Skocz do zawartości


Zdjęcie

Offtopic wydzielony z tematu "Jak wczoraj poznałem Boga"


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
271 odpowiedzi w tym temacie

#241

ukryta.
  • Postów: 50
  • Tematów: 0
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Nie gen, nie wychowanie więc co ? - chęć ośmieszenia osoby wierzącej...


A może cechy charakteru, pewne poglądy? Czemu ograniczasz coś tak skomplikowanego, jak ludzka psychika, tylko do genów i wychowania?

Skoro naukowcy stawiają tezę, że wiara w Boga zależy od genu (wskazują go)


Poproszę o WIARYGODNE źródło.

Oj, chyba z Torkiem nie uzgodniłaś/eś wspólnej wersji - kilka postów dalej pisze, że "Nie gadaj bzdur, uczucia to nic innego, jak chemia..." - więc gdzie te doświadczenie życiowe?


Uczucia, emocje, wspomnienia i przede wszystkim wnioski wyciągnięte z przeszłości - to jest doświadczenie życiowe. I co to ma do faktu, że uczucia to chemia?

Można odnieść wrażenie że Szatan steruje przeciwnikami wiary ale nie wie, że oni mogą skonfrontować w świecie materii te poglądy - Zły chyba nie dba o spójność logiczną pokus.


Oj tak, szatan nas opętał, na pewno przez DIABOLO i Pottera.
Jak czytam coś takiego to nie wiem czy śmiać się, czy płakać.

Skąd takie stwierdzenie, że od samych genów nie? - chętnie poczytam jakieś opracowania.


To jakby poprosić o opracowanie na temat "Czy azerbejdżańskie ziemniaki miały wpływ na sytuację we Francji w latach 1990-2000". Tyle samo sensu. Po co opracowanie, skoro gołym okiem widać, że to bzdura? Do tego wystarczy znajomość stosunkowo prostych faktów.
  • 0

#242

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@mariuszm

Rozmowa z Torkiem; T: daj źródła; M:oto źródła; T: mam w d... te źródła.

Jakie źródła człowieku? Gdzie ty niby je podałeś?

A Twoje wywody? Nie podajesz źródeł więc cytując: " twoje wywody nie mają żadnego, ale to żadnego znaczenia"

Chyba zacznę płakać z powodu twojego poziomu. Ja nie prawię wywodów naukowch co za tym idzie nie potrzebuję źródeł w przeciwieństwie do ciebie.

@Yawgmoth

Tak wywnioskowałem z wymiany zdań:

WT: Tak jak Ty deklarujesz się ateistą, a byś przypuszczał, że Bóg może istnieć?
Torek: Agnostycyzm.

Tutaj napisałem tylko, że takie coś nazywa się agnostycyzmem. Nie napisałem, że jestem agnostykiem, bo jak już wcześniej stwierdziłeś, on by takich słów by nie napisał.

@WT
Chciałbym jeszcze wrócić do przykładu z głazem/kamieniem:

Nie opieram się o wiki - jeżeli cos jest wszechmocne to znaczy, że nic nie jest dla niego przeszkodą, przyklad z kamieniem jest wlasnie dlatego blędem logicznym, bo zaklada twierdzenie, że istota wszechmocna czegos nie potrafi.

W tym momencie sam stwierdziłeś, że jednak Bóg nie może stworzyć takiego kamienia - bo nie jest to dla niego przeszkodą, by go unieść.

Użytkownik Torek edytował ten post 30.05.2012 - 15:32

  • 0

#243

Lis.

    jeden, jedyny i prawdziwy

  • Postów: 638
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nie opieram się o wiki - jeżeli cos jest wszechmocne to znaczy, że nic nie jest dla niego przeszkodą, przyklad z kamieniem jest wlasnie dlatego blędem logicznym, bo zaklada twierdzenie, że istota wszechmocna czegos nie potrafi.

Tak tylko wtrącę, gwoli ścisłości. To nie jest błąd logiczny, tylko paradoks, czyli konstrukcja specjalnie złożona z czynników wzajemnie się wykluczających. Wszechmoc boża vs. ciężar kamienia.
  • 2



#244

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@WT
Nie mogę edytować poprzedniego posta więc opiszę tutaj trzy kwestie. Najpierw mój cytat:

Hah i tu cię mam. Nie jesteś katolikiem od urodzenia, bo do paru lat nawet nie wiedziałes co to jest Bóg, nie wiedziałeś, że istnieje, nie wierzyłeś w niego. Każdy od urodzenia jest apateistą, bądź coś koło tego.

A teraz część twojej odpowiedzi:

Do Kosciola należysz od momentu chrztu.

Właśnie teraz napisałeś o dwóch, różnych rzeczach, bo ja o religii i wiarze w Boga, a nie przynależności do klubu. Więc to, co napisałem powyżej się zgadza.


Teraz druga sprawa. Skoro Bóg jest wszechwiedzący, to zgodnie z jego definicją możemy założyć, że wie to, czego jeszcze nie wie. IMO wydaje się to bardzo głupie, lecz można tak pomyśleć, bo to jest logiczne. Skoro jednak wie, że nie wie, to czy dalej jest wszechwiedzący?


Trzecia, ostatnia. Twierdzisz, że ateiści sprzyjają Szatanowi i są jego narzędziami. To napisz, jak się ma sprawa z agnostykami. Czy tak samo "służą" Szatanowi?

Użytkownik Torek edytował ten post 03.06.2012 - 20:33

  • 0

#245

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Odpowiedź z posta:
http://www.paranorma...post__p__504163
@WT

Spokojniej. Niczego nie chcę. Po prostu Rath.. zbyt pochopnie coś niewłaściwego napisał i mu w taki sposób odpowiedziałem. Więc Torku nie galopuj tak, spokojniej trochę ;)

Naucz się czytać w końcu ze zrozumieniem, bo wyraźnie jest napisane:

Tak, czcionka i duże litery były potrzebne, bo do WT nie dociera to, co piszemy, więc może teraz zrozumie(mianowicie chodzi mi o hipokryzję w tym momencie)

Ale najwyraźniej się myliłem co do ciebie i nie zrozumiałeś.

Nie mamy? Nawet Pismo Święte nie jest takim leciutkim punktem zahaczenia dla Was, że może coś jednak? Oj.

Mogę przytoczyć również mitologię grecką na dowód istnienia greckich bogów. Pasuje? Dla ciebie to również nie będzie takim leciutkim punktem zahaczenia.

który stwierdził, że ateiści mogą dowieść za pomocą eksperymentów i doświadczeń tego, że Bóg nie istnieje, więc poprosiłem Go o przytoczenie takich badań, z przekonaniem, że czegoś takiego mi nie "dostarczy". Nie rozumiesz sensu, a później lubisz się czepiać nie wiadomo ile, skoro sprawa już wyjaśniona.

Najwyraźniej ty go nie zrozumiałeś, tylko sprowadzasz to i przekręcasz na swoją korzyść. Zacytuję jeszcze twój post:

Przedostatniego ;) No to wyznałeś, że popełniłeś błąd pod wpływem impulsu, a ja pragnę uzmysłowić Torkowi, że o to właśnie mi chodziło ;) No i nie denerwujcie się tak, wrzućcie na luz ^^

A teraz odpowiedź Fishera:

Poza tym, pisząc o dowodach i eksperymentach miałem też na myśli inne duchowe przeżycia i jakieś "rytuały" a nie samo istnienie Boga bo posta pisałem pod wpływem impulsu, bo mnie zdenerwowałeś.

Czy teraz rozumiesz to, co on napisał?
Kontynuując odpowiedź do pierwotnego posta dostarcz nam najpierw dowód na istnienie Boga.

No i nie denerwujcie się tak, wrzućcie na luz ^^

Jak mam się wyluzować i zachowywać się jak ty to sobie odpuszczę. A po drugie nie jestem zdenerwowany.

To nie moja hipokryzja, tylko Twoje pochopne ocenianie, aby zabłysnąć.

A to ciekawe, kto tu chce zabłysnąć. Tym tokiem rozumowania z łatwością mogę stwierdzić, że założyłeś temat tylko po to. Jeśli nie widzisz hipokryzji to już nie mój problem.

I że Go nie ma, w jakiejkolwiek formie chociażby również...

Ponownie przypominam przykład z mutantem:
http://www.paranorma...post__p__499133
Proszę, abyś mi udowodnił, że on nie istnieje.


Oczywiście odpowiadając na ten post udziel odpowiedzi na powyższe. Bo widzę, że masz już czas na "dyskutowanie".

Użytkownik Torek edytował ten post 06.06.2012 - 17:23

  • -1

#246

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Chyba zacznę płakać z powodu twojego poziomu. Ja nie prawię wywodów naukowch co za tym idzie nie potrzebuję źródeł w przeciwieństwie do ciebie.


Na zakończenie, nienaukowe "prawienie" równoważne twojemu też nienaukowemu.

Mylnie rozumując, mówili sobie: Nasze życie jest krótkie i smutne. Nie ma lekarstwa na śmierć człowieczą, nie znamy nikogo, kto by wrócił z Otchłani.
Urodziliśmy się niespodzianie i potem będziemy, jakby nas nigdy nie było. Dech w nozdrzach naszych jak dym, myśl jak iskierka z uderzeń serca naszego: gdy ona zgaśnie, ciało obróci się w popiół, a duch się rozpłynie jak niestałe powietrze.
Imię nasze pójdzie z czasem w niepamięć i nikt nie wspomni naszych poczynań. Przeminie życie nasze jakby ślad obłoku i rozwieje się jak mgła, ścigana promieniami słońca i żarem jego przybita.
Czas nasz jak cień przemija, śmierć nasza nie zna odwrotu: pieczęć przyłożono, i nikt nie powraca.
Nuże więc! Korzystajmy z tego, co dobre, skwapliwie używajmy świata w młodości! Upijmy się winem wybornym i wonnościami i niech nam nie ujdą wiosenne kwiaty: uwijmy sobie wieniec z róż, zanim zwiędną.

Nikogo z nas braknąć nie może w swawoli, wszędzie zostawmy ślady uciechy: bo to nasz dział, nasze dziedzictwo!
Udręczmy sprawiedliwego biedaka, nie oszczędźmy wdowy ani wiekowej siwizny starca nie uczcijmy!
Nasza siła będzie nam prawem sprawiedliwości, bo to, co słabe, gani się jako nieprzydatne.
Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów.
Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry.
  • -3

#247

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@mariuszm

Na zakończenie, nienaukowe "prawienie" równoważne twojemu też nienaukowemu.

Moje posty były wynikiem logiczego myślenia, więc skąd chcesz źródła?
A zresztą masz.
Źródło:
Mój mózg

Jesteś już zadowolony?


I oczywiście ponownie wparowując w temat nie podałeś swoich źródeł, tylko paplasz bez sensu.


Nie wiem, co reszta postu ma wspólnego z tym, czym rozmawiamy. Jak chcesz pisać "coś takiego" to załóż sobie nowy temat. Dziwne jest to, że gdybyś to zrobił, dostałbyś warna, a tutaj już nie.

Użytkownik Torek edytował ten post 08.06.2012 - 18:14

  • 2

#248

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To ja w takim razie również odpiszę WT, bo tamten temat został zamknięty. Daję linka do strony z której wziąłem ten fragment http://www.paranorma...a/page__st__555


Tyle, że ja wtedy spoczynku nie doznałem.. Poza tym była to ostatnio jedna osoba z kilkudziesięciu, zresztą ta sama co na rekolekcjach. Także to nie był sen, bo jak już mówiłem te osoby twierdzą, że są świadome tego co się dzieje, poza tym dodatkowo te inne "zjawiska" typu śmiech w tym czasie... Poza tym to była niedziela, godzina bodaj 21:30, więc nie przesadzajmy z tym zmęczeniem, aby akurat mdleć od razu po uklęknięciu przed Monstrancją...

O endorfinkach oczywiście słyszałem, ale nie wiem po co ten opis, skoro do tego przypadku.. nie pasuje.

Co do badań naukowych, zbadano wszystkie przypadki? Takie spoczynki badano?


Ja o śnie nic nie pisałem, więc nie nie mieszaj. I zdaję sobie sprawę że te osoby które albo się śmieją albo płaczą (albo wszystko razem) są w części świadome tego co się z nimi dzieje.

Wróciłem sobie na pierwszą stronę tamtego tematu poczytać sobie jeszcze raz ten pierwszy post zaczynający temat. I tam opisujesz przypadek dziewczyny która doznała tego spoczynku

Wreszcie podchodzi moja koleżanka (akurat także uczęszcza ze mną do szkoły ; powiem Wam szczerze, nie wiem czy ma to wpływ, choć pewnie ma, ale nie znam chyba bardziej pobożnej dziewczyny


Widać że jej pobożność i gorliwa wiara miała wpływ na to że ten spoczynek jej się przytrafił. Szanse że że osoba głęboko religijna dozna przeżycia duchowego ( w tym przypadku spoczynku) są znacznie większe.
Ale już czuję że napiszesz mi że to nie ma żadnego wpływu i takie tam.

Natomiast endorfiny odgrywają główną rolę w tych przypadkach gdzie osoby płaczą jak bobry lub się śmieją, takie jest zadanie tych przekaźników.
Również piszesz o tym że ta animatorka doznała tego spoczynku. I to jest kolejne potwierdzenie tezy że głęboka religijność sprzyja takim zdarzeniom. Oczywiście zakładam że ta animatorka jest wierząca bo by animatorką nie była.
Możesz sobie dalej twierdzić że ta cała atmosfera związana z adoracją nie ma wpływu na przypadki spoczynków ekstazy religijnej. Ale skoro tak to następnym razem powiedz na tej adoracji że gra na gitarze, modlitwa itp. nie są potrzebne bo duch święty i tak przyjdzie. To wtedy się okaże że jednak po coś to jest.
  • 2



#249

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Tak przeglądałem sobie i odpiszę Wszystko, z resztą jak mówiłem się wstrzymam, bo za dużo tekstu i chcę sobie od tamtej dyskusji odpocząć, ale tutaj też wielu postów nie napiszę pewnie (zwłaszcza dzisiaj, bo po kropelkach od okulistki wszystko widzę przez mgłę ^^).


Tzn. powiem tak. Nie mam bladego pojęcia czym może się kierować Bóg dając spoczynki poszczególnym osobom. Tutaj mogę o tym wspomnieć, ale nie będę udowadniał, bo sam ani takiego daru nie posiadam ani nie byłem świadkiem, jedynie od kilku naprawdę zaufanych osób słyszałem chociażby o charyzmacie języków, dzięki, któremu z tego co się orientuję człowiek potrafi modlić się, wychwalać Boga w języku, którego nie zna i nie rozumie. Więc jeżeli temu wierzyć, to jest mnóstwo różnych takich darów, których przeznaczenie i odbiorców ciężko zrozumieć. Myślę, że spoczynek może faktycznie dotyczyć osób pobożnych (choć zbyt mało doświadczyłem, aby to stwierdzić w całości), bo są to najprawdopodobniej, które tego na serio pragną, nie boją się i są szczerzy w intencjach, bo np. ja jestem bardzo nieustabilizowany, nawet ostatnio w chwili podejścia lekko poddenerwowany i z taką nieszczerą intencją, że fajnie przy okazji jak znajomi to będą widzieć i będę tak jakby w większym kręgu zainteresowań, będę mógł także o tym powiedzieć kilku osobom, którym mogłem powiedzieć o swoich przeżyciach, ale tak bardziej neutralnie do tego podchodzą. Ale spoczynek ma też mieć za zadanie innych pokrzepiać innych zgromadzonych w wierze, choć jeżeli i tak masz zatwardziałe serce po takich rzeczach to prędko o tym zapomnisz, serio. Samo takie wydarzenie bez późniejszej gorliwości zanika, bo być może tak jak u mnie to pozostaje w pamięci i w przyszłości pragnie się "więcej", ale to "podniecenie" ucieka, więc na tym wiary nie zbudujesz.

Masz rację co do animatorki, z tym, że np. na ostatniej Adoracji takich osób było z 5, na rekolekcjach jeszcze więcej, a z nich tylko ona tego doświadczyła. Z tym odczuwaniem jest bardzo dziwnie, bo np. moja animatorka na tej rekolekcyjnej nawet nie podchodziła i ogólnie mówiła, że nie doświadczyła tam niczego niezwykłego, więc widzisz :P No, ale jak wspomniałem my osoby "bezspoczynkowe" doświadczyliśmy tej niezwykłej bliskości Boga, o której mówiłem, więc to nie tak, że my nic, a tylko tamci "od spoczynków" doznali czegoś niezwykłego. Domyślam się, że większość bierzmowanych ( w tym ja) nie miała pojęcia co się może z nimi "dziać", więc wmawianie sobie czegoś konkretnego odpada.

Co do modlitw, śpiewów i spoczynków - tak naprawdę to jest ułamek zgromadzonych, więc wiesz. A na Mszach jest głośniej, dynamiczniej, jest ogólnie więcej wskazań do takich rzeczy i przenigdy czegoś takiego nie zaobserwowałem, ani nie odczułem na sobie. Wydaje mi się, to dlatego, że Msza ma nieco inną rolę, bardziej ma na uwadze jakąś poprawę duchową i zaczerpnięcie Pisma Świętego (choć i na Adoracji odczytywane są fragmenty), tymczasem Adoracja ma służyć przybliżaniu człowieka do Boga od strony miłości, zaufania. Hmm, ciężko jest w tej kwestii coś więcej powiedzieć.

Choć jednak mam swoje zdanie i raczej go nie zmienię, to jednak bardzo szanuję Twoje przemyślenia, bo przynajmniej starasz się jakoś to wytłumaczyć a nie - placebo (taka spekulacja, bez próby żadnego uzasadnienia) lub bajeczki opowiadasz.

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 08.06.2012 - 18:09

  • 0



#250

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@WT

placebo (taka spekulacja, niepoparta niczym) lub bajeczki opowiadasz.

Dziękujęmy, że wytłumaczenie tego wydarzenia Bogiem jest czymś poparte.


A tak na marginesie właśnie widać skutki "świetnej" reakcji Aquili, czyli również zamknięcie tamtego tematu. Teraz Wszystko musiał napisać post tutaj, gdzie tematyka jest mało związana z tamtym topiciem.

Użytkownik Torek edytował ten post 08.06.2012 - 18:16

  • 0

#251

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Może i nie jest, ale skoro macie zanegować to racjonalnie, to proszę o to. Jednak jakieś przesłanki są ku wierze, że dobrze to interpretujemy w różnych opisanych przeze mnie rzeczach. Ale jak wspomniałem namacalnych dowodów na istnienie Boga Wam nie dam, dopóki sami Go nie doświadczycie. A jeżeli ktoś chce użyć argumentu "placebo" to można to chyba jakoś bardziej uzasadnić. Zresztą nawet i naukowo to bez zbadania konkretnego przypadku sceptycy raczej nie powinni się tak wypowiadać, bo gdy są przesłanki, że postawiona teza może być prawdziwa, zanim się ją zaneguje można by chociaż sprawdzić jej autentyczność.


Co do edycji - bywa.

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 08.06.2012 - 18:22

  • 0



#252

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@WT
No to od początku:

Placebo (łac. będę się podobał) – substancja lub działanie (np. zabieg chirurgiczny) obojętne, nie mające wpływu na stan zdrowia pacjenta, podawane choremu jako terapia. Chory nie wie, że to, co zastosowano nie jest prawdziwym leczeniem, zaś wszystko (dla leku głównie: wygląd, zapach, smak, konsystencja), oprócz leczniczych właściwości placebo jest takie samo, jak rzeczywistej terapii.

Często zastosowanie prawdziwego leku mogłoby być szkodliwe dla pacjenta, ale oszukanie go przez wmówienie, że przyjął lek, może poprawić jego sytuację psychiczną.

Placebo stosuje się również w badaniach nad działaniem leków, zabiegów medycznych i niekonwencjonalnych, używając go w podwójnie ślepej próbie.

Efekt placebo

Zdarza się, że pacjent, który przyjął placebo, zamiast prawdziwego leczenia, naprawdę zdrowieje. Okazuje się także, że sama wizyta lekarza, czy drobna porada udzielona niekoniecznie w gabinecie może znacznie poprawić stan pacjenta. Ta sfera psychiki człowieka nie jest do końca zbadana.

Z drugiej strony chory, wierząc, że przyjął silną dawkę leku, zauważa u siebie poprawę (przecież tak musi być!), chociaż ona w rzeczywistości nie nastąpiła.

Źródło:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Placebo

Autosugestia – technika pozwalająca na prace nad ograniczającymi przekonaniami osoby ją stosującej. Polega na wielokrotnym powtarzaniu afirmacji, co powoduje podniesienie poczucia własnej wartości i przezwyciężenie ograniczających przekonań.

Autosugestia polega na powtarzaniu sobie pewnych wzorców, służących do osiągania celu. Wielu sportowców stosuje wizualizacyjną formę autosugestii. Wyobrażają sobie kilkukrotnie, że na przykład skaczą o tyczce i udaje im się nie zrzucić poprzeczki

Źródło:
https://pl.wikipedia...ki/Autosugestia

Wniosek z autosugestii? Wszystko można sobie wmówić i "wyobrazić".




Sugestia – rodzaj bezpośredniego przekazu, poprzez który dana osoba wywiera wpływ na decyzje, przekonania, myśli, opinie i zachowanie innej osoby lub grupy osób, nie odwołując się do racjonalnej argumentacji i nie stosując przymusu.

Najbardziej podatne na sugestię są osoby niedojrzałe emocjonalnie(czyli nastolatkowie), cierpiące na histerię oraz z deficytami intelektualnymi.

Sugestia jest stosowana w leczeniu nerwic, jej specyficznym wynikiem jest hipnoza oraz autosugestia - sugestia skierowana pod adresem samego siebie.

Źródło:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sugestia

Jw.

Hipnoza:
http://www.paranorma...post__p__504110
Jest w tym poście.

Post Wszystko:
http://www.paranorma...post__p__495803



Ale jak wspomniałem namacalnych dowodów na istnienie Boga Wam nie dam, dopóki sami Go nie doświadczycie.

Wczoraj doświadczyłem mojego Mutanta. Jeśli w niego nie wierzysz to jesteś heretyk i bluźnierca i nie dostaniesz od niego łaski, ani kolejnego życia. Powiadam ci, biada ci, jeśli się nie nawrócisz.


Zresztą nawet i naukowo to bez zbadania konkretnego przypadku sceptycy raczej nie powinni się tak wypowiadać, bo gdy są przesłanki, że postawiona teza może być prawdziwa, zanim się ją zaneguje można by chociaż sprawdzić jej autentyczność.

Ależ hipokryzja. Ty możesz gadać do woli, nawet jeśli to są jakieś rzeczy z palca wyssane i głupoty do potęgi, bo jesteś wierzący, a "sceptycy" już nie, bo nie mają "autentyczności" dowodów? Zejdź na ziemię.

Nie odpowiedziałem na cytaty tam jeszcze, bo ich nie zauważyłem:

Co do badań naukowych, zbadano wszystkie przypadki? Takie spoczynki badano?

Słyszałeś, aby zbadano wszystkie przykłady czegokolwiek?

Brak harmonii? To, że ludzie popełniają zło to jest problem.

Złem jest brak harmoni. Lecz i tak wiem, że tego nie zrozumiesz.

Nie musi, bo dobro każdy z nas ma od urodzenia.

Przestań gadać głupoty. Dobro i zło zostaje nam narzucane i wyuczane od narodzenia, a są to bardzo subiektywne i względne pojęcia.

Owszem. On już jest przegrany i jedynym jego pragnieniem jest, aby jak najwięcej dusz było potępionych.

Czyli twój bóg nie jest taki miłosierny, jak ci się wydaje, skoro Szatan jest już przegrany.

Zło pochodzi od człowieka, to jest kwestia jego złego wyboru i zostanie ukarane.

bo dobro każdy z nas ma od urodzenia.

A jeszcze wcześniej pisałeś, że od Szatana. Na prawdę nie ma sensu traktować ciebie na poważnie.

A Szatan to tak samo jak my wolna istota, która ma prawo do istnienia.

Ma prawo do istnienia i jednoczeniśnie z nim walczy, jako ze złem. To po co z nim walczy, skoro nie chce go unicestwić?

Niebo jest nagrodą, ale niekoniecznie w tak szybkim czasie, jak w przypadku aborcji - w końcu dane jest życie nie po to, aby nawet go nie rozpocząć, prawda?

Podgrubiłem ten fragment specjalnie, bo widzę tu absurd. To płod ma te życie, czy go nie ma? I czemu nie może być nagrodą? Przecież sam pisałeś, że to krzywdzenie takiego płodu to okropne, niewybaczalne zło. Idąc teraz twoim tokiem myślenia, to ono powinno dostać się do nieba tak samo, jak zabite dzieci. Sam sobie zaprzeczasz dwa razy w jednym cytacie. Gratuluje ci dwójmyślności.

A masz taką pewność, bo..? Spekulacje. I oczywiście pomijasz inne "zjawiska" występujące przy spoczynku, o których już kilkakrotnie co dyskwalifikuje je definitywnie jako omdlenie.

Później odpowiem, bo nie mam już czasu szukać.

Spoczynki na ulicy? Powiesz mi coś o tym? Bo omdlenia się zdarzają, nawet pewnie często..

Ah tak, bo po za obrębem kościoła zniszczyłoby twój stojący na glinianych nogach światopogląd. Nie wiem, czy to jest spoczynek, ale widziałem programy, w których jeden pan dotknął palcem drugiego, a ten upadał. I tak pokolei z innymi ludźmi I UWAGA - NA ULICY!.

Wcale Go za to nie winię.

To kto jest odpowiedzialny, za takie zło, jakim jest kruche życie?

Na Ziemi? Raczej nie. Jeżeli miałbym spędzić ją w Niebie, w całkiem innej formie i otrzymać te wszystkie niezwykłości, które Bóg nam obiecuje to pewnie tak ;) Zwłaszcza, że tam pewnie nie będzie czegoś takiego jak kondycja psychiczna ;)

Z pewnością ty wiesz najlepiej, jak jest w niebie.

Co do hipnozy - nie.

Kolejna doza hipokryzji. Mam akurat w zanadżu idealny cytat do tego zdania. A o on:

Zresztą nawet i naukowo to bez zbadania konkretnego przypadku sceptycy raczej nie powinni się tak wypowiadać, bo gdy są przesłanki, że postawiona teza może być prawdziwa, zanim się ją zaneguje można by chociaż sprawdzić jej autentyczność.

Przypomina ci to coś?

Prędzej osoby, które rozpoczęły off-top

Ty go rozpocząłeś...

bo ja "odświeżając" temat napisałem o czymś adekwatnym do tego tematu, podobną sytuację.

Tak, zrobiłeś to w ten sposób:

Dowodami i eksperymentami powiadasz.. To jak obaliliscie istnienie tego Boga, bo sobie jakos nie przypominam?



@Wszystko

Ja o śnie nic nie pisałem, więc nie nie mieszaj.

Jeśli chcesz dalej z nim dyskutować, to zacznij się przyzwyczajać do tego.

Użytkownik Torek edytował ten post 08.06.2012 - 19:43

  • 2

#253

Amontillado.
  • Postów: 631
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 21
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

@ WithinTemptation


Po pierwsze: źle postępujesz ufając wyłącznie swojej intuicji i przeczuciom, bo jak sam mówisz – niewiele się znasz na tych sprawach. Jakiś czas temu pisałem Ci o stosunku Kościoła i ogólnie chrześcijan do tematu „spocznięcia”. Jak widzę postanowiłeś nie zagłębiać się w temat, bo po prostu tak Ci wygodniej – i nie zaprzeczaj. Myślę, że gdybyś porozmawiał na ten temat z kilkoma różnymi księżami i rzetelnymi katechetami mogliby oni trochę rozjaśnić Ci te ‘tajemnicze’ zdarzenie.

Wszystko powiedział już trochę o psychologicznych aspektach „zaśnięcia” – ja powiem nieco o aspektach kulturowo – historycznych.



Początki „spoczęcia w Duchu Świętym” są ściśle związane z protestantyzmem, a właściwie z jego odłamem – ruchem zielonoświątkowców. A już żeby być całkowicie poprawnym – początki „spoczęcia” sięgają starożytnych form hipnozy i sztuk uprawianych przez m. in. szamanów. Po kolei:

Dawni szamani i kapłani religii pogańskich praktykowali coś co dziś nazwalibyśmy „terapiami grupowymi” używając podczas nich znane sobie techniki autosugestii, hipnozy, psychodramy dzięki czemu potrafili wprowadzać zebranych w trans, omdlenia i różne zachowania, które świadomie potrafili u nich wywoływać.

Kilka stuleci później ta wiedza szamanów została ponownie odkryta i opracowana w XVIII w. przez Niemca Franza Antona Mesmer’a, który wprowadził innowacyjne jak na tamte czasy hipnotyczne terapie pacjentów (słynne już sesje uzdrawiające). Podczas nich ludzie zachowywali się podobnie jak współcześni wierni „upadający w Duchu”. Te zachowania były wzbudzane poprzez silne sugestie i kontakt (pośredni lub bezpośredni) z danym obiektem – wtedy był to hipnotyzer w waszym wypadku jest to ksiądz i przede wszystkim monstrancja.

Sto lat później na dorobku Mesmer’a zbudowała swój ruch zielonoświątkowy Maria Woodworth-Etter. W swych kontaktach z wiernymi stosowała formy hipnozy i sugestii o co byłą nieraz oskarżana. Wprowadzała ona odkryte przez Mesmera „uzdrawianie wiarą” podczas swoich transowych nabożeństw w trakcie których ludzie padali jak muchy i nie tylko – zachowywali się co najmniej dziwnie.


Popularność charyzmatycznych technik Woodworth-Etter przeniknęła poprzez członków jej ruchu i innych wiernych do amerykańskich oraz kanadyjskich odłamów protestantyzmu. Stąd dziwne zachowania wiernych łatwo już przeszło na większość chrześcijańskich Kościołów, w tym katolicyzm – gdzie transowe zachowania w kontakcie z charyzmatycznymi obrzędami stało się całkiem popularnr. W latach 90’ ubiegłego wieku Kościół z obawą patrzył na szerzące się wśród wiernych histeryczne trendy i mody.



Teraz kluczowa sprawa, a więc podejście katolicyzmu do całej tej sprawy. Kościół zabrania używania nazwy „spoczynek w Duchu Świętym”, zastępując ją samym „spoczynkiem” lub „upadkiem”. Myślę, że powinieneś wziąć to pod uwagę. Bowiem nazwa „upadek w Duchu Świętym” to nazwa charakterystyczna dla ruchu Odnowy w Duchu Świętym – gdzie padanie podczas mszy i obrzędów jest całkowicie powszechne i u nich w Duchu Świętym spoczywa praktycznie każdy. Myślę, że w swoim zapatrzeniu i podnieceniu związanym ze „spoczynkiem” powinieneś pomyśleć nad wstąpieniem do tej wspólnoty.

Jak już wspominałem, część chrześcijan uważa, że za „spoczynkiem” kryje się działalność szatana i demonów mających za zadanie skupienie uwagi na rzeczach, które tak czy inaczej łączą się z szeroko rozumianym okultyzmem – tak bardzo potępianym przez Kościół.

Sam Kościół katolicki – i znaczna część księży – mają obojętny stosunek do „upadków” w trakcie mszy. Część z nich podchodzi do tego jako do psychologicznego zjawiska, utrudniającego obrzędy kościelne i mają dość krytyczne stosunek do „spoczęcia” uważając to za niepotrzebne fanaberie i dodatki utrudniające kontakt z Jezusem, za to skupiające uwagę na samym efekciarstwie. Osoba upadająca czy ekstatycznie krzycząca podczas ważnego momentu rozprasza uwagę wiernych i ich myśli zamiast wokół Jezusa krążą wobec zdarzenia. I nie zaprzeczaj, że w Waszym wypadku tak nie było, bo w swoich opisach sam wspominasz, że „spoczynek” Twojej koleżanki wzbudził Twoją uwagę, a dopiero potem sam doświadczyłeś czegoś „niezwykłego”.

Trudno nie uznać – patrząc na Twoją ‘przemianę’ – że tylko poprzez to efekciarstwo (zjawisko jak najbardziej psychologiczne) zwróciłeś się do Boga. A to duży nietakt zakrawający o hipokryzję mając na uwadze Twoje próby nawracania innych.



Na koniec kilka pytani do Ciebie:

- Jeden: Jako katolik na pewno jesteś w stanie poprzeć swoją tezę jakoby spoczynek w Duchu Świętym miał związek z obecnością Boga (był darem, objawieniem, itp.) konkretnymi przykładami i cytatami z Pisma Świętego. Cytatami mogącymi wykazać związek pomiędzy spoczynkiem, Duchem Świętym i Bogiem. Przy czym szukając ich zważ aby były one zgodne z opisywanym przez Ciebie zdarzeniem.

- Dwa: Proszę o historyczne przykłady spoczynku i upadku w Duchu Świętym potwierdzone przez Kościół Katolicki, i przez tenże Kościół uznane.

-Wreszcie trzy: Jaki jest oficjalny stosunek Kościoła Katolickiego wobec zjawiska „spoczynku” i czy jest on łączony z obecnością Boga i jego działalnością?

Z góry dziękuję za odpowiedź.
_____________________________________________


EDIT (dół):


Myśle, że powinieneś lepiej zapoznać się ze znaczeniami terminów, o których piszesz, a przede wszystkim:

Autosugestia, Sugestia, Hipnoza.

Ode mnie dodatkowo:

Autohipnoza, Hipnoza Magnetyczna.

Na razie odnosząc się do tych słów wykazujesz jedynie ich niezrozumienie.
  • 5



#254

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Placebo

To co podałeś to same lekarskie definicje. Wpływ wiary na powrót zdrowia, często z użyciem specyfików. Tutaj zachodzi zasada - ja wierzę, że dana czynność da mi coś konkretnego. Tymczasem my ani nie spodziewaliśmy się co może nas czekać, czego w tamtym momencie doświadczymy ani jakie będzie miało to skutki na późniejsze, normalne życie.

Autosugestia

Najpierw czepię się do sportowców - czy to wizualizacje i "wmawianie sobie" na pewno było przyczyną sukcesu? Czy może tylko dodało im wiary? Bo wydaje mi się, że przyczyniło się do tego nie to, że oni uwierzyli, a to, że trenowali, ćwiczyli, aby to osiągnąć. Czy bez tego, nie mieliby szans? Poza tym, ja nic sobie nie wizualizowałem, ani nie wmawiałem, nie wiedziałem co mnie może czekać.

Sugestia

Nikt na nas nie wpływał - to po pierwsze. Jeżeli ktoś coś przeżył to nie dlatego, że ktoś mu wmówił, że coś się stanie (kładąc nacisk zwłaszcza na pierwsze takie wydarzenie, na rekolekcjach), bo nie było nawet wspomnienia o tym, jak takie coś może wyglądać, a ja i pewnie mnóstwo osób, nie wiedziało, że nawet takie podejście się w ogóle odbędzie, co dopiero mówić o skutkach.

Hipnoza

Tak jak wyżej, nikt nikogo nie hipnotyzował, ani nikt sam siebie. A brak kontroli nad ciałem, jak wspomniałem śmiech i płacz był, poruszanie, choć nie samowolnie również, więc nie do końca leżały tam bez ruchu. Nie wiem czy ktoś by chciał się na to zdecydować, ale też słyszałem, że występuje tylko za zgodą człowieka, więc jak nie chce to Bóg go nie przymusi (tak jak w innych kwestiach). Ale tak jak mówię do tego potrzeba wgłębienia, a raczej pewnie osobistych doświadczeń.

Wczoraj doświadczyłem mojego Mutanta. Jeśli w niego nie wierzysz to jesteś heretyk i bluźnierca i nie dostaniesz od niego łaski, ani kolejnego życia. Powiadam ci, biada ci, jeśli się nie nawrócisz.


Ja Cię do niczego nie namawiam, tylko sugeruję jeżeli chcesz dowiedzieć się o co mi chodzi. Poza tym cóż, jeżeli tak chcesz to rób - ja już wybrałem, doświadczyłem, pozostało tylko zagłębiać, więc nie mam zmartwienia, że "Mutant" mnie potępi ;) Zrozumiem jak tym samym odpowiesz, no problem.

Ależ hipokryzja. Ty możesz gadać do woli, nawet jeśli to są jakieś rzeczy z palca wyssane i głupoty do potęgi, bo jesteś wierzący, a "sceptycy" już nie, bo nie mają dowodów? Zejdź na ziemię.


No nie do końca wyssane ;) Jest takie założenie, że możesz nie zgadzać się z moją interpretacją, ale jeżeli chcesz tu dyskutować musisz przyjąć, że sytuacja zaistniała tak jak ją opisuję, bo w innym przypadku ta dyskusja jest bezsensowna. No, ja nie mam nic poza wiarą, doświadczeniami oraz swoją perspektywą patrzenia i jestem tego świadom. Natomiast Wy jako racjonalni sceptycy powinniście mieć "namacalne" dowody na nieprawdziwość mojej tezy, bo jakoś możecie je zdobyć, aby obronić się. Oczywiście nie neguję opętań, ale to można porównać do przejaskrawionej sytuacji typu : Gościu gada z psychiatrą. "Panie doktorze, jestem opętany!" - "Nie jest pan opętany, wydaje to się panu, bo sobie pan z jakiejś racji to wmówiłeś, takie placebo/albo to choroba psychiczna, dziękuję, następny!". Bez żadnego uzasadnienia. Bo w takim wypadku przeprowadza się badania, i człowiek jest leczony, z lepszym bądź gorszym skutkiem, i okazuje się czy lekarz ma rację czy nie. Jeżeli macie rację to możecie to udowodnić w jakiś sposób.


@Amontillado

Powiem tak. Czytałem, lecz się nie dopytywałem, i na przyszłej lekcji religii z ciekawości spytam się właśnie księdza z zupełnie innej parafii i zobaczymy co on na to powie. Ale jednak należę do parafii Kościoła rzymskokatolickiego, więc nie wiem czemu inni duchowni mieliby coś przeciwko, ale ok. Oglądając opinię jednego księdza w necie, powiedział, że może za tym stać szatan - ale tylko w przypadku osoby już opętanej, i przy tym następuje coś na wzór spoczynku tylko w wielkim niepokoju tego człowieka, który różnie się objawia. Dodać trzeba też fakt, że takie przeżycie odmienia później ludzi na dobre ku Bogu, o ile pragną to pielęgnować, więc jeżeli przyjmiemy to obydwaj za prawdę to nie jest to złe. Poza tym, wspomniałeś o neutralnej postawie księży - w czasie Mszy. A to nie odbywa się w czasie Mszy, tylko Adoracji Najświętszego Sakramentu, co się różni znacznie. Dalej, nie wiem o co konkretnie chodziło ci z ruchem OWDŚ, ale to jednak katolicki ruch, więc z mojej perspektywy złego w tym nic nie ma. A co do mnie - w najbliższym czasie nie, ale w przyszłości nie wiadomo, bo jednak ważne jest, aby nie być w wierze biernym, bo może stać się w końcu tylko rutyną. Ale też nie ze względu na fascynację spoczynkami, bo wcale Bogu nie wypominam tego, że Go nie otrzymałem, ale też trzeba przyznać, że to jest na pewno coś, więc, gdybym jednak kiedyś tego mógł doznać nie byłbym obrażony ;)

Aa, i jeszcze jedno, bo być może zaczytany w tych zielonoświątkowcach nie wiesz - kapłan tylko trzyma Monstrancję z Najświętszym Sakramentem, nie tak jak czytałem, że tak jak gdzie indziej trzyma się np. ręce na głowie danej osoby i nie puszcza dopóki nie dozna spoczynku, czy coś takiego. I w nagraniu od Wszystko ukazane jest jak ten faciu szarpie te osoby za ręce, tak już nawiązując do przytoczonego nagrania Wszystko przez Torka. Mi oczywiście nikt nie musi wierzyć, ale jeżeli już podejmujemy się tej dyskusji to mam nadzieję, że wierzycie w moją uczciwość co do opisywanych zdarzeń. Bo, nagrania można sfingować, także można wywołać u innych osób taki stan, nie wiem, przez narkotyki chociażby, więc do końca nie wierzę autentyczności takich nagrań.




Co do pytań :

1. Pisma Świętego na pamięć nie znam, raczej czytam je nie dla pogłębienia wiedzy, ale żeby to były słowa Boga konkretnie dla mnie, w danej chwili, i szczerze się na tym nie zawodzę ;) Takich bezpośrednich tekstów nie ma, ale można powołać się na takie

http://www.nonpossum...l/ps/Rdz/15.php (głównie 12 wers)

http://jerozolimska....iblia/Dz/9.html ( 9, 3-8)

Nie są one zbyt precyzyjne, więc być może nie wskazują one akurat spoczynku. Jednak muszę powiedzieć coś innego - Kościół się zmienia. Ludzie się zmieniają. Czasy są całkiem inne. Jak sądzicie, jak odebrano by to w średniowieczu? Tylko i wyłącznie szatan, czyni szatańskie sztuczki! Jak da się zobaczyć także i wiele rzeczy nowych doszło, chociażby też przez objawienia różne. Więc nawet jeżeli spoczynki w Duchu Świętym są nowe, to nie znaczy, że pochodzą od razu od szatana, tak jakby powiedzieć, że i tajemnice Światła wprowadzone dopiero przez JPII pochodzą od szatana. Hmm powiem tak, drzewo poznajmy po owocach - jeżeli faktycznie pomaga przybliżyć się do Boga, i przez tą sytuację Bóg pomógł mi chociażby też wyleczyć się z uzależnienia (to znaczy, nie do końca wyleczyć, bo szansa zawsze jest jeżeli coś zrobię nie tak, ale jeżeli tak długo jestem wolny od tamtego czasu, bez żadnego upadku to sądzę, że to jednak miało bardzo dobry wpływ na mnie), więc ja się tego nie obawiam. Kapłani też sądzę, że już są w tym kierunku poinformowani, doświadczeni, więc jako katolik mogę spokojnie uczestniczyć w takich Adoracjach. Ale tak jak powiedziałem, w moim przypadku, spoczynku doświadczały dwie osoby, ostatnio tylko jedna, więc to nie jest tak, że ludzie padają jak muchy.

Więc myślę, że do dwóch kolejnych pytań jakoś zawarłem swoje przemyślenia i to chyba wszystko.

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 08.06.2012 - 20:26

  • 0



#255

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@WT
Jak pięknie nic nie zrozumiałeś:

Placebo

To co podałeś to same lekarskie definicje. Wpływ wiary na powrót zdrowia, często z użyciem specyfików. Tutaj zachodzi zasada - ja wierzę, że dana czynność da mi coś konkretnego. Tymczasem my ani nie spodziewaliśmy się co może nas czekać, czego w tamtym momencie doświadczymy ani jakie będzie miało to skutki na późniejsze, normalne życie

EFEKT PLACEBO.

Autosugestia

Najpierw czepię się do sportowców - czy to wizualizacje i "wmawianie sobie" na pewno było przyczyną sukcesu? Czy może tylko dodało im wiary? Bo wydaje mi się, że przyczyniło się do tego nie to, że oni uwierzyli, a to, że trenowali, ćwiczyli, aby to osiągnąć. Czy bez tego, nie mieliby szans? Poza tym, ja nic sobie nie wizualizowałem, ani nie wmawiałem, nie wiedziałem co mnie może czekać.

Wiara w przypadku autosugesti jest tylko katalizatorem. Same wizualizacje i wmawianie sobie również wystarcza. Bez tego mieliby gorsze wyniki. Autosugestia działa najlepiej, gdy jest się tego nieświadomym. Autosugestia zadziałała w tej chwili:
Oczywiście ty zawsze niewygodne dla siebie fakty rozumiesz na opak i przekształcasz ich znaczenie na swoją korzyść.

Nikt na nasnie wpływał - to po pierwsze.

Chyba jesteś śmieszny:

On może także poruszać Twym ciałem (ona akurat mówiła, że przesuną lekko jej głowę). Opisywała ona to tak, że jakby wpadła w czyjeś ramiona :) Akurat nie chciałem jej męczyć, będę musiał z nią jeszcze o tym porozmawiać, bo bardzo mnie to fascynuje.

To było dla mnie przerażające, nie tylko dla mnie, pamiętam, że dostałem drgawek,

Strach pokonała wiara; poza tym zdrowy rozsądek - Boga mojego będę się bał? :) Także pieśń, najbardziej kojąca na świecie - "Nic, nie musisz mówić nic; odpocznij we mnie, czuj się bezpiecznie..." - magiczna.

. Czułem się taki właśnie jak w piosence, bezpieczny, spokojny; czułem niesamowite ukojenie, to, że Bóg istnieje. A także zamknąłem oczy, przeniosłem się w kompletnie inny świat; widziałem cudowną biel. Nadszedł jednak czas, kiedy już prawie zemdlałem, miałem straszne zawroty głowy, wtedy puściłem welon, powoli otworzyły mi się oczy, jakbym wracał nimi z daleka; szczerze to z jednej strony czułem się dobrze, ze spotkania z Bogiem, z drugiej jednak, ten Majestat jest tak potężny, że od razu rozbolał mnie brzuch; jak pijany szedłem do ławki.


Jeżeli ktoś coś przeżył to nie dlatego, że ktoś mu wmówił, że coś się stanie (kładąc nacisk zwłaszcza na pierwsze takie wydarzenie, na rekolekcjach), bo nie było nawet wspomnienia o tym, jak takie coś może wyglądać, a ja i pewnie mnóstwo osób, nie wiedziało, że nawet takie podejście się w ogóle odbędzie, co dopiero mówić o skutkach.

Powtórzę specjalnie dla ciebie najważniejsze fragmenty z sugestii, bo nie umiesz czytać ze zrozumieniem:

Rodzaj bezpośredniego przekazu, poprzez który dana osoba wywiera wpływ na decyzje, przekonania, myśli, opinie i zachowanie innej osoby lub grupy osób, nie odwołując się do racjonalnej argumentacji i nie stosując przymusu.

Najbardziej podatne na sugestię są osoby niedojrzałe emocjonalnie.


Tak jak wyżej, nikt nikogo nie hipnotyzował,

A czy ja gdzieś napisałem, że tak? A już z pewnością nie bezpośrednio...

ani nikt sam siebie.

Skąd to niby wiesz? Nie możesz wiedzieć, bo odrzucasz tą kwestię bez zastanowienia.

Jak wspomniałem śmiech i płacz był, poruszanie, choć nie samowolnie również, więc nie do końca leżały tam bez ruchu.

Ale co mnie obchodzą ludzie, którzy nie byli w tym "spoczynku"? Co to ma się do wątku, który omawiamy? Po kiego grzyba to przytaczasz? I jacy "oni" tam leżeli? Skoro to była tylko dziewczyna?

Nie wiem czy ktoś by chciał się na to zdecydować, ale też słyszałem, że występuje tylko za zgodą człowieka

Nie wiem, jak z resztą, ale autohipnoza za zgodą człowieka? Ciekawe jak...

więc jak nie chce to Bóg go nie przymusi (tak jak w innych kwestiach).

A co ma Bóg do autohipnozy? Możesz mnie oświecić?

Ale tak jak mówię do tego potrzeba wgłębienia, a raczej pewnie osobistych doświadczeń.

Do autohipnozy?

Ja Cię do niczego nie namawiam, tylko sugeruję jeżeli chcesz dowiedzieć się o co mi chodzi. Poza tym cóż, jeżeli tak chcesz to rób

Nie wiem, jaki to ma związek z cytatem.


ja już wybrałem, doświadczyłem, pozostało tylko zagłębiać, więc nie mam zmartwienia, że "Mutant" mnie potępi

Mutant to nazwa własna, więc nie wiem, po co te cudzysłowia.
A czemu się nie zamartwiasz? To jest jedyny prawdziwy bóg, więc musisz się jego słuchać. Twój bóg to nie bóg, on nie istnieje. A żebyś dostąpił jego łaski musisz się nawrócić. Tylko u niego będziesz szczęśliwy i bezpieczny. Innowierców nie toleruje.

No nie do końca wyssane

Wskaż mi, które nie są.

Jest takie założenie, że możesz nie zgadzać się z moją interpretacją, ale jeżeli chcesz tu dyskutować musisz przyjąć, że sytuacja zaistniała tak jak ją opisuję, bo w innym przypadku ta dyskusja jest bezsensowna.

W swojej bezmyślności zatracasz się w oceanie hipokryzji, bo walisz jedną za drugą. Jedyny, który nie chce przyjąc, że zaistniała sytacja jest taka, jaką ktoś opisuje jesteś ty. Ile to razy my, ateiści i po części agnostycy zakładaliśmy istnienie Boga? Ile razy ty zakładałeś, że go nie ma?
Zapewne przyczepisz się twojego "spoczynku" lecz tu i tak wpadasz w pułapkę swoich postów - hipokryzję.
Nawet jeśli my nie założymy twojej wersji(na którą nie masz żadnych argumentów) to ty również tego nie spełniasz wobec nas, bo nie chcesz nawet wiedzieć, że mogło być inaczej.

No, ja nie mam nic poza wiarą, doświadczeniami oraz swoją perspektywą patrzenia i jestem tego świadom. Natomiast Wy jako racjonalni sceptycy powinniście mieć "namacalne" dowody na nieprawdziwość mojej tezy, bo jakoś możecie je zdobyć, aby obronić się.

Ja nie mam nic, po za wiarą i "doświadczeniami" oraz swoją perspektywą patrzenia i jestem tego świadom. Dla mnie planetę xxx oddaloną o xxx lat świetlnych zamieszkują tęczowe, chodzące na dwóch nogach jednorożne z ogonem koloru przeźroczystego, mające o wiele bardziej rozwiniętą technologię od nas, ale wy, racjonalni sceptycy powinniście mieć "namacalne" dowody na nieprawdziwość mojej tezy.
Mam nadzieję, że w dobry sposób zobrazowałem twoje dziecinne podejście.

Gościu gada z psychiatrą. "Panie doktorze, jestem opętany!" - "Nie jest pan opętany, wydaje to się panu, bo sobie pan z jakiejś racji to wmówiłeś, takie placebo/albo to choroba psychiczna, dziękuję, następny!"
Bez żadnego uzasadnienia. Bo w takim wypadku przeprowadza się badania, i człowiek jest leczony, z lepszym bądź gorszym skutkiem, i okazuje się czy lekarz ma rację czy nie.

Mam się śmiać, czy płakać z powodu twojej głupoty? Jak ty sobie wyobrażasz, że ktoś na forum będzie robił specjalnie dla ciebie takie badania, bo ty tak chcesz? Za kogo ty się uważasz?
Drugie psychiatra nigdy by czegoś takiego nie zrobił, a zauważ że my specjalistami NIE JESTEŚMY.

Jeżeli macie rację to możecie to udowodnić w jakiś sposób.

Tobie coś udowodnić? Tobie nic nie da się udowodnić, co potwierdziło ~50 stron rozmowy z tobą. Ty nie chcesz popatrzeć racjonalnie na wszystko i na dodatek chcesz, abyśmy to "w jakiś sposób" udowodnili. Zastanów się z kogo jaja sobie robisz, z siebie, czy z nas

I tak, wycieczki osobiste były potrzebne, bo to, co on pisze to się w pale nie mieści.

edit Yawgmoth
Mając na koncie dwa ostrzeżenia, z pełną świadomością obrażasz użytkownika. Zakładam, że domyślałeś się konsekwencji...
Dołączona grafika

Dołączona grafika
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych