Lynx
> " Linia przechodząca przez środek krzywizny zwierciadła nie będzie zakrzywiona. Cień przechodzi przez środek krzywizny hełmu, więc nie jest zniekształcony. Nie widzę tu żadnej kwestii spornej, a jedynie brak zrozumienia z Twojej strony."
- Powstawanie obrazów w zwierciadle wypukłym już przerabialiśmy,jednak cień widzimy tylko dzięki ograniczającym go "świetlistym" liniom,które będąc równoległe przed środkiem,to przynajmniej nie koniecznie będą równoległe biegnąc właśnie przez krzywizny tej środek.
> " Wszyscy? No popatrz... Tylko w tym wątku nawiązały z Tobą polemikę trzy osoby, które nie ulegają Twojemu złudzeniu o sfałszowaniu przez NASA lotu na Księżyc. Większość Twoich przemyśleń mija się z opinią innych, zaś prawie wszystkie - z obiektywną prawdą. Możesz się więc czuć jedynym właścicielem swojej subiektywnej rzeczywistości w ktorej wyłącznie na własny użytek wytworzyłeś inną - "obiektywną"."
- Tak prawdę mówiąc,to niemal jestem pewien,że nie ma takich w śród rozsądnych,którzy by uwierzyli że już wówczas(nasza) technika była rozwinięta do tego stopnia,żeby człowiek mógł wylądować na Księżycu i stamtąd powrócić,a ci którzy tak uważają dali się zmanipulować przez tych,którzy tak twierdzą.
Patrzę i okazuje się,że te trzy osoby mimo że ulegają takim samym złudzeniom jak ja,to nie są tego świadome a... przeczą sobie dlatego,że tak chce nauka.
Widzę że nadal otwartą kwestią jest to,co uważasz za rzeczywistą obiektywność i subiektywność nie mówiąc już o prawdzie.
> " Patrzę teraz na klawiaturę i nie widzę, żeby była zbudowana z atomów, a zatem, podążając Twoim tokiem myślenia, atomy nie istnieją. Od czasów Demokryta ludzkość ulega złudzeniu. Mam rację?"
- Jeśli uważasz że i ja patrząc na klawiaturę ją właśnie widzę,to masz rację bo tak jest w istocie a nigdy nie twierdziłem że nie istnieje to,co nie jest widoczne - dobry przykład na subiektywne,ale jakże błędne odczucia po przeczytanym tekście.
Ludzkość ulegała złudzeniom od zawsze i będzie ulegała do puki nie staniemy się cyborgami,bo dopiero wówczas 'maszynowa obiektywność' będzie tą jedyną i dlatego złudzenie będzie rzeczywistością dla wszystkich,czyli po prostu go nie będzie.
> " Znowu uogólniasz. Daltonista nie opisze tęczy tak samo jak artysta malarz, a mając dwa różne opisy powstałe w oparciu o odczucia nie można określić który z nich jest prawdziwy. Zatem ludzkiego postrzegania nie można nazwać obiektywnym.
Co więcej - barwy nie mogą się zmieniać same z siebie. Jeśli nadam prostokątowi barwę RGB (120;120;120), to będzie on ją miał tak długo, aż jej fizycznie nie zmienię. Postawienie takiego prostokąta na innym tle nic nie zmieni - nadal będzie miał on tą samą barwę."
- Jeśli już uogólniam,to tylko wtedy gdy wątek rozrasta się w ne porządanym - nie interesującym mnie kierunku,do którego akurat ten nie należy,tak więc potwierdzam to,że barwy które dostrzegamy zależą głównie od tła/oświetlenia przy jakim występują.
Artyści mają "swoje wizje",które nie są najlepszym przykładem w tym momencie - przecież był nim również Picasso a trudno było by jemu udowodnić,że świat wygląda przynajmniej "nieco" inaczej niż w jego wizjach.
Obiektywnym powinno się nazywać takie doznanie,które jest udziałem-dostępne dla większości,tak jak normalność a jak wiadomo wszyscy w wariatkowie nie jesteśmy zamykani z tego tylko powodu,że... maszyna jest normalna inaczej.
Mimo że maszyną nie jesteś,to przedstawiasz ciągle jej punkt widzenia - barwy z jej punktu widzenia można zmienić tylko programowo poprzez(cyfrową) zmianę tła w/g którego ją ocenia lub "fizycznie" jednak dla człowieka wystarczy zmiana oświetlenia/tła aby stała się ta zmiana widoczna.
Tak więc "
Postawienie takiego prostokąta na innym tle nic nie zmieni - nadal będzie miał on tą samą barwę." ale tylko dla komputera,bo on ma "
swój wycinkowy" punkt odniesienia,którym nie jest obraz z którego pobrano wycinek.
Czyż to nie świadomość m.in. takich zmian stawia człowieka ponad... całą resztę?
> " Z jednej strony uważasz, że to, co postrzegasz jest absolutnie prawdziwe i obiektywne (a więc, że ludzki umysł i zmysły są nieomylne), a z drugiej ubolewasz nad tym jak łatwo poddać umysł manipulacji... Nie widzisz w tym żadnego paradoksu?"
- Paradoksu nie widzę,bo występował by on wówczas gdybym twierdził,że było by 'coś' i jednocześnie tego 'coś'a by nie było lub gdybym przeskakiwał z jednej skrajności w drugą.
Zmysły są omylne jednak nie aż do takiego stopnia,żeby każdy widział coś skrajnie różnego a manipulacja nie dotyczyła odczuć,tylko wmawiania czegoś,co realnie nie ma miejsca - wycinkowa interpretacja jedynie je potwierdza.
> " Obiektywna rzeczywistość to taka, która sama kształtuje warunki. W obiektywnej rzeczywistości barwa prostokąta będzie niezmienna niezależnie od jego położenia. Na rysunku poniżej prostokąt na całej swojej długości ma barwę RGB (120;120;120). Jeśli uważasz, że jego barwa w jakiś sposób się zmienia - udowodnij to."
- Z twierdzeniem że: "
Obiektywna rzeczywistość to taka, która sama kształtuje warunki." zgadzam się w pełni bo wyklucza ona możliwość takich manipulacji,jakie miały miejsce w trakcie wycinkowych badań a "
W obiektywnej rzeczywistości barwa prostokąta będzie niezmienna niezależnie od jego położenia." ale tylko dla komputerowego programu,a wszystko to z takiej przyczyny,że ma on zaprogramowane "swoje" tło.
Zasłaniając tło prostokąta staje się on dla nas jednolity dlatego właśnie,że to tło powoduje go takim jak go widzimy,a nie on sam przez się - dla tła nie jest istotne czy ten prostokąt na nim leży czy też nie,bo nie on jest najważniejszy w naszym postrzeganiu rzeczywistości. Bez tła-punktu odniesienia nie ma niczego a pewnie i ziemskie "białe" nie było by takie białe,gdyby atmosfera nie wycinała-odbijała części niebieskiego widma słonecznego światła.
> " W Twojej wypowiedzi znalazły się jedynie przemyślenia, a te nie są dowodem. Udowodnienie, że czerwone pozbawione jakiegokolwiek tła byłoby niewidoczne jest raczej trudne, więc nie będę Cię męczył. Wystarczy, jeśli udowodnisz, że na rysunku powyżej poziomy prostokąt w rzeczywistości nie jest jednolicie szary."
- Udowodnienie istnienia czegokolwiek bez "tła" jest niemożliwe w naszym świecie,bo owe "tło" umożliwia postrzeganie nam samych siebie i wszystkiego w okół.
Nie twierdziłem że prostokąt ów nie jest jednolicie szary,tylko że wygląd jego zależny jest głównie od tła na którym jest widoczny,więc... nie muszę nic udowadniać.
> " Nie pytam o Twój komputer, tylko o Twoje (podobno nieomylne) odczucia. Czy Twoim zdaniem jaśniejszy jest kolor RGB (120;120;120) czy RGB (120;120;120)?"
- Nikt nie jest nieomylny i każdy ma jakieś "dewiacje" zależne pewnie od osobowości,jednak podstawy są jednakowe dla całego gatunku dlatego też każdy widząc "120" powie to co widzi,chba że trafi się niepiśmienny i... narysuje.
> " Próbki miały poazać faktyczną barwę samego kombinezonu i gruntu (tudzież dwóch końców prostokąta), a nie ich pozorne barwy na niejednolitym tle. Słusznie mówisz, że jednolity prostokąt wydaje się zmieniać barwę na niejednorodnym tle. WYDAJE SIĘ."
- Podczas oglądania fotografii nie jest istotne jak wygląda "faktyczna" barwa kombinezonu i gruntu tudziez... ,bo dla nas ona jest taka jak ją widzimy,
Gdyby kombinezon i grunt był na takim samym tle,na jakim "widział" je ten wycinkowy program,to i my tak byśmy go odebrali - a "wydaje się" celowo umieściłem,bo w ten sposób prędzej dojdziemy do porozumienia.
Bo to właśnie co się nam "wydaje" jest naszą rzeczywistością,a nie wyniki komputerowych programów - chyba nie twierdzisz że ten sposób postrzegania rzeczywistości jest wynikiem błędu natury?
Ja uważam że jest to celowe działanie i właśnie po to,żeby rzeczywistość nasza nie była nam obca,bo komputerowa jest jednak "nieco" odmienna,mimo że stworzył ją człowiek dla samego siebie.
> "A gdzie znalazłeś stwierdzenie, że zdjęcia te miały dowodzić pobytu człowieka na Księżycu na podstawie cieni i śladów? Kolejną swoją hipotezę traktujesz jako obiektywny dowód i argument w dyskusji. Do zdjęć dokumentacyjnych przedstawiających działania w terenie nigdy nie stosuje się statywu. Ponadto zabieranie dodatkowej masy na pokład lądownika w sytuacji, w której można się było bez niej całkowicie obejsć, wskazywałoby na brak rozsądku projektantów."
- Nie oglądałem wszystkich zdięć,ale z większości obejżanych wynika że robione były pod tym właśnie kątem,a noszenie ze sobą-na sobie nie poręcznych urządzeń i raczej nie pomagających w programowych zajęciach może również wskazywać,że "rozsądek" także jest różnie rozumiany.
> " Tak, nadal tak uważam. Liczby są obiektywne, a odczucia - subiektywne. Jeśli próbnik koloru wskazuje, że prostokąt ma na obu końcach identyczną barwę RGB (120;120;120), to znaczy że oba końce są jednakowe nawet wtedy, kiedy zmysły podpowiadają mi coś innego. Umysł jest omylny, bo bazuje na odczuciach. Komputer bazuje na obiektywnych liczbach, więc nie ulega złudzeniom."
- Tak też myślałem,ciekawe czy nie czujesz się "troszkę niedopracowany" przez naturę co może być powodem wielu kompleksów - ja nadal uważam najgłupszego nawet człowieka za lepszego od najpotężniejszego komputera.
Jakie dla nas ma znaczenie fakt,że prostokąt jest jednolity poza tym,iż jest dowodem na omylność naszych zmysłów - nie kontrolujemy tego stanu rzeczy,a skoro tak jest,to widocznie jest to jeden ze sposobów dzięki któremu możemy kreować swoją - ludzką rzeczywistość a jaka ona jest z punktu widzenia komputera czy też mrówki nie jest aż tak istotne,żeby się do nich dopasowywać.
> " Mogę jedynie przedstawić film z rzeczywistości obiektywnej. To, w jaki sposób go subiektywnie zinterpretujesz, to juz Twoja sprawa. Ja widzę na nim hełm Johna Younga. A Ty - widzisz na nim nadal, że astronauta nie ma hełmu i lewituje?"
- Na filmie z "rzeczywistości obiektywnej" w czasie podskoków widać "coś",co Ty interpretujesz jako hełm,mimo że jest niemal w całości zakryty plecakiem i gdyby nie te "niemal" i "zakodowany" w pamięci obraz całego astronauty,to z Twojwj obiektywności były by nici a już na pewno w 'rzeczywistości wycinkowej' fakt ten by nie istniał.
Lewitował na nieruchomej fotografii,bo kto by przypuszczał,że w Ameryce jest aż taka dowolność podczas "oddawania honoru" - przynajmniej nie ja.
> " Nadal nie widzę, żeby astronauci skakali tak, jakby starali się wzbijać jak najwięcej pyłu, bo fakt, że poruszają się w wybranym kierunku nie budzi u mnie żadnych wątpliwości ani zdziwienia. Możesz jakoś uargumentować swój pogląd o celowym wzbijaniu pyłu?"
- Też nie bardzo wiem -przynajmniej na tym etapie dyskursu- o co chodziło z tym "podbijaniem" pyłu - być może jest to 'wina' kombinezonu,który po uwolnieniu się od gruntu przybierał naturalny wygląd powodując większy rozkrok niż na powierzchni?
> " Na Ziemi jest atmosfera, która to umożliwia. Można to łatwo sprawdzić. Połóż jedną dłoń płasko na stole, a drugą uderz płasko w stół kilka centymetrów obok. Poczujesz wyraźny pęd powietrza. Gdybyś wcześniej rozsypał na stole mąkę, zobaczyłbyś, że pęd powietrza unosi ją i tworzy z niej chmurę, która przez pewien czas będzie się utrzymywała w gęstej atmosferze. Na Księżycu atmosfery nie ma, więc takie zjawisko nie zachodzi - chyba, że w Twojej subiektywnej rzeczywistości jest inaczej."
- Nie chodzi tu o "pęd powietrza",który w swojej wypowiedzi nazwałem ciśnieniem,tylko o impulsowe/uderzeniowe podczas opadania napieranie buta na zapyloną powierzchnię,które z powodu braku atmosfery powinno wywołać większe efekty i to raczej obiektywne - dlatego z powodu braku efektu sugerowałem zassanie pyłu przez podeszwę.
> " Nie tylko sugestie, ale też racjonalne argumenty na Ciebie nie działają. Jedyne co na Ciebie działa, to Twoje własne przemyślenia."
- Widocznie nie są one aż tak racjonalne,żeby mogły mieć odpowiednią moc do oddziaływania,a przemyśleń nie da się wziąć całkiem z... kosmosu nie będąc marsjaninem.
> " I jak to się ma do stabilności na Księżycu?"
- O stabilności nie wspominałem,ale skoro już,to do uzyskania jej w przybliżeniu podobnej do ziemskiej potrzebne było by chyba powiększenie... rozstawu kół łazika i takie "skrępowanie" astronautów,które amortyzowało by ich gwałtowne ruchy,bo programowo tego pewnie nie zrobiono - poza ostrzeżeniem oczywiście.
> " Więc wykaż, że przy Ziemskiej grawitacji mokry piasek rzucony do góry nie będzie się zbijał w grudki."
- W kuliste "gródki" podobno zbijają się "resztki" na orbitalnej stacji jak też da się wymieszać w tamtych warunkach wodę z olejem,jednak żeby odróżnić gródki zbitego mokrego piasku od grudek powstałych w powietrzu trzeba nie lada umiejętności a i siła przylegania spowodowana wilgocią również nie była by na tyle błacha,żeby ją pominąć
Jednak chyba każdemu wiadomo z doświadczenia,że piasek taki raczej posiada właściwości przeciwne(a może obojętne) do zbijania się w grudki,bo podrzucony nawet wysoko,to raczej w postaci bryły nigdy nie opadnie - no ale może upadając rozbija się i to tym bardziej,im bliżej ziemi,na którą przecież opaść w końcu musi.
> " Nie, nie wiem nic ponadto, ale w przeciwieństwie do Ciebie nie ignoruję tego, co jest ogólnie dostępne. Ja staram się podawać konkretne przykłady i używać racjonalnych argumentów potwierdzających moje hipotezy. Ty zaś bazujesz wyłącznie na swoich wymysłach nie sprawdzając nawet czy mają one jakiekolwiek odniesienie w rzeczywsitości. Najlepszym tego przykładem było podanie przez Ciebie linka do filmu bez sprawdzenia co w nim się znajduje."
- No właśnie w tym sęk,że postępujesz przynajmniej mało naukowo - czyż do zaakceptowania "nowinek" nie potrzebowała ona -nauka- potwierdzeń z rozsianych po całym niemal globie laboratoriów,bo zaakceptowanie efektów tylko z jednego było by zbyt podejżane?
To że podałem link do filmu było czymś w rodzaju "ukłonu" z mojej strony,które wcześniej -nie w takiej formie,ale- również się pojawiały,bo nie twierdziłem nigdy,że zawsze mam rację - ona jak to najczęściej bywa... blisko środka się skrywa.
Nie podawał bym linku nie wiedząc co on zawiera a dyskusja jest ścieraniem się poglądów jednak do tego potrzebna jest wola ścierania się,co jednak wykluczało by obstawanie jedynie przy swoim.
Wygląda na to,że znasz inerpretacje NASA dotyczące wszystkich możliwych tematów,a to usprawiedliwiało by ten nieścieralny beton,w którym jedna wyrwa mogła by być zalążkiem do zawalenia się całej "budowli".