Jeżeli utrzymywać by tezę, że przed Wielkim Wybuchem nic nie było to co spowodowało, że wybuch nastąpił ? Nic? Niemożliwe.
Zetknięcie się materii z antymaterią wyzwala dużą ilość energii, ale czy wystarczająco dużo aby wszechświat zaczął się rozszerzać w nieskończoność?
A wy jak sądzicie co mogłoby wyzwolić tak ogromną ilość energii aby doszło do Wielkiego Wybuchu?
Nie ma "przed" Wielkim Wybuchem, czas powstał razem z materią i energią.
Na samym początku istnienia Wszechświat był niewielki, zgromadzenie tej wielkiej ilości materii i energii w przestrzeni wielkości atomu albo i jeszcze mniejszej musiało zaowocować gwałtownym wzrostem Wszechświata. Początkowo materia stale miała kontakt z antymaterią, więc towarzyszyło temu ciągłe "nakręcanie" się tego procesu.
Ten okres wzrostu nazwano okresem inflacji, tempo powiększania się wszechświata z dzisiejszego punktu widzenia wydaje się niewiarygodne, ale musimy pamiętać, że "nasze" prawa fizyki mogą nie obejmować wszystkich zjawisk, które wtedy występowały. O wielu zjawiskach i procesach możemy jeszcze nie wiedzieć, o wielu pewnie nigdy się nie dowiemy.
Co było mocą sprawczą całego procesu Wielkiego Wybuchu, oraz powstania Wszechświata, pozostanie zapewne poza naszym pojmowaniem.
A ja nie ogarniam początku i nie ogarnę nigdy i już się z tym pogodziłem - może jestem za głupi, ale dla mnie:
1. Nie może powstać coś z niczego, pomijam już fakt, że nie można sobie wyobrazić ' nic ' - jak zamkniecie oczy i pomyślicie ' nic ', to i tak macie w wyobraźni czarną, szarą, mglistą przestrzeń - jak kto woli. Po prostu na Naszym poziomie rozwoju nie da się ogarnąć samego pojęcia ' nic ', a co dopiero, aby z niczego powstało COŚ.
2. Nie mogło być coś od zawsze. Po prostu mój mózg nie pomuje, że coś było od zawsze. I tak jak w przypadk problemu z pojęciem ' nic ', tak samo tutaj pojawia się problem z pojęciem ' od zawsze ', w tej sytuacji, kiedy zamkniemy oczy i pomyślimy ' od zawsze ' to zagłębiając się w to, Nasz mózg tak jakby podsuwa Nam kolejne początki, a My na siłe dalej staramy się zagłębiać - nie potrafię dokładnie wyjaśnić tego odczucia. Może spróbuje na przykładzie:
- Mamy drogę, przesuwamy się po niej i staramy sobie wyobrazić, że ta droga nie ma początku, w tej sytuacji w pewnym momencie Nasz mózg będzie starał się pokazac Nam jej początek, a My dalej na siłe będziemy wyobrażać sobie, że droga jest od zawsze - takie błędne koło.
Podsumowując: Na obecnym poziomie rozwoju mózg człowieka ( bynajmniej mój ) nie potrafi pojąć tego jak powstał wszechświat i jaka by to teoria nie była - czy to powstawanie wszechświata cyklicznie, czy powstanie wszechświata z innego wszechświata, czy cokolwiek, to i tak tego nie potrafie zrozumieć i na żaden logiczny sposób sobie tego wyjaśnić.
Bardzo dobrze rozumujesz. Sami sobie własnymi ograniczeniami blokujemy procesy poznawcze. Już sam fakt kłopotu z ogarnięciem natury Wszechświata, czasoprzestrzeni wynika z tego jak jesteśmy ograniczeni przez nasze umysły i zmysły. Większość ludzi ma problem ogarnąć kulistość Ziemi, zapewne każdy widział globus, uczył się o Układzie Słonecznym itd., ale tzw. zdrowy rozsądek krzyczy: zaraz zaraz! przecież to niemożliwe, przecież ludzie na antypodach spadliby z kuli ziemskiej, tu jest coś nie tak!
W miarę wzrostu świadomości natury czasoprzestrzeni piętrzą się kolejne problemy poznawcze - jaka jest natura czasu, czym są kolejne wymiary, z czego składa się przestrzeń i materia itp. Coraz mniejszy odsetek ludzi jest w stanie "wejść na wyższy poziom" poznania wraz z rozwojem nauki zawęża się grono "wtajemniczonych", najnowsze teorie wymagają już najwybitniejszych umysłów - klasy Einsteina, Hawkinga, Kaku czy Higgsa.
Nie bez znaczenia jest fakt, że jesteśmy tylko trójwymiarowi, mamy do dyspozycji tylko pięć zmysłów i to niedoskonałych - pasmo widzenia czy słuchu mamy bardzo ograniczone w porównaniu do takich np. skorpionów czy waleni, węch mamy bardzo słaby w porównaniu do psów, albo chociaż świń. Dwa pozostałe zmysły też niewiele nam pomagają poza codziennym życiem i podstawowym funkcjonowaniem.
Wydarzenia rozgrywające się powiedzmy 14 mld lat temu powinny być widoczne dla obserwatora znajdującego się 14 mld lat świetlnych od nich. Ta pustka powinna do nas "przemówić", chyba że tam wciąż tworzy się coś nowego, proces nie zakończył się na "wielkim wybuchu"
Poza 14 mld lat raczej niewiele zobaczymy, to były tzw. wieki ciemne, kiedy jeszcze nie zdążyły powstać gwiazdy.
A proces trwa cały czas, Wszechświat się rozszerza, powstają i znikają skupiska materii, krąży energia, sami jesteśmy jego częścią...
Wiem że aż tak drastyczne porównania dają możliwość do wielu podważeń wynikających z olbrzymiego uproszczenia ale...
Gąbka hamuje swą prędkość po głównym rozprężeniu, wszechświat podobno przyśpiesza...
Nie chodziło mi o sam proces rozprężania gąbki, tylko o fakt "rośnięcia" struktury przestrzeni. Gąbka jest po prostu lepszym przykładem od balonu.
Może spróbuję inaczej:
. <-------- początek Wszechświata
III <-------- Wszechświat rośnie
IIIIIIIIIIIIIIIII <---------- i rośnie
I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I
I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I <------- i dalej rośnie
itd.
Użytkownik MEfi. edytował ten post 17.12.2012 - 15:16