No dobrze - i znowu trzeba przerzucać się postami z jednego działu do drugiego. No ale ok. Przy okazji też, jak to wielokrotnie było przewidywane, znowu musimy wracać do już nieraz omawianych i obalanych kłamstewek. No ale wciąż to powtarzam - "spisek musi trwać bez względu na wszystko":
Wiem, że samolot to delikatna konstrukcja w porównaniu z żelbetem ale wg mnie dziura powinna być większa, innego kształtu, samolot powinien pozostawić więcej "farfocli" itd...
Najpierw ustalmy co mamy na myśli mówiąc "dziura". Teorie spiskowe wykorzystują przeważnie tylko jedno zdjęcie - mianowicie te oto:
Na której zaznacza się prostokątem stosowne miejsce i krzyczy "za mała dziura!". Owszem, jest tutaj zbyt mała, ponieważ cały parter budynku jest tutaj niewidoczny. Gdy znajdziemy inne zdjęcie (od którego zwolennicy teorii spiskowej zazwyczaj uciekają) to widać już coś zupełnie innego:
Tutaj widać, że dziura na parterze jest szeroka - dużo szersza niż ten punkt wystający na pierwsze piętro (czyli to, co spiskowcy zaznaczaja swoimi prostokącikami). Powód dlaczego tamto zdjęcie jest wałkowane a to już nie jest banalny - dziura widoczna na podanym przeze mnie zdjęciu idealnie odpowiada samolotowi Boeing 757. Na parterze dziura ma szerokość odpowiadającą odległości pomiędzy silnikami samolotu a na lewo i na prawo od niej (na podanym zdjęciu - na lewo) widoczne są uszkodzenia ściany budynku jakich dokonały końcówki skrzydeł samolotu. Oczywiście ogólna szerokość ściany na której są uszkodzenia (uszkodzenia bez przebicia ściany i dziur łącznie) odpowiada szerokości samolotu Boeing 757. Ciekawe prawda? Ale ciekawsze jest to, że zwolennicy teorii spiskowej, aby ratować swój ukochany spisek ciągle wyrzucają świadomość tego z głów. No bo przecież "dziura była zbyt mała i koniec"!
Co do "farfocli" - zostawił ich bardzo wiele, tylko że znowuż nasi kochani "Prawdomówni" głosiciele teorii spiskowych uwielbiają pokazywać zdjęcia zrobione już
po uprzątnięciu tych szczątków poszycia samolotu i opatrywać je cudownym komentarzem - "nie ma szczątków samolotu - więc to była rakieta! Dowód!!! SPREAD THE TRUTH!!!!"
Kiedyś mnie to szokowało - teraz bawi.
Prędzej pocisk walnął w ten budynek niż samolot - i to jest realniejsze.
Cieszę się, że poruszyłeś tę kwestię. Nie spodziewam się już, aby Muhad odpowiedział na pewne pytanie, ale może Ty sie w takim razie skusisz, jako osoba, z tego co mi się wydaje, neutralna.
Według danych i symulacji trasa samolotu przebiegała tak:
Jak widać na trasie prawego silnika znajduje się coś oznaczonego literą "G". To generator wyglądający jak przyczepa od TIRa. Obok niego jest siatka (zielona linia).
Tutaj zaś:
Zaznaczyłem dwa miejsca na skrzydle samolotu.
Teraz przyjrzyjmy się temu generatorowi:
DUŻE ZDJĘCIEi zaznaczenie:
Według mnie pasuje to do skrzydła samolotu.
Co więcej - generator tez nie dość, że został zgnieciony czymś wielkim i okrągłym, to jeszcze to coś było w stanie przesunąć (a wydaje mi się, że wagę tego generatora można liczyć już w tonach) go
w stronę Pentagonu. Wybuch z wewnątrz budynku zatem odpada. Odpada też rakieta, bo nie wydaje mi się, aby była w stanie zrobić coś takiego takiej masie żelastwa.
Czyli dowód rzeczowy nr 2 - uszkodzenia generatora i siatki znajdującej się na trasie silnika samolotu Boeing 757.
Teraz nr 3:
Lewy silnik samolotu też zostawił nam po sobie pamiątkę:
Lewy dolny róg zdjęcia. Uszkodzenia widoczne na niskim murku w miejscu które stało na trasie lewego silnika. Widać nawet, że uszkodzenia te dokonało coś dużego i okrągłego. Rakieta? Bomba? A może jednak silnik?
Oczywiście odległość pomiędzy uszkodzeniami generatora a uszkodzeniem murku wynosi tyle samo, co odległość pomiędzy silnikami Boeinga. Znowu - ciekawe, prawda?
Lećmy dalej:
Dowody rzeczowe w postaci części samolotu - fragment koła, silnika i podwozia Boeinga, czyli "niedoczekanie Muhada"
Muhad, napisałeś:
Selod, ale o czym tu dyskutować skoro jeden daje zmanipulowane fotki z silnikami wraku zupełnie innego samolotu, a ja mu podaje wymiary prawidłowe silnika, który powinien być większy - chodzi o konkretny przecież samolot - a idzie w zaparte??
i bardzo cieszę się, że to zrobiłeś, bo to fantastycznie pokazuje Twoje podejscie do sprawy i Twoje zachowanie. Po pierwsze sam podajesz nam zmanipulowane informacje i zarzucasz mi, ze ja to niby robię. No ale w porządku - przywykłem (przywykliśmy
). Problem w tym, że
powtarzasz się nawet gdy udowodniono Ci, że mijasz się z prawdą.
Po pierwsze oto post Mariusha:
http://www.paranorma...ndpost&p=289607Już to powinno było dać Ci trochę do myślenia. No ale nie dało i musimy wałkować ten temat ponownie. Będę musiał zapamiętać sobie to miejsce, żeby mieć potem co przypominać, bo mam pewność, że kiedyś znowu do tego wrócimy
Faktycznie, napisałeś w swoim innym poście:
Nie zwiększa. Na zdjęciach Aquili jest silniczek, ale niestety za malutki. Metr to trochę za mało.
"Producentem silników jest koncern General Electric, dostarcza on silniki GE-90. Są to jedne z największych, skonstruowanych kiedykolwiek silników lotniczych. Średnica samego wentylatora (pierwszego stopnia sprężarki) wynosi 3,12 metra a średnica silnika w obudowie jest tylko o około 30 cm mniejsza od średnicy kadłuba Boeinga 727 czy 737 i wynosi 3,53 m. Pozostałe warianty napędu to odmiany silnika PW-4000 amerykańskiego producenta Pratt & Whitney lub odmiany brytyjskiego silnika Trent firmy Rolls-Royce."
Czy ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości na temat silnika??
Na zdjęciu nie byłoby popierdułki na tle człowieka, lecz wyższa i dużo masywniejsza rzecz, która rozwiałaby jakiekolwiek wątpliwości.
Co, jak zauważył Mariush, jest cytatem stąd:
http://www.biletylot.../boeing777.htmlI odnosi się do zupełnie innego silnika zupełnie innego samolotu! Średnica silników jakie wbiły się w Pentagon to około 190 cm zamiast Twoich ponad 3 metrów. Więc zastanów się - czy to naprawdę takie dziwne, że wymiary Ci się nie zgadzają, skoro mówimy o zupełnie innych silnikach?
Teraz dalej:
Oto znalezione części silnika w Pentagonie:
Problem w tym, że
nie jest to ten wielki wentylator o jakim myslimy gdy zazwyczaj pomyślimy o silniku samolotu.
Obiekt ten ma mniej więcej 63 - 76 centymetrów szerokości i pochodzi z wnętrza silnika - co znów napisał Ci mariush:
A normalnie ten element wygląda tak:
Czy teraz rozmiary wydają się zbliżone?
Więc podsumujmy - najpierw podajesz nam wymiary gigantycznego silnika (ponad trzymetrowej średnicy) i wyśmiewasz nas. Ale niestety popełniasz błąd bo podajesz wymiary nie tego silnika co trzeba - ponad 3 metry zamiast ok. 190 cm. To Twój błąd numer jeden. Błędem numer dwa jest wmawianie nam, że chodzi o ten wielki wentylator widoczny z przodu silnika, gdy tymczaem chodzi o dużo mniejszy element znajdujący się w środku silnika. Jak widać na załączonym obrazku częśc ta jest już dużo mniejsza i może pasować do silnika Boeinga 757 - zarówno wielkością jak i kształtem. Co prawda "lotki" (że tak je nazwę) się pourywały, ale wciąz widać miejsca gdzie się znajdowały. Wszystko pasuje, więc Twoje źródło, chcąc "zachować spisek za wszelką cenę" oczywiście najpierw zmanipulowało model silnika (podając nie ten co trzeba a co za tym idzie nie te wymiary) a po drugie po raz drugi zażartowało z czytelnika wmawiając mu, że chodzi o tem wielki wirnik a nie zaś, jak w rzeczywistości, o dużo mniejszy element ze środka silnika.
I zobacz jak teraz wyglądają Twoje słowa:
Selod, ale o czym tu dyskutować skoro jeden daje zmanipulowane fotki z silnikami wraku zupełnie innego samolotu, a ja mu podaje wymiary prawidłowe silnika, który powinien być większy - chodzi o konkretny przecież samolot - a idzie w zaparte?
Przecież to jakaś farsa...
Idźmy dalej:
I schemat silnika odpowiedniego samolotu:
I ostateczne zestawienie:
Według mnie to nie pozostawia wątpliwości, że silnik ten należał do Boeinga 757.
Więc cytując Ciebie:
Czy ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości na temat silnika??
Bo ja ich nie mam.
No ale idźmy dalej:
To koło znalezione w Pentagonie. Porównanie do koła Boeinga 757:
Czy jest jakiekolwiek sensowne wyjaśnienie poza tym, że to faktycznie części Boeinga? Oczywiście zaraz może być o tym, że to faktycznie są części Boeinga,
no ale w takim razie ktoś tam musiał je podrzucić.
No i sprawa ostatnia - latarnie:
Mówiąc w skrócie - na trasie samolotu znajdowało się kilka latarni. Zostały one ścięte. Problem w tym, że szerokosc "pasa" na jakim zostały one ścięte odpowiada rozpiętości skrzydeł Boeinga. Rakieta jest na takie coś niestety zbyt mała. Agenci z piłami mechanicznymi również odpadają - to zbyt ruchliwa ulica. Więc jakie jest rozwiązanie tej całej zagadki?
Te pytanie są tak tylko do przypomnienia - były tutaj zadawane setki razy i nigdy nie otrzymaliśmy jasnej i sensownej odpowiedzi. Ponoć to my uciekamy od trudnych pytań, a tutaj te oto kwestie od dawna czekają na swoją odpowiedź. Nie doczekaliśmy się ich wcześniej i jestem prawie pewien, że i teraz się nie doczekamy. Ot, zarzuci się nam znowu jakąś manipulacje i na tym się skończy
Cieszy się ze 100 świadków z jakiś tam źródeł, a są też inni, którzy mają inne zdanie
I oczywiście nie wiesz, co mówią ci inni, prawda...?
Otóż:
136 osób było na miejscu zdarzenia i coś widziało. Spośród nich:
104 widziały bezpośrednio samolot uderzający w budynek.
6 z nich prawie zostało uderzonych przez samolot (oczywiście „prawie” robi różnicę).
26 stwierdziło od razu, ze to był samolot linii American Airlines.
39 stwierdziło, że był to duży samolot pasażerski.
2 stwierdziło, że był to mały samolot.
7 stwierdziło, że był to Boeing 757.
8 świadków było pilotami samolotów. Jeden z nich był kontrolerem pracującym na wieży lotniska.
2 spośród świadków było strażakami pracującymi przy swoim wozie strażackim tuż przy Pentagonie.
4 świadków zawiadomiło przez radio służby ratunkowe, że samolot uderzył w Pentagon.
10 osób stwierdziło, że samolot nie miał wypuszczonego ani podwozia, ani klap.
16 stwierdziło, że widziało jak samolot uderza lub przelatuje tuż nad latarniami.
42 stwierdziło, że widzi szczątki samolotu. 4, że widzi siedzenia z samolotu. 3, że widzi szczątki silnika.
2 świadków stwierdziło, że widzi ciała tkwiące w siedzeniach.
15 stwierdziło, że widziało lub miało kontakt z paliwem lotniczym.
3 zgłosiło uszkodzenia samochodów wynikające z bądź ściętych latarni bądź szczątków samolotu.
3 świadków zaczęło robić zdjęcia.
I rzecz jasna
0 świadków widziało wojskowy samolot lub rakietę uderzającą w Pentagon oraz 0 świadków widziało agentów rozrzucających części dookoła.
Całość - tutaj:
http://wtc7lies.goog...ntWitnesses.xlsA temat poświęcony świadkom - tutaj:
http://www.paranorma...opic=20407&st=0Cytujac mój ulubiony serial komediowy - sprawa z Pentagonem wygląda tak: "znaleziono go stojącego z nożem w ręku nad ciałem zamordowanego, w zakrwawionej koszuli a gdy policja go aresztowała, to krzyczał 'i bardzo dobrze, że w końcu zaszlachtowałem tę świnię!".
Można się z tym pogodzić i w końcu zauważyć, że na temat 9/11 teorie spiskowe po prostu wymyślają kłamstwa, a można po prostu wyrzucać z głowy taką możliwość i żyć sobie szczęśliwie dalej. Tylko jedna uwaga - gdy wierzy się w kłamstwa, to nie powinno się wyśmiewać innych i zarzucać im manipulowanie czymkolwiek.
Muhadzie, znów piszesz:
taki precedens jak ucieczka 4 samolotów nie powinien się przytrafić, bo historia tego kraju pokazuje jasno, że wszelkie próby zbaczania z kursu samolotów kończyły się eskortą myśliwców w kilka minut.
Co również było wałkowane już kilkakrotnie i za każdym razem udowaniane Ci było, że to bzdura. Ty jednak wciąż uparcie w nią wierzysz.
Oto przykład Twojej "eskorty w kilka minut":
25 października 1999 roku o godzinie 9:33 czasu EDT (Eastern Daylight Time) kontrola lotów na Florydzie straciła kontakt z pilotem samolotu Learjet, lecącego z Paynem Stewartem na pokładzie (znanym wówczas graczem w golfa) do Dallas w stanie Texas. Przez kolejne cztery i pół minuty kontroler wzywał pilota, ale nie otrzymywał odpowiedzi. Wówczas poprosił NORAD o przechwycenie samolotu.
Poderwani w powietrze piloci F-16 dotarli do milczącej maszyny o godzinie 9:54, ale czasu CDT (Central Daylight Time), przesuniętego o 1 godzinę w stosunku do EDT, czyli w istocie po 81 minutach!
(kiedy w strefie EDT (np. w Nowym Jorku) jest 9:33, w strefie CDT (czyli powiedzmy w Chicago) jest wówczas 8:33. Kiedy w CDT jest 9:54, w EDT jest już 10:54, zatem od zgłoszenia prośby o przechwycenie do kontaktu wzrokowego wg czasu EDT minęło – 9:33 –> 10:54 = 81 minut)
I gdzie masz tu te Twoje wyimaginowane "kilka minut"? Kiedy w końcu przestaniesz opowiadać te swoje niczym nie potwierdzone brednie? No wybacz te słowa, ale od kiedy usłyszałeś gdzieś taką bzdurę (domyślam się, że z jakiejś "Prawdomównej" stronki albo pseudodokumentu) to powtarzasz ją w kółko i ciągle wierzysz w nią jak w jakąś świętość. Tymczasem rzeczywistość mówi dobitnie - przechwycenia samolotów w kilka minut to
mit. Mit zmyślony właśnie po to, aby nadać sprawie 9/11 ton "onimogli je przechwycić, ale tego nie zrobili - zatem - TO SPRAWKA RZĄDU!!!!!!!!!!!1111111!!!".
Tymczasem NORAD przechwytuje samoloty dopiero wtedy, gdy cywilne FAA (zajmująca się kontrolą lotów cywilnych) zadzwoni i o to poprosi.
TUTAJ mamy zestawienie kiedy porwano samoloty, kiedy cywilne FAA powiadomiło NEADS (oddział NORADu odpowiedzialny za północny wschód kraju) i kiedy uderzyły one w cel. Od czasu kiedy NORAD dowiedział się o porwaniach do czasu uderzeń było zaledwie kilka minut, a w niektórych przypadkach NORAD był powiadamiany o porwaniu w momencie lub tuż po katastrofie.
Cytując dalej mój wpis w debacie o 9/11:
Zatem spróbujmy teraz wywęszyć spisek. Pierwszym kandydatem na utajnionego agenta złowrogiego rządu jest... cywilny pracownik FAA odpowiedzialny za wykrycie zagrożenia i powiadamianie NEADS. NORAD nie zawalił. NORAD po prostu nie monitorował lotów cywilnych wewnątrz kraju (bo to nie były jego zadania) i nie został poinformowany o zagrożeniu przez FAA. Sami pracownicy FAA zaś nie zauważyli zniknięć samolotów na czas, aby szybko powiadomić NORAD. Bo kontrolerzy naprawdę musieli jeszcze śledzić inne samoloty.
Wniosek? Jeżeli już szukać winnego, to wśród cywili z FAA, nie wśród wojskowych z NORADu (co oczywiście kłóci się trochę z wyobrażeniami zwolenników teorii spiskowej, którzy w roli „tych złych” wolą widzieć zawsze umundurowanych co najmniej pułkowników, lub też ubranych w garnitury agentów tajnych służb, nie zaś zwykłych ludzi gapiących się przez pół dnia w monitor radaru). Zwykłych fachowców, którzy z CIA i spiskami raczej niewiele mają wspólnego. Ludzi, którzy wiedzą jak sprowadzić samolot na ziemię, a nie jak wziąć udział w rządowym spisku.
Zmieniamy klimat:
Muhad napisał:
Kiedyś się obnosił z wiarą, że wtc7 miał ogromny pożar i że to była przyczyna zawalenia się budynku...hihihi...tak, tylko nie umiał przyjąć argumentów, jako pożar był tak taki, co kot napłakał. Fotki pokazywałem. Może jedno lub dwa piętra w małych płomieniach. Tam pożaru prawie w ogóle nie było.
Fantastycznie. Nie dość, że wiesz co czytam a czego nie, to jeszcze wiesz lepiej jak to wszystko wyglądało od strażaków, którzy tam byli:
http://www.youtube.com/watch?v=XImQ6a-VrnA
Strażak wyraźnie mówi, że budynek WTC7 się zawali. I cytaty:
"They told us to get out of there because they were worried about 7 World Trade Center, which is right behind it, coming down. We were up on the upper floors of the Verizon building looking at it. You could just see the whole bottom corner of the building was gone. We could look right out over to where the Trade Centers were because we were that high up. Looking over the smaller buildings. I just remember it was tremendous, tremendous fires going on.
The most important operational decision to be made that afternoon was the collapse (Of the WTC towers) had damaged 7 World Trade Center, which is about a 50 story building, at Vesey between West Broadway and Washington Street. It had very heavy fire on many floors and I ordered the evacuation of an area sufficient around to protect our members, so we had to give up some rescue operations that were going on at the time and back the people away far enough so that if 7 World Trade did collapse, we [wouldn't] lose any more people. We continued to operate on what we could from that distance and approximately an hour and a half after that order was [given], at 5:30 in the afternoon, World Trade Center collapsed completely" - Daniel Nigro, Chief of Department
A więc budynek WTC7 zawalił się godzinę i trzydzieści minut po tym, jak zadecydowano się wycofać z budynku z powodu obaw, że sam się zawali. Tak tak - na długo przed zawaleniem się WTC7 kazano wszystkim się wycofać, ponieważ już wtedy istniało wielkie ryzyko, że budynek sam runie. I wiedzieli o ym wszyscy - strażacy, dowódcy i media. Dlatego zabawne jest wmawianie nam, że pomyłka reporterki BBC któa miała miejsce już po ogłoszeniu ewakuacji i informacji, że budynek najprawdopodobniej sam się zawali, jest jakimś dowodem na spisek. Co więcej - naiwna jest wiara, że Bush podzieliłby się informacją o planowaniu wyburzenia WTC7 przez CIA z jakąś dziennikarką
dalej:
"Early on, there was concern that 7 World Trade Center might have been both impacted by the collapsing tower and had several fires in it and there was a concern that it might collapse. So we instructed that a collapse area -- (Q. A collapse zone?) -- Yeah -- be set up and maintained so that when the expected collapse of 7 happened, we wouldn't have people working in it. There was considerable discussion with Con Ed regarding the substation in that building and the feeders and the oil coolants and so on. And their concern was of the type of fire we might have when it collapsed." - Chief Cruthers
"Then we found out, I guess around 3:00 [o'clock], that they thought 7 was going to collapse. So, of course, [we've] got guys all in this pile over here and the main concern was get everybody out, and I guess it took us over an hour and a half, two hours to get everybody out of there. (Q. Initially when you were there, you had said you heard a few Maydays?) Oh, yes. We had Maydays like crazy.... The heat must have been tremendous. There was so much [expletive] fire there. This whole pile was burning like crazy. Just the heat and the smoke from all the other buildings on fire, you [couldn't] see anything. So it took us a while and we ended up backing everybody out, and [that's] when 7 collapsed.... Basically, we fell back for 7 to collapse, and then we waited a while and it got a lot more organized, I would guess." - Lieutenant William Ryan
"Firehouse: Did that chief give an assignment to go to building 7?
Boyle: He gave out an assignment. I didn’t know exactly what it was, but he told the chief that we were heading down to the site.
Firehouse: How many companies?
Boyle: There were four engines and at least three trucks. So we’re heading east on Vesey, we couldn’t see much past Broadway. We couldn’t see Church Street. We couldn’t see what was down there. It was really smoky and dusty."
"A little north of Vesey I said, we’ll go down, let’s see what’s going on. A couple of the other officers and I were going to see what was going on. We were told to go to Greenwich and Vesey and see what’s going on. So we go there and on the north and east side of 7 it didn’t look like there was any damage at all, but then you looked on the south side of 7 there had to be a hole 20 stories tall in the building, with fire on several floors. Debris was falling down on the building and it didn’t look good.
But they had a hoseline operating. Like I said, it was hitting the sidewalk across the street, but eventually they pulled back too. Then we received an order from Fellini, we’re going to make a move on 7. That was the first time really my stomach tightened up because the building didn’t look good. I was figuring probably the standpipe systems were shot. There was no hydrant pressure. I wasn’t really keen on the idea. Then this other officer I’m standing next to said, that building doesn’t look straight. So I’m standing there. I’m looking at the building. It didn’t look right, but, well, we’ll go in, we’ll see.
So we gathered up rollups and most of us had masks at that time. We headed toward 7. And just around we were about a hundred yards away and Butch Brandies came running up. He said forget it, nobody’s going into 7, there’s creaking, there are noises coming out of there, so we just stopped. And probably about 10 minutes after that, Visconti, he was on West Street, and I guess he had another report of further damage either in some basements and things like that, so Visconti said nobody goes into 7, so that was the final thing and that was abandoned.
Firehouse: When you looked at the south side, how close were you to the base of that side?
Boyle: I was standing right next to the building, probably right next to it.
Firehouse: When you had fire on the 20 floors, was it in one window or many?
Boyle: There was a huge gaping hole and it was scattered throughout there. It was a huge hole. I would say it was probably about a third of it, right in the middle of it. And so after Visconti came down and said nobody goes in 7, we said all right, we’ll head back to the command post. We lost touch with him. I never saw him again that day.
Hayden: Yeah. There was enough there and we were marking off. There were a lot of damaged apparatus there that were covered. We tried to get searches in those areas. By now, this is going on into the afternoon, and we were concerned about additional collapse, not only of the Marriott, because there was a good portion of the Marriott still standing, but also we were pretty sure that 7 World Trade Center would collapse. Early on, we saw a bulge in the southwest corner between floors 10 and 13, and we had put a transit on that and we were pretty sure she was going to collapse. You actually could see there was a visible bulge, it ran up about three floors. It came down about 5 o’clock in the afternoon, but by about 2 o’clock in the afternoon we realized this thing was going to collapse.
Firehouse: Was there heavy fire in there right away?
Hayden: No, not right away, and that’s probably why it stood for so long because it took a while for that fire to develop. It was a heavy body of fire in there and then we didn’t make any attempt to fight it. That was just one of those wars we were just going to lose. We were concerned about the collapse of a 47-story building there. We were worried about additional collapse there of what was remaining standing of the towers and the Marriott, so we started pulling the people back after a couple of hours of surface removal and searches along the surface of the debris. We started to pull guys back because we were concerned for their safety.
Firehouse: Chief Nigro said they made a collapse zone and wanted everybody away from number 7— did you have to get all of those people out?
Hayden: Yeah, we had to pull everybody back. It was very difficult. We had to be very forceful in getting the guys out. They didn’t want to come out. There were guys going into areas that I wasn’t even really comfortable with, because of the possibility of secondary collapses. We didn’t know how stable any of this area was. We pulled everybody back probably by 3 or 3:30 in the afternoon. We said, this building is going to come down, get back. It came down about 5 o’clock or so, but we had everybody backed away by then. At that point in time, it seemed like a somewhat smaller event, but under any normal circumstances, that’s a major event, a 47-story building collapsing. It seemed like a firecracker after the other ones came down, but I mean that’s a big building, and when it came down, it was quite an event. But having gone through the other two, it didn’t seem so bad. But that’s what we were concerned about. We had said to the guys, we lost as many as 300 guys. We didn’t want to lose any more people that day. And when those numbers start to set in among everybody… My feeling early on was we weren’t going to find any survivors. You either made it out or you didn’t make it out. It was a cataclysmic event. The idea of somebody living in that thing to me would have been only short of a miracle. This thing became geographically sectored because of the collapse. I was at West and Liberty. I couldn’t go further north on West Street. And I couldn’t go further east on Liberty because of the collapse of the south tower, so physically we were boxed in.
Ludzie którzy byli tam na miejscu mówili wyraźnie - budynek numer 7 się zawali. Dlatego wycofano ludzi z niego i nie walczono z ogniem, który, według strażaków którzy tam byli, był ogromny. Na dodatek strażacy wyraźnie mówią, że budynek miał uszkodzenia strukturalne, wielkie dziury oraz jęczał i trzeszczał. Więc co ma większą wartość - wyselekcjonowane fotki, czy relacje ludzi, którzy tam byli i widzieli to na własne oczy?
No ale ci świadkowie również obalają teorię spiskową, więc po raz kolejny (bo już nieraz o tym tutaj było) zostanie to zapewne olane. No bo... "spisek musi trwać"
Lećmy dalej:
Poza tym wykazałeś się ogromną hipokryzją wierząc ślepo w źródła informacji internetowych. Widząc szereg nieścisłości i fakt, że cała sprawa śmierdzi machlojami, nie brałbym ślepo za fakt informacje i Twoich świadkach.
Problem w tym, że widziesz te "machloje" bo tak Ci wmówiono. Nie ma ich - WTC7 nie śmierdzi, Pentagon też nie... śmierdzą, i to strasznie, właśnie teorie spiskowe. Te które pokazują zmanipulowane zdjęcia, te które podają wymiary nie tego silnika, te które olewają naocznych świadków, te które mówią o "zbyt małych pożarach" podczas gdy strażacy wyraźnie mówili o tym, że budynek sam runie, te które mówią o "nożykach do kartonu" zapominając o prawdziwych nożach od których zginęli ludzie, o gazie i atrapach bomb... Cała teoria spiskowa o 9/11 jest pełna kłamstw, które staramy się punktować. Problem w tym, że Ciebie nie interesuje wyjaśnienie tej sprawy, tylko po prostu wiara w spisek. Jeżeli wiec coś obala jakiś element tego spisku, to Ty to coś odrzucasz w ogóle nie zastanawiając się nad tym. I to naprawdę widać. Nawet teraz po raz kolejny przytaczasz te nieszczęsne "myśliwce przechwytują cel w kilka minut" podczas gdy mija się to z prawdą. I było to Ci wytykane już kilka razy i co? Ty dalej opowiadasz nam o swoich "przechwyceniach w kilka minut".
przyjąć z ślepą wiarą jakieś źródła o świadkach, które ujawniono niby po 5 latach
One były znane (te cytaty) tuż po zamachach... skąd wziąłeś pięc lat?
Przykro mi, ale 3 przypadki idealnego zawalenia się są WYSOCE NIEWIARYGODNE i to kolejna rzecz, która Twój sceptyczny i analityczny umysł powinna uczulić.
Zdjęcie, które wszystko psuje:
Tuż przed zawaleniem się widać, jak kolumny się wyginają. Zero wybuchów, zero błysków - po prostu konstrukcja osiągnęła punkt krytyczny i zaczęła się walić. Idealne zawalenie? Ja tam takiego nie widzę.
Kolejna zabawna rzecz. Po pierwsze drogi kolego, rząd Iracki dawno temu stracił na samym początku swoją suwerenność i kraj ten od samego początku był okupowany. Wprowadzili władzę, która pasuje USA a okupant nie wychodzi z kraju dopóki nie będzie miał pewności, że nie załatwi swoich interesów.Po drugie ja w tym tekście nie musiałem pokazać, że USA przoduje w interesach w tym kraju, bo to jest oczywiste i wynika to z wielu źródeł.
Tak, brak suwerenności Iraku z pewnością objawia się wolnymi wyborami (w których Irakijczycy wybrali, kogo chcieli) i tym, że ów rząd iracki obecnie niezbyt przychylnie mówi o Amerykanach. Objawia się też tym, że przetargi związane z polami naftowymi wygrywają firmy chińskie i brytyjskie.
Ty nigdy a przenigdy nie przyznałeś mi w niczym racji, nawet jeśli to nie dotyczyło UFO, księżyca , czy innych.
Przecież nie ma obowiązku zgadzania się z kimś. Jeżeli się z kimś nie zgadzam, to przecież nie mogę powiedzieć "podoba mi się to, co mówisz". Może w astronomii byśmy się dogadali, może lubimy te same samochody, no ale w kwestiach paranormalnych mijamy się chyba totalnie. No ale przecież nie ma wymogu zgadzania się, prawda?
Nawet już jeśli biorąc zeznania świadków o bombach w wieżach, wiele nagrań zostało utajnionych a w przypadku strażaków - im zamknięto usta.
A dowodem na to jest...? No bo wspomniany urlop nie jest wyjaśnieniem. Dziś zaś Bush jest jużdawno na "emeryturze" i można swobodnie z nim walczyć. Czemu zatem nikt tego nie robi, skoro "dowody" są tak porażające? Zobacz co dzieje się u nas - wystarczy mała aferka i jak PiS walczy z PO. A tam? Republikanie zamordowali tysiące swoich rodaków i to tak nieudolnie, że grupka nastolatków analizując filmiki z youtube może to udowodnić a demokraci siedzą cichutko. Żadnych apeli o usunięcie Busha ze stanowiska. No ale cóż, przecież i tak wszyscy tam to ci sami Reptilianie
Odrzuciłeś nawet opinie, expertów, pilotów światowej klasy, którzy oznajmili, że manewr jest praktycznie niewykonalny i były pokazane symulacje tu na forum, przez kogoś, które pokazywały że nawet na symulatorze ten manewr jest niewykonywalny z przyczyn, które zostały opisane i one odnoszą się do samych samolotów, jak i możliwości człowieka, który nie miał doświadczenia w pilotażu samolotów pasażerskich.
A to bardzo ciekawe o czym mówisz. Tylko że są piloci, którzy twierdzą inaczej:
In my opinion the official version of the fact is absolutely plausible, does not require exceptional circumstances, bending of any law of physics or superhuman capabilities. Like other (real pilots) have said, the manoeuvres required of the hijackers were within their (very limited) capabilities, they were performed without any degree of finesse and resulted in damage to the targets only after desperate overmanoeuvring of the planes. The hijackers took advantage of anything that might make their job easier, and decided not to rely on their low piloting skills. It is misleading to make people believe that the hijackers HAD to possess superior pilot skills to do what they did. - Giulio Bernacchia
A nie tak dawno temu pewien amator na symulatorze w Holandii uderzył w Pentagon trzykrotnie w ciągu trzech prób. Skuteczność - 100%. Więc czy aby na pewno jest tak, jak twierdzą Twoje źródła?
Jeśli chodzi o mnie. Ja się pomyliłem w kilku sprawach. Potrafiłem się Lynxowi przyznać na temat księżyca. On wie o co chodzi. Potrafię się przyznać także do tego, że z lądowaniem także przesadziłem. Tak. Przyznaję się. To były moje pomyłki, ale nie wstydzę się do tego przyznać, bo ludzkie jest być omylnym, ludzkie jest błądzić. A Ty?? Ty nie umiałbyś nigdy tego zrobić, bo to godzi w Twój system budowania poczucia własnej wartości.
I chwała Ci za to. Pytanie tylko czy świadomość, że bajki o Księżycu to była tak tragiczna bzdura nie sprawia, że patrzysz na 9/11 nieco bardziej podejrzliwie? Przecież tam też było tyle "nieślisłości" i "anomalii", tyle spraw śmierdziało i ci wredni sceptiole ciągle się do czegoś przyczepiali bo byli ślepi i nie potrafili zauważyc, że ladownik nie wyladował, bo silniki nie wywaliły krateru....
A może, skoro tam mieliśmy rację, to i tutaj ją mamy? Tylko że tak jak dawniej niewyobrażalne było pomyśleć, że teoria spiskowa dotycząca Księżyca to bzdura tak dzisiaj nie sposób pomyśleć tak samo o 9/11?
Wbrew temu co myślisz, moonhoax i 9/11 to jest to samo. I tu i tu są same kłamstwa. No ale na 9/11 jeszcze wciąż patrzysz tak, jak ne tak dawno temu patrzyłeś na ladowanie na Księżycu. Mam nadzieję, że kiedyś o teorii spiskowej o 9/11 powiesz to samo, co powiedziałeś o Księżycu - "myliłem się".
Napisałem coś istotnego, o podłożu psychologicznym, coś co mogło by dać pewien wykaz Twoich motywacji:
jeśli jesteś na tyle inteligentnym człowiekiem, to dasz sobie spokój z licytowaniem i po prostu odpuścisz. Ale znając Ciebie będziesz miał kolejne swoje wywody.
Niestety nie zdałeś egzaminu. Twoje ego nie poznwala Ci na to, by odpuścić. Ty tego nie zrobisz i to zdradza Twoje motywacje.
Jedyne podłoże psychologiczne jakie tam zauważam to takie - "daj spokój, zamknij się, jeżeli chcesz abym Cię nazwał inteligentnym". Niestety nie muszę zdawać żadnego egzaminu przygotowanego przez Ciebie. Nie lubię, gdy o 9/11 opowiada się kłamstwa, więc zawsze będę z nimi walczył obojętnie kto je będzie głosił. Opowieści o psychologii, ego itp - pomijam, bo nie są nijak istotne.
Przynajmniej pokazuję hipokryzję odnośnie reputacji, że jemu za sarkazm i cynizm da się plusy a mi minusy. I jak tu dyskutować, skoro jest się z góry na straconej pozycji?
W temacie, który założyłeś w Hydeparku a w którym zdecydowałem się nie wypowiadać, żeby nie robić kolejnej potyczki, wydaje mi się, że wyraźnie wytłumaczono Ci za co masz te minusy. Nie ma spisku "anty-Muhadowego". Jest tylko ocena zachowania i postów. Nie możesz mieć pretensji do kogoś, komu nie podoba się Twój styl. Mnie też minusuje się za nic (bywa że i za wpisy totalnie neutralne) i domyślam się, że sam masz w tym udział ale nie robię z tego problemu. Ty zaś najwięcej mówisz o tym, że na reputacji Ci w ogóle nie zależy i jednocześnie najczęściej narzekasz, że Cię minusują...
SeloD:
mało nagrań jest niestety z tamtej "katastrofy"Owszem. Aby dodatkowo wytworzyć atmosferę "spisku" wymyślono, że FBI błyskawicznie przechwiciło i utajniło 85 nagrań. To oczywiście zwykłe kłamstwo. Oto lista owych 85 nagrań które skonfiskowano:
http://www.flight77.info/85videos.htmlWśród tych 85 nagrań jedynie jedno pokazywało uderzenie samolotu. Reszta tych "niezwykle ważnych i utajnionych nagrań" to nagrania wykonane już po uderzeniu a także nagrania zupełnie nie związane z Pentagonem albo wykonane długo po tym całym zdarzeniu:
One (1) DVCAM tape labeled "Twin Towers, World Trade Center" - NYC/WTC
One (1) Beta video tape - interviews in NYC
One (1) DVCAM tape - NYC 9/23
One (1) Maxell DVM60SE mini digital video cassette - Home video, dated 9/17/2001, showing brief footage of Pentagon (not crash site)
One (1) TDK Hi8 MP 120 video cassette - Home video obtained by DPS on 9/21/2001, showing post-crash Pentagon crime scene
Video from cameras at Reagan National Airport parking garage. Both video files show smoke in the distance coming from direction of Pentagon.
Obtained by FBI on 9/13/2001.
A nawet wśród tych nagrań znajdują się:
Videos
received on 10/15/2001 at Quantico. These videos were collected from surveillance cameras at multiple
Kinko's in South Florida.
Video
received on 10/22/2001 at Quantico. This video was recovered from
garbage at residenced in Neenah, Wisconsin by the Neenah Police Department. Investigation on suspect has been closed.
Wiec opowieści o tym, jak to FBI szybko zabrało 85 nagrań, bo pokazywały one prawdę o tym, że w Pentagon nie uderzył samolot to jakaś tragiczna bajka. No ale - "udowadnia" i "pogłębia" spisek, więc jest fajna, a skoro tak, to należy w nią uwierzyć i powtarzać przy każdej okazji
Gdybyś poczytał to forum dokładnie, to znalazłbyś przykłady tego o czym mówię
ciekawi mnie zdanie osób uważających, że to byli islamscy terroryści
Niespodzianka - ci islamscy terroryści przyznali się do tych zamachów i to nie raz
Najważniejsze jest nagranie Osamy bin Ladena w którym mówi wyraźnie, że jego organizacja jest za to wszystko odpowiedzialna. Co więc robią "spece od Prawdy"? Manipulują tematem, co wyjaśnione jest tutaj:
http://www.paranorma...ndpost&p=230221i tutaj:
http://www.paranorma...ndpost&p=117496Argumentów obalających albo wykazujących fałszywość twierdzeń "spiskowych" jest mnóstwo. Trudno zamieścić je wszystkie razem w jednym temacie i dlatego są one tak rozstrzelane na tym forum. Próbowaliśmy to wszystko zmieścić w debacie, ale niestety nie została ona ukończona:
http://www.paranorma...opic=12135&st=0Mimo wszystko to jednak dość dobry start, żeby zapoznać się z wersjami obu stron.
W kwestii zmyślania opowieści o 9/11 polecam też:
http://www.paranorma...showtopic=19714Miłego czytania