Generalnie, uważam bicie swojej żony/partnerki bądź Matki/siostry itd. za patologię pierwszego sortu, natomiast w skrajnych sytuacjach, jak np. wspomniana napastniczka, z ostrym narzędziem w ręku, chcąca nas unicestwić/uszkodzić, to logiczne, że w takiej sytuacji, trzeba się bronić.
Natomiast co do miłości... są pewne, alternatywne formy, jej wyrażania, jak np. pejcz, gdy takie fetysze, odbywają się za zgodą, obu stron, to nie widzę w tym nic złego, pozwolę sobie dodać nawet, że rozumiem to, bo rozeźlone dominantki, są seksowne...
przynajmniej dla mnie.
Użytkownik Hardy edytował ten post 25.04.2017 - 17:25