Florek
> " Mindmax, o co ci chodzi z misjami Apollo 11 i 12 ?
Zdjęcia zawarte w pierwszym poście, których treść należałlo wyjaśnić, zostały wykonane podczas misji Apollo 15."
- Debata jest kilku wątkowa,dlatego nie dotyczy jedynie fotografii z pierwszego postu.
mariush
> " Dager już wyjaśniał Ci skąd bierze się to pojaśnienie powierzchni księżycowej. Przypomnę link który to wyjaśnia, bo mam wrażenie, że go przeoczyłeś:
[url="http://www.moonhoax.lipi.at/spotlight.htm""]http://www.moonhoax.lipi.at/spotlight.htm"[/url]
- Tu akurat nie chodzi o "pojaśnienie" bo ono nie ma wpływu na widoczną z naszej strony postać,tylko o "jasność" powierzchni gruntu poniżej tej postaci i oświetloną tą "gruntową jasnością" widoczną stronę astronauty.
> " Idea wielokrotnych odbić jest w gruncie rzeczy naprawdę Twoja ideą wynikającą z nieuważnego czytania tekstu. Będziesz miał możliwość tego sprawdzenia, jeśli cofniesz się kilka postów wcześniej.
Dager mówił o odbiciu WIELOKIERUNKOWYM (charakterystycznym dla zjawiska rozproszonego odbicia światła, a Ty zrobiłeś z tego odbicie WIELOKROTNE. Ot cała tajemnica."
- Dager mówił to co mówił a Ty mówiłeś:
"Natężenie światła słonecznego odbitego wpierw od powierzchni Księżyca, a potem od zacienionych części jasnych części skafandra jak i odbitego wpierw od skafandra, a potem od zacienionych powierzchni księżycowych wynosi 0,035 - 0,135 pierwotnego natężenia.." więc czyja to jest idea?
Takiego typu odbicia światła od powierzchni gruntu nie istnieją w praktyce,jeśli już to na niewielkich odleglościach - dalej sięga światło odbite od powierzchni lustrzanych lub zbliżonych - pogniecionej/pofałdowanej folii czy innych metalowych elementów.
> " Ani powierzchnia Księżyca, ani powierzchnia skafandra nie są powierzchniami lustrzanymi.
Zatem oba rodzaje powierzchni będą w podobny sposób wielokierunkowo rozpraszać odbite światło. "
- No właśnie i dlatego tylko niewielki ich procent może powodować oświetlenie,wiec efekty - jeśli jakieś będą,to mniejsze niż... mizerne i z albedo 0.0 -coś tam.
Czy zdoła je wychwycić kamera z krótką migawką i dużą przysłoną - przecież planety czy nawet gwiazdy mają mocniejsze światło.
Lynx
> " Po pierwsze, omawiane zdjęcie nie jest kadrem z kamery filmowej, tylko normalną fotografią z aparatu."
- Jasna sprawa,nie trudno jest odróżnić jakość czarno-białych filmów z klipów od kolorowej fotografii - jeśli dotyczy zdięcia to bez względu na nazwę sprzętu w domyśle będzie aparat fotograficzny - w przeciwieństwie do kadrów z filmu,których jednak nie omawiamy.
> " Po drugie, z odbicia w wizjerze można z łatwością określić położenie astronautów w uchwyconym na zdjęciu momencie, a to, że Ty nie potrafisz tego zrobić, nie jest żadnym argumentem..."
- Nie tylko ja nie potrafię tego zrobić ale i Ty a nawet nikt bez danych mówiących o krzywiznach wizjerów,więc jest to argument.
> " Po trzecie - tu będę polemizował z mariushem - lądownik nie powinien rzucać "zajączka" na grunt w takiej postaci jak zostało zasugerowane. Folia okrywająca elementy LEMa jest mocno pogięta i nie może w zizku z tym być traktowana jako lustrzana powierzchnia odbijająca kierunkowo światło w stronę gruntu..."
- To ja zasugerowałem owego zajączka ale nie miałem na myśli wiernego odwzorowania tarczy słonecznej widząc pogiętą folię,tylko pewien sferyczny obszar w pobliżu lądownika - jednak widoczny byłby tylko ten wycinek gdzie światło padało by na "przeszkody".
> " Pojaśnienie gruntu występuje wzdłuż ścieżki opadania lądownika. Do mnie przemawia wytłumaczenie, że jest to efekt odsłonięcia jaśniejszej wartstwy pyłu leżącej tuż pod powierzchnią przy jednoczesnym "wywianiu" najdrobniejszej jego frakcji, co pociągnęło za sobą także zwiększenie albedo."
- Do mnie taka sytuacja nie przemawia,ponieważ rozdeptany przez astronautów teren nie jest jaśniejszy,tylko dużo ciemniejszy od "dziewiczego",który widoczny jest aż po horyzont.
> " Cały czas to robię, ale zdaje się, że przez swoje wybiórcze czytanie nie zauważasz moich argumentów. Przez to nasza dyskusja kręci się w kółko. Niedawno wklejałem niewielkie fragmenty zdjęć pokazujące, że księżycowy grunt na zdjęciach jest zawsze jasniejszy niż oświetlona odbitym od niego światłem powierzchnia skafandrów. Zrobię to jeszcze raz, a Ty w odpowiedzi napisz, czy takie dowody przekonują Cię co do idiotyczności Twoich zarzutów.
Na początek próbki ze zdjęcia AS11-40-5902. Po lewej fragment skafandra, po prawej fragment oświetlającego go gruntu:
A teraz próbki z AS11-40-5903. Układ taki sam jak poprzednim razem:
W obliczu powyższych próbek Twoja teza o wzmocnieniu światła padającego od gruntu jawi się jako nic nie warty wymysł biorący się z niedokładnego przyjrzenia się analizowanym zdjęciom."
- Próbki te do mnie nie przemawiają,bo jeśli nawet są autentyczne w stosunku do tej fotografii,gdzie powierzchnia w okół astronauty jest jasna,to nie pasują do następnej,na której powierzchnia gruntu jest dużo ciemniejsza od "oświetlonego nią" skafandra oczywiście po zacienionej stronie w obydwu przypadkach.
> " Twoje wcześniejsze wywody dotyczące zdjęć robionych pod słońce świadczą, że "naoglądanie się ziemskich fotek" nie wystarcza do poznania i zrozumienia ani możliwości, ani tym bardziej podstaw ich wykonywania. I nic w tym dziwnego. Zwykłe patrzenie, bez chęci zrozumienia tego, na co się patrzy, nie pozwala na wyciągnięcie wniosków, a tym bardziej na wysuwanie sensownych zarzutów."
- Zarzuty jak najbardziej mają podstawy,bo przedstawiane ziemskie fotografie nie pokazywały albo Słońca w zenicie,albo plener z dużym albedo,tak więc wywnioskowałem że miały one osłabić wiarę w moje spostrzeżenia,tak wiec nadal uważam że ekspercka wiedza na tym etapie nie jest niezbędna,bo nie da powodów do tego,żeby ciemne mogło oświetlić do tego stopnia,że oświetlany przez nie obiekt był jaśniejszy od padającego nań światła.
> " Ależ skąd, nigdzie nie uciekały. Po prostu były zbyt słabe, by zostały zarejestrowane na kliszy o czułości 160 ASA, przy czasie naświetlania 1/125 s i przysłonie 5,6. Po raz kolejny kłania się Twój brak zrozumienia podstaw fotografii."
- Ach jaki Ty jesteś dobry z tych podstaw,jeśli gwiazdy nie uciekły,to pewnie one oświetliły astronautę w cieniu lądownika jak też i jego zacienione fragmenty,bo na pewno nie odległy - oświetlany Słońcem grunt.
> " Rzecz w tym, że na zdjęciach z Apollo 11 nie ma nic przeczącego zdrowemu rozsądkowi. Astronauta w cieniu jest widoczny, bo oświetla go światło odbite od powierzchni gruntu. Grunt nie może oświetlać samego siebie, więc przy braku innego odpowiednio silnego źródła światła padającego z góry pozostaje czarny, nawet przy najdłuższym używanym w misji czasie naświetlania i szeroko otwartej przysłonie. Wydłużenie czasu naświetlania do kilku- kilkunastu sekund pokazałoby szczegóły zacienionego gruntu, ale kosztem całkowitego przepalenia pozostałej części kadru (za wyjątkiem nieba)."
- Wątpię żebyś wierzył w to co wypisujesz,grunt z poza cienia oświetlił by i ten w cieniu,a on czarny niemal jak heban - czarujesz jak stary mag podpierając się podstawami a raczej wypominaniem ich braku innym.
Przy pomocy tych swoich podstaw oraz "odpowiedniej przysłonie i czasie migawki" to nawet z fotograficznej ciemni wyczarował byś jasny hall niczego po drodze nie przepalając(za wyjątkiem czerni).
> " Wytłumacz mi co daje dobry wzrok w sytuacji, kiedy nie ma możliwości podglądu wykonywanego zdjęcia. Astronauci używali aparatu przyczepionego na piersi, więc nie mogli precyzyjnie nim kadrować. Możesz sam spróbować tej sztuczki zawieszając sobie aparat na szyi i ustawiając ogniskową obiektywu na 60 mm. Wtedy zobaczysz, czy w kadrze zawsze będziesz miał dokladnie to, co planowałeś."
- Normalny wzrok i orientacja oraz odpowiednie ustawienie swojego korpusu w przypadku sztywnego mocowania kamer załatwiło by sprawę normalnych zdjęć - chyba że ciężar "plecaków" dawał im się na tyle we znaki,że chodzili przygarbieni i stąd pierwszoplanowe cienie i nogi astronauty.
Po takim kursie jak przeszli astronauci z pewnością fotki zrobił bym lepsze,tym bardziej że im również "udawały" się takie,które przeczą niemożliwości właściwego ich wykonania.
"Chcieć to móc" jak to mówią starzy indianie.