Skocz do zawartości


Zdjęcie

Legalizacja GMO w Polsce wprowadzona cichaczem


  • Please log in to reply
68 replies to this topic

#31

sechmet.
  • Postów: 973
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Wklejam, gdyż dyskutuję z ludźmi, którzy nie rozumieją słowa pisanego.

Zatem wolę mieć dowód, że jeśli nazwę kogoś idiotą, to nie na podstawie linku i jakiegoś cytatu wyżej, lecz słowa powtarzanego 2 razy.

Skoro sam to wkleiłeś, Wszystko, to wiesz już, co o Tobie myślę ;)

Kanadyjska Agencja Inspekcji Żywności (Canadian Food Inspection Agency, CFIA) nie przeprowadziła żadnych testów. Wykorzystała jedynie dane dostarczone przez Monsanto. Rządy Japonii i Holandii mówią teraz, że CFIA wyciągnęła nieuprawnione wnioski.


I już wiesz, gdzie możesz wsadzić sobie 97% ??? Miłego weekendu ;)
  • -1

#32

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jakby nie patrzeć to posługujesz się tekstem autorstwa samego Percego więc nie masz się czym podniecać bo wiadome jest że on sam nie będzie na siebie złych rzeczy pisał w sowich tekstach. Dziwnym trafem sąd w trzech instancjach nie dał wiary Schmeiserowi czemu się trudno dziwić. Bo tłumaczył się dziecinnie że przypadkiem miało coś wypaść z ciężarówki lub pyłek niesiony przez wiatr.
Więc z tym wsadzaniem to nie tak prędko.
Z tego co czytam w tym jego arcie to on nawet nie kwestionuje tego że na jego polu było około 90% GMO on jedynie twierdzi że to się wzięło przez krzyżowanie albo właśnie przez wiatr. Jeśli ktoś chce wierzyć mu na słowo to proszę bardzo. Pisze również że może podać przykłady świń które były karmione GMO i przestały się rozmnażać, ale jakoś tych przykładów nie podaje.

Użytkownik Wszystko edytował ten post 24.11.2012 - 11:41

  • 1



#33

sechmet.
  • Postów: 973
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Dziwny to traf ze sad opiera sie na ekspertyzie jednej ze stron, bez niezaleznej ekspertyzy, prawda?

97%, i mozesz dotrzec do akt sprawy, tylko monsanto robilo ekspertyze

To jak, zaczniesz czytac ze zrozumieniem?
  • -1

#34

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Wartościowy Post

Zaczynasz mnie denerwować tym swoim tonem. Sam czerpiesz info z źródeł anty-gmo i na tej podstawie udajesz wielkiego eksperta w tym temacie. Nie można być ekspertem posługując się stronami gdzie piszą tak kolosalne pierdy

Trzeba pamiętać, że po wprowadzaniu GMO nie istnieje coś takiego jak strefa bezpieczeństwa. Jeśli raz wprowadzi się do środowiska pewną formę życia, formę dającą życie, nie ma już odwołania


To jest mega pierd. Wprowadza się strefy buforowe żeby materiał genetyczny się nie przedostał

Albo to

Anna Szmelcer ze stowarzyszenia "Polska wolna od GMO" dodaje w rozmowie z Onetem, że GMO to zło.

- GMO w obecnej formie to najlepszy sposób na depopulację. Jeśli byłabym chora psychicznie albo byłabym w 100 proc. złym człowiekiem i chciałabym zniszczyć ludzi, to wymyśliłabym i propagowała GMO - stwierdza.


To już jest bzdura do kosmosu.
GMO jest jedzone na świecie conajmiej od 15 lat gdyby było tak bardzo szkodliwe i mało wykończyć ludzkość to już by dawno do tego doszło. Ale ja to jest pewna strategia działania, teraz za wzrost zachorowalności na raka czy inne choroby będzie odpowiedzialne tylko GMO. Olać papierosy, fast foody, gazowane napoje z chemią, alkohol, zanieczyszczenie powietrza itp, itd. teraz będzie only GMO.

Dziwny to traf ze sad opiera sie na ekspertyzie jednej ze stron, bez niezaleznej ekspertyzy, prawda?



To ten cały Percy mógł zlecić swoją ekspertyzę tak żeby mu wyszło 1% skoro twierdził i nie ufał tej od monstanto, pewnie go było na to stać.
Aha dawajcie minusiki i się cieszcie że "GMO truje ludzi i trzeba zakazać".

Użytkownik Wszystko edytował ten post 25.11.2012 - 11:41

  • 6



#35

kkcc.
  • Postów: 10
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

http://www.tvn24.pl/...o,290767,s.html
  • 0

#36

Pit.

    pies Darwina

  • Postów: 1034
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Celebryci, światła elita narodu pod przewodnictwem Dody. Eksperci od dziedzin wszelakich ^^
  • 0



#37

reformator.
  • Postów: 307
  • Tematów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Rozbawił mnie Piróg który proponuje edukacje w dziedzinie GMO. Jawna hipokryzja. Sam zapewne nie ma zielonego pojęcia co to tak naprawdę jest podobnie jak większość ludzi którzy tam się zebrali. 150 osób a media się rozpisują jakby to nie wiadomo jaka manifestacja była.
  • 1

#38

Wrty.
  • Postów: 193
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

W kwestii samej szkodliwości (lub też nie) GMO się nie wypowiem, gdyż nie bardzo się na tym znam. Jednak nawet, jeśli GMO nie jest szkodliwe, może nawet być zdrowsze, lepsze, leczyć raka itd. to nie powinno się go wprowadzać, jeśli lud tego nie chce. A że lud się nie zna - takie uroki demokracji. Postawa rządu jest karygodna, jak zawsze zresztą.
Niepokoi mnie też samo Monsanto, które przecież kiedyś zajmowało się chemią i nieraz dostawało po łapach (np. gdy okazało się, że ich biodegradowalny środek nie jest tak do końca biodegradowalny) oraz wielu ludzi skarżyło/skarży się na jej niecne czyny. Faktem jest też, że dyma rolników. Ok, pan wymieniony wyżej za bardzo cwaniakował, ale wątpię, by około stu farmerów próbowało wmówić sądowi, że pszczółki zapyliły 95% upraw GMO.

No i najważniejsze - dlaczego nie mamy możliwości wyboru między GMO, a normalną żywnością? Brak oznaczeń na produktach równa się z odebraniem nam wolności wyboru oraz prawa do jawności.

Użytkownik Wrty edytował ten post 25.11.2012 - 23:15

  • 1

#39 Gość_RekaThora

Gość_RekaThora.
  • Tematów: 0

Napisano

Edit: zedytowałam swoj post, mysle, ze najlepiej przeczytać porządny tekst z rzetelnego źródła:

Wadliwe zasady oceny ryzyka GMO. Spojrzenie historyczne: inżynieria genetyczna i nasze rozumienie fenomenu życia

Poznanie molekularnych mechanizmów dziedziczenia, rozwój biologii molekularnej i możliwości, jakie stwarza tzw. inżynieria genetyczna, to wielkie osiągnięcia nauki w ostatnim stuleciu. Te odkrycia podsyciły nadzieje, że zbliżamy się do rozwiązania zagadki życia i że wkrótce zyskamy narzędzia, aby naturę poprawiać i naginać do naszych potrzeb.

Początkowo dominowało przekonanie, że gen (DNA) jest jedynym i absolutnym determinantem cech fenotypowych organizmu, a relacja między genotypem i fenotypem ma prosty charakter liniowy. Taki uproszczony ogląd życia zawarty był w dogmacie, którego autorami byli Crick i Watson: “DNA [gene] makes RNA, RNA makes protein, a protein makes us.” Jeszcze w czasie trwania projektu Human Genome Project, w ramach którego w 2003 roku ustalono pełną sekwencję DNA zawartego w ludzkim genomie, wydawało się, że poznanie sekwencji genów pozwoli nam zrozumieć istotę życia, poznać przyczyny wielu chorób oraz opracować narzędzia terapeutyczne. Te nadzieje się nie spełniły, a kolejny wielki projekt badawczy pod kryptonimem Encode pozwolił odkryć dalsze, nieoczekiwane poziomy komplikacji w procesie regulacji ekspresji genów i tym samym ujawnił dalszą złożoność fenomenu życia [czytaj więcej w: 1].

W pewnym sensie technologia otrzymywania genetycznie zmodyfikowanych organizmów (GMO) oraz kuszące perspektywy modyfikacji roślin i zwierząt a także “terapii genowej” u ludzi bazują na wczesnym, redukcjonistycznym myśleniu o funkcji genu (jeden gen - jedna funkcja) i nie uwzględniają dalszych odkryć dotyczących złożoności przekazywania informacji genetycznej. To powoduje, że być może ignorujemy pewne zjawiska biologiczne, które towarzyszą modyfikacjom genetycznym i mogą sprawiać, że manipulacje te nie dają jedynie zamierzonych efektów, ale są obarczone niezamierzonymi, ubocznymi skutkami transgenezy.

Należy też pamiętać, że ewolucja wytworzyła gatunki roślin, zwierząt i mikroorganizmów, z których każdy ma odrębną pulę genów. Odległe gatunki nie krzyżują się ze sobą w naturalnych warunkach. Przez tysiąclecia udoskonalanie odmian hodowlanych odbywało się w oparciu o naturalne mechanizmy krzyżowania roślin pokrewnych i selekcji pożądanych cech - bez sztucznej ingerencji w genom roślin. Techniki inżynierii genetycznej znajdują zastosowanie w rolnictwie dopiero od niespełna dwóch dekad; żadne wcześniejsze doświadczenia nie pozwalają dziś przewidzieć, jakie będą tego odległe skutki [przegląd w: 2, 3].

Co to jest GMO i do czego może być wykorzystane

Modyfikacje genetyczne w pierwszej kolejności zostały zastosowane w odniesieniu do mikroorganizmów. Wprowadzenie określonych obcych genów do genomu bakterii, pleśni, drożdży itp. doprowadziło do uzyskania genetycznie modyfikowanych organizmów (GMO), których produkty są pożyteczne dla człowieka, znajdują zastosowanie przede wszystkim w przemyśle czy farmacji. Genetyczne modyfikacje są też podstawowym narzędziem badawczym w naukach biologicznych i medycznych, gdzie służą badaniu funkcji genów i mechanizmów regulujących ich aktywność, ich roli w procesach chorobowych, etc. Takie zastosowania nie budzą większych kontrowersji, przede wszystkim dlatego, że GMO pozostają w obiegu zamkniętym i nie wydostają się do środowiska.

Jednak zastosowanie analogicznych manipulacji genetycznych na roślinach i zwierzętach rodzi wiele nowych problemów i nieoczekiwanych zagrożeń. Najpoważniejsze wątpliwości dotyczą GM roślin uprawnych i zwierząt hodowlanych - raz dlatego, że GMO wkracza do produkcji żywności, dwa - dlatego, że produkcja ta odbywa się w środowisku naturalnym. Obawy dotyczą więc zarówno bezpieczeństwa zdrowotnego jak i zagrożeń środowiskowych.

Genetycznie modyfikowane rośliny uprawne

Pierwsze próby modyfikacji genetycznych roślin uprawnych miały miejsce w latach 80-tych XX wieku i dotyczyły tytoniu, a nie roślin spożywczych. Pierwszym dopuszczonym do spożycia przez ludzi GM produktem był pomidor Flavr Savr, który charakteryzował się przedłużonym okresem przechowywania (1994). Pomidor ten nie odniósł sukcesu komercyjnego - prawdopodobnie wskutek braku akceptacji konsumentów i został wycofany z rynku.

Także i dzisiaj, wbrew powszechnym wyobrażeniom, asortyment modyfikowanych genetycznie roślin uprawnych jest raczej skromny. Są to niemal wyłącznie cztery rośliny: soja, kukurydza, rzepak i bawełna. Nie ma w sprzedaży genetycznie modyfikowanych pomidorów, truskawek ani sałaty. Również takie produkty rolne jak nektarynki, bezpestkowe mandarynki czy pszenżyto, często mylnie określane jako GMO, nie są produktami inżynierii genetycznej - zostały otrzymane za pomocą tradycyjnych metod ulepszania odmian uprawnych lub krzyżówek międzygatunkowych.

W Europie dopuszczono do uprawy jedynie dwie rośliny GMO: kukurydzę MON 810 (Monsanto) oraz ziemniak Amflora (BASF). Kukurydza MON 810 ma wszczepiony gen Cry z pałeczki glebowej Bacillus thuringensis, kodujący białko Bt – toksynę o właściwościach owadobójczych. Z kolei ziemniak Amflora został zmodyfikowany tak, aby nie produkować skrobi amylozowej, a wyłącznie skrobię amylopektynową, przydatną w wielu zastosowaniach przemysłowych (w branżach papierniczej, włókienniczej i klejowej). Amflora jest więc ziemniakiem przemysłowym, ale nie da się wykluczyć, że w przypadkowy sposób może zostać wprowadzona do łańcucha pokarmowego ludzi i zwierząt gospodarskich. Wiele krajów Europy zakazało upraw GM kukurydzy, a niektóre także GM ziemniaka.

Podstawowe rodzaje modyfikacji genetycznych w rolnictwie

Wbrew rozpowszechnionym opiniom, GM odmiany roślin odpornych na suszę i inne zmiany klimatyczne, mogące rosnąć na glebach zasolonych, jak również słynny “złoty ryż” wzbogacony w prowitaminę A - wciąż pozostają w sferze badań laboratoryjnych i nie są dopuszczone do uprawy ani do spożycia. Przemysł biotechnologiczny nie jest zainteresowany komercjalizacją takich GM odmian, które byłyby odporne na suszę, zasolenie gleby, chłód, itp. – ze względu na ich “niedostateczny potencjał marketingowy” [56]. Mimo to zdarza się czytać w prasie, że “złoty ryż uratował miliony dzieci w Azji od ślepoty wywołanej niedoborem wit. A”.

Ponad 90% uprawianych obecnie na świecie odmian GMO zawiera jedynie dwa rodzaje modyfikacji, z których jedna powoduje, że rośliny mają oporność na herbicyd, a druga – zdolność syntezy bakteryjnej toksyny Bt, która jest pestycydem. Rośliny pierwszego typu są oznaczane jako HR (herbicide resistant). Najczęstszą marką handlową roślin HR są odmiany Roundup Ready (RR) produkowane przez firmę Monsanto. Są one odporne na herbicyd Roundup, produkt tej samej firmy. Modyfikacja pozwala stosować opryski herbicydowe w czasie sezonu wegetacyjnego - chwasty giną, a uprawy GMO tolerują herbicyd.

Czy żywność otrzymana z odmian GMO może być szkodliwa?

Trudno dziś odpowiedzieć na pytanie, czy te produkty mogą być szkodliwe dla zdrowia. Wyniki badań naukowych na zwierzętach są niejednoznaczne, a badań epidemiologicznych na ludziach nikt nie prowadził, głównie dlatego, że w krajach obu Ameryk, w których ta żywność pojawiła się najwcześniej i występuje najpowszechniej - nie ma obowiązku oznaczania zawartości GMO na etykietach. Praktycznie więc nie da się ankietować konsumentów w zakresie spożywania przez nich żywności GMO. Zatem teza, że doświadczenia amerykańskich konsumentów wskazują na brak szkodliwości GMO – jest metodologicznie całkowicie nieuprawniona.

Wyniki dotychczasowych badań wskazują, że żywność GMO dopuszczona do obrotu raczej nie powoduje ostrej toksyczności [10-18]. Jeżeli wystąpią jakieś efekty szkodliwe, to dynamika ich pojawiania się będzie taka jak w przypadku narażenia na dym tytoniowy czy azbest - ujawni się po latach. Powstają zatem zastrzeżenia co do metod oceny ryzyka - powszechnie bowiem wykonuje się tylko krótkoterminowe testy na dorosłych zwierzętach laboratoryjnych (badanie toksyczności ostrej i subchronicznej, zazwyczaj testy 90-cio dniowe na szczurach). Przy takim podejściu badawczym subtelne zmiany słabo się ujawniają, albo wcale. Brakuje długoterminowych testów oraz badań wielopokoleniowych [4-9] .

Czy “obcy DNA” może być szkodliwy?

Obecnie wydaje się, że szkodliwe efekty żywności GMO raczej nie są związane z obecnością “obcego DNA” w genomie rośliny, chociaż w świetle coraz większej wiedzy o złożoności ekspresji informacji genetycznej (o czym wspomniano na wstępie), nie można tego całkowicie wykluczyć. Także coraz więcej wiadomo o ubocznych efektach transgenezy: wstawienie obcego genu w DNA rośliny powoduje powstawanie bardzo licznych mutacji, w tym rearanżacji materiału genetycznego oraz tzw. “efektu pozycji” - nowy gen może się znaleźć pod kontrolą niezamierzonych elementów regulacyjnych, a także elementy regulacyjne transgenu mogą spowodować zaburzenia aktywności wewnętrznych genów rośliny [przegląd w: 19]. Synteza białka wprowadzonego do rośliny metodą inżynierii genetycznej, także może prowadzić do nieoczekiwanych interakcji i modyfikacji jego cech, np. nabywania cech alergennych [43-46].

Wbrew zapewnieniom biotechnologów “obcy DNA” znajdujący się w diecie wcale nie musi być całkowicie trawiony w przewodzie pokarmowym ssaków, w tym człowieka [20-26]. Przy podwyższonym pH w żołądku (np. wskutek stosowania leków hamujących wydzielanie kwasu żołądkowego, czy neutralizujacych jego działanie), kwasy nukleinowe nie są trawione i przechodzą do jelita. Wykazano, że fragmenty transgenu (zawierające m.in. elementy wirusowe, czy geny oporności na antybiotyki) mogą przenikać z jelita do krwi, a nawet być wydzielane z mlekiem. Może się to okazać nie bez znaczenia, w świetle ostatnich odkryć, które wykazały, że cząsteczki mikroRNA obecne w diecie (w ryżu) mogą przenikać do komórek człowieka i w aktywny sposób regulować ekspresję ludzkich genów [27]. Jest to dowód, że teza “jesteśmy tym, co jemy” nie jest wcale poetycką przenośnią.

Wciąż też pozostają obawy związane z faktem stosowania w inżynierii genetycznej markerów selekcyjnych w postaci genów oporności na antybiotyki. W świetle rosnącego problemu antybiotykooporności drobnoustrojów chorobotwórczych Komisja Europejska zakazała uwalniania do środowiska GMO posiadających geny oporności na antybiotyki, ze względu na ryzyko przeniesienia tej cechy na bakterie w procesie poziomego transferu genu.

Pestycydy w żywności GMO

O ile nie ma twardych dowodów naukowych, że “obcy DNA” wprowadzony do roślin transgenicznych może być przyczyną szkodliwych efektów u ludzi, coraz więcej pojawia się informacji o szkodliwości pestycydów stosowanych w technologii uprawy typowej dla GMO [28-42]. Trzeba bowiem pamiętać, że większość uprawianych na świecie odmian GMO ma jeden z dwóch (albo oba na raz) rodzajów modyfikacji - odporność na opryski herbicydowe, albo zdolność do produkcji toksyny Bt - bakteryjnego pestycydu. Coraz więcej danych wskazuje, że herbicydy takie jak Roundup mogą powodować wady rozwojowe i problemy z płodnością. Nie wiadomo dotąd, jakie działanie może mieć toksyna Bt w organizmie człowieka. Niepokojący jest z pewnością fakt, że zarówno Roundup jak i toksyna Bt przenikają do krwi człowieka. Jeszcze niedawno sądzono, że toksyna Bt ulega degradacji w pH soku żołądkowego i że ssaki nie mają w jelitach receptorów pozwalających wchłaniać to białko. Dziś już wiadomo, że jest inaczej.

Kanadyjscy badacze przeanalizowali próbki krwi pobrane od 30 ciężarnych kobiet i ich nowonarodzonych dzieci oraz od 39 kobiet nie będących w ciąży. W próbkach poszukiwano dwóch herbicydów (glifosat i glufosynat amonowy), oraz produktów ich rozpadu (kwas 3-MPPA) i białka Bt. Glifosat jest substancją czynną herbicydu totalnego Roundup, którym kilka razy w sezonie wegetacyjnym spryskiwane są rośliny Roundup Ready. Podobne zastosowanie ma glufosynat amonowy. Toksynę Bt wykryto u 93% przebadanych matek i u 80% noworodków, a także u 69% kobiet nie będących w ciąży. Glifosat i glufosynat znaleziono tylko u kobiet nie będących w ciąży (odpowiednio u 5% i 18% badanych). Natomiast kwas 3-MPPA znaleziono we krwi u wszystkich ciężarnych i u wszystkich noworodków (100%) [43]. Te dane wskazują, że żywność wytworzoną w technologii GMO trudno zaliczyć do tak zwanej zdrowej żywności.

Regulacje prawne

Na całym świecie, a szczególnie w Europie, rośnie opór konsumentów przeciwko technologii GMO w rolnictwie i produkcji żywności. Obecnie zakaz upraw kukurydzy MON810 obowiązuje w przodujących krajach rolniczych - Francji i Niemczech, a także w Luksemburgu, Grecji, Austrii, na Węgrzech, w Bułgarii i we Włoszech. Irlandia oraz Walia prawie w 100% objęte są strefą wolną od GMO, zaś Anglia w niemal 50%. Także w Szwajcarii obowiązuje moratorium na uprawy GMO, nałożone w wyniku ogólnokrajowego referendum.

Ramowe stanowisko z 2008 roku mówi, że rząd RP dąży do tego, aby Polska była krajem wolnym od GMO w zakresie rolnictwa. Dotąd to stanowisko nie było skutecznie realizowane w obawie przed sankcjami Komisji Europejskiej. Jednak w sierpniu 2011 prezydent Komorowski zawetował ustawę o nasiennictwie, która zawierała furtkę prawną zezwalającą na uprawy GMO. Minister rolnictwa Marek Sawicki również dziś deklaruje, że będzie starał się ograniczyć zastosowanie upraw GMO w Polsce i w Europie. Jest ku temu sprzyjający klimat, bo w lipcu tego roku Parlament Europejski opracował nowe wytyczne, które mają pozwolić krajom członkowskim samodzielnie decydować o zakazach upraw poszczególnych odmian GMO. Zakazy mogą być motywowane względami ochrony środowiska, względami społecznymi, a nawet kulturowymi. Te przepisy niedługo wejdą w życie.

Opłacalność upraw GMO

Dużo się mówi, że żywność GMO może być tańsza niż produkowana metodami tradycyjnymi. Soja GMO importowana z obu Ameryk jest rzeczywiście tańsza, ale prawdopodobnie głównie dlatego, że pochodzi z wielkoobszarowych, przemysłowych upraw, gdzie zostały do minimum ograniczone koszty pracy ludzkiej. Taki agrobiznesowy model nie pasuje do polskiej wsi, ani nie powinien być promowany w Polsce, jako sprzeczny z zasadami zrównoważonego rozwoju i wykazujący negatywny wpływ na bioróżnorodność. Szczególnie wobec faktu, że polska wieś ma nadmiar rąk do pracy, korzystne jest skierowanie tej siły roboczej w stronę bardziej pracochłonnego rolnictwa ekologicznego i rodzinnego. Taki rodzaj rolnictwa produkuje żywność wysokiej jakości i daje utrzymanie ludności wiejskiej. Natomiast uprawy GMO nieodwołalnie prowadzą do latyfundyzacji wsi, rugowania drobnych rolników z ziemi i wzrostu bezrobocia [48].

Na koszt upraw GMO coraz większy wpływ będzie także miało nasilające się zjawisko powstawania odporności chwastów na herbicydy stosowane w uprawach odmian HT (herbicide tolerant) oraz uodparnianie się szkodników upraw na odmiany Bt [49-56]. Kwestia wydajności upraw GMO i ich opłacalności jest omówiona w kilku raportach różnych instytucji [56-59].

Patenty, korporacje, konsolidacja rynku nasion

W dyskusji nad uprawami GMO nie można zapomnieć, że GM nasiona są przedmiotem ścisłej ochrony patentowej. Powstaje pytanie, czy przemysł biotechnologiczny powinien mieć prawo patentowania organizmów żywych? Są one przecież wytworem ewolucji, a nie człowieka; powinny zatem pozostawać dobrem wspólnym. Zaangażowanie wielkich funduszy ze strony agrobiznesu jak dotychczas, przesądza sprawę: prawo patentowe USA umożliwia patentowanie genomów, genów, sekwencji o funkcjach regulacyjnych, a także segmentów DNA o nieznanej dotychczas funkcji i znaczeniu. GM rośliny są własnością kilku wielkich światowych korporacji, produkujących zarówno nasiona jak i dedykowane do ich uprawy środki ochrony roślin (np. Roundup). Ustawia to plantatorów roślin GM oraz producentów żywności w pozycji podmiotów uzależnionych od właścicieli patentów. Kolejnym problemem jest koncentracja światowego rynku nasion w rękach kilku potężnych koncernów. Monsanto dostarcza dziś rocznie ok. 90% ziarna GM na całym świecie. Równocześnie, nasila się proces przejmowania firm nasiennych przez kilka korporacji, a w niektórych krajach gwałtownie maleje dostępność konwencjonalnego ziarna siewnego [60]. Warto też pamiętać, że koncerny są w posiadaniu patentu “terminator technology” (na szczęście jeszcze nie stosowanego), pozwalającego produkować zboża, które plonują dając sterylne ziarno, niezdolne do kiełkowania. Rodzi się więc pytanie o suwerenność żywnościową społeczeństw w świecie, w którym dominującą rolę zaczynają odgrywać międzynarodowe koncerny.

Problem koegzystencji upraw tradycyjnych i GMO, wpływ na naturalne ekosystemy

Doświadczenia krajów, które najdłużej stosują technologię upraw GMO pokazuje, że skuteczna ochrona przed zanieczyszczeniem jest praktycznie niemożliwa. Światowy rejestr przypadków kontaminacji tradycyjnych upraw i żywności zarówno legalnymi, jak i nieautoryzowanymi odmianami GMO notuje rocznie po kilkadziesiąt takich przypadków (www.GMcontaminationregister.org). Skalę problemu pokazuje przykład Japonii, gdzie nie uprawia się w ogóle odmian GM, a mimo to, dziko rosnące rośliny transgenicznego rzepaku znaleziono w pięciu z sześciu głównych portów i wzdłuż dwóch z czterech badanych poboczy dróg. Prawdopodobnie zanieczyszczenie pochodzi z importowanych nasion, zgubionych podczas transportu do zakładów olejarskich [61]. Udokumentowano także zjawisko krzyżowania się transgenicznego rzepaku (Brassica napus) ze zdziczałymi populacjami blisko spokrewnionych gatunków, B. rapa i B. Juncea [62].

Coraz częściej rolnicy dochodzą odszkodowań w sądach, przykładowo, 21 marca 2011 niemiecki oddział Bayer AG został obciążony odszkodowaniem 136.8 millionów USD dla rolniczej spółdzielni Riceland Foods z Arkansas za zanieczyszczenie przed 4 laty produkowanego przez nich ryżu. Zanieczyszczenie domieszką GMO spowodowało utratę rynków zbytu i możliwości eksportowych.

Wiele obserwacji wskazuje, że uprawy GMO mogą także mieć negatywny wpływ na naturalne ekosystemy powodując genetyczne “skażenie” dzikich roślin pokrewnych oraz oddziałując szkodliwie na drobną faunę (bezkręgowce wodne, glebowe, etc) [63-82].

Uprawy GMO a problem głodu

Zwolennicy upraw GMO przekonują, że technologia ta pozwoli zwiększyć produkcję żywności na świecie. Jednak dane FAO wyraźnie mówią, że zasoby ziemi są w stanie wykarmić obecną, a nawet znacznie większą populację, bez potrzeby uciekania się do GMO. Problem głodu nie bierze się bowiem z braku żywności, tylko z niesprawiedliwej dystrybucji, z biedy, a także ze spekulacji giełdowych i przeznaczania żywności do produkcji biopaliw. Obietnica, że GMO nakarmi głodujących to raczej hasło marketingowe niż rzeczywisty argument. Zresztą w Polsce nie mamy niedoborów żywności, a wręcz przeciwnie - Unia Europejska w ramach wspólnej polityki rolnej wymaga od nas ograniczania produkcji. Uprawy GMO nie są więc w Polsce potrzebne.

Polskie rolnictwo a uprawy GMO

W Polsce trwa debata nad celowością wprowadzenia upraw genetycznie modyfikowanych (GM) zbóż do polskiego rolnictwa. Sprawy te mogą być uregulowane w dwóch aktach prawnych: w ustawie o organizmach genetycznie modyfikowanych oraz ustawie o nasiennictwie. Żadna z tych ustaw nie została uchwalona przed końcem VI kadencji Sejmu, a więc kwestia pozostaje nieuregulowana na poziomie przepisów krajowych (obowiązująca ustawa o GMO z 2001 roku w ogóle nie reguluje kwestii upraw komercyjnych). Dyskusja będzie więc trwać dalej, a rozstrzygnięcia prawne przyniesie dopiero przyszłość.

Trzeba pamiętać, że Polska to blisko 40-to milionowy rynek konsumencki i jeden z największych krajów rolniczych w Europie. Jest to więc pole działania silnego lobby, którego celem jest aby polskich konsumentów przekonać do żywności GMO, rolników zachęcić do uprawy modyfikowanych odmian, a polityków, naukowców i media uczynić swoimi sojusznikami. W zakresie legislacji upraw GMO, nie można więc ulegać naciskom politycznym, naciskom międzynarodowych organizacji gospodarczych oraz kół lobbujących na rzecz wielkich korporacji.

W tej debacie warto pamiętać o omówionych przeze mnie kwestiach takich jak niedoskonałość technik inżynierii genetycznej, niedostatek badań z zakresu oceny ryzyka, potencjalne zagrożenia zdrowotne i środowiskowe oraz problemy socjo-ekonomiczne i polityczne towarzyszące kwestii GM upraw i żywności.

Na zakończenie przytoczę jeszcze najistotniejsze i wciąż aktualne zastrzeżenia, jakie zostały wypunktowane przez Biuro Analiz Sejmowych w przygotowanym przez nie opracowaniu różnych opinii zgłoszonych podczas debaty nad ustawą o GMO w 2010 roku:

1.Skutki uwalniania GMO do środowiska są dalekosiężne i nieodwracalne, a równocześnie znacznie groźniejsze od skutków powodowanych przez jakiekolwiek inne czynniki zagrażające obecnie bioróżnorodności i jakości środowiska, przy czym rzeczywista skala zagrożeń pozostaje wciąż nierozpoznana.
2.Koegzystencja upraw GM i tradycyjnych oraz ekologicznych jest de facto niemożliwa (zbyt wiele nieprzewidywalnych czynników decyduje o “ucieczce genów”, czyli o niekontrolowanym rozprzestrzenianiu się pyłku lub nasion) oraz ze względu na rozdrobnioną strukturę agrarną polskiego rolnictwa; rolnictwo ekologiczne i transgeniczne wykluczają się.
3.Uprawa GMO jest sprzeczna z dalekowzrocznym interesem polskiego rolnictwa i przemysłu spożywczego; dopuszczenie odmian GMO uderzy w tradycyjny model polskiego rolnictwa, zagrozi konkurencyjnej pozycji polskiej żywności w UE i może doprowadzić do szybkiego wzrostu bezrobocia.
Katarzyna Lisowska

Źródło

Użytkownik RekaThora edytował ten post 26.11.2012 - 15:34

  • 2

#40

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

trochę off top ale co tam :)http://demotywatory....kutki-GMO-w-USA
  • 1



#41

reformator.
  • Postów: 307
  • Tematów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

RekaThora

1.Skutki uwalniania GMO do środowiska są dalekosiężne i nieodwracalne, a równocześnie znacznie groźniejsze od skutków powodowanych przez jakiekolwiek inne czynniki zagrażające obecnie bioróżnorodności i jakości środowiska, przy czym rzeczywista skala zagrożeń pozostaje wciąż nierozpoznana.


Czyli skala zagrożeń jest nierozpoznawalna ale mimo to GMO jest najgroźniejszym czynnikiem zagrażającym bioróżnorodności. Trochę to bezsensu.

.Koegzystencja upraw GM i tradycyjnych oraz ekologicznych jest de facto niemożliwa (zbyt wiele nieprzewidywalnych czynników decyduje o “ucieczce genów”, czyli o niekontrolowanym rozprzestrzenianiu się pyłku lub nasion) oraz ze względu na rozdrobnioną strukturę agrarną polskiego rolnictwa; rolnictwo ekologiczne i transgeniczne wykluczają się.


Tak samo jak koegzystencja dwóch podobnych gatunków które w naturalny sposób tez mogą zmutować i również może dojść do ucieczki genów. Ciekawe czy jakby w naturalny sposób jakaś roślina zdobyła odporność na szkodniki przez produkcje jakieś substancji czy ludzie też uważali by ją za przekleństwo czy raczej błogosławieństwo.


Uprawa GMO jest sprzeczna z dalekowzrocznym interesem polskiego rolnictwa i przemysłu spożywczego; dopuszczenie odmian GMO uderzy w tradycyjny model polskiego rolnictwa, zagrozi konkurencyjnej pozycji polskiej żywności w UE i może doprowadzić do szybkiego wzrostu bezrobocia


To już wgl idiotyzm. Nie rozumiem niby w jaki sposób GMO miałoby spowodować wzrost bezrobocia. Dajmy konsumentom i producentom wybór i niech to wolny rynek decyduje kto co ma uprawiać i sprzedwać.
  • -1

#42

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To co mówi Doda i jej podobni to szkoda komentować, ona sama wystawia sobie świadectwo popisując się taką ignorancją. Bo wiadomo od czego Amerykanie są grubi czyli tłuszcze cukry itp.(tak samo jak inne społeczeństwa).

dopuszczenie odmian GMO uderzy w tradycyjny model polskiego rolnictwa, zagrozi konkurencyjnej pozycji polskiej żywności w UE i może doprowadzić do szybkiego wzrostu bezrobocia


Właśnie odwrotnie, to zakaz GMO by doprowadził do tego

Przyjęcie ustawy zakazującej stosowania GMO może grozić wstrzymaniem importu paszy modyfikowanej. Jak mówi prof. Wojciech Jóźwiak, polscy producenci importują jej ok. 1,5 mln ton. Zastąpienie tej ilości paszami niemodyfikowanymi będzie kosztowne. Tym bardziej, że 90 proc. produkcji paszy na świecie odbywa się przy użyciu GMO.

- Dochody rolnictwa, wszystkich gospodarstw rolnych będą mniejsze od 3 do 6 proc. w zależności od okresu i rodzaju substytutu – mówi prof. Wojciech Jóźwiak, ekspert Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Z szacunków IERiGŻ wynika, że gdyby całkowity zakaz importu pasz obowiązywałby w latach 1999-2009, spadek dochodu polskiego rolnictwa wyniósłby ok. 7 mld zł.

- Te 7 mld zł to jest wartość inwestycji całego rolnictwa w dwóch kolejnych latach – podkreśla prof. Jóźwiak.

Na zakazie najbardziej straciłyby gospodarstwa trzodowe i drobiarskie, ale również rynek mięsa w Polsce.

- Zakaz importu śruty sojowej GMO byłby dla nich bardzo dotkliwy. Ich dochody uległyby zmniejszeniu o 8-20 proc. Jeżeli wprowadzimy zakaz importu ani nie będzie można uprawiać roślin GMO we własnym zakresie, to trzeba się liczyć z tym, że nie będziemy mieli własnych świń, będziemy importować z Danii czy z Niemiec – choć te też prawdopodobnie na paszach GMO – uważa ekspert.

http://www.twojeinno...podarstw-spadna
  • 3



#43

sechmet.
  • Postów: 973
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@ Wszystko

Na świniach to się znasz najbardziej ;D

Na zakazie najbardziej straciłyby gospodarstwa trzodowe i drobiarskie, ale również rynek mięsa w Polsce.

- Zakaz importu śruty sojowej GMO byłby dla nich bardzo dotkliwy. Ich dochody uległyby zmniejszeniu o 8-20 proc. Jeżeli wprowadzimy zakaz importu ani nie będzie można uprawiać roślin GMO we własnym zakresie, to trzeba się liczyć z tym, że nie będziemy mieli własnych świń, będziemy importować z Danii czy z Niemiec – choć te też prawdopodobnie na paszach GMO – uważa ekspert.


Brednie potłuczonego "eksperta" - najpierw duńczycy wyeksportowali nam masowy chów świń, u siebie obłożony restrykcjami i podatkami
a teraz będą wmawiać że im się znowu opłaci u siebie je hodować...

Jakby się nieuk-ekspert pokusił o samodzielne myślenie, bez $$ Monsanto za opinię, to by bzdur nie pisał.

Ludzie są gotowi zapłacić 20% więcej za non-GMO mięso, powstałe bez udziału importu pasz GMO do Polski. Zrobić certyfikat i robić pieniążki, bo dobre znaczy nie-najtańsze

a "tanie mięso psy jedzą"

Pewne jest, że debata stała się poniekąd publiczna, eksperci od GMO tytułujący się na "niezależnych" biorą kasę za udział tu i tam, badania, zwykle od Monsanto, i tacy eksperci zawsze stawiają 1 tezę:

"SKORO NIE WIADOMO CZY TO SZKODZI TO CZEMU BY TEGO NIE JEŚĆ I NIE UPRAWIAĆ"

co jest debilizmem samym w sobie. Opłaceni i sprzedajni jak k....y kolesie, gotowi za 40 srebrników własną matkę sprzedać.

Nie pojawia się z ich strony głos: ZBADAJMY TO. Dajmy sobie niezbędny czas i zbadajmy to, 2 lata badań i mamy jasność co dalej możemy a czego nie możemy

Ciekawe czemu ?
  • -2

#44

Shay.

    Herszt Bandy

  • Postów: 356
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Daleki jestem od posądzania GMO o apokaliptyczną zagładę ludzkości czy jej świadome szkodzenie, ale kilku rzeczy możemy być pewni.

Nie wiemy jaki skutki niesie ze sobą spożywanie modyfikowanej żywności w dłuższy, okresie czasu. To, że nie znamy zagrożenia nie oznacza, że ono nie istnieje.

Nie zgodzę się z powyższymi wypowiedziami, jakoby legalizacja GMO w Polsce przyniosła naszej gospodarce i rolnictwu korzyści. Z jednej, prostej przyczyny. w Europie słyniemy ze zdrowej, naturalnej żywności i jakkolwiek nie jest naprawdę, nie warto tej opinii szargać. Jeżeli zaczniemy uprawiać GMO to nasze rośliny nie będą się niczym różnić od tych z innych krajów.


Trzeba pamiętać, że po wprowadzaniu GMO nie istnieje coś takiego jak strefa bezpieczeństwa. Jeśli raz wprowadzi się do środowiska pewną formę życia, formę dającą życie, nie ma już odwołania



To jest mega pierd. Wprowadza się strefy buforowe żeby materiał genetyczny się nie przedostał


Piramidalna bzdura. Jak ma wyglądać ta strefa buforowa? W obrębie 500 metrów od pola z GMO nie będzie nic rosło? Nawet jeśli to istnieje mnóstwo sposobów przedostania się materiału organicznego tych upraw do środowiska. Chociażby ptaki. W kwestii rozpowszechniania się, nie da się zatrzymać natury.
  • 0

#45

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie wiemy jaki skutki niesie ze sobą spożywanie modyfikowanej żywności w dłuższy, okresie czasu.

Powoływanie się na "dłuższy okres czasu", bez określenia choćby przybliżonej wartości, jest wygodnym wybiegiem pozwalającym odsuwać termin akceptacji GMO w nieskończoność.

w Europie słyniemy ze zdrowej, naturalnej żywności i jakkolwiek nie jest naprawdę, nie warto tej opinii szargać. Jeżeli zaczniemy uprawiać GMO to nasze rośliny nie będą się niczym różnić od tych z innych krajów.

Dziś uprawiamy na skalę przemysłową te same odmiany roślin, co za granicą. Jeśli rzeczywiście w Europie panuje przekonanie o wyjątkowych walorach polskiej żywności, to nie jest ona wynikiem innego doboru odmian, a więc i GMO nie powinno tutaj nic zmienić. Chyba, że masz na myśli opinie osób już przekonanych co do szkodliwości GMO.

Piramidalna bzdura. Jak ma wyglądać ta strefa buforowa? W obrębie 500 metrów od pola z GMO nie będzie nic rosło?

Wystarczy, żeby w strefie buforowej zasiano inny gatunek upraw.

Nawet jeśli to istnieje mnóstwo sposobów przedostania się materiału organicznego tych upraw do środowiska.

Materiał organiczny upraw GMO znajduje się w środowisku od chwili siewu.
  • 1




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 5

0 użytkowników, 5 gości, 0 anonimowych