harap, ta opcja jest naprawdę zbyt fantastyczna
Muhad:
Skoro zostali obsmarowani i pojęcie słów terroryzm i terroryści był propagowany od lat i wpajany w system świadomości społecznej,
to nienawiść do tych ludzi ze strony świata białych ludzi decyduje teraz o tym, że oni doskonale wiedzą, że jakikolwiek ich odzew we własnej obronie nic już w tej chwili nie zmieni. Może jedynie zaszkodzić. Zrobili z nich terrorystów, to tak ich świat postrzega.
To jest "prosta" odpowiedź? Nie widzisz, że jest kompletnie nielogiczna? Zastanów się - wg Ciebie nawet nastolatki za pomocą youtube są w stanie obalić "wersję oficjalną" bo została tak spartaczona przez nieudolnych agentów CIA, a tutaj Talibowie nie organizują konferencji, nie urządzają pokazów "Loose Change" i nie paradują w koszulkach "9/11 was an inside job!".
To nie jest wyjaśnienie (ani ty bardziej "proste wyjaśnienie") - to kolejne miejsce, gdzie bronisz się z całych sił aby tylko nie podważyć swojej wiary w spisek. Zapewne gdyby Osama osobiście stanął przed Tobą i przyznał Ci się do tego wszystkiego, to posądziłbyś go o bycie agentem CIA.
Teraz następna sprawa - wszędzie widzisz spiski. To tak, jak napisał bodajże Trajan - to takie myślenie spiskowe. Jeżeli już chcesz definicji słownikowej, to 9/11 był spiskiem - jak najbardziej. Tyle że spiskowcami byli ludzie Osamy bin Ladena. W dyskusjach na forum przez "spisek" zaś mam na myśli działanie rządu USA. I między innymi to myślenie spiskowe nie pozwala Ci zrozumieć, że USA były ofiarą, nie sprawcami czegokolwiek w tamtym dniu. Stało się coś, co było zupełnie niezwiązane z rządem USA. Zaplanowali to ludzie siedzący w Afganistanie. Przeprowadzili to bojownicy Al-Kaidy. Stało się - trzy z czterech samolotów trafiły w cel. A myślenie spiskowe od razu chce tam widzieć... spisek władz USA. Bo ponoć jest "zbyt wiele nieścisłości", które przy bliższym przyjrzeniu się okazują się wymysłami ludzi zarabiających na teoriach spiskowych (sława i $$$ płynące ze sprzedaży koszulek, filmów, czapeczek i innych gadżecików).
Nie będę tutaj opowiadał o Wietnamie, JFK i reszcie, bo to temat o 9/11. Trajan wyjaśnił nam wszystkim, że w kwestii finansowania Hitlera nie masz racji i tam jest odpowiedni temat do rozmawiania o tym.
Dlatego też to:
A Ty co drogi Aquilo napisałeś odnośnie tychże wymienionych przykładów??
Nawet jeśli (w co raczej wątpię) to nie znaczy, że wszystko jest spiskiem. Wybory 2007 - spisek. Wybory 2010 - spisek. Katastrofa promu Columbia - spisek. Zima stulecia - spisek. Takie myślenie to "wszystko, co ma skrzydła to ptak, więc Boeing to ptak".
I teraz nie wiem co jest bardziej na miejscu. Śmiać się, czy może płakać?
Odnosiło się nie do tego, o czym myślisz. Mianowicie miało na celu pokazanie, że chcesz widzieć spisek nawet tam, gdzie ludzie nie mieli na te dane wydarzenie wpływu. Tak jak USA nie miało nic wspólnego z zamachem na papieża czy rozbiorami Polski, tak samo nie miało nic wspólnego z atakami z 11 września - poza tym, że byli celem tego ataku.
Ale skoro już chcesz abym potraktował te przykłady tak, jak chcesz abym potraktował, to musielibyśmy dojść do następujących wniosków:
JFK zaplanował swoje morderstwo a potem rozkazał się zastrzelić.
Polska spiskowała razem z Rosją, Austrią i Prusami. W wyniku tego spisku Polacy z radością oddali swoje ziemie zaborcom.
Tak wyglądałaby Twoja wizja historii, gdybyśmy zastosowali model 9/11 do tych podanych przez Ciebie przykładów. Tak jak Polska nie miała nic wspólnego z przygotowywaniem rozbiorów (czyli nie było tam spisku z udziałem Polski) i tak samo jak JFK nie kazał zastrzelić samego siebie (więc również nie było tu spisku władz najwyższych, co mam na tym forum na myśli mówiąc "spisek") tak samo Stany Zjednoczone nie przygotowały sobie zamachów na samych siebie (czyli również nie było tu "spisku" w znaczeniu jakie mam na myśli pisząc te słowo). Po prostu inaczej używamy słowo "spisek". Mówię, że w kwestii 9/11 spisku żadnego nie było i znaczy to, że nie było działania władz USA w celu zaatakowania swojego kraju. Ale spisek (słownikowy) był, tyle że terrorystów z Al-Kaidy. Więc wszelkie nieporozumienia wynikają po prostu z moich skrótów myślowych.
Jedno jest pewne... i tak Cię wypunktowałem.
Tak niby ciągle tylko mnie punktujesz i punktujesz, a mimo to od tak wielu pytań uciekasz już od taaaaaak dawna