Napisano 03.11.2012 - 20:41
Napisano 04.11.2012 - 02:21
Popularny
Bronisław Wildstein dla wPolityce.pl: Gdybyśmy żyli w prawdziwej demokracji. Jak wyglądałby ciąg dalszy rewelacji „Rzeczpospolitej”?
Jak wyglądałby ciąg dalszy rewelacji „Rzeczpospolitej”, gdyby III RP była demokracją, w której funkcjonuje normalny obieg informacji? Po stwierdzeniu prokuratora Szeląga, że prawdziwość tez artykułu Cezarego Gmyza może zostać potwierdzona lub odrzucona dopiero za pół roku, dziennikarze zaczęliby zastanawiać się: dlaczego sprawa ma trwać tak długo; sprawdzać ile naprawdę czasu potrzebne jest do takich ustaleń i dochodzić dlaczego prokuratura zabrała się do takich działań ponad dwa lata od katastrofy. Stwierdziliby, że po raz kolejny oficjalna wersja rządowej komisji Millera została skompromitowana. Wykluczyła ona jednoznacznie istnienie śladów materiałów wybuchowych we wnętrzu Tupolewa. Dziś okazuje się, że istnieje spore prawdopodobieństwo, iż się one tam znajdują. Tak więc bez względu na dalszy przebieg badań, stwierdzenie takie było nieprawdziwe.
Prawdziwi dziennikarze w kraju, w którym normalnie funkcjonują media, zainteresowaliby się dziwną konstrukcją wypowiedzi prokuratora, który, pierwszym zdaniem, wydawałoby się, zdementował tezy „Rzeczpospolitej”, aby w następnych stwierdzić, że, owszem, istnieją do nich podstawy, tyle, że ciągle nie do końca udowodnione. Prawdziwi dziennikarze zainteresowaliby się ich prawdopodobieństwem. Dochodziliby dlaczego dowody w tej sprawie znajdują się w rękach władz Rosji, o której powiedzieć można wszystko, ale nie to, że jest krajem praworządnym. Co więcej, jest zainteresowana, co udowodniła już wielokrotnie, w sprowadzaniu śledztwa na fałszywe tory.
Redakcja „Rzeczpospolitej” przyznając, że, być może, wyciągnęła ze swoich danych zbyt kategoryczne wnioski – jakkolwiek miała po temu podstawy i, zwłaszcza, świadków – ogłosiłaby, że praca Gmyza godna jest najwyższego uznania, gazeta zrobi wszystko, aby wspomóc go w jego śledztwie, a sama sprawa ze względu na wagę będzie w najbliższej przyszłości jej głównym tematem. Zadałaby szereg pytań prokuraturze i władzom kraju. Ogłosiłaby konferencję prasową, aby publicznie przedstawić realny stan rzeczy w tej kwestii, gdyż konferencja prokuratury więcej mistyfikowała niż wyjaśniała.
W prawdziwej demokracji…
W III RP red. nacz. „Rzeczpospolitej” poszedł na urlop, który wygląda jak wstęp do dymisji, w sprawie smoleńskiej dziennik nabrał wody w usta, a właściciele ogłaszają, że, owszem przeprowadzą śledztwo w sprawie… osób odpowiedzialnych za publikację. Media ogłaszają, że prokuratorzy zdementowali tezy „kłamliwego” artykułu, a jego autora tudzież redaktorów, którzy zgodzili się na publikację, należy pociągnąć do karnej odpowiedzialności. Przecież, co twierdzą politycy rządowi i dziennikarscy celebryci, sprawa była próbą „zamachu stanu”.
To porównanie można by ciągnąć długo i każdy z czytających z dobrą wolą może je kontynuować. Pokazuje nam ono jak daleko jesteśmy od prawdziwej demokracji i wolnego obiegu medialnego.
Użytkownik Shay edytował ten post 04.11.2012 - 02:24
Napisano 04.11.2012 - 11:15
Prawdziwi dziennikarze w kraju, w którym normalnie funkcjonują media, zainteresowaliby się dziwną konstrukcją wypowiedzi prokuratora, który, pierwszym zdaniem, wydawałoby się, zdementował tezy „Rzeczpospolitej”, aby w następnych stwierdzić, że, owszem, istnieją do nich podstawy, tyle, że ciągle nie do końca udowodnione
Nie jest prawdą, że w wyniku przeprowadzonych czynności i badań stwierdzono, że na próbkach zarówno z wnętrza samolotu jak i poszycia skrzydła znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancji takich nie wykryto również na centropłacie samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Wyników takich nie przyniosło także badanie miejsca katastrofy, gdzie jakoby odkryto wielkogabarytowe szczątki rozbitego samolotu. Śladów materiałów wybuchowych nie stwierdzono także na znalezionych w trakcie ostatnich prac biegłych elementach samolotu
Czynności biegłych i specjalistów służyły zabezpieczeniu materiału dowodowego, nie wyciąganiu jakichkolwiek konkluzji i wniosków. Dopiero badania laboratoryjne będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nie śladów materiałów wybuchowych. Zawartą w publikacji prasowej konkluzję o stwierdzeniu w toku prowadzonych czynności obecności materiałów wybuchowych wyciągnąć może jedynie laik, osoba nie mająca elementarnej wiedzy na temat tego rodzaju czynności i badań.
http://www.npw.gov.pl/491-Prezentacjanewsa-41036-p_1.htmUrządzenie tego typu rejestruje wszystkie cząsteczki mające podobną strukturę bądź masę, zatem związków wywołujących taką reakcję urządzenia jest bardzo dużo. Urządzenie może w taki sam sposób zasygnalizować obecność materiału wybuchowego, jak i na przykład: niektórych pestycydów, rozpuszczalników, związków wchodzących w skład tworzyw sztucznych, czy też niektórych wykorzystywanych w produkcji kosmetyków. Wynik taki mogą również dać organiczne związki chemiczne występujące powszechnie w glebie.
Użytkownik Wszystko edytował ten post 04.11.2012 - 17:48
Napisano 04.11.2012 - 11:22
Czytałem dziś, że awionetka w Warszawie ścięła latarnie uliczne, jest ktoś z Wawy co był na miejscu zobaczyć ? Jestem ciekaw czy mogły być mniej pancerne niż brzoza
Napisano 04.11.2012 - 12:57
Napisano 04.11.2012 - 13:07
Użytkownik frosti edytował ten post 04.11.2012 - 13:08
Napisano 04.11.2012 - 18:42
Czytałem dziś, że awionetka w Warszawie ścięła latarnie uliczne, jest ktoś z Wawy co był na miejscu zobaczyć ? Jestem ciekaw czy mogły być mniej pancerne niż brzoza
Wystarczy spojrzeć na samochody i wypadki z ich udziałem: samochód osobowy gdy zdarzają się wypadki i zderza się z latarnią uliczną najczęściej ją ścina, łamiąc ją lub wyginając zostając przy tym uszkodzonym. Tak samo awionetka która powinna być wytrzymalsza od samochodu. Poza tym latarnie uliczne nie są specjalnie wytrzymałe, są metalowe ale puste w środku i do tego zwężają się ku górze dlatego awionetka mogła kilka naraz ich ściąć. Przy zderzeniu samochodu osobowego z drzewem - wiadomo jak to się często kończy - samochód skasowany, a drzewo nietknięte lub lekko zarysowane. Dlatego uważam że porównywanie awionetki ścinającej latarnie do tupolewa ścinającego brzozy jest nierozsądne.
Napisano 04.11.2012 - 19:41
Napisano 04.11.2012 - 20:10
Napisano 04.11.2012 - 21:53
Ładnie, ładnie. Nie dość że hurtowo minusujecie posty Wszystko które przedstawiają sobą sporą wartość merytoryczną, to jeszcze plusujecie swoje dwu zdaniowe opinie osobiste.
Przecież już kilka stron temu wyraźnie pokazaliśmy że detektor podobno użyty do wykrycia materiałów wybuchowych nie jest profesjonalnym sprzętem - nie można nawet odszukać producenta w opisie, co wskazuje na jakiś no-name przebrandowany dla spy-shopu.
Nie wiem czy przyczyną katastrofy był zamach, błąd pilota czy klęska żywiołowa, wiem natomiast że śledztwo, zarówno po straonie polskiej jak i rosyjskiej jest prowadzone w sposób nieżetelny. Wiem też że gdyby w grę wchodził spisek, to właśnie tak wyglądałoby jego tuszowanie.
Napisano 04.11.2012 - 21:55
Podobno? To jaki użyto?[...]wyraźnie pokazaliśmy że detektor podobno użyty do wykrycia materiałów wybuchowych
Manipulujesz przepływem informacji, dodatkowo wzmacniając to powyżej cytowaną treścią, która zaburza logikę.Więc wszelkie dywagacje o materiałach wybuchowych są na razie oparte na przeświadczeniu o zamachu popartym odczytami urządzenia niewiadomego pochodzenia.
Napisano 04.11.2012 - 22:32
Szeląg powiedział, że nie ma dowodów na to, że na wraku znaleziono trotyl.
Potem omówił sprawę badania próbek w celu ustalenia jakie substancje zawierają. Nie mógł przecież powiedzieć ,,zebraliśmy próbki, jeszcze ich nie zbadaliśmy, ale nie było w nich żadnych materiałów wybuchowych". Nie można przed ekspertyzą danego materiału stwierdzać jaki jest jej skład, bo tego zwyczajnie nie wiadomo.
Nie jest prawdą, że w wyniku przeprowadzonych czynności i badań stwierdzono, że na próbkach zarówno z wnętrza samolotu jak i poszycia skrzydła znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancji takich nie wykryto również na centropłacie samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Wyników takich nie przyniosło także badanie miejsca katastrofy, gdzie jakoby odkryto wielkogabarytowe szczątki rozbitego samolotu. Śladów materiałów wybuchowych nie stwierdzono także na znalezionych w trakcie ostatnich prac biegłych elementach samolotu
Napisano 04.11.2012 - 23:09
a więc pierwsze moje pytanie: cóż za światłe instytucje Państwa zdającego egzamin w toku prowadzonych badań używają nieporofesjonalnego sprzętu, którego "nie można nawet odszukać producenta w opisie, co wskazuje na jakiś no-name przebrandowany dla spy-shopu"?
Podobno? To jaki użyto?
Manipulujesz przepływem informacji, dodatkowo wzmacniając to powyżej cytowaną treścią, która zaburza logikę.
Pierwszą informacją było, że są przesłanki, że wykryto materiały wybuchowe.
Nie wysnuto takich wniosków na podstawie tego, że użyto jakieś urządzenia. Tzn. nikt nie mówił, że podczas badania wraku użyto jakichś urządzeń, które wykrywają materiały wybuchowe, a skoro używano to znaczy, że były materiały wybuchowe.
0 użytkowników, 6 gości oraz 0 użytkowników anonimowych