Ładnych kilka lat temu, mój nieżyjący już dziadek pokazał mi dziwną fotografię, jaką wykonał starym mieszkowym aparatem podczas wakacji . Jako że dziadek należał do grona ludzi o mocno racjonalnym podejściu do życia, nie wierzący w duchy, cuda i inne tego typu zjawiska, to cała ta historia jego samego szczególnie nie zaskoczyła, a mnie mocno zaintrygowała.
Było lato, roku pańskiego 1955. Dziadek z moją, równie nieżyjącą już, babcią wybrali się tradycyjnie na wczasy do Gdańska (jakoś dziadek miał zawsze sentyment do tego miasta, a dlaczego? opisywać nie będę - strasznie długa i nudna historia). Podczas niedzielnego "pikniku", w okolicach wybrzeża, dziadkowie robili sobie zdjęcia stosując wspaniały wynalazek, jakim jest samowyzwalacz. W pewnym momencie (dziadek opisywał) zaczął wiać bardzo lekki i przyjemnie chłodny wiatr, a nad drzewami zobaczył coś, czego nigdy wcześniej nie widział. "Nad drzewiami" - jak to książkowo brzmi. Okrągły obiekt unosił się przez dłuższą chwilę na niebie, po czym z zawrotną prędkością odleciał w kierunku północnym. Dziadek nie potrafił opisać skąd obiekt nadleciał, po prostu gdy spojrzał w tym kierunku "on już tam był". Nie było słychać pracy silników, a obiekt nie posiadał żadnych świateł, podwozia, czegokolwiek, co mogło posłużyć do jego dokładnego zidentyfikowania. Dziadkowi udało się wykonać zdjęcie, którym w tamtych czasach często się chwalił traktując ten obiekt jako "nowoczesny samolot, prawdopodobnie wojskowy". Im więcej czasu upływało od tego wydarzenia, tym większe zdziwienie ogarniało mojego dziadka, że ów dziwny samolot nigdy nie ukazał się w nowinkach prasowych, czy telewizyjnych. Nigdy tego nie traktował jako międzyplanetarny pojazd obcej cywilizacji, do końca życia utrzymywał, że to "robota naszych".
Pewno zastanawia Was opinia drugiego świadka tego incydentu (?), czyli mojej babci. Cóż, dla babci do końca życia był to również po prostu samolot, podobno najprostrze wyjaśnienie jest najbliższe prawdy i nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę.
Poniżej fotografia, która chyba na zawsze, przynajmniej dla mnie, pozostanie wielką zagadką. Sama sprawa jest dla mojej osoby o tyle ciekawa, bo znałem doskonale swojego dziadka i wiem, że do "bajkopisarstwa" było mu zawsze daleko. Jakość niestety mizerna. Zakładam, że uchwycenie ostrości tym aparatem (tak się składa, że jestem w jego posiadaniu) w szybkim czasie jest tego skutkiem - choć mogę się mylić, niestety nie jestem biegły w tej dziedzinie i atak fotomaniaków na moją osobę jest z góry uzasadniony

http://imageshack.us...beznazwy1ul.png
Proszę nie traktować mnie jako ufomaniaka. Mimo, iż zakładam istnienie obcych cywilizacji, to dopoki statek obcych nie wyląduje mi na trawniku przed domem, a załoga nie pomacha rękoma, dopóty nigdy nie stwierdzę, że "oni" tu byli / są itd.
Na wszelkie pytania odpowiem w miarę możliwości, choć doprawdy niewiele mam do dodania w tej sprawie.
Pozdrawiam wszystkich,
Kazimierz
Użytkownik KazimierzCzmyk edytował ten post 30.07.2012 - 19:08