Byłem ze znajomymi w dość wysokim, szerokim, niedokończonym jeszcze budynku. Jechaliśmy dużą przeszkloną windą. Wszędzie były rusztowania, możliwe że byli też jacyś inni ludzie. Nie wiem, co to było za miasto, ale nie czułem, żebym znał to miejsce. Prędzej kojarzyło mi się z czymś post-apokaliptycznym, ale nie było dziwne.
I nagle nie znajdowałem się już w windzie, tylko na dole (chyba powiedziałem znajomym, że muszę coś sprawdzić). Byłem więc u podnóża budynku i patrzyłem jak znajomi wychodzą z windy na ostatnim piętrze - jakby na dachu. Winda wystawała powyżej jego poziomu. Wśród moich znajomych byłem ja - ubrany w moje zwykłe ubrania. Pogoda we śnie była taka sama, jak dzisiaj jest naprawdę. Dokładnie takie rzeczy bym na siebie ubrał. Również ruchy były typowo moje.
We śnie miałem kamerę i wszystko nagrałem. Wiedziałem, że mam do czynienia z bilokacją i że ona naprawdę istnieje. Widzę siebie, wychodzącego z windy, ale jak to możliwe? Przecież kręcę to kamerą i jestem tutaj. Byłem nieźle podniecony, poszedłem szybko do znajomego i zacząłem mu to tłumaczyć z euforią w głosie. Potem przyszli pozostali i im też opowiedziałem. Wydawało się, że nie robi to na nich wrażenia, bo wiedzą, że tak może się dziać.
Użytkownik ciemność edytował ten post 31.05.2012 - 08:39