Te 'wizualizacje' to coś powszechnego przy paraliżu sennym, ja osobiście zawsze miewam halucynacje, tak jak i wiele innych osób.
Użytkownik Halloween edytował ten post 10.12.2012 - 09:18
Napisano 10.12.2012 - 09:16
Użytkownik Halloween edytował ten post 10.12.2012 - 09:18
Napisano 11.12.2012 - 10:38
Napisano 11.12.2012 - 18:02
Napisano 16.01.2013 - 13:48
Napisano 18.01.2013 - 16:04
Napisano 19.01.2013 - 13:30
Napisano 24.01.2013 - 21:05
Napisano 24.01.2013 - 22:03
Napisano 28.01.2013 - 01:14
Początkowo zauważyć możemy ich jedynie kątem oka. Nasz umysł wychwyca jakiś nieokreślony ruch, po czym odwracamy się, aby sprawdzić, czym on jest. Nagle okazuje się, że nie wydarzyło się absolutnie nic. Jesteśmy w pokoju sami, a nam najprawdopodobniej się przewidziało. Być może zjawisko to już nigdy się nie powtórzy, być może jeszcze kilkukrotnie wychwycimy podobny, trudny do scharakteryzowania, ruch, jednak tylko część ludzi ma szansę na to, aby zauważyć cienistego człowieka w pełnej krasie. Zaczyna się właśnie od zauważenia czegoś kątem oka. Coś poruszyło się w rogu pokoju, odwracamy się, a tam nie ma nic. Po jakimś czasie sytuacja się powtarza. Wszystko dzieje się coraz częściej, więc zastanawiamy się, czy może mamy problemy ze wzrokiem, bo przedtem nie mieliśmy takiego odczucia... a może po prostu nie zwracaliśmy na nie uwagi? Wszystko dzieje się stopniowo, powoli, bez pośpiechu. Przecież IM nigdzie się nie śpieszy, prawda?
Napisano 28.01.2013 - 01:52
Napisano 21.08.2013 - 23:02
Napisano 31.03.2014 - 20:26
Wątek lekko nieświeży, ale aż zarejestrowałem się na forum, aby podrążyć temat. Pytanie głównie do autora artykułu i forumowicza Nerubisa.
W opisach świadków cieniści ludzie rzadko aktywnie ingerują w chwilowo ustaloną część kwantowej zupy zwaną 'namacalną rzeczywistością'. Czy dysponujecie jakimiś statystykami dt. tych relacji? Pytam, albowiem mój kontakt z tym zjawiskiem różni się właśnie tą kwestią (i jednocześnie obala wszelkie tezy mówiące o powidokach, mętach, przywidzeniach i inne tego typu głupotki -- które są o tyle zabawne, że każdy, kto ma bardziej nachalne powidoki lub zauważalne męty jest w stanie je odróżnić od ludzkiej sylwetki poruszającej się w ludzki sposób).
Przez aktywną ingerencję rozumiem np. dynamiczne popchnięcie przedmiotu, ale nie przechodzenie przez uchylone drzwi czy niby-opieranie się o ścianę / niby-siedzenie na krześle. Kwestia jest o tyle trudna do metodycznego zbadania, że -- aczkolwiek to tylko moje przeczucie -- wiele osób raportuje jako cienistych ludzi zupełnie innego (?) rodzaju zjawiska.
I pytanie z nieco innej strony: czy ma ktoś z was (i zechciałby się nim podzielić) doświadczenie dotyczące prowadzenia "badań" w tej materii? Mam na myśli systematykę, wskazówki dotyczące ewaluacji uzyskanego wywiadu, itd.
Napisano 31.03.2014 - 21:52
Abominacja , i trafiłam na interesujący temat.
Wiele się na temat cienistych ludzi nie wypowiem, gdyż nigdy nie zgłębiałam tego tematu. Czytając teraz wszystkie wypowiedzi zrozumiałam, że również miałam z nimi styczność. Zawsze jednak myślałam, że są to jakieś przywidzenia. Kilka razy zdarzyło mi się ujrzeć kątem oka czarnego człowieka, a to na schodach, a to koło drzwi, nigdy jednak nie przywiązywałam do tego szczególnej wagi.
Kiedy byłam młodsza miałam nieco bliższe, dwa spotkania. Pewnego razu przebudziłam się i leżałam sobie na łóżku, plecami do ściany. Nagle zza moich pleców wychyliła się czarna głowa z dłuższymi włosami? Chyba to były włosy. Odczułam to tak jakby coś chciało spojrzeć mi w twarz. Niezbyt miłe uczucie. Nim się zerwałam z łóżka zniknęło, oczywiście.
Drugie było dość.. dziwne? Byłam na placu zabaw (jakieś 9 lat temu) i huśtałam się na jednoosobowej huśtawce. W momencie kiedy byłam z tyłu w górze i zaczęłam opadać coś wybiegło mi pod huśtawkę i przez pierwsze kilka sekund byłam przekonana, że to inne dziecko i gwałtownie się zatrzymałam nogami, prawie spadając z huśtawki. Wystraszyłam się. Widziałam wyraźnie, głowa, ręce, nogi. Jak człowiek, czarny człowiek, wyraźne kontury ciała. Koleżanka się śmiała jak to opowiadałam. Dla mnie śmieszne to nie było ale szybko o tym zapomniałam.
Napisano 05.04.2014 - 23:55
Wyjaśnienie dla czego widać dziwne rzeczy kątem oka.
"Kąt" oka(nie istnieje z medycznego punktu widzenia) jest bardziej wyczulony na ruch. Dodatkowo, nie widzi koloru, rejestruje tylko czarny i biały (jakieś tam czopki w oku są i tam jest inne natężenie). Jest to oczywiście sam skraj oka, który zazwyczaj nie jest rejestrowany przez mózg. Żeby tak jak najłatwiej opisać tego działanie, wie ktoś jak działają kamery które rejestrują ruch? W Paranormal Activity (chyba trzy) mamy nagranie zieloną kamerą, gdzie są takie zielone kropki i jak coś się ruszy to one się jakby z tym przesuwają. To na takiej zasadzie w kącie oka widzimy ruch, tyle że bez koloru.
I teraz wyjaśnienie widoku tych "ludzi cienistych". Może spadać z góry, obok twojej głowy kamień, który swoim ruchem zostawi ślad pionowy. Jeśli spadał wystarczająco szybko, mózg zarejestruje pionową kreskę, zazwyczaj podświadomie. Ludzie którzy łatwo się stresują, czy są śpiący, od razu utożsamiają to podświadomie z postacią człowieka, i tak to się dzieje.
(Wiem, chaotycznie, ale wydaje mi się że da się zrozumieć)
Niestety nie potrafię wyjaśnić tego, jak się pojawiają po prosu przed człowiekiem. Możliwe, że to tylko cienie, albo mózg przerażony obrazem w kącie oka generuje przed naszymi oczyma coś takiego. Może być to też związanego coś z załamaniami światła związanymi z kurzem, albo ze światłem padającym z różną siłą z różnych stron + dodatkowymi czynnikami (takimi jak cień i kurz)(by łatwiej było to sobie wyobrazić, napiszę, że kolory tak na prawdę są różnej długości strumieniami światła, odbijanymi przez dane przedmioty), ale głównym czynnikiem jest ludzka psychika.
Huh, trochę nawiasów dałem.
Użytkownik Aracz edytował ten post 05.04.2014 - 23:55
Napisano 23.09.2014 - 22:59
Witam, dopiero teraz zarejestrowałam się na tym forum, jednak chciałabym się także podzielić moimi przeżyciami. Moja ''przygoda'' ze zjawiskami paranormalnymi sięga czasów dzieciństwa, jednak dopiero kilka lat temu postanowiłam sprawdzić, czy to co widzę jest jedynie wytworem mojej wyobraźni, czy też zjawiskiem znanym wśród innych ludzi. Odnośnie cienistych (sama się zdziwiłam, że sa inne relacje,ale nazwa pasuje dość dobrze) w moim przypadku widuję ich prawie codziennie, z może 2-dniowymi przerwami. Właściwie, to widzę jednego, jakby utkanego z czarnej, gęstej mgły a co do kształtu, to wygląda jakby miał pelerynę z kapturem. W przeciwieństwie do powyższych relacji o paraliżu sennym, ''mój'' cienisty nie pojawia się po obudzeniu, ani w ogóle w nocy. Widuję go w dzień, ale przejawia skłonność niektórych duchów do powtarzalności czynów; mianowicie jedyne co robi, to wchodzenie (właściwie to unoszenie się płynne) po schodach z pólpiętra (mieszkam w domku jednorodzinnym) na piętro, widuję go dokładnie, gdyż biurko z krzesłem jest obok drzwi, od których tylko dwa kroki dzielą mnie od schodów, a drzwi zawsze są otwarte. Zawsze, gdy spojrzę prosto w kierunku schodów, znika.Raz nawet próbowałam sprawdzić, gdzie dojdzie i patrząc wprost na monitor, kątem oka widziałam jak wszedł na piętro i kierował się ku mnie. Gdy stanął na piętrze, poczułam strach, gdyż nigdy jeszcze nie wszedł tak daleko i spojrzałam na niego, gdyż zawsze gdy to robię znika.
Zresztą, nie tylko ja miałam z nimi do czynienia. Niedawno dowiedziałam się od matki, że i ona widziała jednego, jednak było to w innym miasteczku, zanim się urodziłam. Ojciec był wtedy w pracy, a mama siedziała w kuchni, czekając na niego (godziny popołudniowe). Nagle ujrzała, jak coś czarnego wielkości człowieka (bez kapelusza i kaptura - chyba wspomniana trzecia kategoria tzw. nagich) wychynęło zza drzwi pokoju na wprost niej i zniknęło. Była sama, także w domku jednorodzinnym i przestraszyła się tak, że pozapalała wszystkie światła w domu.
Nie wiem dokładnie, czym są ci cieniści, ale nie czuję strachu z ich powodu (być może wskutek ich częstej obecności), tylko jakby napięcie i lekki niepokój. Ich pojawienie się jeszcze nigdy nie zwiastowało czyjeś śmierci lub nieszczęścia (przynajmniej nie w mojej rodzinie).Sam fakt, że nie tylko ja je widzę, jest dla mnie pocieszeniem, że nawet jeśli mam zwidy (co skreślić muszę ze względu na częstość występowania), to dlaczego w wielu kulturach są oni opisywani tak samo? Dlaczego tak wielu ludzi ich dostrzega, a inni nie? Być może ma na to wpływ wrażliwość i otwartość na takie zjawiska, choć ręki sobie za to uciąć nie dam.
Co do dowodów, to próbowałam zrobić zdjęcia, jednak gdy tylko miałam aparat na biurku, nic się nie działo, a nawet jeśli, to znikał, gdy po niego sięgnęłam -.- Myślę o kamerze, jednak jako student, nie stać mnie na to
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych