Jeżeli Polska ma być jedynie "województwem Europy" a nie suwerennym krajem (o ile już tak nie jest), krajem w którym przejawy patriotyczne są tępione no to bez względu na to ile bym zarabiał to zawsze by mnie to denerwowało.
Podobnie było z Francją, która dzisiaj jest jednym, spójnym krajem, ale składa się z dość odrębnych regionów (różnią się chociażby językiem). Mimo to, nikt nie jest dyskryminowany za to, że np. pochodzi z Bretanii lub Langwedocji. Ludzie "czują" swoją przynależność do danego regionu, jego tradycję i wiedzą, że to jest dla nich ważne. Z drugiej strony, czują się też Francuzami. To samo czeka IMHO całą Europę i jest to naturalny i samoistny proces.
Czy Ty wiesz co piszesz? Akurat Francja to nie najlepszy przykład - to kraj gdzie Francuz ma mniej praw i możliwości niż ludność że tak powiem napływowa za to raźno się rozmnażająca. Z resztą to nie tylko Francja - mam nadzieję, że my do takich standardów dążyć jednak nie będziemy ....
Wdług mnie pasował do działu cuda świata/ciekawostki bo Polska to jest taka cudowna kraina z pogranicza fantastyki właśnie. Pełna absurdów i fikcyjnych rozwiązań rodem z kreskówek :DA co się jeszcze tyczy tego cudownego życia w naszym kraju, to dodam takie drobne podsumowanie. Już pomińmy problem minimalnych pensji krajowych, bo to jest odrębny temat, ale weźmy za przykład osobę, która ma fachową wiedzę, kilka lat doświadczenia i jest w tak zwanej średniej społeczeństwa zmierzającej do zamożności - ale z dolnej granicy.Czyli powiedzmy 3 200 zł "Na rękę" (czyli 4500 zł brutto).Taka osoba, żeby osiągnąć tego typu zarobki musiała z rodzinnego miasta wyemigrować do jednego z większych miast w Polsce. Takich miejsc do rozwoju osobistego i zarabiania można policzyć na palcach.Na dzień dobry oddaliśmy Państwu Polskiemu 1300 zł naszych ciężko zdobytych pieniędzy. W zamian mamy drogi, opiekę medyczną, i świetlaną przyszłość na emeryturze, nowoczesne szkoły i przedszkola oraz dostęp do jednej z lepszych telewizji publicznych na świecie :)Okej. Ale wróćmy do tematu.Skoro wyjechaliśmy z rodzinnego miasta, to wypadałoby gdzieś mieszkać. Wynajmujemy więc mieszkanie i jeśli nam się poszczęściło, to zdołaliśmy za 1200 zł wynająć niewyremontowaną kawalerkę gdzieś w niedalekiej odległości do centrum (nie musimy poświęcać całego dnia na dojazdy), okolica nie należy do najlepszych, ale od dwóch lat nikogo tu nie zabito, więc można mieszkać, a i do pracy mamy w miarę blisko. Do tego dopłacamy za rachunki. Jesteśmy oszczędni więc 300 zł nam wystarcza (włączamy w to już telefon, internet, jakąś tańszą telewizję oraz media z mieszkania).Fajnie. To z naszej 3 200 zł pensji zostaje nam 1700zł Niby sporo. Ale wypada też zatankować oraz odłożyć chociaż na OC. Powiedzmy 60zł/mc plus 300 zł za benzynę, jakieś naprawy bo w końcu auto swoje ma. No 400 zł/mc.Jedzenie, na jedną osobę jakieś normalne jedzenie w granicach 700 zł.Załóżmy, że nie palimy papierosów i nie imprezujemy za często.z naszego 1700 zł zostało 600 zł.No ale wypada się w coś ubrać. Powiedzmy, że nie kupujemy ekskluzywnych ciuchów, nie mamy sterty obuwia i nie musimy być ciągle na topie, po prostu cenimy sobie schludny wygląd i raz na 3 miesiące dokupujemy coś do szafy z marketowych sieciówek. wydajemy na ten cel jakieś 100 zł / mc.Do tego chemia, kosmetyki i inne tego typu sprawy. Na jedną osobę starcza to na dłużej, ale zawsze w miesiącu trzeba coś kupić żeby nie zapuścić siebie i mieszkania - 50 zł.Po obliczeniu podstawowych naszych potrzeb, gdzie ani nie pławimy się w luksusach, ani nie żyjemy w nędzy na śmieciowym i monotonnym żarciu (codziennie starcza nam na świeże bułki lub inne pieczywo, zbilansowane i różnorodne obiady, parę razy w miesiącu jedzenie na mieście czy jakąś pizzę do filmu ze znajomymi, jakieś owoce, warzywa, soki, słodycze itp) oraz nie musimy mieszkać z 4-ma studentami w mieszkaniu, mamy w kieszeni 450 zł.Te 450 zł zostaje nam na rozrywki, jakiś czynny sport czy "dorobienie się", odłożenie na wakacje po ciężkim roku pracy, lub doszkalanie umiejętności.dodajmy niektóre ceny, aby uzmysłowić co za tą nietuzinkową sumę wolną możemy mieć:- bilet do kina ok 25-30zł,- miesięczny karnet na basen/siłownię/jogę/judo/karate itp około 150zł,- wakacje 10dniowe dla jednej osoby (w pokoju dwu osobowym) około 1500-2000zł,- piwo w pubie - 10zł- opera - 100zł-wypad do restauracji - 150zł- książka - 40zł- płyta z muzyką - 70zł- gra komputerowa - od 80 - 250zł (już nie mów, że chcesz kolekcjonerską wersję)- szkolenie umiejętności różnie od 400zł do 5000 zł w zależności od kursu. Powiedzmy, że czesne to 400zł.itp.Warto dodać, że jesteśmy elitą. Tyle co my zarabiamy, to chciałby zarabiać każdy a niewielu może nawet marzyć o takich zarobkach jak my. Jesteśmy w elicie. Jesteśmy lekarzami po szkołach, a jeszcze bez specjalizacji, programistami z hmm 2 letnim doświadczeniem średniej klasy, dobrymi przedstawicielami w średniej firmie, menadżerami, czy rozkręcamy firmę która o dziwo w miarę dobrze działa itp.Wybaczcie, ale jeśli dla kogoś taki obraz średniej klasy, zmierzającej do zamożności to nie obraz tego, w jak wielkim ubóstwie jest kraj, to ma na prawdę problemy z samodzielnym i racjonalnym myśleniem.//dla rozwiania pewnych, mogących pojawić się niejasności: mamy około 30 lat, nie uśmiecha nam się już imprezowanie co 2-gi dzień na gąsienicy z ludźmi ze studiów, po dość odpowiedzialnej pracy chcemy odpocząć, lub w spokoju i bez skrępowania zaprosić dziewczynę/chłopaka na noc do domu.Nie przekarmiamy się, a sprawy żywieniowe na jedną osobę wychodzą sumarycznie drożej, niż zakupy robione na osoby dwie podzielone potem na połowę.
no to jeden z piękniejszych postów jakie czytałam
![:)](https://www.paranormalne.pl/public/style_emoticons/default/smile2.gif)
czysta prawda!
A co demografii i przyrostu - ja zaszalałam mam dwoje dzieci. Jestem z nimi sama.
Mam do dyspozycji oszałamiającą niektórych kwotę miesięcznie czyli całe 2900 netto. Na jakikolwiek zasiłek czy pomoc jestem za bogata.
Dofinansowanie do wyprawki szkolnej? W życiu! mam jednak więcej niż 354 zety na łba.
Zdrowie? Płacę radośnie co miesiąc - czas oczekiwania dla dziecka na wizytę u specjalisty - 4 miesiące! Git - dzieciak chory idę prywatnie - 160 pln, jeden lek wziewny 89 zeta na miesiąc a to tylko jeden ...
Bezpłatne szkolnictwo? Jasne! Oczywiście, że tak! Poza tym, że trzeba wyprawić - jedna sztuka to minimum 500 zeta - więc wakacje nasze wyglądają tak: w lipcu jedna wyprawka a w sierpniu druga a co! Młodsze ma książki po starszym? No skąd - co roku nowe wydanie, ćwiczenia i tak zużyte - cóż kupujemy nowe. Oprócz tego co chwila nowy blok, zeszyt, klej, krepina i co tam jeszcze. AA!! Na świetlicę też trzeba zanieść wyprawkę bo dzieci się nudzą a szkoła nie kupuje bo nie ma za co ... Strasznie jestem głupia i rozrzutna bo pozwalam dzieciakom jeździć ze szkołą do kina czy gdzie tam - co miesiąc każde po ok 50 zeta na te fanaberie. Akcja bezpłatny basen - super! gmina finansuje basen dla dzieci - ale, ale! dojazdu już nie - dwa razy w tygodniu wynajęcie autokaru - ok 60 zeta od sztuki.
Itd - można wymieniać cuda bezpłatności w nieskończoność. A jeszcze mam takiego fioła - co się spotka ani chybi z potępieniem - lubię dać dzieciakom owoca, warzywo czy też jogurt - i to niezależnie od pory roku!
Może by tak zakasać rękawy jak radzicie i dorobić zamiast narzekać? Pewnie! zostawię 6 latka i 8 latka w nocy samych w domu i pobiegnę dorobić w nocnym barze ...
Prąd drożeje, gaz drożeje, o paliwie nie wspomnę ... Choć w sumie mogłabym pewnie zrezygnować z samochodu (paliwo, OC) i budzić dzieciaki o 5 żeby piechtą do roboty dotrzeć tylko co z tego? Będą pod szkołą stały? świetlica od 7.30 ...
Na prawdę radzę się czasem zastanowić co się pisze bo ocenić kogoś jest łatwo i oskarżyć o lenistwo czy też marudny sposób bycia.
Jak słucham od koleżanek, że ja to mam dobrze to mi się włosy jeżą! Ale cóż bywa i tak, że jedno pracuje za 1500 i też jakoś muszą żyć ...
Faktycznie cudowna kraina ....