Napisano
10.08.2013 - 21:01
W komentarzach pod podanym artykułem jest polemika na którą autor precyzyjnie nie odpowiedział. Zresztą, jak ktoś tam już napisał, to był cyrk, a nie badanie przyczyn katastrofy. A żeby być poważnym należy dyskutować z poważnymi, międzynarodowymi i niezależnymi ekspertami, a nie z bandą klaunów, która rządzi w tej chwili ruiną, a nie państwem. Dla mnie klaunami są ludzie z Komisji Millera, jak i z Komisji Macierewicza. Ludzie, którym ideologia (np. za wszelką cenę ochrona niepodważalnej tezy, albo rusofobia) przysłania na tyle rzeczywistość, że nawet w internecie po dziś dzień istnieje chyba już setka pytań, na które nie potrafi jasno odpowiedzieć żaden z tych "ekspertów". To wszystko przypomina mi sprawę 9/11 i próbę uciszania Sheena albo Ventury. U nas to działa jednak na odwrót. Bo tutaj patriotami zwą się spiskowcy, natomiast tam o patriotyzm woła się, by ludzie nie zadawali pytań, tylko wierzyli w oficjalną wersję zdarzeń. "Albo jesteś z nami, albo jesteś przeciwny własnej Ojczyźnie". Zapewne wiele osób uznających oficjalną wersję wydarzeń w Smoleńsku boi się zadać pytanie "A co by było gdyby udowodniono, że wszystko potoczyło się zupełnie inaczej?". No bo my tak właściwie możemy zrobić? Poruszać dużym palcem w bucie? Lepiej napisać dwa tysiące stron bzdet, kazać mediom przyklepać sprawę, ludzi z pytaniami odsyłać mówiąc "teoria potwierdzona, wasza obalona" i koniec. Nikt nie odpowie na niewygodne pytania, bo po co? Jeszcze by się okazało, że państwo Polskie musi przedsięwziąć jakieś kroki w jakimkolwiek celu. Byłoby to chyba zadanie niewykonalne dla zgrai sabotażystów, z kolei ludzi trzeba uspokajać. Wszakże już rano 10 kwietnia 2010 w prywatnych rozmowach telefonicznych, nasz pan premier i szef MSZ wydawali się być na 100% pewni wersji wydarzeń (chociaż nie mieli prawa nic jeszcze wiedzieć). Wszystkie późniejsze zdarzenia to próby jak najszybszego przyklepania sprawy bo "na co drążyć temat?". Lepiej zapomnieć, usiąść w fotelu z piwem i włączyć Tap Madl.