Temat bardzo mi się podoba!

Tytułem wstępu wielkie cześć wszystkim, bo piszę swojego pierwszego posta.
Co do snów - wydaje mi się, że będę stałym bywalcem tego tematu. I moje posty będą z kategorii "tych najmocniej porytych"
Zacznę od snu z ogólniaka, którzy rzucił mi się w pamięć. Nie pamiętam dokładnie na czym polegał, ale byłam sobie z Krzysiem Ibiszem na pogrzebie jego żony

i rozmawialiśmy o tym, które masło jest najsmaczniejsze.
Wielu snów nie pamiętam już, gdy będę miała jakieś szczególne na pewno udostępnię to w formie pisemnej w temaciku
Inny sen, który mnie stanowczo rozwalił: wraz z Weasleyami (tak, tymi z Pottera) jechałam do Hogwartu, ale po drodze przemycili nas szmuglowcy i umieścili w ceglanym piętrowym domku na jakimś odludziu. Zostaliśmy umieszczeni na 4 piętrze bez możliwości ucieczki drzwiami. Toteż postanowiliśmy uciec oknem. Po rynnie zjechaliśmy na 1sze piętro gdzie mieszkała jakaś staruszka, która ofc stwierdziła, że musi nas nakarmić. Uciekając i przed nią wyskoczyliśmy z budynku na trawę i po krzakach uciekaliśmy do nieopodal stojącej stodoły. Siedząc w krzakach obserwowaliśmy strażników - Azjatów w strojach kąpielówek Borata z karabinami maszynowymi. W podświadomości wiedziałam, że są to zwolennicy Hitlera a pochodzą z ciemnej strony Księżyca. Dotarłszy do stodoły pochowaliśmy się w stogach siana czekając na nadejście nocy by potem na szczudłach opuścić posiadłość, na której nas trzymano i dotrzeć do jakiejś miejscowości, z której ulotniliśmy się miejscowym autobusem wiozącym kozy na dachu. Oczywiście musieli nam sprawdzać bilety, heh.
Druga część snu dotyczyła jakiegoś zjazdu go-kartami z wodospadu, który był w jakichś ściekach.
Koszmar z dzieciństwa: będąc w masarni byłam osobą, która obserwowała jak na zapleczu rzeźnicy wbijali drewniane kołki w nieosłonięte czaszką mózgi kilkuletnich dzieci, które... śmiały się z tego.
Nic dziwnego, że wyrosłam na dziwaczkę.
Tyle na dziś. Mam nadzieję, że jeszcze sobie przypomnę inne
Użytkownik Desdemona edytował ten post 25.07.2012 - 16:11