lecz Bóg nie jest własnością żadnej z nich.
Otóż to, zakładając, że jakikolwiek bóg w jakiejkolwiek formie w ogóle istnieje.
W takiej sytuacji, kiedy żadna religia tego tak naprawdę nie wie, choć twierdzi inaczej, wszyscy wierni wierzą w nic innego jak bajkę, bowiem nasz hipotetyczny bóg/bogini/bogowie najpewniej nijak się ma do wymysłów wspomnianych religii.
To tak jakbyś poszedł do salonu samochodowego, kupić nowiutką hondę, i każdy diler w tym salonie twierdził, że auto ma inny kolor, to inny model, inne zawieszenie, ale żądał, byś mu uwierzył, a auto kiedyś łaskawie ci się objawi przed domem jak zrobisz co dilerzy chcą. I w praktyce pod koniec życia objawia ci się, nie auto, ale stół, albo nic.
W ST i NT mamy przedstawionego Boga jako sprawiedliwego i milosiernego.
Powiedz mi więc, czy jeśli twoja matka zostałaby ukarana za TWOJĄ zbrodnię, lub twojego znajomego, byłoby to sprawiedliwe?
który za zlo nas karze, ale gdy okażemy skruchę bardzo chętnie nam wybaczy.
Co z Hiobem i jego dziećmi? Zostały ukarane śmiercią za co? Za to, że ich ojciec był wierny?
Maylo, kto ci takich farmazonów nawciskał?
Krótko ujmując porównajmy tylko podejście do problemu sexu.Zasady niesione w normalnej rodzinie nakazują wstrzemięźliwość, by dawać siebie wyłącznie wybrankowi, "postęp" jaki niesie medycyna pozwala leczyć nam dziś choroby dotąd nieuleczalne używając tkanek ludzkich pozyskiwanych z nienarodzonych dzieci...czytaj (celowo spłodzonych i unicestwianych).
Zacznijmy od wstrzemięźliwości - człowiek to zwierzę z natury poligamiczne, to raz, jak na małpę o wysokim stopniu dymorfizmu płciowego przystało. Normalnosć w rodzinie to pojęcie względne - monogamia przyjęła się ze względu na mniejszy bajzel prawny i problem zazdrości, nic więcej.
Sama wstrzemięźliwość jednak nie jest z punktu widzenia natury normalna, co daje po sobie znać w biednych rodzinach - im biedniejsza rodzina, tym więcej ma zwykle dzieci, bynajmniej nie dlatego, że nie stać ich na gumki - to mechanizm przetrwania - zrób tyle dzieci ile możesz, może któreś przeżyje - człowiek świadomie o tym nie myśli, ale niestety tak to działa poza świadomością.
Rozumiem, że mówiąc o tkankach z płodów masz na myśli komórki macierzyste? Otóż nie wiem, kto ci takich durnot nawrzucał, ale te pozyskuje się z pępowiny i nie morduje się w tym celu niepotrzebnie płodów.
Jeśli chodzi o coś innego... Źródło?
Użytkownik HidesHisFace edytował ten post 13.05.2012 - 19:11