Jakoś tak się złożyło, że czytałem ten wątek od samego początku.
Nie to, żeby mnie jakoś szczególnie zainteresował ale po prostu... jakoś tak się złożyło

Dlatego pozwolę sobie skrobnąć kilka słów. Ale zanim to zrobię wkleję te tak długo wyczekiwane przez wszystkich zdjęcia autorki w taki sposób żeby każdy widział je na forum


Linki do nich nie są wprawdzie "nawiedzone"

ale tak, z pewnością będzie łatwiej je komentować.
Moim zdaniem, to coś nie zasługuje na nazwę domu, bo nigdy domem nie było - to po prostu nigdy nie zakończona budowa, która "stanęła" na etapie jednej kondygnacji. I to dość niskiej (oceniłbym ją na 2- 2,2 metra, a więc dużo poniżej normy wymaganej dla budynków mieszkalnych. Być może miał to być jakiś budynek gospodarczy (warsztat, stolarnia albo coś w tym stylu)
Widoczny na pierwszym zdjęciu komin, świadczy o tym, że w planach była "kondygnacja" kolejna ale z pewnością nie została ona nigdy wybudowana, bo pozostałaby po niej (co najmniej) ścianka kolankowa (taka, na której wspiera się konstrukcja dachu) Tutaj jej nie ma i nie ma po niej śladu - nie sądzę też żeby kiedykolwiek była ona wykonana. Co więcej, ta kolejna "kondygnacja", to mogło być, co najwyżej poddasze (czyli po prostu dach nałożony na to co widać na pierwszym zdjęciu) - dużo niższe od tej (i tak niskiej kondygnacji parteru) Świadczy o tym wysokość komina
Z całą więc pewnością, to NIGDY nie miał być budynek mieszkalny.
Po prostu nie spełniałby on podstawowych norm. Nawet tych z czasów "komuny". Pożar, o którym mowa w pierwszym poście, być może miał miejsce ale był na tyle niewielki, że z pewnością nie objął całego domu. Na tych zdjęciach nie ma po nim najmniejszego śladu.
W tej... budowli, być może ktoś mieszkał, bo ściany wewnątrz domu są otynkowane ale osobiście w to wątpię. Pomieszczenie na drugim zdjęciu, jest najprawdopodobniej tym pokojem po lewej, obok garażu (garaż to to pomieszczenie z brązowymi drzwiami na zdjęciu pierwszym) Na podłodze jest ślepa wylewka, więc trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś zdecydował się na mieszkanie w takich warunkach. Pomijam kwestię chęci mieszkania w budynku gospodarczym. Tym bardziej, że nie ma w nim śladu, po jakiejkolwiek instalacji elektrycznej.
Resztę proszę sobie dopowiedzieć.