejałeś swój fotomontaż) i zrobiłem swój własny.
I okazało się, że wszystko pasuje - wystarczyło tylko do odpowiednich rozmiarów zmniejszyć ten "inny" obrazek i dopiero wtedy nałożyć go na ten z 9/11.
oto efekt:
to pierwsze zdjęcie/fotomontaż, wykonałeś Ty
Zwróć uwagę na kłęby dymu po prawej stronie wieży (prawy górny róg) Prawda, że coś tam nie pasuje? Ta nałożona wieża (ta kolorowa), też jest jakaś taka "kobylasta" w stosunku do podkładu 9/11
to jest drugie zdjęcie/fotomontaż mojego autorstwa
Widzisz, że teraz wszystko wygląda inaczej? Zwróć uwagę, że zgadzają się linie pionowe, krawędzie ścian i kłęby dymu. Widać też, że ten "prześwit" o którym wspominasz, jest poza obrysem obu budynków. Trudno zatem obronić tezę, że drugiej wieży już nie ma (przynajmniej na tej podstawie). Dodam, że dałem znacznie większy kontrast temu obrazkowi 9/11 ale tylko po to, żeby na jego tle łatwiej wyłapać różnice i zgodności z tym pierwszym obrazkiem (on jest na moim fotomontażu lekko przezroczysty) Zgodność w wielkości tych dwóch obrazków w moim fotomontażu oceniłbym na 97-99%
A tutaj jeszcze jeden obrazek. Tym razem nałożyłem Twój fotomontaż (lekko przezroczysty) na mój fotomontaż. Widzisz jak bardzo przeskalowałeś swoja pracę?
Jeżeli ktoś jeszcze będzie miał jakieś wątpliwości związane z tymi różnicami, to chętnie wykonam kolejny obrazek, na którym zaznaczę je strzałkami i liniami - ale myślę, że to co pokazałem jest wystarczająco czytelne....
Reasumując...
Jeżeli ktoś, na podstawie tego obrazka zamieszczonego przez
Aquila wyrobił sobie mylne pojęcie, o poziomie rzetelności autorów In Plane Site, to teraz jest dobra okazja, żeby ją zweryfikować...
Wybaczcie, ale na to pytanie MUSIAŁEM odpowiedzieć od razu....
Kto potrafi samolotem przy takiej prędkości trafić nosem dokładnie w miejsce lub obok miejsca gdzie założono ładunek?
Myślę, że potrafią to ci sami ludzie, dla których nie jest problemem wlecieć w Pentagon przy szybkości ok 500 mil na godzinę, lecąc 60 cm nad ziemią idealnie się wślizgnąć do budynku i nie zahaczyć o ziemię i trawę przed ścianą, być niewidocznym dla radarów przez 40 minut....
10/10
Przy okazji... teza o założeniu ładunków w miejscach, w które miały trafić samoloty jest tak absurdalna, że mógł ją wymyślić tylko zwolennik wersji oficjalnej w celu ośmieszenia zwolenników teorii spiskowej...
Ten samolocik to jest malenstwo przy boeingu
Owszem, ale widać na nim że przy uderzeniu samolotu w ścianę, samolot rozpada się na mikroskopijne wręcz szczątki.
Jak zatem wytłumaczysz, że te "mikroskopijne wręcz szczątki" Jak byłeś uprzejmy napisać wybiły otwór wylotowy o kształcie niemal idealnego okręgu, w trzecim pierścieniu tego super bunkra jakim był Pentagon ?
Inaczej mówiąc... Powiedz, co wybiło ten otwór, a będziesz wiedział, co trafiło w Pentagon tego dnia...
Użytkownik pishor edytował ten post 13.07.2012 - 19:31