Skocz do zawartości


Zdjęcie

T-34 - najlepszy czołg II wojny światowej


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
87 odpowiedzi w tym temacie

#31

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Niestety, ale Tygrys II był porażką, podobnie jak pantera, pierwszy tygrys, jagdpanzer IV i większość superciężkich niszczycieli czołgów - tu praktycznie nie można się nie zgodzić z tym, co twierdził na ich temat sam Guderian. Od początku proponował zarzucenie tego typu projektów, twierdząc, że tak duża różnorodność typów siedząca w TYCH SAMYCH niszach przysporzy tylko problemów - I miał rację. Gdyby Niemcy postawili na ulepszanie i produkcję starego, dobrego Panzer IV, którego i tak alianci LEDWO dościgali, prawdopodobnie wygraliby wojnę.
Najlepsze wersje amerykańskich Shermanów, czy nawet T-34-85 pod względem czysto mechanicznym i pod względem skuteczności bojowej tak na dobrą sprawę ledwo dościgały Panzer IV w wersjach od G i H. Co z tego, że alianckie zabawki z brytyjską 17 funtówką lub amerykańską 76mm, czy przerośnięta radziecka 85mm miały dużo większą siłę ognia, skoro Panzer IV i tak mógł owe czołgi zniszczyć i to z dystansu do 1500 metrów. Większa siła ognia alianckich czołgów po prostu by się marnowała.
Ponadto, Panzer IV był względnie tani w produkcji i bardzo podatny na modyfikacje, więc ciągłe przerabianie go i dozbrajanie nie było już od początku wojny jakimś ogromnym problemem. I tak obciążone niemieckie fabryki nie musiały by produkować za to części zamiennych do ogromnej liczby bardzo różnych typów czołgów wymagających świetnie wyszkolonych załóg, których też zawsze brakowało. Mówiąc krotko - Niemcy sami stworzyli sobie logistyczny koszmar.

Finalna wersja pantery faktycznie różniła się od T-34 zasadniczo, z wyjątkiem w pełni pochyłego pancerza, który był kompletną kopią radzieckiego pomysłu. Inne zmiany w panterze wymuszone były kwestiami koncepcyjnymi i jeśli się nie mylę, wpływem Hitlera, który miał obsesję na punkcie ciężkiego sprzętu.
Taki, a nie inny finalny kształt Tygrysa, jeśli się nie mylę, też był podyktowany bezpośrednimi rozkazami Hitlera, który nie chciał, by był inspirowany radzieckimi konstrukcjami, stąd podobno brak pochyłego pancerza, ale ile w tym prawdy, nie wiem. Warto zauważyć, że prototypy poprzedzające Tygrysa miały wiele komponentów zbliżonych do Panzer IV, co tylko dowodzi, że szeroko zakrojone dozbrajanie i dopancerzanie starzejącej się powoli czwórki było jak najbardziej możliwe, zgodnie z tym, co twierdził Guderian.
  • 0

#32

Avenarius.
  • Postów: 894
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Pantera kosztowała prawie tyle samo co Pz IV, który w wersji H osiągnął już szyt konstrukcyjnych możliwości ulepszania i nie miał szans z radzieckimi czołgami ciężkimi IS oraz niszczycielami czołgów zbudowanymi na ich bazie. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt że liczba produkowanych Pz IV nie spadała wraz z rozpoczęciem produkcji Pantery, to można zaryzykwoać teorię że rozpoczęcie produkcji nowego modelu nie miało negatywnego wpływu na produkcję starego. Krytykowanie Niemców za produkowanie niszczyciela czołgów na podwoziu praktycznie każdego modelu własnego czołgu jest trochę bez sensu, gdyż identyczna praktyka miała miejsce w przypadku Rosjan, bardzo przecież nastawonych na masowość. Jedynym błędem było chyba tylko wytwarzanie Jegertigerów i Ferdynandów, ale osatecznie wypuszczono tylko po kilkadziesiąt sztuk, więc trudno uznać żeby miało to jakikolwiek wpływ na bieg wojny. Jak już pisałem, Rzesza nie dlatego przegrała wojnę że nie produkowała sprzętu w dostatecznie "masowym" stylu, ale dlatego że usiłowała walczyć naraz z całym światem, z sojusznikami robiącymi za kamień u nogi.
  • 0

#33

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Niekoniecznie kosztowała tyle samo, a i stwierdzenie, że Panzer IV H osiągnął szczyt możliwości jest pewną przesadą bo dopiero PO tej wersji zaczęto poważnie myśleć nad obniżeniem kosztów produkcyjnych czwórki.
Różne źródła podają różne ceny Panzer IV w zależności od wersji w porównaniu do Pantery, ale trzeba brać tu pod uwagę także czas produkcji i jej okres. We wczesnym etapie wojny Niemcy używali bardzo powolnych, niewydajnych i drogich metod by uzyskać absurdalnie wysoką jakość i choć metody produkcyjne Pantery były już dużo tańsze od wczesnej 'czwórki', to wciąż nie były tak szybkie i wydajne.
Panzer IV w wersji J, finalnej był dużo tańszy w produkcji od wersji H, choć oczywiście mniej wygodny bez elektrycznego obrotu wieży. Z drugiej strony poprawiono nieco bezpieczeństwo w przedziale bojowym oraz montowano tańsze ale nie mniej skuteczne wersje fartuchów bocznych - tak więc nawet na finalnym etapie wojny 'czwórka' nie powiedziała ostatniego słowa.
Fakt jest faktem, że Pantera, choć była po usunięciu usterek doskonałym czołgiem, nie mogła być produkowana w odpowiednich ilościach i niedoświadczone załogi nie były w stanie stosownie wykorzystać jej potencjału. Działo pantery miało też jedną poważną wadę - kiepską amunicję burzącą, co bardzo redukowało jej skuteczność jako potencjalnego wsparcia piechoty.
  • 0

#34

Avenarius.
  • Postów: 894
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Panterę produkowano w ilościach porównywalnych z Pz IV, czyżbyś chciał nas przekonać że gdyby Niemcy nie budowali tych 2-3 tys Panter rocznie to mogliby zamiast nich produkwoać 10000 Pz IV w tym samym czasie ??? Zdajesz się mieć jakąś obsesję na punkcie jak najbardziej masowego produkowania pojedyńczego modelu kosztem wprowadzania jakichkolwiek innowacji, zobacz jak wyglądało porównanie produkcji ZSRR i III Rzeszy, oraz jakie straty ponosili wspaniali Rosjanie w swoich znakomitych T-34 :

http://www.achtungpa...stics.htm#loses

Wnioski są oczywiste, gdyby Rzesza walczyła tylko z ZSRR, to ZSRR nie miałby żadnych szans z swoimi zagonami T-34 padajacymi jak muchy.

Użytkownik Avenarius edytował ten post 23.06.2012 - 11:51

  • 0

#35

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Uhuhu... Widzę, że podpadłem kolejnemu wychodzącemu z założenia, że wszystko co niemieckie jest najzajebistrze i w ogóle bezbłędne.

Otóż to, uważam, że wyprodukowanie takiej ilości Panter zaszkodziło produkcji i rozwojowi Panzer IV. Pantera wymagała nowych, wyspecjalizowanych fabryk, a tych Niemcy nigdy nie mieli za wiele. Przesadna różnorodność typów pogrzebała Niemców w drugiej wojnie, taki jest FAKT. Cała niemiecka armia to był jeden wielki koszmar logistyczny. Czołgi nowych typów były ponadto absurdalnie ciężkie i zużywały od groma surowców, których Niemcom po prostu brakowało.
Powtarzam się, ale od 44 roku Niemcy cierpieli z powodu rosnącego niedoboru doświadczonych załóg, a niedoświadczona i tak nie mogła wykorzystać potencjału świetnej Pantery. Mówiąc brutalnie... Po co rzucać perły między wieprze? Po co marnować ogromną ilość materiałów na skomplikowany, wspaniały czołg, skoro i tak mało kto będzie w stanie wykorzystać jego genialny pancerz, zasięg i szeroko pojętą zajebistość?

Sam zarzucony projekt Panzer III/IV natomiast pokazuje, że czwórkę można było dalej rozwijać przy użyciu znormalizowanego uzbrojenia, bez konieczności tworzenia nowych, wyspecjalizowanych linii produkcyjnych pod każdy nowy model czołgu. Prosta logistyka się kłania.

Tak się składa, że statystyki na które sam się powołujesz tylko wskazują na moje - straty radzieckie stopniowo znacznie malały, w miarę jak armia radziecka wysycała się "badziewnymi" T-34 i ISami.
Porównaj sobie:
Straty niemieckie vs radzieckie w takiej połowie 1942 roku, kiedy to T-34 nie stanowiły jeszcze prawdziwego trzonu wojsk radzieckich:
1:7.9

I straty z końcówki 1944 roku:
1:1.3

Jak widać, niemiecka przewaga techniczna na nic się tutaj zdawała, po prostu. I Herkules dupa, kiedy wrogów kupa - a w tym wypadku niemieckie wojska nie były za sobą w stanie pociągnąć zbyt wielu 'ruskich' przed klęską.

Użytkownik HidesHisFace edytował ten post 23.06.2012 - 19:18

  • 0

#36

Avenarius.
  • Postów: 894
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zaiste błyskotliwa logika - cierpimy na brak załóg, więc produkujmy więcej kiepskich czołgów, żebyśmy mieli jeszcze więcej czołgów do obsadzenia i żeby załogi ginęły nam jeszcze szybciej w łatwiejszych do zniszczenia czołgach hehe. Dowodów na to że produkcja Pantery zaszkodziła produkcji Pz IV brak. Twierdzenie że Pz IV mógł być dalej rozwijany - po prostu błędne, już nic nie można było w tym czołgu dodać, osiągnięto maksimum pancerza, kalibru armaty itd. Można było co najwyżej dalej upraszczać, ale dokładnie to samo tyczy się każdego typu czołgu. Argument o brakach surowców zupełnie od czapy - mniejsza ilość większych czołgów vs większa mniejszych, gdzie tu jakieś oszczędności ? Co do podanych przezemnie statystyk, to obejmują one straty na wszystkich frontach. Wynika z nich że nawet pomimo kolosalnych strat w Normandii, a także we Włoszech i Ardenach Rosjanie tracili w 1944 wciąż o 50% więcej czołgów niż Niemcy, produkując tylko 30% więcej (tabelka niżej). W interesującej nas kwestii czystej konfrontacji Niemiecko-Rosyjskiej, znacznie bardziej pouczający jest rok 1943, kiedy T-34 stanowiły trzon sił pancernych Armii Czerwonej, a straty wynosiły mniej więcej 3:1, przy produkcji przewyższającej niemiecką tylko o 40%. Zresztą w obliczu tych satystyk sypie się również teza o niedostatecznej masowości Niemeickiej produkcji, pod koniec wojny Rzesza, zdana tylko na siebie i nieustanie bombardowana zaczęła już wyraźnie doganiać ZSRR, zaopatrywany przez strumień wszelkiego wojskowego dobra przez aliantów zachodnich, walnie odciążający przemysł. Nie masz po co dalej się "kompromisować", fakty mówią same za siebie.

Użytkownik Avenarius edytował ten post 24.06.2012 - 09:45

  • 0

#37

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Argument o brakach surowców wzięty z czapy? Jeszcze mi powiesz, że Niemcy nie cierpieli na braki paliwa, amunicji i stali :D, podczas gdy nawet na cholernej GUMIE musieli oszczędzać?
Dobre sobie kolego, ale dlaczego w takim razie Niemcy przegrali wojnę, skoro mieli takie uber-zajebiste czołgi, uber-zajebiste surowce, uber-zajebistą zajebistość? W końcu zalanie ich falą badziewia powinno się obić o ich opiewaną w legendach jakość.

Twoja logika jest błędna. Na wojnie liczy się kompromis - nawet najlepszy czołg nie jest niezniszczalny - pancerz takiego tygrysa, czy pantery poniżej około 800 metrów przestawał być barierą nie do przebicia.
Ok, taki tygrys, czy pantera mając na pokładzie DOBRĄ załogę mogły zdjąć czołg wroga na dystansie 2k metrów co drugim strzałem... ALE Niemcy nie mieli załóg... Powtarzam, co ci po drogim, trudnym w produkcji czołgu, który załoga będzie w stanie wykorzystać i tak tylko na dystansie na którym jest tak samo wrażliwy jak "badziewie" innych nacji?
Tworzysz sobie wtedy dodatkowy problem - czołgów ciężkich z reguły nie ma za wiele... I teraz powiedz mi - co wolisz mieć - 2 średnie działa ze średnimi załogami, czy jedno super działo ze średnią załogą niezdolną wykorzystać jego możliwości. Jedno działo to jeden cel na którym wróg może skupić ogień, z dwoma działami nawet jeśli jedno przygwoździsz ogniem, drugie wciąż może się odgryźć.

Ponadto - ja nie mówiłem NIC o produkowaniu KIEPSKICH czołgów. Mówiłem o produkcji standaryzowanej opartej o części wymienne lub podobne między modelami. To eliminowałoby największą bolączkę Niemców, jaką była logistyka. Panzer IV nie był kiepskim czołgiem, tak samo jak nie był nim Sherman, czy T-34 - to były najbliższe czołgowi "głównemu" pojazdy, jakie każda nacja miała. Wszystkie miały swoje wady i zalety ale w praktyce żaden nie był po prostu kiepski.

Jeśli o statystyki chodzi - Niemcy jednak tę wojnę przegrali, pomimo "dostatecznej" masowości, lepszej taktyki etc. Niemcy jakoś zatrzymali się pod Stalingradem, Leningradem i Moskwą i pomimo przewagi technicznej nie byli w stanie wejść dalej - przed 1944 rokiem aż tak wielkiego parcia z zachodu na nich nie było - we Włoszech na ten przykład i tak nie dało się aż tak skutecznie wykorzystać wojsk pancernych.
  • 0

#38

Avenarius.
  • Postów: 894
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dlaczego argument z braku surowców jest bez sensu w kontekscie sporu czy lepiej produkować mało wielkich czołgów czy dużo mniejszych, wyjaśniłem. Podobnie już kilkukrotnie tłumaczyłem dlaczego Niemcy nie wygrali wojny. Co do reszty argumentów :

Twoja logika jest błędna. Na wojnie liczy się kompromis - nawet najlepszy czołg nie jest niezniszczalny - pancerz takiego tygrysa, czy pantery poniżej około 800 metrów przestawał być barierą nie do przebicia.
Ok, taki tygrys, czy pantera mając na pokładzie DOBRĄ załogę mogły zdjąć czołg wroga na dystansie 2k metrów co drugim strzałem... ALE Niemcy nie mieli załóg... Powtarzam, co ci po drogim, trudnym w produkcji czołgu, który załoga będzie w stanie wykorzystać i tak tylko na dystansie na którym jest tak samo wrażliwy jak "badziewie" innych nacji?



Nawet ggdyby uznać ten argument za trafny, to nie zmienia faktu że produkwoanie większej liczby mniej odpornych czołgów jest gaszeniem ognia benznyną. Nie dość że w takiej sytuacji trzeba zwiększyć tempo szkolenia po to aby obsadzić większą liczbę czołgów zjeżdżających z taśm produkcyjnych (czyli poziom wyszkolenia rekrutów spada jeszcze bardziej), to na dodatek rosną straty wśród już wyszkolonego personelu, bo mniej odporne czołgi częściej są niszczone. Rosjanie stosowali dokładnie taką strategię, ale wyprowadzanie wniosku że dlatego wygrali wojnę jest niepoważne. Pozatym "niewykorzystanie czołgu" to nie jest kwestia zerojedynkowa, kiepska załoga też osiągnie trafienia z dużej odległości tyle że mniej niż dobra, a to zwiększy przeżywalność i szanse na podniesienie kwalifikacji.

Tworzysz sobie wtedy dodatkowy problem - czołgów ciężkich z reguły nie ma za wiele... I teraz powiedz mi - co wolisz mieć - 2 średnie działa ze średnimi załogami, czy jedno super działo ze średnią załogą niezdolną wykorzystać jego możliwości. Jedno działo to jeden cel na którym wróg może skupić ogień, z dwoma działami nawet jeśli jedno przygwoździsz ogniem, drugie wciąż może się odgryźć.


J.W w kwestii "wykorzystania możliwości" czołgu. Gdyby to rozumowanie było trafne, to w 1941 roku 20000 radzieckich czołgów rozprawiłoby się z 4000 niemieckich bardzo szybko. W rzeczywistości czołgi nie toczą pojedynków jak rycerze na turniejach, tylko walczą w formacjach, i fakty są takie że niemieckie "kampfgruppe" złożone panter, tygrysów i lżejszych pojazdów masakrowały szarżujące zagony sowieckich tanków.

Panzer IV nie był kiepskim czołgiem, tak samo jak nie był nim Sherman, czy T-34 - to były najbliższe czołgowi "głównemu" pojazdy, jakie każda nacja miała. Wszystkie miały swoje wady i zalety ale w praktyce żaden nie był po prostu kiepski.


Sherman był kiepski. Miał bardzo wysoki profil, beznadziejną armatę (w długlufowe działo wyposażano tylko część egzemplarzy, nawet po uruchomieniu produkcji w tym wariancie) kiepskie możliwości pokonywania wzniesień terenu i skłonność do samozapłonu amunicji pod wpływem trafień, dzięki czemu zdobył sobie nawet przydomek "zapalniczka". O T-34 już obszernie piałem, ale widzę że wolisz zignorować niewygodne fakty i gadać swoje. Mogę natomaist zgodzić się że Pz IV nei był kiepski, był pojazdem przeciętnym, i nie było sensu uporczywego rozwijania jego produkcji skoro zbliżonym nakładem środków można było mieć Panterę.

Jeśli o statystyki chodzi - Niemcy jednak tę wojnę przegrali, pomimo "dostatecznej" masowości, lepszej taktyki etc. Niemcy jakoś zatrzymali się pod Stalingradem, Leningradem i Moskwą i pomimo przewagi technicznej nie byli w stanie wejść dalej - przed 1944 rokiem aż tak wielkiego parcia z zachodu na nich nie było - we Włoszech na ten przykład i tak nie dało się aż tak skutecznie wykorzystać wojsk pancernych.


No ale z drugiej strony Rosjanie, pomimo intensywnej pomocy aliantów zachodnich, radzili sobie do 1944 bez porównania gorzej, nieprawdaż ? Pozatym zdajesz się zapominać że w tym samym czasie Niemcy prowadzili wojnę w Afryce (a poźniej we Włoszech), wojnę podwodną na Atlantyku, a od 1943 zażartą obronę przed alianckimi bombardowaniami strategicznymi. Musieli również przez cały czas trwania wojny ze Związkiem Radzieckim trzymać w sumie kilkadziesiąt dywizji piechoty w Norwegii, Francji i Grecji dla obrony przed ewentualnym desantem Aliantów (Co prawda ZSRR tez trzymał znaczne siły na dalekim wschodzie na granicy z Mandżurią, ale Rosjanie po 1941 mieli praktycznie pewność że z tamtej strony żadne niebezpieczeństwo im nie grozi, Niemcy zaś, jeśli chodzi o wspomniane obszary, odwrotnie).
  • 0

#39

Mortalis.
  • Postów: 331
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jakie 800m ? Czołgi aliantów dopiero od odległości 500m MOGŁY, ale to było nieczęste przebić przód Tygrysa. Nawet t-34/85 miał problemy z większą odległością.

Podczas testów Pantery w Anglii stwierdzono, że żadne Angielskie i Amerykańskie działo nie jest w stanie bezproblemowo przebić Pantery.

Użytkownik Mortalis edytował ten post 24.06.2012 - 19:19

  • 0

#40

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Bezproblemowo nie znaczy wcale - brytyjska 17 funtówka była zaś siłą ognia porównywalna, jeśli nie minimalnie lepsza działa montowanego w panterze. Bo i sęk w tym, że nikt o zdrowych zmysłach de-facto ciężkiego czołgu (bo Pantery wagowo za czołg średni uznać praktycznie nie sposób) nie podchodził od przodu. Z flanki tak mocarny Tygrys, jak i Pantera były dużo łatwiejszym celem. Alianci mogli sobie pozwolić na stratę kilku czołgów by obejść niemieckie kolosy i zaatakować je ze słabszej strony.

!7-funtówka w zależności od stosowanej amunicji miała zdolności penetracyjne od 140 do ponad 200mm na dystansie około 500m, LEPSZE od Pantery - nieznacznie, ale jednak. W czasie drugiej wojny wyprodukowano nieco ponad 5000 pojazdów zdolnych nosić to działo - nie wspominam już o normalnych, polowych 17 funtówkach.
Amerykański odpowiednik - Armata 76mm M1 była gorsza od brytyjskiej zabawki, co do tego nie ma wątpliwości, ale wciąż zapewniała solidne 109mm penetracji na odległości 500m i ponad 140 z użyciem specjalnej amunicji.
Nawet jeśli pod koniec wojny tylko co piaty Sherman miał tego typu działa, to wciąż należy doliczyć ponad 5000 M-10.

Wbrew temu co twierdzisz, Sherman miał ponadto przyzwoite zdolności terenowe, był tez dość szybki i w miarę zwrotny.
Pancerz przedni JAK NA CZOŁG ŚREDNI był akceptowalny. Wysoka sylwetka faktycznie była problemem i wynikała częściowo z zastosowanego zawieszenia, podobnie jak zapłony amunicji w wersjach bez komór wodnych. Nie zmienia to jednak faktu, że Sherman był wciąż niezawodnym pojazdem, który oryginalnie nie był projektowany do zwalczania czołgów wroga, a już z pewnością nie czołgów takiej klasy - to była maszyna projektowana głównie jako wparcie piechoty - wsparcie, któremu przyszło stanąć w jednym szeregu przeciw panterom i tygrysom... I wygrać.

Przewaga zasięgu, jaką miały niemieckie czołgi stawała się marginalna przy większych potyczkach, kiedy to niemieckie pancerne potwory nie były w stanie zadać przeciwnikowi zbyt dużych strat zanim ten po prostu nie podjechał blisko - TU WŁAŚNIE kłania się brak wyszkolonych załóg, które na dużych dystansach tylko marnowały drogą amunicję.

Warto też wspomnieć, że efektywność niemeckich wojsk pancernych BARDZO ograniczało wrogie lotnictwo oraz problemy z artylerią, która w armii niemieckiej miała ciągłe kłopoty z brakami amunicji.

Co do Shermana - a teraz pytanie za 100 punktów - skoro Sherman był tak do bani, a jak wiemy amerykanów BYŁO stać, to czemu nie stworzyli w czasie drugiej wojny jakiegoś... Dobrego czołgu.

Działo montowane na T-34-85 oczywiście nie mogło się równać z tymi montowanymi na Panterach i Tygrysach, ALE sytuacja była taka sama jak w wypadku zachodnich aliantów, na odpowiednim dystansie wciąż były dla drogich niemieckich zabawek śmiertelnie groźne. Ciężkie działa montowane na ISach-2 i SU-152 oraz ISU-152 były jeszcze skuteczniejsze - działo ISU/SU-152 mogło rozerwać tygrysa na strzępy bez używania amunicji przeciwpancernej.

Dodajmy do tego, że przeciętna potyczka pancerna toczyła się na dystansie nie przekraczającym około 750 metrów.

Użytkownik HidesHisFace edytował ten post 25.06.2012 - 13:51

  • 0

#41

Asoto.
  • Postów: 64
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Co do Shermana - a teraz pytanie za 100 punktów - skoro Sherman był tak do bani, a jak wiemy amerykanów BYŁO stać, to czemu nie stworzyli w czasie drugiej wojny jakiegoś... Dobrego czołgu.


Pershing?
  • 0

#42

Logos.

    Rozum Świata

  • Postów: 390
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

M26 Pershing pojawił się już pod sam koniec wojny. Cytując anglojęzyczną Wikipedię - tylko 20 sztuk M 26 wzięło udział w działaniach wojennych podczas II Wojny Światowej. Dodatkowo jego działo 90 mm także miało problem z przebiciem niemieckich pancerzy od frontu.
Tak naprawdę w armii zachodnich aliantów to lotnictwo pełniło rolę skutecznych niszczycieli czołgów. Gdy alianci dowiedzieli się o większym zgrupowaniu pojazdów wroga, wysyłano samoloty, które rozpraszały zgrupowanie, niszcząc lub uszkadzając przy okazji wiele czołgów.
Edit - no i nie zapominajmy o pojazdach nazywanych Niszczycielami Czołgów: Wolverine, Hellcat czy Jackson (Slugger) - to one miały pierwszeństwo przy przezbrajaniu w skuteczniejsze działa.

Użytkownik Logos edytował ten post 25.06.2012 - 15:31

  • 0



#43

Gozdzikowy.
  • Postów: 14
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Widzę nowa debata się pojawiła.
  • 0

#44

Asoto.
  • Postów: 64
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Co do Tigera II:
"18 lipca 1944 roku, kolo Caen, "Shermann" wchodzacy w sklad 2 batalionu Irish Guards, dowodzony przez porucznika Johna Gormana, natknal sie na grupe 4 czolgow niemieckich - wsrod nich oslawiony "Koenigstiger". 88-milimetrowe dzialo Tygrysa bylo skierowane na jeden z czolgow batalionu. Wiedzac, ze 75 mm dzialo Shermanna jest bezskuteczne, porucznik Gorman wydal jedyny mozliwy rozkaz swemu kierowcy: - Taranowac, pelnym gazem !! Wykorzystujac teren (Shermann byl na wzgorzu, Niemcy na dole), brytyjski czolg pokonal odleglosc niespelna 100 metrow rozpedzajac sie do prawie 60 km/godz i rabnal z calej sily w prawy bok Krolewskiego Tygrysa. Zderzenie zdemolowalo obydwa czolgi. Obydwie zalogi, mocno poturnowane wstrzasem, wyskoczyly z czolgow w przeciwnych kierunkach. Jednemu z Brytyjczykow, dzialowemu Agnewowi, ktory byl ostatnim z zalogi opuszczajacej Shermanna, pomieszaly sie kierunki i dolaczyl on do grupy 4 ludzi ukrywajacych sie w pobliskim zaglebieniu. Zaraz potem Agnew uzmyslowil sobie, ze jest w towarzystwie zalogi Krolewskiego Tygrysa ! Agnew nie stracil glowy; elegancko zasalutowal Niemcom i czmychnal w pole kukurydzy aby dolaczyc do swoich.
Za niecodzienna akcje, por. Gorman i zaloga otrzymali odznaczenia."
  • 0

#45

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

30 ton pędzące z prędkością 60 km/h to potężna broń. :) Nic dziwnego że spowodował poważne uszkodzenia.

Co do Shermana - a teraz pytanie za 100 punktów - skoro Sherman był tak do bani, a jak wiemy amerykanów BYŁO stać, to czemu nie stworzyli w czasie drugiej wojny jakiegoś... Dobrego czołgu.


Amerykanie byli w kwestii czołgów dość zacofani względem krajów Europy. Produkcja Shermana została wdrożona już podczas wojny w 1942 roku, w tym samym roku w którym zapoczątkowano produkcje Pz V Panther. To uwidacznia kolosalne różnice w poziomie technologicznym w kwestii uzbrojenia pancernego. Co jest zupełnie normalne, USA było u siebie bezpieczne, rozwijało głównie marynarkę i lotnictwo.
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych