Za złamanie tabu się karze, więc właśnie sobie sam odpowiedziałeś że był tabu.
Każdy czyn ujęty w kodeksie karnym, wykroczeń, skarbowym jest tabu?
Do tego pojęcie które używasz - "normalna sztuka". Co to jest "normalna" sztuka?
Taka która nie wyłazi poza ramy w których jest zawarta. Obecna sztuka wywala te ramy i niszczy wszelkie granice.
Gdyby każdy uważał że tylko normalna sztuka się liczy nie mielibyśmy impresjonistów, Dali nie tworzyłby swoich surrealizmów, Van Gogh nie tworzyłby swoich rozedrganych szaleństwem obrazów i tak dalej etc.
Oni byli niezrozumiani a nie wyganiani za swe dzieła. Nikt ich nie ganiał bo obrazili Boga jakimś jego wizerunkiem wykonanym z gówna.
"Od tego są szkoły, uczelnie...", bo tam usłyszą tą dyskusje tylko wybrani? Bo nie można tej dyskusji wyprowadzić na ulice, do ludzi? Nadal zatykasz uszy.
Szkoły są dla wybranych czy dla mas?????????????????
Co do pomysłu dzieła w synagodze, to już by w niczym nie zaskakiwało i nie poruszało. Nie było kontrastu i takie dzieło byłoby w pełni przewidywalne. To byłby właśnie pomnik zbrodni utwierdzający w paradygmacie, a nie rzeźba skłaniająca do myślenia.
Artysta takiego "dzieła" wymyśliłby jakieś bardzo głębokie przesłanie-jak się z nim byś nie zgodził to by oznaczało że się na sztuce nie znasz.
Już to napisałem, a Ty ciągle swoje blablabla z zasłoniętymi uszami. Nie możesz się wyrwać ze swojego paradygmatu myślenia. Tu nie chodzi o uznawanie Hitlera za dobrego człowieka, tu w ogóle nie chodzi o niego! Tu chodzi o naszą naturę, nie można dzieła interpretować dosłownie jak hamburgera w mcdonaldzie, tutaj chodzi o wartości uniwersalne.
Jeżeli chodzi o naszą naturę to dlaczego ta postać nie ma jakiejś maski lub nie posiada twarzy? Dlaczego tej naszej naturze dano twarz zbrodniarza?
Sytuacja zasłyszana od bliskiej mi osoby. Muzeum sztuki nowoczesnej/współczesnej/czy coś takiego w jednym z polskich miast.
Przy ścianie leży kilka rur, rozrzuconych w nieładzie, obok narzędzia. Nad nimi stoją zafascynowani znawcy, podziwiający "głębię tej fascynującej instalacji artystycznej, istnego performansu, postawangardowego postępowego supermodernizmu" i tuzina innych równie dziwnych rzeczy. Dosłownie jak moja polonistka, która w zbożu potrafiła odnaleźć sens męczeństwa polskiej młodzieży pod carskim zaborem, opowiadając z takim przekonaniem jakby bez tego jej życie sensu nie miało. No i stoją tak w tych szalikach, arafatkach, okularach na pół twarzy (mimo braku wad wzroku), swetrach i marynarkach, aż tu nagle podchodzi kilku robotników:
"- przepraszamy, my po nasze narzędzia, bo salę wyżej remontujemy".
Ten klasyk tu pasuje:
Mylo, zgadzam się z Tobą. Ta instalacja jest poruszająca, pouczająca i kontrowersyjna w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Poza tym to jest sztuka, a więc twór, niebezpośrednio tworzony z chęci zysku.
To był główny cel "artysty"...
Kiedy zaczniesz argumentować do rzeczy, a nie do osoby - możemy o czymś podyskutować.
Podobno o gustach się nie dyskutuje...
Widzę że brak Ci jakiejś porządnej dyskusji-przyznaj się, tęsknisz za "rozmowami" z
mefistofelesem specjalnie dla Ciebie od pani Millie Brown:
Mogę prosić o interpretacje tej "głębi"...
Ja być stary, niedouczony, źle wychowany i nierozumieć co sztuka do mnie blabla...