Napisano
07.11.2011 - 03:44
Ta teoria bardzo przypomina mi popularną wśród fanów zespołu The Beatles miejską legendę o tym, że Paul McCartney nie żyje od wielu lat, a widzowie oglądają jego podstawionego sobowtóra. Badacze tego tematu znaleźli olbrzymią ilość przesłanek świadczących o rzekomej śmierci McCartneya. A to ktoś gdzieś coś powiedział, a to na zdjęciu ten trzymał rękę w ten sposób, a inny inaczej, a jeśli odtworzy się taki a taki utwór od tyłu to już w ogóle sto milionów kolejnych dowodów. Oczywiście nie pomogło nawet oficjalne oświadczenie McCartneya, że żyje i ma się dobrze. Ludzie zwyczajnie mu nie wierzyli, woleli nadal poszukiwać jedynej słusznej prawdy. O odwołaniach do wszelkiego rodzaju mistycyzmu w tekstach Beatlesów nawet nie wspominam. Spece od ich analizy stworzyli kolejny tysiąc teorii i napisali tysiąc przepowiedni na temat przyszłości ludzkości, bo akurat w piosence X wyjątkowo często pojawia się litera A. Skoro A, to pewnie "aliens", a skoro aliens to kiedyś na Ziemię przylecą obcy. Aby dowiedzieć się kiedy to będzie trzeba policzyć wszystkie utwory grupy, dodać cyfry z dat ich urodzin i pomnożyć pi razy oko. Tu jest podobnie. Owszem, wiele z tych symboli faktycznie coś oznacza, a że tyle ich u Gagi? A kim jest Lady Gaga? Produktem. Produkt, aby się mógł sprzedać musi być atrakcyjny, przykuwać uwagę. W przypadku produktów showbiznesu musi to być także produkt głośny, skandalizujący, wywołujący skrajne emocje. W jakim celu te skrajne emocje? Ano bo tam, gdzie podziały, tam też i mordobicie. I nawet jeśli jest to mordobicie bez użycia pięści, a jedynie klawiatury i "łapek" na YouTube, to i tak twórcy produktu postępują w myśl zasady, która mówi, że tam gdzie dwóch się pierze po facjatach, tam też i skorzysta trzeci. Choćby nawet i dentysta. Nawciskanie w Gagę wszelakiej symboliki to kolejny chwyt marketingowy. Ludzie lubią dziwne znaki, teorie spisku, stare księgi i wiedzę tajemną. Co trzeba zrobić? To co widzimy - owinąć tym niejaką Stefani Germanottę i puścić w tłum. Nie zrozumieją - trudno, zrozumieją - będą myśleć. Jedni potwierdzą, inni zaprzeczą - będzie dym. A na dymie, zamieszaniu i "mówieniu o..." buduje się w dzisiejszych czasach wizerunek "artysty kontrowersyjnego". Sama Gaga ma to w głębokim poważaniu, na chwilę obecną ma tyle forsy, że może sobie z niej zrobić fotel, a jeszcze sporo zostanie na podnóżek i wachlarz.