Skocz do zawartości


Zdjęcie

Offtopic wydzielony z tematu "Jak wczoraj poznałem Boga"


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
271 odpowiedzi w tym temacie

#106

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Odpowiadam na resztę :
@WT

Wiesz, ale Jezus przyszedł na świat nie po to, aby prowadzić normalne życie (prowadził je do wieku, od którego mógł zacząć "działać"), ale po to by przynieść nam zbawienie. On mógł mieć tu tak naprawdę wszystko (kuszenie na pustyni przez szatana kojarzysz?), ale to nie był Jego cel.

Jak świnia na rzeź, rozumiem. Widać już jak katolicy go traktują.

On nie przyszedł na swiat, aby prowadzić normalne życie, nie zapominajmy, że Chrystus za życia również wtedy był Bogiem.

Człowiek, na dodatek za życia jest Bogiem a to ciekawe. To w takim razie każdy nas może nim być.

Emocje, jak milosć

Miłość jest uczuciem, nie emocją.

I wydaje mi się, że Jezus zamiast namawiać przez to nas do zgadywania i spekulowania jak to jego życie w tych latach wyglądało, chciał właśnie, abyśmy skupili się na tym co najważniejsze.

Aha, czyli porzucić jego życie, skupić się na Bogu. Żyjmy w ciemnocie dalej.

Bóg jest dla Ciebie mordercą i kłamcą, bo chcesz Go takim widzieć i nie masz ochoty przyjrzeć się bliżej Jego osobie.

Aha rozumiem, czyli jak morderca zabije 5 osób, bo nie kupiły mu piwa, to jeśli wg nas jest mordercą, ty stwierdzisz, że chcemy go takim widzieć i nie mamy ochoty przyjrzeć się jego osobie. Widzisz teraz co wypisujesz?

Człowiek ma dwie natury - biologiczną i duchową. Skupmy się na duchowej. Naturą człowieka jest najogólniej bycie dobrym oraz powierzenie się Bogu. Działaniem wbrew Bogu jest grzech, czyli czynienie zła.

Udowodnij to.

Grzechem pierworodnym tak. I podatnością na pokusy i grzech powszedni/ciężki.

Ja nie mam na sobie żadnego bzdurnego grzechu, więc jak chcesz sobie wmawiać to proszę bardzo.

Mówię najogólniej. Mnóstwo tych upadłych aniołów, złych duchów, więc konkretnego Ci nie wskażę, zresztą hierarchii nie znam :]

Czyli nawet nie wiesz, o kim i o czym piszesz.

Zaiste. Tylko dlatego, że nie będzie tam krzywdy ludzkiej. Co nudno byłoby Ci, gdybyś od czasu do czasu nie usłyszał o jakimś morderstwie, wypadku, katastrofie? Nie mógł się z kimś pokłócić?

Ponownie piszesz bzdury. Napisz mi, jak bez zła odróżnisz dobro.

A jaki jest idealny według Ciebie? Byłby zbyt nudny? Nieciekawy? Bo nie byłoby nowinek o nieszczęściach i cierpieniach ludzi?

Dalej te same trywialne przykłady. Widocznie do ciebie trzeba powoli, abyś zrozumiał. Każdy człowiek jest inny, co za tym idzie ma inne zachcianki, wymagania, poglądy na świat itp. Jak myślisz, czy narzucony przez ciebie "świat idealny" będzie dla nich wybawieniem czy katorgą, bo to nie jest "świat idealny dla nich"? Tutaj już perfidnie chcesz narzucić wszystkim swój punkt widzenia, a dla innych może się on okazać śmieszny.

Podstawy masz takie jak ja mogę powiedzieć, że Ty jesteś nie ateistą tylko satanistą.

Rzucaj dalej kościelnymi "rewelacjami" fanatyczny chłopczyku. Ja jako ateista nie wierzę w Boga, co za tym idzie neguje istnienie szatana. Wytłumacz mi teraz jakim cudem mam być satanistą.

Niekoniecznie musisz być ateistą jak podajesz, a walka przeciw Bogu może wskazywać na to, że jesteś satanistą.

Znowu to samo co wyżej, czy obce są ci te pojęcia?
Antyteizm
Antyklerykalizm
Antyreligia
Bo może to one odpowiadają za to, co tu napisałeś.

Czy dziecko samo zaczyna robić pierwsze kroki? Pomagają mu rodzice, a później idzie sam. To znaczy, że nie powinni mu pomagać w tym? Powinno nie chodzić?

Ciekawe porównanie, szkoda że po raz kolejny nie analogiczne do sytacji. Chodzenie wykorzystujemy niemal bez przerwy(oczywiście kiedy nie śpimy), więc jak to się ma do uczenia wiary? Pomijając to, że chodzenie jest niemal naważniejszą(o ile nie naj) umiejętnością w naszym życiu. Czy po 15 latach dziecko stwierdza, że nie chce chodzić, bo nie lubi i jest złe? Nie wydaje mi się.

Ze starowinkami nie gadam na temat wiary

Nie wiem z kim gadasz, a z kim nie, ale twoje "teksty" jakie tu wrzucasz są właśnie takie, jak je opisałem.

A głupoty mogę powiedzieć, że Ty powielasz

W takim razie czekam.

Jest 1:1,

Czy ty uważasz tą dyskusję jako grę?

bo wyrażając, że Kościół nie powinien istnieć, stwierdzasz, że ja jako katolik nie mam prawa istnienia.

Brawo, ile razy jeszcze napiszesz coś głupiego? Nie napisałem religii tylko kościoła.

Nie wiem jak Ty, ale ja mimo wszystko nie rzucił bym się na pierwszego lepszego żywego zwierzaka, nie zabił, "nie przyrządził" i nie zjadł. A jak Ty, no to smacznego.

Do miesiąca pobytu w dżungli zmieniłbyś zdanie.

Chorzy psychicznie to inna grupa. Wtedy na leczenie.

W takim razie każdy z nas musi iść. Nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezbadani.

Co do tej racji. Odnośnie wierzeń, mam do Was całkowity szacunek, rozumiem, że każdy może podążać swoją ścieżką.

Tak, ale jeśli nią pójdziemy, to jesteśmy zaślepieni, straciliśmy coś pięknego w życiu, zostaniemy potępieni.

Nie chce mi się przytaczać już tego ohydnego przykładu, wezmę mniej ohydny. Pijesz od kilku lat codziennie alkohol.

Masturbacja dla ciebie jest gorsza niż alkoholizm? Mam się już śmiać czy płakać?

Użytkownik Torek edytował ten post 19.05.2012 - 18:33

  • 2

#107

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jak świnia na rzeź, rozumiem. Widać już jak katolicy go traktują.


Oceniasz coś tak pochopnie, pokuszę się, że specjalnie, aby tylko powiedzieć coś wrednego. Nie, Jezus przyszedł na świat po to, aby odkupić nasze grzechy, i otworzyć nam "bramy" Nieba, i za to mu chwała, że jako Bóg, który może wszystko stał się człowiekiem i umarł za nas na krzyżu cierpiąc niemiłosiernie.

Człowiek, na dodatek za życia jest Bogiem a to ciekawe. To w takim razie każdy nas może nim być.


Jakim sposobem? Chrystus, zapowiedziany Syn Boży przyszedł na świat, i tyle - nie wiem czemu sądzisz, że każdy może być Bogiem. Jedyne co, to każdy z nas może przyjąć postać Chrystusa i żyć jak On nauczał.

Miłość jest uczuciem, nie emocją.


Tak, chodziło mi o zakochanie, zauroczenie, sorry.

Aha, czyli porzucić jego życie, skupić się na Bogu. Żyjmy w ciemnocie dalej.


Jego wzór życia znasz. To co jadł, czy i jakich miał kolegów to bez znaczenia. Najważniejsze jest to co nam przekazał, i to, aby starać się tak żyć.

Aha rozumiem, czyli jak morderca zabije 5 osób, bo nie kupiły mu piwa, to jeśli wg nas jest mordercą, ty stwierdzisz, że chcemy go takim widzieć i nie mamy ochoty przyjrzeć się jego osobie. Widzisz teraz co wypisujesz?


Tyle, że Bóg nie morduje. Powołanie do śmierci, często też niosące przy okazji może jakąś lekcję dla bliskich tych osób, różni się tym od morderstwa, że tak naprawdę do Boga wszystko należy, a człowiek odbiera drugiemu życie, być może odbierając mu szansę na spełnienie swojej misji na tym świecie. Ale fakt, że temat nie prosty i wymaga przemyśleń.

Udowodnij to.


Udowodnienie tego jest niemożliwe, z tego względu, że Ty to traktujesz jako nieprzeciętna inteligencja wśród zwierząt.

Ja nie mam na sobie żadnego bzdurnego grzechu, więc jak chcesz sobie wmawiać to proszę bardzo.


No Ty sobie tego nie wmówisz, bo jak skoro tego nie uznajesz.

Czyli nawet nie wiesz, o kim i o czym piszesz.


Mówię o złym duchu, który to w sumie nieistotne.

Ponownie piszesz bzdury. Napisz mi, jak bez zła odróżnisz dobro.


Każdy z nas ma w sobie coś takiego jak sumienie, które "kuje", gdy masz zamiar popełnić zło. Nigdy nie miałeś uczucia, że postępujesz źle, niemoralnie? Oczywiście przyzwyczajeniem można zabić sumienie w sobie.

Dalej te same trywialne przykłady. Widocznie do ciebie trzeba powoli, abyś zrozumiał. Każdy człowiek jest inny, co za tym idzie ma inne zachcianki, wymagania, poglądy na świat itp. Jak myślisz, czy narzucony przez ciebie "świat idealny" będzie dla nich wybawieniem czy katorgą, bo to nie jest "świat idealny dla nich"? Tutaj już perfidnie chcesz narzucić wszystkim swój punkt widzenia, a dla innych może się on okazać śmieszny.


Hmm, czyżby świat bez zła nie był idealny? Jak to rozumiesz?

Rzucaj dalej kościelnymi "rewelacjami" fanatyczny chłopczyku. Ja jako ateista nie wierzę w Boga, co za tym idzie neguje istnienie szatana. Wytłumacz mi teraz jakim cudem mam być satanistą.


Jejku to są właśnie takie durne podstawy, jakie chcesz mi mówić, że masz. Ty możesz twierdzić sobie, że Kościół jest zły, nigdy do niego nie należąc, a ja mogę twierdzić, że Ty jesteś satanistą, nawet się tego nie zapierając, bo spełniasz kryterium walki przeciw Bogu, a szatanowi wcale nie zależy na tym, aby się ujawniać bez przyczyny. Masz takie same podstawy jak ja, czyli ani ja ani Ty mnie nie masz prawa oceniać. I proszę mi tu nie z "fanatycznymi chłopczykami", bo chociażby HHF nie korzysta z takich głupich wycieczek osobistych, i za to dodatkowo go szanuję.

Ciekawe porównanie, szkoda że po raz kolejny nie analogiczne do sytacji. Chodzenie wykorzystujemy niemal bez przerwy(oczywiście kiedy nie śpimy), więc jak to się ma do uczenia wiary? Pomijając to, że chodzenie jest niemal naważniejszą(o ile nie naj) umiejętnością w naszym życiu. Czy po 15 latach dziecko stwierdza, że nie chce chodzić, bo nie lubi i jest złe? Nie wydaje mi się.


Wybieganie tak daleko nie jest potrzebne, a sens porównania jest. Równie dobrze, mogę to porównać do samego życia, gdzie rodzice nas powołują do niego, uczą nas przez nie iść, a my później możemy popełnić samobójstwo.

W takim razie czekam.


To była odpowiedź na to, że to ja powielam głupoty. Nie masz prawa ich oceniać, bo z mojego i Twojego punktu widzenia ta sprawa wygląda zupełnie inaczej.

Czy ty uważasz tą dyskusję jako grę?


Nie, sorry tak mi się napisało.

Brawo, ile razy jeszcze napiszesz coś głupiego? Nie napisałem religii tylko kościoła.


Ja nie zgadzam się z Twoimi poglądami, ale nie wypominam Ci co chwilę, że wypisujesz coś głupiego. I mój drogi, niszcząc Kościół, zniszczył byś moją wiarę. Odebrałbyś mi możliwość wiary w to, że Chrystus jest Komunią Świętą, odebrał możliwość spowiedzi, cudownych Adoracji i tak dalej.

Nie rozumiem w czym Ci przeszkadza, ale na szczęście nie masz takiej mocy. Kościół będzie trwał, dopóki ludzie będą trwać w wierze.

Do miesiąca pobytu w dżungli zmieniłbyś zdanie.


Cieszę się, że tak dobrze mnie znasz :]

Tak, ale jeśli nią pójdziemy, to jesteśmy zaślepieni, straciliśmy coś pięknego życiu, zostaniemy potępieni.


O tym nie mi decydować, decyduj sam.

Masturbacja dla ciebie jest gorsza niż alkoholizm? Mam się już śmiać czy płakać?


W tym, że to cichy wróg. Niepozorny, już o tym problemie nie dowie się nikt, bo nie widać po Tobie uzależnienia, tak jak od alkoholika czuć alkohol, przychodzi do domu pijany itp. O tym, który gorszy to już zależy, wszystkie wyniszczają w takim samym stopniu życie człowieka, i niosą konsekwencje.
  • -1



#108

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Odniosę się do całości postu WT, bo wydaje mi się to dość ciekawe, by poszerzyć dyskusję.

Biblijna baśń. Nie imaginuje sobie tamtego świata, po prostu wierzę, że istnieje, jaki jest się kiedyś przekonamy - mam nadzieję oczywiście, bo sam pewności nie mam.


oraz:

Dobra, nic to nie wniesie, ale prawda taka, że to Bóg stworzył to wszystko, więc gdyby nie On nie byłoby co wtedy tworzyć, odkrywać.


To w końcu WIERZYSZ, czy WIESZ? Bo tak się składa, że te dwa terminy są całkiem, choina, kluczowe i wypadałoby w końcu sprecyzować - wiara i wiedza/przekonanie o prawdziwości nie są tożsame ale w kontekście religijnym mają pieruńsko duże znaczenie.

Jeśli stwierdzasz, że PRAWDĄ jest, że Bóg, twój Bóg stworzył świat, to z pewnością masz jakieś dowody potwierdzające to. Dla sprecyzowania dodam, że logika kołowa, książka napisana przez pasterzy z epoki brązu i "bo ksiądz tak mówi" to nie są dowody.

No o inny przykład faktycznie trudno.


Tyle, że Bóg nie jest tu przykładem, bo NIE WIADOMO, czy istnieje, tylko w to wierzysz - równie dobrze moglibyśmy tu mówić o zębowróżce i Wielkim Garbatym Niewidzialnym Krasnoludzie z Łysej Góry.

A jakbyś nie zauważył każdy z nas żyje teraz w takim systemie, gdzie ludziki stojące nad nami pomiatają nami łatwo i robią w konia.


Ludzie ludźmi pomiatali od dawien dawna, to nie jest tylko problem obecnego systemu. Demokracja jednak ma to do siebie, że pomiata ludźmi dużo, dużo mniej niż systemy średniowieczne i wcześniejsze, gdzie wszystkie grupy z wyjątkiem maleńkich elit i kapłaństwa żyły na skraju nędzy prawie jak dzikie zwierzęta walcząc o przetrwanie. Przykro mi, ale do systemu feudalnego, gdzie szlachcic mógłby cię zarobić na śmierć bo tak demokracji jednak "trochę" brakuje.

Nie chce mi się przytaczać już tego ohydnego przykładu, wezmę mniej ohydny. Pijesz od kilku lat codziennie alkohol.


Masturbacja gorsza od chlania na umór... Chcesz mnie zabić za pomocą mojego własnego humoru?
Poważnie... Jeśli nie dla ciebie od pieruńsko uzależniającej i szkodliwej dla zdrowia tak psychicznego, jak i fizycznego substancji gorsza jest nieszkodliwa czynność seksualna... to ja dziękuję. Mówią, że nadzieja umiera zawsze ostatnia, ale jednak umiera. Moja nadzieja wobec ciebie błaga już o dobicie.
Powiem tak - znane są miliony przypadków rodzin, które rozleciały się z powodu gorzały, sam widziałem kilkanaście takich - o przypadkach rodzin, które rozleciały się od masturbacji nie słyszałem poza religijną propagandą.

Przykro mi, ale Ty nie masz prawa mówić mi co mam robić.


Ale istota, o której naturze 'wiedzą prawdę' tylko kapłani i która na dobrą sprawę może nie istnieć już ma prawo?

Pytanie czy to jest kara? Jeżeli ja jestem zły, to nie znaczy, że śmierć matki, która jest dobra będzie karą za moje życie. Jej śmierć nadchodzi teraz, abym ja mógł wynieść z tego pewnego rodzaju lekcję. Sama śmierć nie jest karą, bo przychodzi kiedyś po każdego. Natomiast życie wieczne jest już ostateczne.


Nie mówiłem o śmierci, ale niech ci będzie - z perspektywy matki, to ona ponosi karę za ciebie, najwyższą w twoim wypadku.

Uściślając przykład - popełniasz przestępstwo, organy ścigania cię łapią, zostajesz skazane, ale za karę krzywda dzieje się kilku osobom, których w życiu na oczy nie widziałeś i nie zobaczysz. Czy jest to sprawiedliwe?

Wydaje mi się, że to jedno z zagadnień z serii "dla zmysłów niepojęte"


Nie jest. To jest po prostu paradoks, który wyklucza istnienie takiego zjawiska.
Temu samemu podlega wszechmoc - słynny przykład z kamieniem się kłania.

Bo uważam, że to m.in. Twoja prywatna sfera i nie mam zamiaru jej poruszać.


A co sądzisz o zalegalizowanych ślubach par homoseksualnych? W końcu to też ich prywatna sprawa.

Tyle, że Bóg nie morduje. Powołanie do śmierci, często też niosące przy okazji może jakąś lekcję dla bliskich tych osób, różni się tym od morderstwa, że tak naprawdę do Boga wszystko należy, a człowiek odbiera drugiemu życie, być może odbierając mu szansę na spełnienie swojej misji na tym świecie. Ale fakt, że temat nie prosty i wymaga przemyśleń.


Jestem pewny, że dzieciaki Hioba, pierworodni z Egiptu i mieszkańcy CAŁEGO świata z przed potopu nie mieli absolutnie żadnych planów na przyszłość...

No i nie owijajmy w bawełnę... Mord popełniony to mord, bez względu na to, czy nazwiesz go "powołaniem do śmierci" czy czymkolwiek innym. Jeśli zaczniesz nazywać ogórka samochodem, nie stanie się on nagle samochodem.
Pomijam już, że ponownie podważa to wolną wolę.

Użytkownik HidesHisFace edytował ten post 19.05.2012 - 19:44

  • 4

#109

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@WT

Oceniasz coś tak pochopnie, pokuszę się, że specjalnie, aby tylko powiedzieć coś wrednego. Nie, Jezus przyszedł na świat po to, aby odkupić nasze grzechy, i otworzyć nam "bramy" Nieba, i za to mu chwała, że jako Bóg, który może wszystko stał się człowiekiem i umarł za nas na krzyżu cierpiąc niemiłosiernie.

Co nie zmienia faktu, że przyszedł tylko po to, by być zarżnięty jak świnia.

Jakim sposobem? Chrystus, zapowiedziany Syn Boży przyszedł na świat, i tyle - nie wiem czemu sądzisz, że każdy może być Bogiem. Jedyne co, to każdy z nas może przyjąć postać Chrystusa i żyć jak On nauczał.

Skoro on był człowiekiem i mógł zostać bogiem to czemu ja nie mogę?

Jego wzór życia znasz. To co jadł, czy i jakich miał kolegów to bez znaczenia. Najważniejsze jest to co nam przekazał, i to, aby starać się tak żyć.

Mam rozumieć, że jesteś tak oczytany w Biblii, że wszytko o tym wiesz.

Tyle, że Bóg nie morduje.

I kolejna bzdura. Ile razy to ci pisaliśmy, że Bóg morduje? Ile stron? Z przedstawieniem cytatów z Biblii. A ty dalej swoje w zaparte. Idąc tą ścieszką niedługo zaczniesz negować PŚ, bo to, co piszesz będzie niezgodne z nim. Zresztą już negujesz, bo twierdzisz, że nie mordował.
Reszty nawet nie komentuje.

Udowodnienie tego jest niemożliwe, z tego względu, że Ty to traktujesz jako nieprzeciętna inteligencja wśród zwierząt.

Nie interesuje mnie z jakich względów nie udowodnisz mi tego.

Każdy z nas ma w sobie coś takiego jak sumienie, które "kuje", gdy masz zamiar popełnić zło. Nigdy nie miałeś uczucia, że postępujesz źle, niemoralnie? Oczywiście przyzwyczajeniem można zabić sumienie w sobie.

Zadałem "pytanie":

Napisz mi, jak bez zła odróżnisz dobro.

Jaki związek ma twoja odpowiedź? Czekam.

y możesz twierdzić sobie, że Kościół jest zły, nigdy do niego nie należąc, a ja mogę twierdzić, że Ty jesteś satanistą, nawet się tego nie zapierając, bo spełniasz kryterium walki przeciw Bogu, a szatanowi wcale nie zależy na tym, aby się ujawniać bez przyczyny.

Szatan dla mnie nie istnieje powtarzam, więc przestań wypisywać kościelne pierdoły.

I proszę mi tu nie z "fanatycznymi chłopczykami", bo chociażby HHF nie korzysta z takich głupich wycieczek osobistych, i za to dodatkowo go szanuję.

Mało mnie już obchodzi, czy mnie szanujesz czy nie.

To była odpowiedź na to, że to ja powielam głupoty. Nie masz prawa ich oceniać, bo z mojego i Twojego punktu widzenia ta sprawa wygląda zupełnie inaczej.

Chyba się nieco zagalopowałeś. Mam prawo oceniać i krytykować.

Nie, sorry tak mi się napisało.

Z drugiej strony ja też źle napisałem, bo cytowanie fragmentów dyskusją chyba nie jest.

O tym nie mi decydować, decyduj sam.

Jak ta odpowiedź ma się do cytatu?

W tym, że to cichy wróg. Niepozorny, już o tym problemie nie dowie się nikt, bo nie widać po Tobie uzależnienia, tak jak od alkoholika czuć alkohol, przychodzi do domu pijany itp. O tym, który gorszy to już zależy, wszystkie wyniszczają w takim samym stopniu życie człowieka, i niosą konsekwencje.

Tak, masturbacja również zabija ludzi na ulicy.

Użytkownik Torek edytował ten post 19.05.2012 - 19:53

  • 0

#110

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@HHF

To w końcu WIERZYSZ, czy WIESZ? Bo tak się składa, że te dwa terminy są całkiem, choina, kluczowe i wypadałoby w końcu sprecyzować - wiara i wiedza/przekonanie o prawdziwości nie są tożsame ale w kontekście religijnym mają pieruńsko duże znaczenie.

Jeśli stwierdzasz, że PRAWDĄ jest, że Bóg, twój Bóg stworzył świat, to z pewnością masz jakieś dowody potwierdzające to. Dla sprecyzowania dodam, że logika kołowa, książka napisana przez pasterzy z epoki brązu i "bo ksiądz tak mówi" to nie są dowody.


Słowo "wiemy" odniosłem do sytuacji kiedy oponent stwierdza, że jeżeli Bóg istnieje to nic nie robi. W takim przypadku obydwaj, że na potrzebę sytuacji On na pewno istnieje.

Ale masz rację, nie udowodnię Ci tego, że Bóg istnieje mimo że jestem jednak przekonany o tym. De facto, Ty nie udowodnisz mi jednak, że nie istnieje (a przecież to takie oczywiste!), bo badania naukowe i ludzki rozum nie sięga "tamtego świata". Reasumując, tylko śmierć może upewnić nas w 100% przekonaniu o prawdzie(choć jeżeli Wasza wersja jest prawdziwa to niestety nie :) )

Ludzie ludźmi pomiatali od dawien dawna, to nie jest tylko problem obecnego systemu. Demokracja jednak ma to do siebie, że pomiata ludźmi dużo, dużo mniej niż systemy średniowieczne i wcześniejsze, gdzie wszystkie grupy z wyjątkiem maleńkich elit i kapłaństwa żyły na skraju nędzy prawie jak dzikie zwierzęta walcząc o przetrwanie. Przykro mi, ale do systemu feudalnego, gdzie szlachcic mógłby cię zarobić na śmierć bo tak demokracji jednak "trochę" brakuje.


Nie zmienia to faktu, że nas wszystkich bez względu na poglądy i wyznanie robią w głupa równo, pieniądze są, ale tylko na zabawy polityków.

Ale istota, o której naturze 'wiedzą prawdę' tylko kapłani i która na dobrą sprawę może nie istnieć już ma prawo?


No właśnie On, nie mówi mi co ja mam robić, bo to tylko kwestia mojej woli, bez żadnego przymuszania. Argument ze straszniem ogniem i siarką też odpada, bo mnie to nie rusza, dla Boga jestem z czystej woli.

Uściślając przykład - popełniasz przestępstwo, organy ścigania cię łapią, zostajesz skazane, ale za karę krzywda dzieje się kilku osobom, których w życiu na oczy nie widziałeś i nie zobaczysz. Czy jest to sprawiedliwe?


Karę? A kto powiedział, że to jest kara? Śmierć jest naturalnym porządkiem rzeczy, a to kiedy to już Bóg wie, to, że może z tego wynieść coś dobrego inna osoba to inna sprawa.

Temu samemu podlega wszechmoc - słynny przykład z kamieniem się kłania.


Kamień jest błędem logicznym, ze względu na fakt, że jak istota wszechmogąca może czegoś nie potrafić?

A co sądzisz o zalegalizowanych ślubach par homoseksualnych? W końcu to też ich prywatna sprawa.


Wydaje mi się, że i tak takich osób nic nie powstrzyma przed takim życiem, więc śluby mogą być pewnym ułatwieniem w sprawach majątkowych, szpital i tak dalej. Nie mam zdania, ze względu na fakt, że jak kogoś taka wola, to nic nie zrobisz.

Jestem pewny, że dzieciaki Hioba, pierworodni z Egiptu i mieszkańcy CAŁEGO świata z przed potopu nie mieli absolutnie żadnych planów na przyszłość...


Na nich najwidoczniej przyszedł czas, skoro Bóg ich wziął do siebie. O samą śmierć bym się nie martwił, bo ona nie jest karą (zważywszy na fakt, że jako dzieci najprawdopodobniej zostały zbawione), gorsza jest śmierć w znaczeniu potępienie. Natomiast ostateczną i zapowiedzianą wygraną nad grzechem, śmiercią (wieczną) i szatanem odniósł Jezus na Golgocie. Więc wydaje mi się, że między innymi dlatego Bóg przed tym wydarzeniem karał śmiercią, zwłaszcza dla upomnienia innych. Podepnę to do innej sytuacji - z Adama, praojca każdy człowiek jest podatny na grzech i dotyka go śmierć. Jezus zaś, jako jeden człowiek jest usprawiedliwieniem dla całej ludzkości, przynosi nam zbawienie, życie wieczne.

@Torek

Co nie zmienia faktu, że przyszedł tylko po to, by być zarżnięty jak świnia.


I zabronisz mu? Jeżeli chciał zesłać na Ziemię swojego Syna, który stał się człowiekiem, przeżyć je godnie dając nam wzór do naśladowania, a potem cierpieć i umrzeć za nasze grzechy, to Jego sprawa. Świadczy to też o tym, że Bóg jako wszechmocny, postanowił zniżyć się do poziomu człowieka i przyjąć na siebie cierpienie, z powodu Jego miłości do nas.

Skoro on był człowiekiem i mógł zostać bogiem to czemu ja nie mogę?


Bo Ty nie jesteś Jezus Chrystus? :]

Mam rozumieć, że jesteś tak oczytany w Biblii, że wszytko o tym wiesz.


Nie muszę znać całej Biblii na pamięć, żeby pojąć co chciał przekazać nam Jezus :) Choćby : "Miłujcie się tak jak ja Was umiłowałem" (por. J 13, 34) "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J 15,13) Ogólnie chodzi o to właśnie, aby ludzie byli dla siebie dobrzy, nie krzywdzili się. To nie przychodzi całkowicie od tak, to też wymaga pracy nad sobą.

I kolejna bzdura. Ile razy to ci pisaliśmy, że Bóg morduje? Ile stron? Z przedstawieniem cytatów z Biblii. A ty dalej swoje w zaparte. Idąc tą ścieszką niedługo zaczniesz negować PŚ, bo to, co piszesz będzie niezgodne z nim. Zresztą już negujesz, bo twierdzisz, że nie mordował.
Reszty nawet nie komentuje.


Ja bym na to spojrzał inaczej. Zginęli Ci, którzy odwrócili się od Boga, nie zaufali Mu tak? Bóg jest życiem, tylko dzięki Niemu możemy uratować swoje życie (chodzi głównie o wieczne). Jezus Chrystus umierając na krzyżu przelał swoją krew, by wyzwolić nas z naszych win i ich konsekwencji, jaką jest śmierć. Tylko, gdy schronimy się pod osłoną Jego krwi zostaniemy ocaleni i wyprowadzeni na wolność, jaką On ze sobą niesie. Tak jak i to było chociażby w Egipcie, gdzie Izraelici pomazali krwią baranka swe drzwi i uchronili swych pierworodnych. Inne tłumaczenie nie przychodzi mi na myśl.

Nie interesuje mnie z jakich względów nie udowodnisz mi tego.


Sorry, ale Ty wszystko co wyróżnia nas spośród innych biologicznych stworzeń traktujesz jako wyższa inteligencja, więc nie widzę sensu. Sumienie? Wykształcili sobie (choć nie wiem jak natura chciałaby nam tym pomóc, ale ok). Wiara w Boga i życie wieczne? Też sobie wykształciliśmy (i znowu, jakie to ma korzyści dla człowieka, zamiast zajmować się tym co powinien zgodnie z naturą). Sens życia? Również wykształcony, i tylko przeszkadza. Coś ten człowiek nie pasuje do tej natury, bo ma mnóstwo przeciwności, którzy nie pozwalają mu żyć jak na zwierzaka przystało :]

Jaki związek ma twoja odpowiedź? Czekam.


Gdyby nie było zła.. to po co odróżniać od niego dobro? Zresztą to jest właśnie działanie przeciw Bogu, gdzie człowiek chce sam sobie odróżniać co jest dobre a co złe, nie mając do Niego zaufania, nie postępując jak nakazał, chociaż czegoś złego w tym doszukać się trudno..

Szatan dla mnie nie istnieje powtarzam, więc przestań wypisywać kościelne pierdoły.


To nie są żadne kościelne pierdoły, po prostu mówię, że skoro Ty możesz tak wszystko pochopnie oceniać, to i ja mogę, ale to nie znaczy, że któryś z nas zna prawdę. Biorąc pod kryterium fakt, że atakujesz tak Boga możesz być zarówno ateistą jak i satanistą. Rozumiesz? Nie mówię, że tak sądzę, ale mógłbym, bo to kryterium jest spełnione. Więc jeżeli masz już oceniać to jaki Kościół (czyli w sumie zwykli ludzie, w tym ja) jest zły, to najlepiej wytknij to mi, co ja takiego złego robię? Szerzenie "głupot" to nie argument, bo Ty również nie masz monopolu na prawdę, więc zabranianie mi czegokolwiek jak chciał to zaproponować PaZi, jest... niezgodne z prawem. Demokracja :)

Mało mnie już obchodzi, czy mnie szanujesz czy nie.


Nie powiedziałem, że Cię nie szanuję, ale wyzywanie mnie ciągle od fanatycznych chłopczyków, wypominanie wieku jest trochę...infantylne?

Chyba się nieco zagalopowałeś. Mam prawo oceniać i krytykować.


Tzn. no to oceniaj, i ja też mogę, chociaż ja ciągle w sumie odpowiadam na zarzuty.

Jak ta odpowiedź ma się do cytatu?


Ja tam Twojego życia nie oceniam, sam sobie o nim decyduj.

Tak, masturbacja również zabija ludzi na ulicy.


Wystarcza, że zabija ciebie samego. Bo nie tylko ciało się liczy, zdrowie duszy jest raczej ważniejsze, zważywszy na fakt, że raz iż uprzykrza to twoje doczesne życie, jak i marnuje wieczne.

Heh, w sumie zastanawia mnie fakt, dlaczego ktoś ciągle daje mi minusy, nie uzasadniając tego? Nie chce mi się wierzyć, że Torek by się zniżył do tego poziomu (zwłaszcza, że i jemu widzę się trochę dostaje, choć już irytację jego da się odczuć, więc nie mam pewności), HHF o to szczerze również nie podejrzewam. Może czas wyjść z ukrycia minusowe stworki, bo to naprawdę nie jest poważne - nie żebym znowu tego zielonego profilu potrzebował, choć powiem, że wygląda o wiele milej niż taki szary :]

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 19.05.2012 - 21:53

  • 0



#111

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@WT

Ale masz rację, nie udowodnię Ci tego, że Bóg istnieje mimo że jestem jednak przekonany o tym. De facto, Ty nie udowodnisz mi jednak, że nie istnieje (a przecież to takie oczywiste!), bo badania naukowe i ludzki rozum nie sięga "tamtego świata". Reasumując, tylko śmierć może upewnić nas w 100% przekonaniu o prawdzie(choć jeżeli Wasza wersja jest prawdziwa to niestety nie :) )

Odsyłam znowu do przykładu z Mutantem:
http://www.paranorma...post__p__499133
Udowodnij mi, że on nie istnieje.

Karę? A kto powiedział, że to jest kara? Śmierć jest naturalnym porządkiem rzeczy, a to kiedy to już Bóg wie, to, że może z tego wynieść coś dobrego inna osoba to inna sprawa.

A to ciekawe, bo parę postów wcześniej pisałeś, że karą za grzech jest śmierć.

Na nich najwidoczniej przyszedł czas, skoro Bóg ich wziął do siebie. O samą śmierć bym się nie martwił, bo ona nie jest karą (zważywszy na fakt, że jako dzieci najprawdopodobniej zostały zbawione), gorsza jest śmierć w znaczeniu potępienie. Natomiast ostateczną i zapowiedzianą wygraną nad grzechem, śmiercią (wieczną) i szatanem odniósł Jezus na Golgocie. Więc wydaje mi się, że między innymi dlatego Bóg przed tym wydarzeniem karał śmiercią, zwłaszcza dla upomnienia innych. Podepnę to do innej sytuacji - z Adama, praojca każdy człowiek jest podatny na grzech i dotyka go śmierć. Jezus zaś, jako jeden człowiek jest usprawiedliwieniem dla całej ludzkości, przynosi nam zbawienie, życie wieczne.

Ale mało nas to obchodzi. Popełnił zbrodnię nie mając żadnego logicznego powodu.

(zważywszy na fakt, że jako dzieci najprawdopodobniej zostały zbawione)

Zaiste, były szczęśliwe umierając w cierpieniach.

I zabronisz mu? Jeżeli chciał zesłać na Ziemię swojego Syna, który stał się człowiekiem, przeżyć je godnie dając nam wzór do naśladowania, a potem cierpieć i umrzeć za nasze grzechy, to Jego sprawa.

I znowu głupia, kościelna paplanina. Jeszcze wcześniej twierdziłeś, że Jezus był Bogiem(bądź jest), a teraz wyraźnie piszesz, że jest synem, a następnie stał się człowiekiem. Mam do ciebie pytanie. Czy ty wiesz, co piszesz czy robisz to na odwal się? Bo to, co robisz jest po prostu śmieszne. Żadnego logicznego wyjaśnienia, tylko same paradoksy. I jak chcesz ty kogoś "nawracać" bądź zachęcać? Takimi bzdurami tylko odpychasz.

Świadczy to też o tym, że Bóg jako wszechmocny, postanowił zniżyć się do poziomu człowieka i przyjąć na siebie cierpienie, z powodu Jego miłości do nas.

Bóg jest nieśmiertelny, więc jak mógł zmarchwystać?

Bo Ty nie jesteś Jezus Chrystus?

On był człowiekiem, ja jestem. Czemu nie mógłbym być?

Jezus Chrystus umierając na krzyżu przelał swoją krew, by wyzwolić nas z naszych win i ich konsekwencji, jaką jest śmierć.

Dwa cytaty wyżej, Bóg umiera?

Tylko, gdy schronimy się pod osłoną Jego krwi zostaniemy ocaleni i wyprowadzeni na wolność, jaką On ze sobą niesie.

Czyli inaczej został mianowany na kozła ofiarnego przez KK. Nawet bez jego zgody.

ale Ty wszystko co wyróżnia nas spośród innych biologicznych stworzeń traktujesz jako wyższa inteligencja,

A nie jest inteligentniejszy od zwierząt?

Sumienie? Wykształcili sobie (choć nie wiem jak natura chciałaby nam tym pomóc, ale ok).

Sumienie bardziej dostaliśmy niż wykształciliśmy.

Wiara w Boga i życie wieczne? Też sobie wykształciliśmy

Wykształciliśmy? Chyba wymyśliliśmy.

Coś ten człowiek nie pasuje do tej natury, bo ma mnóstwo przeciwności, którzy nie pozwalają mu żyć jak na zwierzaka przystało

Mamy inne potrzeby niż "przeciętne" zwierzęcie, co nie znaczy, że nie żyjemy jak oni.

Gdyby nie było zła.. to po co odróżniać od niego dobro?

Nie odróżniłbyś bo nie miałbyś jak, co za tym idzie nie istniałoby pojęcie dobra.

To nie są żadne kościelne pierdoły, po prostu mówię, że skoro Ty możesz tak wszystko pochopnie oceniać, to i ja mogę, ale to nie znaczy, że któryś z nas zna prawdę. Rozumiesz?

Rozumiem, że chodzi ci o to, że pochopnie oceniam kościół. Z tym, że to nie pochopnie, bo każdy wie, jaki jest kościół. Ty też oczywiście możesz pochopnie mnie oceniać, ale to, czy będzie to miało jakikolwiek związek z prawdą to inna sprawa.

Nie powiedziałem, że Cię nie szanuję, ale wyzywanie mnie ciągle od fanatycznych chłopczyków, wypominanie wieku jest trochę...infantylne?

Fakt przebrany w wycieczki osobiste.

Wystarcza, że zabija ciebie samego. Bo nie tylko ciało się liczy, zdrowie duszy jest raczej ważniejsze, zważywszy na fakt, że raz iż uprzykrza to twoje doczesne życie, jak i marnuje wieczne.

Alkohol jest gorszy niż masturbacja i tego nie podważysz niczym. To alkohol powoduje nieszczęścia, śmierci wielu osób, gwałty, rozbite rodziny, uzależnienie, zejście na dno, zatruwanie sobie życia i wiele innych. Masturbacja nie jest niczym innym, jak wyładowaniem napięcia seksualnego oraz odczuwaniem przyjemności. Więc po raz kolejny się pytam. Czy ty naprawdę wiesz co piszesz?

Heh, w sumie zastanawia mnie fakt, dlaczego ktoś ciągle daje mi minusy, nie uzasadniając tego? Nie chce mi się wierzyć, że Torek by się zniżył do tego poziomu (zwłaszcza, że i jemu widzę się trochę dostaje, choć już irytację jego da się odczuć, więc nie mam pewności), HHF o to szczerze również nie podejrzewam. Może czas wyjść z ukrycia minusowe stworki, bo to naprawdę nie jest poważne - nie żebym znowu tego zielonego profilu potrzebował, choć powiem, że wygląda o wiele milej niż taki szary :]

Ja z pewnością nie minusuje. Właściwie to jeszcze raz to zrobią to zacznę(oprócz ciebie). Po drugie :
http://www.paranorma...ia/page__st__60
W tym temacie na tej stronie zostałem zminusowany za to, że prostowałem ponad absurdalne bzdury.
  • 0

#112

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ale masz rację, nie udowodnię Ci tego, że Bóg istnieje mimo że jestem jednak przekonany o tym. De facto, Ty nie udowodnisz mi jednak, że nie istnieje (a przecież to takie oczywiste!), bo badania naukowe i ludzki rozum nie sięga "tamtego świata".


Nie da się udowodnić, ani zaprzeczyć istnieniu absolutu - czy generalnie czegokolwiek co z założenia jest absolutnie niewykrywalne - to działa dokładnie jak słynny Niebiański Czajniczek Russela, Niewidzialna Różowa Jednorożec, czy KAŻDY praktycznie wymyślony byt - nie da się udowodnić ich nieistnienia, ale nie znaczy to, że powinniśmy z góry przyjąć ich istnienie. Całkiem przeciwnie - w wypadku tego typu bytów brak dowodów na istnienie jest dowodem nieistnienia.

Nie zmienia to faktu, że nas wszystkich bez względu na poglądy i wyznanie robią w głupa równo, pieniądze są, ale tylko na zabawy polityków.


Robili, robią i zawsze będą robić, chyba, że którykolwiek utopijny system stanie się faktem, a się nie stanie. Nie zmienia to faktu, że mamy nieporównywalnie lepiej niż nasi przodkowie.

No właśnie On, nie mówi mi co ja mam robić, bo to tylko kwestia mojej woli, bez żadnego przymuszania. Argument ze straszniem ogniem i siarką też odpada, bo mnie to nie rusza, dla Boga jestem z czystej woli.


Nie ma tu żadnego przymuszania... Zsyłanie plag, topienie świata, zrzucanie płonących głazów na miasta, wizja apokalipsy z całą pewnością nie mają na celu zastraszenia i zmuszenia do swojej woli... Nie bądź śmieszny...

Pomyślmy nad definicją... Jak się nazywa brutalne oddziaływanie na niewinną ludność cywilną w celu wymuszenia swojej woli. Zmuszanie do woli przez... Strach... Zmuszanie przez terror... Zmuszanie przez terroryzowanie ludzi...

Powiedziałbym, że to... Dobro, miłosierdzie i pozwalanie na wolną wolę.

Karę? A kto powiedział, że to jest kara? Śmierć jest naturalnym porządkiem rzeczy, a to kiedy to już Bóg wie, to, że może z tego wynieść coś dobrego inna osoba to inna sprawa.


Unikasz odpowiedzi na pytanie zasłaniając się śmiercią - nie jesteś dość subtelny. Tak, mowa o karze - ty popełniasz zbrodnię, WSZYSCY wiedzą, że to ty, ogłoszono cię winnym, a na krzesło elektryczne czy do pierdla idzie ktoś inny, spokrewniony z tobą bądź nie. Czy to jest sprawiedliwe? Nie wymijaj tylko odpowiedz.


Kamień jest błędem logicznym, ze względu na fakt, że jak istota wszechmogąca może czegoś nie potrafić?


Ten błąd logiczny, jak twierdzisz, dowodzi tylko, że istota wszechmogąca jest paradoksem i jako taka nie może istnieć - zwłaszcza w ramach przyjętej przez ciebie definicji omnipotencji - to jest możliwości zrobienia wszystkiego.
Jeśli Bóg może stworzyć kamień, którego nie będzie mógł unieść - nie jest wszechmocny.
Jeśli nie może - jak wyżej, nie jest wszechmocny.

Niektórzy filozofowie po usłyszeniu tego paradoksu zaczęli twierdzić, że istota wszechmocna mogłaby działać poza zasadami logiki - problem w tym, że koncept ten pojawił się zaprezentowaniu przykładu z kamieniem - zapędzając się tym samym w boga dziur - rozciągamy tu definicję w nieskończoność i rozmywamy ją jak się da, byleby wyszło na nasze - tyle tylko, że dowodzi to jedynie, że za przeproszeniem gówno wiadomo.

Dodatkowo dowodzi to, że już starożytni operując tego typu pojęciami nie mieli zielonego pojęcia, w co się mogą władować, jeśli ktoś bardziej wykształcony niż przeciętny pastuch z epoki brązu zacznie nad tym myśleć - wszechmocny brzmi po prostu okazalej niż BARDZO, ale to bardzo potężny.
W tego typu problemach należy operować na pierwotnych znaczeniach pojęć, bowiem rozciąganie definicji jest niczym innym jak dowodem niewiedzy.

Wydaje mi się, że i tak takich osób nic nie powstrzyma przed takim życiem, więc śluby mogą być pewnym ułatwieniem w sprawach majątkowych, szpital i tak dalej. Nie mam zdania, ze względu na fakt, że jak kogoś taka wola, to nic nie zrobisz.


Przywróciłeś mi odrobinę nadziei.


Na nich najwidoczniej przyszedł czas, skoro Bóg ich wziął do siebie.


Tylko to się i tak kupy nie trzyma - bowiem decydując za nich ingerował w ich wolną wolę - złamał własną zasadę (inna sprawa, że Bóg łamie własne zasady notorycznie.
  • 0

#113

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@Torek

Odsyłam znowu do przykładu z Mutantem:
http://www.paranorma...post__p__499133
Udowodnij mi, że on nie istnieje.


A nic Ci nie udowodnię, niech sobie istnieje :]

A to ciekawe, bo parę postów wcześniej pisałeś, że karą za grzech jest śmierć.


Pamiętam, choć to nie było tak niedawno. I podtrzymuję to, karą za grzech jest śmierć. Człowiek utracił swą nieskazitelną doskonałość przez grzech i jej skutkiem także jest śmierć. Ale na szczęście nie śmierć bez możliwość zmartwychwstania, bo to dzięki męczeńskiej śmierci Jezusa mamy zagwarantowane. Z tym, czy to będzie zmartwychwstanie do zbawienia, czy zmartwychwstanie do potępienia zależ od nas.

I znowu głupia, kościelna paplanina. Jeszcze wcześniej twierdziłeś, że Jezus był Bogiem(bądź jest), a teraz wyraźnie piszesz, że jest synem, a następnie stał się człowiekiem. Mam do ciebie pytanie. Czy ty wiesz, co piszesz czy robisz to na odwal się? Bo to, co robisz jest po prostu śmieszne. Żadnego logicznego wyjaśnienia, tylko same paradoksy. I jak chcesz ty kogoś "nawracać" bądź zachęcać? Takimi bzdurami tylko odpychasz.


Hmm, znasz dogmat Trójcy Świętej? Trzy Osoby Boskie, będące jednością. I właśnie Chrystus stał się człowiekiem. A to nie jest wytłumaczyć jak i zrozumieć tak prosto jak myślisz.

Bóg jest nieśmiertelny, więc jak mógł zmarchwystać?


On jako człowiek zmartwychwstał.

On był człowiekiem, ja jestem. Czemu nie mógłbym być?


Kurde, głupie pytania zadajesz. Czemu nie jesteś Bogiem? Sam sobie na to pytanie odpowiedz.

Dwa cytaty wyżej, Bóg umiera?


Jako człowiek umiera.

Czyli inaczej został mianowany na kozła ofiarnego przez KK. Nawet bez jego zgody.


-.-

A nie jest inteligentniejszy od zwierząt?


Oczywiście, ale to nie wszystko.

Sumienie bardziej dostaliśmy niż wykształciliśmy.


Od kogo? I po co? (oczywiście zakładając, że Boga nie ma)

Wykształciliśmy? Chyba wymyśliliśmy.


Po co? Dlaczego natura nam na to pozwoliła? Wtedy życie byłoby prostsze, łatwiejsze byłoby przetrwanie w tym świecie, gdyby człowieka nic nie blokowało.

Sens życia jeszcze zgubiłeś, który tylko powinien przeszkadzać człowiekowi, w jego życiu jako zwierzaka :)

Mamy inne potrzeby niż "przeciętne" zwierzęcie, co nie znaczy, że nie żyjemy jak oni.


Użyłeś słowa przeciętne, czyli jest coś co nas od wszystkich innych odróżnia. Potrzeby? Te co wspomniałem? Czyżby natura w naszym przypadku była wredna, aby obdarzyć nas tymi przeciwnościami?

Nie odróżniłbyś bo nie miałbyś jak, co za tym idzie nie istniałoby pojęcie dobra.


Okej, niech Ci będzie. I co w tym złego?

Rozumiem, że chodzi ci o to, że pochopnie oceniam kościół. Z tym, że to nie pochopnie, bo każdy wie, jaki jest kościół. Ty też oczywiście możesz pochopnie mnie oceniać, ale to, czy będzie to miało jakikolwiek związek z prawdą to inna sprawa.


Przykro mi, ale Ty i ci "wszyscy" oceniacie Go tylko z zewnątrz, jak Wam się wydaje. Co do drugiego zdania - i vice versa :]

Fakt przebrany w wycieczki osobiste.


Fakt? Całkowicie oceniać mógłbyś mnie dopiero po tym jak byś mnie poznał, a także to siedzi we mnie w środku oraz znając moją perspektywę patrzenia - forum to za mało.

Alkohol jest gorszy niż masturbacja i tego nie podważysz niczym. To alkohol powoduje nieszczęścia, śmierci wielu osób, gwałty, rozbite rodziny, uzależnienie, zejście na dno, zatruwanie sobie życia i wiele innych. Masturbacja nie jest niczym innym, jak wyładowaniem napięcia seksualnego oraz odczuwaniem przyjemności. Więc po raz kolejny się pytam. Czy ty naprawdę wiesz co piszesz?


Przyjmijmy, że wszystkie uzależnienia niosą za sobą zniszczenie. Że nie widzisz zniszczenia podchodzącego z uzależnienia od masturbacji, może świadczyć to, że o tym się głośno nie mówi oraz tego nie doświadczyłeś. Bo tak samo jest istotne to jak człowiek pod wpływem alkoholu niszczy siebie i krzywdzi swoich bliźnich (również znam taki przypadek, z tym, że na szczęście nie z własnej autopsji), ale to że jeden człowiek sam rozwala się nie tyle zdrowotnie, co duchowo, społecznie, a także odnośnie rozwoju (gdyż nałóg jest przyjemny, i że się wyrażę dosłownie pod ręką), więc częstotliwość może być nieumiarkowana i niszcząco wpływać na inne sfery życia.

@HHF

Nie da się udowodnić, ani zaprzeczyć istnieniu absolutu - czy generalnie czegokolwiek co z założenia jest absolutnie niewykrywalne - to działa dokładnie jak słynny Niebiański Czajniczek Russela, Niewidzialna Różowa Jednorożec, czy KAŻDY praktycznie wymyślony byt - nie da się udowodnić ich nieistnienia, ale nie znaczy to, że powinniśmy z góry przyjąć ich istnienie. Całkiem przeciwnie - w wypadku tego typu bytów brak dowodów na istnienie jest dowodem nieistnienia.


Oczywiście, że nie powinniśmy wszystkiego takiego brać za prawdę, a być może nawet nic, ale jednak jeżeli ktoś bierze, to sądzę, że nie powinno mu się z tego powodu ubliżać.

Robili, robią i zawsze będą robić, chyba, że którykolwiek utopijny system stanie się faktem, a się nie stanie. Nie zmienia to faktu, że mamy nieporównywalnie lepiej niż nasi przodkowie.


Utopia nie stanie się nigdy faktem, ze względu na to, że ludzie nigdy nie staną się bezgranicznie uczciwi i dobrzy. Jedyną nadzieją jest Niebo (żeby nie było - czy jak tam kto sobie woli).

Co do drugiego zdania to fakt.

Nie ma tu żadnego przymuszania... Zsyłanie plag, topienie świata, zrzucanie płonących głazów na miasta, wizja apokalipsy z całą pewnością nie mają na celu zastraszenia i zmuszenia do swojej woli... Nie bądź śmieszny...

Pomyślmy nad definicją... Jak się nazywa brutalne oddziaływanie na niewinną ludność cywilną w celu wymuszenia swojej woli. Zmuszanie do woli przez... Strach... Zmuszanie przez terror... Zmuszanie przez terroryzowanie ludzi...

Powiedziałbym, że to... Dobro, miłosierdzie i pozwalanie na wolną wolę.


Pewnie część osób z tego względu przychodzi do Boga, ale wiesz, że na serio ja się tymi sprawami nie przejmuję :] To nie o strach chodzi, bo jak wspomniałem, ja choć twierdziłem, że schodziłem na ateizm to była zawsze we mnie ta iskierka wiary, że On jednak istnieje, ale mnie to nie obchodziło i równie dobrze mogłem spalić się w piekle, ale dalej trwać w uzależnieniu. Chodzi o miłość Boga. To dziwne i niezrozumiałe zapewne dla Was, ale ja ją naprawdę odczuwam. To dziwne, ale ja to wiem. Wtedy, na tej Adoracji było to takie mocne uderzenie. Wlanie w duszę miłości, bezpieczeństwa, pokoju, zaufania. To jest naprawdę trudne do wytłumaczenia, gdy nie wiecie co człowiek czuje w środku.

Unikasz odpowiedzi na pytanie zasłaniając się śmiercią - nie jesteś dość subtelny. Tak, mowa o karze - ty popełniasz zbrodnię, WSZYSCY wiedzą, że to ty, ogłoszono cię winnym, a na krzesło elektryczne czy do pierdla idzie ktoś inny, spokrewniony z tobą bądź nie. Czy to jest sprawiedliwe? Nie wymijaj tylko odpowiedz.


Tylko śmierć nie we wszystkich przypadkach jest karą. Zauważymy, że w takich sytuacjach najczęściej umierają ludzie niewinni, dobrzy. Oni są powołani do śmierci po to, abyś ty miał szansę uzdrowić swoją duszę. Pamiętajmy jedną rzecz, że Ziemia to nie jest miejsce ostateczne, na każdego przyjdzie czas, a życie wieczne jest o stokroć ważniejsze.

Odnośnie błędu logicznego. On tylko i wyłącznie dowodzi tego, że ludzie nie rozumieją co znaczy "wszechpotęga". W takim wypadku nic nie jest dla Ciebie niemożliwe, więc jak możesz czegoś nie dokonać? Wszechpotęga to nie paradoks niemożliwy do istnienia, tylko zła interpretacja człowieka.

Przywróciłeś mi odrobinę nadziei.


Całego świata nie zbawisz, ludzie, którzy chcą tego, w grzechu się zatracą to ich wola. Więc dlatego podchodzę do tej kwestii liberalnie.

Tylko to się i tak kupy nie trzyma - bowiem decydując za nich ingerował w ich wolną wolę - złamał własną zasadę


Wolną wolę w umieranie? Umrzeć to co innego niż kierować życiem. Tak jak w przypadku opętania, gdzie człowiek nie panuje nad swoim ciałem.

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 19.05.2012 - 23:10

  • 0



#114

ukryta.
  • Postów: 50
  • Tematów: 0
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

O matko, może od początku.

Heh, to zabawne, bo przed kilkoma dni mialem takie same przemyslenia, i dokladnie to samo porównanie. I jeszcze raz podam fragment Biblii, który mi się otworzyl tego dnia


Słuchaj, nie interesują mnie Twoje fragmenty z Biblii, nie możesz po prostu przytoczyć konkretnego cytatu? Poza tym to brzmi jak zwyczajna manipulacja, ja nie widzę w tym sensu.

Szkoda tylko, że wszyscy widzą w tym wylącznie utrapienie. W sumie się nie dziwię, bo kilka dni temu mialem podobne odczucia. Próby to nic innego jak nauka wytrwalosci w wierze; każda wygrana przybliża Cię do Boga, widzisz, że szczerze oddajesz mu się.


Nie, to przecież wcale nie utrapienie, wizja wiecznego smażenia się w piekle jest nawet kusząca - przynajmniej zimno nie będzie...
To przytoczę pytanie, które już gdzieś tutaj padło - a co, jeśli Twój bóg pewnego dnia wyrżnie Ci w pień rodzinę itd., żeby się przekonać czy przetrwasz "próbę"? Cenisz coś nieistniejącego bardziej od własnych bliskich?

Wyszkolić. Wytresować. Wyuczyć.


Tresować to można małpę do cyrku, psa się uczy, a to różnica.
I wyobraź sobie, że większość psów ma doskonałą zdolność kojarzenia faktów i spryt. Coś, czego Tobie najwyraźniej zabrakło.

Czlowiek po prostu inaczej je spożywa i już. Ma w sobie pewną wrazliwosć, a także inne cechy, które nie pozwalają mu na takie pożywianie się.


Bo to nie jest jego naturalne pożywienie i tyle. Nie ma żadnego "inaczej", w naturze albo jesteś drapieżnikiem albo nim nie jesteś. Każdy drapieżnik ma chociaż kilka przystosowań do swojego trybu życia, człowiek nie ma żadnego odpowiedniego dla drapieżnika.
Przyzwyczajenie i koniec.

A i powiedz mi, skąd ta kosmiczna teza, zakladająca, że weganie żyją 21 lat dlużej? oO Nigdzie o tym nie trąbią, nigdy o tym nie slyszalem, ale to aż niesamowite oO


Weganie =/= wegetarianie, tak już lekko odbiegając od tematu.
Obiecuję, że Ci znajdę, bo chwilowo wyleciało mi z głowy, gdzie to przeczytałam.

Wolna wola zaklada wybór dobra i zla. Hmm w przypadku gwaltu. Dziecka splodzone nie za zgodą obydwojga, ale urodzić i oddać może, jeżeli nie chce go, prawda? Ale również niekoniecznie musi je porzucić, w końcu to też jej, a w sumie tylko jej dziecko, więc wybór to już do niej należy.


Kolejny przykład, że chrześcijańska "wolna wola" to niewola. Robisz po swojemu, fajnie, bo masz wolny wybór. ALE ZRÓB COŚ NIE TAK! To czeka wieczne potępienie, miliardy nieszczęść i cierpienie, bo się nie słuchasz! Co z tego, że chrześcijańskie nakazy przeczą jakiejkolwiek logice, że być może Twoja decyzja będzie lepsza - i przede wszystkim TWOJA. Robisz źle = piekło.
I?

Jestem osobą, której nie podoba się mordowanie bezbronnych ludzi.


Natomiast na mordowanie innych, rzekomo też bożych istot już nie reagujesz oburzeniem. Mhmm.

Grzech jest aktem nieposluszeństwa wobec Boga, dzialaniem wbrew swojej naturze stworzonej do "bycia dobrym"


Cóż za świetne narzędzie do robienia ludziom papki z mózgów. Nieposłuszeństwo wobec boga, no i? Gdzie tu wolna wola o której trąbisz od kilku stron?

Nieprawda. Grzech to bunt przeciw Bogu, podsycany przez szatana.


Którego Twój bóg mógłby zniszczyć byle pierdnięciem, więc skoro tego nie robi, to pozwala na zło i cierpienie. I grzeszysz dzięki niemu, bo gdyby on tego nie chciał, to by tego nie było. Easy.

Mnie szatanek nie mógl skusić wódką czy dragami, bo mnie to nie pociąga. Wziąl sobie najlepszą broń, bo gdy w to wejdziesz i się uzależnisz nigdy o tym nikomu nie powiesz, bo to zbyt wstydliwe. Hmm, a czy nie gryzie Cię fakt przypadkiem, że ja po prostu za sprawą Boga się z tego wyzwolilem?


Szatanek.... ehh. I nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać nad tym fragmentem.
Wiesz, co to są hormony? Ciekawość? Popęd seksualny? To jest NOR-MAL-NE. To nie żaden szatan, to Twoje ciało, zwłaszcza że jesteś w wieku dorastania xD

Czy śmierć jest złem? To moment kiedy człowiek odchodzi do tego drugiego świata, i każdego z nas kiedyś spotka. Złem również nie jest cierpienie, bo teoretycznie każdy, czy to "dobry" czy "zły" może go doświadczyć w różnej formie.


Okeyy.. więc skoro tak, to po co od dwóch stron rozpaczasz nad "śmiercią" zlepka tkanek?


Sądzę, że to skutek tego, że zwątpili, odrzucili Boga, na rzecz bałwochwalstwa. To jak widzisz jest "nieco poważne" wykroczenie przeciw Bogu, teraz także obowiązuje za to śmierć - "zmartwychwstanie na potępienie".


Czyli wszyscy wyznawcy innych religii pójdą do piekła, zwłaszcza jeśli świadomie odrzucają Twojego boga na rzecz własnych? Sorry, ale ja też bym nie dała sobie "od tak" czegoś wmówić, zakładając że od X lat wierzę w coś innego. Dla nich ich prawda jest równie "prawdziwa" jak Twoja, więc?
Ah no i kolejny przykład WOLNEJ WOLI.

Dyktator z Korei mój drogi nie chce Twojego szczęścia.


To tym bardziej bóg ma nieźle narąbane, skoro niby chce szczęścia ale z drugiej strony ciska kłody pod nogi - bo tak. A może dla zabawy? Któż to wie ;)

Został stworzony przez Boga. Stworzony do bycia dobrym i do zbawienia.


Bo? Na jakiej podstawie niby?
Człowiek to gatunek zwierzęcia, powstał w toku ewolucji, jak wszystkie inne.
Jeśli ktoś to podważa, to za przeproszeniem jest totalnym debilem.

Grzech pochodzi od Niego, i najogólniej jest też brakiem Boga w danych działaniach.


Pytanie dość luźno związane z tematem, ale może na nie odpowiesz - dlaczego niby brak boga to nieszczęście? Ja i wiele innych osób nie potrzebujemy żadnego boga, nie czujemy takiej "potrzeby" i nie wydaje mi się, żebyśmy przez to byli nieszczęśliwi.

Posłuszeństwo, jest zaufaniem Mu, tego że chce dla człowieka jak najlepiej.



Jasne, szkoda tylko że jakoś tego nie widać, skoro pozwala na grzech (czyli później strącenie do piekła itd.)

Dobro istnieje bez zła, a miejsce tak doskonałe to Niebo.


A istnieje, bo....?

Bóg jest dla Ciebie mordercą i kłamcą, bo chcesz Go takim widzieć i nie masz ochoty przyjrzeć się bliżej Jego osobie.


Za to Ty widzisz wyłącznie jego dobre strony, natomiast "drobnostki" jak mordowanie tysięcy ludzi, bo tak, jakoś Ci umykają.

głupoty mogę powiedzieć, że Ty powielasz


Sorry, ale to co mówi Torek jest logiczne i spójne, dlaczego twierdzisz że to głupoty? o__o chyba nikt się nie ośmiesza tu bardziej niż Ty.

Przykro mi, ale Ty nie masz prawa mówić mi co mam robić.


Za to Tobie wolno sypać idealistycznymi, nie mającymi zastosowania w rzeczywistości mądrościami bez pokrycia na prawo i lewo i oczekiwać, że świat się do nich zastosuje?

Dragów nigdy nie brałem i nie mam zamiaru, więc nie wiem co to za uczucie, ale zapewne nie takie samo jak bliskość Boga. Dodatkowo krótkotrwałe, upodlające - taki "strąk" jak z przypowieści o Synu Marnotrawnym.


Nie możesz tych swoich "fajerwerków" porównać do narkotyków, których działanie znasz tylko z opowieści w szkole czy tam od znajomych. Są ludzie, którym dają one przyjemność - i co, potępisz ich? Bo?

Niekoniecznie musisz być ateistą jak podajesz, a walka przeciw Bogu może wskazywać na to, że jesteś satanistą.


Dobra, przy tym fragmencie ręce mi opadły. Czy ty chociaż wiesz, co to jest satanizm? Znasz jego założenia itd?

W tym, że to cichy wróg. Niepozorny, już o tym problemie nie dowie się nikt, bo nie widać po Tobie uzależnienia, tak jak od alkoholika czuć alkohol, przychodzi do domu pijany itp. O tym, który gorszy to już zależy, wszystkie wyniszczają w takim samym stopniu życie człowieka, i niosą konsekwencje.


Jeny, a Ty ciągle o tej masturbacji, nudne to już, zwłaszcza żenada którą sobą przedstawiasz - ogólnie, ale w tej kwestii wręcz z wyróżnieniem.
Ogarniasz, że popęd seksualny to POTRZEBA? Już nie wiem, jak mam to prościej wytłumaczyć.

Kamień jest błędem logicznym, ze względu na fakt, że jak istota wszechmogąca może czegoś nie potrafić?


Istota wszechmogąca nie istnieje.

wyzywanie mnie ciągle od fanatycznych chłopczyków, wypominanie wieku jest trochę...infantylne?


Infantylny i naiwny jest Twój fanatyzm, a nie to, że ktoś Ci to wypomni.

Przyjmijmy, że wszystkie uzależnienia niosą za sobą zniszczenie.


Słyszałeś kiedyś, żeby kogoś zniszczyło uzależnienie np. od herbaty? Od spacerów? Od pisania pamiętnika?
Uzależnić się można nie tylko od używek, jakbyś chciał wiedzieć. I od niektórych uzależnień praktycznie nie ma przykrych konsekwencji, no ale cóż.

Że nie widzisz zniszczenia podchodzącego z uzależnienia od masturbacji, może świadczyć to, że o tym się głośno nie mówi oraz tego nie doświadczyłeś. Bo tak samo jest istotne to jak człowiek pod wpływem alkoholu niszczy siebie i krzywdzi swoich bliźnich (również znam taki przypadek, z tym, że na szczęście nie z własnej autopsji), ale to że jeden człowiek sam rozwala się nie tyle zdrowotnie, co duchowo, społecznie, a także odnośnie rozwoju


Zniszczenie pochodzące od masturbacji? Niby w jakiej postaci?
Jak już panowie wyżej pisali, jeszcze żadna rodzina nie rozleciała się przez masturbację, natomiast przez alkohol, prochy - owszem. I co jest naprawdę szkodliwe?
I niby dlaczego zaspokajanie normalnej potrzeby ma nas "wyniszczać" duchowo?

Ja odnoszę wrażenie, że już nie wiesz o czym piszesz i bredzisz, byle tylko "zachować twarz'.
  • 2

#115

PaZi.
  • Postów: 933
  • Tematów: 4
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

No o inny przykład faktycznie trudno.


No właśnie czyli jest tylko jeden przypadek twojego boga. Czyli reszta świata nie ma racji a ty masz.

Wiara jest inną częścią życia niż studia, praca, wcale nie jedno nie zaprzecza drugiemu. A jakbyś nie zauważył każdy z nas żyje teraz w takim systemie, gdzie ludziki stojące nad nami pomiatają nami łatwo i robią w konia. Niech żyje "demokracja". Pierwszy lepszy przykład : klik


Chyba że wybijesz się ponad przeciętność i sam będziesz innymi pomiatał.

Nie chce mi się przytaczać już tego ohydnego przykładu, wezmę mniej ohydny.


Przecież masz swój temat gdzie opisałeś ta historię. Pogratulowałem ci w nim za wygraną z nałogiem w ten czy inny sposób, ale tutaj używam tylko samego zjawiska "przemiany" człowieka.

Armia Zbawienia się znalazła Przykro mi, ale Ty nie masz prawa mówić mi co mam robić.


Jeszcze nie ;) Nie mówię tutaj o cenzurze ale aktywnym uczestnictwie w każdej dyskusji na ten temat by bajki zawsze pozostały bajkami i nikt się na nie nie nabierał.

Dragów nigdy nie brałem i nie mam zamiaru, więc nie wiem co to za uczucie, ale zapewne nie takie samo jak bliskość Boga. Dodatkowo krótkotrwałe, upodlające - taki "strąk" jak z przypowieści o Synu Marnotrawnym.

Nie wiem czemu, akurat zachęcasz mnie do takich rzeczy, ale nie mam zamiaru z nich korzystać. Bóg to nie chwilowa przyjemność - to całe życie i wieczność.


Źródło przyjemności w przypadku wiary jest trochę inne niż w dragach, więc i efekt inny (długotrwały ale mniej intensywny jednak w ciąż tylko umysłowy). Nigdzie do dragów cię nie namawiałem. Użyłem ich do przeciwstawienia tezy o praktycznych zaletach odkrywania technologii ufo (o ile istnieje), która ulepszy nasz świat.

Właśnie z uwagi na sposób działania mózgu po dragach nigdy ich nie zażyję. Skoro przyjemność z życia każdy z nas liczy w dopaminie to jeśli sztucznie zaindukuję jej maksymalne wydzielanie to nigdy już nie osiągnę większego szczęscia. Stąd się bierze umysłowe uzależnienie od narkotyków.


@Shinji

Nie zrozumiałeś sensu mojej wypowiedzi - założyłem na samym początku, że pojęcie Boga osobowego jest wyjątkowo problematyczne. To raz, dwa - jak już wspomniałem wcześniej jeżeli to, że Boga nie ma traktujesz jako fakt a nie nawet tezę to rozmowa nie ma sensu. Możemy dyskutować o tym, czy wolisz piwo z sokiem czy bez, bo każdy z nas przynajmniej raz w życiu pijał takie dwa rodzaje i na tej podstawie, za pomocą empiryzmu można podjąć rękawice. Trzy - nie rozumiesz pewnej rzeczy, która jest stosunkowo prosta ale nie wiem czemu wielu "wojujących" z obydwu stron nie potrafi jej przyjąć; macie dwa zupełnie różne absoluty, których nie da się w żaden sposób naukowo doświadczyć, więc nie traktuj drugiej osoby jak debila tylko dlatego, ze myśli inaczej od Ciebie, teistów też oczywiście się to tyczy.


A jakież to są ateistyczne absoluty? To wierzący mają swoje dogmaty które z definicji są klejnotami durności, bo jak coś można przyjmować na wiarę bez żadnego wytłumaczenia. Nauka ma to do siebie że polega na realnych zależnościach. Jeszcze nie widziałem, żeby dzięki religii stworzono łyżkę albo stację kosmiczną. Jedyne co ma religia to przemiana w człowieku co ja nazywam samokontrolą umysłu.

Pozdrawiam
  • 0

#116

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@WT

A nic Ci nie udowodnię, niech sobie istnieje :]

Nie udowodnisz, bo się nie da udowodnić. Mógłbym tak każdą nadprzyrodzoną istotę wymyśleć i nikt nie mógłby mi jej zaprzeczyć, bo nie ma dowodów. Czy teraz widzisz porównanie z twoim Bogiem?

Pamiętam, choć to nie było tak niedawno. I podtrzymuję to, karą za grzech jest śmierć. Człowiek utracił swą nieskazitelną doskonałość przez grzech i jej skutkiem także jest śmierć.

Doskonałe nie istnieje, więc człowiek też nie mógłby istnieć. A skoro istniejemy to nie byliśmy doskonali. To ja mam pytanie. Skoro karą za grzech jest śmierć to czemu jeszcze żyję? I masa innych ludzi? Coś źle działa ten system kar.

Ale na szczęście nie śmierć bez możliwość zmartwychwstania, bo to dzięki męczeńskiej śmierci Jezusa mamy zagwarantowane.

Jezus po prostu umarł, nie było w tym nic niezwykłego. Inni też tak umierali i jakoś nie było takiego rzogłosu.

Hmm, znasz dogmat Trójcy Świętej? Trzy Osoby Boskie, będące jednością. I właśnie Chrystus stał się człowiekiem.

Tak DOGMAT. Wymyślony na soborze. Jeszcze wcześniej pisałeś, że Jezusz za życia był Bogiem, a teraz człowiekiem. Zastanów się wreście.

A to nie jest wytłumaczyć jak i zrozumieć tak prosto jak myślisz.

Tego nie da się wytłumaczyć, bo to jest absurd.

On jako człowiek zmartwychwstał.

Przecież za życia był Bogiem.

Kurde, głupie pytania zadajesz. Czemu nie jesteś Bogiem? Sam sobie na to pytanie odpowiedz.

Głupie, czy ciężkie dla ciebie? A i moja odpowiedź: nie mogę być Bogiem, bo jestem człowiekiem, więc Jezus także nim być nie mógł.

Jako człowiek umiera.

Jako Bóg żyje.

Od kogo? I po co? (oczywiście zakładając, że Boga nie ma)

A ciało po co i od kogo dostaliśmy? Od kogo inteligencję? Analogiczne pytania do twojego. To "dostaliśmy" powinienem jednak wziąc w cudzysłów...

Po co? Dlaczego natura nam na to pozwoliła? Wtedy życie byłoby prostsze, łatwiejsze byłoby przetrwanie w tym świecie, gdyby człowieka nic nie blokowało.

Wiarę dostaliśmy od natury? Chyba ją wymyśliliśmy...(chodzi o religię).

Sens życia jeszcze zgubiłeś, który tylko powinien przeszkadzać człowiekowi, w jego życiu jako zwierzaka :)

Czy posiadanie sensu życia wyklucza człowieka z bycia zwierzęciem? Jeśli nie to po co te durne pytanie?

Użyłeś słowa przeciętne, czyli jest coś co nas od wszystkich innych odróżnia. Potrzeby? Te co wspomniałem? Czyżby natura w naszym przypadku była wredna, aby obdarzyć nas tymi przeciwnościami?

Nie będę ci tłumaczył rzeczy z podstawówki.

Okej, niech Ci będzie. I co w tym złego?

To, że świat nie jest idealny. Wszystko będzie takie same i nie będziesz się mógł nawet cieszyć z tego "dobra", bo nie masz "zła".

Przykro mi, ale Ty i ci "wszyscy" oceniacie Go tylko z zewnątrz, jak Wam się wydaje. Co do drugiego zdania - i vice versa :]

Ciekawe w jaki sposób? Ja go oceniam od wewnątrz a nie od zewnątrz. Od zewnątrz zawsze będzie prezentował się lepiej.

Fakt? Całkowicie oceniać mógłbyś mnie dopiero po tym jak byś mnie poznał, a także to siedzi we mnie w środku oraz znając moją perspektywę patrzenia - forum to za mało.


Oceniam ciebie na podstawie tego co piszesz, co za tym idzie na podstawie twoich poglądów i przemyśleń. Nie muszę ciebie znać, by to zrobić. Twoje zachowanie jest zachowaniem fanatyka.

Przyjmijmy, że wszystkie uzależnienia niosą za sobą zniszczenie.

Przyjmijmy? Każde uzależnienia przynoszą fatalne skutki.

Że nie widzisz zniszczenia podchodzącego z uzależnienia od masturbacji, może świadczyć to, że o tym się głośno nie mówi oraz tego nie doświadczyłeś.

Dla ciebie onanizowanie się 10 razy dziennie, czy tylko raz to i tak uzależnienie, więc jak chcesz rozróżnić, co już jest, a co nie jest uzależnieniem?

Bo tak samo jest istotne to jak człowiek pod wpływem alkoholu niszczy siebie i krzywdzi swoich bliźnich (również znam taki przypadek, z tym, że na szczęście nie z własnej autopsji), ale to że jeden człowiek sam rozwala się nie tyle zdrowotnie, co duchowo,

Mastrubacja ma to do siebie, że nie niszczy bliskich i nie krzywdzi nikogo. I jakie duchowo kolego? Ty miałeś jakiś inny nałóg, że tak jeździsz po masturbacji?

Użytkownik Torek edytował ten post 19.05.2012 - 23:50

  • 0

#117

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@ukryta

Słuchaj, nie interesują mnie Twoje fragmenty z Biblii, nie możesz po prostu przytoczyć konkretnego cytatu? Poza tym to brzmi jak zwyczajna manipulacja, ja nie widzę w tym sensu.


Ja mam akurat zwyczaj czytać Biblię rozdziałami, a ten rozdział trafił mi się tamtego dnia. To nie manipulacja, mówię szczerze. I chyba nie trudno przeczytać te parę zdań, a tym bardziej odszukać konkretne cytaty.

Nie, to przecież wcale nie utrapienie, wizja wiecznego smażenia się w piekle jest nawet kusząca - przynajmniej zimno nie będzie...


Czytać umiesz? Mówiłem w tym przypadku o próbach, a nie potępieniu.

To przytoczę pytanie, które już gdzieś tutaj padło - a co, jeśli Twój bóg pewnego dnia wyrżnie Ci w pień rodzinę itd., żeby się przekonać czy przetrwasz "próbę"? Cenisz coś nieistniejącego bardziej od własnych bliskich?


Sama sobie zaprzeczasz, raz mówisz, że Bóg pewnego dnia wyrżnie mi w pień rodzinę, a w tym samym mówisz, że nie istnieje. Zdecyduj się. A Bóg prób takich, których nie da rady się przetrwać nie daje, znając przypadek Hioba jeszcze bardziej bym się mu zawierzył.

Tresować to można małpę do cyrku, psa się uczy, a to różnica.
I wyobraź sobie, że większość psów ma doskonałą zdolność kojarzenia faktów i spryt. Coś, czego Tobie najwyraźniej zabrakło.


Kojarzenia faktów? A to ciekawe. Czemu nie pracują jako detektywi? I również się zapytam skąd te nowinki?

Bo to nie jest jego naturalne pożywienie i tyle. Nie ma żadnego "inaczej", w naturze albo jesteś drapieżnikiem albo nim nie jesteś. Każdy drapieżnik ma chociaż kilka przystosowań do swojego trybu życia, człowiek nie ma żadnego odpowiedniego dla drapieżnika.
Przyzwyczajenie i koniec.


A jednak jakoś się przełamał kiedyś. I wtedy nie było to przyzwyczajenie, sam zaczął.

Weganie =/= wegetarianie, tak już lekko odbiegając od tematu.


Tak, tak ten pierwszy nie je mięsa i wszelkich produktów pochodzenia zwierzęcego, a ten drugi to drugie tak. Po prostu jakoś szybciej pisać, i nazwa jakaś przyjemniejsza.

Obiecuję, że Ci znajdę, bo chwilowo wyleciało mi z głowy, gdzie to przeczytałam.


Nie wątpię.

Kolejny przykład, że chrześcijańska "wolna wola" to niewola. Robisz po swojemu, fajnie, bo masz wolny wybór. ALE ZRÓB COŚ NIE TAK! To czeka wieczne potępienie, miliardy nieszczęść i cierpienie, bo się nie słuchasz! Co z tego, że chrześcijańskie nakazy przeczą jakiejkolwiek logice, że być może Twoja decyzja będzie lepsza - i przede wszystkim TWOJA. Robisz źle = piekło.
I?


Raz, powiedz jak te nakazy przeczą logice?

Dwa, odnośnie Nieba, Piekła, wolnej woli już tłumaczyłem to, i szczerze powiedziawszy nie chce mi się już tego szukać, skoro nie czytasz moich postów..

Natomiast na mordowanie innych, rzekomo też bożych istot już nie reagujesz oburzeniem. Mhmm.


Bo zwierzę =/= człowiek.

Cóż za świetne narzędzie do robienia ludziom papki z mózgów. Nieposłuszeństwo wobec boga, no i? Gdzie tu wolna wola o której trąbisz od kilku stron?


Wolna wola, charakteryzuje się tym, że człowiek może przebierać pomiędzy dobrem a złem, wybieramy dobro, bo prowadzi ono do autentycznego szczęścia tu na Ziemi, a także jest drogą do Nieba, zło jest tymczasowym szczęściem, szybkim, wynikają z niego złe rzeczy, doprowadza do krzywdy swojej i innych ludzi, osłabia relację z Bogiem.

Którego Twój bóg mógłby zniszczyć byle pierdnięciem, więc skoro tego nie robi, to pozwala na zło i cierpienie. I grzeszysz dzięki niemu, bo gdyby on tego nie chciał, to by tego nie było. Easy.


Gdyby nie szatan i możliwość wyboru nie byłoby wolnej woli. Tak samo, gdyby Bóg się autentycznie objawił każdemu człowiekowi na Ziemi, brak byłoby wolnej woli. Bóg chce, abyśmy ze szczerego serca do Niego przyszli, a w takim wypadku opierałoby się to w większości ludzi na strachu, bo wiedzieliby na pewno jaki los ich czeka.

Szatanek.... ehh. I nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać nad tym fragmentem.
Wiesz, co to są hormony? Ciekawość? Popęd seksualny? To jest NOR-MAL-NE. To nie żaden szatan, to Twoje ciało, zwłaszcza że jesteś w wieku dorastania


Serio? Och, szkoda, że teraz nagle mi tego kompletnie nie potrzeba i czuję się z tym bardzo dobrze.

Okeyy.. więc skoro tak, to po co od dwóch stron rozpaczasz nad "śmiercią" zlepka tkanek?


Bo wtem człowiek nie może zaistnieć, i zresztą sam wybrać. Ale mają ten plus, że idą bezpośrednio do Nieba.

Czyli wszyscy wyznawcy innych religii pójdą do piekła, zwłaszcza jeśli świadomie odrzucają Twojego boga na rzecz własnych? Sorry, ale ja też bym nie dała sobie "od tak" czegoś wmówić, zakładając że od X lat wierzę w coś innego. Dla nich ich prawda jest równie "prawdziwa" jak Twoja, więc?
Ah no i kolejny przykład WOLNEJ WOLI.


Jest różnica między niewiarą w Boga, bo się Go nie poznało, a poznaniem i odrzuceniem. I bez sensu byłoby to, gdyby tacy ludzie szli na potępienie, również mogą się zbawić.

To tym bardziej bóg ma nieźle narąbane, skoro niby chce szczęścia ale z drugiej strony ciska kłody pod nogi - bo tak. A może dla zabawy? Któż to wie


Każda wygrana próba rodzi wytrwałość. Gdybyś szedł sobie gładko przez życie ciągle, w końcu byś nie miał powodu do walki.

Bo? Na jakiej podstawie niby?
Człowiek to gatunek zwierzęcia, powstał w toku ewolucji, jak wszystkie inne.
Jeśli ktoś to podważa, to za przeproszeniem jest totalnym debilem.


Najlepszą odpowiedzią jest Twoja wypowiedź, w której zwierzęta nie zajmują się takimi głupotami :] One po prostu żyją, według pewnej harmonii, ale to nic więcej.

Pytanie dość luźno związane z tematem, ale może na nie odpowiesz - dlaczego niby brak boga to nieszczęście? Ja i wiele innych osób nie potrzebujemy żadnego boga, nie czujemy takiej "potrzeby" i nie wydaje mi się, żebyśmy przez to byli nieszczęśliwi.


Niekoniecznie za życia.

Jasne, szkoda tylko że jakoś tego nie widać, skoro pozwala na grzech (czyli później strącenie do piekła itd.)


Jeśli nie chcesz się przeciwstawić grzechowi to świadczy tylko i wyłącznie o tym, że jest to Tobie obojętne. Nie jesteś małym dzieckiem, które nie może decydować.

A istnieje, bo....?


Bo, pewna część społeczeństwa w to wierzy?

Za to Ty widzisz wyłącznie jego dobre strony, natomiast "drobnostki" jak mordowanie tysięcy ludzi, bo tak, jakoś Ci umykają.


Do "morderstw" się odniosłem i nie będę 100 razy powtarzał.

Sorry, ale to co mówi Torek jest logiczne i spójne, dlaczego twierdzisz że to głupoty? o__o chyba nikt się nie ośmiesza tu bardziej niż Ty.


Może Ty z niepotwierdzonymi tezami, które mówią o tym, że wegetarianie żyją 21 lat dłużej. Skoro to potwierdzony fakt, to daj dowód, bo pierwszy raz o czymś takim słyszę, zapewne by wszędzie o tym trąbili i zachęcali to zdrowego trybu życia. Chyba, że chciałaś mnie tym przekonać - to słaby argument.

Za to Tobie wolno sypać idealistycznymi, nie mającymi zastosowania w rzeczywistości mądrościami bez pokrycia na prawo i lewo i oczekiwać, że świat się do nich zastosuje?


Ja po prostu wyrażam swoją opinię. Natomiast Wy moja Armio Zbawienia wyzwolenia od "ciemnoty" chyba chcielibyście tego.

Nie możesz tych swoich "fajerwerków" porównać do narkotyków, których działanie znasz tylko z opowieści w szkole czy tam od znajomych. Są ludzie, którym dają one przyjemność - i co, potępisz ich? Bo?


Na szczęście moje środowisko nie jest spaczone takimi rzeczami i nikt nie musiał mi o tym opowiadać. A "fajerwerki" choć minęły (wspomnienia jednak trwają) miały pozytywny wpływ na mnie. Tymczasem dragi szkodzą zdrowiu i uzależniają, więc to jest złe.

Dobra, przy tym fragmencie ręce mi opadły. Czy ty chociaż wiesz, co to jest satanizm? Znasz jego założenia itd?


Teistyczny, i nieteistyczny, i tak dalej i tak dalej. Nawet jakby wziąć pod uwagę ten nieteistyczny, ten kodeks moralny, jest bardzo etyczny, ależ to bardzo. Choćby to :

"Kiedy chodzisz w "otwartym" terenie nie zaczepiaj nikogo. Jeżeli ktoś cię zaczepia, poproś go by przestał. Jeżeli nie przestanie, zniszcz go."
"Jeżeli gość w twoim domu (na twoim terenie) dręczy cię, traktuj go okrutnie i bez miłosierdzia."

Bardzo fajne zasady.

Ogarniasz, że popęd seksualny to POTRZEBA? Już nie wiem, jak mam to prościej wytłumaczyć.


A jak traktujesz siebie jak zwierzę to tak, bo nawet nie masz ochoty z tym walczyć. W sumie ja walczyć już nie muszę, bo nagle nie potrzebuję tego.

Istota wszechmogąca nie istnieje.


http://niemnieszukas...ource/brawa.gif

Jeżeli Ty do takiej dyskusji podchodzisz z przekonaniem, że taka teza nie jest możliwa, to brawo.

Infantylny i naiwny jest Twój fanatyzm, a nie to, że ktoś Ci to wypomni.


Infantylne jest nazywanie oponentów fanatykami :] Toć najlepszą metodą na to, aby kiedyś uciszyć opozycjonistę było zamknąć go w zakładzie psychiatrycznym :)

Słyszałeś kiedyś, żeby kogoś zniszczyło uzależnienie np. od herbaty? Od spacerów? Od pisania pamiętnika?
Uzależnić się można nie tylko od używek, jakbyś chciał wiedzieć. I od niektórych uzależnień praktycznie nie ma przykrych konsekwencji, no ale cóż.


Odnośnie dwóch ostatnich cytatów.

Powtórzę jeszcze raz; niszczona jest sfera : społeczna, intymna, relacja facet-kobieta, nie możność skupienia się na innych rzeczach (choćby nauka), zamknięcie się w swoim małym światku z bezustannymi fantazjami, w tym nieprzespane noce, ciągłe skojarzenia. Z racji tego, że nałóg jest "pod ręką" nic nie jest w stanie umiarkować częstotliwości (jak np. pieniądze w przypadku alko/dragów), nikt nie jest w stanie odkryć i pomóc (banalnie da się to ukryć, i sam akt i nie widać po człowieku zmian, jak w przypadku używek).

@PaZi

Jeszcze nie Nie mówię tutaj o cenzurze ale aktywnym uczestnictwie w każdej dyskusji na ten temat by bajki zawsze pozostały bajkami i nikt się na nie nie nabierał.


Okej. Taka jak wspomniałem "Armia Zbawienia przed ciemnotą", co? Poza tym, na wiarę nie da się nabrać, nawet nie zdajesz sobie ile w to pracy włożyć, aby o nią walczyć.

@ Torek

Odpiszę jutro, irytuje mnie to forum i że zapominam ciągle zapisać wiadomości, bo pewna konfiguracja klawiszy sprawia, że tracę całą wypowiedź - a już odpowiedź na cały Twój post napisałem, grr.

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 20.05.2012 - 00:42

  • 0



#118

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Wow, WT, nie sądziłem, że tak szybko, ale spadłeś na poziom merytoryczny kolegi Leviatana. Lecę po wiertło, zobaczymy, jak głęboko uda nam się dokopać. W prawdzie nigdy nie miałem zacięcia do geologii, ale ciekawi mnie, co może być głębiej niźli Rów Mariański. Normalnie Verne się kłania.

Ale, zacznijmy rozbieranie wszystkiego na części, spokojnie i bez zbędnych emocji. Pełną logiką.

Oczywiście, że nie powinniśmy wszystkiego takiego brać za prawdę, a być może nawet nic, ale jednak jeżeli ktoś bierze, to sądzę, że nie powinno mu się z tego powodu ubliżać.


Tylko, że tu występuje podwójny standard.
Gdy ktoś dorosły wierzy, że widział krasnoludki i dobrą wróżkę albo ma wyimaginowanego kolegę, trafia do psychiatryka.
Gdy milion ludzi wierzy w starożytnego Żyda, który jest własnym ojcem i umarł za grzechy świata, po czym jak w filmach George'a Romero wstał z martwych - mamy religię.

Jak dla mnie, możemy akceptować obie formy urojenia tak długo, jak nikt nie stara się na podstawie praw wykombinowanych przez swojego wyimaginowanego kolegę zmieniać świata... A tak się składa, że KK bardzo chętnie to właśnie stara się robić. Dzięki 'słowu bożemu' właśnie w Afryce panuje taka gigantyczna plaga AIDS, a w historii z powodu tego samego jegomościa w pismach zwanego Jahwe, wycięto w pień całe cywilizacje.
Jedyne, co dostaliśmy w zadośćuczynieniu to symboliczne "no to sorry, pomyliliśmy się kiedyś" od papieża.

Czy gdyby nagle przylazła do ciebie banda faszystów i stwierdziła z potulnymi minami "sorry za Auschwitz i resztę", uwierzyłbyś?

Albo gdyby Anders Breivik wyskoczył z "no to sorry, tak mi się jakoś strzeliło" należałoby go uniewinnić?

Chodzi o miłość Boga. To dziwne i niezrozumiałe zapewne dla Was, ale ja ją naprawdę odczuwam.


Ależ nic w tym dziwnego - KK bardzo skuteczny jest w PR odnośnie swojego Boga. Dosłownie stara się zrobić z Diablo Troskliwego Misia. Trzeba być pieruńsko zaślepionym, by nie widzieć pewnego kontrastu między Biblią, a tym, co głosi KK.

Biblia: Bóg rozgniewał się na ludzi, bo go zawiedli i zesłał potop by zarżnąć WSZYSTKICH, z niewinnymi zwierzakami włącznie, z wyjątkiem Noego, jego rodziny i małej grupki zwierząt.

KK: Bóg jest Miłosierny i Cię Kocha.

Tylko śmierć nie we wszystkich przypadkach jest karą. Zauważymy, że w takich sytuacjach najczęściej umierają ludzie niewinni, dobrzy. Oni są powołani do śmierci po to, abyś ty miał szansę uzdrowić swoją duszę. Pamiętajmy jedną rzecz, że Ziemia to nie jest miejsce ostateczne, na każdego przyjdzie czas, a życie wieczne jest o stokroć ważniejsze.


Coś ty się tak tej śmierci uwziął?
Zadam pytanie w najprostszej formie: Popełniasz przestępstwo. Sąd uznaje TWOJĄ winę. Do więzienia za to przestępstwo idzie Jan Kowalski, którego na oczy nie widziałeś. Czy to jest sprawiedliwe?


To jest naprawdę proste pytanie.

Odnośnie błędu logicznego. On tylko i wyłącznie dowodzi tego, że ludzie nie rozumieją co znaczy "wszechpotęga". W takim wypadku nic nie jest dla Ciebie niemożliwe, więc jak możesz czegoś nie dokonać? Wszechpotęga to nie paradoks niemożliwy do istnienia, tylko zła interpretacja człowieka.


Pieprzysz waćpan, za przeproszeniem.

Termin Wszechmoc powstał zanim wymyślono paradoks z kamieniem. Ludzie przez wieki stosowali ten termin jako "może zrobić wszystko", bez głębszej finezji. Nagle, ktoś zauważył, że sam termin zawiera w sobie błąd logiczny i ma paradoks. To zwolennicy wszechmocy wymyślili, że bóg może kontrolowac swoją moc. Potem powiedziano, że to się kupy nie trzyma, bo i tak wyklucza wszechmoc, skoro może być wszechmocny w jednej chwili i nie być wszechmocny w innej. To sobie wymyślono, że może działać poza logiką.
To nie jest niezrozumienie terminu - to jest desperackie łatanie nietrzymającego się kupy dogmatu.

Na tej samej zasadzie w Biblii szuka się coraz to nowych metafor, byleby tylko desperacko zachować jej aktualność, choć pasterze z epoki brązu, którzy zaczęli to spisywać mieli na myśli DOSŁOWNIE ogród Eden, DOSŁOWNIE Adama i Ewę, a nie pseudowyszukane metafory.

Kolejni interpretatorzy uwielbiają dorabiać sobie wyszukane metafory do już istniejących tekstów, co mogliśmy na żywo zaobserwować na przykładzie Wisławy Szymborskiej, która to ledwo zdałaby maturę z interpretacji własnych wierszy - jak widać CKE wiedziała lepiej, co ONA SAMA miała na myśli pisząc swoje dzieła.

Całego świata nie zbawisz, ludzie, którzy chcą tego, w grzechu się zatracą to ich wola. Więc dlatego podchodzę do tej kwestii liberalnie.


Ok... I umarła. Podniosłeś moją nadzieję z wypadku samochodowego, podłączyłeś do respiratora, a potem poddałeś eutanazji. Fajnie, że dajesz wybór homoseksualistom, ale ci ludzie nie trwają w 'grzechu' z własnej woli - tacy się rodzą.
+ Od kiedy to miłość jest grzechem?
Od kiedy kościół tak mówi... zapomniałem.

Przy okazji przeoczyłem wcześniej fragmencik z satanizmem - to jest dokładnie moment, w którym zrównałeś się z Leviatanem. Powielasz kościelne, fanatyczne bzdury jak kopiarka - dosłownie czuję się, jakbym czytał ulotki pokroju "zakazanych symboli", którą widziałem w okolicznym kościele, autor której nie wiedział, co to Ankh i nazwał go krzyżem z kokardką i pomylił znak bodaj zespołu metalowego z symbolem satanizmu.

Wolną wolę w umieranie? Umrzeć to co innego niż kierować życiem. Tak jak w przypadku opętania, gdzie człowiek nie panuje nad swoim ciałem.


Sam fakt, że odebrał tym ludziom prawo do naturalnej śmierci jest ingerencją w ich wolną wolę. Skazał tym samym wielu z nich na wieczne potępienie. Skąd wiesz? Może część tych ludzi, tak przesiąkniętych 'złem', nagle, podobnie do Ciebie, zeszłaby na 'dobrą' drogę. Zostali brutalnie tej szansy pozbawieni. Słowem - Bóg pokierował ich życiem prowadząc do przedwczesnej, BRUTALNEJ śmierci, bo nie powiesz mi, że oberwanie w łeb płonącym głazem, śmierć od ducha świętego (który najwyraźniej potrzebował krwi niewinnych baranków, by odróżnić wiernych od niewiernych, TAKI WSZECHWIEDZĄCY), czy pod wodą do lekkich nie należą.
No, chyba, że on wiedział, ze się nie zmienią, ale to wykluczałoby wolną wolę w było zapisane, że się nie zmienią, i nawet jeśliby chcieli, zaistniałyby okoliczności im to uniemożliwiające... Jak np. kamienie spadające z nieba.
  • 1

#119

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Tyle radochy w tym temacie, że i ja sobie poużywam.

Powtórzę jeszcze raz; niszczona jest sfera : społeczna, intymna, relacja facet-kobieta, nie możność skupienia się na innych rzeczach (choćby nauka), zamknięcie się w swoim małym światku z bezustannymi fantazjami, w tym nieprzespane noce, ciągłe skojarzenia. Z racji tego, że nałóg jest "pod ręką" nic nie jest w stanie umiarkować częstotliwości (jak np. pieniądze w przypadku alko/dragów), nikt nie jest w stanie odkryć i pomóc (banalnie da się to ukryć, i sam akt i nie widać po człowieku zmian, jak w przypadku używek).

To sobie powtarzaj. Ciągle powtarzasz, do jakich wielkich, negatywnych zmian prowadzi masturbacja, ale jednocześnie NICZYM tego nie popierasz. Żadnych badań, nawet przykładów, NIC. Twoje opisy nie mają ŻADNEGO przełożenia na otaczającą cię rzeczywistość - i musisz bardzo się starać, aby tego nie dostrzegać.

Poza tym: regularnie masturbuje się jakieś 80 - 90% facetów, więc gdyby to, co piszesz było prawdą, to większość mężczyzn powinna nie sypiać po nocach i zamienić w socjopatów. A zatem: czy 9 na 10 kolegów w twojej klasie łazi z wiecznie podkrążonymi oczami i śpi praktycznie cały czas na zajęciach, przerwach etc.? Nie? To gdzie są te twoje magiczne, zUe efekty masturbacji?


A zatem, aby ci to wyłożyć tak dosadnie, jak tylko możliwe:

Po sobie widzę, że nie mam takich objawów. Nigdy nie miałem nieprzespanych nocy z tego powodu. Nie, nie spędzam na tym 90% mojego czasu. Nie, nie jestem socjopatą. Jestem w stanie utrzymywać normalne kontakty z otoczeniem (no, normalne przynajmniej jak na nerda, lol).

Co za tym idzie: albo te objawy, które opisujesz, to brednie, albo praktycznie wszyscy, którzy to robią, są odporni na te negatywne efekty, które opisujesz. Czyli te objawy zostały wyjęte z magicznego kapelusza (albo z magicznej korony cierniowej). Na jedno wychodzi.


Zapytam się więc wprost:

facet, co ty masz z tą masturbacją? Fanatycznie się tego uczepiłeś i jak ktoś cię prosi o uzasadnienie, to wklepujesz po raz setny tą samą formułkę. Olewasz fakty, argumenty, wszystko, zupełnie jakbyś bał się zmiany stanowiska jak ognia.

Jeżeli spędzałeś całe noce się masturbując, to nie masturbacja jest problemem, ale twoje podejście. Wychodziłoby na to, że masz skrajnie podatną na nałogi osobowość. Wniosek jest więc taki, że jeśli przestaniesz się masturbować, to absolutnie NIC nie zmieni: po prostu niemal natychmiast znajdziesz sobie inną rzecz, z którą będziesz przesadzać. Na przykład uzależnisz się od forów internetowych, od łażenia na msze, od budyniu czekoladowego, coca-coli albo folii bąbelkowej.

Wolna wola, charakteryzuje się tym, że człowiek może przebierać pomiędzy dobrem a złem, wybieramy dobro, bo prowadzi ono do autentycznego szczęścia tu na Ziemi, a także jest drogą do Nieba, zło jest tymczasowym szczęściem, szybkim, wynikają z niego złe rzeczy, doprowadza do krzywdy swojej i innych ludzi, osłabia relację z Bogiem.

W kontekście twojego boga NIE MA dobrej woli, bo wybór jest taki: albo robisz co on chce, albo śmierć. Wyobraź sobie, że ktoś ci przystawia strzelbę do skroni, a następnie stwierdza: "albo dasz portfel, albo rozwalę ci łeb." I, według twojej logiki, w tym momencie masz wolną wolę, no bo przecież możesz albo się rozstać z portfelem, albo głową.

Już większa wolna wola jest w Korei Północnej, bo jak tam nie zgadzasz się z oficjalną linią Partii, to dostajesz kulę w łeb i już więcej tego przeklętego kraju nie zobaczysz. Z kolei w chrześcijaństwie, jeśli nie zgadzasz się z poglądami Wielkiego Wodza Jahwe, to będziesz dręczony po wsze czasy.

Raz, powiedz jak te nakazy przeczą logice?


Nooo... pomyślmy.

Zakazanie czegoś, co się zowie homoseksualizmem. Zakazanie masturbacji. (w obu tych przypadkach nie ma medycznych przesłanek aby tego zakazać) Pojawiający się w Biblii (i ignorowany przez KK) zakaz gotowania kozy w mleku jej matki. Oficjalne stanowisko KK w sprawie środków antykoncepcyjnych nie znajduje odzwierciedlenia w faktach.

Przykazania 1 i 2 tyczą się tylko pompowania ego Jahwe. Przykazanie 3 jest bezsensowne, jeśli ktoś chce brać nadgodziny albo po prostu lubi swoją robotę. Przykazanie 4 nie sprawdza się w rodzinach patologicznych, gdzie dzieciaki zamiast szanować rodziców powinny od nich uciekać albo się przed nimi bronić.

I tak dalej, i tym podobne.

Przy okazji, stwierdziłeś, że legalizacja związków homo jest ok... Papież mówi, że nie jest. Czy zatem podważasz dogmat o nieomylności papieża w sprawach wiary, tym samym nie zgadzając się z nauczeniem KK?

I na koniec, co się sprawiedliwości tyczy...

Wyobraź sobie, że Breivika skazują na 25 lat (maksymalny wyrok za takie coś w kraju, gdzie go sądzą). Następnego dnia pukają do ciebie policjanci i idziesz do pierdla na 25 lat za masakrę na wyspie Utoja. Co ty na to?

Użytkownik Rainbow Lizard edytował ten post 20.05.2012 - 01:54

  • 0

#120

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@WT

A Bóg prób takich, których nie da rady się przetrwać nie daje, znając przypadek Hioba jeszcze bardziej bym się mu zawierzył.

Nie każdy jest masochistą.

Bo zwierzę =/= człowiek.

Ty jesteś na biol-chem? Przenieś się na inny profil, bo jedynie sobie wstydu narobisz pisząc i mówiąc takie coś. Nauczyciele z pewnością będą śmiać się do rozpuku, jak to usłyszą. Ale nie ty wiesz lepiej od wszystkich, że człowiek to nie zwierzę, nawet od samego siebie :rotfl: .

Wolna wola, charakteryzuje się tym, że człowiek może przebierać pomiędzy dobrem a złem, wybieramy dobro, bo prowadzi ono do autentycznego szczęścia tu na Ziemi, a także jest drogą do Nieba, zło jest tymczasowym szczęściem, szybkim, wynikają z niego złe rzeczy, doprowadza do krzywdy swojej i innych ludzi, osłabia relację z Bogiem.

Zaraz ty i relacja z Bogiem? Jedyne co zrobiłeś to zbliżyłeś się do KK, a nie do Boga, co każdy zauważy czytając twoje posty. Dalej, wolna wola polega na wybieraniu dobra i zła. Owszem, możemy wybrać zło, ale jak już to zrobimy to czeka nas kara. Człowiek unika cierpienia, bólu, kary więc ze strachu przed tym będzie zła unikał(tak, żeby to było takie piękne). Czy to ci nie wygląda na manipulację? Czyli również brak jest wolnej woli.

Gdyby nie szatan i możliwość wyboru nie byłoby wolnej woli.

Czyli jednak coś temu złemu Szatanowi zawdzięczasz. Zresztą Bóg jest wszechmogący to mógłby Szatana usunąć, a wolną wolę zostawić.

Tak samo, gdyby Bóg się autentycznie objawił każdemu człowiekowi na Ziemi, brak byłoby wolnej woli.

Udowodnij.

Bóg chce, abyśmy ze szczerego serca do Niego przyszli, a w takim wypadku opierałoby się to w większości ludzi na strachu, bo wiedzieliby na pewno jaki los ich czeka.

Bo rzeczywiście, nigdy na strachu, wymuszaniu i dla zachowania twarzy do niego nie przychodzili. Tak w ogóle skąd ty do cholery wiesz, co chce Bóg?

Serio? Och, szkoda, że teraz nagle mi tego kompletnie nie potrzeba i czuję się z tym bardzo dobrze.

A kogo to obchodzi? Ona ci napisała, że to jest normalne w wieku dojrzewania, a nie jest to winą Szatana. Musisz być bardzo wyjątkowy, skoro Szatan się tobą zajmuję.

Jest różnica między niewiarą w Boga, bo się Go nie poznało, a poznaniem i odrzuceniem. I bez sensu byłoby to, gdyby tacy ludzie szli na potępienie, również mogą się zbawić.

Aha, czyli jednak wszyscy muszą wyznawać twojego Boga, bo inaczej to piekło. Rzeczywiście jak to napisała ukryta kolejny przykład wolnej woli.

Każda wygrana próba rodzi wytrwałość. Gdybyś szedł sobie gładko przez życie ciągle, w końcu byś nie miał powodu do walki.

Co to ma do cytatu. Ona o szczęściu ty o wytrwałości i walce. Naucz się czytać albo odpowiadaj zgodnie z tymi fragmentami.

Jeśli nie chcesz się przeciwstawić grzechowi to świadczy tylko i wyłącznie o tym, że jest to Tobie obojętne. Nie jesteś małym dzieckiem, które nie może decydować.

Może grzech, o którym ty piszesz dla niej nie istnieje? Co to ma do jej odpowiedzi?

Bo, pewna część społeczeństwa w to wierzy?

Tak? I co z tego, że wierzy? Mamy następcę mag1-21.

Do "morderstw" się odniosłem i nie będę 100 razy powtarzał.

Nie będziesz się powtarzał, bo pisałeś bzdury czy dlatego, że jest to całkowicie nielogiczne i niehumanitarne?

Ja po prostu wyrażam swoją opinię. Natomiast Wy moja Armio Zbawienia wyzwolenia od "ciemnoty" chyba chcielibyście tego.

Tak? Przecież ten i poprzedni temat służył do nawracania. Po za tym czego my byśmy chcieli? Ja nic nie widzę w tym cytacie czegoś takiego.
Aha i w takim razie my też wyrażamy swoją opinię. Jeśli znowu będziez narzekał zaprzeczysz samemu sobie.

Teistyczny, i nieteistyczny, i tak dalej i tak dalej. Nawet jakby wziąć pod uwagę ten nieteistyczny, ten kodeks moralny, jest bardzo etyczny, ależ to bardzo. Choćby to :

"Kiedy chodzisz w "otwartym" terenie nie zaczepiaj nikogo. Jeżeli ktoś cię zaczepia, poproś go by przestał. Jeżeli nie przestanie, zniszcz go."
"Jeżeli gość w twoim domu (na twoim terenie) dręczy cię, traktuj go okrutnie i bez miłosierdzia."

Bardzo fajne zasady.

Co to ma się do cytatu?

A jak traktujesz siebie jak zwierzę to tak, bo nawet nie masz ochoty z tym walczyć. W sumie ja walczyć już nie muszę, bo nagle nie potrzebuję tego.

Bo człowiek jest zwierzęciem? Jak masz takie zaległości w biologii to powtórzę, po co poszedłeś na ten profil? Przecież się tylko bardziej ośmieszysz.

Jeżeli Ty do takiej dyskusji podchodzisz z przekonaniem, że taka teza nie jest możliwa, to brawo.

Tobie można bić brawa, bo HHF już ci chyba dobitnie wytłumaczył wszystko, a ty dalej głupoty. To się nazywa fanatyzmem i będę to powtarzał do skutku.

Infantylne jest nazywanie oponentów fanatykami :]

I wszystko jasne. Dla ciebie samo pisanie faktów jest infantylne. W takim razie się nie dziwię, czemu to, co piszemy nie dociera do ciebie tylko jeszcze bardziej się zamykasz w klatce ciemnoty.

Toć najlepszą metodą na to, aby kiedyś uciszyć opozycjonistę było zamknąć go w zakładzie psychiatrycznym :)

O ile zagraża życiu lub zdrowiu i ma wykrytą chorobę. Chociaż w dzisiejszych czasach da się wszystko wykryć.

Powtórzę jeszcze raz; niszczona jest sfera : społeczna, intymna, relacja facet-kobieta, nie możność skupienia się na innych rzeczach (choćby nauka), zamknięcie się w swoim małym światku z bezustannymi fantazjami, w tym nieprzespane noce, ciągłe skojarzenia. Z racji tego, że nałóg jest "pod ręką" nic nie jest w stanie umiarkować częstotliwości (jak np. pieniądze w przypadku alko/dragów), nikt nie jest w stanie odkryć i pomóc (banalnie da się to ukryć, i sam akt i nie widać po człowieku zmian, jak w przypadku używek).

I to wszystko przez masturbację? Śmieszny jesteś.

Czekam na twoje kolejne rewelacje.

Użytkownik Torek edytował ten post 20.05.2012 - 10:11

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 5

0 użytkowników, 5 gości oraz 0 użytkowników anonimowych