Napisano 02.08.2012 - 17:52
Napisano 02.08.2012 - 18:06
Napisano 03.08.2012 - 12:31
Użytkownik Agnieszka81 edytował ten post 03.08.2012 - 12:31
Napisano 03.08.2012 - 14:52
Napisano 03.08.2012 - 15:06
Napisano 03.08.2012 - 16:18
Napisano 03.08.2012 - 16:42
Napisano 03.08.2012 - 17:25
Było sobie kiedyś takie opowiadanie w którym bohater zauważył, że znikają mu bodaj spinacze. Nie dość, że znikają, to na dodatek później się nagle znajdują, ale wtedy znikają mu wieszaki W końcu doszedł do wniosku, że spinacze to swego rodzaju forma życia, która przechodzi parę etapów - ze spinacza rozwija się wieszak. Jak można się łatwo domyśleć, delikatnie mówiąc nasz bohater nie był brany poważnie. O ile pamiętam pod koniec opowiadania znaleziono go w szafie z wieszakiem zadzierzgniętym na szyi.
Tak więc lepiej ostrożnie z dochodzeniem do prawdy, niektóre osobliwe formy życia mogą sobie tego nie życzyć.
Napisano 04.08.2012 - 17:57
Haha, ależ się uśmiałam! Swoją drogą świetny pomysł na Creepypastę Pomyśl o tym ...
Jestem człowiekiem, który nie wierzy, że przedmioty mogą mieć duszę i własne życie. Może dlatego płatały mi one różne psikusy, zarówno te małe urządzonka jak i całe ciała niebieskie. W czasie jazdy samochodem zwykłem zakładać okulary przeciwsłoneczne. Jest to ten rodzaj, który w zależności od siły światła albo się otwiera, albo się zamyka. Więc gdy słońce chowa się za chmury, to otwieram okulary, i sionce natychmiast wyłania się zza nich. Zamykam więc moje okulary, a kochane słoneczko błyskawicznie łapie jakaś chmurkę i zasiania się nią. I tak wkoło aż do znudzenia. Ja to osobiście nazywam "zjawiskiem okularowym". Podobnie sprawy maja się z deszczem. Gdy wysłucham w prognozie pogody, że go nie będzie, i udam się na dłuższa wyprawę. to oczywiście leje jak z cebra. Deszcz posuwa się nawet do tego, że w razie potrzeby potrafi w ciągu sekundy spaść z kryształowo bezchmurnego nieba. Teraz, wyobraźcie sobie, upada wam spinacz biurowy w momencie, gdy pod ręką akurat nie ma innego, a musicie go koniecznie użyć. Szukacie go na podłodze, a on
jakby zapadl się pod ziemię. Po prostu zniknął i możecie go szukać nawet z mikroskopem, ale go nie znajdziecie. Jego tam nie ma. Po wielu takich zdarzeniach zacznie do was dochodzić to, co do mnie już dawno doszło: że jest to zaplanowana przez jakieś nieludzkie siły operacja mająca swoją żelazną logikę i upiorną konsekwencję. Mam nadzieję, że po tym krótkim wprowadzeniu mają już, państwo, odpowiedni nastrój, aby zacząć czytać opowiadanie Avrama Davidsona.
Napisano 04.08.2012 - 18:45
Napisano 04.08.2012 - 21:10
Uff.
Wieszaki mam drewniane, zapałek nie mam w domu. Nic mi nie grozi.
Kurcze, nie mogę znaleźć wykałaczek...
A tak poważniej, zjawisko ciekawe. Był czas, że zastanawiałem się, jak to działa. Może nasza rzeczywistość pęka i przez szparkę wylatuje przedmiot do innego świata? Może Kraina Czarów w której była Alicja istnieje naprawdę?
A może to wspomniani wcześniej przeze mnie "Pożyczalscy"?
Haha, ależ się uśmiałam! Swoją drogą świetny pomysł na Creepypastę Pomyśl o tym ...
Wczoraj nie miałem czasu, ale dzisiaj znalazłem. To opowiadanie "Or All the Seas with Oysters" Avrama Davidsona, które dostało nagrodę Hugo w 1958. Polskie wydanie "A wszystkie morza będą pełne ostryg" pojawiło się między innymi w antologii "ISAAC ASIMOV przedstawia najlepsze opowiadania science-fiction".
Asimov o opowiadaniu Davidsona pisze tak:Jestem człowiekiem, który nie wierzy, że przedmioty mogą mieć duszę i własne życie. Może dlatego płatały mi one różne psikusy, zarówno te małe urządzonka jak i całe ciała niebieskie. W czasie jazdy samochodem zwykłem zakładać okulary przeciwsłoneczne. Jest to ten rodzaj, który w zależności od siły światła albo się otwiera, albo się zamyka. Więc gdy słońce chowa się za chmury, to otwieram okulary, i sionce natychmiast wyłania się zza nich. Zamykam więc moje okulary, a kochane słoneczko błyskawicznie łapie jakaś chmurkę i zasiania się nią. I tak wkoło aż do znudzenia. Ja to osobiście nazywam "zjawiskiem okularowym". Podobnie sprawy maja się z deszczem. Gdy wysłucham w prognozie pogody, że go nie będzie, i udam się na dłuższa wyprawę. to oczywiście leje jak z cebra. Deszcz posuwa się nawet do tego, że w razie potrzeby potrafi w ciągu sekundy spaść z kryształowo bezchmurnego nieba. Teraz, wyobraźcie sobie, upada wam spinacz biurowy w momencie, gdy pod ręką akurat nie ma innego, a musicie go koniecznie użyć. Szukacie go na podłodze, a on
jakby zapadl się pod ziemię. Po prostu zniknął i możecie go szukać nawet z mikroskopem, ale go nie znajdziecie. Jego tam nie ma. Po wielu takich zdarzeniach zacznie do was dochodzić to, co do mnie już dawno doszło: że jest to zaplanowana przez jakieś nieludzkie siły operacja mająca swoją żelazną logikę i upiorną konsekwencję. Mam nadzieję, że po tym krótkim wprowadzeniu mają już, państwo, odpowiedni nastrój, aby zacząć czytać opowiadanie Avrama Davidsona.
"- Źle się dzisiaj czuję. Boję się, Oscar. Ale czego ja się boję? - Złapał się za głowę. -
Posłuchaj! Tak jak ci to tłumaczyłem już wcześniej: zwierzęta naśladują otoczenie, które się
wokół nich znajduje. Przypuśćmy, że rzeczy, które są w otoczeniu ludzi w miastach, domach,
te właśnie rzeczy mogą imitować inne rzeczy, które są w naszym otoczeniu.
Ferd zaczął głośno oddychać.
- W naszym otoczeniu. O rany! - wykrzyknął Oscar.
- Może one są tylko innymi formami życia. Może pobierają swoje pożywienie z
cząstek powietrza. Słuchaj, Oscar, agrafki stanowią ich poczwarki, potem przechodzą w
formy larwalne, czyli wieszaki."
O, Boże! Nie, nie, to przecież nie może tak być - łkał. Oscar patrzył na niego z
ubolewaniem. Po paru minutach Ferd wydawał się nieco lepiej panować nad sobą.
- Te wszystkie rowery, które znajdują gliny, a potem szukają ich właścicieli - sapał. -
A gdy ich nie znajdą, to wystawiają je na sprzedaż i my je kupujemy. One nie mają w
rzeczywistości właścicieli. One nie są robione w fabrykach. One rosną! Rosną! Słyszysz,
Oscar?! Rosną!!! Możesz je zniszczyć, zgnieść, a one i tak się zregenerują.
Oscar rozejrzał się wkoło i wolno powiedział:
- Taak, chłopie. Mówisz, że najpierw jest agrafka, a potem zmienia się w wieszak?
- Tak, najpierw jest kokon, a potem owad. Najpierw jest jajo, a potem ptak - mówił
jednym tchem Ferd. - Lecz te rzeczy dzieją się tylko w nocy. Dlatego my ich nie możemy
zobaczyć ani usłyszeć. Pamiętasz te ciche odgłosy każdej nocy. To właśnie to.
(fragment)
Żadna creepypasta nie jest nawet w 10% tak dobra jak stare dobre s/f z XX wieku.
Użytkownik Claire edytował ten post 05.08.2012 - 21:49
Napisano 10.08.2012 - 15:32
Napisano 13.08.2012 - 15:56
Napisano 13.08.2012 - 16:10
Fizjolodzy może nie muszą tego wiedzieć, ale np fizycy już wiedzą, że przedmioty mają w zwyczaju się odbijać.Jak gówniarzem byłem to miałem taki pistolet zabawkowy na strzałki z przylepcami. Strzelałem nimi w pokoju i jedna poleciała do góry na szafę. Kiedy chciałem ją odzyskać okazało się, że nigdzie jej nie było. Ani na szafie, ani za szafą, po prostu nigdzie. Jakby się rozpłynęła.
Mówię Wam ludzie, na tym świecie dzieją się takie rzeczy, że to się nawet fizjologom nie śniło, o!
Użytkownik PiXel edytował ten post 13.08.2012 - 16:13
Napisano 13.08.2012 - 16:20
Użytkownik McNugget edytował ten post 13.08.2012 - 16:21
0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych