Chyba największa ciekawostka z całej Biblii, czym był Rydwan Boga? Czy może jest to nic nieznacząca dopiska do tej świętej Księgi?
"I spojrzałem, a oto gwałtowny wiatr powiał z północy i pojawił się wielki obłok, płomienny ogień i blask dokoła niego, a z jego środka spośród ognia lśniło coś jakby błysk polerowanego kruszcu." (Ez. 1, 4) Wewnątrz blasku ujrzał Ezechiel coś, co uznał za cztery żywe istoty. Były podobne do ludzi, lecz każda z nich miała cztery twarze i czworo skrzydeł. Twarze każdej istoty były takie same: z przodu była to twarz człowieka, z prawej strony - twarz lwa, z lewej - byka, z tyłu zaś widać było oblicze orła. Z ich czworga skrzydeł dwa okrywały ciało każdej postaci, dwa zaś wznosiły się ku górze i stykały ze sobą. Pod skrzydłami istoty owe miały ramiona, a ich twarze, gdy cały pojazd sunął naprzód, nie zerkały na boki. Nogi miały proste, a stopy podobne do kopyt lśniących jak brąz. Na ziemi Ezechiel ujrzał cztery koła, po jednym obok każdej z istot. Koła posuwały się, lecz nie obracały; wszystkie wyglądały jakby były kołem w kole, a kiedy pojazd sunął, każde z kół mimo to posuwało się w swoim kierunku. Obręcze kół pełne były... oczu. Cały ów niepojęty rydwan mógł się poruszać zarówno po ziemi, jak i wznosić w powietrze.
Czytając ten fragment Księgi Ezechiela, ma się wrażenie, iż prorok z trudem dobierał słowa, aby opisać coś, czego nijak nie dawało się wyrazić...
Pomiędzy czterema istotami jarzył się ogień, blask, który z trudem znosiło ludzkie oko, a ze środka tej jasności strzelały błyskawice. Skrzydła istot wydawały przy tym "szum jak szum wielkich wód, jak hałas tłumu, jak wrzawa wojska." (Ez. 1, 24) Nie koniec na tym: nad czterema cherubami (tak przyjęło się nazywać owe skrzydlate istoty) spoczywało tęczowe lub kryształowe sklepienie, a ponad nim wnosił się tron z szafiru, na którym Ezechiel ujrzał świetlistopłomienistą postać o ludzkich kształtach. Uznawszy, że nie może to być nikt inny, jak tylko sam Bóg, Ezechiel padł na twarz...
Inżynier Josif Blumrich z NASA jest przekonany, że prorok Ezechiel widział Kosmitów w lądowniku z napędem jądrowym. Owe koła poruszające się we wszystkie strony natchnęły go do sporządzenia projektu podobnych kół, który nawet opatentował. Sporządził również techniczny projekt owego "lądownika".
Inny inżynier, Hans Herbert Beier, zajął się natomiast świątynią, którą Ezechiel miał za zadanie wybudować. Na podstawie wymiarów podanych przez istotę z lądownika stworzył projekt budowli, którą uznał za stację diagnostyczno-naprawczą. Co ciekawe, po ukończeniu obydwu projektów okazało się, że stacja naprawcza Beiera pasuje jak ulał do lądownika Blumricha, choć obaj inżynierowie nie kontaktowali się ze sobą.
Cóż więc takiego prorok Ezechiel ujrzał naprawdę? Być może odpowiedź na to pytanie zależy od tego, kto jej udziela. Faktem jest jednak, że treść owej wizji jest w stanie umocnić w przekonaniach zarówno tych, którzy wierzą w Rydwan Boga, jak i tych, którzy wierzą w lądownik Obcych.
Zauważmy, że rydwan Boga, który zobaczył Ezechiel, jest mandalą, czyli obrazem Całości Świata. Cztery czworolice cheruby symbolizują Ziemię, która - jako rozpięta w czterech kierunkach - musi być czworoboczna. Ich skrzydła wskazują na żywioł powietrza. Kryształowa, okrągła kopuła ponad nimi jest obrazem nieba. Podobny symboliczny obraz świata widzieli dawni Chińczycy w postaci żółwia: cztery łapy tego zwierzęcia kojarzyły im się z Ziemią, sklepiona skorupa przypominała kopułę niebios. Dlatego też skorup żółwi używali do wróżenia. Klasyczne mandale używane jako wzór do medytacji w Indiach i w Tybecie mają postać koła wpisanego w kwadrat. (Koło to niebo, kwadrat - Ziemia.) Jeden z twórców psychoanalizy, Carl Gustaw Jung, odkrył, że obraz ten jest wrodzony człowiekowi i bywa rysowany nawet przez osoby, które nigdy czegoś podobnego nie widziały.
Użytkownik Veckas edytował ten post 27.08.2012 - 15:34