Juz śpieszę drogi Mariushu wytłumaczyć. Mam na mysli zyski wyrażane w różnicy między kosztem dzierżawy w tym okresie a przychodem z tytułu wynajmu powierzchni w tym okresie.Rozumiem, że w Twojej teori spiskowej Larry jechał w tym okresie na stracie?
To źle rozumiesz. Nie neguję, że Silverstein nic w tym 6-tygotniowym okresie przed zamachami nie zarobił. Interesuje mnie jednak ile tego zysku faktycznie było. Pytałem Cię o to w poprzednim poście.
- wartość odszkodowania z tytułu ubezpieczenia: - 3,5 mld $ (ostatecznie po 5 latach procesowania ugrał 1,1 mld $ więcej)
i to jest sensu stricte jego przychód
Tak, to jest przychód. Ale przychód to nie zysk.
Rekonstrukcja WTC, do której Silverstein był zobowiązany umową wymagało wkładu większego niż to, co przewidywało odszkodowanie. Ponadto w czasie trwającej kilka lat odbudowy Silverstein nie mógłby czerpać wcześniej zakładanych wynikających z dzierżawy kompleksu zysków. Weź to pod uwagę, a sprawa już tak kolorowo nie będzie wyglądała.
ręce opadają, ale tak to jest jak fizyk bierze się za ekonomię. Ten koszt jest inwestycją drogi Mariushu. Straty poniesione z utraty potencjalnych zysków przemilczę z szacunku do nauki jaką jest ekonomia. I jak Ty to wyliczyłeś ( 5 mld) nasz Einsteinie?
Ty o moją ekonomię się nie martw.
Może spróbuję trochę inaczej.
Rozważmy dwa scenariusze (zamach był i zamachu nie było) i sprawdźmy jak prezentują się one z finansowego punktu widzenia. Żeby sprawy zbytnio nie komplikować skupię się tylko na tym, co te przypadki różni. Wszelkie składowe bilansu jednakowe dla obu sytuacji pominę.
I PRZYPADEK (zamach był).
Odszkodowanie: +3,5 mld $
Koszt trwającej 3 lata odbudowy: -3,94 mld $
Silverstein po 3 latach jest w plecy 440 mln $ i może zacząć zarabiać na WTC.II PRZYPADEK (zamachu nie było):
Zyski z 3 lat dzierżawy: +1,11 mld $
Silverstein po 3 latach jest do przodu 1,11 mld $ i zarabia dalej na WTC.Różnica między I i II wynosi -1,55 mld $.
Oto bezpośredni "zysk" Silversteina na zamachach.
A wyliczenia nie są moje. Informacje można znaleźć w sieci. Tutaj coś na ten temat po polsku:
LINKI proszę, daruj sobie te prowokacyjne personalne przytyki.
Wiem, że ciężko Ci się bez nich obejść, ale możesz chociaż spróbować.