Swego czasu prowadziłem dziennik snów i trochę się ich nazbierało. W końcu przestałem, a szkoda, bo kto wie jakie mogły być tego efekty gdybym praktykował to do dziś? Może powinienem to wznowić. Ale do rzeczy... Było duużo dziwacznych snów (jak to sny). Nie są one szczegółowe, bo swoje wspomnienia zapisywałem tagami na wypadek gdyby ktoś wziął mój zeszyt spod poduszki. Wybaczcie za chaotyczny charakter zapisków i za niektóre terminy, które mogą być badzo osobiste:
1) 24.kwiecień, 2011 ||||| 1 sekwencja: lustro (LD/fake LD):
- stałem przed lustrem w mojej łazience. Było zapalone światło. Miałem wrażenie, że jest noc. Przeglądałem się w lustrze i zauważyłem, że jakby brakowało mi nosa, a
dodatkowo miałem długie zwisające włosy, przysłaniające mi oczy. Macałem się po twarzy, aby sprawdzić czy rzeczywiście tak jest. W lustrze nie było nosa, ale go czułem.
Chciałem sprawdzić czy to przypadkiem nie jest sen, wykonując test rzeczywistości z zaciskaniem nosa. To nie podziałało i kontynuowałem sen. Ktoś zadzwonił do drzwi. Szybko
pobiegłem otworzyć. W drzwiach stało dwóch mężczyzn, jeden z nich się do mnie uśmiechał i powitalnie ścisnął mi dłoń. Był tylko jeden dziwny szczegół - on też nie miał nosa.
Ogarnęło mnie przerażenie i usłyszałem syczenie przerywane krótkimi odstępami. Był to moment mojego budzenia się. Obudziłem się wydając ten właśnie dźwięk.
2) 27.marzec, 2011 ||||| 1 sekwencja: afrykański obóz.
- akcja rozgrywała się gdzieś w Afryce. Było to miejsce przypominające jakiś obóz lub kolonię. Było słonecznie, słońce piekło, roślinność była sucha, wiał wiatr. Cały obóz ogrodzony
był wysokimi drewnianymi palami, a wewnętrzne ściany stanowiły druciane siatki. Obóz był ogromny. Ja szedłem po brązowym piachu i spotkałem jakiegoś czarnoskórego mężczyznę. On był z innymi
ludźmi i powiedział do mnie coś o tym, że spodziewałem się tutaj zioła, ale oni palą papierosy. Nagle znalazłem się na obszarze pustynnym, pomiędzy dwoma skałami lub
wydmami z piasku (taka mała dolinka). Było tam dużo ludzi, jakby toczyli ze sobą wojnę. Na zboczach wydm ustawione były konstrukcje z palami, na czubkach których byli ludzie.
Konstrukcje powoli zjeżdżały, a gdy docierały do końca, ludzie ginęli przebici przez pale. Zaczęło się wielkie zamieszanie. Widziałem martwe niemowle, które zostało wrzucone do wody.
Nagle usłyszałem głosy przerażonych ludzi, jakby to był jakiś sitcom. Był tam też Leonidas krzyczący: THIS IS SPARTA!
3) 20) 9.maj, 2011 ||||| 1 sekwencja: deszczowa jezdnia (LD):
- sen zaczął się od tego, że szedłem chodnikiem wzdłuż ulicy w jakimś mieście. Ruch uliczny był wzmożony. Było pochmurnie i padało. Widziałem jadący autobus. Wtedy też
pomyślałem, że to na pewno musi być sen, bo przecież ja zasnąłem, a nie byłem na jakiejś ulicy. Mimo tego, świadomy byłem od samego początku tej sekwencji. Zatrzymałem się
na pasach, oparłem się o barierkę i jeszcze raz postanowiłem sprawdzić czy to naprawdę jest sen. Pomyślałem sobie, że chcę się unosić w powietrzu. Udało mi się to i po chwili
znów stałem na ziemi. Wtedy byłem pewny w 100%. Pierwsze, co chciałem zrobić we śnie, to w końcu porozmawiać z Klaudią <cenzurka>. Obróciłem się i powiedziałem: niech przede mną
pojawi się Klaudia <cenzurka>. Obróciłem głowę przed siebie i nikogo nie było. Zrobiłem to jeszcze raz i znowu jej nie było. Kiedy obracałem się trzeci raz, obudziłem się.
4) - znajdowałem się w jakimś mieście. Nagle na niebie ukazała się olbrzymia druga Ziemia.Zaskoczyło mnie to. Była doskonale widoczna i wydawała głośne dźwięki, jakby lecącego
samolotu. Zmierzała ku horyzontowi. Ktoś stał obok mnie i kazał mi ją zfotografować. Wyjąłem komórkę, ale ciągle wychodziły kiepskie ujęcia. W końcu ująłem ją, ale było nieco
przyciemniona.
Zdarzały się takie, w których latałem lub przenikałem przez ściany i to było genialne, owszem, ale przynajmniej w jednym śnie pojawiała się ta jedna konkretna osoba (dziewczyna, o której wspominam w numerze trzecim) i głównie zależało mi na tym, aby móc z nią porozmawiać (i nic więcej, naprawdę). Taki był mój zamysł gdy chciałem się nauczyć śnić świadomie. Próbowałem sam ją stworzyć, ale nic z tego nie wyszło. Sprawą drugorzędną było porozmawianie z moim zmarłym ojcem i z samym sobą
Aż mnie naszła chęć na kontynuowanie dziennika.
Użytkownik KwazaR edytował ten post 28.05.2012 - 20:50