Wczoraj poseł Macierewicz wraz ze swoim zespołem przedstawił najnowszy raport o przyczynach katastrofy. Raport powtarza wcześniej lansowane hipotezy o dwóch bombach, rozpadającym się samolocie itp.
Tytuł raportu to: Raport smoleński - stan badań.
Autor: praca zbiorowa
Wydawca: Rejtan Sp. z o.o.
Data wydania: 10 kwietnia 2013
Ilość stron: 128
Gdzie można zobaczyć ten raport zapyta ktoś zainteresowany. Nie tak szybko, w tym przypadku trzeba wyciągnąć z kieszeni 30 zł. Raport jest wydany przez spółkę Rejtan, publikacje można nabyć przez księgarnię Gazety Polskiej
http://ksiegarniagaz...product_id=1201Kto jest właścicielem tej spółki? teść Tomasza Sakiewicza niejaki Ryszard Gitis
Tak samo był oferowany poprzedni raport "biała księga katastrofy smoleńskiej za 65 zł.
Ktoś tutaj nieźle zarabia na tej całej "prawdzie smoleńskiej"
A ponadto wcześniej p. Macierewicz twierdził co innego niż wczoraj mówił
Antoni Macierewicz ocenia, że wnioski Naczelnej Prokuratury Wojskowej z analizy rejestratora lotu ATM mogą potwierdzać tezę „białej księgi”, że bezpośrednią przyczyną katastrofy smoleńskiej była utrata zasilania Tu-154M na wysokości 15 m.
http://niezalezna.pl/13720-macierewicz-komentuje-wnioski-prokuratury
Natomiast wczoraj twierdzenie było inne że
W chwili, gdy zaczyna się ten dźwięk, samolot jest ok. 40 m nad poziomem pasa, i nie ma możliwości, aby natrafił na swej drodze na jakąkolwiek naturalną przeszkodęoraz
Okazuje się, że nigdy samolot nie zszedł na wysokość, która by groziła zawadzeniem o jakąkolwiek naturalną przeszkodę - mówił Antoni Macierewicz.
http://niezalezna.pl...a-nasza-relacjaCzyli stara wersja o 15 metrach do kosza a nowa teza o 40 metrach jest obecnie jedyną słuszną zanim znawcy z zespołu nie wymyślą innej i ta pójdzie w niepamięć.
To nie wszystko. Ilu ekspertów, tyle pomysłów. Wczoraj Szuladziński mówił tak:
podkreślił, że już na
2 do 3 sekund, gdy samolot znajdował się jeszcze przed mityczną brzozą, zaczęły się wybuchy, głównie na skrzydle. To właśnie w ich wyniku zdaniem dr. inż. Szuladzińskiego skrzydło się rozpadło, jego część poleciała nawet naprzód, a pozostałe elementy upadały w kierunku brzozy. Niektóre z nich nawet wbiły się w drzewo. Drugi wybuch według dr. Inż. Szuladzińskiego mógł być wybuchem podwójnym. Główną detonację mógł wywołać ładunek konwencjonalny, który mógł doprowadzić do detonacji paliwa.
Czyli ten wybuch miał miejsce około 160 metrów przed brzozą do 240 metrów. Dziwne że ta rozpiętość jest aż tak duża, skoro miały być dwa wstrząsy które się zapisały na taśmach.
A co z tym?:
Zespół parlamentarny dysponuje materiałami, z których wynika, że eksplozji w powietrzu było kilka, a samolot lecąc na odcinku kilometra dosłownie rozpadał się w powietrzu. Antoni Macierewicz mówi o serii eksplozji, która miała miejsce ok. 50 metrów przed tym, gdy samolot przeleciał nad tzw. „pancerną brzozą”.
http://vod.gazetapolska.pl/3812-macierewicz-samolot-lecial-blisko-kilometr-rozpadajac-sie-w-powietrzu
To ile w końcu 50 metrów czy 160-240 metrów?
A sam Macierewicz twierdzi, że samolot rozpadał się w powietrzu przez kilometr. Szuladziński chyba nic o tym nie wie, przynajmniej jak narazie, bo możliwe, że za jakiś czas usłyszymy inną wersję wydarzeń.
Chcecie więcej? Spójrzmy na ten film:
http://vod.gazetapol...ybuchy-w-tu-154Przewińcie sobie film do minuty 4:40. Macierewicz podchodzi do wyświetlonego zdjęcia satelitarnego i pokazuje zaznaczone miejsca gdzie wydarzyły się dwa wybuchy. Te dwa miejsca znajdują się, jak widzimy pod koniec wrakowiska, z lewej strony widzimy pozostałą znacznie większą część. Z tamtej strony leciał samolot. Jakim cudem samolot rozpadł się na tak małe kawałki zanim doszło do tych dwóch wybuchów? Porównajmy to sobie z tym co mówi Szuladziński. On twierdzi że pierwszy wybuch miał miejsce już ponad 150 metrów przed brzozą.
Więc ile było tych wybuchów, dwa czy trzy? A może 4 albo 5 skoro samolot rozpadał się już wcześniej niż twierdzi to Szuladziński.
Macie już dość? Wytrzymajcie jeszcze trochę i przeczytajcie co ma do powiedzenia inny ,,ekspert" Nowaczyk:
Ile czasu minęło między jednym a drugim wstrząsem?
Dziesiąte części sekundy. Samolot jest już blisko zetknięcia z ziemią. Silnie skręca w lewo i spada. To są mniej więcej trzy ostatnie sekundy przed uderzeniem w ziemię. Między jednym a drugim wstrząsem przelatuje odległość mniejszą niż 100 m. Fragment skrzydła upada 111 m za brzozą, a więc w pobliżu TAWS #38.
Dokonajmy teraz ekwilibrystyki najlepszego cyrkowca i dopasujmy to do stwierdzeń Szuladzińskiego. Według niego pierwszy wybuch miał miejsce około 160 metrów przed brzozą. Skoro drugi wybuch był według Nowaczyka dziesiątki sekund po pierwszym to musiał on mieć miejsce po przeleceniu kilkunastu metrów. Musiało się to stać jeszcze przed brzozą.
Może eksperci Macierewicza powinni spotkać się najpierw we własnym gronie i ustalić jedną wersję wydarzeń, a potem poprosić o spotkanie z komisją Millera.
I na jakiej podstawie zespół parlamentarny który działa z pieniędzy podatników wydaje raporty które są płatne a tym samym nie są dostępne dla ogółu społeczeństwa?
Użytkownik Wszystko edytował ten post 11.04.2013 - 09:57