Po przeczytaniu Twojej historii, nasuwa mi się stwierdzenie, że ktoś tu się boi burzy.
No dobra, kto się jej nie boi... myślę, że każdy odczuwa dyskomfort. Demona w domu na pewno nie masz, bo wtedy by się działy straszne rzeczy. Prędzej powiedziałbym, że jesteś przewrażliwiona i czegoś oczekujesz. Możesz udać się na tamten cmentarz i pomodlić się za zmarłych, przeprosić za incydent i poprosić o spokój. Powinno to przynieść Tobie wiele spokoju. Prawdopodobnie z powodu tamtego (i nie tylko tamtego, bo jest coś jeszcze!) zdarzenia, czujesz się przewrażliwiona.
Jak już wspomniałam wcześniej - nie boję się burzy, a wręcz ją uwielbiam i myślę, że nie jestem odpowiednią osobą do modlenia się na tamtych grobach. Od tamtego czasu nic nowego się nie działo, wszystko po staremu czyli odgłosy niszczenia czegoś czy charakterystyczne dla psów posapywanie oraz warczenie. Dziś w nocy obudził mnie pies, który gapił się w górę i szczekał w dość dziwny sposób [ nie było wtedy burzy], oczywiście wystraszyłam się, ale nie zapalałam światła, czekałam aż psu przejdzie- nie przeszło - upominałam go i nic, szturchałam i nic dopiero jak podniosłam się by sięgnąć go ręką to mnie ugryzł i trzymał rekę patrząc się tam gdzie wcześniej, puścił ją i dalej ujadał, ale po jakiejś chwili przestał i położył się.
Parę dni temu oglądając z tatą telewizję, usłyszeliśmy stukanie w lampę metalową, która stoi w kącie obok mnie, zerknęłam w dół, ale nic nie było przy jej stopie. Obecnie przyjęłam postawę, że jak coś jest martwe to mi nic nie zrobi i jakoś już te dźwięki mnie nie emocjonują aż tak, czekam na coś bardziej ''naocznego'', a do zdjecia które wstawiłam - to już ktoś ma pomysł jak to obalić? Bo ta sprawa trochę nie daje nam spokoju.
Użytkownik Penguin edytował ten post 28.07.2012 - 17:16