Napisano 07.12.2012 - 22:02
Napisano 10.12.2012 - 13:30
Nie wiem skąd wziąłeś tą deklaracje.
Ale mam nadzieję że się pod tym nie podpisujesz, bo to jest bez sensu. Zamykanie się w swoim światopoglądzie w bojaźni przed przyszłością. Gdyby każdy był taki, to dalej byśmy stukali kamieniem o kamień w jaskini.
Największa głupota z tym postmodernizmem. Zwykle opowiadają takie rzeczy ludzie którzy się sztuką nie interesują, raz zobaczyli paszkwila z napisem "postmodernizm" i mają z tej definicji kozła ofiarnego na "głupotę cywilizacji". Ja nie jestem bezkrytycznym fanem sztuki, raczej tylko architektura i wzornictwo - malarstwo i grafika nieco się wypaliły.
Co Ci nie pasuje w prawie naszego kraju?
Czy można u nas stosować rytualne zabójstwa? Nie, prawo jest równe dla każdego. Jeśli złapiesz cygana który podpierdziela Ci kosiarkę - to Policja go zatrzyma, a nie wypuści. Jeśli muzułmanin zabiję swoją córkę bo zhańbiła rodzinę to też nikt go nie ułaskawi.
Użytkownik Shinji77 edytował ten post 10.12.2012 - 13:36
Napisano 20.12.2012 - 17:14
Europropaganda za miliony. Dokładnie 9.789.201 zł brutto wydało ministerstwo, by uświadomić Polakom, jak wiele zawdzięczają Unii Europejskiej
Nie widzicie w swoim otoczeniu konkretnych efektów, jakie przyniosły Fundusze Europejskie? To łyknijcie pigułkę, po której odniesiecie wrażenie, że je widzicie i z nich korzystacie. Nie łykajcie dopalaczy, po prostu zażyjcie propagandy. Chodzi o kampanię pod tytułem „Każdy korzysta, nie każdy widzi”. Od 22 października do 2 grudnia 2012 słyszeliście to hasło w mediach dzień w dzień (oprócz 1 listopada), czyli 38 dni. Radio, telewizja, Internet – to musiało kosztować. Dokładnie 9.789.201 zł brutto, prawie 10 milionów!
Kampania powstała na zlecenie Ministerstwa Rozwoju Regionalnego (MRR) i miała na celu uświadomienie Polakom, jak wiele zawdzięczają Unii Europejskiej. Na stronie Ministerstwa możemy przeczytać[1]: „Chcemy podkreślić, że Fundusze Europejskie wpływają na nasze otoczenie, jakość życia, miejsce pracy, formę wypoczynku. To między innymi dzięki nim młodzi i dojrzali Polacy znajdują pracę, studiują na nowoczesnych uczelniach, zakładają własne firmy”. Tylko dlaczego potrzeba do tego kampanii za 10 milionów? Bo statystyki pokazują, że bezrobocie zwłaszcza u młodych dochodzi do 30%, że uczelnie są tak nowoczesne, iż najlepsza z nich znajduje się dopiero na 398 miejscu na świecie, a coraz więcej przedsiębiorstw bankrutuje? No tak, przekonywanie, że świeci słońce, gdy pada deszcz, wymaga nadzwyczajnych środków. Zwłaszcza w czasie, gdy Donald Tusk rozpoczyna negocjacje w sprawie budżetu Unii.
Możecie się zastanawiać, po co płacić miliony złotych, aby przez ponad 5 tygodni emitować propagandowe spoty. Na produkcję spotów wydano 1.790.000 zł, a na ich emisję 7.999.201 zł. To spory zastrzyk dla TVP, TVN, Polsatu i dla kilku stacji radiowych. Ministerstwo ma uzasadnienie – realizuje wytyczne z rozporządzenia Komisji Europejskiej[2] oraz z krajowej „Strategii komunikacji Funduszy Europejskich”[3]. W liczącej aż 147 stron „Strategii” możemy znaleźć 7 celów operacyjnych[4] (im więcej, tym lepiej), z których w zasadzie tylko czwarty polega na wspieraniu chętnych do pozyskania funduszy unijnych, a reszta skupia się na zewnętrznym i wewnętrznym public relations, czyli de facto propagandzie, np. budowaniu społecznego poparcia, budowaniu zaufania do instytucji wdrażających i pobudzaniu dialogu między nimi. To może należałoby urządzić jeszcze jakiś pochód? Najlepiej 1 maja.
Czepiam się? Może troszkę. Po prostu wolałbym, aby w ogóle tych pieniędzy nie wydawano na działania propagandowe, tylko po prostu uproszczono procedury pozyskiwania funduszy, a zaoszczędzone pieniądze przesunięto na dotacje dla beneficjentów, a nie dla firm reklamowych i mediów. Co mają powiedzieć ci mali i średni przedsiębiorcy, którzy bezskutecznie starali się o dotacje, których nie było stać na opłacenie firm zajmujących się wypisywaniem stosów formularzy, wniosków i biznesplanów? Teraz powinni wierzyć, że korzystają, mimo iż widzą... pustki w swoich portfelach.
Jan Sulanowski
Napisano 24.12.2012 - 11:58
Natomiast Kościół przestawał pełnić odtąd funkcje publiczne (dotąd, od czasów Rewolucji Francuskiej, kiedy skonfiskowano majątek kościelny, księża dostawali pensję jako urzędnicy państwowi). Skutkiem tego anulowano pieniądze przeznaczone na to w budżecie. Obecny majątek Kościoła, pozyskany w czasach II Cesarstwa uznano za własność państwa.
Użytkownik optymista edytował ten post 24.12.2012 - 11:59
Napisano 08.04.2013 - 09:26
Użytkownik Shi edytował ten post 08.04.2013 - 09:28
Napisano 08.04.2013 - 11:21
Napisano 15.04.2013 - 10:38
Aburdów postępowego świata ciąg dalszy :
Subkultury chronione... z urzędu
Sid Vicious wiruje w grobie (i nie przeszkadza mu w tym fakt, że został skremowany). Jeżeli te pomysły wejdą w życie to oddaje pankową legitkę i żyję na własne ryzko; pankrok, fak de system.
Napisano 07.05.2013 - 10:48
Napisano 07.05.2013 - 16:11
Jeśli chodzi o Unię Europejską to jestem do niej bardzo negatywnie nastawiony, ale nie każda koncepcja zjednoczenia Europy jest zła. Istnieje także wolnościowa koncepcja, w Polsce forsowana przede wszystkim przez Emila Peteckiego a kiedyś (o ile dobrze sobie przypominam) także libertarianina o pseudonimie 'Critto'. Jest to koncepcja oparta o całkowitą suwerenność państw i nie oddawanie żadnych ze swych kompetencji organizacjom międzynarodowym - czyli po prostu współpraca i wolny handel bez granic.
Szczególnie polecam ten artykuł - http://ekaton.tv/?p=98
Napisano 07.05.2013 - 16:45
Napisano 12.05.2013 - 01:15
Napisano 24.05.2013 - 12:49
Jakie są koszty pozyskania unijnych dotacji? Czy łatwo jest oszukać UE?
– Unijne dotacje zaburzają funkcjonowanie mechanizmów rynkowych, zabijają kreatywność ludzi, a zamiast pobudzać do działania, rozleniwiają – mówi ADAM KONDRAKIEWICZ, członek Stowarzyszenia KoLiber i przedsiębiorca z Lublina, który od ponad dwóch lat zajmuje się obsługą prawną osób ubiegających się o unijne wsparcie.
NCZAS: Jakie są koszty pozyskiwania dotacji unijnych na podstawie programu operacyjnego Kapitał Ludzki 6.2, którym Pan się zajmuje?
KONDRAKIEWICz: Nie spotkałem się z kompleksową analizą kosztów obsługi funduszy unijnych. Koszty obsługi funduszy są jednak bardzo duże. Policzyłem dla przykładu jedną transzę środków unijnych przyznanych fundacjom, które miały je rozdzielić pomiędzy przyszłych przedsiębiorców. Przekazano 15 mln zł, z czego przedsiębiorcy dostaną 10,4 mln zł do ręki. Oznacza to, że koszty obsługi pochłoną ponad 30 procent całej puli. Nie są to oczywiście całkowite koszty obsługi dotacji. Należy do tego doliczyć koszty reklamy funduszy, postępowania konkursowego wyłaniającego podmioty rozdzielające pieniądze, koszty kontroli, ściągnięcia tych środków itd. Do tego dochodzą koszty po stronie beneficjantów. Jedna z osób, która dostała dotację, poświęciła na jej uzyskanie równowartość prawie 100 godzin pracy. Dlatego łączne koszty są ogromne.
Czy może Pan wskazać przykłady absurdalności unijnych i krajowych przepisów dotyczących pozyskiwania dotacji unijnych?
Jednym z przykładów jest trwałość projektu, czyli obowiązek utrzymywania inwestycji przez określony czas. Nawet jeśli na skutek zmian rynkowych okazałoby się, że dalsze utrzymywanie inwestycji jest bezzasadne, to i tak taka inwestycja będzie utrzymywana. Kolejnym absurdem są różne kryteria strategiczne – jak np. płeć, wiek, miejsce zamieszkania, niepełnosprawność – które niewiele mają wspólnego z oceną predyspozycji do bycia przedsiębiorcą. Poza tym unijne i krajowe przepisy często nie nadążają za szybko zmieniającą się rzeczywistością gospodarczą, nie uwzględniają, że sytuacja na rynku ulega ciągłym zmianom. Na przykład osoba, która występuje z wnioskiem o zakup konkretnego towaru, po uzyskaniu akceptacji wniosku o dotację (a urzędnicze procedury trwają po kilka miesięcy) musi go szczegółowo zrealizować bez względu np. na fakt wycofania sprzętu o określonych parametrach.
Czy łatwo jest oszukać UE i uzyskać dotację? Jak można to zrobić?
Jeśli ktoś zna dobrze przepisy i procedury obowiązujące przy udzielaniu i kontroli dotacji unijnych, to nie stanowi to dużego problemu. Na przykład istnieje możliwość wstawienia do komisu swoich rzeczy, jak komputera czy samochodu, i ich odkupienia za pieniądze Unii Europejskiej. Słyszałem również o sytuacji, że na szkoleniach (organizowanych oczywiście za pieniądze europejskie) uczyli, jak to robić…
(cały wywiad w tygodniku MCZ! – ewydanie)
Krzysztof Kałębasiak
Źródło: www.nczas.com
0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych