Gdy tak teraz na niego patrzę - to dawniej byłem chyba mniej tolerancyjny niż dziś
Ale trzeba mieć na uwadze, że dopiero co zetknąłem się z rozmaitymi teoriami które były dla mnie absurdalne - i byłem w czymś w rodzaju szoku 
Skoro już mowa o szoku, to miałem podobnie, ale w drugą stronę, ale o tym za chwilę.
Zanim się zarejestrowałem na forum, to niezbyt mnie interesowały paranormalne tematy. Albo o niektórych nie miałem w ogóle pojęcia (np OOBE), albo jeśli chodzi np o UFO, to gdyby mnie zapytać czy wierzę, odpowiedziałbym coś w stylu "może tak, może nie".
Jednak pewnego dnia, gdy z nudów przeczesywałem youtube, obrałem przypadkowy kurs na filmiki z UFO. Nie miałem żadnego doświadczenia w rozpoznawaniu tzw fejków, więc byłem mocno wstrząśnięty (przyjmując, że wszystko co widzę, to muszą być kosmici). Nagle znalazłem drzwi do zupełnie innego świata, w którym dotychczas żyłem. Tak mi się przynajmniej wtedy wydawało. I to właśnie tematyka UFO mnie tutaj sprowadziła. Natomiast krótko po rejestracji na tym forum, szybko zalała mnie kolejna fala szokujących "faktów". Zeitgeist (głównie dotyczący WTC), OOBE, 2012, Anunnaki, Jaszczury, itp, itd. To był dopiero szok. Doznania Aquili przy tym, to nawet nie ukłucie

Oczywiście w miarę zgłębiania się w forumowe dyskusje, zaczynałem czuć, że zbyt gładko otworzyłem te znalezione drzwi prowadzące rzekomo do innego świata. Kolejne argumenty sceptyków (szczególnie takich dwóch

), kolejne zadane przez nich pytania, odsłaniające słabe strony różnych teorii, pozostawione bez odpowiedzi. Pamiętam, że miałem wtedy jeszcze taki etap, że chciałem, aby ktoś dopiekł tym wszystkim Mariushom, Aquilom, itd, ale... nic takiego się nie chciało wydarzyć. I tak stopniowo, krok po kroku wycofywałem się na stronę sceptyków.
I choć moje pierwsze posty były naiwne, mało rozgarnięte (nawet bez polskich znaków - domena użytkowników, którzy przez erą gadu-gadu zaliczyli erę irca

), to jednak zawsze mnie cieszyło, że został taki ślad po mnie. Traktowałem to jako atut, nawet broń, przeciwko popularnym niegdyś argumentom, że sceptycy mają zamknięte umysły, nie dopuszczają do siebie innych wersji, niż oficjalna, itd. Wierzyłem (lub byłem zdolny uwierzyć) w prawie wszystko "para", co się dało, a jedyną rzeczą, która to zmieniła, była siła argumentów i logiczne myślenie. Jedyne co mi zostało, to małe marzenie, że może kiedyś pojawi się coś nie pasującego do szarego świata sceptyków. Coś paranormalnego