Skocz do zawartości


Zdjęcie

Co to do diabła ma być?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
323 odpowiedzi w tym temacie

#106

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush
> " No popatrz, a ja widziałem tyle pięknych dziennych zdjęć zieloniutkich iglastych lasów w zimowej dziewiczej scenerii.
Dla informacji: albedo korony lasów waha się w granicach od ok. 0.05 do 0.15, a albedo świeżego śniegu sięga 0.9 "

- Dzięki za informację,tylko czy napewno widziałeś jakiś las na szczytach wysokich gór - bo tylko w takich specyficznych warunkach śnieg posiada podane przez Ciebie albedo,dlatego myślę że zamiast lasu był tam widoczny cień... jakiegoś ufo,który przetworzony przez naukowy mózg dał w efekcie obraz lasu.


> " To, że masz blade pojęcie o czymś, nie uprawnia Cię do negowania tego czegoś.
Ale zdaję sobie sprawę z tego, że postawa: "Nie rozumiem - nie zgadzam się" jest dość wygodna... Więc nie dziwię się ..
"
- Nie zniżając się do poziomu cenzora czyjejś wiedzy - bo każdy może wyrobić sobie zdanie na ten temat sam,jeśli jeszcze potrafi myśleć a uważam że takich jest ogromna większość,tylko "wrodzona skromność" nie pozwala im(a może obawa przed wystawieniem na pośmiewisko ich wiedzy) przedstawić swoich przemyśleń - powiem że moja "postawa" nie wynika z wygody,a jedynie z braku pewności samej nauki do wiedzy którą ona posiada.

Pewnie "siedząc w podręcznikach" nie zauważyłeś że żyjemy w takich czasach,w których niemal każdy chętny może posiąść wiedzę profesorską nawet do nich nie zaglądając,tak więc daruj sobie te "blade pojęcie",bo jak się okazuje na nim właśnie wyrosła nasza cywilizacja - a mimo to ma się całkiem nieżle.


"-wiele stron o podobnej tematyce przejżałem,ale nikt nie podnosił tego typu kwestii więc dlatego nią się zająłem żeby nie dawać powodów do tych oskarżeń."
> " Może w tym Twój kłopot.
Za dużo przeglądasz stron, a za mało sam próbujesz dociekać. Zarzucasz mnie, naukowcom karmienie się jakimiś złudzeniami, a sam objadłeś się moonhoaxem i już niczego innego przyjąć do wiadomości. Rozumiem, że Twój światopogląd opiera się generalnie na zasadzie: "byle w opozycji do wszystkiego, co naukowe", ale...
"
- "Może" raczej jest to kłopot tych,którzy bezpodstawnie osądzają.
Nie posądzał bym Cię o nielogiczne myślenie,jednak takiemu właśnie sam dajesz dowód,bo akurat w tym przypadku 'dociekam sam' - inaczej się nie da,skoro w necie o tym cisza - czyż nie zauważyłeś że to za Tobą stoi nauka,a za mną ?- przeważnie tylko ja.
A jeśli już jestem w opozycji,to tylko do "naukowych" głupot,których nie jest wcale tak mało.


> " ... może warto by było samemu, krok po korku, dojść do pewnych wniosków. Weźmy np. zagadnienia związane z fotografią. Zaczynając od takich podstawowych rzeczy jak "prawo odbicia" można powolutku dotrzeć do poznania... "
- Właśnie takim postępowaniem od samego począdku się kieruję,a Ty jak widać jedynie je polecasz innym a sam idziesz przetartym już szlakiem.
Szkoda czasu żeby ciągle iść tym "jedynie poprawnym" tokiem myślenia,a w kwesti fotografii - uważasz że gdybym miał o niej pełną wiedzę,to udało by mi się końcu wykonać fotkę o której już wspominałem?
Może sam masz już taką w swoim albumie?-zamieść ją,będzie dowodem... jednak tylko "ziemskim".

........................
Czy jakakolwiek "pozaziemska inteligencja" chciała by się kontaktować z niewątpliwie inteligentnymi i cywilizowanymi ziemianami?-pewnie tylko w celu nauczenia się od ludzkości takiego właśnie sposobu życia.
[ abc...xyz ]


Lynx
> " Przyznam, że zbiłeś mnie z tropu. Jeszcze niedawno twierdziłeś, że niemożliwe jest zrobienie zdjęcia pod słońce tak, żeby było widać zacienione szczegóły, a teraz odwacasz kota ogonem mówiąc, że właśnie wszystko powinno być widać. Mógłbyś się zdecydować. Być może pomoże Ci w tym to zdjęcie przedstawiające zacienione zbocze oglądane pod widoczne w kadrze słońce "
- Jeśli uważasz że twierdziłem tak jak wnioskujesz,to wolał bym cytat zamiast twoich dedukcji - proponuję dokładniej się wczytać.
Trudno coś powiedzieć o tym zdjęciu,bo widoczna jest pewnie tylko zacieniona strona tego zbocza a wykonane w górach trudno porównać do fotek księżycowych.
Jednak zacienone szczegóły są mniej widoczne przy albedo niemal 0.4 niż na Księżycu przy ok. 0.1


> " ja bym powiedział, że żeby tak uważać, wręcz nie można mieć żadnego doświadczenia. Każdy, kto zapoznał się z podstawami warsztatu fotograficznego wie, że zrobienie takich zdjęć nie jest szczególnie skomplikowane."
- Jesli faktycznie tak uważasz to daj namiary na fotkę bardziej przypominającą te "misyjne"- na płaszczyżnie o wmiarę jasnej powierzchni,bo na przedstawionej przez Ciebie bez uchwycenia w kadrze promieni słonecznych było by pewnie widać jedynie zarysy tej postaci na górze i samych gór.

> " Chyba zapominasz, że parametry fotografii można dostosować do każdych warunków oświetleniowych - to tylko kwestia wiedzy i doświadczenia. Mimo to jestem bardzo ciekaw, skąd wzięło Ci się to 25%."
- Oczywiście że parametry mozna dostosować,jednak polega to zawsze na wyborze - co chcemy pokazać,słońce w całej swej okazałości,czy detale w jego cieniu - w ziemskich warunkach fotografia ma już swoją historię,a księżycowe są czymś zgoła odmiennym.
O ile mi wiadomo na Księżycu nie posługiwano się "inteligentną" błoną filmową,która eksponowała by ciemne szczegóły tłumiąc jednocześnie zbyt jasne detale.
Te 25% wzięło mi się oczywiście z netu - skoro atmosfera "zabiera" 75% promieniowania to inaczej być nie może.


> " Mariush już w zasadzie zdążył na to pytanie odpowiedzieć. Wydumałeś sobie, że niemożliwe jest zrobienie zdjęcia o dużej rozpiętości tonalnej, mimo iż dowody na fałszywość takiego podejścia można znaleźć na wyciągnięcie ręki. "
- Tak?-nie zauważyłem żeby odpowiedział a jeśli zostaną nam udostępnione księżycowe fotki przedstawiające astronautów w górskim plenerze,będzie je przynajmniej można z ziemskimi porównać ale na razie skupić się należy na poszukiwaniu ziemskich w równinych plenerach - widocznie mam ciut przykrótką rękę bo coś nie sięgam.


> " Tak się składa, że podczas jednej z misji przeprowadzono eksperyment potwierdzający, że wokół astronautów na Księżycu panuje próżnia. Z kolei krótki rzut oka na księżycowe filmy pozwala stwierdzić, że żadne manipulowanie prędkością nagrywania nie wchodziło w grę "
- Moim zdaniem to sam " eksperyment potwierdzajacy, ze wokól astronautów na Ksiezycu panuje próznia." jest wysoce podejżany - czyżby już wówczas przewidziano że znajdą się wątpiący?- muszę się przyznać,że nawet o nim nie wiedziałem.


... i jeszcze coś.
mariush
Czy przypominasz sobie rozmowę na temat przyciągania się mas?-zobacz jak ta naukowa wiedza ma się do cytatu z jednego z tematów na tym forum: "

"Dlaczego grawitacja < jest taka
slaba?"
"Jak to sprawdzic? Naukowcy proponuja, by zmierzyc sile grawitacji dzialajacej miedzy bardzo blisko polozonymi cialami, na odleglosciach mniejszych niz 1 mm. Z powodów technicznych nikt do tej pory tego nie zrobil."
Zródlo:
Focus

Czy przyciąganie się mas można nazwać wiedzą,czy przynajmniej dotychczas - a myślę jednak że jeszcze długo... wiarą?
  • 0

#107

Mariush.
  • Postów: 4332
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dzięki za informację,tylko czy napewno widziałeś jakiś las na szczytach wysokich gór - bo tylko w takich specyficznych warunkach śnieg posiada podane przez Ciebie albedo,dlatego myślę że zamiast lasu był tam widoczny cień... jakiegoś ufo,który przetworzony przez naukowy mózg dał w efekcie obraz lasu.

Aleś wymyślił...
Aż szkoda komentować.
Polecam wpisanie w wyszukiwarce grafiki Google słów: forest winter. Mnóstwo przykładów.


Nie zniżając się do poziomu cenzora czyjejś wiedzy - bo każdy może wyrobić sobie zdanie na ten temat sam,jeśli jeszcze potrafi myśleć a uważam że takich jest ogromna większość,tylko "wrodzona skromność" nie pozwala im(a może obawa przed wystawieniem na pośmiewisko ich wiedzy) przedstawić swoich przemyśleń - powiem że moja "postawa" nie wynika z wygody,a jedynie z braku pewności samej nauki do wiedzy którą ona posiada.

Nie jestem cenzorem Twojej wiedzy, tylko właśnie przedstawiam własne wyrobione zdanie na ten temat. Wiele miesięcy intensywnej dyskusji z Tobą w różnych tematach uprawnia mnie chyba do wyciągnięcia takich wniosków.

I oczywiście, znowu ta sama śpiewka w stylu:
Wielu naukowców ma nowatorskie pomysły, ale boi się wyjścia przed szereg i narażenia się na wykpienie przez kolegów po fachu. Pozostają zatem tam gdzie są i powielają tylko te same stare schematy.
Podejrzewam, że o coś takiego Ci chodzi...

Wiesz, co Ci powiem? Czytaj więcej książek, przeglądaj więcej stron, których jednym z głównych celów jest obsmarowywanie nauki wszerz i wzdłuż. Ale nie dziwię się - ktoś kto nie rozumie podstaw metodologii nauk, będzie tak odbierał mechanizmy postępu naukowego. Jako skostniałe, nie pozwalające na rozwój, nie pozwalające na rewolucje. Guzik prawda.

Starczy jednak przypatrzyć się jak świat się zmienił i cały czas się zmienia dzięki postępowi naukowemu. Sama nauka przeżyła wiele, niejednokrotnie fundamentalnych rewolucji, które wywróciły ją niemal do góry nogami.

Jeśli tylko będziesz postępował tak:
1. Proponuję nowe rozwiązanie...
2. ... LEPSZE od obowiązującego...
3. ... i UZASADNIAM jego poprawność...
..., nie będziesz musiał obawiać się złego słowa ze strony innych naukowców. Wręcz przeciwnie, zyskasz w ich mniemaniu. Staniesz się kimś w tym środowisku. Nie możesz jednak zapomnieć o najważniejszym, czyli o tym, co wyróżniłem drukowanymi literami w punkcie drugim i trzecim. Niektórzy poprzestają na punkcie pierwszym i domagają się poklasku i uwagi ze strony naukowców. Niestety, na tym poziomie mogą liczyć na zainteresowanie jakiegoś tam Kowalskiego, który w księgarskim dziale „paranuaka” zwróci uwagę na pozycję opatrzoną opisem w stylu: „Największa Tajemnica Wszechświata rozwiązana!”

Szypow i jego „wirujące pola świadomości” to jeden z lepszych przykładów takiego "jednopunktowego" działania. Jest teoria, ale nie ma żadnych dowodów jej poprawności, ba, obalić jej także nie sposób. Jest po prostu nieweryfikowalna. Nie można jej obalić, ani potwierdzić – takie coś nie ma żadnej wartości z naukowego punktu widzenia.

Może w środowisku para- i pseudonaukowym wymyślanie nie mających żadnego potwierdzenia, coraz bardziej fantastycznych teorii jest normalnością, ale w środowisku naukowym tak nie jest. To nie kółko wzajemnej adoracji, gdzie poziom autorytetu jest wprost proporcjonalny do rozmiarów pseudonaukowego bełkotu. Możesz wysnuwać najbardziej zakręcone, niemal mistyczne teorie, ale jeśli nie masz niczego na ich potwierdzenie, to one też są NICZYM. Oczywiście, wspomniany wcześniej Kowalski tego tak nie odbierze. On z wypiekami na twarzy i ciarkami przechodzącymi po plecach pochłonie kolejne rozdziały zakupionej przez siebie książki...

Pewnie "siedząc w podręcznikach" nie zauważyłeś że żyjemy w takich czasach,w których niemal każdy chętny może posiąść wiedzę profesorską nawet do nich nie zaglądając,tak więc daruj sobie te "blade pojęcie",bo jak się okazuje na nim właśnie wyrosła nasza cywilizacja - a mimo to ma się całkiem nieżle.

Nie ma czegoś takiego jak wiedza profesorska. Żeby być profesorem, trzeba coś swojego i to bardzo znaczącego wnieść w rozwój nauki.

"Blade pojęcie" "blademu pojęciu" nierówne. Wiadomo, że naukowcy nie wiedzą wszystkiego i zapewne wszystkiego nigdy się nie dowiedzą, ale porównywanie tego z Twoim „bladym pojęciem” o podstawach fizyki (np. nieznajomości geometrii powstawania obrazów w zwierciadłach) jest chyba jakimś nieporozumieniem.

I masz rację, na tym naszym „bladym pojęciu” o naturze wyrosła i nadal wzrasta nasza cywilizacja. To chyba o czymś świadczy?

Nie posądzał bym Cię o nielogiczne myślenie,jednak takiemu właśnie sam dajesz dowód,bo akurat w tym przypadku 'dociekam sam' - inaczej się nie da,skoro w necie o tym cisza - czyż nie zauważyłeś że to za Tobą stoi nauka,a za mną ?- przeważnie tylko ja.
A jeśli już jestem w opozycji,to tylko do "naukowych" głupot,których nie jest wcale tak mało.

Dociekaj, nie bronię Ci.
Tak, ja podpieram się prawami optyki, aby uzasadniać prawdziwość zdjęć z Księżyca. A Ty?
Może byś w końcu zaprezentował jakiś krótki przewodnik, coś a la: „Podstawy optyki – ujęcie wg mindmaxa”. Fajnie by było wiedzieć, co jest podstawą Twojego rozumowania, które zarzuca księżycowym zdjęciom fałszywość, a klasyczną optykę określa jako niepoprawną.

Czy przypominasz sobie rozmowę na temat przyciągania się mas?-zobacz jak ta naukowa wiedza ma się do cytatu z jednego z tematów na tym forum: "

"Dlaczego grawitacja < jest taka
slaba?"
"Jak to sprawdzic? Naukowcy proponuja, by zmierzyc sile grawitacji dzialajacej miedzy bardzo blisko polozonymi cialami, na odleglosciach mniejszych niz 1 mm. Z powodów technicznych nikt do tej pory tego nie zrobil."

Czy przyciąganie się mas można nazwać wiedzą,czy przynajmniej dotychczas - a myślę jednak że jeszcze długo... wiarą?

Potrafisz wywracać kota ogonem.

Niczym mnie nie zaskoczyłeś. Już wcześniej w naszych dyskusjach przedstawiałem liczby określające dokładność prawa grawitacji w zależności od odległości między oddziałującymi ciałami:

Przypomnę te liczby:
- 0,0000001% dla odległości rzędu 1 mld km
- 0,00001% dla odległości rzędu 100 000 km
- 0,1% dla odległości rzędu 10 cm.

Widać, że dla mniejszych odległości precyzja pomiarów spada. Tylko jakie to ma znaczenie dla odległości kosmicznych, w których grawitacja jest dominującą siłą przyciągającą? Dla dużych odległości prawo grawitacji jest, jak widać, bardzo dokładnie sprawdzone i na pewno nie można go nazwać prawem opartym na wierze. Natomiast w mniejszej skali, zgadza się, nie potrafimy na razie stwierdzić, czy istnieją jakieś zmiany w naturze siły grawitacji, występującej między oddziałującymi ciałami. Ale to akurat nie ma takiego bardzo istotnego znaczenia w typowych warunkach fizycznych. Owe ewentualne odstępstwa mogą mieć jakieś znaczenie tylko w ekstremalnych okolicznościach (czarne dziury, gwiazdy neutronowe, pierwsze chwile po W. Wybuchu).
  • 0



#108

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

- Jeśli uważasz że twierdziłem tak jak wnioskujesz,to wolał bym cytat zamiast twoich dedukcji - proponuję dokładniej się wczytać.

Cóż, skoro prosisz o cytaty...

Być może w swoich wypowiedziach poświęciłem zbyt mało czasu podstawowej kwestii,którą jest możliwość utrwalenia na jednej fotografii detali w zacienionej strefie i obiekt odbijający 50% energii słonecznej - bez atmosfery.
Skoro do Ziemi dociera ok.25% energii słonecznej -tej mierzonej na granicy atmosfery- czyli jej 75% jest rozproszona/zaabsorbowana przez atmosferę,a mimo to dociera jej tyle,że tylko odpowiednia przesłona umożliwia wykonanie fotki powierzchni odbijajacej promienie światła - jednak nie ma mowy o "uchwyceniu w kadrze" czegokolwiek ze stefy zacienionej,to jakim cudem udało się tego dokonać na Księżycu.


Stwierdziłeś, że na zdjęciu na którym znajdzie się obiekt o wysokim albedo cienie będą całkowicie czarne. Przedstawiłem zdjęcie obalające Twoją tezę, w odpowiedzi na co uznałeś, że:

Cieni "czrnych jak smoła" nie ma bo to nie plaża księżycowa a promienie odbite od wody na pewno nie mają takiej intensywności jak ich żródło - zapomniałeś o albedo? (...) Proszę przedstawić fotografię w kadrze której znalazło by się Słońce(a nie odbicie jego promieni) i obiekt rzucający cień,a i tak będzie to jedynie funkcjonalny odpowiednik zdjęcia zrobionego na naszym księżycu.

Podałem więc linka do takiego zdjęcia, ale okazało się, że znowu jest ono nieodpowiednie, bo na przedstawionej przez Ciebie bez uchwycenia w kadrze promieni słonecznych było by pewnie widać jedynie zarysy tej postaci na górze i samych gór. Może więc zamiast ciągle odwracać kota ogonem powiedz po prostu, że chcesz zobaczyć zdjęcie na którym cienie będą całkiem czarne. Mam parę takich w archiwum. Póki co, kolejny raz spełnię Twoją prośbę. Na zdjęciu Słońce jest zasłonięte, a obiekty na tle nieba jak na złość nie chcą być czarne: http://images30.foto...55502277b6b.jpg

Oczywiście że parametry mozna dostosować,jednak polega to zawsze na wyborze - co chcemy pokazać,słońce w całej swej okazałości,czy detale w jego cieniu - w ziemskich warunkach fotografia ma już swoją historię,a księżycowe są czymś zgoła odmiennym.

A mógłbyś zaprezentować jakieś zdjęcie z Księżyca na którym będzie widoczny nieprześwietlony obraz Słońca i detale w cieniu? Bo jak na razie ja dokumentuję swoje wypowiedzi odpowiednimi zdjęciami, a Ty rzucasz tylko puste słowa.

Te 25% wzięło mi się oczywiście z netu - skoro atmosfera "zabiera" 75% promieniowania to inaczej być nie może.

Czyli Twoim zdaniem zdjęcia z Księżyca powinny być zterokrotnie jaśniejsze niż te z Ziemi, dobrze rozumiem? A nie przyszło Ci na myśl, że nadmiar światła można skompensować czułością błony, czasem naświetlania i przesłoną?

Moim zdaniem to sam " eksperyment potwierdzajacy, ze wokól astronautów na Ksiezycu panuje próznia." jest wysoce podejżany - czyżby już wówczas przewidziano że znajdą się wątpiący?- muszę się przyznać,że nawet o nim nie wiedziałem.

Polecam zatem bliższe zapoznanie się z misjami Apollo na stronach NASA, a nie tylko na moonhoaxowych. Na pewno znajdziesz jeszcze wiele tak wysoce podejrzanych zdarzeń ;->
  • 0



#109

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush
> " Aleś wymyślił...Aż szkoda komentować. "
- To jeszcze nie wszystko - myślałem że się domyślisz...
Od kiedy to porą zimową słoneczko nasze ma tę poszukiwaną moc - jeśli już chce Ci się szukać,to bardzej odpowiednie będą fotki letnie i to wykonane w samo południe przy ładnej pogodzie.
Jednak i tak będą one jedynie 25% dowodem możliwości wykonania zdięć/filmów w plenerach Księżyca.
Czy napewno warto szukać?

> " Nie jestem cenzorem Twojej wiedzy, tylko właśnie przedstawiam własne wyrobione zdanie na ten temat. Wiele miesięcy intensywnej dyskusji z Tobą w różnych tematach uprawnia mnie chyba do wyciągnięcia takich wniosków."
- Jeśli ten sposób przedstawiania swojego adwersarza podbudowuje Cię - no cóż,jakoś to przeboleję,jednak wolał bym konkrety.

> " Wielu naukowców ma nowatorskie pomysły, ale boi się wyjścia przed szereg i narażenia się na wykpienie przez kolegów po fachu. Pozostają zatem tam gdzie są i powielają tylko te same stare schematy.Podejrzewam, że o coś takiego Ci chodzi... "
- Niezupełnie o to,oni są na straconych pozycjach - bardziej chodzi mi o ogól,przecież zadawanie pytań nie boli a dzięki odpowiedziom widzimy w jakim świecie żyjemy.

> " Wiesz, co Ci powiem? Czytaj więcej książek, przeglądaj więcej stron, których jednym z głównych celów jest obsmarowywanie nauki wszerz i wzdłuż. Ale nie dziwię się - ktoś kto nie rozumie podstaw metodologii nauk, będzie tak odbierał mechanizmy postępu naukowego. Jako skostniałe, nie pozwalające na rozwój, nie pozwalające na rewolucje. Guzik prawda."
- Jeżeli jesteś w stanie wytłumaczyć dlaczego ta "metodologia" dopuszcza niedomówienia - żeby nie powiedzieć łgarstwa - do obowiązującego kanonu wiedzy to będę wdzięczny.
Może by tak coś więcej na temat tego "guzika" zamiast ogólników o zmieniającym się świecie.

> " Jeśli tylko będziesz postępował tak:
1. Proponuję nowe rozwiązanie...
2. ...LEPSZE...
3. ... i...
"
- Widzę ze humor Cię nie opuszcza - nie chcę być "kimś w tym środowisku",wystarczy mi prawda.

> " Szypow i jego „wirujące pola świadomości” to jeden z lepszych przykładów takiego "jednopunktowego" działania. Jest teoria, ale nie ma żadnych dowodów jej poprawności, ba, obalić jej także nie sposób. Jest po prostu nieweryfikowalna. Nie można jej obalić, ani potwierdzić – takie coś nie ma żadnej wartości z naukowego punktu widzenia."
- Czy napewno nieweryfikowalna? Bardziej bym się skłaniał do zdania,iż jest niepopularna z tego powodu,że jej wprowadzenie zburzyło by "porządek" tego świata.
Jeszcze na to nie czas - ropy i gazu starczy jeszcze na jakieś trzydzieści lat,a póżniej... prędzej wodór niż Szypow z jego polami.
Przecież "nie wszyscy muszą od razu wszystko wiedzieć".

> " Może w środowisku para- i pseudonaukowym wymyślanie nie mających żadnego potwierdzenia, coraz bardziej fantastycznych teorii jest normalnością, ale w środowisku naukowym tak nie jest. To nie kółko wzajemnej adoracji... "
- Nie wywodzę się ze środowiska "para ani pseudo",nie moim celem jest wymyślanie nowych teorii,proponuję jedynie realne spojżenie na to co już mamy a bez prawdy się tego nie osiągnie.

> " Nie ma czegoś takiego jak wiedza profesorska. Żeby być profesorem, trzeba coś swojego i to bardzo znaczącego wnieść w rozwój nauki."
- Jasne,po co wiedza,wystarczy przecież wymyślec koło.

> " "Blade pojęcie" "blademu pojęciu" nierówne. Wiadomo, że naukowcy nie wiedzą wszystkiego i zapewne wszystkiego nigdy się nie dowiedzą, ale porównywanie tego z Twoim „bladym pojęciem” o podstawach fizyki (np. nieznajomości geometrii powstawania obrazów w zwierciadłach) jest chyba jakimś nieporozumieniem."
- Nie wiesz nawet o ilu jeszcze rzeczach nie mam zielonego pojęcia - ale od czego jest net?- nie wszystko przydaje się w życiu każdego z nas,jednak jesli wystarczy jedynie "blade pojęcie" do tego,żeby dostrzec sprzeczności ew. nadinterpretacje w podstawowych dla nauki teoriach,to trudno nie odnieść wrażenia,że ktoś blefuje.
O jakich obrazach mówisz?

> " Tak, ja podpieram się prawami optyki, aby uzasadniać prawdziwość zdjęć z Księżyca. A Ty?
Może byś w końcu zaprezentował jakiś krótki przewodnik, coś a la: „Podstawy optyki – ujęcie wg mindmaxa”. Fajnie by było wiedzieć, co jest podstawą Twojego rozumowania, które zarzuca księżycowym zdjęciom fałszywość, a klasyczną optykę określa jako niepoprawną."

- Ja?- a kto i co optyka?
Nie udawaj że nie wiesz o co chodzi - Księżyc to nie Ziemia.Podstawą rozumowania każdego,a nie tylko mojego powinna być chęć a wiedza i to ta naukowa jest w necie.Ona to właśnie wystarczy do wyciągnięcia takich a nie innych wniosków.
Znajdziesz fotkę o której było wyżej(a może sam wykonasz) i porównasz warunki typowe z księżycowymi to dojdziesz do podobnego wniosku - oczywiście przy założeniu że dane dotyczace energetyki obydwu obiektów są prawdziwe.

> " Widać, że dla mniejszych odległości precyzja pomiarów spada. Tylko jakie to ma znaczenie dla odległości kosmicznych, w których grawitacja jest dominującą siłą przyciągającą? Dla dużych odległości prawo grawitacji jest, jak widać, bardzo dokładnie sprawdzone i na pewno nie można go nazwać prawem opartym na wierze. Natomiast w mniejszej skali, zgadza się, nie potrafimy na razie stwierdzić, czy istnieją jakieś zmiany w naturze siły grawitacji, występującej między oddziałującymi ciałami."
- No i właśnie o to chodzi, "oddziaływania w skali mikro nie są tożsame... " - po wielokroć już powtarzałem,dla dużych obiektów grawitacja jest realna a dla małych nie.
Wniosek może byc taki,że małe masy mimo że są przyciągane przez wielkie to nie przyciągają się wzajemnie skoro nie ma na to dowodów.

>" Ale to akurat nie ma takiego bardzo istotnego znaczenia w typowych warunkach fizycznych. Owe ewentualne odstępstwa mogą mieć jakieś znaczenie tylko w ekstremalnych okolicznościach... "
- Normalka... niemal przez dwieście lat nie udało się udowodnić,może kiedyś... - to nadzieja czy wiara?- no ale przecież to nie ma znaczenia więc kit mozna wcisnąć,ale spróbuj wątpić... to wyśmieją - czyż nie tak ?
(śmiecie na orbicie,pierścienie Saturna)
A może sama masa nie wystarczy do wytworzenia grawitacji,skoro wszystkie znane obiekty ją posiadające również wirują ?


Lynx
> " Stwierdziłeś, że na zdjęciu na którym znajdzie się obiekt o wysokim albedo cienie będą całkowicie czarne. Przedstawiłem zdjęcie obalające Twoją tezę "
- Pewnie nie doczytałeś,bo stwierdzenie te dotyczyło Księżyca a wysokie na tamtejsze warunki bo 0.5 albedo skafandrów spowodowało by konieczność zastosowania przysłony,która nie pozwoli na jednoczesne zarejestrowanie szczegółów po zacienionej stronie skafandra.
Tymbardziej można rozszeżyć ten efekt i do samego cienia,który będzie czarny - nie zapominaj o tym,że nie ma tam wszechobecnej na Ziemi atmosfery.

> " Podałem więc linka do takiego zdjęcia, ale okazało się, że znowu jest ono nieodpowiednie, bo na przedstawionej przez Ciebie bez uchwycenia w kadrze promieni słonecznych było by pewnie widać jedynie zarysy tej postaci na górze i samych gór. Może więc zamiast ciągle odwracać kota ogonem powiedz po prostu, że chcesz zobaczyć zdjęcie na którym cienie będą całkiem czarne. Mam parę takich w archiwum. Póki co, kolejny raz spełnię Twoją prośbę. Na zdjęciu Słońce jest zasłonięte, a obiekty na tle nieba jak na złość nie chcą być czarne "
- W kazdym widocznie znajduje się jakiś defekt i nie trzeba być bardzo spostrzegawczym żeby go dostrzec.Pewnie wiesz jak wygląda Słońce w czasie letniego południa,a utrudnienie polega na przezroczystości powietrza - mgła w dużym stopniu ogranicza promienie światła.
Nie lubię zabaw z kotami - mam psa.

> " A mógłbyś zaprezentować jakieś zdjęcie z Księżyca na którym będzie widoczny nieprześwietlony obraz Słońca i detale w cieniu? Bo jak na razie ja dokumentuję swoje wypowiedzi odpowiednimi zdjęciami, a Ty rzucasz tylko puste słowa "
- Nie wymagam prezentacji tych fotek - chodzi o to żeby... wiedzieć o co chodzi,czyli żeby uświadomić sobie że nie jest łatwo wykonać taką fotkę - o której wyżej,w naszych - ziemskich warunkach a co dopiero na Księżycu w dużo trudniejszych ze względu na ok.czterokrotnie większą moc światła słonecznego,mniejsze albedo a na dodatek przy braku atmosfery.

> " Czyli Twoim zdaniem zdjęcia z Księżyca powinny być zterokrotnie jaśniejsze niż te z Ziemi, dobrze rozumiem? A nie przyszło Ci na myśl, że nadmiar światła można skompensować czułością błony, czasem naświetlania i przesłoną? "
- Skąd by nie pochodziły zdjęcia to i tak muszą być dostosowane do naszego wzroku a więc nadmierna jasność nie wpłynie pozytywnie na ich jakość.
Nie da się naświetlić w różnych czasach elementów b.jasnych i ciemnych na jednej fotce,gdyby w ten spoób można było robić zdięcia,to dał bym sobie spokój.

> " Polecam zatem bliższe zapoznanie się z misjami Apollo na stronach NASA, a nie tylko na moonhoaxowych. Na pewno znajdziesz jeszcze wiele tak wysoce podejrzanych zdarzeń"
- Gdybym mógł na "moonhoaxowych" stronach znależć coś w powyższej kwesti,to być może... kto wie?Ale skoro nic tam ciekawego nie ma,to po co...?
  • 0

#110

Mariush.
  • Postów: 4332
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Od kiedy to porą zimową słoneczko nasze ma tę poszukiwaną moc - jeśli już chce Ci się szukać,to bardzej odpowiednie będą fotki letnie i to wykonane w samo południe przy ładnej pogodzie.

Dalej brniesz w zaparte, prezentując tylko coraz bardziej absurdalne argumenty.
Moc promieniowania Słońca jest praktycznie niezmienna. Ba, w miesiącach zimowych Słońce jest nawet bliżej Ziemi niż latem (oczywiście chodzi o zimę na półkuli N). To, że zimą jest chłodniej, wynika tylko z nachylenia osi ziemskiej względem Słońca (mniejsze wysokości Słońca nad horyzontem w jego ruchu dziennym), a ten "problem" można akurat bardzo łatwo zrekompensować nierównościami powierzchni Ziemi (w końcu Ziemia nie jest gładka jak stół i pewne obszary mogą być nawet prostopadle zwrócone ku Słońcu).

Dla potwierdzenia pierwsze lepsze zimowe zdjęcie ośnieżonych i zwróconych ku Słońcu zboczy Tatr. Widać dokładnie także zielone połacie lasów iglastych u podnóży szczytów.

Dołączona grafika

Co teraz wymyślisz?


Jeśli ten sposób przedstawiania swojego adwersarza podbudowuje Cię - no cóż,jakoś to przeboleję,jednak wolał bym konkrety.

To nie służy mi do żadnego podbudowywania się. Po prostu stwierdzam to, co widzę. I myślę, że nie jestem osamotniony w tej opinii. A konkrety są w pewnym bardzo długim wątku w dziale "Astronomia". ;)

- Jeżeli jesteś w stanie wytłumaczyć dlaczego ta "metodologia" dopuszcza niedomówienia - żeby nie powiedzieć łgarstwa - do obowiązującego kanonu wiedzy to będę wdzięczny.

Łgarstwa? Hm...
W każdym środowisku można znaleźć czarne owce, które nierzetelnie, a czasem wręcz oszukańczo podchodzą do swojej pracy. Naukowcy to też ludzie - czasem błądzą. Jest to jednak margines, który zwykle bardzo szybko jest demaskowany, bo jakbyś nie wiedział, naukowcy jak mało kto patrzą sobie wzajemnie na ręce.

Ja natomiast mam wrażenie, że dla Ciebie marginesem są właśnie rzetelni i sumienni naukowcy, a cała reszta to krętacze i zatwardziałe w swoim skostniałym widzeniu świata osoby.
Mam prośbę: Podaj mi przykład jakiegoś do dzisiaj nie zdemaskowanego (a raczej broniącego się za wszelką cenę) konkretnego łgarstwa naukowego. I najważniejsze, PODEPRZYJ ów przykład MOCNYMI DOWODAMI...

- Widzę ze humor Cię nie opuszcza - nie chcę być "kimś w tym środowisku",wystarczy mi prawda.

Nikt Ci nie każe być kimś w tym środowisku. Ale bycie "rozwalaczem" praktycznie wszystkiego co naukowe i to bez podawania jakichkolwiek mocnych kontrargumentów jest śmieszne. Mówię o mocnych kontrargumentach, bo Twojemu wieloznacznemu snuciu historyjek w stylu: "... a może jest tak, a może siak ..." , "... a naukowcy są zaślepieni...", "... a mnie chodzi tylko o prawdę ..." itp. wiele do tego brakuje.

- Czy napewno nieweryfikowalna? Bardziej bym się skłaniał do zdania,iż jest niepopularna z tego powodu,że jej wprowadzenie zburzyło by "porządek" tego świata.

Podaj mi więc jakiekolwiek doświadczalne potwierdzenie teorii Szypowa, ba, choćby teoretyczne założenia eksperymentu, który by jego pomysły potwierdził? Może jakiś link? Będę niezmiernie wdzięczny. :)

- Nie wywodzę się ze środowiska "para ani pseudo",nie moim celem jest wymyślanie nowych teorii,proponuję jedynie realne spojżenie na to co już mamy a bez prawdy się tego nie osiągnie.

Oczywiście, bo Twoim celem jest rozwalanie wszelkich obowiązujących teorii bez podawania jakiejkolwiek solidnej argumentacji. I pytanie zasadnicze: Czym wg Ciebie jest prawda w kontekście naukowego punktu widzenia? Pytam, bo jako tako w nauce nie obowiązuje to pojęcie (w sensie absolutnym). W gruncie rzeczy nie ma czegoś takiego jak "prawdziwa teoria" - istnieje co najwyżej pojęcie "teorii jeszcze nie podważonej".

- Nie wiesz nawet o ilu jeszcze rzeczach nie mam zielonego pojęcia - ale od czego jest net?- nie wszystko przydaje się w życiu każdego z nas,jednak jesli wystarczy jedynie "blade pojęcie" do tego,żeby dostrzec sprzeczności ew. nadinterpretacje w podstawowych dla nauki teoriach,to trudno nie odnieść wrażenia,że ktoś blefuje.
O jakich obrazach mówisz?

Podejrzewam, że o wielu. I nie mam tu na celu jakichś głębokich implikacji wypływających z mechaniki kwantowej, czy OTW. Mówię raczej o podstawach fizyki, jak choćby te podstawy optyki geometrycznej.

A o jakich obrazach mówię?
A o tych, o których między innymi dyskutowaliśmy w wątku "Czy człowiek może osiągnąć prędkość światła?". O tym, jak nie potrafiłeś uzmysłowić sobie, co dzieje się z promieniem świetlnym po odbiciu o zwierciadeł kulistych: wklęsłego i wypukłego, a także innych nielustrzanych powierzchni np. tej nieszczęsnej widokówki.

Nie udawaj że nie wiesz o co chodzi - Księżyc to nie Ziemia.Podstawą rozumowania każdego,a nie tylko mojego powinna być chęć a wiedza i to ta naukowa jest w necie.Ona to właśnie wystarczy do wyciągnięcia takich a nie innych wniosków.

Księżyc to nie Ziemia, ale światło to światło.
Pokaż mi więc tą naukową wiedzę, która uzasadnia Twój punkt widzenia. Podrzuć jakiś link, jestem bardzo ciekaw, skąd czerpiesz naukowe(?) podstawy do swoich twierdzeń. :)

- No i właśnie o to chodzi, "oddziaływania w skali mikro nie są tożsame... " - po wielokroć już powtarzałem,dla dużych obiektów grawitacja jest realna a dla małych nie.
Wniosek może byc taki,że małe masy mimo że są przyciągane przez wielkie to nie przyciągają się wzajemnie skoro nie ma na to dowodów.

"oddziaływania w skali mikro nie są tożsame... " Z czym? Wyrażaj się precyzyjniej...
Choć wydaje mi się, że chodzi Ci o tożsamość z oddziaływaniami w skali makroskopowej, czy kosmicznej.

Więc...
Oczywiście, że nie są tożsame. Generalnie rzecz ujmując, w najmniejszej skali dominują oddziaływania silne, w nieco większej elektryczne, a w jeszcze większej grawitacyjne. Nie znaczy to jednak, że poszczególnych oddziaływań w innych skalach nie ma. Są, siłę grawitacji można wykryć nawet przy niewielkich masach - problem tylko w tym, że bardzo trudno wyznaczyć jej dokładną wartość.
  • 0



#111

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Pewnie nie doczytałeś,bo stwierdzenie te dotyczyło Księżyca a wysokie na tamtejsze warunki bo 0.5 albedo skafandrów spowodowało by konieczność zastosowania przysłony,która nie pozwoli na jednoczesne zarejestrowanie szczegółów po zacienionej stronie skafandra.

Z cytatu IMHO wynika, że chodziło Ci o Ziemię, ale niech każdy to sam oceni - po to w końcu przytoczyłem cytat. Nie potrafię natomiast przypomnieć sobie księżycowego zdjęcia na którym byłyby widoczne szczegóły skafandra astronauty nieprześwietlone po stronie nasłonecznionej i prawidłowo doświetlone po stronie zacienionej. Mógłbyś takie zaprezentować?

- W kazdym widocznie znajduje się jakiś defekt i nie trzeba być bardzo spostrzegawczym żeby go dostrzec.Pewnie wiesz jak wygląda Słońce w czasie letniego południa,a utrudnienie polega na przezroczystości powietrza - mgła w dużym stopniu ogranicza promienie światła.

Teraz już brniesz w najlepsze dokładnie w odwrotnym kierunku niż dyktuje logika :-) Każdy, kto robi często zdjęcia może zauważyć, że największe problemy w fotografii stwarza sytuacja, w której Słońce przebija się przez zamglenie lub równomierne zachmurzenie chmurami typu cirrus i altostratus. Wtedy właśnie bardzo trudno zrobić zdjęcie na którym będzie nieprześwietlony obraz nieba i doświetlona pozostała część kadru. Wszystko dlatego, że zwiększa się kontrast pomiędzy jasno świecącym promieniowaniem odbitym i rozproszonym niebem a zacienionymi obiektami. Wszystkie zdjęcia, które tutaj prezentowałem robiłem w bardzo dobrych warunkach - przy ciemnogranatowym (w Tatrach) i głęboko błękitnym (w Stambule) niebie. Dzięki temu, że promienie świetlne nie rozpraszaszały się mocno w suchej atmosferze, mogłem wydłużyć czas naświetlania nie przepalając nieba. Jeszcze lepiej by było, gdyby niebo było... całkiem czarne, pozbawione atmosfery. Wtedy czas naświetlania mógłby być jeszcze dłuższy i cienie lepiej naświetlone. Niestety, najbliższy plener bez atmosfery znajduje się na Księżycu ;->

Skąd by nie pochodziły zdjęcia to i tak muszą być dostosowane do naszego wzroku a więc nadmierna jasność nie wpłynie pozytywnie na ich jakość.

Ja poproszę o wyjaśnienie, bo zupełnie nie rozumiem. W jaki sposób skorygowanie nadmiaru światła krótszym czasem ekspozycji pogorszy jakość zdjęcia?

Nie da się naświetlić w różnych czasach elementów b.jasnych i ciemnych na jednej fotce,gdyby w ten spoób można było robić zdięcia,to dał bym sobie spokój.

Ale można naświetlić jasne i ciemne obiekty przy jednym czasie ekspozycji - przykłady są powyżej. Po co więc sobie utrudniać? ;->
  • 0



#112

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush
> " Dalej brniesz w zaparte, prezentując tylko coraz bardziej absurdalne argumenty.
Moc promieniowania Słońca jest praktycznie niezmienna. Ba, w miesiącach zimowych Słońce jest nawet bliżej Ziemi niż latem (oczywiście chodzi o zimę na półkuli N). To, że zimą jest chłodniej, wynika tylko z nachylenia osi ziemskiej względem Słońca (mniejsze wysokości Słońca nad horyzontem), a ten "problem" można akurat bardzo łatwo zrekompensować nierównościami powierzchni Ziemi (w końcu Ziemia nie jest gładka jak stół i pewne obszary mogą być nawet prostopadle zwrócone ku Słońcu)."

- Jeśli uważasz za absurd stwierdzenie że Słońce świeci mocniej(oczywiście z ziemskiego punktu widzenia-nie próbuj odwracać kota) w porze letniej,lub słabiej w zimie,to nie do mnie te żale,tylko do natury.
Czy jesteś pewien że uda Ci się zrekompensować nachylenie Ziemi?-tymbardziej że gdy na półkuli N jest zima,to na S jest lato,czyżby kula ziemska od N do S liczyła sobie 5 000 000 km?- czyli różnicę między jej największą i najmniejszą odległością od Słońca.
Pytanie nadal otwarte - dlaczego Słońce grzeje mocniej gdy jest dalej?

> " Dla potwierdzenia pierwsze lepsze zimowe zdjęcie ośnieżonych i zwróconych ku Słońcu zboczy Tatr. Widać dokładnie także zielone połacie lasów iglastych u podnóży szczytów."
- Niczego nowego nie wymyślę,grubsza warstwa atmosfery skuteczne osłabia promyki - Słońce za nisko więc nie ma dyskusji.

> " To nie służy mi do żadnego podbudowywania się. Po prostu stwierdzam to, co widzę. I myślę, że nie jestem osamotniony w tej opinii. A konkrety są w pewnym bardzo długim wątku w dziale "Astronomia". "
- "Po prostu" zebrałeś na mój temat swoje myśli ot tak - bezwiednie,nie mając w tym żadnego celu?-jasne,wszyscy tak robią... gdy brakuje argumentów.
Być może nie wszyscy są ludzmi więc wiedzę i pamięć mogą otrzymać w genach,ja do nich się nie zaliczam,widocznie ich wzrost następuje u mnie w trakcie dyskusji - bawiąc się w piaskownicy o naturze świata pewnie nie rozmyślałem.

> " Łgarstwa? Hm...
W każdym środowisku można znaleźć czarne owce, które nierzetelnie, a czasem wręcz oszukańczo podchodzą do swojej pracy. Naukowcy to też ludzie - czasem błądzą. Jest to jednak margines, który zwykle bardzo szybko jest demaskowany, bo jakbyś nie wiedział, naukowcy jak mało kto patrzą sobie wzajemnie na ręce. "

- Obudż się,"naukowcy patrzą sobie na ręce"?- pewnie po to żeby sprawdzić ilość sygnetów ,gdyby margines był demaskowany nie było by tylu "jedynie poprawnych" głupot.
Czy publikowane naukowe "fo pa" bez odpowiedniego dementi nie oznacza że tym "fo pa" nie było? Czym jest "naukowe wmawianie"- "ciemnemu ludowi" o realności(dla podmiotowego obiektu) :
- przyciągania się wszystkich mas na podstawie grawitacji słońc,planet,księżyców
- skracania przestrzeni w pobliżu "c" przy braku zmian upływu czasu
- skracania obiektów - / / - / / - bez zmian molekularnych i czasowych
- różnic wiekowych/czasowych między postojem i ruchem i to rzekomo dowiedzionych
- dowodzenie realności złudzeń dotyczących jedynie pomiarów... a jest to zaledwie monotematyczny wycinek naukowych dokonań.

> " Ja natomiast mam wrażenie, że dla Ciebie marginesem są właśnie rzetelni i sumienni naukowcy, a cała reszta to krętacze i zatwardziałe w swoim skostniałym widzeniu świata osoby."
- Dla mnie marginesem jest tylko margines a naukowcy są niewątpliwie rzetelnymi i sumiennymi - jednak tylko pracownikami mającymi rodziny a więc mają i dla/na kogo pracować,a jeśli mówiąc "reszta" masz na myśli ogólnie pojętą -zależną od uwarunkowań społecznych a nawet politycznych- naukę,to się zgadzam.

> " Mam prośbę: Podaj mi przykład jakiegoś do dzisiaj nie zdemaskowanego (a raczej broniącego się za wszelką cenę) konkretnego łgarstwa naukowego. I najważniejsze, PODEPRZYJ ów przykład MOCNYMI DOWODAMI... "
- Zachowujesz się jak nowicjusz na forum - dowody już były i to nie mniej naukowe niż te łgarstwa,bo wypływały z tego samego środowiska.

> " Nikt Ci nie każe być kimś w tym środowisku. Ale bycie "rozwalaczem" praktycznie wszystkiego co naukowe i to bez podawania jakichkolwiek mocnych kontrargumentów jest śmieszne. Mówię o mocnych kontrargumentach, bo Twojemu wieloznacznemu snuciu historyjek w stylu: "... a może jest tak, a może siak ..." , "... a naukowcy są zaślepieni...", "... a mnie chodzi tylko o prawdę ..." itp. wiele do tego brakuje. "
- Nie nazwał bym takiego stanowiska rozwalaniem a już napewno nie wszystkiego co naukowe,chyba że...uważasz taką drogę do poukładania obecnej wiedzy w sęsowną całość jako jedynie możliwą.
Śmieszne jest to,że przeciwko naukowym argumentom tymi mocnymi kontrargumentami są również naukowe dowody.
Wieloznaczne "snucie" możliwe jest tylko wówczas,gdy możliwych rozwiązań danej kwestii jest wiele,a nauka z sobie tylko wiadomych przyczyn preferuje jedno z nich.- czyż nie jest to zaślepieniem?

> " Podaj mi więc jakiekolwiek doświadczalne potwierdzenie teorii Szypowa, ba, choćby teoretyczne założenia eksperymentu, który by jego pomysły potwierdził? Może jakiś link? Będę niezmiernie wdzięczny. "
- Nie wierzę że można o tych doswiadczenach nie wiedzieć,co nie znaczy że były one ogłaszane publicznie jako oficjalne,naukowe osiągnięcia - raczej jako ciekawostki.
Prof.Szypow w "google" i nie ma problemu.Nauka do "tego" nie przyznaje się,więc raczej na stronach "para" wiadomości będzie więcej - może nawet na tym forum.

> " Oczywiście, bo Twoim celem jest rozwalanie wszelkich obowiązujących teorii bez podawania jakiejkolwiek solidnej argumentacji. I pytanie zasadnicze: Czym wg Ciebie jest prawda w kontekście naukowego punktu widzenia? Pytam, bo jako tako w nauce nie obowiązuje to pojęcie (w sensie absolutnym). W gruncie rzeczy nie ma czegoś takiego jak "prawdziwa teoria" - istnieje co najwyżej pojęcie "teorii jeszcze nie podważonej". "
- O celu było już wyżej,a nie mówiłem o prawdzie teoretycznej tylko doświadczalnej np:doświadczenie dzięki któremu obliczono stałą grawitacyjną - czy napewno udowodniło przyciąganie się mas???(waga skręceń)"

> " Podejrzewam, że o wielu. I nie mam tu na celu jakichś głębokich implikacji wypływających z mechaniki kwantowej, czy OTW. Mówię raczej o podstawach fizyki, jak choćby te podstawy optyki geometrycznej.
A o jakich obrazach mówię?
A o tych, o których między innymi dyskutowaliśmy w wątku "Czy człowiek może osiągnąć prędkość światła?". O tym, jak nie potrafiłeś uzmysłowić sobie, co dzieje się z promieniem świetlnym po odbiciu o zwierciadeł kulistych: wklęsłego i wypukłego, a także innych nielustrzanych powierzchni np. tej nieszczęsnej widokówki. "

- Nie wymagaj od konia żeby dawał mleko,a o ile pamiętam w kwestii zwierciadeł nie chodziło jedynie o odbicie promieni ale i o uzyskany obraz przy którym to raczej Ty byłeś bardzej zakłopotany broniąc fotonów nie uszczuplających strumienia z którego pochodziły.

> " Księżyc to nie Ziemia, ale światło to światło.
Pokaż mi więc tą naukową wiedzę, która uzasadnia Twój punkt widzenia. Podrzuć jakiś link, jestem bardzo ciekaw, skąd czerpiesz naukowe(?) podstawy do swoich twierdzeń. "

- Światło to światło,ale nie zapominaj że księżycowe jest czterokrotnie silniejsze od obserwowanego z ziemi.
Nie podam Ci linku bo siłą woli jeszcze nie łączę się z netem,a naukowa wiedza dotycząca energetyki czy albedo Ziemi i Księżyca nie wymaga ich podawania.bo jest ogólnie dostępna - cała reszta to jedynie wyciąganie wniosków.

> " "oddziaływania w skali mikro nie są tożsame... " Z czym? Wyrażaj się precyzyjniej...
Choć wydaje mi się, że chodzi Ci o tożsamość z oddziaływaniami w skali makroskopowej, czy kosmicznej.Więc...
Oczywiście, że nie są tożsame. Generalnie rzecz ujmując, w najmniejszej skali dominują oddziaływania silne, w nieco większej elektryczne, a w jeszcze większej grawitacyjne. Nie znaczy to jednak, że poszczególnych oddziaływań w innych skalach nie ma. Są, siłę grawitacji można wykryć nawet przy niewielkich masach - problem tylko w tym, że bardzo trudno wyznaczyć jej dokładną wartość."

- Tyle razy było to już "młucone"... - dokładną wartość?-a w jaki sposób chcesz wyznaczyć jakąkolwiek wartość wzajemnego przyciągania się mas poza obiektami kosmicznymi oczywiście?Przecież przyciągają się one podobnież najbardziej wówczas,gdy mają wspólne środki ciężkości - w ten sposób rozumując nigdy nie da się tych sił zmierzyć.


Lynx
> " Z cytatu IMHO wynika, że chodziło Ci o Ziemię, ale niech każdy to sam oceni - po to w końcu przytoczyłem cytat. Nie potrafię natomiast przypomnieć sobie księżycowego zdjęcia na którym byłyby widoczne szczegóły skafandra astronauty nieprześwietlone po stronie nasłonecznionej i prawidłowo doświetlone po stronie zacienionej. Mógłbyś takie zaprezentować? "
- Gsdybyś rozłozył ten cytat na czynniki odpowiednio je komentując byłbym w stanie się odnieść inaczej widocznie sie nie da.
Niemal każda księżycowa fotka jest zrobiona z takimi efektami,tak więc nie ma powodu zamieszczać - weż pod uwagę fakt że nie tylko skafandry z albedo 0.5 są uwieczniane,ale również elementy konstrukcji urządzeń posiadające albedo niemal 1.0(folia chroniąca kamery przed nadmiarem ciepła) jednocześnie z zacienionymi szczegółami podświetlonymi jedynie przez odbite promienie od gruntu -albedo ~0.1 z czego do obiektywów dostawała się ilość światła zależna od albedo "oświetlanych" obiektów.

> " Teraz już brniesz w najlepsze dokładnie w odwrotnym kierunku niż dyktuje logika :-) Każdy, kto robi często zdjęcia może zauważyć, że największe problemy w fotografii stwarza sytuacja, w której słońce przebija się przez zamglenie lub równomierne zachmurzenie chmurami typu cirrus i altostratus. Wtedy właśnie bardzo trudno zrobić zdjęcie na którym będzie nieprześwietlony obraz nieba i doświetlona pozostała część kadru. Wszystko dlatego, że zwiększa się kontrast pomiędzy jasno świecącym promieniowaniem odbitym i rozproszonym niebem a zacienionymi obiektami. "
- Tak Ci sie tylko wydaje - nie każdy robi zdjęcia słońca w pełnej swej okazałości bez dodatkowych zabezpieczeń - filtrów,a tylko do takiej sytuacji można porównać opisane przez Ciebie zdarzenia.
Każde zjawisko atmosferyczne odbija część promieni w kierunku ich żródła,a przez gęstą mgłę można "oglądać słońce" a raczej jego rozmaz nawet bez okularów - przez to że w czasie mgły obszar świecącego nieba jest większy od "czystej" powierzchni naszej gwiazdy,trudniej jest coś innego uchwycić co nie oznacza że świeci mocniej.

> " Jeszcze lepiej by było, gdyby niebo było... całkiem czarne, pozbawione atmosfery. Wtedy czas naświetlania mógłby być jeszcze dłuższy i cienie lepiej naświetlone. Niestety, najbliższy plener bez atmosfery znajduje się na Księżycu ;-> "
- Napewno nie "niestety" tylko raczej dzięki atmosferze można wykonać jakiekolwiek zdięcia z mniej lub bardziej widocznymi szczegółami w cieniu,twoja ostatnia fotka bez atmosfery była by całkowicie czarna,bo kopuły zasłaniały całe słońce,więc nie miał by w czym powstać odblask,który ją podświetlił.

> " Ja poproszę o wyjaśnienie, bo zupełnie nie rozumiem. W jaki sposób skorygowanie nadmiaru światła krótszym czasem ekspozycji pogorszy jakość zdjęcia? "
- Zacienione szczegóły będą mniej widoczne,bo przecież skorygujesz jednocześnie ich światło.

> " Ale można naświetlić jasne i ciemne obiekty przy jednym czasie ekspozycji - przykłady są powyżej. Po co więc sobie utrudniać? ;-> "
- A kto tu komu utrudnia -przykłady do bani- wykonaj fotkę obiektu np: latawca tak żeby w jego tle było widoczne słońce w pełni,to porozmawiamy o zacienionych jego szczegółach.
  • 0

#113

Mariush.
  • Postów: 4332
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

- Jeśli uważasz za absurd stwierdzenie że Słońce świeci mocniej(oczywiście z ziemskiego punktu widzenia-nie próbuj odwracać kota) w porze letniej,lub słabiej w zimie,to nie do mnie te żale,tylko do natury.
Czy jesteś pewien że uda Ci się zrekompensować nachylenie Ziemi?-tymbardziej że gdy na półkuli N jest zima,to na S jest lato,czyżby kula ziemska od N do S liczyła sobie 5 000 000 km?- czyli różnicę między jej największą i najmniejszą odległością od Słońca.
Pytanie nadal otwarte - dlaczego Słońce grzeje mocniej gdy jest dalej?

Wiesz co? Po zapoznaniu się z Twoimi "przezabawnymi" wątpliwościami w tym wątku
nic mnie już nie zdziwi. Skończyłeś Ty chociaż podstawówkę, bo wiedza, którą prezentujesz świadczy, że to nie jest takie pewne.

Specjalnie dla Ciebie.


"Skąd sie biorą pory roku?"
- wyjaśnienie na poziomie szkoły podstawowej.


Ziemia krąży wokół Słońca po drodze zwanej orbitą. Pełny obieg Ziemi trwa jeden rok. W czasie tego ruchu oś ziemska jest stale skierowana w stronę Gwiazdy Polarnej i nachylona do płaszczyzny orbity pod kątem około 67°. Występowanie pór roku jest właśnie skutkiem tego nachylenia, ponieważ w czasie ruchu Ziemi po orbicie różne obszary kuli ziemskiej są mocniej lub słabiej nasłoneczniane. Przez pół roku bardziej nasłoneczniona jest półkula północna, a przez następne pół roku – półkula południowa. Gdy na półkuli północnej zwierzęta szykują się do zimy, na południowej ptaki zaczynają zakładać gniazda.

Obrazek:
Dołączona grafika


Źródło: http://www.sp4zambro...ziany/2002a.htm

Muszę to powiedzieć: poziom Twojej wiedzy jest wyjątkowo żenujący... :/

- Niczego nowego nie wymyślę,grubsza warstwa atmosfery skuteczne osłabia promyki - Słońce za nisko więc nie ma dyskusji.

Ależ jest.
My nie mówimy tu o tym, jak silne jest źródło światła, ale o tym, czy jest możliwe uwiecznienie na jednej fotografii dwóch różnych powierzchni o skrajnie różnym albedo. Światło w obu przypadkach: świeżego śniegu i połaci lasów, jest w identycznym stopniu osłabiane, więc względny stosunek światła odbitego od obu tych powierzchni jest niezmienny. Inaczej mówiąc, natężenie światła padającego na obie powierzchnie nie ma w przypadku naszych porównań żadnego znaczenia. Kapujesz?

- "Po prostu" zebrałeś na mój temat swoje myśli ot tak - bezwiednie,nie mając w tym żadnego celu?-jasne,wszyscy tak robią... gdy brakuje argumentów.

Brak argumentów? Jest ich mnóstwo, tylko Ty z założenia nie masz zamiaru przyjmować ich do wiadomości.

Być może nie wszyscy są ludzmi więc wiedzę i pamięć mogą otrzymać w genach,ja do nich się nie zaliczam,widocznie ich wzrost następuje u mnie w trakcie dyskusji - bawiąc się w piaskownicy o naturze świata pewnie nie rozmyślałem.

Więc skoro Twoja wiedza jest jeszcze tak skąpa, nie porywaj sie z motyką na Słońce i zostaw na razie w spokoju teorię względności czy mechanikę kwantową. Zajmij się raczej uzupełnianiem poważnych braków w elementarnej wiedzy.

- Obudż się,"naukowcy patrzą sobie na ręce"?- pewnie po to żeby sprawdzić ilość sygnetów ,gdyby margines był demaskowany nie było by tylu "jedynie poprawnych" głupot.

Twoja wypowiedź świadczy, że nie masz zielonego pojęcia o tym, o czym mówisz (zresztą udowadniasz to prawie na każdym kroku). Nie ma to jak tworzenie wyobrażenia na podstawie opinii osób jawnie deklarujących niechęć lub wręcz wrogość do środowiska naukowego (Twoje wypowiedzi przynajmniej o tego typu źródłach informacji zdają się świadczyć).

A wiem co mówię. Przez wiele lat obracałem się na co dzień w tym środowisku i dość dobrze je poznałem od rożnych stron.

Zatem wyobraź sobie, że naukowcy jednak patrzą sobie na ręce. Potrafią być wobec siebie bezlitośni. Starczy, że znajdą słaby punkt prezentowanych przez kogoś pomysłów, a już nie odpuszczą. Czym bardziej rewolucyjne rzeczy chcesz przedstawić światu, tym bardziej musisz być przygotowany na niewygodne, a zarazem bardzo rzeczowe pytania. Einstein też swego czasu był bezlitośnie bombardowany przez oponentów, ale mimo to wygrał. Ale trudno nie wygrać w przypadku, gdy pomysł, który się prezentuje jest po prostu poprawny, obiektywnie poprawny.

Sceptycyzm naukowy zobowiązuje - to dzięki niemu nauka nie błąka się bez celu i bez efektu po jakichś manowcach, tylko podąża szybko, pewnie i efektownie w konkretnym, choć nie znanym przez nikogo kierunku. Postęp naukowy to nie subiektywny proces indywidualny, ale zjawisko zbiorowe, które powinna cechować jak największy obiektywizm. Nie chodzi o to, żeby każdy miał swoje widzimisię, ale o to, aby wspólnie dojść do pewnych ogólnych i zgodnych wniosków. Wtedy jest pewność, że owa wiedza jest czymś bardziej uniwersalnym, niż tylko wyidealizowanym wyobrażeniem pojedynczej osoby.

A te sygnety? Mam nieodparte wrażenie, że Twój obraz typowego naukowca to: zamożny jegomościu, patrzący z góry na wszystko i wszystkich, mający znaczące wpływy tu i tam, wożący się porządnymi brykami, itp.. Jeśli tak, to nic bardziej mylnego.

Czy publikowane naukowe "fo pa" bez odpowiedniego dementi nie oznacza że tym "fo pa" nie było? Czym jest "naukowe wmawianie"- "ciemnemu ludowi" o realności(dla podmiotowego obiektu) :
- przyciągania się wszystkich mas na podstawie grawitacji słońc,planet,księżyców
- skracania przestrzeni w pobliżu "c" przy braku zmian upływu czasu
- skracania obiektów - / / - / / - bez zmian molekularnych i czasowych
- różnic wiekowych/czasowych między postojem i ruchem i to rzekomo dowiedzionych
- dowodzenie realności złudzeń dotyczących jedynie pomiarów... a jest to zaledwie monotematyczny wycinek naukowych dokonań.

Powiem krótko.
Wiesz co? Trzeba mieć niezły tupet, żeby podważać poprawność teorii względności, nie mając jednocześnie zielonego pojęcia w kwestii tak elementarnej, jak przyczyny powstawania pór roku.

- Nie nazwał bym takiego stanowiska rozwalaniem a już napewno nie wszystkiego co naukowe,chyba że...uważasz taką drogę do poukładania obecnej wiedzy w sęsowną całość jako jedynie możliwą.
Śmieszne jest to,że przeciwko naukowym argumentom tymi mocnymi kontrargumentami są również naukowe dowody.
Wieloznaczne "snucie" możliwe jest tylko wówczas,gdy możliwych rozwiązań danej kwestii jest wiele,a nauka z sobie tylko wiadomych przyczyn preferuje jedno z nich.- czyż nie jest to zaślepieniem?

Ja mówię o Twoich wypowiedziach. Jedyne co widzę, to podważanie praktycznie wszystkiego, co ma związek z wiedzą którą można znaleźć w podręcznikach. Na okrągło wyważasz już dawno otwarte drzwi i widzisz problem tam, gdzie go zwykle zupełnie nie ma. Z tymi porami roku to przeszedłeś już samego siebie -klasa sama w sobie. :lol

Oczywiście, rozwiązań danego problemu może być kilka i często można je zamiennie stosować w róźnych sytuacjach. Ale nie liczy się tylko to, czy dany pomysł tłumaczy konkretne zagadnienie, ale także jak on się sprawdza w szerszym aspekcie. Bo które rozwiązanie wybrałbyś: a) wyjaśniające 3 problemów, czy wyjaśniające 10 problemów? b) dające wyjaśnienie w sposób skomplikowany, czy prosty?
Ja nie mam wątpliwości - wybrałbym rozwiązanie NAJPROSTSZE i najbardziej UNIWERSALNE.

Prof.Szypow w "google" i nie ma problemu.Nauka do "tego" nie przyznaje się,więc raczej na stronach "para" wiadomości będzie więcej - może nawet na tym forum.

Do Einsteina i do wielu innych nauka też sie początkowo nie przyznawała. A mimo to postawili na swoim. Jeśli w teoriach Szypowa jest jakiś sens, to też da sobie radę i to bez względu na to, co mówią inni. A jeśli tego sensu nie ma, to pozostanie on tam, gdzie jest dzisiaj - czyli nigdzie. Biorąc jednak pod uwagę sposób, w jaki próbował początkowo rozpowszechniać swoje koncepcje, nie wróżę mu niczego dobrego.

- O celu było już wyżej,a nie mówiłem o prawdzie teoretycznej tylko doświadczalnej np:doświadczenie dzięki któremu obliczono stałą grawitacyjną - czy napewno udowodniło przyciąganie się mas???(waga skręceń)"

A myślisz dzięki czemu w doświadczeniu Cavendisha wyznaczono wartość stałej G.
Akurat dla mas rzędu kilogramów pomiary siły grawitacji można wykonywać dość dokładnie.
  • 0



#114

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Gsdybyś rozłozył ten cytat na czynniki odpowiednio je komentując byłbym w stanie się odnieść inaczej widocznie sie nie da.

Akurat mam chwilkę czasu, więc bardzo chętnie.

Skoro do Ziemi dociera ok.25% energii słonecznej -tej mierzonej na granicy atmosfery- czyli jej 75% jest rozproszona/zaabsorbowana przez atmosferę,a mimo to dociera jej tyle,że tylko odpowiednia przesłona umożliwia wykonanie fotki powierzchni odbijajacej promienie światła - jednak nie ma mowy o "uchwyceniu w kadrze" czegokolwiek ze stefy zacienionej,to jakim cudem udało się tego dokonać na Księżycu.

Interpretacja: do powierzchni Ziemi dociera tylko 25% pierwotnej energii Słońca. To niewiele, ale wystarczająco, by nie było możliwe uchwycenie szczegółów w cieniu jeśli w kadrze znajdzie się powierzchnia odbijająca światło. Na Księżycu, gdzie dociera 100% promieniowania Słońca, efekt ten powinien być silniejszy.

Pomijam już, że bez obaw można Twoją wypowiedź określić jako bełkot powstały na skutek zbyt wielu skrótów myślowych. Powiem tylko, że zdjęcia prezentowane tu przez mariusha i mnie całkowicie przeczą Twoim słowom.

Tak Ci sie tylko wydaje - nie każdy robi zdjęcia słońca w pełnej swej okazałości bez dodatkowych zabezpieczeń - filtrów,a tylko do takiej sytuacji można porównać opisane przez Ciebie zdarzenia.

Wszystkie zdjęcia, które tu wklejam są robione przeze mnie tanią cyfrówką, bez żadnych filtrów.

Każde zjawisko atmosferyczne odbija część promieni w kierunku ich żródła,a przez gęstą mgłę można "oglądać słońce" a raczej jego rozmaz nawet bez okularów - przez to że w czasie mgły obszar świecącego nieba jest większy od "czystej" powierzchni naszej gwiazdy,trudniej jest coś innego uchwycić co nie oznacza że świeci mocniej.

Nie miałem na myśli Słońca, tylko atmosferę. Wystarczy użyć światłomierza, żeby przekonać się, że intensywnie błękitne niebo (np. tuż po przejściu chłodnego frontu) jest znacznie ciemniejsze niż niebo zasnute cirrusami. Na "ciemnym" niebie światło Słońca jest rozpraszane słabiej, co oznacza, że przy długiej ekspozycji przepaleniu ulegnie mniejsza część kadru niż przy niebie zachmurzonym.

Napewno nie "niestety" tylko raczej dzięki atmosferze można wykonać jakiekolwiek zdięcia z mniej lub bardziej widocznymi szczegółami w cieniu,twoja ostatnia fotka bez atmosfery była by całkowicie czarna,bo kopuły zasłaniały całe słońce,więc nie miał by w czym powstać odblask,który ją podświetlił.

A o świetle odbitym od powierzchni gruntu już zapomniałeś? ;-> Bez atmosfery, przy zasłoniętym Słońcu mógłbym śmiało wydłużać czas ekspozycji nie ryzykując przepalenia nieba.

Zacienione szczegóły będą mniej widoczne,bo przecież skorygujesz jednocześnie ich światło.

Ale jednocześnie uniknę w ten sposób przepalenia niezacienionej części kadru. Zdjęcie będzie wyglądało dokładnie tak samo, jakby było robione przy słabszym oświetleniu. Mariush już Ci zwrócił uwagę, że natężenie światła nie odgrywa tutaj żadnej roli.

A kto tu komu utrudnia -przykłady do bani- wykonaj fotkę obiektu np: latawca tak żeby w jego tle było widoczne słońce w pełni,to porozmawiamy o zacienionych jego szczegółach.

ROTFL :-D Podawałem dokładnie takie przykłady o jakie mnie prosiłeś. Zdjęcie latawca na tle nieba będzie wyglądało identycznie jak moje zdjęcie z Tatr - jaskrawe i mocno przepalone Słońce plus prawidłowo naświetlone niebo do spółki ze znacznie ciemniejszymi szczegółami w miejscach zacienionych. No, chyba, że żądasz zdjęcia na którym będzie widać szczegóły gór (latawca, wszystko jedno) i jednocześnie nieprzepalony obraz tarczy Słońca z widocznymi np. plamami. Takiego zdjęcia bez fotomontażu nie da się zrobić. Rzecz w tym, że w naszej dyskusji takie zdjęcie na nic się nie zda.
A nawiasem mówiąc - dlaczego piszesz o Słońcu w pełni, skoro nie posiada ono faz?

Niemal każda księżycowa fotka jest zrobiona z takimi efektami,tak więc nie ma powodu zamieszczać

Niemal każda, powiadasz? A która konkretnie? Ta, ta, ta, czy ta? Na wszystkich zdjęciach część skafandra skierowana do Słońca jest lekko prześwietlona żeby lepiej doświetlić część zacienioną i księżycowy grunt.

weż pod uwagę fakt że nie tylko skafandry z albedo 0.5 są uwieczniane,ale również elementy konstrukcji urządzeń posiadające albedo niemal 1.0(folia chroniąca kamery przed nadmiarem ciepła) jednocześnie z zacienionymi szczegółami podświetlonymi jedynie przez odbite promienie od gruntu -albedo ~0.1 z czego do obiektywów dostawała się ilość światła zależna od albedo "oświetlanych" obiektów.

A co w tym dziwnego? Na zdjęciu wklejonym przez mariusha też są widoczne obiekty o albedo w okolicach 0,9 i poniżej 0,1. To już Cię nie dziwi?
  • 0



#115

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

mariush

> " Wiesz co? Po zapoznaniu się z Twoimi "przezabawnymi" wątpliwościami...
nic mnie już nie zdziwi. Skończyłeś Ty chociaż podstawówkę, bo wiedza, która prezentujesz świadczy, że to nie jest takie pewne."

- Mając na względzie niewątpliwą wagę jaką mają dla Ciebie polecane strony,oraz odpowiedż na równie wysokim poziomie dydaktycznym,dotyczącą prostego przecież pytania,to można dojść do wniosku,że masz jakieś kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem.
Domyślam się dlaczego rozmowy z Tobą przeciągały się w nieskończoność,a zadawnene przeze mnie pytanie musiało być przedstawiane na kilka różnych sposobów zanim do Ciebie dotarło.
Wniosek jset oczywisty - naśladujesz Pitagorasa,który nie zaśmiecał sobie umysłu tabliczką mnożenia,bo gdy tylko zaistniała taka potrzeba,to wystarczyło zajżeć do podręcznika.
"Skąd się biorą tacy mariush'e?"
Jeśli czegoś nie rozumiesz to zgłoś się po dodatkowe wskazówki,a "będą Ci dane" - błądzenie jest rzeczą ludzką ale świadome w błędzie tkwienie jest w czystej postaci głupotą.
Może uzasadnisz chociaż w jakim stopniu podawane przez Ciebie materiały odpowiadają na moje pytanie,bo w/g mnie,to mimo widocznego związku - w zerowym, nie zadawałem przecież pytania w rodzaju: dlaczego po zamknięciu powiek widzę... ciemność?

Równoważność jest czymś takim,co obowiązuje w każdym,nie tylko fizycznym aspekcie życia - tak ku pamięci.


> " My nie mówimy tu o tym, jak silne jest źródło światła, ale o tym, czy jest możliwe uwiecznienie na jednej fotografii dwóch różnych powierzchni o skrajnie różnym albedo. Światło w obu przypadkach: świeżego śniegu i połaci lasów, jest w identycznym stopniu osłabiane, więc względny stosunek światła odbitego od obu tych powierzchni jest niezmienny. Inaczej mówiąc, natężenie światła padającego na obie powierzchnie nie ma w przypadku naszych porównań żadnego znaczenia. Kapujesz?
- "Dlaczego nie fersztejen,ja wszystko fersztejen",tylko Ty masz ciągle problemy,nie wymagam przecież dowodów na możliwość wykonania fotki gwiazd na bezchmurnym niebie - "natężenie światła padającego na obie powierzchnie... " to jasne że nie ma ono znaczenia,jednak znaczenie ma i to kolosalne - natężenie światła odbitego.Czyżby Ci się koła wygły że ciągle zbaczasz,a może kot już chce się bawić?
Nie spłycaj tematu,bo w ten sposób argumentując oddalasz się od jego sedna i kierujesz sprawę na boczny tor - pamiętasz jeszcze o czym jest mowa,bo chyba nie chcesz dowodzić że atmosfera przeszkadza w utrwalaniu naszej rzeczywistości? "

> " Brak argumentów? Jest ich mnóstwo, tylko Ty z założenia nie masz zamiaru przyjmować ich do wiadomości."
- Czy napweno uważasz się za wolnego człowieka?-przecież Twoim ograniczeniem jest nauka,która również posiada zasady,dlatego ja mogę twierdzić,że to Ty postępujesz zgodnie z jej wymogamii i negujesz wszystko co poza nie wykracza.

> " Więc skoro Twoja wiedza jest jeszcze tak skąpa, nie porywaj sie z motyką na Słońce i zostaw na razie w spokoju teorię względności czy mechanikę kwantową. Zajmij się raczej uzupełnianiem poważnych braków w elementarnej wiedzy. "
- Jak widzisz to nawet motyka do tego nie jest potrzebna,żeby ta Twoja pseudonaukowa teoria się wreszcie rozleciała w pył - może nawet księżycowy.
Tobie proponuję odłozyć podręczniki i spróbować jakiś czas samemu pomyśleć - to dobrze wpływa na pamięć,może wówczas uda Ci się ogarnąć tę teorię a wnioski same ułożą się w logiczną całość.
Na co komu taka wiedza,która prowadzi pod ścianę płaczu - poczytaj elementarz to zobaczysz jaki świat jest prosty i logiczny,może nauczysz się wreszcie wyciągać własne wnioski.

> " Twoja wypowiedź świadczy, że nie masz zielonego pojęcia.o tym, o czym mówisz (zresztą udowadniasz to prawie na każdym kroku). Nie ma to jak tworzenie wyobrażenia na podstawie opinii osób jawnie deklarujących niechęć lub wręcz wrogość do środowiska naukowego. "
- A Twoje wypowiedzi aż nadto dowodzą,że marne masz pojęcie o sprawie którą bronisz z tak kiepskim skutkiem - ucz się dalej,może wreszcie i do Ciebie dotrze fakt,że bronisz złudzeń.
Nie wmawiaj mi niechęci do jakiegokolwiek środowiska - nigdy niczemu nie będzie winna cała ludzkość,tylko... reszty domyśl się Sam - najwyższy czas zacząć!

Wystarczy już tych przepychanek - przydało by się chociaż nieco merytoryki,bo zaczyna się już robić nieciekawie w tym językowym turnieju,a i temat gdzieeś ucieka...

> " Czym bardziej rewolucyjne rzeczy chcesz przedstawić światu, tym bardziej musisz być przygotowany na niewygodne, a zarazem bardzo rzeczowe pytania... ęłęóNie chodzi o to, żeby każdy miał swoje widzimisię, ale o to, aby wspólnie dojść do pewnych ogólnych i zgodnych wniosków... "
- Pewnie zdążyłeś już zauważyć,że w tych "moich teoriach" nie ma ani jednej mojej myśli,więc nie jest ona moją,tylko ściśle naukową lecz ze sprzecznościami,których jakoś nikt nie chce zauważyć.- nie jestem przecież "Gienkiem" wymyślającym 'nowe' od podstaw.
Wspólnie dojść do zgodnych wniosków nie da się bez "poukładania" obecnej wiedzy,a nauka jak na razie do tego nie zmierza.
"Sygnety" były oczywiście tylko przenośnią -skoro już zagaiłeś o patrzeniu na ręce,a myśląc 'nauka' mam na myśli nie tylko naukowców,bardziej nawet tych,dla których oni pracują,lecz w tym przypadku rodziny naukowców są na dalszym planie.

> " Wiesz co? Trzeba mieć niezły tupet, żeby podważać poprawność teorii względności, nie mając jednocześnie zielonego pojęcia w kwestii tak elementarnej, jak powstawania pór roku."
- W końcu sam nie wiem,czy tylko nie chcesz czy też nie możesz pojąć w jakim celu były te debaty -przytocz chociaż jeden temat w którym podważam poprawność teorii mających odzwierciedlenie w rzeczywistości - jeśli już to czepiałem się jedynie samych interpretacji bo moim zdaniem były nadinterpretacjami - ot i tyle.
Jesli faktycznie myślisz że chodziło mi o "pory roku" w moich pytaniach,to przeczytaj je sobie przynajmniej jeszcze raz albo przyśpiesz odświeżanie dysku.

> " Ja mówię o Twoich wypowiedziach. Jedyne co widzę, to podważanie praktycznie wszystkiego, co ma związek z wiedzą którą można znaleźć w podręcznikach. Na okrągło wyważasz już dawno otwarte drzwi i widzisz problem tam, gdzie go zwykle zupełnie nie ma. Z tymi porami roku to przeszedłeś już samego siebie -klasa sama w sobie."
- Jeśli faktycnie mówisz to co widzisz,to pewnie cierpisz na jakiś rodzaj nadwzroczności,bo jeśli wyważam otwarte dzwi,to widocznie zostały one moim zdaniem -na które są naukowe dowody- otwarte w niewłaściwą stronę - nie chodzi przecież jedynie o to,żeby przez nie przejść.
Gdy zrozumiesz moje pytania dotyczące odległości Ziemi od Słońca,to być może zaskoczysz że pory roku mają w nim jedynie symboliczne znaczenie.
Myślę że ten właśnie fakt przyczynił się do tego,że nie mamy do tej pory komputerowej grafiki obrazującej ruch w podstawowym dla nas układzie jakim jest Słońce-Ziemia-Księżyc,o której już wspominałem w temacie "Człowiek może..." i pewnie nie tylko w nim.

> " Do Einsteina i do wielu innych nauka też sie początkowo nie przyznawała. A mimo to postawili na swoim. Jeśli w teoriach Szypowa jest jakiś sens, to też da sobie radę i to bez względy na to co mówią inni. A jeśli tego sensu nie ma, to pozostanie on tam, gdzie jest dzisiaj - czyli nigdzie "
- Dopuki seens będzie zależny od "poprawności politycznej" teorie Szypowa nie będą go miały a na dodatek w przeciwieństwie do niego - Einstein nie "działał" sam,więc siłę przebicia miał większą.

> " A myślisz dzięki czemu w doświadczeniu Cavendisha wyznaczono wartość stałej G.
Akurat dla mas rzędu kilogramów pomiary siły grawitacji można wykonywać dość dokładnie.
"
- Ja uważam że Twoje zdanie o pomiarze grawitacji dla dwuch mas -dla którego Ziemia była masą trzecią- jest bardzo lużną interpretacją doświadczenia w którym dokonano jedynie pomiaru stałej grawitacyjnej.
Czy myślisz" że naukowcy publikowani w Focus (cytat z tematu "Wszechświaty")
"Dlaczego grawitacja jest taka slaba?
Jak to sprawdzic? Naukowcy proponuja, by zmierzyc sile grawitacji dzialajacej miedzy bardzo blisko polozonymi cialami, na odleglosciach mniejszych niz 1 mm. Z powodów technicznych nikt do tej pory tego nie zrobil."
- wyssali sobie to z palca? Oni przynajmniej myślą a Ty powielasz niedorzeczne interpretacje.


Lynx
> " Akurat mam chwilkę czasu, więc bardzo chętnie."
- Straciłeś ten czas,żaden z Was nie przedstawił fotki którą miałem na myśli,a "powierzcnia odbijająca światło" faktycznie była zbyt ogólnie przedstawiona,jednak biorąc pod uwagę wcześniejsze wypowiedzi z lustrem i węglem pewnie nawiązywała do lustra więc intensywność promieniowania niemal identyczna ze Slońcem.
Jeśli z powodu braku argumentów i odpowiednich fotek Twój bełkot stanie się nieznośny - przestanę reagować,bo wypisujesz takie niepojęte rzeczy (brak atmosfery),że szkoda na nie czasu.

> " Wszystkie zdjęcia, które tu wklejam są robione przeze mnie tanią cyfrówką, bez żadnych filtrów."
- Nie moja to wina - pogoda dopisuje więc masz okazję uchwycić jakiś obiekt,którego tłem będzie tarcza słoneczna lecz nawet gdyby udało Ci się te dzieło i tak będzie to sukces jedynie w jakimś niewielkm procencie,bo sedno tematu dotyczy warunków księżycowych... gdybyś nie wiedział.

> " A o świetle odbitym od powierzchni gruntu już zapomniałeś? ;-> Bez atmosfery, przy zasłoniętym Słońcu mógłbym śmiało wydłużać czas ekspozycji nie ryzykując przepalenia nieba."
- A no właśnie - w moich wypowiedzich również można znaleść byki - jakiegoś czułego filmu i długiego czasu,bo odbicie promieni od gruntu nie jest tym samym co równomierne rozproszenie w atmosferze. - a było by jedynym światłem.

> " Ale jednocześnie uniknę w ten sposób przepalenia niezacienionej części kadru. Zdjęcie będzie wyglądało dokładnie tak samo, jakby było robione przy słabszym oświetleniu. Mariush już Ci zwrócił uwagę, że natężenie światła nie odgrywa tutaj żadnej roli."
- Tak jak mówiłem wybór zależy od fotografa,jeśli mowa o świetle to jego natężenie jest zawsze ważną sprawą.a mariush nie tylko zwrócił mi uwagę,ale nawet zapisał mi ją do dzienniczka - jeśli już mamy być tak skrupulatni.

> " ROTFL :-D Podawałem dokładnie takie przykłady o jakie mnie prosiłeś. Zdjęcie latawca na tle nieba będzie wyglądało identycznie jak moje zdjęcie z Tatr - jaskrawe i mocno przepalone Słońce plus prawidłowo naświetlone niebo do spółki ze znacznie ciemniejszymi szczegółami w miejscach zacienionych."
- Uważaj żebyś się zabardzo nie utytłał,bo takie błoto robisz wokół siebie jak mało kto.
Wykonaj tę fotkę to porównamy,bo inaczej to... tylko gdybanie.

> "No, chyba, że żądasz zdjęcia na którym będzie widać szczegóły gór (latawca, wszystko jedno) i jednocześnie nieprzepalony obraz tarczy Słońca z widocznymi np. plamami. Takiego zdjęcia bez fotomontażu nie da się zrobić. Rzecz w tym, że w naszej dyskusji takie zdjęcie na nic się nie zda.
A nawiasem mówiąc - dlaczego piszesz o Słońcu w pełni, skoro nie posiada ono faz?
"
- Niczego nie żądałem,bo wykonanie takiej fotki wydawało się od począdku mało prawdopodobne,ale dowodów nigdy nie jest za wiele,tymbardziej że postęp może nieraz działać cuda.
Teraz wyobraż sobie czterokrotnie mocniejsze słońce,brak atmosfery i dodatkowo niemal pięciokrotnie mniejsze albedo gruntu księżycowego,a mimo to... "ktoś"robi nas w balona.
A tak nawiasem... gdyby tych księżycowych nie nazwano,to mimo tego on by je posiadałł?

> " A co w tym dziwnego? Na zdjęciu wklejonym przez mariusha też są widoczne obiekty o albedo w okolicach 0,9 i poniżej 0,1. To już Cię nie dziwi? "
- Moim zdaniemj mariush "lekko" przesadził z tym albedo a biorąc pod uwagę warunki księżycowe...
Może dorzucisz coś na temat technologji przebijania skał "drzewcem" od flagi bo jest to również ciekawa sprawa.
  • 0

#116

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Straciłeś ten czas,żaden z Was nie przedstawił fotki którą miałem na myśli

Dobre :-) Dla przypomnienia:
mindmax: O co naprawdę mi chodzi wiedzą wszyscy,którzy sami próbowali wykonać zdięcie "pod Słońce" i nic ponad to
Lynx: Przykładowe zdjęcie robione 'pod słońce'.
mindmax: Proszę przedstawić fotografię w kadrze której znalazło by się Słońce(a nie odbicie jego promieni) i obiekt rzucający cień
Lynx: http://images26.foto...16818729e24.jpg
mindmax: Jesli faktycznie tak uważasz to daj namiary na fotkę bardziej przypominającą te "misyjne"- na płaszczyżnie o wmiarę jasnej powierzchni,bo na przedstawionej przez Ciebie bez uchwycenia w kadrze promieni słonecznych było by pewnie widać jedynie zarysy tej postaci na górze i samych gór.
Lynx: http://images30.foto...55502277b6b.jpg
mindmax: Spróbuj wykonać fotkę "przeglądającego się" w owym lustrze słoneczka i wówczas napisz co będzie widać.
Lynx: http://images23.foto...c545eb8f2f9.jpg
Nie poprosiłeś tylko o zdjęcie, na którym cienie będą całkiem czarne, a zdaje się, że właśnie na takie czekasz.

Jeśli z powodu braku argumentów i odpowiednich fotek Twój bełkot stanie się nieznośny - przestanę reagować

Jak widać, odpowiednich zdjęć u mnie dostatek. Z kolei Ciebie prosiłem już kilkakrotnie o przykłady zdjęć z Księżyca na które się powołujesz, ale jakoś nie potrafisz ich przedstawić. Chyba nie trzeba Ci tłumaczyć jak się wkleja zdjęcia na forum?

wypisujesz takie niepojęte rzeczy (brak atmosfery),że szkoda na nie czasu.

Niepojęte dla Ciebie, za to oczywiste dla każdego fotografa ;->

Nie moja to wina - pogoda dopisuje więc masz okazję uchwycić jakiś obiekt,którego tłem będzie tarcza słoneczna lecz nawet gdyby udało Ci się te dzieło i tak będzie to sukces jedynie w jakimś niewielkm procencie,bo sedno tematu dotyczy warunków księżycowych... gdybyś nie wiedział.

Na Ziemi warunki najbliższe tym księżycowym można znaleźć wysoko w górach - tam, gdzie atmosfera jest rozrzedzona, a powietrze suche. Wtedy można się przekonać, że im mniejszy wpływ atmosfery, tym łatwiej robić zdjęcia pod słońce. W upalne, duszne dni, kiedy niebo jest aż białe od pary wodnej (tak jak od kilku dni), o takich zdjęciach można tylko pomarzyć.

A no właśnie - w moich wypowiedzich również można znaleść byki - jakiegoś czułego filmu i długiego czasu

A na co Ci czuły film i długi czas naświetlania, skoro na Księżycu jest jaśniej niż na Ziemi? Koniecznie chcesz wszystko poprześwietlać? ;->

Wykonaj tę fotkę to porównamy,bo inaczej to... tylko gdybanie.

Mam nadzieję, że tym razem trafię w Twój gust. Chodziło o zdjęcie latawca tak żeby w jego tle było widoczne słońce w pełni. Ja myślę, że jeden latawiec to trochę za mało. Proponuję coś takiego: http://www.sieplywa....60716_1/sun.jpg. Tym razem zdjęcie nie jest moje, ale oddaje sens tego o co prosisz.

Niczego nie żądałem,bo wykonanie takiej fotki wydawało się od począdku mało prawdopodobne

Zrobienie takiego zdjęcia bez sklejania jest niemożliwe. Nie rozumiem tylko co to ma wspólnego z tematem na który dyskutujemy. Wśród zdjęć Księżycowych nie ma takiego, które przedstawiałoby nieprześwietlony obraz Słońca.

Moim zdaniemj mariush "lekko" przesadził z tym albedo

W którym miejscu przesadził? Albedo świeżego śniegu sięga 0,9 , a albedo koron świerków jest niższe od 0,1 .

Może dorzucisz coś na temat technologji przebijania skał "drzewcem" od flagi bo jest to również ciekawa sprawa.

Jest taka technologia wykorzystywana od tysięcy lat (jeśli nie dłużej). Polega na ręcznym wciśnięciu tyczki w grunt, a w przypadku dużego stopnia skompresowania skał sypkich - na użyciu młotka ;->
  • 0



#117

mindmax.
  • Postów: 592
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jeśli czekam,to tylko na to że zaczniesz porównywać je z księżycowymi biorąc pod uwagę różne warunki ich powstawania.No i oczywiście na wyciągnięcie z tych obserwacji wniosków.

> "Jak widać, odpowiednich zdjęć u mnie dostatek. Z kolei Ciebie prosiłem już kilkakrotnie o przykłady zdjęć z Księżyca na które się powołujesz, ale jakoś nie potrafisz ich przedstawić. Chyba nie trzeba Ci tłumaczyć jak się wkleja zdjęcia na forum? "
- Gratuluję spostrzegawczości,na sąsiednich stronach jest ich zatrzęsienie - nie wdzę powodu do zaśmiecania i tej.

> " Niepojęte dla Ciebie, za to oczywiste dla każdego fotografa ;-> "
- Dla mnie niepojęte jest to,że starasz sie mi wmówić takie bzdety na które przrdszkolak nie da się nabrać - czy bierzesz coś,co Cię utrzymuje w chmurach?

> " Na Ziemi warunki najbliższe tym księżycowym można znaleźć wysoko w górach - tam, gdzie atmosfera jest rozrzedzona, a powietrze suche. Wtedy można się przekonać, że im mniejszy wpływ atmosfery, tym łatwiej robić zdjęcia pod słońce. W upalne, duszne dni, kiedy niebo jest aż białe od pary wodnej (tak jak od kilku dni), o takich zdjęciach można tylko pomarzyć."
- Dobrze myślałem,tylko tym razem troszkę przedawkowałeś.Widzę że przydała by Ci się oddtrutka w postaci lotu z aparatem fot. przynajmniej na orbitę.
Wysoko w górach jest śnieg o wysokim albedo,więc i poziopm światła w stosunku do słonecznego jest porównywalny - więc o co Ci biga?
Wbrew pozorom "przybliżanie" się do Księżyca nie powoduje przybliżenia do panującym na nim warunków,bo jest akurat odwrotnie - myśleć!

> " A na co Ci czuły film i długi czas naświetlania, skoro na Księżycu jest jaśniej niż na Ziemi? Koniecznie chcesz wszystko poprześwietlać? ;-> "
- Widzę że potrzebnych jest Ci przynajmniej kilka lekcji kursu samodzielnego myślenia - gdzieś Ty wyczytał że na Księżycu jest jaśniej?
Po tych lekcjach proponiję porównać energię promieniowania na ziemi i księżycu z ich albedo,jaśniejsze niż na ziemi są tylko sztuczne obiekty - to takie małe "fory" na zachentę p.fotoamatorze.

> " Mam nadzieję, że tym razem trafię w Twój gust. Chodziło o zdjęcie latawca tak żeby w jego tle było widoczne słońce w pełni. Ja myślę, że jeden latawiec to trochę za mało... "
- Widziałem już tą fotkę,głupio mi jest ciągle Cię strofować,jednak Ty robisz to ochoczo więc inaczej się nie da,a z pamięcią masz coś nie tak - czy to napewno było południe?
Nie upieraj sie zbyt mocno przy latawcu,bo sugerując taką fotkę chciałem jedynie naprowadzić Cię na właściwy tor poszukiwań,ciężko jednak będzie znależć nieprzeżroczysty latawiec a na dodatek mający w tle słońce - prędzej samolot.

> " Zrobienie takiego zdjęca bez sklejania jest niemożliwe. Nie rozumiem tylko co to ma wspólnego z tematem na który dyskutujemy. Wśród zdjęć Księżycowych nie ma takiego, które przedstawiałoby nieprześwietlony obraz Słońca. "
- Być może nie uwieczniono widoku słońca z powierzchni księżyca,ale częstym widokiem na jego powirzchni są elementy konstrukcyjne pojazdu czy taż lądownika - nie wspominając o elementach chroniących kamery przed nadmiarem temperatury o albedo niemal 1.0 - to tak jak słońce.

> " W którym miejscu przesadził? Albedo świeżego śniegu sięga 0,9 , a albedo koron świerków jest niższe od 0,1 . "
- Albo ten śnieg nie jest taki świży,albo te korony wyrosły już po opadach - czy zakładasz ciemne okulary zaraz po tym jak spadnie śnieg,bo "wędrować" po wysokich Alpach bez nich się nie da,a... tlen nie STOP-zbyt rozwleka sie już temat.

> " Jest taka technologia wykorzystywana od tysięcy lat (jeśli nie dłużej). Polega na ręcznym wciśnięciu tyczki w grunt, a w przypadku dużego stopnia skompresowania skał sypkich - na użyciu młotka ;-> "
- Czyżbyś sugerował że księżycowy pył jest przeżroczysty a "sypkie" skały dadzą się odróżnić wzrokowo od tych mniej sypkicj?
Ależ ci astronauci mają szczęście - strach pomyśleć co by się stało,gdyby lądując trafili na te sypkie,bo... miałem na myśli jedynie księżyc,a z tego co mi wiadomo o sypkich skałach tam nie słyszano.
Rozumiem że zakładasz iż do momentu pierwszego lądowania była tam atmosfera,która "uleciała" w kosmos przez zrobioną przez lądownik wyrwę? A może w jakiś inny sposób ta księżycowa sypkość powstaje niż ziemska - czyzbyś posiafał jakąś tajemną wiedzę?
  • 0

#118

Mariush.
  • Postów: 4332
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mając na względzie niewątpliwą wagę jaką mają dla Ciebie polecane strony,oraz odpowiedż na równie wysokim poziomie dydaktycznym,dotyczącą prostego przecież pytania,to można dojść do wniosku,że masz jakieś kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem.

Kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem? No to po kolei.

Pytałeś:
”Czy jesteś pewien że uda Ci się zrekompensować nachylenie Ziemi?-tymbardziej że gdy na półkuli N jest zima,to na S jest lato,czyżby kula ziemska od N do S liczyła sobie 5 000 000 km?- czyli różnicę między jej największą i najmniejszą odległością od Słońca.”

Dostałeś szkolne, proste wyjaśnienie, które pozwolę sobie łopatologicznie doprecyzować, bo widzę, że Twój wewnątrzczaszkowy CPU ma problemy z odpowiednią interpretacją jego treści:

To, że np. w styczniu na półkuli północnej jest zima, a na półkuli południowej jest lato jest skutkiem tego, że „oś ziemska jest stale skierowana w stronę Gwiazdy Polarnej i nachylona do płaszczyzny orbity pod kątem około 67°. Dlatego też ” w czasie ruchu Ziemi po orbicie różne obszary kuli ziemskiej są mocniej lub słabiej nasłoneczniane. Przez pół roku bardziej nasłoneczniona jest półkula północna, a przez następne pół roku – półkula południowa. Gdy na półkuli północnej zwierzęta szykują się do zimy, na południowej ptaki zaczynają zakładać gniazda.”

I dalej. Pytałeś:
”Pytanie nadal otwarte - dlaczego Słońce grzeje mocniej gdy jest dalej?”
Zatem powtarzam: „w czasie ruchu Ziemi po orbicie różne obszary kuli ziemskiej są mocniej lub słabiej nasłoneczniane. Przez pół roku bardziej nasłoneczniona jest półkula północna, a przez następne pół roku – półkula południowa.” W styczniu półkula północna jest odchylona od Słońca, a w lipcu pochylona w jego stronę. W przypadku półkuli południowej jest, rzecz jasna, zupełnie na odwrót. I dlatego w lipcu na półkuli północnej jest cieplej – jest ona po prostu bardziej nasłoneczniona (dni są dłuższe, Słońce „wędruje” na wyższych wysokościach nad horyzontem). Większa w tym czasie odległość od Słońca ma tu drugorzędne znaczenie (jej wahania w skali roku są zaledwie rzędu 3%). Ufff....

Wniosek jest oczywisty - naśladujesz Pitagorasa,który nie zaśmiecał sobie umysłu tabliczką mnożenia,bo gdy tylko zaistniała taka potrzeba,to wystarczyło zajżeć do podręcznika.

Wniosek jest oczywisty: Nie umiesz przyznać się do oczywistych błędów. A Pitagorasa do tego wszystkiego nie mieszaj.

Może uzasadnisz chociaż w jakim stopniu podawane przez Ciebie materiały odpowiadają na moje pytanie,bo w/g mnie,to mimo widocznego związku - w zerowym, nie zadawałem przecież pytania w rodzaju: dlaczego po zamknięciu powiek widzę... ciemność?

Mam nadzieję, ze powyższe wyjaśnienia wystarczą za uzasadnienie.


"Dlaczego nie fersztejen,ja wszystko fersztejen",tylko Ty masz ciągle problemy,nie wymagam przecież dowodów na możliwość wykonania fotki gwiazd na bezchmurnym niebie - "natężenie światła padającego na obie powierzchnie... " to jasne że nie ma ono znaczenia,jednak znaczenie ma i to kolosalne - natężenie światła odbitego.

Ludzie święci...
Pozwól, że posłużę się takim liczbowym porównaniem. Załóżmy, że natężanie świtła padającego na Księżycu wynosi 100 umownych jednostek (w skrócie u.j.). Zatem światło odbite od powierzchni o albedo 0.1 będzie miało natężenie 10 u.j., a światło odbite od powierzchni o albedo 0.9 będzie miało natężenie 90 u.j. Stosunek wartości obu natężeń wynosi zatem 0.9/0.1 = 9.

A teraz wróćmy na Ziemię. Z powodu istnienia atmosfery (przede wszystkim chmur) pierwotne natężenie światła padającego na powierzchnię z Ziemi maleje o ok. 25 % (średnie albedo atmosfery to ok. 25 %). Zatem do powierzchni Ziemi dociera średnio 75% pierwotnego natężenia światła. W naszych umownych jednostkach to 75 u.j. I tak światło odbite od powierzchni o albedo 0.1 będzie miało natężenie 7.5 u.j, a światło odbite od powierzchni o albedo 0.9 będzie miało natężenie 67.5 u.j. Stosunek wartości obu natężeń wyniesie zatem 67.5/7.5 = 9.

Tak, znowu 9, nie inaczej! Żadnej różnicy w stosunkach natężeń światła odbitego bez względu na to, czy rozpatrujemy bezatmosferyczne warunki księżycowe, czy ziemski przypadek A jeśli Ci nie pasują bezwzględne wartości natężeń światła odbitego (po tobie wszystkiego można się spodziewać), to w przypadku zdjęcia wykonywanego na Ziemi możesz wykonać dwie rzeczy: zwiększyć czas ekspozycji o ok. 33% lub zwiększyć wielkość średnicy szczeliny przysłony o ok. 15%. Wtedy ilość światła zebranego przez kliszę w warunkach ziemskich, będzie odpowiadać ilości światła zebranego w warunkach księżycowych. No problem.

Czyżby Ci się koła wygły że ciągle zbaczasz,a może kot już chce się bawić?

Daruj sobie takie puste i bezpodstawne frazesy. Używaj jakichś argumentów.

Czy napweno uważasz się za wolnego człowieka?-przecież Twoim ograniczeniem jest nauka,która również posiada zasady,dlatego ja mogę twierdzić,że to Ty postępujesz zgodnie z jej wymogamii i negujesz wszystko co poza nie wykracza.

Nie neguję wszystkiego. Neguję tylko to, co nie ma większego sensu, jest wewnętrznie sprzeczne i pozbawione logiki. A taka jest absolutna większość Twoich pomysłów. Z otwartymi rękoma przyjmę także każdą znaczącą rewolucję naukową. Nie taką jednak „rewolucję”, którą Ty tu nieustannie próbujesz propagować. Nie taką, która prócz pustej gadaniny niczego nie wnosi, ale taką, która po raz kolejny w zauważalny sposób zmieni oblicze otaczającego nas świata.


Jak widzisz to nawet motyka do tego nie jest potrzebna,żeby ta Twoja pseudonaukowa teoria się wreszcie rozleciała w pył - może nawet księżycowy.

Że tak zapytam, co niby dokładnie się rozleciało w pył? Jakieś szczegóły?

Na co komu taka wiedza,która prowadzi pod ścianę płaczu - poczytaj elementarz to zobaczysz jaki świat jest prosty i logiczny,może nauczysz się wreszcie wyciągać własne wnioski.

Ja nie „płaczę” z powodu owej wiedzy – wręcz przeciwnie cieszy mnie bardzo dowiadywanie się czegoś nowego. Każdy news dotyczący coraz to bardziej fantastycznych zastosowań owej wiedzy jest prawdziwą ucztą dla mojego umysłu. :)

No wiesz, gdy się niewiele wie, lub nie podąża się głębiej w poznawaniu, wszystko wydaje się proste i logiczne: W nocy jest ciemno i świecą gwiazdy, a za dnia, gdy świeci Słońce jest jasno. Woda jest mokra, sól jest słona, zając jest smaczny, a lew niebezpieczny. Itd., itp. Najprawdziwsza zdroworozsądkowa prostota i logika – można przysiąść gdzieś z boku i wszystkim tym się zachwycać ... :) I jest to wszystko jak najbardziej oczywiste, nie ma w tym nic dziwnego. MY jako ludzie, mieliśmy BARDZO DUŻO czasu, aby się z tym wszystkim zapoznać i oswoić.

Co innego głębsze obszary, które jeszcze nie tak dawno były to dla ludzkiego poznania czymś nieznanym i obcym. Dopiero względnie od niedawna zaczynamy to wszystko poznawać i rozumieć. Dlatego też nie dziwi mnie to, że niektóre wnioski, do jakich dochodzi się przez naukowe poznanie, zdają się przeczyć zdrowemu rozsądkowi. W końcu zdrowy rozsądek to tylko wierzenia i założenia mające źródło w doświadczeniu empirycznym i instynktach. W tym przypadku nasze doświadczenie jest praktycznie ŻADNE.

A Twoje wypowiedzi aż nadto dowodzą,że marne masz pojęcie o sprawie którą bronisz z tak kiepskim skutkiem - ucz się dalej,może wreszcie i do Ciebie dotrze fakt,że bronisz złudzeń.

Jakich złudzeń? Więcej konkretów – mniej ogólników. Nie uprawiaj pustej retoryki.

Wystarczy już tych przepychanek - przydało by się chociaż nieco merytoryki,bo zaczyna się już robić nieciekawie w tym językowym turnieju,a i temat gdzieeś ucieka...

Otóż to, mindmax. Otóż to! :lol

Pewnie zdążyłeś już zauważyć,że w tych "moich teoriach" nie ma ani jednej mojej myśli,więc nie jest ona moją,tylko ściśle naukową lecz ze sprzecznościami,których jakoś nikt nie chce zauważyć.- nie jestem przecież "Gienkiem" wymyślającym 'nowe' od podstaw.

A zatem zgodnie z Twoja powyższym apelem, proszę Cię o bardziej szczegółowe informacje. Kimże są Ci Twoi nauczyciele? Kimże są owi mentorzy, którzy ukształtowali Twój punkt widzenia. Czy mam szansę w końcu poznać ich tożsamość? Łatwiej byłoby mi wtedy Cię zrozumieć.

Ja uważam że Twoje zdanie o pomiarze grawitacji dla dwuch mas -dla którego Ziemia była masą trzecią- jest bardzo lużną interpretacją doświadczenia w którym dokonano jedynie pomiaru stałej grawitacyjnej.

Bez pomiaru siły grawitacji niemożliwe było by wyznaczenie stałej tegoż oddziaływania. Zapoznaj się proszę z szczegółami doświadczenia Cavendisha.

Czy myślisz" że naukowcy publikowani w Focus (cytat z tematu "Wszechświaty")"Dlaczego grawitacja jest taka slaba?
Jak to sprawdzic?." - wyssali sobie to z palca? Oni przynajmniej myślą a Ty powielasz niedorzeczne interpretacje.

A jaką tu widzisz niespójność z doświadczeniem Cavendisha? W doświadczeniu Cavendisha pomiarów siły grawitacji dokonywano dla odległości o kilka rzędów wielkości większych niż 1 mm, więc nie dziwię się, że: ” Naukowcy proponuja, by zmierzyc sile grawitacji dzialajacej miedzy bardzo blisko polozonymi cialami, na odleglosciach mniejszych niz 1 mm.” oraz, że ”Z powodów technicznych nikt do tej pory tego nie zrobil.

P.S. Twoja ostatnia odpowiedź na post Lynxa jest w kilku miejscach wyjątkowo żałosna. Po raz kolejny praktycznie brak rzeczowych argumentów, tylko znowu wór pustych zarzutów, a chwilami nawet dość obraźliwych personalnych aluzji.
  • 0



#119

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli czekam,to tylko na to że zaczniesz porównywać je z księżycowymi biorąc pod uwagę różne warunki ich powstawania.

Przecież cały czas to robię - opisowo. Jeśli wolisz porównanie graficzne, to proszę bardzo: zdjęcie z Księżyca, zdjęcie z Tatr. Oba świadczą o tym, że natura światła jest taka sama na Księżycu i na Ziemi.

Gratuluję spostrzegawczości,na sąsiednich stronach jest ich zatrzęsienie - nie wdzę powodu do zaśmiecania i tej.

Pozostaje mi uznać, że kieruje Tobą czysta złośliwość i pogarda dla rozmówcy. A może po prostu nie ma takich zdjęć, hm?

Wysoko w górach jest śnieg o wysokim albedo,więc i poziopm światła w stosunku do słonecznego jest porównywalny

Zauważ, że na moich zdjęciach z Tatr i Stambułu nie ma śniegu. Nie ma go też na zdjęciu z latawcami. Więc?

gdzieś Ty wyczytał że na Księżycu jest jaśniej?

Przecież to Twoje słowa :-D Ale proponuję pewien eksperyment myślowy: wyobraź sobie, że lecisz nad zwartą tajgą. Ciemną tajgą składającą się ze świerków i limb. Albedo koron tych drzew wynosi od 0,05 do 0,1 . Będzie jaśniej czy ciemniej niż na Księżycu?

Po tych lekcjach proponiję porównać energię promieniowania na ziemi i księżycu z ich albedo,jaśniejsze niż na ziemi są tylko sztuczne obiekty

Już zapomniałeś, że albedo nie zależy od natężenia światła? Na Księżycu wszystkie obiekty będą jaśniejsze niż ich ziemskie odpowiedniki.

Widziałem już tą fotkę,głupio mi jest ciągle Cię strofować,jednak Ty robisz to ochoczo więc inaczej się nie da,a z pamięcią masz coś nie tak - czy to napewno było południe?

A co to ma do rzeczy? Jeszcze raz trzeba Ci powtórzyć, że albedo nie zależy od natężenia światła?

Nie upieraj sie zbyt mocno przy latawcu,bo sugerując taką fotkę chciałem jedynie naprowadzić Cię na właściwy tor poszukiwań,ciężko jednak będzie znależć nieprzeżroczysty latawiec a na dodatek mający w tle słońce - prędzej samolot.

Chodzi Ci może o takie zdjęcie? A może jednak wkleić jakieś na którym zacienione szczegóły będą rzeczywiście czarne? ;->

Być może nie uwieczniono widoku słońca z powierzchni księżyca,ale częstym widokiem na jego powirzchni są elementy konstrukcyjne pojazdu czy taż lądownika - nie wspominając o elementach chroniących kamery przed nadmiarem temperatury o albedo niemal 1.0 - to tak jak słońce.

Owszem, takich zdjęć jest wiele, z tym, że wszystkie odblaski są na nich prześwietlone. Ja pytam o zdjęcie, gdzie będzie nieprześwietlony obraz folii. Gdzie takie widziałeś?

Albo ten śnieg nie jest taki świży,albo te korony wyrosły już po opadach

A może jednak śnieg jest świeży, a różnica zarejestrowanego albedo bardzo duża? ;->

miałem na myśli jedynie księżyc,a z tego co mi wiadomo o sypkich skałach tam nie słyszano.

Nie wiem na jakiej klasyfikacji się opierasz, ale dla mnie księżycowy regolit jest skałą luźną o zróżnicowanej frakcji od żwirowej po iłową.

Rozumiem że zakładasz iż do momentu pierwszego lądowania była tam atmosfera,która "uleciała" w kosmos przez zrobioną przez lądownik wyrwę?

A po czym wnosisz? Bo gubię w meandrach Twoich przemyśleń...
  • 0



#120

(-XeX-).
  • Postów: 73
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wiecie ja powiem tylko tyle - bardzo możliwe że Amerykanie byli na księżycu, ale jest jeszcze bardziej prawdopodobnym, że jest tam coś, co nie powinna widzieć "publika"...
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych