Oficjalnie tłumaczą to jako filament cavity. Czyli te same wyjaśnienie co nieco podobnej anomalii która miała miejsce w marcu.
Oczywiście podkreślam słowo oficjalnie (i można dostać też cudzysłów)
Bo to jest to samo.
Owe czarne sferyczne obiekty (filament/coronal cavity), a raczej nadające im kształt jaśniejsze krawędzie są po prostu krążącymi wzdłuż linii pola magnetycznego strumieniami plazmy słonecznej. Struktury te ewoluują z tworzących poświatę korony (taką jak
tu) rozleglejszych i mniej aktywnych
pętli koronalnych (
FILM). Niejednokrotnie zdarza się, że kształtujące pętle pole magnetyczne deformuje się rozciągając się tak, że pętla zaczyna przypominać wirujący, odseparowany od powierzchni Słońca pierścień plazmy, który jest z nim połączony jest coraz bardziej zwężającą się wiązką linii pola. W pewnym momencie następuje tzw.
rekoneksja magnetyczna, wskutek której część linii pola magnetycznego kształtującego pętlę "odrywa się" od reszty (graficznie zobrazowano to w
tej pracy). Podczas rekoneksji wyzwala się sporo energii i ze zjawiskiem "coronal cavity" może być stowarzyszony CME. Tak było właśnie w przypadku z 11/12 marca (klatka z
SOHO, warto obejrzeć całą sekwencję). W strukturze CME który miał wtedy miejsce bardzo dobrze widać pozostałość pierwotnej, pierścieniowej wirującej struktury. Zresztą, za powstawanie CME odpowiada właśnie rekoneksja magnetyczna; dochodzi także do niej w ziemskim polu magnetycznym w czasie burz słonecznych (
FILM 1,
FILM 2,
FILM 3).