Skocz do zawartości


Zdjęcie

Offtopic wydzielony z tematu "Jak wczoraj poznałem Boga"


  • Please log in to reply
271 replies to this topic

#211

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Po co w ogóle jest więc wolna wola?


Po to, aby czlowiek mógl wybierać.

Kościół zaś traktuje życie ludzkie jako coś szczególnego, niesamowitego, boskiego. A życie jest równe życiu, tak samo żyją zwierzęta i to, że giną, że ich życiem się pomiata, już nikogo nie interesuje. Dla mnie to żenująca hipokryzja i zamiast uświadamiać ludzi, że nie tylko im należy się szacunek, że nie są tu jedyni i najważniejsi - co byłoby rozwojem - brnie się dalej w to bagno. Tylko że ludzie zapominają, że gdy zginie przyroda, to oni wraz z nią.


Oczywiscie, że są ważne. W przypadku znęcania jest to zlo, sadyzm. W przypadku zabijania dla jedzenia sprawa wygląda nieco inaczej.

Sprawiedliwości nie ma. Ty też jesteś ateistą, z pewnego punktu widzenia - ja po prostu nie wierzę w jednego boga więcej a skąd wiesz, że np. egipscy bogowie nie byli prawdziwi? Albo skandynawscy? Albo Allah?


Ateista nie wierzy w ogóle w Boga. Ja nim nie jestem, bo jestem wierzący. Ponawiam, ja nie mogę być pewny w 100%, że Bóg istnieje, bądź istnieje w takiej formie a nie innej, a ateisci mają takie prawo?

Więc sądzisz, że dusza to zdolność do wiary? To tak nie działa. Dusza to świadomość, podświadomość. Poczucie istnienia, coś, co Cię określa. Możesz dzięki niej powiedzieć "ja lubię to, ja jestem taki, ja mam to". Dusza to po prostu JA każdej istoty, nie jakaś zdolność do wiary, która jest właściwie bardzo starą praktyką i wywodzi się z tego, że gdy coś jest nieznane i niemożliwe do ogarnięcia, przypisuje się temu boskość. Można to porównać do zwierząt - one też po prostu akceptują rzeczywistość, zamiast próbować ją zrozumieć. Ludzie po prostu poszli krok dalej, nadając swojej wierze imię i określając sobie bogów, nadając rys ich postaciom.


To już jest osobowosć, także przyzwyczajenia. Dusza to kwestia niesmiertelnosci, wiary.

Serce to tylko kawał mięśnia, pompa. Masz Ty biologię w szkole?


A i owszem, 4x3 lata. Tylko każdy czlowiek, bez względu na wyznanie postrzega dwa "typy" : biologiczne i duchowe. Domyslam się, że rozumiesz o co mi chodzi, bylem przekonany, że tym razem weźmiesz pod uwagę to drugie znaczenie.

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 25.05.2012 - 22:24

  • -1



#212

ukryta.
  • Postów: 50
  • Tematów: 0
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Po to, aby czlowiek mógl wybierać.


Po co ma wybierać? Jaki to ma cel?

Oczywiscie, że są ważne. W przypadku znęcania jest to zlo, sadyzm. W przypadku zabijania dla jedzenia sprawa wygląda nieco inaczej.


Wygląda inaczej, bo tak. Niby takie zabijanie mniej boli, jest może humanitarne? Nie jest koniecznie, już pisałam - kwestia przyzwyczajenia ludzi do mięsnej diety i oczywiście zarobek wielkich koncernów. Wszystko można sobie spróbować wytłumaczyć.

Ateista nie wierzy w ogóle w Boga. Ja nim nie jestem, bo jestem wierzący. Ponawiam, ja nie mogę być pewny w 100%, że Bóg istnieje, bądź istnieje w takiej formie a nie innej, a ateisci mają takie prawo?


Choćby dlatego, że mają ku temu logiczne podstawy - Ty natomiast nie.

To już jest osobowosć, także przyzwyczajenia. Dusza to kwestia niesmiertelnosci, wiary.


Nie napisałam tam nic o osobowości, tylko o kwestii postrzegania świata. A dusza to po prostu jestestwo i sorry, ale to brzmi niesamowicie głupio i wręcz śmiesznie, że ma być podstawą nieśmiertelności. Bo tak.

A i owszem, 4x3 lata. Tylko każdy czlowiek, bez względu na wyznanie postrzega dwa "typy" : biologiczne i duchowe. Domyslam się, że rozumiesz o co mi chodzi, bylem przekonany, że tak na to slowo spojrzysz.


To chyba nie uważasz tam za bardzo, albo obecny system nauczania przepuszcza nawet takich ludzi do następnych klas.
"Serce" to chyba jednak złe określenie, już bardziej tu pasuje "dusza".
  • 0

#213

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Po co ma wybierać? Jaki to ma cel?


Cel? Żebys nie poczula się pokrzywdzona myslą, że cos dzieje się bez Twojej zgody. To jest dobre, ale jednak nie masz innego wyjscia, nie możesz sama zadecydować, ot co.


Choćby dlatego, że mają ku temu logiczne podstawy - Ty natomiast nie.


To też nie argument, bo Wy również nie dajecie do możliwosci, że jest cos o czym nie macie pojęcia. Okreslacie rzeczywistosc tylko tak jak ją widzicie ze swojej perspektywy, wykluczając, że nie do końca to wszystko musi tak wyglądać.

Nie napisałam tam nic o osobowości, tylko o kwestii postrzegania świata. A dusza to po prostu jestestwo i sorry, ale to brzmi niesamowicie głupio i wręcz śmiesznie, że ma być podstawą nieśmiertelności. Bo tak.


"Jestestwo" to swiadomosć istnienia.

To chyba nie uważasz tam za bardzo, albo obecny system nauczania przepuszcza nawet takich ludzi do następnych klas.


Dziękuję, jednak ostro dają popalić i akurat tutaj nie tak latwo jest zdać.

"Serce" to chyba jednak złe określenie, już bardziej tu pasuje "dusza".


Ojej, szkoda, że i w swiat ateistów weszlo to slowo w takim znaczeniu. "Serce nie sluga", "Serce z kamienia" i takie tam. Odnoszą się w tym przypadku do narządu?

@Torek

Nie, nie mam zamiaru, bo to do niczego nie prowadzi ostatecznie. W ogóle teraz zrozumialem dlaczego dyskusje o wierze są bezsensowne, bo akurat w tym przypadku jedna strona za cholerę nie potrafi zrozumieć drugiej.

Nie gadaj bzdur, uczucia to nic innego, jak chemia...


Szczerze to nie chce mi się już Ciebie wyprowadzać z blędu, jeżeli widzisz to w tym swietle to sobie to na to tak patrz.

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 25.05.2012 - 22:54

  • -1



#214

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Torek

Czyli inaczej pisząc pozostaje jedynie zostać agnostykiem bądź apateistą.

Z mojego punktu widzenia, wiara jest czymś więcej, niż tylko wyborem stronnictwa.
Wiara kształtuje sposób postrzegania i reagowania na świat, zatem wybór własnego wyznania określa to kim chcesz być i w jakim świecie chcesz żyć.

@WT

Nie, nie mam zamiaru, bo to do niczego nie prowadzi ostatecznie. W ogóle teraz zrozumialem dlaczego dyskusje o wierze są bezsensowne, bo akurat w tym przypadku jedna strona za cholerę nie potrafi zrozumieć drugiej.

Dyskusje o wierze są bez sensu właśnie w momencie, gdy oczekujesz, że ktoś Cię zrozumie.
Wiara jest formą sztuki, jej się nie rozumie, ani nie próbuje tłumaczyć logicznie.

Użytkownik Ill edytował ten post 25.05.2012 - 23:03

  • 0

#215

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@WT

Nie, nie mam zamiaru, bo to do niczego nie prowadzi ostatecznie. W ogóle teraz zrozumialem dlaczego dyskusje o wierze są bezsensowne, bo akurat w tym przypadku jedna strona za cholerę nie potrafi zrozumieć drugiej.

Już niedługo i zrozumiesz, że rozmowa z tobą z kimkolwiek ostatecznie do nikąd nie prowadzi.

@Ill

Z mojego punktu widzenia, wiara jest czymś więcej, niż tylko wyborem stronnictwa.
Wiara kształtuje sposób postrzegania i reagowania na świat, zatem wybór własnego wyznania określa to kim chcesz być i w jakim świecie chcesz żyć.

Czyli jest jednym z czynników do rozwoju, tak? Czy się mylę?
  • 0

#216

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czyli jest jednym z czynników do rozwoju, tak? Czy się mylę?

Złą osobę pytasz.
Na szczęście jest taki jeden, co być może będzie to wiedział.
  • 0

#217

ukryta.
  • Postów: 50
  • Tematów: 0
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Cel? Żebys nie poczula się pokrzywdzona myslą, że cos dzieje się bez Twojej zgody. To jest dobre, ale jednak nie masz innego wyjscia, nie możesz sama zadecydować, ot co.


Ah, co za przejaw troski, faktycznie lepiej narazić kogoś, kogo się rzekomo kocha na wieczne potępienie, żeby mu czasem nie było przykro że nie mógł wybierać...
Brawo za logikę.

To też nie argument, bo Wy również nie dajecie do możliwosci, że jest cos o czym nie macie pojęcia.


Nie mówimy o rzeczach, o których nie mamy pojęcia. Mówimy o tym, co wiemy, jak rzeczywiście JEST. Choćby paradoks istoty wszechmocnej, co już było wspominane. Do tego nie trzeba mieć jakiejś tajemnej wiedzy, wystarczy chwilę się zastanowić.

"Jestestwo" to swiadomosć istnienia.



Czyli dusza.

Ojej, szkoda, że i w swiat ateistów weszlo to slowo w takim znaczeniu. "Serce nie sluga", "Serce z kamienia" i takie tam. Odnoszą się w tym przypadku do narządu?


Niemniej jednak w poważniejszej dyskusji brzmi to przynajmniej głupio, nie sądzisz?

Szczerze to nie chce mi się już Ciebie wyprowadzać z blędu, jeżeli widzisz to w tym swietle to sobie to na to tak patrz.


Przykro mi, że nie wiesz, że za nastroje i emocje człowieka odpowiadają związki chemiczne. Ponownie się zastanawiam, czego Cię uczą w tej szkole. I co gorsza, jaki jest poziom dzisiejszego szkolnictwa, skoro osoby z takimi brakami wiedzy mogą się dobrze uczyć i sobie radzić...
Twoje uczucia, emocje i "stany uniesienia" to wyniki działań tych substancji w mózgu, a konkretnie pochodnych fenyloetyloaminy. Prawdopodobnie za samą świadomość też odpowiada pewna substancja.
Ciemnogród skończył się już dawno, szkoda że dla niektórych wciąż trwa.
  • 0

#218

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ah, co za przejaw troski, faktycznie lepiej narazić kogoś, kogo się rzekomo kocha na wieczne potępienie, żeby mu czasem nie było przykro że nie mógł wybierać...
Brawo za logikę.


A wtedy gdzie Twoja wolna wola? Twój wybór? Zresztą Anioły też posiadają wolną wolę, z tym, że ich bunt oznacza potępienie bez możliwości powrotu. Dlatego, że one w przeciwieństwie do nas znają pełną prawdę o Bogu i znają konsekwencje grzechu, człowiek nie ma takiej możliwości do końca, więc może wracać do Boga. Każda z istot ma prawo do własnej decyzji, możesz Mu ufać, albo się zbuntować, wybieraj..

Nie mówimy o rzeczach, o których nie mamy pojęcia. Mówimy o tym, co wiemy, jak rzeczywiście JEST. Choćby paradoks istoty wszechmocnej, co już było wspominane. Do tego nie trzeba mieć jakiejś tajemnej wiedzy, wystarczy chwilę się zastanowić.


Mówicie o czym wiecie, a co jeśli istnieją rzeczy, o których nie wiecie? A wszechmoc wcale nie jest paradoksem, tylko specjalnie ją nieodpowiednio interpretujecie. Istota wszechmocna nie może podnieść kamienia, o logiko. Wszechmoc oznacza, że wszystko mogę i nic nie jest w stanie mi w tym przeszkodzić, tymczasem Wy próbujecie zanegować wszechmoc w taki sposób, że taka istota czegoś nie potrafi. Jeżeli jestem wszechmocny to oznacza to, że potrafię podnieść ten cholerny kamień, a nie, że go nie mogę podnieść.

Czyli dusza.


Okej, wskaż mi zwierze, które ma szansę uwierzyć w Boga. Człowiek odpada.

Niemniej jednak w poważniejszej dyskusji brzmi to przynajmniej głupio, nie sądzisz?


Nie. Bo pojęcie to pojęcie.

Przykro mi, że nie wiesz, że za nastroje i emocje człowieka odpowiadają związki chemiczne. Ponownie się zastanawiam, czego Cię uczą w tej szkole. I co gorsza, jaki jest poziom dzisiejszego szkolnictwa, skoro osoby z takimi brakami wiedzy mogą się dobrze uczyć i sobie radzić...


Przykro mi, że nie jestem tak wykształcony jak Ty. Ze szkoły jak na razie ciężko coś takiego wynieść, jak się męczy cały pierwszy semestr botanikę, a drugi zwierzaki. Jeżeli przerobię przez całą następną klasę człowieka to może będę miał ułamek Twojej wszechwiedzy.

Twoje uczucia, emocje i "stany uniesienia" to wyniki działań tych substancji w mózgu, a konkretnie pochodnych fenyloetyloaminy. Prawdopodobnie za samą świadomość też odpowiada pewna substancja.
Ciemnogród skończył się już dawno, szkoda że dla niektórych wciąż trwa.


Szkoda tylko, że człowiek może te emocje "zabijać". Jeżeli najdzie mnie gniew to nie rozwalam wszystkiego i wszystkich, którzy mi staną na drodze, ale staram się go zgładzić pokojem. Nie jestem bezmyślnym stworzeniem, który pozwala na wszystko emocjom, nie działam instynktem i to jest objaw wolnej woli.


@Ill

Na szczęście jest taki jeden, co być może będzie to wiedział.


Czyżby o mnie chodziło? Toć ja jestem takie niebiologiczne dziecko na bio-chemie oO

Wiara jest czymś odrębnym, więc teoretycznie nie potrzebna jest do rozwoju człowieka - rozwoju biologicznego, społecznego, psychologicznego i tak dalej. Możesz bez niej żyć - tu i teraz. Szatan proponował Jezusowi wszystko, cały świat, wszystkie królestwa. Szkoda, że zapomniał tylko o wieczności, a także notabene, że to wszystko ma już swojego właściciela..

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 27.05.2012 - 13:28

  • -2



#219

ukryta.
  • Postów: 50
  • Tematów: 0
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

A wtedy gdzie Twoja wolna wola? Twój wybór? Zresztą Anioły też posiadają wolną wolę, z tym, że ich bunt oznacza potępienie bez możliwości powrotu. Dlatego, że one w przeciwieństwie do nas znają pełną prawdę o Bogu i znają konsekwencje grzechu, człowiek nie ma takiej możliwości do końca, więc może wracać do Boga.


To w takim razie czemu on nie zna prawdy o bogu? Skoro anioły znają, to dlaczego ludzie nie?

Mówicie o czym wiecie, a co jeśli istnieją rzeczy, o których nie wiecie?


To o nich nie mówimy?

Okej, wskaż mi zwierze, które ma szansę uwierzyć w Boga. Człowiek odpada


Dusza ma gie wspólnego z wiarą. Jest na świecie tylu ateistów, tyle osób wychowanych w czysto ateistycznych rodzinach. One nie mają duszy?
Poza tym, skąd wiesz, że zwierzęta nie mogą w coś wierzyć? Tego nie da się w żaden sposób zbadać.

Szkoda tylko, że człowiek może te emocje "zabijać". Jeżeli najdzie mnie gniew to nie rozwalam wszystkiego i wszystkich, którzy mi staną na drodze, ale staram się go zgładzić pokojem. Nie jestem bezmyślnym stworzeniem, który pozwala na wszystko emocjom, nie działam instynktem i to jest objaw wolnej woli.


Emocji nie da się zabić, da się najwyżej ukryć, powstrzymać. Nic nie poradzisz na np. nieszczęśliwą miłość. Oczywiście, różne osoby mają różny stopień emocjonalności, jedni po czasie zapomną, inni będą przeżywać nawet całe życie. Nie istnieje ktoś, kto ma władzę nad emocjami.
A powstrzymywanie emocji to nie tylko domena ludzi. Wiele zwierząt również to robi.
  • 1

#220

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

To w takim razie czemu on nie zna prawdy o bogu? Skoro anioły znają, to dlaczego ludzie nie?


Bo ludzie poznają ją dopiero po śmierci. Anioły otrzymały już tam taką szansę, a człowiek otrzymał szansę najpierw żyć na Ziemi - zdolny do jeszcze większej miłości i wiary, bo nasze zmysły nie widzą Boga bezpośrednio, a także mało co o Nim wiemy i wszystko jest dla nas skomplikowane.


To o nich nie mówimy?


Właśnie to forum wskazuje na to, że mówicie i stawiacie ich nieistnienie za pewnik.

Dusza ma gie wspólnego z wiarą. Jest na świecie tylu ateistów, tyle osób wychowanych w czysto ateistycznych rodzinach. One nie mają duszy?


Ale mają szansę uwierzyć.


Poza tym, skąd wiesz, że zwierzęta nie mogą w coś wierzyć? Tego nie da się w żaden sposób zbadać.



I tak jak Wy próbujecie zanegować istnienie Boga tym, że nie istnieje dopóki się nie ukaże bezpośrednio wszystkim, tak i to zostawmy jak niewiarę do czasu udowodnienia.

Emocji nie da się zabić, da się najwyżej ukryć, powstrzymać. Nic nie poradzisz na np. nieszczęśliwą miłość. Oczywiście, różne osoby mają różny stopień emocjonalności, jedni po czasie zapomną, inni będą przeżywać nawet całe życie. Nie istnieje ktoś, kto ma władzę nad emocjami.
A powstrzymywanie emocji to nie tylko domena ludzi. Wiele zwierząt również to robi.


Owszem, da się. Jeżeli się wścieknę to nie idę rozwalić pierwszej lepszej rzeczy, tylko opanowuję to w sobie i po jakimś czasie przechodzi. Nie ma czegoś takiego jak muszę wyładować swoje emocje na zewnątrz, ze szczególnym naciskiem na te negatywne.

Co do zwierząt, no może przytocz jakiś przykład. Jeżeli "podirytuję" psa, to mnie jednak nie capnie w końcu? Oczywiście chodzi mi o te, które nie zostały wyuczone przez człowieka, te które mają to od natury, bo mogę o takich rzeczach nie wiedzieć, bądź sobie nie skojarzyć.

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 27.05.2012 - 13:54

  • -2



#221

ukryta.
  • Postów: 50
  • Tematów: 0
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Bo ludzie poznają ją dopiero po śmierci. Anioły otrzymały już tam taką szansę, a człowiek otrzymał szansę najpierw żyć na Ziemi - zdolny do jeszcze większej miłości i wiary, bo nasze zmysły nie widzą Boga bezpośrednio, a także mało co o Nim wiemy i wszystko jest dla nas skomplikowane.


Ale jaki to ma w ogóle sens?

Ale mają szansę uwierzyć.


Ale co z tego? Czemu sprowadzasz funkcję "duszy" tylko do wiary? To bardzo płytkie myślenie.

Owszem, da się. Jeżeli się wścieknę to nie idę rozwalić pierwszej lepszej rzeczy, tylko opanowuję to w sobie i po jakimś czasie przechodzi. Nie ma czegoś takiego jak muszę wyładować swoje emocje na zewnątrz, ze szczególnym naciskiem na te negatywne.


Załóżmy, że miałeś bardzo trudne dzieciństwo - rodzice Cię nie kochali, bili, na podwórku też dostawałeś baty od innych, w szkole to samo. Jednym słowem, jesteś kompletną ofiarą społeczeństwa. Czujesz w sobie złość, wściekłość, nienawiść - i to nie chwilowe, nie przechodzące po jakimś czasie, tylko stałe, niezmienne, będące częścią życia. Nie umiesz się tego pozbyć, bo znasz tylko nienawiść, nie nauczono Cię miłości. Powstrzymasz się przed okrucieństwem (wobec siebie albo innych)? Wątpię.
Tak samo jak z nieszczęśliwą miłością, widać nie miałeś jeszcze styczności ;) ale powiem Ci, że to jednocześnie obezwładniająca tęsknota i nienawiść do owej osoby, której NIE MOŻNA po prostu wyrzucić z życia. Albo uczysz się z tym żyć, albo szukasz innych rozwiązań (samobójstwo, zemsta). Być może po jakimś czasie osłabnie, lecz zawsze ta osoba pozostanie dla Ciebie wyjątkowa.

Co do zwierząt, no może przytocz jakiś przykład. Jeżeli "podirytuję" psa, to mnie jednak nie capnie w końcu? Oczywiście chodzi mi o te, które nie zostały wyuczone przez człowieka, te które mają to od natury, bo mogę o takich rzeczach nie wiedzieć, bądź sobie nie skojarzyć.


Przykład "nie z natury" - uczę psy kontrolowania swoich emocji, np. gdy jedzie samochód, kot, coś, co je ekscytuje i nie mogą usiedzieć w miejscu. Nie potrzeba do tego właściwie żadnej tresury, oprócz cierpliwości - gdy stoisz z psem w pobliżu tych czynników i w końcu przestanie on się nimi ekscytować (bo mu się to znudzi, może z innego powodu), chwalisz go. Po kilku takich próbach pies wyrabia w sobie opanowanie - koty dalej go ekscytują, ale nauczył się panować nad sobą. Nie ma 100% gwarancji, że ich nie pogoni, ale na pewno ryzyko jest o wiele mniejsze.

Przykład z natury - zachowanie wilka polującego na wiewiórki. Wilki są zwierzętami żywiącymi się dużą zwierzyną, np. jeleniami, mają odpowiednie struktury instynktów, umysłu. Reagują na ruch błyskawicznie, niemal odruchowo rzucają się w pogoń. Ale gdy zabraknie jeleni, jedzą mniejsze zwierzęta, na przykład wiewiórki. Wiewiórka ma to do siebie, że ona nie ucieka biegnąc, tylko szybko wspina się na drzewa. Gdyby wilk próbował gonić ją jak jelenia, nie udałoby mu się jej złapać. Dlatego potrafi kontrolować swoją chęć mordu, by poczekać, aż wiewiórka podejdzie wystarczająco blisko (i w ogóle odważy się zejść z drzewa przy czuwającym drapieżniku), aż będzie mógł ją capnąć. Gdyby nie umiał panować nad sobą, nie potrafiłby tak polować.
  • 2

#222

Sykes.

    Curious

  • Postów: 74
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

@WT
Zasadnicze pytanie: skoro bóg jest dla ludzi, co z resztą życia we Wszechświecie, którego istnienie, sam przyznasz, nie podlega wątpliwości ? To już nie te czasy, kiedy Ziemia była pępkiem kosmosu pełnym deferentów i epicykli krążących wokół niej. Czemu domniemany bóg musiał wybrać akurat nas ? Czym wyróżniamy się na tle reszty Wszechświata ?

Kiedyś się modliłem, byłem wychowany w wierzącej rodzinie - jakieś 5 lat temu mój wujek skończył w szpitalu po zawale. Modliłem się, błagałem, żeby przeżył - w nagrodę dostałem jego pogrzeb. Potrafisz odpowiedzieć mi, dlaczego miłosierny bóg zignorował moje prośby ? Czyżbym nie był godzien otrzymania pomocy z góry ? A może modliłem się "za słabo" ?
Druga sprawa, rok później, w wigilię moja babcia miała wypadek samochodowy. Ryczałem po nocach do poduszki, prosiłem, żeby przeżyła. Za tydzień czekał mnie drugi pogrzeb w przeciągu roku. Dlaczego wszechmocny bóg jej nie uratował ? Nie chcę słyszeć odpowiedzi "bo bóg tak chciał/to był jej czas na odejście w lepsze miejsce." Bzdura, czym miała sobie zawinić żeby zginąć ? Nie dawaniem na tacę w kościele ? A może to wielkości wprost proporcjonalne...
Straciłem wiarę i nigdy więcej nie chcę jej zyskać. Nie czuję pustki, mam się dobrze, zdrówko w normie, nic mnie nie opętało (katechetka twierdzi inaczej - cóż ).

Wytłumacz mi, proszę, DLACZEGO bóg mnie zignorował ? Wszystkie modlitwy, błagania ? Od tamtej pory wiem już przynajmniej, do kogo próśb nie kierować.
Albo jest hipokrytą, sadystą i lubi pozbywać się jednostek, albo go nie ma. Ewentualnie za dużo niedziel opuściłem i nie napisałem usprawiedliwienia.

Użytkownik Sykes edytował ten post 27.05.2012 - 15:01

  • 2

#223

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@WT

Czyżby o mnie chodziło? Toć ja jestem takie niebiologiczne dziecko na bio-chemie oO

Tamto zdanie nie było skierowane do Ciebie, ani nie mówi o Tobie. Mówi o Torku.
  • 0

#224

Goosfraba.
  • Postów: 324
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Wytłumacz mi, proszę, DLACZEGO bóg mnie zignorował ? Wszystkie modlitwy, błagania ? Od tamtej pory wiem już przynajmniej, do kogo próśb nie kierować.


Dlatego, że to co wierni zwykli nazywać rozmową z bogiem tłumaczy stare przysłowie: "Gadał dziad do obrazu, a obraz do niego ani razu." 8)
  • 0

#225

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@ukryta

Ale jaki to ma w ogóle sens?


Zapytaj Boga ;) Nie, ale na serio, taka jest prawda, bo akurat dlaczego nas wybrał do zbawienia jest nie lada zagadką; obdarował nas tym swiatem, chce wlać w nas swoją miłosć i prowadzić do zbawienia. Sens musisz odnaleźć w swojej osobie, w swoim życiu.

Ale co z tego? Czemu sprowadzasz funkcję "duszy" tylko do wiary? To bardzo płytkie myślenie.


Dusza to częsć naszego istnienia, która po smierci ciała idzie dalej, do życia wiecznego.

Załóżmy, że miałeś bardzo trudne dzieciństwo - rodzice Cię nie kochali, bili, na podwórku też dostawałeś baty od innych, w szkole to samo. Jednym słowem, jesteś kompletną ofiarą społeczeństwa. Czujesz w sobie złość, wściekłość, nienawiść - i to nie chwilowe, nie przechodzące po jakimś czasie, tylko stałe, niezmienne, będące częścią życia. Nie umiesz się tego pozbyć, bo znasz tylko nienawiść, nie nauczono Cię miłości. Powstrzymasz się przed okrucieństwem (wobec siebie albo innych)? Wątpię.


Tak, to jest przyzwyczajenie, ale niekoniecznie ostateczne i bez możliwosci zmiany.

Tak samo jak z nieszczęśliwą miłością, widać nie miałeś jeszcze styczności ale powiem Ci, że to jednocześnie obezwładniająca tęsknota i nienawiść do owej osoby, której NIE MOŻNA po prostu wyrzucić z życia. Albo uczysz się z tym żyć, albo szukasz innych rozwiązań (samobójstwo, zemsta). Być może po jakimś czasie osłabnie, lecz zawsze ta osoba pozostanie dla Ciebie wyjątkowa.


A no miałem, a w sumie mam :] I tak naprawdę w rozterce czy to przyjaźń czy kochanie, wygrało to pierwsze. Szczerze to nawet nie próbowałem, bo dużo czynników było przeciw, ale podjąłem decyzję i już jak to będę traktować. Nie czuję tęsknoty, nienawisci, potrafię się z tym pogodzić. Miłosć zamieniam w przyjaźń, osoba ta jest dla mnie ważna, więc dlatego jeżeli mogę wspieram ją, pocieszam. I być może jestem zbyt mało doswiadczony, ale wydaje mi się, że jedynym lekarstwem na zranioną miłosć, jest.. miłosć :] A błędnie inni w takim przypadku mszczą się, albo zabijają się, choć szczerze to nie dziwię się, bo uleganie zbytnie emocjom to powoduje, tymczasem dzięki pokojowi ducha potrafisz przyjąć porażkę.

Przykład "nie z natury" to nic innego jak odruchy uwarunkowane przez wyuczenie. Cos takiego jak ludziska przechodzący przez pasy, i czekający na "zielone", mimo że nic nie jedzie. Ha, spotkałem bardzo fajnego psiaka kilka dni temu, który elegancko przeszedł sobie na pasach, czekając aż się ktos zatrzyma.

Przykład z natury - zachowanie wilka polującego na wiewiórki. Wilki są zwierzętami żywiącymi się dużą zwierzyną, np. jeleniami, mają odpowiednie struktury instynktów, umysłu. Reagują na ruch błyskawicznie, niemal odruchowo rzucają się w pogoń. Ale gdy zabraknie jeleni, jedzą mniejsze zwierzęta, na przykład wiewiórki. Wiewiórka ma to do siebie, że ona nie ucieka biegnąc, tylko szybko wspina się na drzewa. Gdyby wilk próbował gonić ją jak jelenia, nie udałoby mu się jej złapać. Dlatego potrafi kontrolować swoją chęć mordu, by poczekać, aż wiewiórka podejdzie wystarczająco blisko (i w ogóle odważy się zejść z drzewa przy czuwającym drapieżniku), aż będzie mógł ją capnąć. Gdyby nie umiał panować nad sobą, nie potrafiłby tak polować.


Wilki to bardzo mądre zwierzęta, ale są to metody przetrwania. Jeżeli nie to przepraszam, ale czy one nie działają na zasadzie prób i błędów? Z czasem wykształcając sobie takie metody? Tu już ma się kwestia inteligencji, bo taki wąż jak ukąsi ofiarę to nie musi biec za nią jak głupi, tylko sobie poczeka spokojnie aż padnie pod wpływem trucizny i dopiero potem ją znajdzie, na spokojnie. Bo tak marnowałby niepotrzebnie siły.


@Sykes

Zasadnicze pytanie: skoro bóg jest dla ludzi, co z resztą życia we Wszechświecie, którego istnienie, sam przyznasz, nie podlega wątpliwości ? To już nie te czasy, kiedy Ziemia była pępkiem kosmosu pełnym deferentów i epicykli krążących wokół niej. Czemu domniemany bóg musiał wybrać akurat nas ? Czym wyróżniamy się na tle reszty Wszechświata ?


Wybrał nas, bo.. tak. Nie no żartuję. Znowu pytanie o sens i dlaczego? A no nie wiem, wiem, że wybrał nas i stworzył na swoje podobieństwo - zdolnosć do kochania. Wszechswiat jest ogromny to fakt, ale czy nie jest to podoba sytuacja jak ze zwierzętami? Wydaje mi się, że potrzeba na to czasu (jak w wielu przypadkach) i wiedzy, musimy wiedzieć co to jest, czy to może tylko takie same mikroorganizmy, wtedy możemy domniemać bardziej.

Kiedyś się modliłem, byłem wychowany w wierzącej rodzinie - jakieś 5 lat temu mój wujek skończył w szpitalu po zawale. Modliłem się, błagałem, żeby przeżył - w nagrodę dostałem jego pogrzeb. Potrafisz odpowiedzieć mi, dlaczego miłosierny bóg zignorował moje prośby ? Czyżbym nie był godzien otrzymania pomocy z góry ? A może modliłem się "za słabo" ?
Druga sprawa, rok później, w wigilię moja babcia miała wypadek samochodowy. Ryczałem po nocach do poduszki, prosiłem, żeby przeżyła. Za tydzień czekał mnie drugi pogrzeb w przeciągu roku. Dlaczego wszechmocny bóg jej nie uratował ? Nie chcę słyszeć odpowiedzi "bo bóg tak chciał/to był jej czas na odejście w lepsze miejsce." Bzdura, czym miała sobie zawinić żeby zginąć ? Nie dawaniem na tacę w kościele ? A może to wielkości wprost proporcjonalne...
Straciłem wiarę i nigdy więcej nie chcę jej zyskać. Nie czuję pustki, mam się dobrze, zdrówko w normie, nic mnie nie opętało (katechetka twierdzi inaczej - cóż ).


Przykro mi, u mnie zapoczątkowało się wymieranie bliskich rok temu. W trzy tygodnie ciocia zabrała się na raka, dobra kobiecina, a konała w męczarniach, również różańce nie pomogły. W marcu po bardzo długiej chorobie i cierpieniach, gdy już miało być wszystko ok, kilka dni przed wyjsciem ze szpitala miała badania, zawał, później jeszcze kilka ataków, smierć kliniczna jej nie złamała, a tu takie cos i mnóstwo przelanych łez. I również dobra kobiecina, wierząca dosyć mocno, radyjko grało ciągle. A tu dopiero Within zaczął się modlić mocno o dobro jej duszy. Po wielu latach pragnień dopiero, rodziny jej dwóch córek żyjące w jednym domu, znienawidzone wzajemnie od wielu lat się pogodziły. Smierć bliskiej osoby, dobrze przeżyta może dać korzysci duchowe, ale także i wręcz przeciwnie, jeżeli jednak nie da się pogodzić z tym, że na każdego z nas przyjdzie czas. Ból i cierpienie po bliskich jest istotne, bo wiadomo, że to osoby, z którymi wiele przeżylismy, które kochalismy, z którymi moglismy jeszcze więcej, a czasem nie mielismy odwagi za życia powiedzieć czegos, co możemy teraz. Ale przychodzi w końcu czas, kiedy należy się z tym pogodzić. Nie pojmie się tego, dopóki nie zrozumie się, że Ziemia to nie koniec, a początek życia.

@Ill

Tamto zdanie nie było skierowane do Ciebie, ani nie mówi o Tobie. Mówi o Torku.


A no sorry, bo nie wiedziałem kim może być ta osoba, która ma "to" wiedzieć.

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 27.05.2012 - 15:53

  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych