@Torek
To ci powtarzam, że jak twój Bóg jest wszechwiedzący, to musi znać przyszłość. Czyli w jego mniemaniu ona istnieje. Skoro przyszłośc istnieje, to ty również ją masz. Skoro ją masz to to, co zrobisz bądź teraz zrobisz jest już "zapisane". Owszem, możesz sobie wmawiać, że masz wolną wolę, ale ty masz już swoje przeznaczenie, więc go nie zmienisz. Prościej chyba się nie da.
Ale czy nie dociera do Ciebie fakt, że ta przyszłość jest w Twoich rękach? Ty decydujesz o tym jak będzie wyglądać, no i cóż, że Bóg to wie? Nie znaczy, że to tak ustawił.
Oh, tak, jaki to twój Bóg nie jest świetny. Co z tego, że może nie chce jak ich działanie sprowadzają się do jednego - bezwarunkowego posłuszeństwa?
Posłuszeństwo, jest zaufaniem Mu, tego że chce dla człowieka jak najlepiej.
Stworzony do bycia dobrym to ciekawe czemu nim nie jest.
Bo działa wbrew Bogu?
Zrzućmy wszystko na Szatana. Bóg nie może być winny, bo tak. Po raz kolejny piszesz bzdury. O którym szatanie piszesz? Zastanów się. Po drugie Bóg jest wszechwiedzący, więc wiedział, co się stanie, więc mógł temu zapobiec. Skoro tego nie zrobił, to na to pozwolił.
Pozwolił, a jakże. Tak jak i nas stworzył, mimo że każdy z nas jest splamiony grzechem. On również sprzeciwił się Bogu mając wolną wolę i ostatecznie zatracił się, nienawidzi Boga, nienawidzi nas, i jedynym celem jego jest nasze nieszczęście. A człowiek może się zbawić, mimo swoich wad.
Gdzie ja napisałem, że ze złem? Nie wiesz o tym, że dobro nie może istnieć bez zła i na odwrót?
Nielogiczne jest uznać, że świat ze samym dobrem jest idealny.Dobro istnieje bez zła, a miejsce tak doskonałe to Niebo.
Popełnić samobójstwo?
Sorry, to "się" mi się tam przypadkiem wkradło. Chodziło mi o to, czy nie chciałbyś pozbycia się wszelkiego zła, konfliktów, nienawiści, wojen, kłamstwa, gwałtów, morderstw i miliony innych takich? No, bo skoro świat idealnie dobry nie jest idealny, to..?
Mam pytanie, udajesz, czy naprawdę taki jesteś? A jaki jesteś? Domyśl się.
Co to ma do gwałtów? Po kobiecie nietrudno raczej rozpoznać czy jest gwałcona czy nie, natomiast kotka czy inny zwierz?
Rozumiem, że w ten sposób chcesz porównać działania KK do spisku. I tak, mam prawo dopuszczać, jeśli mam do tego podstawy.
Masz podstawy? Jakie?
Bo jest tak mało katolików w Polsce, że dowiedzenie się o pewnych rzeczach graniczy z cudem.
Rozumiem, że to ironia. Przykro mi mówić, ale ja od dłuższego czasu muszę stwierdzić, że chyba większość katolików tak naprawdę o co w tym wszystkim chodzi, i traktują Boga, Kościół jako Tradycję, Kościół jako instytucję, którą należy zjechać. Jeszcze jakiegoś pazernego księżula to zrozumiem. Ale żeby takich, którzy chociażby bierzmowanych tak "nękają" ciągle tymi nabożeństwami to nie. W sumie jeszcze jakichś czas temu też należałem do tak myślących, że po co to, ale zrozumienie tego, że to wszystko dla prawdziwego, żywego Boga odmieniło moje zdanie. Teraz Kościół to nie przymus, ale przyjemność.
I jakie media?
Rozumiem, że o tych wszystkich złych rzeczach dowiadujesz się od pierwszej lepszej starowinki wychodzącej z kościoła - kreta?
Widzę ciebie i już sobie dorabiam opinie o kościele.
O jak miło. Szkoda, że nie widzisz jeszcze tego co się dzieje we mnie w środku, i nie widzisz tego o czym mówię z mojej perspektywy. Jeżeli uważasz, że dobry Kościół to taki, który nie przestrzega Praw Boga, żyje kompletnie inaczej, a być może w Niego nawet nie wierzy, tylko traktuje jako Tradycję to nie jest to ok.
Z głodu, to byś wszystko zjadł.
Kurde, co Ty mi tu wmawiasz. Moja wrażliwość na takie rzeczy jest zbyt wielka, pfu.
Jeden jest spokojny, drugi niespokojny, jeden nie uderzyłby człowieka, drugi jest mordercą, jeden się powstrzymuje, drugi gwałci.
Wcale nieprawda. Każdy może się powstrzymać przed uczynieniem zła, kwestia czy tego chce, czy nie, a także widzi w tym dobro dla siebie oraz zaufanie Bogu.
A Torku, jeszcze chciałbym się do jednej rzeczy odnieść, tak już poza tą ostatnią wypowiedzią. Z tym wytrwaniem przeciw pokusom i moją silną emocjonalnością jest pewna racja. Szatan wykorzystuje fakt, że jestem dosyć emocjonalny, do tej pory buntowniczy, ostatnimi czasy wiele razy próbował wzbudzić we mnie gniew, w głupich sytuacjach, które nawet nie mają miejsca, a są czystymi spekulacjami. Było wiele takich sytuacji, bezsensownych w sumie, kiedy wlał w moje serce ogromne wątpliwości, zniechęcenie do tego wszystkiego a zaczęły się akurat od majówki i tej felernej (choć nie powiem przyjemnej) 18-stki, którą opisałem też w pierwotnym temacie. Wystarczyło mi zachowanie gościa, bierzmanta również, który oświadczył mi wbrew temu co powiedziała moja animatorka, że gdybym wyjechał na takie kolejne reko dłuższe w lipcu, i po tym nie przystąpił do formacji, która ostatecznie uczyniłaby ze mnie animatora, zmarnowałbym dar od Boga i pewnie jeszcze za to jakąś karę bym dostał, zamiast otrzymać po raz kolejny pokój duszy i odpowiedzi na moje pytania, rozterki. Co chciałem przez to powiedzieć, że on nie miał mnie prawa pouczać w kwestii moralności, po tym jak bez przeszkód złamał słowo oddane Bogu, podczas gdy ja też mogłem, ale tego dla Niego nie zrobiłem. Szatan przez tą moją emocjonalność prawdopodobnie w tej kwestii wygrał, bo już się nie zdecyduję na wyjazd z tym człowiekiem, być może dużo stracę przez to, także będę dostawał od niego (tego z rogami) kolejne oskarżenia, że nie wierzę w Boga, że jestem nikim dla Niego. Także wczoraj też nabąknąłem coś, że przedwczoraj doświadczałem pewnych oskarżeń związanych z forum. To jest dla mnie trudne, bo choć się staram dobrze, to jednak on oskarżał mnie przedwczoraj, o to, że ja źle robię udzielając się tutaj. Jestem jeszcze w temacie wiary niezbyt doświadczony, i mnóstwo Bóg ma jak do tej pory ukryte przede mną, więc bałem się takiej sytuacji, gdy po prostu nawet jak z czystego serca będę pisał, to nie będzie to zbyt zrozumiałe dla Was (bo po prostu inaczej patrzycie na świat inaczej) i jeszcze bardziej zniechęcę Was do Boga. Więc dlatego nie chciałem dalej tego ciągnąć, bo apologeta ze mnie słaby raczej. W sumie to przepraszam jeśli faktycznie już kogoś zwłaszcza wierzącego zniechęciłem, po prostu chciałem opisać jak ja odczuwam Boga, jak widzę otaczający nas świat. Jak widać moje życie nie jest zbyt proste z takim jarzmem, w pewnym sensie zazdroszczę Wam tego, że nie musicie tak walczyć, jesteście tego nieświadomi, ale z drugiej strony tylko prawda może wyzwolić...
@Aidl
Ujmę to tak. Moje nastawienie do seksu pozostanie takie jakie jest. Pff, nie oznacza to mojego celibatu do końca życia, chyba że pisana mi samotność - ale nie w kapłaństwie, bo to nie dla mnie
Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 18.05.2012 - 20:17