Brak regularnych kontaktów fizyczno - erotycznych u jednostek ludzkich obojga płci skutkuje poważnymi, niejednokrotnie nieodwracalnymi zmianami patologicznymi w ich ciałach i psychice. Z własnego doświadczenia wymienić mogę kilka tylko najpoważniejszych: depresja, zaburzenia psychotyczne, nerwica, poczucie osamotnienia i wyalienowania społecznego, myśli samobójcze, a także bóle reumatyczne oraz spaczenia seksualności, między innymi - poważny nałóg (a nie nawyk już!) masturbacji.
Znam 37 letniego prawiczka wobec, którego wciąż podejmowane są próby zapewnienia mu bliskości drugiej płci. Wszystkie wymienione przez Ciebie zmiany (prócz myśli samobójczych i depresji) są nad wyraz widoczne. Do ostatniej sam się przyznaje otwarcie przyznaje i -mało tego- chwali się sposobami jakimi to osiąga (sic!), ku uciesze zresztą towarzystwa (co mogłoby być odrębnym, obszernym tematem do debaty). Co do zmiany ciała obecnie można by powiedzieć, że jak w za niemowlaka wybuchł u niego pożar, a strażacy gasili kołyskę łopatą. Te zmiany postępują z miesiąca na miesiąc, są wręcz namacalne.
Najgorsze w tym wszystkim jest, że taka osoba postępuje na tyle w idealizowaniu kontaktów z drugą płcią, że nie jest w stanie przełamać się bardzo długo do tych najprostszych jak np. rozmowa w cztery oczy.
Nie wiem czy dobrze rozumiem to co sugerujesz. Propagujesz legalizację prostytucji? Czy myślisz nad utworzeniem specjalnych oddziałów pomocy działających w tym kierunku (nimfomanki i erotomani na garnuszku państwa)?
Wychowanie seksualne w szkołach jest guzik warte i nie takiego typu uświadomienie ma na celu.
Moim zdaniem są dużo pilniejsze sprawy do rozwiązania dotyczące psychiki, potrzeb i wygód ludzkości niż fakt, że ktoś sobie nie poużywał.