Skocz do zawartości


Zdjęcie

Nie podoba mnie się to, że utrzymuje się, że dywagacje pt. "co bylo przed Wielkim Wybuchem" są pozbawione sensu


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
128 odpowiedzi w tym temacie

#76

Pepper.
  • Postów: 74
  • Tematów: 4
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

a co jeśli tak naprawde jeszcze nie bylo wielkiego wybuchu, a caly wszechswiat jest teraz nieskonczenie maly?
  • 0

#77

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wydaje mi się jednak że Wielki Wybuch przypominał raczej rozprężanie ściśniętej gąbki niż de facto wybuch jako taki. Czyli bez pustego środka.

Nadymanie się balona jest tu o wiele lepszą analogią. Rozszerzającą się trójwymiarową, wypełnioną galaktykami, przestrzeń Wszechświata można porównać do rosnącej, pokrytej kropkami dwuwymiarowej powłoki balonu. I tak jak owe kropki, tak i galaktyki wzajemnie oddalają się każda od każdej. Inaczej mówiąc, przestrzeń można porównać do trójwymiarowej "powierzchni" zakrzywionego w czwartym wymiarze balonu.

Trzeba jednak przy tym pamiętać, że patrząc w niebo spoglądamy nie tylko w przestrzeń, ale także w czas. Skończoność prędkości światła powoduje, że czym dalej patrzymy w przestrzeń, tym bardziej patrzymy w przeszłość. Dzięki docierającemu z opóźnieniem światłu możemy sięgnąć wzrokiem do okresu, gdy trójwymiarowa, balonowa "powierzchnia" przestrzeni Wszechświata była młodsza, mniejsza i gorętsza, a obiekty takie jak galaktyki dopiero rozpoczynały swój żywot. Najstarszym, pierwszym uwolnionym z okowów formującej się materii, światłem jest, pozwalające nam dostrzec zalążki pierwszych galaktycznych megastruktur, mikrofalowe promieniowanie tła.
  • 0



#78

Daniel..
  • Postów: 4140
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A mnie nadal bardzo ciekawi co by się stało, gdybyśmy dotarli do tego miejsca, które jest granicą końcową.

Ciekawi mnie też, gdzie jest góra, a gdzie dół - wszystko zależy od punktu patrzenia.

W takim razie skąd np kosmici wiedzieliby, że latają okej? A nie np ' do góry nogami ' ? :D

Tak sobie żartobliwie do tego podchodzę, ale jest tak wiele ciekawych rzeczy, że nie tylko jak powstał wszechświat przyprawia o ból głowy.

A tak jeszcze z innej beczki - co by się stało gdyby człowiek przekopał się przez ziemię?

Załóżmy taką teoretyczną sytuację:
-Jest sobie rolnik Artur i ma super szybką łopate, no i sobie kopie i kopie i kopie...i z jednej strony Ziemi przekopał się do drugiej, na wylot.
I teraz pytanie, Artur wyjdzie do góry nogami? :D Czy będzie kopał od góry? Tzn, że pomimo tego, że początkowo kopał w dół, później będzie kopał od góry?

A co w sytuacji, gdy wyciągniemy korek z wanny napełnionej wodą na półkuli północnej i przejdziemy z nią na półkule południową?
Woda zacznie spływać w odwrotnym kierunku? :D

Wiele jest takich sytuacji jak te powyżej :)

Użytkownik Daniel. edytował ten post 18.12.2012 - 01:24

  • 0



#79

MEfi..
  • Postów: 412
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Może troszkę o wymiarach.

Przestrzenią jednowymiarową jest linia. Można poruszać się po niej tylko w ramach jednej linii, w dwie strony. Modelem wszechświata dla takiej przestrzeni byłby okrąg.
Hipotetyczne istoty jednowymiarowe widzą jakiekolwiek obiekty wyłącznie jako punkt a obiekty wielowymiarowe wyłącznie wtedy, gdy przecinają one "ich" linię przestrzeni.

Przestrzenią dwuwymiarową jest płaszczyzna. Po niej można się poruszać w nieskończonych ilościach kierunków (oczywiście tylko w ramach płaszczyzny). Modelem wszechświata dla takiej przestrzeni jest sfera.
Hipotetyczne istoty dwuwymiarowe widzą wszystkie obiekty jako linię, lub punkt, a obiekty wielowymiarowe wyłącznie wtedy, gdy przecinają ich płaszczyznę.

Przestrzeń trójwymiarowa to taka jak otacza nas dookoła. Można się po niej poruszać w nieskończonych ilościach kierunków i we wszystkich płaszczyznach. Modelem wszechświata dla takiej przestrzeni jest kula.
Istoty trójwymiarowe postrzegają wszystkie obiekty jako płaszczyznę, linię, lub punkt, a obiekty wielowymiarowe wyłącznie gdy zawierają się w ich kuli.

Kilka słów wyjaśnienia. Ktoś zapyta, czemu płaszczyznę, linię i punkt? Otóż wszystko co widzimy, można przedstawić na płaszczyźnie. Kula jest dla nas widzialna jako koło, sześcian widzimy jako kwadrat, lub sześciokąt, itp. Płaszczyznę widzimy jako płaszczyznę, albo linię, linię widzimy jako linię albo jako punkt. Najbardziej skomplikowany widok jaki widzimy możemy sfotografować lub namalować i... przedstawić na płaszczyźnie. Proszę zauważyć, że istoty n wymiarowe postrzegają zawsze n-1 wymiarowo, choć zdają sobie sprawę z n-wymiarowości przestrzeni która je otacza. To dlatego rysunki techniczne skomplikowanych brył musimy wykonywać w trzech rzutach żeby ogarnąć wszystkie kształty danej bryły. Patrząc np. na kostkę do gry widzimy maksymalnie trzy jej ścianki, gdy widzimy na niej jedynkę, to nie zobaczymy szóstki, itd.

Teraz należałoby się zastanowić nad naturą przestrzeni czterowymiarowej, czy mamy rozważać ją w sposób matematyczny, rozwijając tę stereometrię w więcej wymiarów?
Nie. Czwartym wymiarem jest czas. Ale jak go postrzegać? Mamy przeszłość która była i którą pamiętamy, umykającą nam stale teraźniejszość która jest i którą widzimy jesteśmy jej świadomi i nieodgadnioną przyszłość, która będzie.
I teraz najlepsze: Czas możemy przedstawić jako linię, po której można się poruszać w dwie strony - w przyszłość, lub w przeszłość. Ktoś zapyta - ale my mamy tylko teraźniejszość, tylko jeden punkt na tej linii, w którym żyjemy, pamiętamy przeszłość, zdajemy sobie sprawę z przyszłości ale nie możemy się po nich przemieszczać.
Otóż my, istoty trójwymiarowe postrzegamy czas tak, jak istoty jednowymiarowe postrzegają obiekty swojego wszechświata, jako punkt.

Wszystko zaczyna się układać - tu jest to brakujące ogniwo - postrzegamy obiekty n-1 wymiarowo ale w ramach czwartego wymiaru - czasu. Właśnie dlatego jesteśmy n wymiarowi.

To tyle o wymiarach, jak komuś to pomoże w "ogarnięciu" czasoprzestrzeni wokół nas to się cieszę. Jak są jakieś wątpliwości - jestem do dyspozycji.

P.S. Oczywiście model można rozwinąć w większą liczbę wymiarów, co może dać odpowiedzi na wiele pytań, ale też dołożyć problemów do rozważenia. Pytanie tylko, czy chcecie o tym czytać?

P.P.S.

A mnie nadal bardzo ciekawi co by się stało, gdybyśmy dotarli do tego miejsca, które jest granicą końcową.

Ciekawi mnie też, gdzie jest góra, a gdzie dół - wszystko zależy od punktu patrzenia.

W takim razie skąd np kosmici wiedzieliby, że latają okej? A nie np ' do góry nogami ' ? :D

Tak sobie żartobliwie do tego podchodzę, ale jest tak wiele ciekawych rzeczy, że nie tylko jak powstał wszechświat przyprawia o ból głowy.

A tak jeszcze z innej beczki - co by się stało gdyby człowiek przekopał się przez ziemię?

Załóżmy taką teoretyczną sytuację:
-Jest sobie rolnik Artur i ma super szybką łopate, no i sobie kopie i kopie i kopie...i z jednej strony Ziemi przekopał się do drugiej, na wylot.
I teraz pytanie, Artur wyjdzie do góry nogami? :D Czy będzie kopał od góry? Tzn, że pomimo tego, że początkowo kopał w dół, później będzie kopał od góry?

A co w sytuacji, gdy wyciągniemy korek z wanny napełnionej wodą na półkuli północnej i przejdziemy z nią na półkule południową?
Woda zacznie spływać w odwrotnym kierunku? :D

Wiele jest takich sytuacji jak te powyżej :)



Tak teoretycznie, to rolnik Artur będąc dokładnie w środku Ziemi będzie w stanie nieważkości, więc będzie musiał się "odwrócić" i kopać "do góry". Tak teoretycznie Dołączona grafika. Z wodą to samo.

A co do korka z wanny to mam dla Ciebie kolejną zagwozdkę, wiesz że jak wyciągniesz korek na półkuli północnej, to wir w wannie zawsze będzie się kręcił w lewo?
(Tak teoretycznie Dołączona grafika zakładamy że jest to idealna wanna i idealny korek Dołączona grafika)

Użytkownik MEfi. edytował ten post 18.12.2012 - 01:46

  • 0



#80

Pepper.
  • Postów: 74
  • Tematów: 4
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

nie będzie mógł kopać do góry bo piasek będzie mu leciał na głowę :D
  • 0

#81

proxy11.
  • Postów: 23
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Temat ciekawy ale porusza kilka odrebnych zagadnien, ktore dotycza genezy wrzeswiata, jego struktury oraz konkretnych elementow. Najwiekszym problemem jest jednak to ze operujemy tutaj pojeciami, ktore sa bledne albo moga takimi byc. To jakby budowanie wyobrazen i teorii na podstawie wszesniejszych teorii, czyli kolejny poziom abstrakcji. Albo wyjasnianie zjawisk, ktore wylamuja sie z jakiejs teorii przez opis tej wlasnie teorii. Jest to kompletny absurd!!!!

Zacznijmy od samego wrzeswiata i wielkiego wybuchu. Wielki Wybuch jesli byl, to byl zjawiskiem fizycznym i jako takie musialby miec swoja fizyczna przyczyne. Od tej zasady nie zaobserwowano wyjatkow i odrzucanie pytan o to co bylo przed BB jest zwyczajnym zamiataniem sprawy pod dywan. Poniewaz jestem naukowcem nie moge przyjac argumentacji, ktora nie zgadza sie z obserwacja. Powstanie czegos z niczego jest absolutnie wykluczone. Skutek zawsze ma swoja przyczyne i nigdzie nigdy nie zaobserwowano wyjatku od tej zasady. Czy wrzeswiat rzeczywiscie tak powstal? Jakie sa na to dowody. Otoz zadne. Nie bylismy tam w tamtym momencie, nie obserwujemy tez ruchu galaktyk. To co obserwujemy to jedynie swiatlo docierajace do nas o okreslonych cechach. Jakie one sa. Otoz swiatlo to ma rozna czestosc wiec wyciagnieto wniosek ze zalezy ona do szybkosci poruszania sie obiektu wobec nas i odleglosci. To zalozenie nie dowodzi jednak swojej slusznosci, a przede wszystkim tego ze obiekt sie porusza i w jakim kierunku. Na postawie tego zalozenia zbudowano teorie, ktore dowodza slusznosci tego zalozenia. Logicznie nie jest to uzasadnione. To klasyczne samodowodzenie siebie. Zupelnie bez sensu. Widzimy przeciez ze nie znamy natury samego swiatla. Widzimy ze porusza sie ono szybciej od zalozonej szybkosci swiatla (efekt tunelowania) a mimo to nie bierzemy tego pod uwage (klasyczne zamiecenie sprawy pod dywan). Podobnie promieniowanie reliktowe (tla). Jest to promieniowanie z zakresu mikrofalowego, kolejny zakres po podczerwieni, i zupelnie prostym i naturalnym wyjasnieniem jego istnienia sa bardzo odlegle galaktyki, ktorych nie widzimy bezposrednio, tak odlegle ze swiatlo biegnac do nas "oslablo" najpierw w zakresie do podczerwieni a potem do kolejnego zakresu czyli mikrofal (zjawisko to moze zachodzic w skali, ktora jest dla nas niemierzalna, bo zbyt duza). Tutaj po prostu przyjecie ze zjawisko przesuniecia czestosci swiatla nie dotyczy odleglosci wiekszych od 14mld lat swietlnych i dotyczy tylko podczerwieni oznacza arbitralne przyjecie ze ta cecha swiatla zmienia sie tylko w tym jednym zakresie. Jak mniemam, dociekliwi zobacza tutaj wyraznie absurd nauki. Skoro w skali 14mld lat swietlnych swiatlo zmienia czestosc ku podczerwieni to np. w skali 30-40mld bedzie zmienialo do mikrofal i mamy obserwowane tlo. Zrozumienie tej oczywistosci wymaga jednak odrzucenia arbitralnie przyjetego rozmiaru wrzeswiata. Oczywiscie w naszej skali obserwujemy cechy swiatla, ktore nie wykazuje takiego efektu. Ale rowniez w naszej skali obserwujemy efekty "grawitacji", ktore sa zupelnie inne od efektow "grawitacji" w skali galaktyk. Kolejnym dowodem przeciwko BB jest jednorodnosc struktury wrzeswiata oraz obserwacje tzw. ciemnych punktow. Kiedy skierowano teleskop w najbardziej oddalony i pozbawiony galaktyk obszar okazalo sie ze jest tam mnostwo galaktyk.

Wiek i rozmiar wrzeswiata. Zalozenie ze wrzeswiat ma okolo 14 mld lat prowadzi do absurdalnych wnioskow ze znajdujemy sie w centrum wrzeswiata. Jest tak poniewaz w kazdym kierunku obserwujemy to samo. Jedynym wytlumaczeniem tego jest to ze jestesmy w okolicy centrum BB. Oczywiscie najdalsze obiekty, ktore obserwujemy nie sa ani mlodsze ani rozne od tych, ktore obserwujemy w swoim bezposrednim otoczeniu. Rowniez rozklad galaktyk nie ukazuje specyficznego ulozenia po wybuchu w zadnym kierunku. Fakty sa takie ze obserwujemy w kazdym kierunku 14mld lat swietlnych to samo co daje kule o promieniu 28 mld lat swietlnych i nie wyklucza wiekszych rozmiarow jesli nie jestesmy w poblizu centrum hipotetycznego BB.

Tak naprawde faktem sa jedynie obserwacje w naszym bezposrednim otoczeniu, w skali Ziemi, reszta to interpretacje pewnych obserwacji, ktore kiedys przyjeto za "fakt" i na tej podstawie zbudowano cala nauke kosmologiczna. Dobrym przykladem jest tutaj teoria budowy atomu. Powszechnie uwaza sie ze atom ma budowe orbitalna a elektrony kraza wokol jadra. Jednak kazdy poruszajacy sie ladunek emituje promieniowanie elektromagnetyczne i nie ma tutaj wyjatkow. W przypadku atomu tego nie zaobserwowano wiec arbitralnie zalozono ze elektron znajdujacy sie na okreslonym miejscu nie emituje promieniowania. To zalozenie stalo sie "faktem" i przestano sie nad tym dalej zastanawiac. Sprawe zamieciono pod dywan. Dzis malo kto sie zastanawia nad tym powaznym bledem, ktory ma prawdopodobnie skutki w blednym rozumieniu budowy materii.

Czas jest pojeciem, ktore jest proteza nalozona sztucznie na to jak widzimy to co sie dzieje. Zadne zjawisko nie potrzebuje czasu jest tylko przyczyna i skutek. W fizyce wygodnie jest korzystac z calki czasu bo mozemy opisac sile efektu w "czasie". Jednak czas nie jest niezbedny do zaistnienia zjawisk, jest pojeciem sztucznym i jako realny twor po prostu nie istnieje, a tym bardziej jako wymiar. Moim zdaniem to bledne podejsce uniemozliwia nam zrozumienie zjawisk, ktore niejako biegna "poza czasem".

Najlepszym przykladem "wiedzy" naukowej sa rodzynki w stylu skladu jadra Ziemi, budowy slonca i jadra Jowisza (inny temat na tym forum). Faktycznie mamy 0, slownie zero obserwacji tych elementow wiec modele, ktore sa prezentowane sa wytworami fantazji. I to jest fakt. Z drugiej strony uwaza sie ze modele pozwalaja nam wykorzystac zjawiska jeszcze przed ich zrozumieniem. Modele sa wiec dla nas uzyteczne.

Jezeli chodzi o pochodzenie wszystkiego. Nalezy tutaj oprzec sie na nauce a nie dywagacji. Poniewaz zaobserwowano ze kazdy skutek ma swoja przyczyne i nie ma od tej zasady wyjatkow (rowniez BB jako zjawisko fizyczne mial swoja fizyczna przyczyne) oznacza to powazne implikacje w postrzeganiu przez nasz rzeczywistosci. Rozwiazania sa 2. Albo zyjemy we wrzeswiecie zapetlonym gdzie n-ty przyszly skutek bedzie przyczyna n-tego przeszlego skutku i wszystko sie powtarza tak samo n-razy, albo istnieje tylko jedna i tylko jedna niefizyczna przyczyna pierwszego skutku fizycznego. Nie ma innych rozwiazan. Nie musze chyba mowic, ktore z rozwiazan wydaje sie absurdalne. Dowodu przyczynowo-skutkowego jeszcze nikt nie obalil i nie obali poniewaz opiera sie on na besposredniej obserwacji. Jesli wiec ktos odrzuca istnienie Jednej Prapczyczyny wszystkiego, jednoczesnie przyjmuje model wrzeswiata zapetlonego. Załozmy, ze jednak rozmujemy logicznie, pozostaje pytanie czym Jest Pierwotna Przyczyna. Wg. teorii Heima, poza naszymi wymiarami istnieja wymiary "inteligentne" o odmiennym kierunku entropii. Rowniez obserwacje energii i oddzialywan pokazuja ze materia stanowi mniej niz 5% energii wrzeswiata. Trudno jest zakladac ze ten obszar 95% jest niezagospodarowany i nieiteligentny. Po za tym zaleznosci miedzy roznymi stalymi sa zbyt wywazone co sugeruje ze sa nieprzypadkowe. Poniewaz z punktu widzenia naukowego nie mozna podwazyc dowodu przyczynowo-skutkowego (dowod przyczynowo-skutkowy powstal na podstawie obserwacji), oznacza to ze musi istniec tylko Jedna Przyczyna Wszystkiego. Pozostaje kwestia Czym Ona dla nas Jest. Jesli jest inteligentna to jest SUPERINTELIGENCJĄ. Jesli nie jest to chociaz dla mnie jest to wyjasnienie absurdalne, zdaje sobie sprawe ze czesc ludzi tak jeszcze mysli. Czym jest ta Prapczyna jest tutaj kwestia naszego wyobrazenia i doswiadczenia osobistego a dalsza dyskusja czysto akademicka. Kiedys pisalem o tym porownujac do milosci. Ktos kto nie doswiadczyl milosci albo jej nie czul, nie byl kochany, nie wierzy ze milosc wogole istnieje. Ktos kto doswiadczyl milosci, kochal lub byl kochany wie ze milosc istnieje. Obie te osoby nigdy sie nie dogadaja bo ich doswiadczenia sa rozne.

Użytkownik proxy11 edytował ten post 15.02.2013 - 15:56

  • 0

#82

MEfi..
  • Postów: 412
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Zacznijmy od samego wrzeswiata i wielkiego wybuchu. Wielki Wybuch jesli byl, to byl zjawiskiem fizycznym i jako takie musialby miec swoja fizyczna przyczyne. Od tej zasady nie zaobserwowano wyjatkow i odrzucanie pytan o to co bylo przed BB jest zwyczajnym zamiataniem sprawy pod dywan.



Nikt tu nie twierdził że WW nie był zjawiskiem fizycznym, ani że nie miał przyczyny. Odrzucenie pytań "co było przed" wynika z z ich nielogiczności - zwrot "przed czymś" oznacza następstwo zdarzeń, wynikające z upływu czasu, co nie miało miejsca, bo czas powstał razem z Wszechświatem w tzw. Wielkim Wybuchu.


Poniewaz jestem naukowcem nie moge przyjac argumentacji, ktora nie zgadza sie z obserwacja. Powstanie czegos z niczego jest absolutnie wykluczone. Skutek zawsze ma swoja przyczyne i nigdzie nigdy nie zaobserwowano wyjatku od tej zasady. Czy wrzeswiat rzeczywiscie tak powstal? Jakie sa na to dowody. Otoz zadne. Nie bylismy tam w tamtym momencie,(...)


Nie byliśmy, więc snujemy hipotezy.
Jesteś naukowcem? Jakie mamy na to dowody?

(...)nie obserwujemy tez ruchu galaktyk.


Obserwujemy. Ot, choćby taka M31 Zbliża się do Drogi Mlecznej. Za to większość pozostałych które obserwujemy oddala się od nas.

To co obserwujemy to jedynie swiatlo docierajace do nas o okreslonych cechach. Jakie one sa. Otoz swiatlo to ma rozna czestosc wiec wyciagnieto wniosek ze zalezy ona do szybkosci poruszania sie obiektu wobec nas i odleglosci. To zalozenie nie dowodzi jednak swojej slusznosci, a przede wszystkim tego ze obiekt sie porusza i w jakim kierunku.


Ależ oczywiście że dowodzi. Istnieje na przykład możliwość porównania niektórych zjawisk astrofizycznych, które są uniwersalne w obserwowalnym Wszechświecie.
A za to "założenie" ktoś dostał Nobla. Ja wiem kto, ale Ty chyba nie bardzo...

Na postawie tego zalozenia zbudowano teorie, ktore dowodza slusznosci tego zalozenia.
Logicznie nie jest to uzasadnione. To klasyczne samodowodzenie siebie. Zupelnie bez sensu.


Zgadzam się, zupełnie bez sensu. Wszystkie trzy zdania.

Widzimy przeciez ze nie znamy natury samego swiatla.


?!!

Widzimy ze porusza sie ono szybciej od zalozonej szybkosci swiatla (efekt tunelowania) a mimo to nie bierzemy tego pod uwage (klasyczne zamiecenie sprawy pod dywan).


?!!

Podobnie promieniowanie reliktowe (tla). Jest to promieniowanie z zakresu mikrofalowego, kolejny zakres po podczerwieni, i zupelnie prostym i naturalnym wyjasnieniem jego istnienia sa bardzo odlegle galaktyki, ktorych nie widzimy bezposrednio, tak odlegle ze swiatlo biegnac do nas "oslablo" najpierw w zakresie do podczerwieni a potem do kolejnego zakresu czyli mikrofal (zjawisko to moze zachodzic w skali, ktora jest dla nas niemierzalna, bo zbyt duza). Tutaj po prostu przyjecie ze zjawisko przesuniecia czestosci swiatla nie dotyczy odleglosci wiekszych od 14mld lat swietlnych i dotyczy tylko podczerwieni oznacza arbitralne przyjecie ze ta cecha swiatla zmienia sie tylko w tym jednym zakresie. Jak mniemam, dociekliwi zobacza tutaj wyraznie absurd nauki. Skoro w skali 14mld lat swietlnych swiatlo zmienia czestosc ku podczerwieni to np. w skali 30-40mld bedzie zmienialo do mikrofal i mamy obserwowane tlo. Zrozumienie tej oczywistosci wymaga jednak odrzucenia arbitralnie przyjetego rozmiaru wrzeswiata.


Zgodnie z Twoim rozumowaniem, powinniśmy obserwować obraz odległych przestrzeni Wszechświata w widmie mikrofalowym? Tylko że promieniowanie reliktowe ma zupełnie inny charakter niż światło od najdalszych obiektów!

Oczywiscie w naszej skali obserwujemy cechy swiatla, ktore nie wykazuje takiego efektu.


Co masz na myśli? Światło w "naszej skali" nie poddaje się efektowi Dopplera?!

Ale rowniez w naszej skali obserwujemy efekty "grawitacji", ktore sa zupelnie inne od efektow "grawitacji" w skali galaktyk.


?!!


Kolejnym dowodem przeciwko BB jest jednorodnosc struktury wrzeswiata oraz obserwacje tzw. ciemnych punktow. Kiedy skierowano teleskop w najbardziej oddalony i pozbawiony galaktyk obszar okazalo sie ze jest tam mnostwo galaktyk.


No to jest chyba właśnie jak najbardziej dowód jednorodności wszechświata! I nie wyklucza WW...

Wiek i rozmiar wrzeswiata. Zalozenie ze wrzeswiat ma okolo 14 mld lat prowadzi do absurdalnych wnioskow ze znajdujemy sie w centrum wrzeswiata. Jest tak poniewaz w kazdym kierunku obserwujemy to samo. Jedynym wytlumaczeniem tego jest to ze jestesmy w okolicy centrum BB. Oczywiscie najdalsze obiekty, ktore obserwujemy nie sa ani mlodsze ani rozne od tych, ktore obserwujemy w swoim bezposrednim otoczeniu. Rowniez rozklad galaktyk nie ukazuje specyficznego ulozenia po wybuchu w zadnym kierunku. Fakty sa takie ze obserwujemy w kazdym kierunku 14mld lat swietlnych to samo co daje kule o promieniu 28 mld lat swietlnych i nie wyklucza wiekszych rozmiarow jesli nie jestesmy w poblizu centrum hipotetycznego BB.


Kolejny stek bzdur. Skąd wniosek że jesteśmy w centrum Wszechświata? Z jego wieku? Przecież Wszechświat nie musi mieć 28 mld lat świetlnych tylko dlatego że ma 14 mld lat !!!

Tak naprawde faktem sa jedynie obserwacje w naszym bezposrednim otoczeniu, w skali Ziemi, reszta to interpretacje pewnych obserwacji, ktore kiedys przyjeto za "fakt" i na tej podstawie zbudowano cala nauke kosmologiczna. Dobrym przykladem jest tutaj teoria budowy atomu. Powszechnie uwaza sie ze atom ma budowe orbitalna a elektrony kraza wokol jadra. Jednak kazdy poruszajacy sie ladunek emituje promieniowanie elektromagnetyczne i nie ma tutaj wyjatkow. W przypadku atomu tego nie zaobserwowano wiec arbitralnie zalozono ze elektron znajdujacy sie na okreslonym miejscu nie emituje promieniowania. To zalozenie stalo sie "faktem" i przestano sie nad tym dalej zastanawiac. Sprawe zamieciono pod dywan. Dzis malo kto sie zastanawia nad tym powaznym bledem, ktory ma prawdopodobnie skutki w blednym rozumieniu budowy materii.


I kolejna rzesza fizyków z powrotem do szkoły. Ta banda nieuków wciąż trzyma nas w średniowieczu!

Czas jest pojeciem, ktore jest proteza nalozona sztucznie na to jak widzimy to co sie dzieje. Zadne zjawisko nie potrzebuje czasu jest tylko przyczyna i skutek.


Coraz lepiej...

W fizyce wygodnie jest korzystac z calki czasu bo mozemy opisac sile efektu w "czasie". Jednak czas nie jest niezbedny do zaistnienia zjawisk, jest pojeciem sztucznym i jako realny twor po prostu nie istnieje, a tym bardziej jako wymiar. Moim zdaniem to bledne podejsce uniemozliwia nam zrozumienie zjawisk, ktore niejako biegna "poza czasem".


Bełkot.

Najlepszym przykladem "wiedzy" naukowej sa rodzynki w stylu skladu jadra Ziemi, budowy slonca i jadra Jowisza (inny temat na tym forum). Faktycznie mamy 0, slownie zero obserwacji tych elementow wiec modele, ktore sa prezentowane sa wytworami fantazji. I to jest fakt. Z drugiej strony uwaza sie ze modele pozwalaja nam wykorzystac zjawiska jeszcze przed ich zrozumieniem. Modele sa wiec dla nas uzyteczne.


A wiesz może, skąd mamy wiedzę o np. jądrze Ziemi?

Jezeli chodzi o pochodzenie wszystkiego. Nalezy tutaj oprzec sie na nauce a nie dywagacji. Poniewaz zaobserwowano ze kazdy skutek ma swoja przyczyne i nie ma od tej zasady wyjatkow (rowniez BB jako zjawisko fizyczne mial swoja fizyczna przyczyne) oznacza to powazne implikacje w postrzeganiu przez nasz rzeczywistosci. Rozwiazania sa 2. Albo zyjemy we wrzeswiecie zapetlonym gdzie n-ty przyszly skutek bedzie przyczyna n-tego przeszlego skutku i wszystko sie powtarza tak samo n-razy, albo istnieje tylko jedna i tylko jedna niefizyczna przyczyna pierwszego skutku fizycznego. Nie ma innych rozwiazan. Nie musze chyba mowic, ktore z rozwiazan wydaje sie absurdalne. Dowodu przyczynowo-skutkowego jeszcze nikt nie obalil i nie obali poniewaz opiera sie on na besposredniej obserwacji. Jesli wiec ktos odrzuca istnienie Jednej Prapczyczyny wszystkiego, jednoczesnie przyjmuje model wrzeswiata zapetlonego. Załozmy, ze jednak rozmujemy logicznie, pozostaje pytanie czym Jest Pierwotna Przyczyna. Wg. teorii Heima, poza naszymi wymiarami istnieja wymiary "inteligentne" o odmiennym kierunku entropii. Rowniez obserwacje energii i oddzialywan pokazuja ze materia stanowi mniej niz 5% energii wrzeswiata. Trudno jest zakladac ze ten obszar 95% jest niezagospodarowany i nieiteligentny. Po za tym zaleznosci miedzy roznymi stalymi sa zbyt wywazone co sugeruje ze sa nieprzypadkowe. Poniewaz z punktu widzenia naukowego nie mozna podwazyc dowodu przyczynowo-skutkowego (dowod przyczynowo-skutkowy powstal na podstawie obserwacji), oznacza to ze musi istniec tylko Jedna Przyczyna Wszystkiego. Pozostaje kwestia Czym Ona dla nas Jest. Jesli jest inteligentna to jest SUPERINTELIGENCJĄ. Jesli nie jest to chociaz dla mnie jest to wyjasnienie absurdalne, zdaje sobie sprawe ze czesc ludzi tak jeszcze mysli. Czym jest ta Prapczyna jest tutaj kwestia naszego wyobrazenia i doswiadczenia osobistego a dalsza dyskusja czysto akademicka. Kiedys pisalem o tym porownujac do milosci. Ktos kto nie doswiadczyl milosci albo jej nie czul, nie byl kochany, nie wierzy ze milosc wogole istnieje. Ktos kto doswiadczyl milosci, kochal lub byl kochany wie ze milosc istnieje. Obie te osoby nigdy sie nie dogadaja bo ich doswiadczenia sa rozne.


Wisienka na tort.

Proxy11, bardzo Cię przepraszam, ale muszę to napisać.
Twoje wątpliwości wynikają z kompletnej nieznajomości szeregu zjawisk, które dają podstawy współczesnej fizyce. Piszesz, że jesteś naukowcem, a tak naprawdę w ogóle nie rozumiesz tego o czym piszesz, brakuje Ci wiedzy.
Jeżeli chcesz obalać teorie takich umysłów jak Newton, Einstein, Hubble, czy Hawking, to niestety, musisz się duuuuuuuużo jeszcze nauczyć.
Pozdrawiam.
  • 0



#83

proxy11.
  • Postów: 23
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bardzo mi sie podoba ta czesc odpowiedzi:

"Proxy11, bardzo Cię przepraszam, ale muszę to napisać.
Twoje wątpliwości wynikają z kompletnej nieznajomości szeregu zjawisk, które dają podstawy współczesnej fizyce. Piszesz, że jesteś naukowcem, a tak naprawdę w ogóle nie rozumiesz tego o czym piszesz, brakuje Ci wiedzy.
Jeżeli chcesz obalać teorie takich umysłów jak Newton, Einstein, Hubble, czy Hawking, to niestety, musisz się duuuuuuuużo jeszcze nauczyć.
Pozdrawiam."


Co mozna odpisac jesli komentarz jest niemerytoryczny ale emocjonalny? Po pierwsze poslugiwanie sie jedynie dostepna wiedza encyklopedyczna nie wnosi niczego nowego, nawet jesli tworzyli ja znani naukowcy. Dla kogos moga byc autorytetem co nie oznacza ze automatycznie maja oni racje, zwlaszcza ze sa oni tworcami teorii a nie faktow, fakty jedynie interpretuja. Po drugie lista dyskusyjna nie jest forum do pisania artykulow naukowych ale miejscem gdzie mozna sie swobodnie wypowiedziec, rowniez z bledami. Historia nauki pokazuje rowniez, iz cos co jest "niesamowite", na kolejnym etapie odkrywania staje sie normalne albo bledne. Zmiany sa pokoleniowe poniewaz czesto ludzie, ktorzy sie czegos "dowiedzieli" trzymaja sie kurczowo swojej interpretacji. Dlatego bardzo "piorunujace" wrazenie ;) robia na mnie argumenty w stylu brakuje Ci wiedzy, chcesz obalac teorie takich umyslow jak ..., musisz sie duzo nauczyc, nie rozumiesz co piszesz. ;) Gdzie indziej dowiadujemy sie, ze niemozliwe zeby 15 latek podwazyl teorie naukowcow - argumentem "merytorycznym" jest mlody wiek ;), lub ze zjawisko nie moze istniec gdyz nie zgadza sie z obowiazujacymi (uznanymi za standard) teoriami naukowymi, itd. Brawo! Takie podejscie na pewno gwarantuje szybki postep w nauce i rozumieniu budowy wrzeswiata ;)

Nie zapominajmy jednak o takich zjawiskach jak intuicja, mozliwosc wplywania na wyniki eksperymentu, filozofia - krolowa nauk (czyli koncepcja), cela badan i rozwoju, dyskusja. Przeczytajcie sobie doniesienie prasowe: http://wolnemedia.ne...ne-wydarzenia/# to moze dla niektorych stanie sie jasne co moze byc zrodlem wiedzy, pojecia o wrzeswiecie, wiadomo przeciez ze niektore fenomenalne pomyslu biora sie np. ze snow. Jesli przesledzi sie historie interpretacji budowy materii i atomu to wtedy ma sie jasnosc ze nasze spojrzenie na to wynika z przyjetych kilkunastu zalozen powstalych w ciagu kilkudziesieciu lat badan nad materia w XXw. Jesli ktores z nich jest bledne, bledne moze byc cale nasze postrzeganie budowy materii i wrzeswiata.

Na argumenty merytoryczne wypowiadam sie nizej.

"Nikt tu nie twierdził że WW nie był zjawiskiem fizycznym, ani że nie miał przyczyny. Odrzucenie pytań "co było przed" wynika z z ich nielogiczności - zwrot "przed czymś" oznacza następstwo zdarzeń, wynikające z upływu czasu, co nie miało miejsca, bo czas powstał razem z Wszechświatem w tzw. Wielkim Wybuchu."


Jedynym stwierdzona przyczyna zjawisk fizycznych jest ich PRZYCZYNA. Czas sam w sobie nie jest przyczyna zadnego zjawiska fizycznego! Pojecie czasu jest proteza przez jaka postrzegamy rzeczywistosc. Jedynym realnym uzasadnieniem stosowania tego pojecia poza naszym ulomnym postrzeganiem rzeczywistosci jest pomiar ilosciowy zjawisk fzycznych, ktore "biegna w czasie". Musimy sobie uzmyslowic ze w fizyce jedynie obserwujemy zwiazki przyczynowo-skutkowe, czyli przyczyna-skutek, przyczyna-skutek, pojecie "czasu" nie ma tutaj znaczenia. Dlatego BB jako zjawisko fizyczne musial miec swoje przyczyne - inne zjawisko fizyczne. Czas nie powstal w czasie BB poniewaz pojecie to stosujemy jedynie do pomiaru zjawisk i postrzegania rzeczywistosci, tak samo jak linijka nie stanowi podstawowego elementu rzeczywistosci a jedynie miare okreslonego wymiaru - w przypadku czasu bylby on istotnym elementem tylko wtedy, kiedy istnialby scisle okreslony minimalny period miedzy kolejnymi zjawiskami fizycznymi i bylby on bezwglednie staly dla calego wrzeswiata. Z tego co wiem w nauce fukcjonuje takie pojecie ale dotyczy ono porcji energii a nie "porcji czasu".

Zeby to lepiej zrozumiec podam przyklad z zycia. Ktos grzeje wode az zaczyna wrzec. Zagotowanie wody jest skutkiem, ktorego przyczyna jest dostarczenie odpowiedniej porcji energii potrzebnej do zmiany fazowej wody. W czasie grzania energie dostarczamy, moze byc tez ona tracona chyba ze tak skonstrulujemy uklad ze bedzie on "zamkniety". Z zaleznosci od konstrukcji ukladu i sily grzania woda moze sie zagotowac po 2 mnutach, 10 minutach czy 20 minutach. Czas nie jest wiec przyczyna zagotowania wody a jedynie miara, tym w jaki sposob postrzegamy sposob dostarczania energii. W rzeczywistosci jedyna przyczyna zagotowania sie wody jest dostarczenie odpowiedniej porcji energii.

"Powstanie czegos z niczego jest absolutnie wykluczone. Skutek zawsze ma swoja przyczyne i nigdzie nigdy nie zaobserwowano wyjatku od tej zasady" - "Jesteś naukowcem? Jakie mamy na to dowody?"


Dowodem na powyzsze jest obserwacja. Obserwacje wszystkich 100% zjawisk i wynikajacego z tego rozne zasady, pojecia, ktorymi operujemy w nauce pokazuja ze kazdy skutek ma swoja przyczyne. Od tego nie zobserwowano nigdy wyjatkow. Wiec nie rozumiem tego pytania. Co mam Ci udowodnic. Ze wylanie kawy spowoduje zabrudzenie bluzki, bylo to spowodowane ruchem reka, ruch reki byl wynikiem skurczu miesni, ten sposodowany byl decyzja w mozgu, itd. Skoro szukasz dowodu na postawowy element rzeczywistosci , ktory jest podstawa wszelkich praw, zasad, sposobu pomiarow, metodologii stosowanej w nauce to rece opadaja. Brak swiadomosci tego, ze zasada przyczyny i skutku jest podstawowym elementem obserwowanej rzeczywistosci jest brakiem wiedzy, ktorej nie mozna niczym wytlumaczyc, czy usprawiedliwic a przeciez braki wiedzy mi zarzucasz? To jest naprawde tragiczne ;)

"(...)nie obserwujemy tez ruchu galaktyk." - "Obserwujemy. Ot, choćby taka M31 Zbliża się do Drogi Mlecznej. Za to większość pozostałych które obserwujemy oddala się od nas."


Naprawde w to wierzysz? Slowo "Obserwujemy" jest kolejna proteza, nalozona na sposob postrzegania naszej rzeczywistosci. Zeby zaobserwowac ruch np. kogos na rowerze trzeba zaobserwowac zmiany jego polozenia. My nie obserwujemy zmiany polozenia galaktyk wobec naszego ukladu slonecznego czy naszej Galaktyki a jedynie zmiany na niebie spowodowane ruchem Ziemi wokol Slonca, ew. ruchem Ukladu Slonecznego w naszej Galaktyce. To co obserwujemy to ich obecne polozenie oraz cechy swiatla, ktore do nas docieraja. Zeby zaobserwowac ruch Galaktyk potrzeba milionow a przynajmniej tysiecy lat nieprzerwanych obserwacji. To co "mamy" to modele ruchu a nie sam ruch.

"Ależ oczywiście że dowodzi. Istnieje na przykład możliwość porównania niektórych zjawisk astrofizycznych, które są uniwersalne w obserwowalnym Wszechświecie.
A za to "założenie" ktoś dostał Nobla. Ja wiem kto, ale Ty chyba nie bardzo..."


Zarzucasz mi ze pisze bez sensu a w tym co sam napisales nie ma zadnej tresci ;) To jest tragiczne.

"Zgadzam się, zupełnie bez sensu. Wszystkie trzy zdania."


Logicznie sa poprawne ale wyjasnie to moze inaczej. Otoz "ruch" galaktyk wyjasnia sie na podstawie zmian czestosci swiatla, ktore to zmiany sa wynikiem teorii, ze tak wlasnie jest(oficjalnie pisze sie ze odkrycia ale zeby cos bylo odkryciem trzeba to zaobserwowac - czyli korelacje rzeczywistego ruchu z czestoscia obserwowanego swiatla). Twierdzi sie ze to jest obserwacja. Faktycznie obserwujemy swiatlo o okreslonej czestosci, ktos przypisal ze to jest zjawisko zwiazane z ruchem, dostal za to Nobla i na tej podstawie twierdzi sie ze mamy do czynienia z ruchem galaktyk. Jest to klasyczny przyklad samodowodzenia. Niestety ale fakty sa takie, ze nie ma zadnego dowodu na to ze zjawisko to jest zwiazane z ruchem odleglych galaktyk. Geneza tego Nobla jest taka, ze ktos zaproponowal teorie (w rzeczywistosci nie obserwujemy ruchu a jedynie rozna czestosc swiatla) jak interpretowac te rozne czestosci co rozwiazalo powazny problem obserwacji. Wszyscy sa wiec zadowoleni poza tymi, ktorzy naprawde chca rozwiazac zagadki Wrzeswiata. Oczywiscie na pewnym etapie badania takie protezy sa przypatne, jednak na obecnym etapie zrzumienia raczej przeszkadzaja w niejakow "pojsciu dalej"

"Widzimy przeciez ze nie znamy natury samego swiatla. - "?!!"


A znamy? Nie rozumiem co znacza te ?!!. Niezrozumienie czy dezaprobate? Oczywista oczywistoscia ;) jest to ze nie znamy prawdziwej natury swiatla. Nie wiemy dlaczego i jak sie dzieje ze z fotonu moga powstac "sprzezone" ze soba czastki elementarne (np. elektron i pozyton), nie wiemy w jaki sposob fotony sa ze soba splatane, nie wiemy jak fotony pokonuja bariere potencjalu. Uwazasz ze znamy nature swiatla? My obserwujemy pewne zjawiska, cechy, co wiecej mozemy je wykorzystywac ale nie znamy ich natury. Skoro jednak jak sie domyslam, znasz te nature, to proponuje zebys tutaj wyjasnil wspomniane przeze mnie zjawiska, jak one zachodza. Nobel murowany ;)

Użytkownik proxy11 edytował ten post 21.02.2013 - 13:17

  • 0

#84

MEfi..
  • Postów: 412
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Co mozna odpisac jesli komentarz jest niemerytoryczny ale emocjonalny? Po pierwsze poslugiwanie sie jedynie dostepna wiedza encyklopedyczna nie wnosi niczego nowego, nawet jesli tworzyli ja znani naukowcy. Dla kogos moga byc autorytetem co nie oznacza ze automatycznie maja oni racje, zwlaszcza ze sa oni tworcami teorii a nie faktow, fakty jedynie interpretuja. Po drugie lista dyskusyjna nie jest forum do pisania artykulow naukowych ale miejscem gdzie mozna sie swobodnie wypowiedziec, rowniez z bledami. Historia nauki pokazuje rowniez, iz cos co jest "niesamowite", na kolejnym etapie odkrywania staje sie normalne albo bledne. Zmiany sa pokoleniowe poniewaz czesto ludzie, ktorzy sie czegos "dowiedzieli" trzymaja sie kurczowo swojej interpretacji. Dlatego bardzo "piorunujace" wrazenie ;) robia na mnie argumenty w stylu brakuje Ci wiedzy, chcesz obalac teorie takich umyslow jak ..., musisz sie duzo nauczyc, nie rozumiesz co piszesz. ;) Gdzie indziej dowiadujemy sie, ze niemozliwe zeby 15 latek podwazyl teorie naukowcow - argumentem "merytorycznym" jest mlody wiek ;), lub ze zjawisko nie moze istniec gdyz nie zgadza sie z obowiazujacymi (uznanymi za standard) teoriami naukowymi, itd. Brawo! Takie podejscie na pewno gwarantuje szybki postep w nauce i rozumieniu budowy wrzeswiata ;)


Nie wiek, a wiedza decydują o racji. Słuszności teorii broni się dowodami a nie emocjami.
Próbując podważyć uznane przez środowiska naukowe hipotezy, należy udowodnić, że dane autorytety się mylą. Samo stwierdzenie, że "mogą się mylić" nie wystarczy.

Nie zapominajmy jednak o takich zjawiskach jak intuicja, mozliwosc wplywania na wyniki eksperymentu, filozofia - krolowa nauk (czyli koncepcja), cela badan i rozwoju, dyskusja. Przeczytajcie sobie doniesienie prasowe: http://wolnemedia.ne...ne-wydarzenia/# to moze dla niektorych stanie sie jasne co moze byc zrodlem wiedzy, pojecia o wrzeswiecie, wiadomo przeciez ze niektore fenomenalne pomyslu biora sie np. ze snow. Jesli przesledzi sie historie interpretacji budowy materii i atomu to wtedy ma sie jasnosc ze nasze spojrzenie na to wynika z przyjetych kilkunastu zalozen powstalych w ciagu kilkudziesieciu lat badan nad materia w XXw. Jesli ktores z nich jest bledne, bledne moze byc cale nasze postrzeganie budowy materii i wrzeswiata.



Intuicja, filozofia, dyskusja, nie może istnieć bez podstaw. Nikt nie stworzy sensownej, logicznej koncepcji danego zagadnienia nie znając natury rzeczy. Żeby komuś przyśniła się np. budowa atomu, to musi on najpierw zdać sobie sprawę z tego, że materia składa się z cząsteczek, które są tworzone przez atomy różnych pierwiastków, że taki atom musi się z czegoś składać, że istnieją elektrony, protony, itd.
Zgadzam się, że błąd w jakiejś teorii może wpływać na nasze postrzeganie innych zjawisk, wielokrotnie miało to miejsce, nauka jest bardzo dynamiczna i siłą rzeczy musi być otwarta na nowe,lepsze koncepcje, w przeciwnym razie przestaje być nauką a staje się ideologią.


"Nikt tu nie twierdził że WW nie był zjawiskiem fizycznym, ani że nie miał przyczyny. Odrzucenie pytań "co było przed" wynika z z ich nielogiczności - zwrot "przed czymś" oznacza następstwo zdarzeń, wynikające z upływu czasu, co nie miało miejsca, bo czas powstał razem z Wszechświatem w tzw. Wielkim Wybuchu."


Jedynym stwierdzona przyczyna zjawisk fizycznych jest ich PRZYCZYNA. Czas sam w sobie nie jest przyczyna zadnego zjawiska fizycznego! Pojecie czasu jest proteza przez jaka postrzegamy rzeczywistosc. Jedynym realnym uzasadnieniem stosowania tego pojecia poza naszym ulomnym postrzeganiem rzeczywistosci jest pomiar ilosciowy zjawisk fzycznych, ktore "biegna w czasie". Musimy sobie uzmyslowic ze w fizyce jedynie obserwujemy zwiazki przyczynowo-skutkowe, czyli przyczyna-skutek, przyczyna-skutek, pojecie "czasu" nie ma tutaj znaczenia. Dlatego BB jako zjawisko fizyczne musial miec swoje przyczyne - inne zjawisko fizyczne. Czas nie powstal w czasie BB poniewaz pojecie to stosujemy jedynie do pomiaru zjawisk i postrzegania rzeczywistosci, tak samo jak linijka nie stanowi podstawowego elementu rzeczywistosci a jedynie miare okreslonego wymiaru - w przypadku czasu bylby on istotnym elementem tylko wtedy, kiedy istnialby scisle okreslony minimalny period miedzy kolejnymi zjawiskami fizycznymi i bylby on bezwglednie staly dla calego wrzeswiata. Z tego co wiem w nauce fukcjonuje takie pojecie ale dotyczy ono porcji energii a nie "porcji czasu".


Kwestią elementarną jest zrozumienie, albo raczej próba zrozumienia samej istoty czasu. Czas nie istnieje w oderwaniu od materii, energii, czy procesów fizycznych. Czas jest nieodłącznym elementem Wszechświata, jest jedną ze składowych jego budowy! Opisuje czasoprzestrzeń na równi z odległością, wpływa na sposób definiowania jej natury.

Zeby to lepiej zrozumiec podam przyklad z zycia. Ktos grzeje wode az zaczyna wrzec. Zagotowanie wody jest skutkiem, ktorego przyczyna jest dostarczenie odpowiedniej porcji energii potrzebnej do zmiany fazowej wody. W czasie grzania energie dostarczamy, moze byc tez ona tracona chyba ze tak skonstrulujemy uklad ze bedzie on "zamkniety". Z zaleznosci od konstrukcji ukladu i sily grzania woda moze sie zagotowac po 2 mnutach, 10 minutach czy 20 minutach. Czas nie jest wiec przyczyna zagotowania wody a jedynie miara, tym w jaki sposob postrzegamy sposob dostarczania energii. W rzeczywistosci jedyna przyczyna zagotowania sie wody jest dostarczenie odpowiedniej porcji energii.


Zgubne w tym rozumowaniu jest zamknięcie sobie horyzontów. Rozpatrujemy proces gotowania wody - prosty proces fizyczny - ale bez upływu czasu proces ten nie zajdzie! Czas odpowiada za ruch cząstek, bez tego ruchu materia nie jest materią, nie ma swoich właściwości fizycznych, ba, nie istnieją prawa fizyki! Bez upływu czasu nie dostarczysz energii układowi!
Rozpatrując szerzej, przyczyną zagotowania wody jest uruchomienie szeregu procesów - począwszy od powzięcia zamiaru zagotowania wody przez daną osobę, przez wszystkie czynności przygotowawcze, po sam przebieg procesu, przepływ energii, który nie może zajść bez upływu czasu. To jest całe mnóstwo ciągów zdarzeń i następstw, które mogą mieć miejsce wyłącznie w ramach danego odcinka odpowiedniej linii czasu!
To wszystko nie jest takie proste jak wygląda...



"Powstanie czegos z niczego jest absolutnie wykluczone. Skutek zawsze ma swoja przyczyne i nigdzie nigdy nie zaobserwowano wyjatku od tej zasady" - "Jesteś naukowcem? Jakie mamy na to dowody?"


Dowodem na powyzsze jest obserwacja. Obserwacje wszystkich 100% zjawisk i wynikajacego z tego rozne zasady, pojecia, ktorymi operujemy w nauce pokazuja ze kazdy skutek ma swoja przyczyne. Od tego nie zobserwowano nigdy wyjatkow. Wiec nie rozumiem tego pytania. Co mam Ci udowodnic. Ze wylanie kawy spowoduje zabrudzenie bluzki, bylo to spowodowane ruchem reka, ruch reki byl wynikiem skurczu miesni, ten sposodowany byl decyzja w mozgu, itd. Skoro szukasz dowodu na postawowy element rzeczywistosci , ktory jest podstawa wszelkich praw, zasad, sposobu pomiarow, metodologii stosowanej w nauce to rece opadaja. Brak swiadomosci tego, ze zasada przyczyny i skutku jest podstawowym elementem obserwowanej rzeczywistosci jest brakiem wiedzy, ktorej nie mozna niczym wytlumaczyc, czy usprawiedliwic a przeciez braki wiedzy mi zarzucasz? To jest naprawde tragiczne ;)


Wszystko to, na czym opierasz założenie "przyczyna-skutek" ma rację bytu wyłącznie dla jednej linii czasu, w już istniejącym, w pełni ukształtowanym wszechświecie, jaki obserwujemy wokół nas. Nie negowałem słuszności tego założenia.
Żeby strzelić z procy, teoretycznie wystarczy ogarnąć siłę naciągu gumki, masę pocisku i odległość od celu. Ale istnieje też siła grawitacji ściągająca pocisk ku ziemi, istnieje opór powietrza hamujący jego lot, cel może się poruszać, więc trzeba przewidzieć to celując. Trafienie do celu to nie jest tylko proste "przyczyna" - naciągnięcie gumki, "skutek" - trafienie celu.


"(...)nie obserwujemy tez ruchu galaktyk." - "Obserwujemy. Ot, choćby taka M31 Zbliża się do Drogi Mlecznej. Za to większość pozostałych które obserwujemy oddala się od nas."


Naprawde w to wierzysz? Slowo "Obserwujemy" jest kolejna proteza, nalozona na sposob postrzegania naszej rzeczywistosci. Zeby zaobserwowac ruch np. kogos na rowerze trzeba zaobserwowac zmiany jego polozenia. My nie obserwujemy zmiany polozenia galaktyk wobec naszego ukladu slonecznego czy naszej Galaktyki a jedynie zmiany na niebie spowodowane ruchem Ziemi wokol Slonca, ew. ruchem Ukladu Slonecznego w naszej Galaktyce. To co obserwujemy to ich obecne polozenie oraz cechy swiatla, ktore do nas docieraja. Zeby zaobserwowac ruch Galaktyk potrzeba milionow a przynajmniej tysiecy lat nieprzerwanych obserwacji. To co "mamy" to modele ruchu a nie sam ruch.


A skąd wiesz, że ten ktoś na rowerze istnieje? Jesteś tego pewien? Wierzysz w to? Może to tylko np. hologram? Albo halucynacja? Obserwując go tworzysz taki sam "model ruchu", korzystając dokładnie z takiej samej techniki obserwacji, tylko w innej skali. Poza tym, żeby stwierdzić, że coś jest w ruchu, nie musimy samego ruchu obserwować.



"Ależ oczywiście że dowodzi. Istnieje na przykład możliwość porównania niektórych zjawisk astrofizycznych, które są uniwersalne w obserwowalnym Wszechświecie.
A za to "założenie" ktoś dostał Nobla. Ja wiem kto, ale Ty chyba nie bardzo..."


Zarzucasz mi ze pisze bez sensu a w tym co sam napisales nie ma zadnej tresci ;) To jest tragiczne.



To co, mam Ci tu wyłuszczyć założenia falowej natury światła, udowodnić zasadność zjawiska Dopplera? Czy może streścić pokrótce, na czym opierał swoje przemyślenia Hubble, stwierdzający że galaktyki się oddalają a Wszechświat rozszerza?

(...)wyjasnie to moze inaczej. Otoz "ruch" galaktyk wyjasnia sie na podstawie zmian czestosci swiatla, ktore to zmiany sa wynikiem teorii, ze tak wlasnie jest(oficjalnie pisze sie ze odkrycia ale zeby cos bylo odkryciem trzeba to zaobserwowac - czyli korelacje rzeczywistego ruchu z czestoscia obserwowanego swiatla). Twierdzi sie ze to jest obserwacja. Faktycznie obserwujemy swiatlo o okreslonej czestosci, ktos przypisal ze to jest zjawisko zwiazane z ruchem, dostal za to Nobla i na tej podstawie twierdzi sie ze mamy do czynienia z ruchem galaktyk. Jest to klasyczny przyklad samodowodzenia. Niestety ale fakty sa takie, ze nie ma zadnego dowodu na to ze zjawisko to jest zwiazane z ruchem odleglych galaktyk. Geneza tego Nobla jest taka, ze ktos zaproponowal teorie (w rzeczywistosci nie obserwujemy ruchu a jedynie rozna czestosc swiatla) jak interpretowac te rozne czestosci co rozwiazalo powazny problem obserwacji. Wszyscy sa wiec zadowoleni poza tymi, ktorzy naprawde chca rozwiazac zagadki Wrzeswiata. Oczywiscie na pewnym etapie badania takie protezy sa przypatne, jednak na obecnym etapie zrzumienia raczej przeszkadzaja w niejakow "pojsciu dalej"


Wszyscy są zadowoleni, oprócz Ciebie. Tak rozumując, nie mamy też dowodu na kulistość Ziemi ani na istnienie Księżyca.

A znamy? Nie rozumiem co znacza te ?!!. Niezrozumienie czy dezaprobate? Oczywista oczywistoscia ;) jest to ze nie znamy prawdziwej natury swiatla. Nie wiemy dlaczego i jak sie dzieje ze z fotonu moga powstac "sprzezone" ze soba czastki elementarne (np. elektron i pozyton), nie wiemy w jaki sposob fotony sa ze soba splatane, nie wiemy jak fotony pokonuja bariere potencjalu. Uwazasz ze znamy nature swiatla? My obserwujemy pewne zjawiska, cechy, co wiecej mozemy je wykorzystywac ale nie znamy ich natury. Skoro jednak jak sie domyslam, znasz te nature, to proponuje zebys tutaj wyjasnil wspomniane przeze mnie zjawiska, jak one zachodza. Nobel murowany ;)


Myślę, że jednak ktoś mnie już uprzedził i na Nobla nie mam co liczyć ;)


Mam pomysł. Wróćmy do meritum tej rozmowy za jakiś czas, nie ma sensu prawić sobie uszczypliwości, a nieco nam ciężko będzie obecnie znaleźć płaszczyznę porozumienia.

Oczywiście w międzyczasie chętnie przedyskutuję nurtujące Cię wątpliwości, ale uważam że radykalne obalanie teorii wszystkiego powinniśmy na razie odłożyć :D

Pozdrawiam.
  • 0



#85

proxy11.
  • Postów: 23
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Chcialem jeszcze odniesc sie do pozostalych zarzutow z poprzedniego Twojego postu ale chyba zrezygnuje. Twoj ostatni komentarz jest na takim stopniu ogolnosci i jest powtarzaniem "regulek encyklopedycznych" ze rece opadaja. To co napisales po prostu niewiele nowego wnosi do dyskusji nad natura wrzeswiata.

To co, mam Ci tu wyłuszczyć założenia falowej natury światła, udowodnić zasadność zjawiska Dopplera? Czy może streścić pokrótce, na czym opierał swoje przemyślenia Hubble, stwierdzający że galaktyki się oddalają a Wszechświat rozszerza?


OCZYWISCIE ZE TAK! - WSZYSCY TEGO OCZEKUJEMY - bo to pokaze nam wszystkim prawde tutaj zarowno o Tobie jak i o nauce. Opisz wiec przebieg eksperymentu, w ktorym pokazana jest korelacja miedzy ruchem galaktyk a czestoscia swiatla. Okaze sie wtedy czy wiesz cos wiecej czy Twoje slowa sa puste jak powietrze z peknietego balonu i kalka "wiedzy encyklopedycznej".

Zgubne w tym rozumowaniu jest zamknięcie sobie horyzontów. Rozpatrujemy proces gotowania wody - prosty proces fizyczny - ale bez upływu czasu proces ten nie zajdzie!


Widze ze zupelnie nie rozumiesz zarowno nauki, jak i obserwowanych procesow. Ale zdaje sobie sprawe ze to jest moje postrzeganie rzeczywistosci, choc oparte na eskperymencie i obserwacji. Czytalem juz kilka prac odrzuconych ale prezentowanych w internecie, tylko dlatego ze nie sa zgodne ze "standardem" nauki. Sa tez takie, ktore cos pokazuja ale sa "niedokonczone". Nie prezentuja wnioskow. Ja ide do konca bo wiem ze dyskusja tutaj nie jest artykulem naukowym. Wiem jednak, ze sa procesy i zjawiska ktore zachodza bez uplywu czasu za to zasada przyczyny i skutku dalej jest zachowana. Przykladem takiego procesu jest bezpromieniste przeniesienie energii, ktore sie obserwuje w reakcjach chemicznych. Przytaczasz moj przyklad z gotowania wody a zupelnie nie rozumiesz ze "czas" nie jest bodzcem ani czyms co ma jakikolwiek wplyw na to czy woda sie "zagotuje" czy nie. (pisze w "" poniewaz rozne jest nasze rozumienie tego procesu, jego istota jest istnienie lub nie oddzialywania miedzy czasteczkami wody ("stan" wynikajacy z ich energii) a dopiero pozniej ich rozmieszczenie w ukladzie). Woda moza sie zagotowac w jednej chwili, natychmiast jesli dostarczymy jej odpowiedniej procji energii. Myli Cie to ze probka wody zajmuje "wieksza" objetosc. W takim razie nalezalo by podgrzac wszystkie "punkty" wody jednoczesnie. Wtedy woda zagotuje sie nawet jesli T=0 (poczatkowo czasteczki beda nadal blisko siebie - w rzeczywistosci bedzie wiec to scisniety gaz, a przy tym cisnieniu prawdopodobnie skroplony). W skali wiekszej objetosci moze to trudniej zrozumiec bo woda wrze na powierzchni gdzie czastki moga sie od siebie oddalic a w samej "wodzie" nie (bo sa otoczone) i tak na to patrzysz. To wyobraz sobie eksperyment gdzie mamy dwie czasteczki wody polaczone wiazaniem wodorowym i znajdujace sie blisko siebie jak w stanie cieklym. Jedynym bodzcem do zerwania tego wiazania bedzie dostarczenie odpowiedniej procji energii. Dwie czasteczki natychmiast znajda sie w stanie "gazowym" bo skutkiem dostarczenia energii bedzie ich ruch (oscylacja, rotacja) i zerwanie wiazania nawet jesli beda nadal w tym samym polozeniu poczatkowym, czyli blisko siebie (potencjalnie nie beda juz woda, ew. mozna by powiedziec o "scisnietym gazie"). Przyczyna (dostarczenie energii) wywola tez ruch i oddalenie sie czastek od siebie ale tutaj juz nie "od razu" po poruszaja sie w przestrzeni. Jednak szybkosc ich poruszania sie nie bedzie zalezna od czasu tylko od energii kinetycznej ktora posiadaja (w rzeczywistosci wiazanie wodorowe jedynie "podwyzsza" punkt wrzenia wody ale tak mi jest latwiej to wytlumaczyc). Czas tylko pomaga nam "zmierzyc" wielkosc tych zmian w "periodzie" nie jest jednak konieczny do zaistnienia zjawiska. To tylko taka nasza proteza obserwacyjna. Wydaje mi sie ze Ty "czas" laczysz z szybkoscia zachodzenia zjawisk, ktore mozna wyjasnic na przykladzie poruszania sie czastek. To jest tylko cecha osrodka. Dlatego wszystko odnosimy do warunkow "lokalnych", w ktorych zyjemy. Te warunki "lokalne" dotycza 5% wrzeswiata wiec naduzyciem jest twierdzenie ze dotycza calego 100%. Wezmy swiatlo. Porusza sie ono z predkoscia 300tys. km/s w prozni ale we szkle juz o wiele wolniej, w innych wymiarach czastki poruszaja sie szybciej (tachion) ale tego nie widzimy bo obserwujemy tylko pojawianie sie i znikanie czastek wirtulanych (sa eksperymenty badajace czastki wirtualne) - gdzies musza sie one przeciez poruszac (jest to po prostu inny osrodek, ktorego nie widzimy). Czyli to jak dane zjawisko zachodzi zalezy od cech osrodka a nie od samego czasu. I wlasne dlatego ze tego nie rozumiemy potrafimy odniesc sie tylko do 5% materialnego wrzeswiata poniewaz badamy i umiemy sobie wyobrazic tylko te warunki osrodka ktory stanowi znaczna mniejszosc calej "natury" rzeczy. Ja odrzucilem to ograniczenie poniewaz zjawiska nie sa ograniczone czasem a jedynie wynikaja z zaistnienia przyczyny. Takie podejscie pozwala zrozumiec i badac zjawiska, ktorych nie da sie wyjasniac kiedy stosuje sie proteze czasu. Takim zjawiskiem jest prekognicja, wyniki eskperymentow, ktore pokazuja ze informacja moze wyprzedzac zdarzenie lub byc przekazywana bez wplywu czasu. Czas wiec nie jest niezbednym elementem do przekazania informacji. A poniewaz przekazanie informacji jest procesem fizycznym (dzis mozemy nie rozumiec mechanizmu, tego jak zachodzi, jutro moze to wyjasnimy), ktory zachodzi bez wplywu czasu wiec czas nie jest elementem niezbednym. Niezbedna jest tylko przyczyna zeby byl skutek.

Innym przykladem moze byc wlanie wrzacej wody do termosu. Jak wiemy poniewaz woda sie wychladza i traci energie to po pewnym czasie przestaje wrzec. W super termosie, ktory w 100% izoluje czasteczki wody od wplywu otoczenia - taki termos teoretyczny, po otwarciu go czy to po 24h czy po 1 miesiacu, woda nadal bedzie wrzec! Oczywiscie takim teoretycznym termosem nie dysponujemy ale sa juz dostepne dla ogolu termosy, ktore utrzymuja wysoka temperature plynow do 1-2 dni. Mozemy wiec latwiej wyobrazic sobie ten teoretyczny. Jaki jest wiec wplyw czasu na proces wrzenia wody, czy schladzania wody bo nie rozumiem?

Inny przyklad. Ktos zyje w glebinie morza i to jest jedyna jego rzeczywistosc. Ta istota widzi, ze w wodzie moze sie poruszac z okreslona maksymalna predkoscia. Woda styka sie jednak z powietrzem. Istota powietrza widzi swoj osrodek powietrze ale widzi rowniez morze. Istota powietrza uwaza (na podstawie obserwacji) ze maksymalna predkosc poruszania sie czastek (czyli rowniez "szybkosc" zachodzenia zjawisk) zalezy od calej natury wrzeswiata, co jest dla niej woda i powietrze ale nie widzi prozni. Podobnie dla nas, znamy i operujemy pojeciami dotyczacymi 5% istniejacego wrzeswiata (materia fizyczna i proznia). Jednoczesnie widzimy ze informacja moze byc przekazywana bez straty czasu (jakies zjawisko fizyczne za tym stoi). Na podstawie ekserymentow widzimy ze czas nie jest elementem niezbednym do zachodzenia zjawisk z naszego punktu widzenia, bo obserwujemy zjawiska ktore zachodza "natychmiast" lub z wyprzedzeniem. Musza one miec swoje wyjasnienie i miec nature fizyczna (obejmujaca wiecej niz te 5% znanej nam materii i prozni). Badajac je nie mozemy operowac starymi pojeciami, ktore nam przeszkadzaja lub wrecz uniemozliwiaja zrozumienie tych "nietypowych" (stare pojecia dotycza niewielkiego obszaru wrzeswiata - 5%, ktory obserwujemy "bezposrednio"). Nietypowosc tych zjawisk zamyka sie jedynie w tym ze nie zgadzaj sie ze stworzonymi w XXw teoriami naukowymi. Dla calego wrzeswiata sa prawdopodobnie bardzo typowe. Nalezy wiec operowac pojeciami bardziej elementarnymi a nie wtornymi. Czas jest pojeciem wtornym bo nie jest elementem niezbednym do jakosciowego zachodzenia zjawisk elementarnych (jest dla nas wygodny do opisu zjawisk w sposob ilosciowy lub kolejnosci ich zachodzenia). Wezmy ciag zjawisk obserwowanych w czasie, kolejno po sobie nastepujacych A, B, C i D. Zeby zaszlo zjawisko D, musi zajsc zjawisko B, spowodowane z kolei zjawiskiem A. A co jesli zjawisko A wywolane jest zjawiskiem C, ktore w naszym rozumieniu wystepuje po zjawisku B!? Dla nas istotne jest to ze zjawisko C nie wplywa na B lub D bezposrednio, jednak jest ono pozniej od tego, ktore wywoluje! Tego juz nie da sie wytlumaczyc stosujac pojecie czasu. To jak my te procesy zaobserwujemy zalezy od cech osrodka a te z czasem nie musza miec wiele wpolnego (patrz przekazywanie informacji a czas). Ludzie zawsze dziela sie na tych co widza te nowe mozliwosci i na tych, ktorzy z uporem maniaka trzymaja sie wiedzy encyklopedycznej, nie wiedzac nawet o tym ze czesc tej "wiedzy" wynika nie z eksperymentu ale z arbitralnych zalozen. I to jest smutne ale do tego prowadzi sposob edukacji w szkolach i na uczelniach. Temu sluzy tez "zwieksznie" energii w CERNie. Posluchaj sobie wyklady takiego mlodego fizyka (H. cos tak, ogladalem jakie 2 lata temu), ktory w obrazowy sposob pokazuje zupelnie odwrotne rozumienie natury wrzeswiata, niejako "do wewnatrz", podczas kiedy cala nasza nauka jest skierowana niejako "na zewnatrz".

Nasze postrzeganie mowi wiec nam o cechach osrodka fizycznego, ktory obserwujemy bezposrednio ale ktory stanowi nedzne 5% calosci rzeczy. Co ciekawe przyczynowo-skutkowe powiazanie ze soba procesow fizycznych pozwala nam na zupelnie inne spojrzenie na nature wrzeswiata. Jesli bowiem proces A jest wywolany procesem C, ktory zachodzi pozniej, mozna na podstawie skutku, ktory ma miejsce wczesniej w naszym rozumeniu "czasu" miec informacje o przyczynie, ktora zajdzie "pozniej". Wiele osob posiada takie postrzeganie tak samo jak postrzega to co nas bezposrednio otacza zmyslami fizycznymi w wyniku procesow biochemicznych i elektrycznych przenoszenia informacji. Jesli przeczuwamy ze cos sie stanie i potem to rzeczywiscie ma miejsce to trudno to jest wytlumaczyc. Jednak jesli spojrzymy na to tak, ze przyszla przyczyna w wyniku swojej "silnosci" (emocji, wazne wydarzenie zyciowe, wypadek, itp) wywoluje wczesniejszy (ale tylko w naszym rozumeniu) skutek (czyli pregognicje, wizje) to ten ciag nagle staje sie logiczny i sensowny, ale mowi tez cos o naturze wrzeswiata i zaleznosciach, ktorych nie da sie wytlumaczyc stosujac pojecie czasu. Podobnie jak zjawiska, ktore nie potrzebuja czasu, T=0, np, splatanie czastek - oddzialywanie, ktore zachodzi natychmiast, nieznaleznie od odleglosci (brak jest powiazania czasu z przestrzenia). Dowodzi to, ze powiazanie czasu z przestrzenia nie jest elementem pierwotnym budowy wrzeswiata. To jest oczywiste ale obala 99% tresci podrecznikowych i encyklopedycznych. Natomiast juz samo przemieszczanie sie materii w materii wymaga "czasu" poniewaz tak postrzegamy zmiane polozenia czegos w danym osrodku przy dzialaniu okreslonej sily w okreslonym kierunku (w rzeczywistosci obserwujemy okreslone polozenia w okreslonych momentach obserwacji). Tylko, ze takie myslenie ogranicza nas ciagle do tego jednego specyficznego osrodka (dla niektorych jest calym swiatem) dlatego te osoby stoja w miejscu i nie moga isc dalej (niech sie dalej zajmuja badaniem i porzadkowaniem tych 5%, ktore pojmuja). To ze 80% swiata nauki "mysli" w ten sposob nie jest zadnym argumentem, poniewaz wiemy zarowno z historii jak i z historii nauki, ze wspolczesni, zmianom w mysleniu sa bardzo oporni a nowatorzy "gina na stosach". Kiedys byly to stosy rzeczywiste, dzis sa to stosy pustej krytyki i przesmiewcze, jak to ma miejsce tutaj. Pokazywanie dzis ze czas nie jest podstawowym elementem budowy wrzeswiata, a tylko uzytecznym pojeciem, jest nowatorskie i zadko spotykane, ale moze za 20-30 lat stanie sie standardem. Istnieja bowiem eksperymenty, ktore pokazuja brak powiazaniu czasu z przestrzenia. Wrzeswiat jest wiec i jednak pelniejszy. Siega nie tylko przed moment hipotetycznego BB (ktory byl wywolany konkretna przyczyna) ale rowniez poza nasze wymiary i te marne 5% w skali wrzeswiata osrodek, ktory nazywamy "widzialna materia"(dla niektorych jest calym swiatem).

Użytkownik proxy11 edytował ten post 22.02.2013 - 11:55

  • 0

#86

MEfi..
  • Postów: 412
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Poddaję się. Widzę że nie znajdziemy żadnej płaszczyzny porozumienia. Kompletnie nie rozumiem Twojego podejścia.

Pozdrawiam.
  • 0



#87

real.
  • Postów: 241
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano




Użytkownik real edytował ten post 25.02.2013 - 09:45

  • 0

#88

szmaszmo.
  • Postów: 11
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A mnie zastanawia co innego, a właściwie to baardziej pytanie (ponoć nie ma głupich pytań :) )Skoro wszechświat tj (wszystkie gwiazdy,planety etc) ciąlę sie rozszerza, tzn że ciągle jest w ruchu. Pytanie brzmi czy my mieszkając na Ziemi oddalamy się od innych czy inne od nas. Zastanawia mnie poprostu faakt, że np odległość Ziemii od księżyca, słońca jest mniej więcej ciągle tak sama. Ziemmia jest częścią wszechświata więc też powinna się poruszać z jakąś prędkością od tego "centrum" a tym czasem krąży sobie wokół słońca i bynajmniej ja sobie wyobrażam to tak, że taka gigantyczna prędkość jakieś tysiące km/h to by było odczuwalne gdybyśmy się przemieszczali razem z Ziemią? To jest takie dość zadzwiające, że według tych teorii Ziemia jednocześnie krąży sobie wokół słońca i porusza się w x kierunku razem z innymi planetami? WJak w takim razie jest możliwość wysyłania sateelit w kosmos które teoretycznie musiały by się poruszać z tą samą prędkością,żeby ciągle dotrzymać kroku Ziemi? Hahahaha już się w tym pogubilem, może głupie pytania ale tak mnie to zastanawia. Jeśli ktoś mógłby mi to wytłumaczyć to bedę wdzięczny.
  • 0

#89

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wydaje mi się jednak że Wielki Wybuch przypominał raczej rozprężanie ściśniętej gąbki niż de facto wybuch jako taki. Czyli bez pustego środka.

Nadymanie się balona jest tu o wiele lepszą analogią. Rozszerzającą się trójwymiarową, wypełnioną galaktykami, przestrzeń Wszechświata można porównać do rosnącej, pokrytej kropkami dwuwymiarowej powłoki balonu. I tak jak owe kropki, tak i galaktyki wzajemnie oddalają się każda od każdej. Inaczej mówiąc, przestrzeń można porównać do trójwymiarowej "powierzchni" zakrzywionego w czwartym wymiarze balonu.

Dalej nie rozumiem... Jeżeli BB nastąpił dawno i rozdymał się wyrzucając wszystko to czemu środek nie jest pusty?
Aktualna mapa kosmosu pokazuje go równomiernym i całkiem jednolitym.

A mnie nadal bardzo ciekawi co by się stało, gdybyśmy dotarli do tego miejsca, które jest granicą końcową.
Ciekawi mnie też, gdzie jest góra, a gdzie dół - wszystko zależy od punktu patrzenia.
W takim razie skąd np kosmici wiedzieliby, że latają okej? A nie np ' do góry nogami ' ? :D

Może to pomoże:
http://www.youtube.com/watch?v=vKeee_XhGq8
Gość jest trochę sztuczny ale mówi sensownie.

Załóżmy taką teoretyczną sytuację:
-Jest sobie rolnik Artur i ma super szybką łopate, no i sobie kopie i kopie i kopie...i z jednej strony Ziemi przekopał się do drugiej, na wylot.
I teraz pytanie, Artur wyjdzie do góry nogami? :D Czy będzie kopał od góry? Tzn, że pomimo tego, że początkowo kopał w dół, później będzie kopał od góry?

http://www.youtube.com/watch?v=joZ7lzqyAoM

A co w sytuacji, gdy wyciągniemy korek z wanny napełnionej wodą na półkuli północnej i przejdziemy z nią na półkule południową?
Woda zacznie spływać w odwrotnym kierunku? :D

http://www.youtube.com/watch?v=bBehlrBd0gQ

Fakty sa takie ze obserwujemy w kazdym kierunku 14mld lat swietlnych to samo co daje kule o promieniu 28 mld lat swietlnych i nie wyklucza wiekszych rozmiarow jesli nie jestesmy w poblizu centrum hipotetycznego BB.

Jeżeli tak to wszechświat musiałby od narodzin do chwili obecnej rozszerzać się ze stałą prędkością-prędkością światła. Z tego co wiadomo to wszechświat przyśpiesza, ciągle...
Klik

Ziemmia jest częścią wszechświata więc też powinna się poruszać z jakąś prędkością od tego "centrum" a tym czasem krąży sobie wokół słońca i bynajmniej ja sobie wyobrażam to tak, że taka gigantyczna prędkość jakieś tysiące km/h to by było odczuwalne gdybyśmy się przemieszczali razem z Ziemią? To jest takie dość zadzwiające, że według tych teorii Ziemia jednocześnie krąży sobie wokół słońca i porusza się w x kierunku razem z innymi planetami?

Posłużę się prostym przykładem:
Płynie sobie statek z prędkością 100km/h a człowieczek na pokładzie może sobie chodzić, biegać w różnych kierunkach, niezależnie od prędkości statku. Podobnie jest z lotem samolotem (towarowym, pasażerskim)-w środku ludzie mogą sobie swobodnie się poruszać. Identycznie jest z astronautami poruszającymi się w promie kosmicznym.

Mnie zastanawia BB i co się działo z ciemną materią i energią podczas tego zdarzenia? Główna teoria trochę pomija ten fakt.

Następna kwestia:
Podczas BB powstały pierwsze pierwiastki:wodór i hel. W wyniku skupiania się ich powstały gwiazdy i galaktyki. Podczas procesów przebiegających w gwiazdach zachodzi spalanie pierwiastków i fuzja. Gdy paliwo gwiazdy zaczyna tworzyć żelazo-wtedy gwiazda umiera. Żelaza nie może spalić więc się ono kumuluje w jądrze powodując zapaść gwiazdy. Podczas wybuchu lub przemiany zostają uwolnione te ciężkie pierwiastki które sobie latają po wszechświecie. W niektórych gwiazdach nawet można spotkać pierwiastki z grupy lantanowców. W tych ogromnych słonecznych piecach, pod wpływem ogromnego ciśnienia powstają te ciężkie pierwiastki (w porównaniu do wodoru i helu).
Gdzie powstały inne pierwiastki skoro nie powstały w wyniku BB lub podczas fuzji w gwiazdach? Jakie inne zjawiska astrofizyczne mogłyby spowodować powstanie np: złoto, rtęć, wolfram itp?
  • 0

#90

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dalej nie rozumiem... Jeżeli BB nastąpił dawno i rozdymał się wyrzucając wszystko to czemu środek nie jest pusty? Aktualna mapa kosmosu pokazuje go równomiernym i całkiem jednolitym.

Bo środka tego balonu nie widzimy. To co widzimy, to tylko jego trójwymiarowa, przestrzenna "powierzchnia". Oczywiście, mówiąc w uproszczeniu. Trzeba bowiem pamiętać, że patrząc w głąb tej przestrzennej "powierzchni", patrzymy także wstecz w czasie. Ale to już opisałem w poprzednim poście.

Co do wirów wodnych.
W tak prymitywnych warunkach, jakie widać w reportażu Cejrowskiego zauważenie działania efektu Coriolisa jest niemożliwe. W tej sytuacji wkład siły Coriolisa do sumy wszystkich czynników wpływających na zachowanie wody jest znikomo mały. O tym, w którą stronę zacznie kręcić się wir zadecydują bardziej prozaiczne, lokalne czynniki (kształt i ułożenie naczynia, ruchy wody i powietrza, itp.).

Mnie zastanawia BB i co się działo z ciemną materią i energią podczas tego zdarzenia? Główna teoria trochę pomija ten fakt.

O tych hipotetycznych, tajemniczych składnikach Wszechświata na razie wiemy niewiele. Ciemna materia, o ile istnieje, jest podobna do zwykłej materii, podobnie jak ona oddziałuje grawitacyjnie, ale jest niewidoczna. Ciemnej energii natomiast przypisuje się generowanie sił odpychających. Oba składniki uwzględnionew modelach kosmologicznych w odpowiednich proporcjach pozwalają odtworzyć to, co obserwujemy (charakter ekspansji Wszechświata, wygląd i zachowanie wielkoskalowych struktur kosmicznych oraz galaktyk).

Jakie inne zjawiska astrofizyczne mogłyby spowodować powstanie np: złoto, rtęć, wolfram itp?

Cięższe od żelaza pierwiastki też mają gwiazdowe pochodzenie. Powstają w czasie wybuchów supernowych.
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych