Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wiara


  • Please log in to reply
60 replies to this topic

#31

ukryta.
  • Postów: 50
  • Tematów: 0
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ja myślę, że to zależy od konkretnego człowieka, chodź generalnie uważam, że niewierzący mają z życia więcej.
Co?
Przede wszystkim, samodzielne myślenie i ogólnie samodzielność i niezależność. Taka osoba może mieć bardzo różne, niczym nie ograniczone poglądy, więc jej osobowość staje się bardziej rozbudowana. Bo religia, jaka by nie była, ma swoje zakazy i nakazy. Chrześcijanin nie zostanie zwolennikiem aborcji, prawda? Jego religia zakłada poglądy pro-ludzkie, więc każdy przejaw ludzkiego życia stawia bardzo wysoko. Natomiast ateista może nim być, albo nie być.
Religia zawsze oznacza ograniczenia, którym wierzący się poddają. Ateistów ogranicza ich własne sumienie i system wartości, który sami, osobiście uznają za słuszni. Są więc bardziej wolni. Ale nie potępiam osób, które wierzą w Boga - być może właśnie tak radzą sobie z rzeczywistością i mają do tego prawa. O ile nie włażą z buciorami w czyjeś poglądy, oczywiście.
Strach? A czy "życie przepełnione strachem" ma zależeć od wiary? Wydaje mi się, że raczej od otoczenia i pewnych warunków (np. bieda, patologia, długi u nieprzyjaznych osób itd.). Niewierzący nie boi się żadnej boskiej kary ani wiecznego potępienia - przecież w to nie wierzy.

WT, szkoda że znowu zaczynasz ;x nie ma to jak katolowa nietolerancja.
  • 1

#32

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wszystko, zgoda szczęście to stan duszy i z niej wypływa a nie wynika z doktryny, którą się wyznaje, czytałam o nieszczęśliwych milionerach, ludziach sztuki czy osób z pierwszych stron gazet, generalnie to wydaje mi się, że szczęśliwym jest ten człowiek który nie łaknie więcej niż może osiągnąć, którym nie miotają ambicje rozniecane przez żądze.
Co do wiary to różne są jej oblicza, czasami jest to przyzwyczajenie do pewnego rytuału, zachowań, często wiara łączy się z narodowością np Polak Katolik i jest to coś co na zewnątrz demonstrujemy jako wiarę, w moim przekonaniu wiara to stan świadomości, to myślenie metafizyczne, przekonanie, że jest Byt wyższy niż nasz i stwórczy w stosunku do naszego, moje pytanie dążyło do uzyskania odpowiedzi czy wiara jest przynależnością do jakiejś społeczności, która określa swoją odrębność i często lepszość w porównaniu do innych grup, czy też jest to wiara określająca nas jako związek ludzi wyznających jakąś konkretną etykę i potrafiących ją określić, następnie można by dyskutować o tej etyce.
  • 2



#33

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

WT, szkoda że znowu zaczynasz ;x nie ma to jak katolowa nietolerancja.


Ach, ukryta, kończę. Poza tym u siebie nie widzę nietolerancji, natomiast wyrażenie "katolowa" stwierdza, że Ty taką osobą jestes ;) Z mojej strony to wszystko.
  • 0



#34

ukryta.
  • Postów: 50
  • Tematów: 0
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Poza tym u siebie nie widzę nietolerancji, natomiast wyrażenie "katolowa" stwierdza, że Ty taką osobą jestes


Katole to nie katolicy, przede wszystkim. Katol będzie się wykłócał i nie da sobie nic powiedzieć, a katolik zajmie się sobą i nie będzie nikogo nawracał, bo wie, że wiara to sprawa osobista i z tym się nie trzeba obnosić, a na pewno do niczego przymuszać.
Tak, jesteś nietolerancyjny i ogólnikowy, między innymi oceniasz ludzi powierzchownie (nie wiem czy pamiętasz rozmowę na temat "żula" i dziewczyny, która z musu wystaje przy latarni - ty takich ludzi potępiasz, nie wgłębiając się w powody obecnego stanu).
I przepraszam za ten mały OT, ale po prostu to mnie irytuje.
  • 0

#35

Forever Young.
  • Postów: 37
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

WT ogarnij się bo ja też jestem osobą wierzącą i nikogo tu nie dzielę ani nie krytykuję za jego własne poglądy, mnie także się nikt nie czepia, myślisz że wszystko wiesz najlepiej i nie dasz sobie nic powiedzieć, Ty jesteś lepszy od kogoś innego, kto także ma własne zdanie i pogląd na świat? No chyba nie.
  • 0

#36

Lis.

    jeden, jedyny i prawdziwy

  • Postów: 638
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ale brawo. Tak, chociażby Biblia jest źródlem prawa dla chrzescijan.

Całe życie myślałem, że przepisy prawne...

@WT, gdyby Biblia była źródłem prawa dla chrześcijan (czyt. Stary Testament), to bałbym się rano wstać z łóżka.
  • 2



#37

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@noxili

Smierć może lączyć się z cierpieniem, ale w sumie nie musi. Strach przed nią jest w sumie zrozumialy, a też ciekawosć, bo chyba wiele osób interesuje jakie to jest uczucie, gdy umierasz, a już tym bardziej co stanie się z Tobą po tym zdarzeniu.

Głupiutkie i naiwne dzieci tez chca zobaczyc jak to jest "pójść do dentysty". Co nie zmienia sprawy że rwanie bolacego zeba bez nienieczulenia do przyjemnych nie nalezy.Bo ból umierania jest tej klasy.


Boję sie za to agonii i tego przed , bo można umierać naprawdę strasznie. No ale to cecha odrózniajaca nas od zwierzat i durnii . To ze umieranie może boleć powinien wiedzieć chyba każdy.



Umieranie nie boli.




Dość odwazne stwierdzenie biorąc pod uwagę że ja w przeciwieństwie do was mam za sobą doświadczenie NDE.
I co gorzej dokładnie to na tym forum opisałem. Drugi raz opisywać nie bedę bo to zbyt osobiste , takie wywlekanie flaków.
Kto chce niech poszuka.
  • 0



#38

Nerubis.
  • Postów: 154
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Czy człowiek nie wierzący w życie po śmierci, wypełnia się strachem czy bardziej korzysta z życia?


Uprzejmie przypominam, że tego pytania dotyczy temat i odbiegamy od niego coraz dalej.
Moim zdaniem (jak i wielu) to zalezy od człowieka.

Myślę, że warto byłoby powiedzieć, co oznacza waszym zdaniem "korzystanie z życia". Na pewno istnieją ludzie nie wierzący w życie po śmierci, którzy uwazają że nigdy nie zostaną rozliczeni z tego jak żyli. Dla nich korzystanie z życia to seks, alkohol, może jakieś burdy w knajpach, pokazywanie własnej "siły" , gnojenie innych fizycznie i psychicznie tylko po to, żeby samemu poczuć się lepiej, pokazać kto jest szefem.

Z drugiej strony, potkamy ludzi również nie wierzących w życie po śmierci, ale przestrzegających zasad moralnych. Wielu z nich można nawet podziwiać, bo chociaż nie wierzą, że spotka ich nagroda za takie życie, starają się być dobrymi ludzmi, uczynnymi sąsiadami, wiernymi przyjaciółmi.

Opcji jest bardzo wiele. Ja osobiście, jako człowiek wierzący, zaprzecze pogladowi jakoby swiat dla mnie był mniej kolorowy bo wiem, że po śmierci trafię do raju, do idealnego świata. Dla mnie ten świat to naprawdę piękne miejsce, ciężko to piękno opisać słowami. Człowiek widzi "rękę Stwórcy", czuje się jego obecność. To sprawia że cieszysz się każdym dniem, i pozwala Ci odebrać innym ludzią moc zadawania Tobie cierpienia. Można czuć ból, i nie cierpieć. Dla niektórych to oczywiste, dla innych coś niezrozumiałego, dla niektórych pewnie to nawet śmieszne.

Szkoda mi ludzi nie wierzących, bo myślę że jest coś, czego im brakuje. Ja sam kiedyś byłem zadeklarowanym ateistą, i zawsze czegoś mi brakowało, czułem tą pustkę, byłem świadomy tego, że gdzieś tam w środku mnie coś nie jest tak, jak być powinno. Teraz wszystko ma sens. Ludzi "wierzących" , chodzących co niedziela do kościoła, potrafiących tylko głośno krzyczeć i wytykać innych palcami, nie jest mi szkoda wcale. Dla mnie Ci ludzie śpią, i nie chcą się obudzić. Zresztą im mocniej próbujesz ich budzić, tym gorzej.

Nie da się kogoś zbawić na siłę. Ten ktoś musi być na to gotowy, i musi sam szukać Boga. Dopiero wtedy możesz mu pomóc. Inaczej tylko pogorszysz sprawę.
  • 0

#39 Gość_coś_innego

Gość_coś_innego.
  • Tematów: 0

Napisano

Ukryta, można być wierzącym a nie przynależeć do żadnej religii. Jeśli w tej własnej ideologii wierzy się w życie po śmierci to uważam, że człowiek jest szczęśliwszy jeśli chodzi o człowieka, który strasznie boi się nicości.
Jeśli człowiek jest wierzący bez tworzenia wokół tego otoczki religijnej nie ma żadnych ograniczeń odgórnych, może mu je stworzyć jedynie jego własne sumienie i umysł nie traci więc nic z życia doczesnego.
Wiara jednak tak naprawdę nie determinuje lęku przed umieraniem. Lęk przed umieraniem wynika ze strachu przed bólem i zostawieniem bliskich, a także przed tym, że nastąpi to w najmniej nieodpowiednim momencie. Żadna wiara w życie pozagrobowa temu nie zaradzi
  • 1

#40

Muhomorniczy.Cylon.
  • Postów: 412
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dowód na brak wiary w życie wieczne naszego gatunku- strach przed śmiercią. Temat do zamknięcia.

Użytkownik Muhomorniczy.Cylon edytował ten post 19.06.2012 - 23:37

  • 1

#41

Po_prostu.
  • Postów: 264
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Muhomorniczy- forumowa wyrocznia :roll: aż plusa Ci dam.

Dowód na przekonanie o życiu wiecznym- systemy religijne w niemal każdej (o ile nie w każdej) kulturze świata, nawet najbardziej prymitywnej.

Więc żadne do zamknięcia, bo takimi "dogmatycznymi" tezami to się można przerzucać w nieskończoność :>

Użytkownik Po_prostu edytował ten post 20.06.2012 - 13:41

  • 1

#42

falko.
  • Postów: 92
  • Tematów: 5
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Ateiści nie wierzą w zycie po smierci i " korzystają z życia" czyli że hhe tkwią w bezczynności. A wierzący widzą że i w tym życiu jest jest i przykrość i radość. TYlko nie ma spisanej drogi która dawała by gwarantowaną skuteczność zycia wiecznego.bo z tamtąd jeszcze nie było jaiegoś halo. Po chrzescijansku: nawet złoczyncy i ateisci trafią do piekła czy innego ząświata.
To jest pytanie czy w człowieku zostaje jakieś ja transcendetalne które przetrwa.Wiara w nicość niszczy człowieka bo przecież nie jestesmy stworzeni do bezczynności absolutnej czyli do śmierci.

POdam osobistą ciekawostkę ze to Ja transcendentalne nie jest sprawą wiary i zdania sbie sprawy na sposób filozoficzny ,że istnieje, a jest ścieżką wiary i dotarciem do tej idei za pomocą procesu i pewnego wysiłku osobistego w tym kierunku,czyli zbawienie do zdobycia.

Użytkownik falko edytował ten post 20.06.2012 - 16:44

  • 0

#43

Muhomorniczy.Cylon.
  • Postów: 412
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dowód na przekonanie o życiu wiecznym- systemy religijne w niemal każdej (o ile nie w każdej) kulturze świata, nawet najbardziej prymitywnej.

To co przedstawiłeś to dowód na strach przed śmiercią i próbę sobie z nim radzenia- beznadziejną- pogodzeni ateiści mają więcej charakteru w obliczu śmierci. Pseudo wierzący są tak wystrachanii wizją śmierci iż kreują rzeczywistość bajkową jakoby jeden z bogów również umarł kiedyś i z martwy wstawał np.
Tylko po to żeby spróbować się oszukać i to funkcjonuje do momentu umierania, wtedy nie znajdziesz w nich krzty wiary, sam lęk, bo się nie przygotowali i sami są sobie winni. Przejrzyj na oczy na 1h. 15 min. Przed zgonem i spróbuj się pogodzić. Takim sposobem umierają przerażeni z kupą w majtach. Niegodnie.

Użytkownik Muhomorniczy.Cylon edytował ten post 20.06.2012 - 23:38

  • 3

#44

Thy.
  • Postów: 9
  • Tematów: 0
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Czy człowiek nie wierzący w życie po śmierci, wypełnia się strachem czy bardziej korzysta z życia?

Strachem przed czym?
Żeby odpowiedzieć na pytanie należałoby określić na wstępie czym jest "korzystanie z życia". Wszystkim zapewne nasuwają się jakieś skojarzenia i pomijając opinie ściśle subiektywne, wywnioskować możemy, że korzystanie z życia to swego rodzaju odczuwanie przyjemności, dążenie do korzystnych dla nas odczuć, emocji, zaspokajanie potrzeb i pragnień, ale też wykorzystywanie okazji podsuwanych nam przez los (...pod nos).
Jeżeli ktoś zaznał depresji bądź też przejawiał zauważalne dla otoczenia stany okołodepresyjne, być może spośród złotych rad usłyszał nie raz: "Co z tobą? Korzystaj z życia!" Wysnuć można zatem, że korzystanie z życia to coś przeciwnego do zwyczajnego trwania.

Należy zadać teraz pytanie, czy wiara w jakikolwiek sposób przeszkadza ludziom w "korzystaniu z życia". Moim zdaniem, jeżeli ktoś decyduje się na jakieś wyznanie, jeżeli szczerze wierzy, to ograniczenia, dogmaty i założenia zawarte, czy narzucone mu przez wiarę, w żaden sposób nie powinny kolidować z jego postrzeganiem korzystania z życia.

Umieranie nie boli.

Aidil, czy mogłabyś sprecyzować myśl? Twierdzenie wydaje mi się nieco dziwne, a przede wszystkim bardzo odważne, co słusznie zauważył już jeden z użytkowników nade mną. Pomijam też pogląd zakładający, że umieramy od chwili narodzin. Prościej - myślę, że wystarczy wybrać się na pierwszy lepszy oddział onkologii, by nabrać uzasadnionych wątpliwości co do słuszności napisanych przez ciebie słów.

Użytkownik Thy edytował ten post 22.06.2012 - 00:08

  • 0

#45

falko.
  • Postów: 92
  • Tematów: 5
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Umieranie nie boli,tak teoretycznie zdrowa śmierć jest naturalna i nieznana.Umieranie jest nienaukowe:)
A brak wiary degraduje człowieka do robaka , na drodze ewolucji istnieje tylko róznica stopnia, między robakiem a człowiekiem , a nie róznica rzędu.
Brak wiary w transcendencje Boga czy boga, bóstwa czy nawet demona, zmienia sytuację ontologiczną człowieka, człowiek niewierzący przestaje byc człowiekiem. Bo człowiek sam w sobie nie ma ugruntowania bytowego, zawsze musi, aby nim pozostać, zapośredniczać coś wyższego transcendentnego.Bez wiary jest jak wydmuszka z jaja , nic się w nim nie narodzi , nie rozwinie i w rezulatacie skazany jest na swiat zewnętrzny, treści i idee do niego docierające.
  • -5


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych