Skocz do zawartości


Zdjęcie

Rotmistrz Witold Pilecki (1901–1948)


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
23 odpowiedzi w tym temacie

#1

D.B. Cooper.
  • Postów: 1179
  • Tematów: 108
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Rotmistrz Witold Pilecki

dqj0rc.jpg
 

 

Witold Pilecki ps. „Witold”, „Druh” . Nazwiska konspiracyjne „Roman Jezierski”, „Tomasz Serafiński”, „Leon Bryjak”, „Jan Uznański”, „Witold Smoliński”; kryptonim T-IV (ur. 13 maja 1901 w Ołońcu, Rosja, stracony 25 maja 1948 w Warszawie) – rotmistrz kawalerii Wojska Polskiego, współzałożyciel Tajnej Armii Polskiej, żołnierz Armii Krajowej, więzień i organizator ruchu oporu w Auschwitz-Birkenau. Oskarżony i skazany przez władze komunistyczne Polski Ludowej na karę śmierci, stracony w 1948. Oskarżenie anulowano w 1990. Kawaler Orderu Orła Białego. Autor pierwszych na świecie raportów o Holokauście, tzw. Raportów Pileckiego...

"Służbę Polsce rozpoczął w czasie wojny z bolszewikami 1920 r. Walczył podczas kampanii wrześniowej 1939 r., a następnie w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego.
W 1940 r., wykonując misję zleconą przez dowództwo ZWZ, dobrowolnie poddał się aresztowaniu i wywózce do KL Auschwitz, by tam zdobyć informacje o obozie oraz zorganizować konspirację niepodległościową. Na skutek zagrożenia dekonspiracją podjął decyzję o ucieczce, którą udało mu się szczęśliwie przeprowadzić.
W 1944 r. walczył w Powstaniu Warszawskim w Zgrupowaniu Chrobry II. Od 1945 r. – w II Korpusie Wojska Polskiego we Włoszech, skąd decyzją gen. Władysława Andersa powrócił do komunistycznej Polski, by odtworzyć rozbite po działaniach wojennych struktury wywiadowcze, działające dla Rządu Rzeczpospolitej na Obczyźnie.
Aresztowany w maju 1947 r., został osadzony w Areszcie Śledczym przy ul. Rakowieckiej w Warszawie i poddany okrutnemu śledztwu. Pomimo tortur do końca zachował bohaterską – żołnierską postawę. Pozostał wierny dewizie: Bóg, Honor, Ojczyzna.

15h27mv.jpg
Zdjęcia zrobione po aresztowaniu w warszawskim więzieniu mokotowskim (1947)

Rotmistrz Witold Pilecki po wysłuchaniu wyroku orzekającego karę śmierci:
"Starałem się tak żyć, abym w godzinie śmierci mógł się raczej cieszyć niż lękać".
"Znalazłem w sobie radość wynikającą ze świadomości, że chcę walczyć".

2a793et.jpg
Witold Pilecki w trakcie procesu

2vtnkeg.jpg
Ława oskarżonych w procesie Witolda Pileckiego (marzec 1948)

Proces "grupy Pileckiego" trwał od 3 do 15 marca 1948 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie, któremu przewodniczył ppłk Jan Hryckowian, a oskarżał prokurator mjr Czesław Łapiński. Rotmistrz Witold Pilecki oskarżony został m.in. o prowadzenie wywiadu na rzecz obcego mocarstwa oraz działania mające na celu organizowanie zbrojnego podziemia. Oskarżyciel żądał dla Pileckiego kary śmierci i taki też wyrok wydał skład sądzący, uzasadniając go popełnieniem przez oskarżonego "najcięższej zbrodni zdrady stanu i Narodu". Prośba o łaskę, skierowana przez żonę Marię do Bolesława Bieruta i Józefa Cyrankiewicza (współwięźnia "Witolda" z Oświęcimia) pozostała bez odpowiedzi. Wyrok wykonano 25 maja 1948 r. przez rozstrzelanie w więzieniu mokotowskim. Ciała nie wydano rodzinie i nie wiadomo, gdzie Pilecki został pochowany. Symboliczny grób znajduje się na cmentarzu w Ostrowi Mazowieckiej.

fxyte1.jpg
Symboliczny grób Witolda Pileckiego

Przed II wojną światową Witold Pilecki nowatorsko gospodarzył w rodzinnym majątku w Sukurczach. Organizował pomoc społeczną, kółka rolnicze i kursy przysposobienia wojskowego. Założył rodzinę. Rozwijał zdolności artystyczne: rysował, malował, pisał wiersze.

"Przez lata nasza rodzina żyła w poczuciu wielkiej krzywdy i napiętnowania, gdyż nie tylko odebrano nam ojca, ale jednocześnie pamięć o nim zasnuto trującymi oparami zarzutów o zdradę. Ciążyło to nam wielce i długo. Bardzo trudno było tę atmosferę rozrzedzić, bo opór komunistycznych instytucji oraz stojących za nimi osób był ogromny. Jeszcze w III Rzeczypospolitej opór ancien regime nie pozwalał na prawne przekreślenie zbrodni sądowej popełnionej w latach bierutowskich na rotmistrzu Pileckim i jego towarzyszach. Tylko antykomunistycznie zaangażowani działacze opozycyjni podtrzymywali prawdę o Rotmistrzu i jego męstwie".

Do roku 1989 wszelkie informacje o dokonaniach i losie Witolda Pileckiego podlegały w PRL ścisłej cenzurze.
Rehabilitacja rtm. Witolda Pileckiego przez Izbę Wojskową Sądu Najwyższego nastąpiła dopiero 1 października 1990 roku. W styczniu 1993 roku morderstwo sądowe na Witoldzie Pileckim posłużyło jako jeden z trzech przykładów w liście otwartym kombatantów i historyków "O sprawiedliwość i prawdę," domagającym się wymierzenia sprawiedliwości żyjącym jeszcze zbrodniarzom stalinowskim w Polsce.

Rotmistrz Witold Pilecki nie "wyszedł" przez komin krematorium w Auschwitz, nie zginął w Powstaniu Warszawskim. Zginął za wolną Polskę z rąk polskich komunistów, a zwłoki jego pogrzebano gdzieś na wysypisku śmieci. Tam prochy bohatera pozostają NN - nieznane i nierozpoznane..."

Śmierć Rotmistrza Pileckiego Teatr Telewizji (cały film)



Utwór o Witoldzie Pileckim. "Tadek Firma Solo - Rotmistrz Witold Pilecki"



Tekst piosenki:
 

 

Nikt nie zrobił tego co ten polski żołnierz
Dlatego całemu światu trzeba go przypomnieć
On tysiąc dni kieruje konspiracją w piekle
Aż zadrwi z diabła i z raportem ucieknie

Czemu mnie o tobie w szkole nie uczyli
Ktoś bardzo nie chcę by w tym kraju ludzie dumni byli
Czas byśmy wreszcie grzech niewiedzy zmyli
To my młodzi Polacy przed tobą czoła chylimy
Twoje życie chłam zadaję tym co z Polski pragną szydzić
Wrogowie narodu innym chcą Polskę obrzydzić
Ty poszedłeś sam do Auschwitz gdy świat milczał obojętne
My Rotmistrza pamiętajmy a niech cały świat się wstydzi
Ty stworzyłeś ruch oporu tam gdzie śmierć jak okruch chleba
Dla ciebie najważniejsza była pomoc dla człowieka
W twoich raportach nie ma śladu nienawiści
Nie chęć zemsty była w tobie tylko miłość do ojczyzny
Gdy pojmali ciebie zdrajcy piszesz wierszowany list
Mówisz że przy ich torturach Oświęcim to było nic
I chodź wiesz że możesz zginąć lub za kraj w celi gnić
Wolisz tak utracić Polskę niż z tą raną w sercu żyć

To imię i nazwisko winno znać każde dziecko
Przypomnijmy o Rotmistrzu trzeba dać świadectwo
Czy widzieliście ten proces tą intrygę zdradziecką
Przypomnijmy o Rotmistrzu trzeba dać świadectwo
On ośmieszy hitlerowców brawurową swą ucieczką
Przypomnijmy o Rotmistrzu trzeba dać świadectwo
Za Polskę walczył z armią bolszewicką i niemiecką
Przypomnijmy o Rotmistrzu trzeba dać świadectwo

Kiedy ranne wstają zorze gdy świadomość sen przenika
Myślę o przeszłości i o tym co z niej wynika
Dzisiaj media i elity polityczne niby polskie
Dokładają ciągle starań żeby zakłamać historie
On swym sercem i czynami zasłużył na wieczną glorie
On poświęcił się i walczył nigdy nie chciał nic dla siebie
On by raport z Oświęcimia wiarygodny przynieść
Poszedł prosto na łapankę by dać pojmać się i wywieźć
Po ucieczce w powstaniu walczącym w warszawie służy
Później niewola i Włochy lecz on i tak pragnie wrócić
Co dzień haniebny teatrzyk zamęczony, rozstrzelany
Jak inni bohaterowie na śmietniku pogrzebany
Gdzie postawić mu nagrobek pyta ludzi grupa wąska
Tym pomnikiem dla Rotmistrza winna dziś być cała Polska
On stał wyprostowany przed tymi co na kolanach
Potrójny wyrok śmierci nie dał rady go złamać
O świcie ostatnia droga pusta się zamyka cela
Kat na usługach zdrajców do bohatera strzela
W miejscu rodzinnego domu pozostała gładka ziemia
Po cichu jego zwłoki wywozili z więzienia
Zmienili bieg strumienia powycinali drzewa
Czemu żaden celebryta o nim nie zaśpiewa
Teraz rzecz która się laikom wyda nie do wiary
Jego kaci w wolnej Polsce uniknęli kary

Za Polskę walczył z armią bolszewicką i niemiecką
Przypomnijmy o Rotmistrzu trzeba dać świadectwo
On ośmieszył hitlerowców brawurową swą ucieczką
Przypomnijmy o Rotmistrzu trzeba dać świadectwo
Czy widzieliście ten proces tą intrygę zdradziecką
Przypomnijmy o Rotmistrzu trzeba dać świadectwo
To imię i nazwisko winno znać każde dziecko
Przypomnijmy o Rotmistrzu trzeba dać świadectwo


GLORIA VICTIS !!!

Biogram

Akcja: "Przypomnijmy o Rotmistrzu"

żródła:
- wiki
- podziemiezbrojne


Użytkownik Kronikarz Przedwiecznych edytował ten post 08.02.2015 - 13:51

  • 25



#2 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

*
Popularny

Znalazłem w sobie radość wynikającą ze świadomości, że chcę walczyć



Tego brakuje w dzisiejszym społeczeństwie. Może mamy inne czasy, nie musimy sięgać za broń, ale walczyć słowem też ciężko :<
  • 6

#3

Lidiana.
  • Postów: 85
  • Tematów: 14
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 2
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Zginął za wolną Polskę z rąk polskich komunistów, a zwłoki jego pogrzebano gdzieś na wysypisku śmieci.


Ja nie rozumiem po prostu jak polak polakowi taki los może zgotować...
  • 2

#4 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

*
Popularny

Organizował pomoc społeczną, kółka rolnicze i kursy przysposobienia wojskowego. Założył rodzinę. Rozwijał zdolności artystyczne: rysował,http://www.paranormalne.pl/index.php?app=forums&module=post&section=post&do=reply_post&f=291&t=33079 malował, pisał wiersze.



A do tego udało mu się uciec z obozu Auschwitz . Więcej informacji na temat Rochmistrza można znaleźć na stronach IPN. Wszystko jest bardzo ładnie pokazane, w sumie to nie wiedziałam, że mamy takie strony, i IPN słyszałam tylko z telewizji tak właściwie..

Oświęcim

Oświęcim


Dołączona grafika

http://www.youtube.com/watch?v=wONqrVnmFyw

Bardzo ciekawa strona, można tam znaleźć akta sprawy zamknięcia Pileckiego w więzieniu. Oryginały zeskanowane
w bardzo dobrym stanie, podaje link bo materiałów jest bardzo dużo IPN Archiwum, lektura na zimowe wieczory dla tych co lubią przeczesywać archiwa :-).

Dołączona grafika Dołączona grafika

Użytkownik mroova edytował ten post 08.01.2013 - 19:05

  • 6

#5

Dexter.
  • Postów: 306
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To jest człowiek czynu! II RP miała takich wspaniałych obywateli... Nie mówię, że wszyscy, bo wtedy też było pełno idiotów. Czy to komunizm zrobił z Polaków zburaczałych chamów? W międzywojniu wartości coś znaczyły, teraz tańce z gwiazdami są wyznacznikiem, hmm wszystkiego.

A może za bardzo uogólniam...?

Użytkownik Dexter edytował ten post 08.01.2013 - 22:34

  • 2



#6

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Przesłanie mojego ojca.

Z Zofią Pilecką-Optułowicz, córką rotmistrza Witolda Pileckiego,
rozmawia Bogusław Rąpała.


Gdy rozpoczęła się druga wojna światowa, rotmistrz Witold Pilecki został
zmobilizowany, miała Pani kilka lat. Jakie jest Pani najwcześniejsze
wspomnienie z dzieciństwa związane z Ojcem?
- Jest to okres, który zamyka się w okresie od 1933 r. do 1939 r., kiedy to
Ojciec żegnał nas, idąc na tę straszliwą wojnę. Miałam wtedy sześć lat.
Mieszkaliśmy w majątku Sukurcze koło Lidy. Wspominam ten czas jako cudowne lata
mojego dzieciństwa. Ojciec uczył mnie kochać i szanować przyrodę. Mawiał, że
wszystko, co w niej żyje, nawet najmniejsze stworzonko, ma swój sens istnienia.
Porównywał przyrodę do łańcuszka, który nosiłam na szyi. Tłumaczył mi: "Jeśli
rozerwiesz jedno ogniwko, to nie będzie mógł prawidłowo funkcjonować. Tak samo
jest z przyrodą". Pamiętam nasze spacery po pięknych łąkach, gdzie nie można
było zgnieść bucikiem nawet biedronki. Poprzez zabawę uczył nas odwagi,
posłuszeństwa, umiejętności radzenia sobie w każdej sytuacji na miarę naszych
lat. Ale nade wszystko wpajał nam poszanowanie dla prawdy.


Jak to robił?
- Nawet gdy zrobiliśmy coś, za co mogliśmy zostać skarceni przez naszego Ojca,
nie mogliśmy go okłamać. Trzeba było mieć odwagę przyznać się do tego, co się
zrobiło źle. Dbał również o naszą tężyznę fizyczną. Uczył nas hartu ducha i
ciała, ponieważ uważał, że tylko wtedy będziemy mogli przeżyć nawet najgorsze
doświadczenia. Strugał patyczki, które następnie nosiliśmy z tyłu pleców pod
łokciami, aby mieć ładną sylwetkę. Pamiętam też jego klacz – nazywała się Bajka.
Ojciec pięknie malował. Jego obrazy zdobiły ściany naszego dworku. Szczególnie
dobrze zapamiętałam duży obraz Matki Bożej Karmiącej (sam go tak nazwał) wiszący
u wezgłowia łoża małżeńskiego moich rodziców, namalowany w kolorach
biało-niebieskich, oraz obrazy św. Antoniego i Matki Bożej Nieustającej Pomocy,
które do tej pory znajdują się w kościele w Krupie na Białorusi, obok naszego
byłego majątku w Sukurczach. Z perspektywy czasu sądzę, że Ojciec czuł, że jego
okres kontaktu z dziećmi się kończy. Dlatego chciał nas jak najwięcej nauczyć.
To wszystko skończyło się nagle, najpierw w 1939 r., kiedy Ojciec poszedł do
wojska, a potem w 1940 r., kiedy musieliśmy wyjechać z Sukurcz, uciekając przed
wywózką na Sybir. Nie było Taty i nastały ciężkie czasy.

Mieliście jakiś kontakt z Ojcem?
- Głównie listowny. W listach przekazywał troskę o nasze dalsze wychowanie. Tych
listów zachowało się niewiele, ale dwa z nich zapamiętałam dobrze. Zawierały
rysunki oraz wiersze. Pierwszy został napisany w Auschwitz. Ojciec narysował dwa
krasnale – jeden miał czerwoną, a drugi niebieską czapeczkę. Ten z czerwoną
(symbolizował Sowietów) był na górze, a z niebieską na dole (ten z kolei
oznaczał Niemców). Nazwałam go potem listem proroczym. W drugim liście napisanym
przed Powstaniem Warszawskim Ojciec wyrażał troskę o mamę i swoją miłość do
niej. Wyraził ją w pięknym wierszu: "Mamusiu kochana, złota moja duszko, już
dzisiaj od rana bije me serduszko. Więc skoro na niebie świat począł się bielić,
ja lecę do ciebie, by cię rozweselić. By cię rozweselić i szepnąć na uszko to
słowo od siebie, że moje serduszko należy do ciebie".
A do nas Ojciec tak pisał o mamie: "Gdy zasłabnie, no to przecie drugiej takiej
nie znajdziecie". Moja mama prawie dorównywała w dzielności swojemu mężowi. Gdy
zostaliśmy sami, ona – tak jak mówiła – wzięła nas "w zęby" i mimo wielu
niebezpieczeństw przedostała się przez zieloną granicę na tereny okupowane przez
Niemców, gdzie żyła nasza babcia.

Zastanawia się Pani czasem nad tym, jak udało się Pani Ojcu przetrwać
obóz koncentracyjny w Auschwitz, gdzie dostał się z własnej woli, aby
przekazywać informacje o tym, co się tam dzieje, pomagać innym
współwięźniom przez podnoszenie ich na duchu?
- Cały czas twierdzę i mam to przekonanie, że mój Ojciec był posłany przez Boga.
Nie ma drugiego człowieka, który dokonałby takich rzeczy w ciągu tak krótkiego
życia. To byłoby niemożliwe bez Bożej pomocy. On miał zadanie, które wykonał w
stu procentach. A ostatni meldunek złożył właśnie Temu, który go posłał. Ja tak
to właśnie rozumiem.

Skąd w rotmistrzu Pileckim takie umiłowanie Ojczyzny?
- Odpowiadając na to pytanie, trzeba wrócić do czasów dzieciństwa mojego Ojca.
Urodził się w Ołońcu na terenie Rosji, gdzie jego ojciec dostał pracę jako
leśnik, i tam ożenił się z Ludwiką Osiecimską. Mieli czworo dzieci: Marię,
Witolda, Wandę i Jerzego. Moja babcia była wspaniałym człowiekiem i wielką
patriotką. Aby uchronić swoje dzieci przed wynarodowieniem, uczyła je języka
polskiego, troszczyła się o to, żeby miały właściwy akcent oraz zapoznawała z
polską sztuką i literaturą, pokazując im obrazy Grottgera oraz czytając
"Trylogię" Henryka Sienkiewicza. To dlatego Ojciec całe fragmenty "Trylogii"
potrafił cytować z pamięci. W czasie spotkań rodzinnych przekazywane były
wiadomości na temat historii i rodziny. To właśnie matka uczyniła swojego syna
Witolda wielkim patriotą, wpoiła mu miłość do Boga i Ojczyzny, przekazując ideę
walki o niepodległość Polski.

W jaki sposób przejawiał się katolicyzm Pani Ojca?
- Wiara w Boga dała mu siłę do przetrwania. Uczył nas jej od dzieciństwa. Każdy
dzień zaczynał się od modlitwy, potem dopiero było mycie i mogliśmy złożyć
raport: "Tatusiu, czekamy na śniadanie". Modlitwą mogę też nazwać nasze
przechadzki po Sukurczach. Ojciec pisał w swoim poemacie poświęconym opisowi
rodzinnego majątku, że nawet przybysz, który zabłądził, zachwycał się pięknem
tego zakątka. W tej przyrodzie widział Boga.
Wszystko na to wskazuje, że rotmistrz – bohater II wojny światowej,
uczestnik Powstania Warszawskiego i oficer 2. Korpusu gen. Andersa
– został aresztowany w wyniku denuncjacji agenta UB.

Jak Pani zapamiętała tamten czas?
- Dokładnie pamiętam dzień jego aresztowania – 8 maja 1947 roku. Było to święto
św. Stanisława i imieniny naszego wujka, który był razem z nami w Ostrowi
Mazowieckiej. Ojciec zawsze przyjeżdżał z tej okazji, niekoniecznie w dzień
samych imienin, ale wtedy kiedy mógł, najczęściej między sobotą a niedzielą. 12
maja Ojciec był oczekiwany przez nas, ponieważ był to dzień urodzin i imienin
mojej mamy. On, starszy o pięć lat od mojej mamy, obchodził urodziny dzień
później. W związku z tym wszyscy czekaliśmy na niego i byliśmy pewni, że
przyjedzie. Gdzieś około północy zmorzył mnie sen. Obudziło mnie dwukrotne
stuknięcie w szybę. Zerwałam się, krzyknęłam do mamy: "Mamo, Tata!", i
podbiegłam do okna. Otworzyłam je, ale tam nie było nikogo. Po paru dniach
dowiedziałam się, że Ojciec został aresztowany i znajduje się w więzieniu na
ulicy Rakowieckiej.

Kilka dni później, 14 maja, napisał wierszem list do nadzorującego
śledztwo Józefa Różańskiego, w którym zadeklarował: "Bo choćby mi przyszło
postradać me życie – Tak wolę – niż żyć, a mieć w sercu ranę
"…

- Napisał w nim również: "Sumą kar wszystkich mnie proszę karać". On ochraniał
tych wszystkich, którzy zostali w tym procesie zatrzymani. To człowiek
niebywały. Kochał życie, ludzi i przyrodę. Niesamowicie wrażliwy, a zarazem
konsekwentny w działaniu. Świadczy o tym chociażby to, że gdy z ramienia Tajnej
Armii Polskiej znalazł się w Auschwitz, potrafił utworzyć Tajną Organizację
Wojskową, przekształconą później w Związek Organizacji Wojskowej, po to, aby
jeszcze bardziej zjednoczyć różne opcje polityczne. Udało mu się to jak nikomu
innemu. Jak to musiało być trudne, możemy sami ocenić dzisiaj, gdy jesteśmy tak
bardzo podzieleni i skłóceni. Wtedy, w obliczu śmierci, też były różne ambicje
wojskowych. Zresztą sam zanotował w swoim raporcie, że dokonał tego, czego być
może nie potrafiłby dokonać na wolności – zjednoczył wszystkie siły polityczne.
Po dwóch latach i siedmiu miesiącach pobytu w Auschwitz zorganizował ucieczkę.
Słano za nim listy gończe. W krakowskim okręgu Armii Krajowej nie chciano z nim
podjąć współpracy, ponieważ nie wierzono mu i jego dwóm towarzyszom ucieczki,
podejrzewając, że są szpiegami. Aprzecież Ojcu chodziło o to, aby jak
najszybciej doprowadzić do odbicia obozu przez siły alianckie, na co jednak nie
było żadnych realnych widoków. Następnie wziął udział w Powstaniu Warszawskim.
Następnie trafił do obozów Lamsdorf i Murnau. Potem zgłosił się do 2. Korpusu
Polskiego gen. Władysława Andersa, gdzie został skierowany do pracy wywiadowczej
na terenie Polski. W końcu nadeszła jego ostatnia droga krzyżowa i śmierć na
Rakowieckiej…

Podczas jednego z widzeń w więzieniu rotmistrz Pilecki powiedział do
swojej żony: "Oświęcim to była igraszka". Co jeszcze mówił w czasie tych
ostatnich krótkich spotkań?
- Rozprawy toczyły się do 16 marca 1948 roku. Ojciec był wtedy wrakiem
człowieka. Miał połamane obojczyki, nie mógł utrzymać głowy w pionie.
Zamordowano go bardzo szybko, bo już 25 maja. Pewnie bano się, żeby nie uciekł.
Inni czekali na egzekucję dłużej. Byłam za mała, żeby móc chodzić na jego
rozprawy. Zresztą tylko w nielicznych rozprawach sądowych mogli brać udział
członkowie rodzin. Na jednym z ostatnich posiedzeń, gdy już było wiadomo, że
zginie, Ojciec dał mamie mały metalowy grzebyk i powiedział, żeby koniecznie
kupiła książkę Tomasza á Kempis "O naśladowaniu Chrystusa". Chciał, żeby mama
codziennie czytała nam fragmenty tej cudownej książeczki. "To ci da siłę" –
powiedział do niej. Bardzo sobie cenię tę książeczkę i przez cały czas ją
czytam. Jest to także testament dla mnie.

Pani mama została poinformowana o wykonaniu wyroku?
- Protokół wykonania wyroku przeczytałam dopiero w 1989 r., gdy przeglądałam
dokumenty z procesu w prokuraturze wojskowej. Mama do końca wierzyła, że Ojciec
żyje, że jest gdzieś na Syberii.

Czy został jakiś ślad po dworze w Sukurczach, miejscu Pani szczęśliwego
dzieciństwa?
- Niedawno dostałam telefon od człowieka, który udał się do miejsca na
Białorusi, gdzie dawniej były Sukurcze. Teraz nie ma tam nic, nawet jednego
kamienia, który kiedyś stanowił podstawę naszego dworku. Nie ma również śladu po
potężnych wiekowych lipach, które miały za zadanie chronić zabudowania przed
wiatrem ze wschodu.
Nie ginie za to pamięć o rotmistrzu Witoldzie Pileckim. Przybywa szkół
noszących jego imię. Tak realizuje się jego marzenie o sztafecie pokoleń.

Czego dziś młodzi mogą nauczyć się od Pani Ojca?
- Te szkoły traktuję jak własne dzieci. Dlatego tak bardzo o nie dbam. Dziś,
kiedy pojawia się słowo "patriotyzm", młodzież często nie ma pojęcia, co to
jest. Wtedy im tłumaczę, że patriotyzm nie oznacza obecnie walki z karabinem,
ale w ich przypadku solidną naukę, ażeby potem mogli dobrze pracować dla Polski,
a nie wyjeżdżać. Mówię im: "Polska musi pięknieć i bogacić się waszą mądrością".
To jest patriotyzm, który im przybliżam. Od mojego Ojca z pewnością można się
uczyć miłości do Boga i Ojczyzny – tych wartości, dla których się urodził, żył,
pracował, cierpiał oraz zginął. To jest jego przesłanie dla współczesnych.
Oprócz tego Ojciec zawsze podkreślał, że trzeba pamiętać o tych, którzy złożyli
w ofierze swoje młode życie, walcząc za Polskę i o jej godne miejsce w Europie.
To się teraz nie za bardzo udaje… Być może nie dokończył swojego dzieła tak,
jak by tego sobie życzył, ale nie pozwolił mu na to haniebny proces i wyrok
śmierci. I teraz do nas należy dokończenie jego dzieła, jakim jest odbudowanie
ducha Narodu Polskiego.
Dziękuję za rozmowę.

Za - Mój odnośnik
  • 3

#7 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

Czego dziś młodzi mogą nauczyć się od Pani Ojca?

- Te szkoły traktuję jak własne dzieci. Dlatego tak bardzo o nie dbam. Dziś,
kiedy pojawia się słowo "patriotyzm", młodzież często nie ma pojęcia, co to
jest. Wtedy im tłumaczę, że patriotyzm nie oznacza obecnie walki z karabinem,
ale w ich przypadku solidną naukę, ażeby potem mogli dobrze pracować dla Polski,
a nie wyjeżdżać. Mówię im: "Polska musi pięknieć i bogacić się waszą mądrością".
To jest patriotyzm, który im przybliżam. Od mojego Ojca z pewnością można się
uczyć miłości do Boga i Ojczyzny – tych wartości, dla których się urodził, żył,
pracował, cierpiał oraz zginął. To jest jego przesłanie dla współczesnych.
Oprócz tego Ojciec zawsze podkreślał, że trzeba pamiętać o tych, którzy złożyli
w ofierze swoje młode życie, walcząc za Polskę i o jej godne miejsce w Europie.
To się teraz nie za bardzo udaje… Być może nie dokończył swojego dzieła tak,
jak by tego sobie życzył, ale nie pozwolił mu na to haniebny proces i wyrok
śmierci. I teraz do nas należy dokończenie jego dzieła, jakim jest odbudowanie
ducha Narodu Polskiego.
.



Jak dla mnie w szkołach brakuję wywiadów, z takimi ludźmi.
Inaczej się czyta a inaczej słucha słowa mówionego. Zamiast zapraszać braci Mroczek
szkoły powinny organizować takie spotkania, nie wydaję mi się, żeby ludzi Ci chcieli
za to jakieś pieniążki. Starsze pokolenie umiera, pokolenie tych którzy walczyli za naszą wolność,
mówienia i pisana na tym forum. Zostało mało czasu...dla świadków tamtych wydarzeń.

Użytkownik mroova edytował ten post 10.01.2013 - 11:36

  • 2

#8

Kelt.
  • Postów: 147
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Wspaniała postać, wręcz nieskazitelna. Strach pomyśleć ilu takich bohaterów zostało bestialsko zamordowanych....

"Gdy pojmali ciebie zdrajcy piszesz wierszowany list
Mówisz że przy ich torturach Oświęcim to było nic"

Idealne podsumowanie działalności komunistów w Polsce, jeszcze większych bandytów niż hitlerowska zaraza.

@Lidiana Dla mnie jego oprawcy to nie byli Polacy ba, nie traktuję ich nawet jak ludzi, zwyrodnialcy którzy powinni skończyć pod ścianą.

PS: Mam nadzieję że modowie nie ukarzą mnie za to że krytykuję ideologię której propagowanie jest zabronione przez polskie prawo. To tak jakbym dostał warna za krytykowanie zabójców czy gwałcicieli. To by było przynajmniej dziwne...

Dołączona grafika

Dostaniesz, a socjotechnikę w stylu: "ojej, nie ukażecie mnie przecież za łamanie regulaminu, bo łamię go na pochybel mordercom" sobie daruj.

/mylo

  • 4

#9

Shay.

    Herszt Bandy

  • Postów: 356
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano



" Czemu mnie o Tobie w szkole nie uczyli?
Ktoś bardzo nie chce by w tym kraju ludzie dumni byli"
  • 1

#10

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Wspaniała postać, wręcz nieskazitelna. Strach pomyśleć ilu takich bohaterów zostało bestialsko zamordowanych....


A wiedz Kelt, że jeśli się pisze jak Ty " Strach pomyśleć ilu takich bohaterów zostało bestialsko zamordowanych...."
...i się na tym etapie zatrzymuje, to jest tak, jak gdyby się mało miało dopowiedzenia, albo obawiało czegoś, tylko czego?

Powstała społeczna inicjatywa „Zapal znicz pamięci” aby ludzi wyjątkowych wspominać i przypominać młodym dzisiaj, że to między innymi dla nich i za nich Oni swą krew przelali. Pozwolę sobie w tym temacie wspomnieć kogoś, kto dla mnie jest kimś mi b.bliski.


Irena Bronisława Bobowska urodziła się 3 września 1920 r. w Poznaniu. Ojciec Ireny, Teodor Bobowski był powstańcem wielkopolskim i uczestnikiem walk w latach 1918 – 1921 – jako porucznik w 57 pp. Po kampanii wrześniowej dostał się do sowieckiego obozu w Kozielsku. Został zamordowany w Katyniu.

Irena w dzieciństwie przeszła ostrą postać choroby Heinego – Medina, która spowodowała całkowity paraliż dolnych kończyn. Mimo, że był przykuta do wózka, nie poddała się losowi – uczęszczała do gimnazjum i Liceum im. Dąbrówki, zawsze pełna energii i radości życia angażowała się w działalność społeczną i harcerską. Wrażliwa i uzdolniona artystycznie próbowała swoich sił w poezji i malarstwie.

Z chwila wybuchu wojny przystąpiła do konspiracji, stała się inicjatorką i współredaktorem pisma „Pobudka”. Organu Poznańskiej Organizacji Zbrojne, połączonej w marcu 1940 r. z WOZZ. W mieszkaniu na Jeżycach nocami dokonywano nasłuchu radiowego, a spisane informacje przekazywano Irenie. Ona je opracowywała i przygotowywała do druku. Bywało, że zajmowała się również powielaniem, a następnie kolportażem, czemu doskonale służył jej wózek inwalidzki. Zaprzysiężona została w lutym 1940 r., przyjęła pseudonim „Wydra”.

Wiosna 1940 r. Gestapo wpadło na trop WOZZ. Doszło do serii aresztowań wśród członków organizacji. Irenę zatrzymano 20 czerwca w pomieszczeniu redakcyjnym wraz z dwoma kolegami. Mimo dokładnej rewizji, Niemcy nie znaleźli dobrze – jak się okazało – ukrytych aparatów radiowych i innych dowodów redakcyjnej działalności.

Początkowo Irena była przetrzymywana w Domu Żołnierza, następnie umieszczono ją w Forcie VII w celi nr 23, skąd w październiku przewieziono do więzienia we Wronkach. Tam została pozbawiona aparatu usztywniającego nogi. Uniemożliwiło jej to chodzenie – mogła się jedynie czołgać. Dodatkowo musiała znosić szykany ze strony strażniczek, niezadowolonych, że mają do czynienia z inwalidką. Trudy więzienia i okrutnego śledztwa Irena traktowała z niewiarygodna pokora i spokojem. Potrafiła sobie stworzyć wewnętrzny azyl – swoja wrażliwość i osobiste przeżycia przekładała na język poezji. We Wronkach powstały piękne wiersze o nadziei, godności i woli wytrwania, które wydostały się poza mury i trafiły m.in. do więźniów Oświęcimia, a już po wojnie dodawały sił kobietom osadzonym w Fordonie.

22 kwietnia 1941 r. przewieziono Irenę do więzienia w Berlinie – Moabicie w związku z rozprawą, jaka miała się odbyć przeciwko współpracownikom „Pobudki”. Podczas procesu skorzystała z prawa do ostatniego słowa, ale nie poprosiła o ułaskawienie. Mówiła do niemieckich sędziów przez pół godziny, przypominając im historię zaborów i Kulturkampfu. Zakończyła słowami „Dziś wy mnie sądzicie, ale was będzie sądził Ktoś Wyższy”.

Irena została skazana na karę śmierci. Wyrok wykonano o świcie 28 września 1942 r. w więzieniu Berlin – Plötzensee.


Data urodzenia:
03-09-1920 r.

Data śmierci:
28-09-1942 r.




Poezja Ireny Bronisławy Bobowskiej

W służbie wywiadowczej

… Bo ja się uczę największej sztuki życia :
Uśmiechać się zawsze i wszędzie
I bez rozpaczy znosić bóle,
I nie żałować tego co przeszło,
I nie bać się tego co będzie!


Poznałam smak głodu
I bezsennych nocy (to było dawno)
I wiem jak kłuje zimno,
Gdy w kłębek chciałbyś skulony,
Uchronić się od chłodu.
I wiem co znaczy lać łzy niemocy
W niejeden dzień jasny,
Niejedną noc ciemną.


I nauczyłam się popędzać myślami
Czas, co bezlitośnie lubi się dłużyć
I wiem jak ciężko trzeba walczyć z sobą,
Aby nie upaść i nie dać się znużyć
Nie kończącą zda się drogą…


I dalej uczę się największej sztuki życia :
Uśmiechać się zawsze i wszędzie
I bez rozpaczy znosić bóle,
I nie żałować tego co przeszło,
I nie bać się tego co będzie!





Ilu z dzisiejszych młodych stać by było na podobną postawę jak ich rówieśniczka?








Za - Marszałek Woźniak zapalił "Znicz pamięci” 21 października 2012
Za - Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej - Okręg Wielkopolska
  • 2

#11

Shay.

    Herszt Bandy

  • Postów: 356
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To już pewne - zamordowany przez komunistycznych oprawców bohaterski rotmistrz Witold Pilecki został pogrzebany na „Łączce”.


Zamordowany strzałem w tył głowy w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie bohater Polski Podziemnej został pogrzebany przez komunistycznych oprawców w dzisiejszej kwaterze „Ł” („Łączka”) Cmentarza Wojskowego na Powązkach. Informację potwierdził dr Krzysztof Szwagrzyk z Instytutu Pamięci Narodowej, kierujący pracami badawczymi:

Nie oznacza to, że ciało rotmistrza Witolda Pileckiego zostało zidentyfikowane. Prace trwają. Wiemy natomiast na pewno, że nie został przewieziony na Służew, tylko właśnie na „Łączkę”.



Zacytujmy fragment wspomnień dotyczących komunistycznego mordu na rotmistrzu:

„Gdy usłyszałem szept: „już idą”, zbliżyłem się do okna razem z dwoma współwięźniami, którzy znali Witolda Pileckiego. Nie zapomnę tego widoku. Prowadzono dwóch skazanych. Pierwszy pojawił się Witold Pilecki. Miał usta zawiązane białą opaską. Prowadziło go pod ręce dwóch strażników. Ledwie dotykał stopami ziemi. Nie wiem, czy był wtedy przytomny. Sprawiał wrażenie zupełnie omdlałego. A potem salwa”


– zapamiętał ks. Jan Stępień, więzień katowni na Rakowieckiej.


Egzekucję Pileckiego nadzorował Ryszard Mońko, zastępca naczelnika więzienia mokotowskiego ds. politycznych:

„25 maja 1948 r., między godz. 21 i 21.30 do mojego gabinetu zgłosiło się czterech panów, dwóch w mundurach wojskowych, dwóch po cywilnemu, z bezpieki. Na polecenie prokuratora Cypryszewskiego rozkazałem doprowadzenie Pileckiego na miejsce straceń. To był mały, oddzielnie stojący budynek za X pawilonem, którym rządziło MBP. Weszli do środka, ja zostałem na zewnątrz. Słyszałem jeden strzał”.


Mońko żyje do dziś w Hrubieszowie, nie „nękany” przez Temidę III RP.


Mimo, że protokół wykonania kary śmierci mówi o plutonie egzekucyjnym, strzelał jeden etatowy morderca - starszy sierżant Piotr Śmietański. Za najważniejszych „bandytów” dostawał premie. Ciało Pileckiego wywieziono za bramę więzienia na małym drewnianym wózku, ciągniętym przez konia. Gdzie zbrodniarze pogrzebali bohaterskiego rotmistrza – nie było wiadomo przez następne 64 lata, aż do… dziś. Dzięki Instytutowi Pamięci Narodowej wiemy już napewno, że został zrzucony potajemnie do dołu na obrzeżach Cmentarza Wojskowego na Powązkach. Dziś miejsce to – jako kwatera „Ł” („Łączka”) - należy do nekropolii.


źródłó: wpolityce.pl


W artykule zacytowałem, że jeden z oprawców rotmistrza Pileckiego do dzisiaj żyje i nawet włos mu z głowy nie spadł. Liczę, że tym razem obejdzie się bez ostrzeżenia i nagonki za wspomnienie o tym, że komunistyczni zbrodniarze żyją bez problemów w III RP.

Użytkownik Shay edytował ten post 19.01.2013 - 18:04

  • 3

#12

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

O miejscu pochówku Pana rotmistrza Pileckiego jest artykuł na onecie
artykuł

Instytut Pamięci Narodowej ustalił miejsce pochówku legendy polskiego podziemia niepodległościowego rotmistrza Witolda Pileckiego - podała "Rzeczpospolita". Polski bohater, skazany na śmierć i stracony w 1948 roku został pochowany na tak zwanej Łączce na Wojskowych Powązkach w Warszawie.


Prace sondażowe przed ekshumacją ofiar systemu komunistycznego, fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta
Miejsce pochówku rotmistrza Pileckiego nie było znane przez 65 lat. Do tej pory badacze jedynie przypuszczali, gdzie pogrzebano ciało polskiego bohatera narodowego.

IPN oraz Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa wspólnie prowadzą duży projekt badawczy, którego celem jest zidentyfikowanie ofiar stalinowskiego terroru w Polsce. Latem na Powązkach przeprowadzono ekshumację ponad stu ciał.

Krzysztof Szwagrzyk z IPN-u mówi, że po pół roku badań naukowcy mają pewność, że prędzej czy później natkną się na Powązkach na ciało rotmistrza Pileckiego. Tłumaczy, że bezpieka grzebała tam ofiary już od wiosny 1948 roku, a rotmistrz został zgładzony w maju 1948 roku.

W grudniu IPN ujawnił, że zidentyfikował trzy pierwsze ofiary. To Edmund Zbigniew Bukowski, Eugeniusz Smoliński oraz kapitan Stanisław Łukasik pseudonim Ryś. Naukowcy zidentyfikowali także kolejne osoby.

O wynikach badań mają poinformować w marcu.

IPN apeluje o kontakt do rodzin ofiar komunizmu straconych w więzieniu mokotowskim w Warszawie w latach 1948-1956.

Lista zamordowanych w tej katowni znajduje się na stronach www.ipn.gov.pl. Bliscy ofiar mogą też dzwonić do IPN-u pod numer 71 326 76 58, lub pisać: [email protected]


  • 3



#13

D.B. Cooper.
  • Postów: 1179
  • Tematów: 108
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zbiórka pieniędzy na film o rtm. Witoldzie Pileckim

31,5 tys. zł przyniosła dotychczas zbiórka funduszy na film o rtm. Witoldzie Pileckim, bohaterze ruchu oporu, uciekinierze z Auschwitz, zgładzonym przez komunistów – podało stowarzyszenie Auschwitz Memento, które chce zrealizować dokument.

Koszt realizacji filmu na ok. 215 tys. zł oszacował szef rady programowej stowarzyszenia Bogdan Wasztyl.

W 2006 r. Ryszard Bugajski wyreżyserował telewizyjny spektakl „Śmierć rotmistrza Pileckiego” - artystyczny zapis ostatnich miesięcy życia rotmistrza. Stowarzyszenie zamierza natomiast zrealizować pełnometrażowy dokument o jego życiu i działalności...


Dołącz do akcji.

  • 1



#14

Padael.

    Tauri

  • Postów: 1017
  • Tematów: 73
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A czy słyszeliście dlaczego szczególnie chodziło o całkowite unicestwienie Naszego Bohatera.Podobno organizując konspirację w Auschwitz,dowiedział się wiele o kolaboracji z władzami obozowymi Józefa Cyrankiewicza,późniejszego dygnitarza.Ostatnio opowiadałem swojej matce o tym aspekcie całej sprawy i opowiedziała mi ciekawą historię.W późnych latach 50-tych i na początku 60-tych mieszkała po sąsiedzku z panem,który był więźniem Auschwitz, jednocześnie przyjacielem rodziny i pracował z moim dziadkiem i ów człowiek opowiadał o Cyrankiewiczu,że istotnie tak było,spytałem również moją babcię,która to potwierdziła.Dlatego te komunistyczne bydlaki szczególnie polowały na Pileckiego,to co ludzie przekazują na poziomie zwykłych zjadaczy chleba można obalić brakiem dowodów a z czasem się zaciera ale autorytet rotmistrza był tak wielki a zasługi tak ważne,że dowodem był on sam,co kompromitowałoby człowieka,który trząsł PRL-em od końca wojny do 1970 roku.

Użytkownik Padael edytował ten post 12.03.2013 - 13:35

  • 0



#15

Padael.

    Tauri

  • Postów: 1017
  • Tematów: 73
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Cześć Jego pamięci, wielkiego człowieka i patrioty. Równo 70 lat temu dokonał niesamowitego wyczynu uciekł z Auschwitz.

"Rocznica ucieczki z Auschwitz rotmistrza Pileckiego. To on przygotował pierwszą tajną notę na temat ludobójstwa w obozie.

W nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 r. Witold Pilecki uciekł z KL Auschwitz, do którego dobrowolnie trafił w 1940 r. w celu m.in. zdobycia informacji o niemieckich zbrodniach. Po ucieczce Pilecki zabiegał o podjęcie przez polskie podziemie akcji zbrojnej w obozie.

Pilecki, współzałożyciel Tajnej Armii Polskiej (TAP) powstałej w okupowanej Warszawie po klęsce kampanii 1939 r., był autorem planu zdobycia materiałów wywiadowczych z tworzonych przez nazistów obozów koncentracyjnych.


Bezpośrednim powodem, dla którego polski konspirator zamierzał dostać się do KL Auschwitz, była rosnąca liczba aresztowań wśród żołnierzy TAP oraz informacje o zbrodniczych działaniach Niemców. By dostać się do obozu 19 września 1940 r. Pilecki wszedł w "kocioł" podczas łapanki na stołecznym Żoliborzu. Został zatrzymany w kamienicy na ul. Wojska Polskiego 40.


Podając się za Tomasza Serafińskiego - ukrywającego się polskiego żołnierza - został wywieziony do Auschwitz. Za drutami obozowymi znalazł się w nocy z 20 na 21 września. Otrzymał numer 4859. Mimo nieludzkich warunków, chorób, Pilecki ps. Serafiński zbierał i przekazywał materiały wywiadowcze przez wypuszczanych na wolność więźniów. To on przygotował pierwszą tajną notę na temat ludobójstwa w Auschwitz.


Pilecki zorganizował w obozie Związek Organizacji Wojskowych (ZOW). Więźniowie, głównie byli żołnierze tworzyli tzw. piątki. Każda taka grupa rozbudowywała swoją siatkę konspiracyjną nie wiedząc nic o istnieniu innych "piątek". Był to oryginalny pomysł Pileckiego. Później ZOW był budowany na wzór organizacji wojskowych. Jego dowódcą został płk Kazimierz Heilman-Rawicz z ZWZ-AK. ZOW - wedle zamysłu Pileckiego - miał przygotować powstanie w obozie.


"Serafiński" nie ograniczał się tylko do działalności wywiadowczej i konspiracyjnej. Doprowadził do porozumienia organizacji politycznych działających w Auschwitz. Do symbolicznego spotkania doszło w Wigilię 1941 r. Uczestniczyli w nim m.in. działacz lewicowy, były poseł i więzień brzeski Stanisław Dubois oraz Jan Mosdorf, przywódca Obozu Radykalno-Narodowego.


Wiosną 1943 r. Niemcy zaczęli rozpracowywać organizacje konspiracyjne w obozie. W ręce oprawców wpadało coraz więcej członków obozowego ruchu oporu. Zapadła decyzja o wywiezieniu "starych" więźniów w głąb Rzeszy. Wtedy Pilecki zdecydował się na ucieczkę. W nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 r. zdołał zbiec wraz z dwoma współwięźniami. Wzdłuż toru kolejowego doszli do Soły, a następnie do Wisły, przez którą przepłynęli znalezioną łódką. U księdza w Alwerni dostali posiłek oraz przewodnika. Przez Tyniec, okolice Wieliczki i Puszczę Niepołomicką przedostali się do Bochni, skąd dotarli do Nowego Wiśnicza, gdzie Pilecki odnalazł prawdziwego Tomasza Serafińskiego.


Serafiński skontaktował go z oddziałami AK. Uciekinier z Auschwitz przedstawił im swój plan ataku na niemiecki obóz, jednak projekt ten nie zyskał aprobaty dowództwa.


W latach 1943-44 Pilecki służył w oddziale III Kedywu KG AK (m.in., jako zastępca dowódcy Brygady Informacyjno-Wywiadowczej "Kameleon"- "Jeż") i brał udział w Powstaniu Warszawskim. Początkowo walczył jako zwykły strzelec w kompanii "Warszawianka", później dowodził jednym z oddziałów zgrupowania Chrobry II, w tzw. Reducie Witolda.


W okresie 1944-45 był w niewoli niemieckiej w oflagu VII A w Murnau, następnie dołączył do II Korpusu Polskiego we Włoszech. W październiku 1945 r., na osobisty rozkaz gen. Andersa, wrócił do Polski, by prowadzić działalność wywiadowczą na rzecz II Korpusu. Zorganizował siatkę wywiadowczą i rozpoczął zbieranie informacji wywiadowczych o sytuacji w Polsce, w tym o żołnierzach AK i II Korpusu więzionych w obozach NKWD i deportowanych do Rosji.


Prowadził również wywiad w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego (MBP), MON i MSZ. Nie zareagował na rozkaz Andersa polecający mu opuszczenie Polski w związku z zagrożeniem aresztowania. Rozważał skorzystanie z amnestii w 1947 roku, ostatecznie postanowił się jednak nie ujawniać.
8 maja 1947 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, torturowany i oskarżony o działalność wywiadowczą na rzecz rządu RP na emigracji. 3 marca 1948 r. przed Rejonowym Sądem Wojskowym w Warszawie rozpoczął się proces tzw. grupy Witolda.


Rotmistrz Pilecki został oskarżony o: nielegalne przekroczenie granicy, posługiwanie się fałszywymi dokumentami, brak rejestracji w Rejonowej Komendzie Uzupełnień, nielegalne posiadanie broni palnej, prowadzenie działalności szpiegowskiej na rzecz Andersa oraz przygotowywanie zamachu na grupę dygnitarzy MBP.

Zarzut o przygotowywanie zamachu Pilecki stanowczo odrzucił, zaś działania wywiadowcze uznał za działalność informacyjną na rzecz II Korpusu, za którego oficera wciąż się uważał. Podczas procesu przyznał się do pozostałych zarzutów. Prokuratorem oskarżającym Pileckiego był mjr Czesław Łapiński, przewodniczącym składu sędziowskiego ppłk Jan Hryckowian (obaj byli dawnymi oficerami AK), sędzią kpt. Józef Brodecki. Skład sędziowski (jeden sędzia i jeden ławnik) był niezgodny z ówczesnym prawem.


15 marca 1948 r. rotmistrz został skazany na karę śmierci. Prezydent Bolesław Bierut nie zgodził się na ułaskawienie. Wyrok wykonano 25 maja w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej, poprzez strzał w tył głowy. Witold Pilecki pozostawił żonę, córkę i syna. Miejsce pochówku rotmistrza nigdy nie zostało ujawnione przez komunistyczne władze, prawdopodobnie zwłoki zakopano na wysypisku śmieci koło Cmentarza Powązkowskiego (tzw. kwatera Ł - łączka).


Witold Pilecki został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (1995) i Orderem Orła Białego (2006). Do roku 1989 wszelkie informacje o dokonaniach i losie rtm. Pileckiego podlegały w PRL cenzurze."

http://www.wykop.pl/...z-kl-auschwitz/

Użytkownik Padael edytował ten post 26.04.2013 - 10:34

  • 1




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych