Skocz do zawartości


Zdjęcie

Klucze giną i się znajdują i tak od wielu lat..


  • Please log in to reply
37 replies to this topic

#16

Marble.
  • Postów: 99
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Zdarzyło mi się coś podobnego kiedy byłam w przedszkolu :) Siedziałam sobie przy stoliku i coś rysowałam kiedy strąciłam na podłogę gumkę do ścierania. Schyliłam się żeby ją podnieść, ale jej nie było. Pomyślałam, że odbiła się od podłogi i gdzieś potoczyła, ale nie było jej nigdzie, a w pobliżu nie było żadnych mebli, pod które mogłaby wpaść. Może potem się zmaterializowała, nie wiem ;)

A co do dziwnych materializacji, przypomniało mi się jak parę lat temu w dziwnych okolicznościach pojawił mi się... plik komputerowy, na pulpicie. Pulpit mam dość uporządkowany, wszystkie pliki "stoją" w rządkach, więc od razu rzucił mi się w oczy samotny plik bmp pośrodku ekranu. Okazało się, że to obrazek namalowany w paincie przeze mnie kiedy byłam mała (wtedy dopiero kupiliśmy komputer, Internetu nie było, gier też nie, więc mogłam tylko bawić się paintem). Jestem tego pewna, bo wyglądał dość charakterystycznie (malowałam wtedy takie brzydkie twarze :) ) i data powstania pliku też się zgadzała - 1998 rok. Pomyślałam, że może mój tata znalazł dyskietkę z obrazkiem i przegrał mi go na pulpit, ale twierdzi że nie, a nie miałby powodu żeby kłamać. A najdziwniejsze jest to, że komputer, którego używałam kiedy pojawił się plik nie był tym samym komputerem, na którym namalowałam i zapisałam obrazek i nie miał z nim żadnego połączenia (tamten się zepsuł, nie zdążyłam nawet nic z niego przenieść). Więc nie mam pojęcia jak to wyjaśnić.

Najwyraźniej takie rzeczy po prostu się dzieją i lepiej się nad tym nie zastanawiać :)
  • 2

#17

denaturat.
  • Postów: 105
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

to się bardzo często dzieje z małymi, mniej lub bardziej ważnymi rzeczami. wielu ludziom na świecie! mnie to osobiście bardzo intryguje. złośliwość innych, złośliwość własnej nieuwagi, "diabeł ogonem nakrył" czy "złośliwość rzeczy martwych? ;)

kiedyś byłam u babci z mamą. babcia miała farbować mamie włosy. jeszcze rano leżał czepek na wierzchu (taki do farbowania, nie wiem czy ktoś wie o co chodzi, pasemka się tak robi chyba - nie wiem, dawno to było) - babcia go przyniosła od ciotki. potem nadchodzi moment farbowania i... czepka nie ma. szukały go wszędzie. mnie coś tknęło, podeszłam do lodówki, otworzyłam. i co? czepek. w foliowej siatce. babcia się za głowę złapała - kto go tam wsadził?
do dzisiaj chce mi się z tego śmiać.
  • 0

#18

Agnieszka81.
  • Postów: 321
  • Tematów: 29
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Czasami mnie zastanawiają pewne sytuacje związane właśnie ze ''znikaniem'' przedmiotów. Co jakiś czas przydarzają mi się takie głupie sytuacje, z których jednak się śmieję, bo wrzucam je w ''szufladki'' swojego roztrzepania. O co chodzi? Np. taka sytuacja: planuję wyjście, w przedpokoju pastuję buty i coś/ktoś mnie odrywa na chwilę od tej czynności. Kładę pastę do butów na wierzchu, by za chwilę dokończyć czyszczenie obuwia (jest to zazwyczaj szafka przed lustrem na przedpokoju), po krótkiej chwili wracam, aby czynność dokończyć i...nie znajduję pasty. Rozglądam się wszędzie, na szafce przed lustrem czy nawet szafce, która stoi obok. No nie ma! Klnąc pod nosem, że ślepa czy jak, sięgam do szuflady, aby wypolerować obuwie, wstaję i co widzę? Pastę do butów, która jak gdyby nigdy nic leży na półce.
Nie wiem...chwilowe zaćmienie... Dodam tylko, że mieszkam sama, tak więc przenoszenie przedmiotów w inne miejsce przez inne osoby w danej chwili nie jest możliwe.
Takie przypadki zdarzają mi się z najróżniejszymi przedmiotami :)

Użytkownik Agnieszka81 edytował ten post 03.08.2012 - 12:31

  • 0

#19

Katie.
  • Postów: 9
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ciekawe ;D. Rzadko mi się coś takiego zdarza ,chociaż też miałam takie przypadki. Położyłam w jakieś miejsce jakiś przedmiot , byłam przekonana że tam jest a potem albo zniknął albo znalazł się w zupełnie innym miejscu. Ciekawe czy to sprawka nie ogarnięcia czy jakiegoś złośliwego ducha ;-;
  • 1

#20

pdjakow.
  • Postów: 1340
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Było sobie kiedyś takie opowiadanie w którym bohater zauważył, że znikają mu bodaj spinacze. Nie dość, że znikają, to na dodatek później się nagle znajdują, ale wtedy znikają mu wieszaki :) W końcu doszedł do wniosku, że spinacze to swego rodzaju forma życia, która przechodzi parę etapów - ze spinacza rozwija się wieszak. Jak można się łatwo domyśleć, delikatnie mówiąc nasz bohater nie był brany poważnie. O ile pamiętam pod koniec opowiadania znaleziono go w szafie z wieszakiem zadzierzgniętym na szyi.

Tak więc lepiej ostrożnie z dochodzeniem do prawdy, niektóre osobliwe formy życia mogą sobie tego nie życzyć.
  • 2

#21

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Małe rzeczy często giną, bo są małe, dlatego łatwo mogą się zawieruszyć. Trudno je zauważyć i upilnować. Często wiele rzeczy wykonujemy nieświadomie, można położyć coś a potem zapomnieć gdzie się to położyło i w ogóle że taką czynności wykonywaliśmy. Wielu ludzi ma coś takiego, że np. po wyjściu z domu zastanawiają się czy zamknęli drzwi, wyłączyli światło itp.
Można też patrzeć na coś i tego nie widzieć, szukać czegoś na niewielkiej powierzchni i zupełnie tego nie dostrzegać. To jest zjawisko podobne w zasadzie do hipnozy negatywnej, czyli sugestii w trakcie seansu hipnotycznego, żeby nie wiedzieć niektórych rzeczy. Najsłynniejszy jest numer w którym hipnotyzer wmawia podmiotowi, że jest dla niego niewidzialny.
  • 1



#22

Amaikti.
  • Postów: 12
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mi również niespodziewanie nikną rzeczy, a czasem mam wrażenie, iż dany przedmiot się dematerializuje by zmaterializować się w zupełnie innym miejscu. Oczywiście by było tego mało to miejsce musi być jak najbardziej na widoku, no bo przecież osoba która przeszukała całe mieszkanie nie może znaleźć czegoś w największym zakamarku, miejsce obowiązkowo na widoku. Później gdy ten przedmiot się materializuje to podejrzewam, iż się ze mnie śmieje, bo nie mogłem go nigdzie znaleźć, a on po prostu się zdematerializował na chwilę. Dzisiaj miałem taki przypadek z ołówkiem, wyciągam kartkę, ustawiam, niby wszystko już zrobione, ale nie wyjąłem ołówka z szafki, sięgam po niego po czym siadam. Później zapominam o gumce, więc znów sięgam do szafki, chcę podnieś ołówek, ale zaraz, zaraz... nigdzie go nie ma, rozglądam się, wstaję, patrzę na stół, patrzę czy czasem nie spadł, nigdzie go nie ma. Już miałem wszystko odkładać do szafki, a on sobie tam grzecznie leży. :|
  • 0

#23

Claire.
  • Postów: 294
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Było sobie kiedyś takie opowiadanie w którym bohater zauważył, że znikają mu bodaj spinacze. Nie dość, że znikają, to na dodatek później się nagle znajdują, ale wtedy znikają mu wieszaki :) W końcu doszedł do wniosku, że spinacze to swego rodzaju forma życia, która przechodzi parę etapów - ze spinacza rozwija się wieszak. Jak można się łatwo domyśleć, delikatnie mówiąc nasz bohater nie był brany poważnie. O ile pamiętam pod koniec opowiadania znaleziono go w szafie z wieszakiem zadzierzgniętym na szyi.

Tak więc lepiej ostrożnie z dochodzeniem do prawdy, niektóre osobliwe formy życia mogą sobie tego nie życzyć.



Haha, ależ się uśmiałam! Swoją drogą świetny pomysł na Creepypastę :) Pomyśl o tym ...
  • 0

#24

pdjakow.
  • Postów: 1340
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Haha, ależ się uśmiałam! Swoją drogą świetny pomysł na Creepypastę :) Pomyśl o tym ...



Wczoraj nie miałem czasu, ale dzisiaj znalazłem. To opowiadanie "Or All the Seas with Oysters" Avrama Davidsona, które dostało nagrodę Hugo w 1958. Polskie wydanie "A wszystkie morza będą pełne ostryg" pojawiło się między innymi w antologii "ISAAC ASIMOV przedstawia najlepsze opowiadania science-fiction".

Asimov o opowiadaniu Davidsona pisze tak:

Jestem człowiekiem, który nie wierzy, że przedmioty mogą mieć duszę i własne życie. Może dlatego płatały mi one różne psikusy, zarówno te małe urządzonka jak i całe ciała niebieskie. W czasie jazdy samochodem zwykłem zakładać okulary przeciwsłoneczne. Jest to ten rodzaj, który w zależności od siły światła albo się otwiera, albo się zamyka. Więc gdy słońce chowa się za chmury, to otwieram okulary, i sionce natychmiast wyłania się zza nich. Zamykam więc moje okulary, a kochane słoneczko błyskawicznie łapie jakaś chmurkę i zasiania się nią. I tak wkoło aż do znudzenia. Ja to osobiście nazywam "zjawiskiem okularowym". Podobnie sprawy maja się z deszczem. Gdy wysłucham w prognozie pogody, że go nie będzie, i udam się na dłuższa wyprawę. to oczywiście leje jak z cebra. Deszcz posuwa się nawet do tego, że w razie potrzeby potrafi w ciągu sekundy spaść z kryształowo bezchmurnego nieba. Teraz, wyobraźcie sobie, upada wam spinacz biurowy w momencie, gdy pod ręką akurat nie ma innego, a musicie go koniecznie użyć. Szukacie go na podłodze, a on
jakby zapadl się pod ziemię. Po prostu zniknął i możecie go szukać nawet z mikroskopem, ale go nie znajdziecie. Jego tam nie ma. Po wielu takich zdarzeniach zacznie do was dochodzić to, co do mnie już dawno doszło: że jest to zaplanowana przez jakieś nieludzkie siły operacja mająca swoją żelazną logikę i upiorną konsekwencję. Mam nadzieję, że po tym krótkim wprowadzeniu mają już, państwo, odpowiedni nastrój, aby zacząć czytać opowiadanie Avrama Davidsona.



"- Źle się dzisiaj czuję. Boję się, Oscar. Ale czego ja się boję? - Złapał się za głowę. -
Posłuchaj! Tak jak ci to tłumaczyłem już wcześniej: zwierzęta naśladują otoczenie, które się
wokół nich znajduje. Przypuśćmy, że rzeczy, które są w otoczeniu ludzi w miastach, domach,
te właśnie rzeczy mogą imitować inne rzeczy, które są w naszym otoczeniu.
Ferd zaczął głośno oddychać.
- W naszym otoczeniu. O rany! - wykrzyknął Oscar.
- Może one są tylko innymi formami życia. Może pobierają swoje pożywienie z
cząstek powietrza. Słuchaj, Oscar, agrafki stanowią ich poczwarki, potem przechodzą w
formy larwalne, czyli wieszaki."

O, Boże! Nie, nie, to przecież nie może tak być - łkał. Oscar patrzył na niego z
ubolewaniem. Po paru minutach Ferd wydawał się nieco lepiej panować nad sobą.
- Te wszystkie rowery, które znajdują gliny, a potem szukają ich właścicieli - sapał. -
A gdy ich nie znajdą, to wystawiają je na sprzedaż i my je kupujemy. One nie mają w
rzeczywistości właścicieli. One nie są robione w fabrykach. One rosną! Rosną! Słyszysz,
Oscar?! Rosną!!! Możesz je zniszczyć, zgnieść, a one i tak się zregenerują.
Oscar rozejrzał się wkoło i wolno powiedział:
- Taak, chłopie. Mówisz, że najpierw jest agrafka, a potem zmienia się w wieszak?
- Tak, najpierw jest kokon, a potem owad. Najpierw jest jajo, a potem ptak - mówił
jednym tchem Ferd. - Lecz te rzeczy dzieją się tylko w nocy. Dlatego my ich nie możemy
zobaczyć ani usłyszeć. Pamiętasz te ciche odgłosy każdej nocy. To właśnie to.


(fragment)

Żadna creepypasta nie jest nawet w 10% tak dobra jak stare dobre s/f z XX wieku.
  • 2

#25

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6686
  • Tematów: 774
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Uff.
Wieszaki mam drewniane, zapałek nie mam w domu. Nic mi nie grozi.
Kurcze, nie mogę znaleźć wykałaczek...

A tak poważniej, zjawisko ciekawe. Był czas, że zastanawiałem się, jak to działa. Może nasza rzeczywistość pęka i przez szparkę wylatuje przedmiot do innego świata? Może Kraina Czarów w której była Alicja istnieje naprawdę?
A może to wspomniani wcześniej przeze mnie "Pożyczalscy"?



#26

Claire.
  • Postów: 294
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Uff.
Wieszaki mam drewniane, zapałek nie mam w domu. Nic mi nie grozi.
Kurcze, nie mogę znaleźć wykałaczek...

A tak poważniej, zjawisko ciekawe. Był czas, że zastanawiałem się, jak to działa. Może nasza rzeczywistość pęka i przez szparkę wylatuje przedmiot do innego świata? Może Kraina Czarów w której była Alicja istnieje naprawdę?
A może to wspomniani wcześniej przeze mnie "Pożyczalscy"?



Uważaj... bo wykałaczka może się właśnie przekształcać w coś okropnie strasznego.... hehe lepiej ją znajdź!


Haha, ależ się uśmiałam! Swoją drogą świetny pomysł na Creepypastę :) Pomyśl o tym ...



Wczoraj nie miałem czasu, ale dzisiaj znalazłem. To opowiadanie "Or All the Seas with Oysters" Avrama Davidsona, które dostało nagrodę Hugo w 1958. Polskie wydanie "A wszystkie morza będą pełne ostryg" pojawiło się między innymi w antologii "ISAAC ASIMOV przedstawia najlepsze opowiadania science-fiction".

Asimov o opowiadaniu Davidsona pisze tak:

Jestem człowiekiem, który nie wierzy, że przedmioty mogą mieć duszę i własne życie. Może dlatego płatały mi one różne psikusy, zarówno te małe urządzonka jak i całe ciała niebieskie. W czasie jazdy samochodem zwykłem zakładać okulary przeciwsłoneczne. Jest to ten rodzaj, który w zależności od siły światła albo się otwiera, albo się zamyka. Więc gdy słońce chowa się za chmury, to otwieram okulary, i sionce natychmiast wyłania się zza nich. Zamykam więc moje okulary, a kochane słoneczko błyskawicznie łapie jakaś chmurkę i zasiania się nią. I tak wkoło aż do znudzenia. Ja to osobiście nazywam "zjawiskiem okularowym". Podobnie sprawy maja się z deszczem. Gdy wysłucham w prognozie pogody, że go nie będzie, i udam się na dłuższa wyprawę. to oczywiście leje jak z cebra. Deszcz posuwa się nawet do tego, że w razie potrzeby potrafi w ciągu sekundy spaść z kryształowo bezchmurnego nieba. Teraz, wyobraźcie sobie, upada wam spinacz biurowy w momencie, gdy pod ręką akurat nie ma innego, a musicie go koniecznie użyć. Szukacie go na podłodze, a on
jakby zapadl się pod ziemię. Po prostu zniknął i możecie go szukać nawet z mikroskopem, ale go nie znajdziecie. Jego tam nie ma. Po wielu takich zdarzeniach zacznie do was dochodzić to, co do mnie już dawno doszło: że jest to zaplanowana przez jakieś nieludzkie siły operacja mająca swoją żelazną logikę i upiorną konsekwencję. Mam nadzieję, że po tym krótkim wprowadzeniu mają już, państwo, odpowiedni nastrój, aby zacząć czytać opowiadanie Avrama Davidsona.



"- Źle się dzisiaj czuję. Boję się, Oscar. Ale czego ja się boję? - Złapał się za głowę. -
Posłuchaj! Tak jak ci to tłumaczyłem już wcześniej: zwierzęta naśladują otoczenie, które się
wokół nich znajduje. Przypuśćmy, że rzeczy, które są w otoczeniu ludzi w miastach, domach,
te właśnie rzeczy mogą imitować inne rzeczy, które są w naszym otoczeniu.
Ferd zaczął głośno oddychać.
- W naszym otoczeniu. O rany! - wykrzyknął Oscar.
- Może one są tylko innymi formami życia. Może pobierają swoje pożywienie z
cząstek powietrza. Słuchaj, Oscar, agrafki stanowią ich poczwarki, potem przechodzą w
formy larwalne, czyli wieszaki."

O, Boże! Nie, nie, to przecież nie może tak być - łkał. Oscar patrzył na niego z
ubolewaniem. Po paru minutach Ferd wydawał się nieco lepiej panować nad sobą.
- Te wszystkie rowery, które znajdują gliny, a potem szukają ich właścicieli - sapał. -
A gdy ich nie znajdą, to wystawiają je na sprzedaż i my je kupujemy. One nie mają w
rzeczywistości właścicieli. One nie są robione w fabrykach. One rosną! Rosną! Słyszysz,
Oscar?! Rosną!!! Możesz je zniszczyć, zgnieść, a one i tak się zregenerują.
Oscar rozejrzał się wkoło i wolno powiedział:
- Taak, chłopie. Mówisz, że najpierw jest agrafka, a potem zmienia się w wieszak?
- Tak, najpierw jest kokon, a potem owad. Najpierw jest jajo, a potem ptak - mówił
jednym tchem Ferd. - Lecz te rzeczy dzieją się tylko w nocy. Dlatego my ich nie możemy
zobaczyć ani usłyszeć. Pamiętasz te ciche odgłosy każdej nocy. To właśnie to.


(fragment)

Żadna creepypasta nie jest nawet w 10% tak dobra jak stare dobre s/f z XX wieku.



Racja, świetnie się czyta takie opowiadania. Chyba sięgnę po tę książkę...

Użytkownik Claire edytował ten post 05.08.2012 - 21:49

  • 0

#27

Blitz Wölf.
  • Postów: 495
  • Tematów: 7
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Jak widzę, znikające lub przemieszczające się przedmioty to dość powszechne zjawisko...
Kiedyś zniknął mój guzik (z II wojny światowej chyba). Pamiętam, że wieczorem położyłam go do kubka na biurku, a rano już go nie było. Mam nadzieję, że cokolwiek mi go zabrało, odda i grzecznie przeprosi. :mrgreen:
Obok telewizora trzymam kilka szkiców. Czasami zdarza się, że gdy wychodzę z pokoju, w tajemniczy sposób znajdują się na podłodze (w pokoju nie ma przeciągów). W dziwnych okolicznościach zniknął również klucz do szafy. Położyłam go do jakiegoś pudełka, jednak kiedy kilka dni później brat chciał go wziąć, to go tam nie znalazł. Do dziś nie wiadomo, co się z nim stało.
  • 0



#28

dr_Heks.
  • Postów: 34
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Jak gówniarzem byłem to miałem taki pistolet zabawkowy na strzałki z przylepcami. Strzelałem nimi w pokoju i jedna poleciała do góry na szafę. Kiedy chciałem ją odzyskać okazało się, że nigdzie jej nie było. Ani na szafie, ani za szafą, po prostu nigdzie. Jakby się rozpłynęła.
Mówię Wam ludzie, na tym świecie dzieją się takie rzeczy, że to się nawet fizjologom nie śniło, o!
  • 0

#29

PiXel.
  • Postów: 108
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Jak gówniarzem byłem to miałem taki pistolet zabawkowy na strzałki z przylepcami. Strzelałem nimi w pokoju i jedna poleciała do góry na szafę. Kiedy chciałem ją odzyskać okazało się, że nigdzie jej nie było. Ani na szafie, ani za szafą, po prostu nigdzie. Jakby się rozpłynęła.
Mówię Wam ludzie, na tym świecie dzieją się takie rzeczy, że to się nawet fizjologom nie śniło, o!

Fizjolodzy może nie muszą tego wiedzieć, ale np fizycy już wiedzą, że przedmioty mają w zwyczaju się odbijać.
Niejednokrotnie zdarzyło mi się, że upuszczony przedmiot leżał w zupełnie innym miejscu pokoju niż tam gdzie go szukałem i nie widzę w tym nic nadprzyrodzonego.

Użytkownik PiXel edytował ten post 13.08.2012 - 16:13

  • 0

#30

McNugget.
  • Postów: 562
  • Tematów: 10
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ja tak miałem z piórem w 6 klasie. Robiliśmy jakieś prace grupowe na polskim. Odłożyłem pióro, po chwili patrzę i go nie ma. W piórniku też nie. Ani na podłodze, ani pod naszą ławką i biurkiem pani... Pytałem kolegę. Nie ma. W jego piórniku nie ma. Dalej nie wiem co się stało z tym piórem.

Co do historii: Może zamyśliłaś się i położyłaś te klucze gdzieś indziej albo upuściłaś, w zamyśleniu nie usłyszałaś dźwięku. W czasie do odnalezienia ich mieliście jakiegoś gościa? Może on je zauważył i powiesił, a że akurat tam gdzie były to przypadkiem. Co do sprawdzania rozumiem, mam tak jak jestem w łazience oraz z oknami i klatką papugi.

Użytkownik McNugget edytował ten post 13.08.2012 - 16:21

  • -1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych