Pytania wciąż są aktualne.
Nie mam niczego do ludzi, którym wiara pomaga walczyć z własnymi słabościami - jeśli to dla nich działa, wszystko ok. Problem pojawia się, kiedy zaczyna się doszukiwać ZUA w rzeczach, które są absolutnie normalne. To, że ci się odechciało spać, czy, że mogło cię ciągnąć w stronę potencjalnie uzależniającej rzeczy to nic niezwykłego, a już z pewnością nie diabeł.
O samych uzależnieniach - mamy tu masę pokrewnych czynników - od samego smucenia, że coś jest zue, po nacisk ze strony otoczenia - diabła tu po prostu NIE MA.
Drugim problemem jest też to, że religie mają niestety tendencje do kompletnej obłudy oraz nazywania złem wszystkiego, co im się nie podoba, a co wcale nie musi być samo przez siebie złe, jak wspomniana masturbacja, sprawy związane z antykoncepcją, seks bez prokreacji, aborcja, przez długi czas kobiety jako takie, cała masa zupełnie nieszkodliwych obyczajów, a także wiele dziedzin wiedzy.
Tyle tylko, że żadna z tych rzeczy w praktyce nie jest zła - nie wspominam tu o ekstremach, bo nawet pijąc za dużo wody można sobie krzywdę zrobić, ale czy czyni to wodę czymś złym? Oczywiście, że nie. Trzeba po prostu znać granicę, kiedy zwykła przyjemność staje się nałogiem, kiedy nadmiar staje się szkodliwy - wszystko jest dla ludzi tak długo, jak zachowa się umiar.
12 Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie, gdy bowiem zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują. 13 Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi. 14 To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. 15 Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć. 16 Nie dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani!
Fantastyczny fragment, od razu wytknę akt hipokryzji
Bóg nie podlega pokusie ku złemu... Jaaaaaaaaasne. Abrahamowi nie powiedział dla jaj, by zabił syna? Powiedział, kusił go więc poniekąd by uczynił ewidentne zło, choć w praktyce niby Bóg nie chciał ofiary.
No i przy okazji Bóg podważył w ten sposób (po raz kolejny) własną wszechwiedzę, bowiem musiał jednak sprawdzić wierność Abrahama, nie wiedział, czy faktycznie jest taki wierny... Oj te paradoksy.
Czy ja napisałem, że tylko do prokreacji?
Ale KK przez całe wieki tak mówił, dopiero, jakimś cudem w ostatnich dziesięcioleciach złagodniał do tego stopnia, że zaczął seks nazywać wręcz bożym darem, podczas gdy parę wieków wcześniej każdy akt cielesny był z założenia grzechem.
Z tym, że robienie z niego oraz drugiego człowieka narzędzia do zaspokojenia jedynie swoich fantazji i pragnień mija się z jego celem.
Ale czemu mija się to z celem? Jeśli ludzie, kręcąc filmy porno robią to sami z własnej, nieprzymuszonej woli, lub prostytuują się bo tak chcą, co w tym złego? Nikomu to nie szkodzi, sprawiają, że inni czują się dzięki temu często lepiej, pomagają też swojemu portfelowi.
Nie wyskakuj mi tylko z godnością osobistą aktorek porno, proszę cię. Godność to sprawa osobista każdego człowieka i jeśli ktoś uzna, że pokazywanie swojego aktu przed kamerą jest dla niego ok, to niech tak będzie - jeśli tych osób to nie zawstydza, to ich sprawa.
Swoją drogą, strasznie mnie zawsze irytowała ta religijnie zaszczepiona pruderyjność - religie o judaistycznym rodowodzie są strasznie przewrażliwione na punkcie nagości - i to jest jak dla mnie trochę... głupie. W końcu wierzą, że Bóg stworzył ich na swój obraz i podobieństwo, więc zaraz... Wstydzić się ciała będącego darem od BOGA? Epicka nieścisłość. Rozumiem bajkę z drzewem życia zerżniętą z mitów sumeryjskich, ale to i tak się nie klei, tym bardziej, że podobno KK odrzucił dawno fanatyczny ascetyzm (z tym, że też nie do końca).
Pff, dała życie dobrowolnie - ma prawo je odebrać bez powodu?
Ale Bóg może odebrać jak mu się podoba... Ciekawe, znowu podwójne standardy.
Ale...
Jedna chyba rzecz, w której się z tobą jako tako zgodzę - nie podoba mi się kompletnie wolna aborcja stosowana jako po prostu środek "późnoporonny" w wypadku durnej wpadki - od tego są domy dziecka + niechciane dziecko można porzucić w szpitalu bez konsekwencji bodaj.
ALE sytuacje takie jak gwałt, ciężkie uszkodzenie płodu albo zagrożenie życia lub zdrowia matki - dopuszczam jak najbardziej.
Problem w tym, że KK ma w tym momencie politykę, która nomen-omen czyni z kobiety nic innego jak maszynkę do rodzenia dzieci, nakazując rodzić nawet kosztem własnego życia - dodaj do tego pieruńsko ostrą politykę odnośnie antykoncepcji, a uzyskujesz obraz kobiety pozbawionej możliwości decydowania o własnej seksualności. Proponowane przez KK metody antykoncepcji pokroju kalendarzyka to po prostu bujda na resorach.
Podobnie sprawy mają się z podejściem Kościoła do homoseksualizmu - ich otwarta niechęć, by nie powiedzieć, że często (kiepsko maskowana) nienawiść - homoseksualiści NIKOMU nie szkodzą. Po prostu.
Dalej - kompletna opozycja Kościoła w sprawie praw do małżeństw homoseksualnych, in-vitro, czy wspomnianej aborcji - generalnie KK narzeka, że prawa do tych rzeczy uderzałyby w ideę kościoła jako takiego i ograniczały prawa wiernych etc.
JAKIM CUDEM, wyjaśnij proszę, PRAWO (to jest MOŻLIWOŚĆ), a nie przymus może ograniczać czyjąkolwiek wolność, degradować instytucję małżeństwa, czy co tam jeszcze sobie KK ubzdurał? Czyżby KK tak bardzo wątpił w swoje własne zdolności do szerzenia "dobra", że nie ufa swoim owieczkom bez dodatkowego bata w postaci zakazującego im pewnych rzeczy prawa cywilnego? Czy może po prostu boi się, że bez połowicznie religijnego prawa większość owieczek po prostu odejdzie, bo tak naprawdę do tej pory bała się bardziej grzywny niż gniewu bożego?
Tak się stało w Niemczech - gdy się okazało, że trzeba płacić konkretnie na swój kościół, nagle ilość owieczek zaczęła drastycznie topnieć - wyszło przywiązanie do KK tylko z powodu słabej jak domek z piasku tradycji.
Użytkownik HidesHisFace edytował ten post 16.05.2012 - 20:38