Skąd Ty możesz wiedzieć o czym byli poinformowani agenci? Jakby CIA informowało o swoich działaniach i stanie wiedzy to była by to najgłupsza struktura wywiadowcza świata.
Mam rozumieć, że
wszystko jest objęte klauzulą tajności? Wydajesz się prezentować postawę "albo wszystko jest w 100% tajne albo w 100% jawne". Są sprawy, o których nie dowiemy się prawdopodobnie nigdy. Są też sprawy, o których od dawna otwarcie się mówi. Rozpracowywanie bin Ladena przed 9/11 nie jest niczym tajnym - znamy nazwiska osób które się tym zajmowały - ba, oni sami udzielają wywiadów a i na mojej skromnej półce znajduje się (powszechnie dostępna) książka do napisania której przyczyniło się wielu pracowników CIA i FBI
Chyba jednak naprawdę czerpiesz swoją wiedzę o służbach specjalnych z filmów... Sprawa 9/11 po pierwsze wydarzyła się już jakiś czas temu a po drugie nie dotyczyła niczego, co jest jakoś specjalnie tajne dla USA. Takie zapewne by było, gdyby to ząd stał za tym, ale że tak po prostu nie było...
Jest bez sensu bo nie potrafisz na nie odpowiedzieć.
Jest bez sensu, bo po pierwsze sugeruje odpowiedź (spiskową) nie mając absolutnie żadnych argumentów za jej poparciem (poza "no tak mi się wydaje, więc czemu by nie?"). W sądzie byś nie wygrał.
Oczywiście a priori zakładamy, że władze nie miały pełnej wiedzy na temat zamachów oraz, że musiały rzucić jakieś hasło. Super dowód. Mam lepszy: załóżmy, że za zamachami stoi CIA. Z naszych przesłanek jednoznacznie wynika, że za zamachami stoi CIA. Dziękuję, jestem z siebie niezmiernie dumny.
No nie a priori, bo tak mówią dowody. To naprawdę niezwykle obszerny temat i ciężko zaprezentować go na forum, ale jeśli naprawdę chcesz dowiedzieć się prawdy na temat 9/11 (w co osobiście szczerze wątpię) to najpierw
dobrze poznaj "oficjalną wersję" - bo największym błędem jest bazowanie na wersji "oficjalnej teorii" jaką prezentują goście od spiskowych stron i pseudodokumentów. Myślę, że dobrym początkiem będzie poczytanie o procesach jakie w USA wytoczono pojmanym członkom Al-Kaidy. Oczywiście jeśli przełamiesz typowo spiskowy opór, aby proces niezawisłego sądu nie uważać za "proces pokazowy który jest sterowany przez zły rząd a którego członkowie również są zamieszani w spisek"
Co mnie obchodzi jak to jest wewnętrznie zorganizowane. Siły powietrzne pozwoliły 3, słownie trzem samolotom bez przeszkód wpakować się w ważne dla USA obiekty, w tym Pentagon. Wszystko da się wytłumaczyć nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, ale właśnie o ten szereg nieprawdopodobnych zdarzeń się tu rozchodzi.
No i sam świetnie podsumowałeś swoją postawę - "co mnie to obchodzi". No jeśli Cię to nie obchodzi, to nic dziwnego że motasz się ciągle w bredniach spiskowych. Tę sytuację da się spokojnie wytłumaczyć gigantycznym zaskoczeniem i faktem, że było to coś zupełnie bezprecedensowego. Oczywiście jeśli nie uwierzyło się zbytnio w holywoodzkie filmy (
) i nie ma się włączonej lampki "oho - próbuje wyjaśnić spisek, który jest przecież pewny, więc na bank kłamie i nie słucham go - lalalalalala!".
Twoje zarzuty brzmią teraz jak zarzuty kogoś, kto psioczy na policję że ta nie zapobiegła kradzieży danego samochodu. Co z tego, że w okolicy nie było patrolu a i nikt nie zadzwonił na czas. No po prostu jak to możliwe - mają przecież samochody, chodzą na patrole itp... Przecież to nieszczęśliwy zbieg okoliczności - czyli maczali w tym palce!
No ale mam rozumieć, że USAF powinno stale mieć przynajmniej kilka myśliwców w powietrzu nad wszystkimi ważniejszymi miastami USA a drugie tyle gotowych do wystartowania i przechwycenia samolotu w ciągu 30 sekund.
Nie wmawiaj mi co ja myślę i nie imputuj (kolejny już raz) jakichś swoich niewydarzonych teorii o haśle mordowania własnych obywateli.
Owszem - "niewydarzonych teorii". Ponieważ nikomu o zdrowych zmysłach nie powinno przyjść do głowy, że tak wielu ludzi którzy musieliby brać udział w spreparowaniu tych ataków przez rząd USA zgodziłoby się na to bez mrugnięcia okiem i ryzyka wypaplania o tym w chwili późniejszego załamania. Ot, po prostu weszli do wieżowców w NY, założyli ładunki a potem wyburzyli je ciesząc się z tego i zwyczajem amerykańskim klepiąc się po ramieniu - "good job!" A potem poszli do domu i zasnęli spokojnym snem tajnego agenta.
Ta wpadka jest kolejnym dziwnym zdarzeniem, które nastąpiły tamtego dnia. Skąd Ty możesz wiedzieć jak było? Może było tak, a może inaczej?
To "dziwne wydarzenie" nie jest wcale "dziwne". To, że panowie od teorii spiskowych chcą koniecznie zrobić z tego dziwną rzecz wcale nie oznacza, że taką jest w istocie. Co więcej - zakładanie, że to jakiś dowód na spisek wymaga przyjęcia za prawdziwe, że rząd USA dał BBC (niezależnym mediom) zawczasu scenariusz akcji - co jest absolutnie żałosne. Wątpię, aby jednym z elementów zamordowania swoich obywateli i spreparowania ataków terrorystycznych było poinformowanie mediów o wszystkim przed czasem. "Słuchajcie, BBC, nasi agenci wysadzą dziś WTC po tym jak walną w nie zdalnie sterowanymi samolotami, a winę zwalimy na talibów bo są daleko i siedzą na ropie. Tu macie napisane co i kiedy mówić - ok?"
Kontekst wypowiedzi pasuje też do wyburzenia i nic nie udowadnia. Było o tym w stosownym wątku i nie przekonaliście mnie.
Pasuje do wyburzania? Ciekawe od kiedy wyburzenie płonącego i niestabilnego budynku jest najlepszym wyjściem na uniknięcie dalszych strat w ludziach
Twoje argumenty są tak niespójne, że aż oczy bolą. Nie miał prawa wydać rozkazów strażakom, ale wydał rozkaz ewakuacji?
"I remember getting a call from the Fire Department commander, telling me they were not sure they were gonna be able to contain the fire, and I said, you know, 'We've had such terrible loss of life, maybe the smartest thing to do is just pull it.' And they made that decision to pull and then we watched the building collapse."
Czy tutaj pada "rozkaz ewakuacji"? Bo mi to wygląda na "hej, może lepiej byłoby ich stamtąd ewakuować? I wtedy oni (strażacy itp) podjęli decyzję aby się ewakuować". Czy teraz wygląda to trochę bardziej spójnie?
Zarekwirowane nagrania powinny zostać natychmiast opublikowane jeśli mamy do czynienia z państwem obywatelskim, a nie policyjnym, gdzie rząd sobie, a obywatele sobie.
Aha - czyli idź pod pierwszą lepszą prokuraturę i zażądaj ujawnienia Ci dowodów dotyczących jakiejś losowej sprawy. Jeśli tego nie zrobią, to znaczy że zamieszani są w jakiś spisek a my żyjemy w państwie policyjnym. Widzisz - dałeś sobie wmówić, że zarekwirowanie taśm jest "czymś niezwykle podejrzanym i dowodzi, że chcieli coś ukryć", tymczasem to prosty zabieg gości od teorii spiskowych - stworzony tylko po to, aby przeforsować swoje naiwne opowiastki o spisku władz USA.
Piloci są pełni uznania i analogicznie do architektów i inżynierów
http://www.ae911truth.org/
mamy pilotów, którzy nie dowierzają w oficjalną teorię
http://www.pilotsfor911truth.org/
Jak napisał Mariush. Ja dodam tylko od siebie, że w każdym gronie znajdzie się jakiś idiota. Na szczęście zazwyczaj są to drobne procenty.
Ale rozumiem, że powiedzmy 100 wątpiących to większa siła niż 100 000 nie widzących w tym niczego niezwyczajnego?
No niestety twój przykład jest całkowicie chybiony bo Wielka Brytania jak wiadomo nie zaczęła walki zbrojnej z Niemcami (skąd Ty czerpiesz wiedzę historyczną, bo każde dziecko w Polsce o tym wie?). A formalnie wypowiedziała wojnę bo była do tego zobowiązana w umowie z Polską. Poza tym jak rozumiem GB -> USA, Niemcy -> Irak/Afganistan, Polska -> budynki na terenie GB (jakże trafne). A gdzie Al-Kaida?
To był tylko przykład, a one często mają to do siebie że nie zawsze są 100% zgodne. Twój problem polega na tym, że nie jesteś w stanie spojrzeć na sprawę 9/11 z właściwej perspektywy - Al-Kaidy jako agresora i USA jako ofiary ataku. Inny przykład (może zostanie lepiej przyswojony) - złodziej z meliny X napada na obywatela Y. Ten wzywa policję, ona znajduje niezbite dowody wiążące złodzieja z meliną i ona robi na nią nalot. Przeciętny człowiek powinien widzieć w tym naturalną i słuszną reakcję policji będącą następstwem aktu dokonanego przez złodzieja. Ludzie myślący "spiskowo" zaś zobaczyliby w tym (jak w przypadku 9/11) spisek policji aby otrzymać powód (casus belli) nalotu na melinę.
Jedno jest pewne - nie poznasz prawdy o 9/11 patrząc przez wypaczajace wszystko okulary. Choć nie sadzę, aby Cię to zmartwiło, bo przecież to nie prawdy szukasz, lecz sensacji. A w tej kwestii teoria spiskowa jest niezastąpiona
A co tu rozwijać? Część tych kwestii jest w wątku o 7-emce. Np. nie zbadano szczątków pod kątem obecności materiałów wybuchowych.
Czy powinni też zbadać je pod kątem obecności kryptonitu albo ciemnej materii?
A z tym symulatorem Aquila trochę się pomyliłl. To nie był zupełny dyletant w sprawach pilotażu, ale latający na awionetkach pilot-amator:
Przepraszam, faktycznie
Latający awionetkami amator - wypisz wymaluj panowie z Al-Kaidy, którzy to otrzymali licencje pilota i wielokrotnie latali nad USA - w tym i na większe dystanse
Może to trochę nieadekwatny przykład, ale ja po zapoznaniu się z Flight Simulator X zrobiłem sobie wirtualny zamach boeingiem 747 i i trafiłem w wybrany budynek za pierwszym razem rozpoczynając manewr mając budynek za sobą i będąc na wysokości 10 000 metrów.
Może to trochę niesmaczne, ale przyznam się że sam wiele razy na MFS 2004 i MFS X zrobiłem to samo (realizm ustawiony na max)
No to szkoda, że nie ma przykładnej organizacji zrzeszającej miłośników teorii rządowej. Każdy zwolennik teorii rządowej powinien się tam oczywiście obowiązkowo zapisać. Póki co wraz z kolegą Aquilą działacie na swoją niekorzyść zafałszowując realne proporcje.
Po co tworzyć organizację zrzeszającą "miłośników teorii rządowej"? My nie potrzebujemy takiej organizacji, bo nie zależy nam ani na pieniądzach ani na sławie. Zastanów się raczej czemu powstały właśnie owe "trutherowe" organizacje
Jestem przekonany, że inżynierów w USA jest bardzo, baaardzo wielu. Ile osób jest na liście które podałeś? Ile z tych osób to właściwi inżynierowie? Bo słyszałem o pewnym "nabytku" który jest na liście, a jego jedyne związki z inżynierią to projektowanie basenów.
Co nie zmienia fakty, że pilotem był słabym.
Co nie zmienia faktu, że nie musiał ani startować ani lądować. Musiał jedynie popilotować przez jakiś czas, co ćwiczył wytrwale od dawna i co wielu pilotów uznaje za jak najbardziej wykonalne przez ludzi takich jak on.
Z oficjalnymi propozycjami odpowiedzi się nie spotkałem, zatem pozostało kombinowanie na własną rękę. Podejrzewam, że ma to związek z tym, że Pentagon nie jest szczególnie eksponującym się budynkiem. Choć duży, to raczej niski i szary - myślę, że z pokładu samolotu nie jest go zbyt łatwo dostrzec. Terroryści musieli się nieco rozejrzeć, zanim go namierzyli. Oczywiście nie chodzi mi o jakieś przypadkowe fruwanie w te i we wte, ale o ustalenie lokalizacji w oparciu o lepiej widoczne elementy topografii Waszyngtonu. Prześledzenie trajektorii lotu wydaje się na to dość wyraźnie wskazywać. Postaram się tą kwestię przedstawić w odpowiednim wątku. Przygotowanie materiałów zajmie mi trochę czasu, więc nie będzie to na "już".
Też stawiam na takie wyjaśnienie. Pentagon jest niski. Nie widać go z daleka jak WTC. Poza tym jest pewna ważna zasada w podróżowaniu na kompas/GPS. Mianowicie nie idzie się nigdy na cel - opowiem o tym tak, jak mnie samego uczono. Otóż idąc w kierunku jakiegoś mostu na bardzo krętej rzece nie powinno się iść dokładnie na niego - bo najprawdopodobniej popełnimy jakiś drobny błąd i dojdziemy do rzeki, ale mostu nie zobaczymy. I wtedy mamy problem - czy jesteśmy na lewo od niego, czy na prawo? Dlatego zawsze trzeba iść na punkt znajdujący się powiedzmy na lewo od mostu - dojdziemy do rzeki i wiemy, że na pewno jest on po naszej prawej stronie. Jako podróżnik który często chodzi sobie z kompasem potwierdzam, że to bardzo przydatne. Nie twierdzę rzecz jasna, że tak musiało być w przypadku lotu 77 - zwracam jedynie uwagę, że takie coś (trafienie w dany punkt na odległość i to bez zbyt wielu punktów odniesienia) nie jest takie proste. A lepiej upewnić się i zrobić jedno małe kółko niż trafić źle i szukać celu przez pół godziny albo trafić nie w to co się chciało.
Powodzenia w przygotowywaniu materiałów - jeśli mogę w czymś pomóc, to wal śmiało