Dager
> " Wiedzy na temat Księżyca i wypraw Apollo nabyłem aż nadto, by bez trudu - podobnie jak Mariush i Lynx - obalać wyssane z palca wnioski ignorantów. Jednak nie zamierzam dłużej odpowiadać na rojenia człowieka zaprogramowanego na NIE, który nie przyjmuje żadnych logicznych argumentów. Bo na jakiej podstawie sądzisz, że "takich śladów być nie powinno"? Ponieważ tak Ci się wydaje! I to jest właśnie klasyczny przykład "argumentacji" ignoranta, który "wie lepiej" jak takie ślady powinny wyglądać."
- Sądząc po Waszych wypowiedziach,to wiedzę tą pewnie nabywaliście razem i to z jednego żródła więc wszystko to,czego w "nim" nie było bierzecie za "wyssane z palca" a samo "obalanie" raczej dyskusji nie służy.
Na jakiej podstawie twierdzisz,że wiedza ta jest jedyną i ostateczną na ten temat - przecież udziału w księżycowych misjach nie brałeś.
Nie jestem zaprogramowany bo ręki nie dał bym sobie odjąć za żadną ze stron -staram się być po środku,a z tej pozycji widoczne są "niedociągnięcia" po obydwóch stronach.
To że "takich śladów być nie powinno" jest wnioskiem wyciągniętym z klipów/filmów pokazujących astronautów jak też i łazik w czasie jazdy.
W takiej "cementowej" konsystencji księżycowego pyłu ślady powinny być widoczne jedynie w postaci niezupełnie zasypanych dołków czy rowów biorąc pod uwagę szerokość obuwia i kół.oraz... brak wilgoci.
> " Twoją ignorancję najprościej wykazać na prostym przykładzie, dlatego - by nie być gołosłownym - racz przyjrzeć się ponownie dwóm poniższym telewizyjnym kadrom, przekazanym na Ziemię z pokładu Łunochoda-1 i Łunochoda-2, na których jakoby dostrzegasz gwiazdy. Owe "gwiazdy" nie dość że wyglądają identycznie, to widać je również tam, gdzie ich być nie powinno, w zacienionych miejscach gruntu oraz na tle zacienionych elementów konstrukcji pojazdu. To nie gwiazdy szanowny "specu", lecz pojedyncze punkty zakłóceń, powstałe podczas transmisji obrazu telewizyjnego (składa się on z linii i punktów) na Ziemię."
- Wyobraż Sobie że zauważyłem i tę "anomalię" lecz nie spowodowana jest ona raczej transmisyjnymi zakłóceniami,bo wątpliwe żeby układały się one w klasyczne - "niebieskie" gwiazdozbiory a "plamki" owe nie są widoczne na wszystkich zdięciach na tle otchłani.
Gdyby przyjąć wersję zakłóceń transmisji to otwartą była by kwestia ich powodów oraz nieregularności występowania,a tak na prawdę przyczyn tego stanu rzeczy mogło by być wiele.
Równie dobrze mogą one występować na powierzchni Księżyca i w odpowiednich warunkach czy zacienionych miejscach zostały sfilmowane przez... czulsze rosyjskie kamery,które z dużo większą ostrością/rozdzielczością potrafiły "ująć" plener aż po sam horyzont - fotki te są równie zagadkowe.
Daruj sobie te wyświechtane już powiedzonka,bo nie dodają Ci one żadnego splendoru.
> " Oto prawdziwa przyczyna, dla której nie chcę więcej dawać Ci pola do popisu, bo mnie takie "zabawy" nie interesują. Są ludzie autentycznie poszukujący prawdy, lecz Ty Mindmax - świadomie, czy nie - eliminujesz siebie z ich grona."
- Chyba nie chcesz powiedzieć,że bardziej interesowała by Cię wymiana spostrzeżeń jedynie potwierdzających autentyczność omawianych fotografii,co mogło by się przerodzić w siłowe dopasowywanie faktów z nich wynikających do wciąż nie zupełnie kompletnej wiedzy na temat Księżyca.
Lynx
> " Na zdjęcoiu jest cały lądownik ustawiony podobnie jak w odbiciu w wizjerze Aldrina. Wygląda na to, że sam nie wiesz na co patrzysz... "
- Widocznie mój monitor tak zagęszcza wszystko znajdujące się po lewej stronie,że w efekcie brakuje połowy obrazu - nie ma takiej możliwości żeby przy krawędzi kuli uzyskać obraz idealnie prostej linii poza taką,która leżała by w osi jej środka,czyli środek ten przecinała w kierunku krawędzi.
Widoczne na obrzeżu wizjera ramię lądownika nie spełnia tego warunku,a mimo to jest w linii prostej.
Nawet zakładając że w rzeczywistości jest ono łukiem,który w przełożeniu na obraz uzyskany w wizjerze w skutek odwrotnych krzywizn mógł być widoczny jako linia prosta,to wówczas graficzne przedstawianie krzywizny pierwszoplanowego ramienia było by typowym naciąganiem faktów.
> " Więc na co czekasz? Do roboty! Masz wielkie pole do popisu. Możesz sam zrobić takie wycinki ze wskazanych przeze mnie punktów (ewentualnie poprosić kolegę) i przekonać się, czy Twoje zarzuty są słuszne. Co oprócz strachu przed weryfikacją swoich urojeń Cię przed tym powstrzymuje?"
- Na nic nie czekam i do roboty nie mam zamiaru się brać a tym bardziej robotą nikogo absorbować - nie jestem zwolennikiem tych "za" ani "przeciw",bo do argumentów obu stron można mieć jakieś "ale".
To że występuję jedynie w roli obrońcy "spisku" spowodowane jest brakiem adwersarza będącego zwolennikiem tej teorii.
Jeśli uważasz że gdybym wykonał te "wycinki" i okazało by się,że są podobne do tych już przedstawianych i uwierzył bym maszynie a nie swoim zmysłom,to byłbyś w błędzie.
> " To stwierdzenie wiele mówi o Twoim światpoglądzie. Najwyraźniej swoje subiektywne odczucia uważasz za prawdę obiektywną. Cóż, w przypadku takiej ignorancji wszelka dyskusja jest pozbawiona sensu. Pozostaje tylko radość z zabawy. Poproszę więc, żebyś jednak udowodnił, że "umysł w niczym nie ustępuje graficznym dowodom" ."
- Wmawianie sobie że nie widzimy rzeczy takiej,jaka ona jest w rzeczywistości jest czystym obłędem,z którego wynikało by,że nie tylko my ale świat który postrzegamy i w którym żyjemy nie istnieje - przecież to absurd.
Zanim twierdzenie takie zaaprobujemy,należało by dowiedzieć się z czyjego punktu widzenia/odniesienia świat nasz nie jest taki,jakim go doświadczamy i czy przypadkiem nie wynika ono tylko z niewłaściwie dobranej "względności".
W jaki to sposób mam Ci udowodnić prawdziwość moich słów - czyżbyś uważał że technika przewyższyła już najbardziej wyspecjalizowany ludzki zmysł jakim jest wzrok?
Jak dotychczas to on jest wzorcem i pod jego kątem dokonywane są wszelkie jego doskonalenia - widzenie w podczerwieni czy w innych długościach fal nie mówiąc o zasięgu czy ostrości - przetwarzane jest przecież na widziany przez nas obraz.
To że w specyficznych warunkach ulega on złudzeniom nie oznacza tego,że od zarania dziejów jesteśmy oszukiwani,bo w przeciwnym przypadku należało by przyjąć,że i wszelkie naukowe dokonania doprowadzające nas do takiego przekonania są z gruntu fałszywe.
> " Pogubiłeś już się całkowicie w swoich unikach. Skoro znowu zmieniasz zdanie i uważasz, że poradziłbyś sobie lepiej niż astroanuci i to bez żadnego szkolenia, to znowu spytam: na co czekasz? Do roboty! Nie musisz wklejać tu żadnych rezultatów swojego eksperymentu. Wystarczy, że go wykonasz i tym samym zweryfikujesz swoje pełne pewności siebie przechwałki. Nie bój się, przegrana w starciu z rzeczywistością nie jest porażką."
- Niczego nie unikam,a skoro aż tak zabolało Cię moje zdanie na temat wykonywanych przez astronautów fotografii -bo do ich umiejętności czy też możliwości to nie ja mam negatywny stosunek- to zdięcie pokazujące łazik w centrum kadru mimo że w znacznej odległości od fotografa jest wystarczającym dowodem na możliwości takich ujęć co oznacza,że fotografie nie były dziełem przypadku tylko celowym działaniem,więc pierwszoplanowe ślady maja swoją wymowę.
> " Mógłbyś też trochę ograniczyć swoje insynuacje dotyczące spisku w NASA, bo ciągłe powtarzanie przez Ciebie zarzutów, których nie potrafisz potwierdzić staje się nudne. Zrozum, nawet jeśli napiszesz tysiąc razy, że NASA celowo ukrywa nieudane zdjęcia z misji Apollo, to nie zmienisz faktu, że tak nie jest"
- Świat jest pełen spisków i to nie tylko w agendach rządowych,ale i w samych rządach,o czym z wiadomych względów dowiadujemy się lub też nie - tak więc trudno zakładać że akurat w NASA pracują sami "kryształowi".
To że "ukrywa" czy też nie publikuje fotografii całkiem nieudanych -astronauci też są tylko ludzmi- nie było by niczym nadzwyczajnym,bo nieudane nie zawsze musi oznaczać takiego,na którym w kadrze znalazł się akurat "obcy".
Nawet Ziemia nie jest tak do końca znana,więc "coś" jeszcze nieznanego na naszym satelicie nie powino nikogo dziwić a i naukowcy wszystkich rozumów jeszcze nie zjedli - a tego że nie wszystkie zdięcia zostały opublikowane sam nie wymyśliłem.
>" O tym zdjęciu była już mowa i sam przyznałeś, że wszyskie "nieścisłości" zostały już wyjaśnione... Skoro jednak o tym zapomniałeś, to przypominam, że Aldrin stoi tu w obszarze, którego dosięgły gazy wylotowe z silnika powodując wywianie najdrobniejszej frakcji pyłu i zwiększenie jego zdolności do odbijania światła, dzięki czemu grunt jest jaśnieszy niż w pewnym oddaleniu od lądownika."
- Coś mi się wydaje że nie ze mną na ten temat rozmawiałeś,bo o "wywianiu pyłu" dowiaduję się po raz pierwszy tym bardziej że lądownik miał wyłączyć silniki na metr a ostatnio nawet na kilka czy też kilkanaście metrów od powierzchni - więc z czego te gazy i na czym powstaly ślady w okół lądownika?
> " Chyba nigdy nie miałeś do czynienia z pyłem... Na filmie z Apollo 16 pył wznosi się z dużą prędkością na wysokość ok. 1,5 metra i natychmiast opada nie tworząc chmury. Na Ziemi wyrzut pyłu spod kół (i nie tylko) powoduje wzbicie się pyłowej chmury, która utrzymuje się w powietrzu przez dłuższy czas. Widać to na filmie, który wklejałem wcześniej, jak również na tych dwóch: raz dwa. Porównaj też pył wzbijany na Księżycu przez Gene'a Cernana z pyłem wzbijanym w podobny sposób na Ziemi. Widzisz różnicę w opadaniu? Twoje wymyślne tłumaczenia niczego nie zmienią, chyba, że pokażesz ziemskie nagranie, na którym pył zachowuje się tak, jak na filmach z Księżyca."
- Trudno nazwać chmurą górę pyłu,jednak rozdmuchany zajmuje w przestrzeni większą obiętość poprzez uzyskanie większych odległości między drobinkami i takie właśnie zjawisko nosi miano chmury,która nawet w księżycowych warunkach będzie tworzyła się i wznosiła szybciej niż opadała z powodu większej siły ją tworzącej od siły przyciągania.
Uważam że Biorąc pod uwagę brak atmosfery na Księżycu i jej obecność w ziemskich warunkach jak i niemal 6x większą siłę ciążenia,to czasy opadania pyłu powinny być przynajmniej porównywalne - czyż upuszczane przez astronautów przedmioty nie spadały wolniej niż na Ziemi mimo braku atmosfery,tak więc i pył również... nie musiał się spieszyć.
> " Nie dziwi mnie to. Bardzo wiele rzeczy Ci umyka, nawet tych najbardziej oczywistych..."
- Z Twojego punktu widzenia,to umyka mi wiele rzeczy i to szczególnie tych oczywistych z... typowo ziemskiego punktu widzenia - narodowy sztandar nie jest jakąś "wiechą" po której zatknięciu można z radości skakać i to na dodatek salutując.
> " No właśnie - dla Ciebie jest pewne, że oba pola mają różną jasność, choć w rzeczywistości jasność obu jest identyczna. Nie dopuszczasz do siebie myśli, że mózg można oszukać i że subiektywne wrażenia często mijają się z rzeczywistością. W tej sytuacji chyba nawet poniższe grafiki nie przekonają Cię, że się mylisz. "
- O czyjej rzeczywistości raczysz mówić,bo wygląda mi ona na jakąś programowo-automatyczną.
Dla każdego rzeczywistością powinno być to,co postrzega w danym momencie a nie jak to wygląda na tle innych odcieni - czy nie zauważasz różnych punktów odniesienia,których "synchronizacja" jak w eksperymencie z atomowymi zegarami "bierze w łeb"?
Dla każdego rzeczywistością jest właśnie jego subiektywne odczucie tej rzeczywistości a oszukując swój umysł to tak na prawdę oszukujemy samych siebie - czyż to,że znasz "właściwy" odcień nie jest wynikiem wcześniejszego jego porównania na innym tle?- skąd ta pewność że wówczas nie ulegliśmy złudzeniu?- bo to że tłem była biel lub czerń nie jest żadnym dowodem na tą "właściwą rzeczywistość".
Grafiki grafikami a resztę każdy... dopowie sobie sam.
> " O którym zdjęciu z misji Apollo teraz piszesz?"
- O każdym na którym folia nie jest przedstawiona w postaci płaskiego zwierciadła - pognieciona rozprasza światło o intensywności dużo większej od księżycowej powierzchni.
> " Nie. Część stopy zwrócona bezpośrednio do fotografującego odbija tylko światło odbite od powierzchni Księżyca."
- Czyli powierzchnia Księżyca nie zawsze odbija światło,bo gdyby było inaczej,to i część tej stopy nie była by czarna jak smoła.
> " Nie rozumiem co masz na myśli. Może narysuj co tak bardzo nie gra Ci w tym zdjęciu? "
- Nie wymagaj rysowania tego,co daje się bardzo łatwo opisać a co w dalszym ciągu dotyczy tej - omawianej wyżej stopy.
Widoczna jest ona w takim położeniu,że nawet przy usilnych staraniach nie powinno dla niej zabraknąć światła tym bardziej,że znajduje się tylko w swoim cieniu.
> " Sposób odbijania światła nie zależy od rodzaju światła padającego, tylko od rodzaju powierzchni odbijającej. Kontenerki o których wspominasz były matowe (odbicie rozproszone), a folia błyszcząca (odbicie kierunkowe)."
- To akurat było widać - czyżbyś sugerował że matowe przedmioty w większym stopniu odbiją światło w kierunku obiektywu od płaskich?-bo sposób odbijania padającego światła rozproszonego nie będzie zależał od rodzaju powierzchni na którą pada - żadna soczewka-zwierciadło nie skupi rozproszonego światła w którym się znajduje - pewnie miałeś na myśli promień.
Podobno dla fotonów nie ma powierzchni idealnie płaskich,bo na każdej znajdą sobie nierówności dzięki którym zawsze będą odbijane w kierunku obserwatora/obiektywu.
sharOnie
> " amerykanie zrobili nas w jajo! "
- Po części również tak myślę - być może nie tylko oni.
mariush
> " No pewnie.Przecież mindmax przecież ma zawsze rację,... nawet wtedy, kiedy jej nie ma.Czyli praktycznie zawsze."
- Dobrze wiesz że nie tyle chodzi o "racje" co o wykazanie wagi punktu widzenia,a w/g mnie ten oficjalny nie zawsze jest w zgodzie z oficjalną wiedzą.
> " Zatem Ty swoje zabawki powinieneś zabrać już bardzo dawno temu, bo trudno Twoje pustosłowie nazwać jakąkolwiek argumentacją."
- Komentarza nie da się nazwać w żaden sposób argumentacją a "pustoslowie" dobrze było by jakoś merytorycznie uzasadnić,bo nie myślisz chyba,że jest nim wszystko co koliduje z Twoim zdaniem?
Moje "zabawki" mają to do siebie,że się nie wyczerpują w trakcie dyskusji,powiedział bym nawet że wręcz odwrotnie - są mocniejsze i jest ich coraz więcej.