Napisano 11.10.2012 - 19:55
Popularny
Napisano 11.10.2012 - 19:55
A moje pytanie olałeś...
Napisano 11.10.2012 - 20:26
Napisano 11.10.2012 - 21:37
Zobaczyłem i co? Dla mnie to wystarczający powód, aby powiedzieć, że gość mija się z prawdą ( czytaj - kłamie).
O jakiej koniunkcji mówisz? Podawanie linków niczego nie zmieni. Względem ziemi i słońca nic się nie ustawi, więc pan Patrick bredzi.
O przewidywanej burzy słonecznej już wiemy.
Napisano 11.10.2012 - 22:12
Pan Geryl i jemu podobni będą 22 grudnia na prywatnych ciepłych wysepkach śmiali się z tych co wierzyli w te teorie licząc przy tym grube pęki zielonych.
Napisano 11.10.2012 - 22:44
Najpewniejszym źródłem jest aktualne położenie planet na niebie, które ponad wszelką wątpliwość gwarantuje, że 21 grudnia żadnej koniunkcji planet nie będzie.Dysponujesz informacjami ze źródeł które zakładasz że są pewnymi źródłami więc to jest twój film, twoja projekcja i nic mi do tego.
Napisano 11.10.2012 - 22:47
Ich jest naprawde niewielu w tym projekcie ( dwie małe grupy w Afryce i Hiszpanii ) , bo większość myśli tak jak Ty.. A Ty nie wydasz przeciez ani centa...
Pan Geryl i jemu podobni będą 22 grudnia na prywatnych ciepłych wysepkach śmiali się z tych co wierzyli w te teorie licząc przy tym grube pęki zielonych.
Napisano 11.10.2012 - 23:29
Użytkownik Force edytował ten post 12.10.2012 - 01:29
Napisano 12.10.2012 - 00:38
Właśnie dlatego. Zazwyczaj nie wydaję pieniędzy tylko dlatego, aby komuś zrobić dobrze.Ich jest naprawde niewielu w tym projekcie ( dwie małe grupy w Afryce i Hiszpanii ) , bo większość myśli tak jak Ty.. A Ty nie wydasz przeciez ani centa...
Napisano 12.10.2012 - 06:54
Najpewniejszym źródłem jest aktualne położenie planet na niebie, które ponad wszelką wątpliwość gwarantuje, że 21 grudnia żadnej koniunkcji planet nie będzie.Dysponujesz informacjami ze źródeł które zakładasz że są pewnymi źródłami więc to jest twój film, twoja projekcja i nic mi do tego.
Ich jest naprawde niewielu w tym projekcie ( dwie małe grupy w Afryce i Hiszpanii ) , bo większość myśli tak jak Ty.. A Ty nie wydasz przeciez ani centa...
Pan Geryl i jemu podobni będą 22 grudnia na prywatnych ciepłych wysepkach śmiali się z tych co wierzyli w te teorie licząc przy tym grube pęki zielonych.
Tu nie chodzi o to że ktoś wyda cent, czy 2 centy czy miliony. Tu jest stwierdzenie, że niektórzy po prostu nie mają takiej sumy pieniążków aby pojechać przed świętami na małe wakacje. Tak od 2006 śledziłem temat 2012 itd. lecz potem stał się on nudny, tym bardziej gdyż biblijny koniec świata był na prawdę ładnym dniem w Polsce. Ja jestem teraz bardziej ciekawy czy http://niewiarygodne...,wiadomosc.html ta teoria jest faktycznie prawdziwa Różnie piszą na tych niewiarygodne, ale nieraz nawet pokazuje realne działania ( ich newsy/artykuły ).
Osobiście sam jestem ciekaw strasznie jak minie dzień w 21.12.12, tylko mnie boli to że dla swojej rodziny mimo wszystko nie mogę za dużo zrobić aby ich ratować, nawet jakby była taka konieczność. Jak mówiłem brak potrzebnych funduszy, a po drugie za mała wiarygodność projektu aby tak na prawdę inwestować w kolejny koniec świata.
Właśnie dlatego. Zazwyczaj nie wydaję pieniędzy tylko dlatego, aby komuś zrobić dobrze.
Ich jest naprawde niewielu w tym projekcie ( dwie małe grupy w Afryce i Hiszpanii ) , bo większość myśli tak jak Ty.. A Ty nie wydasz przeciez ani centa...
Używasz przerysowanych zwrotów. Tak nie zachęcisz nikogo.
Napisano 12.10.2012 - 08:29
Napisano 12.10.2012 - 11:50
Hm... a czego właśnie do Hiszpanii? Na podstawie czego Geryll odkrył, że Hiszpania będzie bezpieczna? Skoro jakieś tsunami ma zalać świat na skutek przebiegunowania, to chyba lepiej poszukać lepszego miejsca, np. gdzieś w centrum Rosji, na jakimś stepie??? Ironicznie pytam. Poza tym widziałem w końcu ten chłam Emmericha "2012" i o ile lubię katastroficzne filny, to ten wzbudził nie tyle śmiech, co irytację. Jak dla mnie Geryll zachowuje się podobnie. Jedno, co mnie urzekło w tym filmie to końcowa scena, jak płynęli w stronę południowej Afryki, bo wypiętrzyła sie tak bardzo, że stała sie nowym "dachem świata" - juz Himalaje nim nie były. A jak się tego ci ocaleńcy dowiedzieli? Aparatura z tych stateczków to namierzyła. Czyli??? Nikt nie wiedział jak zachowają sie kontynenty po tej całej rozpierdusze. Kończę temat filmu.
Życzę Ci oczywiście wspaniałej przygody w Hiszpanii.
A co do tej koniunkcji - od jakiegoś czasu (dłuuuuuugiego czasu) znamy orbity planet, ich czas obiegu wokół Słońca, umiemy wyliczyć ich wzajemne położenie...., więc, hm.... w jaki sposób dojdzie to tej koniunkcji? Chciałbym to wiedzieć, bo planety nie są raczej kieliszkami w szafce i nie możemy ich przestawić wg naszego widzimisię?
Ale wrócmy do mojego wcześniejszego posta - co z Majami? Czy ktoś brał pod uwagę ich zdanie na ten temat?
Po trzecie - skoro ich kalendarz się kończy (koniec jakiejś ichniej ery), to logiczne jest, że dla odróżnienia jej od nowszej ery będa liczyli czas od początku. Czepiłeś sie tego Gerylla i gdzie popadnie podpierasz się tylko jego argumentami. Czyżby cały swiat się mylił, a jedyny "sprawiedliwy" miał rację?
Napisano 12.10.2012 - 12:24
Użytkownik Staniq edytował ten post 12.10.2012 - 18:24
Napisano 12.10.2012 - 12:28
Powiem Ci, co chcieli nam powiedzieć Majowie, a czego nie widzi Twój mistrz Patrick.
Tzolkin i haab składają się na "calendar-round", liczący 18980 dni
albo 52 lata. Koło tzolkin obejmujące 260 dnijest mniejsze od koła haab,
mającego 365 sektorów na 3ó5 dni. W ciągu 52 lat koło haab obraca się
tylko 52 razy, gdy tymczasem koło tzolkin musi wykonać 73 obroty,
żeby nie wypaść z gry. Ale w ciągu 52 lat każdemu z kół udaje się jakoś
wypełnić plan:
52 x 365 =18980 dni 73 X 260 =18980 dni
Tzolkin był kalendarzem świętym, boskim, bez jakiejkolwiek wartości
praktycznej - 73 lala boskie odpowiadały 52 latom ziemskim.
W okresie tych 52 lat, zgodnie z odczytanymi hieroglifami, na
firmamencie dziesięć razy ukazywali się określeni bogowie o nader
skomplikowanych imionach - co 52 lata obawiano się powrotu tych
strasznych istot. Jeżeli w trakcie owych 52 lat (18980 dni) bogów
było widać na firmamencie dziesięć razy, to logiczne jest, że w ciągu 5,2
roku (1898 dni) tylko raz. Dr Kiessling zadał sobie pytanie: Co
pojawiało się więc co 5,2 roku (albo co 1898 dni) na niebie? Kometa?
Statek kosmiczny? Boska planeta Wenus? Zaciekawiony badacz skrupulatnie
sprawdził wszystkie dane orbit planet Układu Słonecznego
i poczynił zadziwiające spostrzeżenie:
OKRES OBIEGU PLANET WOKÓŁ SŁOŃCA
W dniach ziemskich: W latach ziemskich:
Merkury 88 0,24
Wenus 225 0,62
Ziemia 365 1,00
Mars 687 1,88
Planeta X 1898 5,20 ( hipotetyczna )
---------------------------------------------------------------------
Jowisz 4329 11,86
Jeśli spojrzymy na schemat Układu Słonecznego, od razu rzuci nam
się w oczy wielka luka między Marsem a Jowiszem. Porusza się tam
dokoła Słońca zgodnie z prawami Keplera olbrzymia, widoczna tylko
przez teleskop gromada niewielkich ciał niebieskich zwanych planetoidami.
Jeżeli założymy, że planetoidy te są szczątkami jakiejś planety, to
będzie można obliczyć, że planeta owa, w czasie kiedy stanowiła całość,
wykonywała jeden obrót wokół Słońca w ciągu 1898 dni, czyli dokładnie
5,2 roku ziemskiego!
Z tego punktu widzenia kombinacja kalendarza tzolkin i haab byłaby
nieprzypadkowa - określałaby dokładny okres obiegu Planety X wokół
Słońca. Określałaby zarazem nie tylko to -1898 dni razy 10, równa
się 18980 dni (52 lata), a co 52 lata Planeta X znajdowała się najbliżej
naszej planety. Tego właśnie dnia dzieci Ziemi obawiały się przybycia
bogów i dlatego przed upływem cyklu kalendarzowego narastało wśród
Majów takie napięcie. Z tego powodu co każde 52 lata ze strachem i ze
szczególną uwagą obserwowano niebo - oczekiwano pojawienia się
boga Kukulcana albo Quetzalcoatla. Zbieganie się dat boskiego
kalendarza tzolkin i ziemskiego haab w 18980 dniu zwiastowało
niebezpieczeństwo. Istoty pozaziemskie i Ziemianie przygotowywali się
do spotkania na najwyższym szczeblu.
.......................
Przypomnijmy sobie potrójne tryby, na które składa się koło
z dwudziestoma cyframi oraz koło tzolkin i koło haab, tworzące
tak zwany "calendar-round", obejmujący 18980 dni albo 52 ziemskie
lata.
Dla nabrania rozpędu dodajmy koło czwarte, którego pierwszy ząb
zazębia się z datą zerową, 4 Ahau 8 Cumhu. Koło to fachowcy nazywają
"long-count", "długie wyliczenie" - jest to nazwa najwłaściwsza, bo
z obrotów tych czterech kół zębatych wynikają cykle mające miliony
i miliardy lat. Oto zestawienie cykli Majów:
1 kin = 1 dzień
1 unial = 20 dni
1 tun = 360 dni
1 katun = 7200 dni (20 tunów)
1 baktun = 144000 dni (20 katunów)
1 pictun = 2880000 dni (20 baktunów)
1 calabtun = 57600000 dni (20 pictunów)
Groteskowe jednostki czasu? Zapewne, ale Majowie operowali
jeszcze większymi: kinchiltun liczył sobie 3200000 tunów, alautun
64000000 tunów - a było to, 23040000000 dni albo 64109589 lat - liczby niewyobrażalne, ale
Majowie stosowali je naprawdę. Kilka inskrypcji sięga na 400 milionów lat w przeszłość.
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych