Wyobraźcie sobie rok 1941. Hitler nie wywołał wojny, jednak w większości centralnie planowana gospodarka Niemiec prowadzona przez narodowych socjalistów już w 1940 roku zbankrutowała, bo nie zajęli innych krajów i ich dóbr, a miejscowi Żydzi już dawno zostali okradzeni i wymordowani(majatki żydowskie były w III Rzeszy bezprawnie nacjonalizowane). Wybuchły masowe, nielegalne protesty robotników w całym kraju. Hitler nie chcąc doprowadzić do wojny domowej (część armii mogłaby stanąć po stronie robotników) pozornie się z nimi dogaduje podpisując 21 postulatów... Jednak już rok później wprowadza znienacka stan wojenny. Sytuacja gospodarcza jednak nadal się pogarsza, na tyle, że nazisci muszą sie dogadać z umiarkowanym, mniej antynazistowskim skrzydłem opozycji. Dlatego czołowi naziści już pod koniec 1944 roku dogadują się pod Berlinem w Poczdamie z przywódcami nielegalnych protestów i ogłaszają obrady okrągłego stołu. Ustalono częściowo wolne wybory wypadające 4 czerwca 1945 roku, jednak większość miejsc i tak jest zagwarantowana nazistom. Po wyborach Hitler dzieli się swoją władzą z opozycją oddając funkcję kanclerza, sam zostajac jednak prezydentem wybranym przez parlament zdominowany przez nazioli. Pierwszy kanclerz "wolnych Niemiec" ogłasza grubą kreskę wobec nazistów, nie będą rozliczani i wzięci do odpowiedzialności za swoje czyny... Początek 1946 roku: NSDAP ma swój ostatni zjazd, sztandard wyprowadzić !!! Jednak już wkrótce powstaje SFD--> Sojusz Faszystów Demokratycznych i wygrywają wybory już 4 lata od obrad okrągłego stołu w 1949 roku.
A teraz zamieńcie sobie Żydów na wrogów ludu (bogaczy, duchownych, żołneirzy wyklętych, itp, itd...), majątki żydowskie na majątki przedwojennego ziemiaństwa, Poczdam do Magdalenki, kanclerza na premiera, a NSDAP do PZPR, a rok 1945 z 1989.
Jestem koliberałem, jednak polityczny pluralizm musi posiadac swoje granice. Wszelkie partie wywodzące się bezposrednio, a także pośrednio ze środowisk komunistycznych lub faszystowskich powinny być nielegalne. Są to najwięksi wrogowie patriotyzmu, oni nie kochaja narodu i ojczyzny, tylko samo państwo i jej podłe, brutalne biurokratyczne struktury nie liczące się z ludźmi, członkami narodu.
MW i ONR--> Wspaniali spadkobiercy przedwojennej endecji, tej samej, której członkowie zorganizowali się w czasie wojny w NSZ, w porównaniu z niepokornym GL i późniejszą AL była to jedyna organizacja niezależna od AK, która jednak na czas narodowej próby w 1944r. w ponad 95% związała się z "oficjalnym" podziemiem, pomagali ratować Żydów i walczyli dzielnie z nazistami, nie tylko z sowietami.
Tak, jestem narodowcem i się tego nie wstydzę
Użytkownik martius edytował ten post 15.11.2012 - 17:01