Praktycznie wszystkie kwestie były na forum już wałkowane nieraz, nawet całkiem niedawno. Ale cóż, powtórzyć i uzupełnić tego i owego nie zaszkodzi.
-patrząc przez pryzmat zwykłego ziemianina czapa księżyca idealnie pokrywa się co do centymetra ze słońcem, dziwny i wielce zagadkowy zbieg okoliczności.
Nie przesadzajmy z tą idealnością. Rozmiary obu ciał na niebie są do siebie zbliżone, ale jakiejś unikalnej dokładności w układzie Słońce-Ziemia-Księżyc nie ma. Eliptyczność orbit Ziemi i Księżyca powoduje, że kątowe rozmiary Słońca i Księżyca obserwowane na niebie zmieniają się względem siebie o niemal 20%. Niejednokrotnie zdarza się, że w czasie zaćmienia Słońca, Księżyc nie jest w stanie przesłonić całej tarczy naszej dziennej gwiazdy (w skrajnym przypadku brakuje mu nawet 19%).
- zgodnie z obowiązującymi prawami Księżyca nie powinno go tam być, ponieważ kiedy planeta posiada satelity, są one znacznie od niej mniejsze, w stosunku do ziemi powinien mieć ok. 50-500 km, a nie 3476 km.
Żadne prawo fizyczne nie zabrania posiadania przez planetę/planetoidę względnie dużego księżyca. Nawet w samym Układzie Słonecznym mamy jeszcze jeden równie, a nawet bardziej nietypowy przypadek: Plutona z Charonem (średnica księżyca Charona stanowi 52% średnicy Plutona).
Księżyc ma zbyt idealną orbitę, by mogła być naturalna, żadna planeta nie ma tak idealnie ułożonego księżyca z perfekcyjnym kursem i prędkością
W którym miejscu idealną? Ani nie jest kołowa, jej nachylenie też nie jest w żaden sposób wyjątkowe...
Księżyc jest ciągle zwrócony w stronę Ziemi tą samą stroną. Powód; Księżyc obraca się wokół własnej osi . Ruch obrotowy ma ten sam okres co ruch obiegowy wokół Ziemi, to jest 27 322 dni. Jest to jedyny tak przypadek w naszym układzie słonecznym
Całe mnóstwo księżyców w Układzie Słonecznym tak się zachowuje. Sam Jowisz ma ich osiem: Metis, Andrastea, Amaltea, Tebe, Io, Europa, Ganimedes, Kallisto.
Obrót synchroniczny satelitów, bo tak to się nazywa, jest po prostu konsekwencją działania sił pływowych. A wielkość sil pływowych zależy od dwóch podstawowych czynników: odległości wzajemnej ciał (im mniejsza, tym siły większe) i ich rozmiarów (im większe, tym siły większe). Księżyc spełnia jednocześnie oba: jest blisko i jest duży.
Miliardy lat temu, w początkowych okresach istnienia Układu Słonecznego rotacja Księżyca nie była zsynchronizowana z jego ruchem obiegowym wokół Ziemi. Fala pływowa będąca wynikiem oddziaływania grawitacyjnego ze strony naszej planety przemieszczała się po Księżycu i nieustannie go odkształcała. Przemieszczający się nad naszymi głowami Księżyc podobnie, choć wielokrotnie słabiej (ponad 20 razy) nadal oddziałuje na Ziemię (pionowe ruchy lądów są małe, ale pływy morskie sięgają amplitud o wartości nawet 20 metrów).
Energia potrzebna do wykonania pracy przez grawitacyjne siły pływowe nie brała się znikąd - jej źrodłem była energii ruchu obrotowego każdego z ciał. W konsekwencji tego oba składniki układu Ziemia-Księżyc wraz z upływającym czasem zwalniały coraz bardziej swoje obroty. Obrót Księżyca z racji większego oddziaływania pływowego ze strony Ziemi był hamowany znacznie silniej. Fala pływowa przemieszczała się po jego powierzchni coraz wolniej, więc i energii było potrzebne coraz mniej. I dopóki owa energia była potrzebna, Księżyc zwalniał.
W pewnym momencie nieustannie zwalniający obrót Księżyca zsynchronizował się jego ruchem obiegowym, a co za tym idzie, fala pływowa go odkształcająca zatrzymała się. Nie potrzebując zatem już więcej energii do przemieszczania, przestała wyhamowywać ruch obrotowy naszego naturalnego satelity. Ustaliła się stabilna równowaga i tak pozostało do dziś.
Ziemia nadal zwalnia swoje obroty. Kilkaset milionów lat temu rok (pełny obieg Ziemi wokół Słońca) trwał ok. 400 dni. Doba zatem była krótsza i trwała ok. 22 godzin. Gdyby nie fakt, iż za ok. 5 mld lat układ Słoneczny wejdzie w burzliwą, terminalną fazę swej egzystencji (wygaśnięcie Słońca), obrót Ziemi także w końcu zsynchronizowałby się obiegiem Księżyca (doba trwałaby zatem 27,3 dzisiejszych dób). Jedno ciało na nieboskłonie drugiego wisiałoby cały czas w tym samym miejscu, pokazując mu przy tym niezmiennie tą samą stronę (taką sytuację obserwujemy aktualnie w układzie Pluton-Charon).
Księżyc z każdym rokiem oddala się od ziemi o 4 cm rocznie, 1 metr co 25 lat. Wykonajmy proste obliczenie pomijając początkową siłę pędu księżyca w momencie katastrofy, tak jakby jej nie było, jakby oderwał się od niej z taką samą prędkością z jaką oddala się teraz...
Księżyc znajduję się aktualnie ok 384 403 km od ziemi.
1000 m x 25 lat = 1 km na 25000 lat
384403km x 25000L = 9610075000L = 9.6 mld lat temu
Niektóre źródła podają 2 cm, uwzględnijmy ten fakt i teraz podzielmy to na pół, ile nam wyjdzie? 4,8 mld lat!
W obliczeniach nie brano pod uwagę zderzenia z innym ciałem i siły początkowej rozwarcia ciał, wniosek? W ziemię nic nie uderzyło, księżyc powstał w tym samym czasie co ziemia! Tylko jak? Wygląda to tak jakby zostało zaprojektowane...
Zakładasz w obliczeniach, że Księżyc przez cały czas oddalał się oz Ziemi w takim samym tempie. A to jest nieprawda. Wcześniej oddalał się szybciej, gdyż efekty pływowe, które są tego bezpośrednią przyczyną były silniejsze.
Spróbuję to zjawisko zgrubnie naszkicować. Pomocny będzie poniższy rysunek:

Górna grafika pokazuje hipotetyczną sytuację z jaką mielibyśmy do czynienia, gdyby Ziemia wirowałaby w pełnej synchronizacji z obiegowym ruchem Księżyca (tak jak to jest w przypadku Plutona i Charona). Odkształcone siłami pływowymi masy oceanicznej wody (i w mniejszym stopniu masy lądowe) układałyby się symetrycznie względem linii łączącej środki ciężkości obu ciał niebieskich. Siła przyciągania Księżyca przez Ziemię też leżałaby na tej linii (czerwona strzałka).
W rzeczywistości jednak Ziemia wiruje znacznie szybciej. Jeden jej obrót zajmuje 24 h, a Księżyc na pełny obieg potrzebuje nieco ponad 27 dni. To powoduje, że pływowe wybrzuszenie mas oceanicznych nie znajduje się dokładnie na linii łączącej te dwa ciała niebieskie, lecz nieco to położenie wyprzedza (opadanie mas wód nie następuje natychmiast). Pokazuje to grafika dolna. Skutkuje to tym, że siła przyciągania Księżyca przez Ziemię nie działa dokładnie na linii prostej łączącej ich środki mas, ale jest nieco odchylona w kierunku bliższego pływowego wybrzuszenia. A co za tym idzie, oprócz głównej dośrodkowej składowej siły grawitacji (niebieska pozioma strzałka) pojawia się też nieznaczna składowa siły, która jest styczna do toru ruchu Księżyca (mała pionowa strzałka). Siła ta stopniowo przyspiesza Księżyc w jego wokółziemskim ruchu, pozwalając mu tym samym na wchodzenie na coraz wyższą orbitę.