Skocz do zawartości


Zdjęcie

Samobójstwo jest głupie?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
160 odpowiedzi w tym temacie

#46

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Sorry ale nie piszemy "o jej jaka szkoda że ludzie popełniają samobójstwa bo ludzie z depresją są tacy cool" tylko bez ogródek przynajmniej ja jestem takiego zdania że jak ktoś nie ma żadnych perspektyw to po co ma żyć i rozumiem taką decyzje.

Tylko że większość osób sama pozbawia się nowych perspektyw. Dotychczas osoba zasuwała w swym kieracie który się rozpadł i nie widzi sensu iść dalej. Przeważnie są to osoby młode ze znikomym doświadczeniem. Wystarczy się rozejrzeć i poszukać nowych rozwiązań.

Gloryfikowanie osób niezaradnych życiowo to by było jakbym chciał żeby takie osoby na siłe podtrzymywały się przy życiu a ja doskonale wiem że słabi powinni odpaść więc nie widzę w tym nic zniewieściałego.

Tendencja jest taka że osoby skłonne do niszczenia własnego życia są "głaskane" przez rodziny i znajomych. Często są to osoby "wrażliwe" i bardzo delikatne. Ich czyn często jest chęcią zwrócenia na siebie uwagi, jaki to ja jestem nie kochany, nikt mnie nie rozumie, a co oni mogą wiedzieć. To jest nowa moda nabycie niezaradnym, chorować na depresje tak bez powodu. W cywilizowanych społeczeństwach w głowach się poprzewracało. Jakoś nie widać podobnych problemów w biednych krajach. Tam musisz działać zamiast siedzieć i czekać aż ktoś cię pogłaszcze po główce.
  • 1

#47

Claire.
  • Postów: 294
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Visenna jesteś bardzo pewna siebie, piszesz pogardliwie o osobach cierpiących na depresję... Wymądrzasz się niesamowicie strzelając fachowymi terminami... rozumiesz ludzi, że odwracają się od ludzi słabszych, aby nie wisieli na nich emocjonalnie. Wybacz, ale jesteś bardzo pustą osobą, bez empatii i wiedzy o prawdziwym życiu. Oczywiście nie życzę Ci tragedii, abyś to zrozumiała... nie życzę Ci traumy, choroby, śmierci dziecka, predyspozycji psychicznych powodujących depresję...
Tacy ludzie jak ty i tak nigdy nie poczują empatii. I właśnie przez takie osoby jak Ty, butne, egoistyczne... inni się załamują.
Ja miałam depresję, ale nie czuję się przez to gorsza.... Nie wkładaj wszystkich do jednej szuflady i nie chrzań, że teraz nam wszystkim desperatom jest sto razy lepiej bo każdy nas leczy i każdy pomaga... Co z tego skoro na co dzień otaczają nas ludzie tacy jak Ty? Żaden psychotrop tu nie pomoże na taką bezduszność.
  • 0

#48 Gość_RekaThora

Gość_RekaThora.
  • Tematów: 0

Napisano

Tendencja jest taka że osoby skłonne do niszczenia własnego życia są "głaskane" przez rodziny i znajomych.


O tak, z tym się zgodzę. Jak ktoś sobie pieprzy życie, to często rodzice i znajomi zamiast taką osobę kopnąć w cztery litery, by nauczyła się na własnych błędach, robią wszystko by np. miała gdzie mieszkać, albo nie trafiła do więzienia, albo nie płakała po stracie typa który ją bił, czy zdradzał i analogicznie w odwrotną stronę etc. etc., wlasnie mam taki przypadek w rodzinie, strasznie nieznośna osoba to jest :/
  • 0

#49

Tytus84.
  • Postów: 220
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Znałem 2 osoby, które skutecznie się zabiły i powiem tak - tchórzliwe rozwiązanie.

Zostawili po sobie tylko płacz bliskich - szczególnie rodziców, którzy nigdy sobie nie wybaczą, że nie zorientowali się, że ich dzieci cierpią.. Ja rozumiem, że ktoś jest śmiertelnie chory albo nie została mu już żadna bliska osoba ale bez jaj zabić się bo nie pasuje się do innych lub ma się depresje - życie to jak obywatelstwo - nie tylko przyjemności ale też i obowiązki np. wobec bliskich..


W pewnym sensie rozumiem tą "naganę" udzielaną samobójcom. Ale - tylko pewnej ich części. Na pewno nie można myśleć o nich wszystkich tak, ze podejmując decyzję żaden z nich nie brał pod uwagę efektów jakie ich śmierć przyniesie ich bliskim. To tak jak mówić że każdy bezdomny to niezaradny idiota który nie zadbał o zapewnienie sobie domu; otóż czasem bezdomność to efekt działań innych ludzi, na który sam bezdomny nie ma wpływu. Tak samo samobójcy to nie tylko obrażone na świat nastolatki którym nie podpasował kolor urodzinowego samochodu. Zycie to obywatelstwo? Zgoda, ale przecież jak ci nie pasuje kraj w którym jesteś to zawsze można wyemigrować i postarać się o obywatelstwo w innym - a mało jest już w dzisiejszych czasach osób które postrzegają to jako "zdradę ojczyzny" tylko po prostu czyjś wybór mający na celu zmianę sytuacji. Wypisanie się z kraju żyjących, nie jako nielegalny emigrant tylko świadomy swoich czynów obywatel - idąc tą analogią - powinno być w pewien sposób zrozumiałe, czyż nie?

Sądzę że wielu ludzi którzy targnęło się na swoje życie, stawiało na szali liczne argumenty "za" i "przeciw". Jednym z nich, na pewno bardzo o bardzo wielkiej wadze, jest byt ich bliskich po tym jak ich dziecko (czy kim tam dla nich samobójca w relacji społecznej jest) wybiera śmierć z własnej ręki. Najwidoczniej w niektórych przypadkach nie jest to argument mogący przeważyć siłę tych które przemawiają za zakończeniem cierpień.

Gloryfikowanie osób niezaradnych życiowo. Nasza cywilizacja totalnie niewieścieje i nieciekawie będzie jeżeli ta tendencja się utrzyma.

Wyjątkami samobójców których rozumiem są decyzje wojenne (szpiedzy) osoby nieuleczalnie chore (eutanazja) W takich przypadkach to nawet sam bym się targnął na własne życie. Rozumiem nawet osoby którym świat się zawalił. Cała reszta kwalifikuje się do zamkniętego leczenia i rewizji wartości.


"Zawalenie się świata" nie jest tak łatwo zdefiniować. Ale rozumiem, że każdy ma swój system wartości i jak widać ty też potrafisz uznać "zawalenie się zycia" za argument. Nie ma sensu chyba dalej o tym dyskutować bo to jest bardzo subiektywna sprawa, ale proponuję półżartem rozważyć taką tezę - skoro, cytując tytuł pewnego filmu życie jest "śmiertelną chorobą przenoszoną drogą płciową" to każdy jest nieuleczalnie chory. Po prostu niektórzy mają więcej siły i determinacji, lepsze warunki przeżywania tej choroby, niż inni. A niektórzy wybierają eutanazję - z przeróżnych względów.

Tacy ludzie jak ty i tak nigdy nie poczują empatii. I właśnie przez takie osoby jak Ty, butne, egoistyczne... inni się załamują.


Może będę monotematyczny, ale muszę, po prostu muszę umieścić tu ten film. Obejrzyjcie:




Jak oglądam wypowiedzi ludzi którzy się wypowiadają o śmierci Beksy, to najbardziej wkurza mnie ta jego "przyjaciółka" Rakowska. Zadufana w sobie pipa, która wyraźnie dobrze widziała co się w jego wnętrzu dzieje i zamiast mu pomóc w najbardziej oczywisty sposób (bo laska jest ewidentnie w jego "typie") to najeżdża na jego decyzję, oczyszczając się z wyrzutów sumienia. Ileż ja poznałem takich lasek! "Fajny jesteś ale popsuty, nie mam zamiaru inwestować w naprawianie ciebie"... Życie wśród takich osób, które ewidentnie tylko żerują na dobroci jaką im się okazuje, nie dając nic w zamian - jest straszne. Ile tak można - cały czas dawać i dawać i nie dostawać nic w zamian?

Każdy kto myśli że samobójstwo to "tchórzostwo" jest... żałośnie pusty. To często tylko zwieńczenie wielu lat determinacji i odwagi właśnie w braniu życia za bary. "Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść - niepokonanym" jak to śpiewał Grzela. Nie mówię że ZAWSZE tak jest. Ale czasem jednak tak. To nie jest gloryfikacja samobjców, jak pisze Robak. To potępienie świata który ich doprowadza do tak tragicznego końca.

Użytkownik Tytus84 edytował ten post 09.01.2013 - 22:47

  • 0

#50 Gość_RekaThora

Gość_RekaThora.
  • Tematów: 0

Napisano

Bez przesady, czasem samobójstwo to jest tchórzostwo, np. w wypadku kiedy ktoś je popełnia by nie odsiedzieć w więzieniu reszty życia za zabójstwo, czy gwałt. I czasem też trudno nie sądzic, ze ktoś to robi z głupoty, bo jak juz zostało wspomniane, zwykle samobojstwa popelniaja po prostu dzieciaki, z byle powodu, by zwrocic na siebie uwage. Sama kiedys mialam takie podejscie, ze jesli popelnic samobojstwo, to po to by rodzinie było żal. A nie żeby sie uwolnić, czy cośtam. Co do tej Beksy itd. to może przybliższysz o co chodzi?
  • 0

#51

Visenna.
  • Postów: 133
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Visenna jesteś bardzo pewna siebie, piszesz pogardliwie o osobach cierpiących na depresję... Wymądrzasz się niesamowicie strzelając fachowymi terminami... rozumiesz ludzi, że odwracają się od ludzi słabszych, aby nie wisieli na nich emocjonalnie. Wybacz, ale jesteś bardzo pustą osobą, bez empatii i wiedzy o prawdziwym życiu. Oczywiście nie życzę Ci tragedii, abyś to zrozumiała... nie życzę Ci traumy, choroby, śmierci dziecka, predyspozycji psychicznych powodujących depresję...
Tacy ludzie jak ty i tak nigdy nie poczują empatii. I właśnie przez takie osoby jak Ty, butne, egoistyczne... inni się załamują.
Ja miałam depresję, ale nie czuję się przez to gorsza.... Nie wkładaj wszystkich do jednej szuflady i nie chrzań, że teraz nam wszystkim desperatom jest sto razy lepiej bo każdy nas leczy i każdy pomaga... Co z tego skoro na co dzień otaczają nas ludzie tacy jak Ty? Żaden psychotrop tu nie pomoże na taką bezduszność.

O przepraszam! Za Twoje nadinterpretacje i odczucia subiektywne ja nie odpowiadam. NIe rozumiem dlaczego wykazanie, że od x czasu jest najlepszy okres do leczenia chorób rozumu i duszy, uważasz za pogardę, ale cóż, na cudze postrzeganie mam wpływ niewielki.

A teraz powiem Ci jeszcze, ze piszesz głupstwa na mój temat i bardzo walczę ze sobą żeby Ci nie napisać ostrzej, bo nie wiesz o mnie nic - nie tylko śmierć dziecka moze wywołać depresję. Predyspozycje psychiczne? Mnie one nie potrzebne, wystarczy mi co życie ze mną zrobiło, wystarczy mi wizja choroby jaką mam, statystyka jej śmiertelności i świadomość, ze zaatakowała mnie już trzy razy, oraz swiadomość że prawdopodobnie zamknęła mi drogę do przyzwoitego życia i samodzielności...nie jestem pewna czy chciałabyś się ze mną zamienić na życie, ale może właśnie dzięki temu co przeszłam i przechodze, mam tę swoją pewność siebie, bo to jedyne z tego co o mnie napisałaś, to w pewnym stopniu prawda. Ale ja w przeciwieństwie widocznie do Ciebie, doceniam życie i to, ze mimo wszystko warto, choć czasem sie wydaje że sensu brak, bo gdybym do tego pozwoliła sobie jeszcze na depresje, to mogłabym już zamknąć za sobą wieko trumny - w mojej chorobie stan psychiczny jest ogromnie ważny. I nie wiesz tez, ilu ludziom pomogłam, ilu w szpitalu podnosiłam na duchu, kiedy mnie groziła amputacja konczyny, a oni rozpaczali bo miano im usunąć pieprzyk. Nie wiesz, co była w stanie zrobić pewna pacjentka szpitala z wdzięczności za to, ze pomogłam jej przejść trudne chwile, więc mi nie chrzań o braku empatii, bo się ośmielam być szczera! Napisałam Ci owszem, szczerze, ale w żaden z wyżej wyminionych przez Ciebie sposobów, co uważam, a zostałam oskarżona o nie wiadomo co - trudno mi po tym poście nie odnieść wrażenia że jednak się nad sobą jakby użalasz... Ja w przeciwieństwie do Ciebie rozumiem też że osoba z depresją może być ciężarem, bo depresja to nie tylko ból fizyczny i psychiczny, to także oskarżenia typu " na pewno mnie juz nie kochasz" , "pewnie mnie zdradzasz" , podejrzenia wobec przyjaciół o nieszczerość i przypisywanie neutralnym wypowiedziom negatywnych znaczeń (dało sie odzczuć..) - i masę innych kłopotów dla rodziny i znajomych. I rozumienie, ze ludzie mogą nie chcieć obarczać się znajomymi z takimi problemami, jest po prostu dostrzeganiem dwóch stron medalu, czego najwyraźniej widzieć nie chcesz. Ja jak mnie ktoś zaczyna unikać to nie płaczę jaki on zły i niedobry, tylko zastanawiam się dlaczego tak się dzieje i co zrobić żeby to zmienić. Czego oczekujesz? Ze w zwiazku z tym że miałaś depresję i odwrocili się od Ciebie przyjaciele, to juz całe życie wszyscy się będą trzęsli i nie powiedza Ci szczerze co uważają, w obawie o oskarzenie o brak empatii? No proszę Cię... :)

Ciesze się ze pokonałaś depresję i ze jesteś dumna że pokonałaś depresję. Ale jak jeszcze raz usłyszę że masz ją przez takich jak ja, i analizę mojej osobowości na podstawie jednego szczerego postu to nie zdzierżę...i w najlepszym wypadku wyśmieję.
  • 0

#52

Tytus84.
  • Postów: 220
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Bez przesady, czasem samobójstwo to jest tchórzostwo, np. w wypadku kiedy ktoś je popełnia by nie odsiedzieć w więzieniu reszty życia za zabójstwo, czy gwałt. I czasem też trudno nie sądzic, ze ktoś to robi z głupoty, bo jak juz zostało wspomniane, zwykle samobojstwa popelniaja po prostu dzieciaki, z byle powodu, by zwrocic na siebie uwage. Sama kiedys mialam takie podejscie, ze jesli popelnic samobojstwo, to po to by rodzinie było żal. A nie żeby sie uwolnić, czy cośtam. Co do tej Beksy itd. to może przybliższysz o co chodzi?


Bardzo chętnie.

Tomasz "Beksa" Beksińcki był radiowcem, dziennikarzem i tłumaczem, synem znanego malarza Zdzisława Beksińskiego. Większość ludzi nawet nieświadomie zna jego dokonania oglądając Monty Pythona czy filmy o Bondzie - Beksa był autorem tłumaczeń tych filmów na nasz język (oprocz tych cykli przetłumaczył multum innych kultowych dzieł, m.in. Milczenie Owiec, Dzikość serca, Rój, Ktoś mnie obserwuje, Robin Hood – książę złodziei, Czas Apokalipsy, Po tragedii "Posejdona", Ptasiek, Szklana pułapka, Nie oglądaj się teraz, Drakula, Frankenstein, Zabójcza broń, 1941, Smętarz dla zwierzaków, Wściekłe psy). Bardziej "uświadomieni" pamiętają jego audycje radiowe, z których najbardziej pamiętne były chyba cykle "Romantycy muzycy rockowej" oraz "Trójka pod księzycem". Ja osobiście najbardziej Beksę pamiętam z felietonów w "Tylko Rock" gdzie w cyklu "Opowieści z krypty" opisywał "otaczajacą nas montypythonowską rzeczywistość" i poruszał tematy paradoksalnie rzadko z rockiem związane, a będące bardziej jego osobistymi przemyśleniami na temat syfu dookoła. Były to bardzo cyniczne, inteligentne spostrzeżenia, aktualne nawet dziś po prawie 15 latach od publikacji. Zafascynowany horrorami, był jedynym w Polsce członkiem angielskiego stowarzyszenia wampirów (co w programie WC Kwadrans pan Cejrowski, wbrew swoim zwyczajom, przyjął nawet ze zrozumieniem i pewną pobłażliwą akceptacją). Przez całe życie nieustannie gonił za "szczęśliwą miłością", bez powodzenia niestety, co doprowadziło w końcu do jego samobójczej śmierci 25 grudnia 1999 roku. Pożegnał się z czytelnikami "Tylko Rocka" pełnym goryczy felietonem "Fin de siecle" a ze słuchaczami Trójki przejmującą audycją w nocy z 11 na 12 grudnia 1999. Dobrze pamiętam że ten jego ostatni felieton wydał mi się wyjątkowo "rozliczeniowy" i niepokojący - dlatego gdy pod koniec grudnia w wiadomościach poinformowano o jego śmierci, nie byłem tak bardzo zaskoczony, jedynie smutny z powodu tego że opuścił ten świat człowiek który potrafił patrzeć na świat inaczej niż większość znanych z mediów redaktorów.

Jeśli chcesz dowiedzieć się o Beksie więcej, polecam wpis na wikipedii, a przede wszystkim stronę http://www.beksa.ovh.org/index.html gdzie zgromadzono sporo jego artykułów z rozmaitych czasopism, głównym daniem jest zdecydowanie prawie kompletny cykl "Opowieści z krypty". Jego audycje można znaleźć na stronach typu chomikuj i youtube.

Nie ma sensu żebym podawał tutaj w szczegółach jego biografię i dokonania, w internecie można znaleźć bardzo dobrze opracowane te tematy. Ja mogę podzielić się tylko osobistymi refleksjami na temat jego osoby. Mimo że nigdy go nie poznałem osobiście, a jego głos w radiowych audycjach poznałem już po jego śmierci (kiedy zakończył swe życie w 1999 miałem ledwo 15 lat a jego audycje leciały zawsze bardzo późno w nocy), jego poglądy były mi zawsze bliskie. Jego narzekania na ówczesne zdziczenie muzyki, obyczajów bardzo do mnie przemawiały i czytając jego felietony zawsze czułem że sam myślę to samo, jedynie nie potrafiłbym tak dobrze ubrać tego w słowa. Jego śmierć poruszyła tysiące jego słuchaczy i czytelników, większość wzburzyła - ja jednak mimo młodego wieku rozumiałem jego decyzję. Było mi, owszem, żal, że nigdy już nie przeczytam nic z jego wynurzeń, jednocześnie cieszyłem się za niego że wreszcie zaznał upragnionego spokoju. Jego interpretację "The Wall" z felietonu "Mur" do dziś uważam za piękną, a jego tłumaczenie skeczy Monty Pythona za najlepsze z dostępych. Nie wiem co więcej mam napisać, Beksa był KIMŚ.
  • 0

#53

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

- ale przecież trzeba jakoś znaleźć żonę, trzeba spłodzić dzieci, przekazać im coś wartościowego. Ja dlatego właśnie chcę spróbować leczenia, żeby nie zamknąć się w czterech ścianach, nie spędzać dnia na odlotach. Zawsze trzymam się twardo rzeczywistości, jakby nie była brutalna, tylko od długiego, długiego czasu wykrzesanie z siebie siły do tego jest bardzo ciężkie. Nie mówię "nie mam siły żeby żyć" tylko właśnie że ciężko ją wykrzesać - jakbym "nie miał siły żyć" to bym już nie żył w końcu... Ale znajdywanie codziennie tej resztki siły jest zaje- trudne i rozumiem samobójców którzy po prostu pewnego dnia stwierdzają że dalsze takie postępowanie nie ma sensu.

A kto Ci powiedział, ze trzeba? Co za mędrzec? Ja osobiście nie mam zamiaru sprowadzać na ten chory świat następnego człowieka, azeby się męczył z egzystencją. Stwierdziłem, ze im mniej będzie ludzi tym człowiek będzie cenniejszy a dobra materialne mniej przydatne. Kobiety tez mieć nie muszę, tym bardziej ze się boję. Tym bardziej ze ostatnio zauwazyłem ze wcale nie chcę.

Mogę nie lubić ludzi, ale człowiek który nic nie produkuje, który nic nie daje światu - jest nikomu niepotrzebny, jest ciężarem dla reszty.


Wcale nie chcę być dla innych lekki, nie zamierzam współpracować, jeśli jestem gdzieś zle traktowany to poprostu odchodzę i tyle. Prvez to ciągle zmieniam pracę, ale nie obchodzi mnie to. Kazdy powinien tak postępować a wtedy pracowników by szanowano.

Dlatego na przykład uważam że filozofem to każdy może być - ale po godzinach, jak już ułoży chodnik, powystawia towary na półkę, zakończy opisywanie próbek w laboratorium - czy czym się tam zajmuje w pracy.

A jeśli tego nienawidzisz? Jeśli nienawidzisz przeznaczenia tego co robisz i się z tym nie zgadzasz? Takie nastawienie, ze musisz coś robić sprawia ze zyjemy w społeczeństwie wyzyskiwanym.

Nie wiem jak ty utrzymujesz się w pracy - czy w ogóle pracujesz skoro twoje życie wygląda tak jak opisujesz?

Jak się trafi to pracuję, jak jest tak jak teraz to nie ma sensu, trzeba wegetować i mozna poświęcić trochę czasu na inne rzeczy. W zasadzie jestem jakby rolnikiem, ale to do niczego. Namyślam się jak zyć, zajmuję się wieloma rzeczami. Szkoda się nad tym rozwodzić, ale teraz jakby uczę się.

"czy naprawdę nie ma innego, lepszego świata niż ten ludzki?" - ja uważam że nie ma, nie było i nie będzie, więc albo jakoś się trzeba nauczyć w nim funkcjonować albo zniknąć i dać na to szansę komuś kto ją może lepiej wykorzysta, komu się bardziej poszczęści.

A ja uwazam, ze w najblizszym czasie wybuchnie III Wojna Światowa ;]

EDIT: jeśli ostro pojechałem to przykro mi - autentycznie nie chodzi mi o jakiekolwiek trollowanie kogokolwiek. To może być de facto jeden z objawów moich problemów i dlatego też między innymi chcę spróbować pomocy. Nie usuwam jednak nic bo było nie było - tak myślałem pisząc te słowa; niech zostana potomności ku być może przestrodze.

Nie, spoko, ja i tak nie wezmę sobie tego do serca i nie czuję się obrazony tym ze uwazasz mnie za śmiecia pochlebiającego śmieciom i pasozytom. Przeszło mi przez myśl, ze moze poprostu jesteś sporo starszy ode mnie i dlatego godzisz się na takie rzeczy jak pomoc psychologiczna i wierzysz ze dołozenie cegiełki do budowania nowego Babylonu jest czymś dobrym. Ja jeszcze nie zgnuśniałem, dlatego się buntuję. Narazie powoli mi idzie np w ubiegłym roku załozyłem ogródek, hoduję kury. Moze jeszcze coś wymyślę. cenię sobie prostą pracę, pod warunkiem ze nie stoi na de mną ktoś i nie patrzy na mnie z pogardą.

Poza tym nie odpowiadaj juz. Nie chce mi się toczyć az tak długich dyskusji i do tego smętnych. Rozumiem doskonale, ze to Ty jesteś w temacie i wiesz dlaczego masz depresję i dlaczego uwazasz to co ja mówię za głupie. Ja tego co Ty mówis nie uwazam za głupie, ale nie uwazam tego równiez za jedyne rozwiązanie i jedyny słuszny pogląd. Sam się sprzciwiam takiemu sposobowi myślenia. Tu chodzi o inne spojrzenie na świat. Przede wszystkim ja wierzę ze poza naszym światem są jeszcze inne i ze nasz świat równiez jest inny, niz się wydaje :)

Użytkownik Alembik_Vina edytował ten post 10.01.2013 - 01:00

  • 0

#54

Claire.
  • Postów: 294
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano


Visenna jesteś bardzo pewna siebie, piszesz pogardliwie o osobach cierpiących na depresję... Wymądrzasz się niesamowicie strzelając fachowymi terminami... rozumiesz ludzi, że odwracają się od ludzi słabszych, aby nie wisieli na nich emocjonalnie. Wybacz, ale jesteś bardzo pustą osobą, bez empatii i wiedzy o prawdziwym życiu. Oczywiście nie życzę Ci tragedii, abyś to zrozumiała... nie życzę Ci traumy, choroby, śmierci dziecka, predyspozycji psychicznych powodujących depresję...
Tacy ludzie jak ty i tak nigdy nie poczują empatii. I właśnie przez takie osoby jak Ty, butne, egoistyczne... inni się załamują.
Ja miałam depresję, ale nie czuję się przez to gorsza.... Nie wkładaj wszystkich do jednej szuflady i nie chrzań, że teraz nam wszystkim desperatom jest sto razy lepiej bo każdy nas leczy i każdy pomaga... Co z tego skoro na co dzień otaczają nas ludzie tacy jak Ty? Żaden psychotrop tu nie pomoże na taką bezduszność.

O przepraszam! Za Twoje nadinterpretacje i odczucia subiektywne ja nie odpowiadam. NIe rozumiem dlaczego wykazanie, że od x czasu jest najlepszy okres do leczenia chorób rozumu i duszy, uważasz za pogardę, ale cóż, na cudze postrzeganie mam wpływ niewielki.

A teraz powiem Ci jeszcze, ze piszesz głupstwa na mój temat i bardzo walczę ze sobą żeby Ci nie napisać ostrzej, bo nie wiesz o mnie nic - nie tylko śmierć dziecka moze wywołać depresję. Predyspozycje psychiczne? Mnie one nie potrzebne, wystarczy mi co życie ze mną zrobiło, wystarczy mi wizja choroby jaką mam, statystyka jej śmiertelności i świadomość, ze zaatakowała mnie już trzy razy, oraz swiadomość że prawdopodobnie zamknęła mi drogę do przyzwoitego życia i samodzielności...nie jestem pewna czy chciałabyś się ze mną zamienić na życie, ale może właśnie dzięki temu co przeszłam i przechodze, mam tę swoją pewność siebie, bo to jedyne z tego co o mnie napisałaś, to w pewnym stopniu prawda. Ale ja w przeciwieństwie widocznie do Ciebie, doceniam życie i to, ze mimo wszystko warto, choć czasem sie wydaje że sensu brak, bo gdybym do tego pozwoliła sobie jeszcze na depresje, to mogłabym już zamknąć za sobą wieko trumny - w mojej chorobie stan psychiczny jest ogromnie ważny. I nie wiesz tez, ilu ludziom pomogłam, ilu w szpitalu podnosiłam na duchu, kiedy mnie groziła amputacja konczyny, a oni rozpaczali bo miano im usunąć pieprzyk. Nie wiesz, co była w stanie zrobić pewna pacjentka szpitala z wdzięczności za to, ze pomogłam jej przejść trudne chwile, więc mi nie chrzań o braku empatii, bo się ośmielam być szczera! Napisałam Ci owszem, szczerze, ale w żaden z wyżej wyminionych przez Ciebie sposobów, co uważam, a zostałam oskarżona o nie wiadomo co - trudno mi po tym poście nie odnieść wrażenia że jednak się nad sobą jakby użalasz... Ja w przeciwieństwie do Ciebie rozumiem też że osoba z depresją może być ciężarem, bo depresja to nie tylko ból fizyczny i psychiczny, to także oskarżenia typu " na pewno mnie juz nie kochasz" , "pewnie mnie zdradzasz" , podejrzenia wobec przyjaciół o nieszczerość i przypisywanie neutralnym wypowiedziom negatywnych znaczeń (dało sie odzczuć..) - i masę innych kłopotów dla rodziny i znajomych. I rozumienie, ze ludzie mogą nie chcieć obarczać się znajomymi z takimi problemami, jest po prostu dostrzeganiem dwóch stron medalu, czego najwyraźniej widzieć nie chcesz. Ja jak mnie ktoś zaczyna unikać to nie płaczę jaki on zły i niedobry, tylko zastanawiam się dlaczego tak się dzieje i co zrobić żeby to zmienić. Czego oczekujesz? Ze w zwiazku z tym że miałaś depresję i odwrocili się od Ciebie przyjaciele, to juz całe życie wszyscy się będą trzęsli i nie powiedza Ci szczerze co uważają, w obawie o oskarzenie o brak empatii? No proszę Cię... :)

Ciesze się ze pokonałaś depresję i ze jesteś dumna że pokonałaś depresję. Ale jak jeszcze raz usłyszę że masz ją przez takich jak ja, i analizę mojej osobowości na podstawie jednego szczerego postu to nie zdzierżę...i w najlepszym wypadku wyśmieję.



Ależ ty jesteś nerwowa.... sorry ale wszystkiego nie przeczytałam. Zakończmy rozmowę bo to nie ma najmniejszego sensu. Nie da się poznać człowieka w ten sposób i jego prawdziwych intencji.
  • 0

#55

Shi.

    關帝

  • Postów: 997
  • Tematów: 39
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie będę cytował całego postu bo to mija się z sensem tego tematu i niepotrzebnie rozbija dyskusje, jakimiś dziwnymi wstawkami.

Ogół Twojej wypowiedzi wskazywał na to, że ludzie dopiero teraz zaczynają dostrzegać takie osoby, okazywać im współczucie, zrozumienie a nawet próbują ich leczyć - co jak stwierdziłem jest zupełną bzdurą i nadal podtrzymuję to stanowisko. Jeżeli jednak Twoja teza postawiona w pierwszym poście w/w dyskusji miała na celu stwierdzenie, iż :

opisanie depresji i leczenie jej nieskutecznymi metodami raczej pogarszało niż polepszało życie chorych i wobec takiej konkluzji nie widzę, jakim cudem twierdzenie że obecnie Ci chorzy mają najlepsze czasy miałoby być bzdurą tylko dlatego, ze w przeszłosci wiedziano o tej chorobie.


To nie wynika to z mojej błędnej/wyrywkowej interpretacji Twego postu a niemożności przekazania słowem pisanym własnych konkretnych myśli. Czym innym jest stwierdzenie, które podałaś w ostatnim skierowanym do mnie poście; czym innym jest teza postawiona na samym początku.

Dalszą dyskusje jeżeli chciałabyś przeprowadzić proszę na PW, ponieważ robimy niepotrzebny offtop w temacie.
  • 0



#56

Blitz Wölf.
  • Postów: 495
  • Tematów: 7
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Depresja to nie choroba tylko prawidłowa percepcja rzeczywistości i własnego życia. Chore to jest właśnie 99% społeczeństwa karmiące się frazesami, iluzjami i złudnymi nadziejami, a psychologia to zinstytucjonalizowana forma utrzymywania plebsu w tym stanie. Wygląda na to że tylko chory psychicznie jest w stanie znieśc prozę życia.

Mam zaburzenia depresyjne. Uwierz mi - to wcale nie jest ''prawidłowa percepcja rzeczywistości i własnego życia''. Najgorszemu wrogowi nie życzę tego, co przeżyłam przez tę chorobę.

Wiekszosc psychologow i ich dialogi wygladaja tak..Wiem bo b. duzo kiedys ich spotykalem.
- Witam
- Witam
- Jak się czujesz, czemu probujesz popelnic samobojstwo ? Czy to napewno samobojstwo ? Czy aby napewno te samobojstwo jest samobojstwem a nie samobojstwem tylko samobojstwem ?
- No więc..
- <Przerywa> Bierz te tabletki.
- Biore i ..
- <Przerywa> O, to bierz jeszcze te.
- T..
- <Przerywa> Stówka się należy. Do widzenia.

O tak, ale dobry ze mnie psycholog.
Niema to jak profesjonalna pomoc.

To akurat odnosi się też do psychiatrów. Psychiatrzyna, u której byłam (z powodu depresji), przepisała jedynie tabletki. Zakazała czytania ulotki i powiedziała, że mam je brać ''przez pół roku, a później zobaczymy''. Po tych tabletkach czułam się jeszcze gorzej. Psychiatrzyna nie rozmawiała w ogóle ze mną, poza nazwaniem mnie nienormalną.

A o naturalnych metodach leczenia depresji to się nie słyszało? medytacja, OOBE, Monty Python, psychodyliki... Mógł bym wymieniać godzinami.

Medytacja - nie przynosiła rezultatów,
OOBE - po eksperymentach z LD wolałam nie próbować,
Monthy Python - chyba sobie żartujesz,
psychodeliki - nie będę się truła narkotykami.

Właściwie jedyny powód, dla którego nie zwariowałam do końca to wyobraźnia. Tylko to trzymało mnie przy życiu, kiedy wszyscy mieli mnie gdzieś, a rodzina jeszcze bardziej podcinała mi skrzydła.

Edit: Tak, wiem, że nie ma takiego słowa jak ''psychiatrzyna''. To mój wymysł.

Użytkownik Lepusa edytował ten post 10.01.2013 - 12:45

  • 1



#57 Gość_RekaThora

Gość_RekaThora.
  • Tematów: 0

Napisano

Alembik - wg mnie masz patologiczne spojrzenie na rzeczywistość. Znałam kolesia o bardzo podobnych poglądach i to że był chory psychicznie nie podlegało dyskusji. Też uważał, że praca jest dla motłochu, był na utrzymaniu rodziców, nie studiował bo przecież zdanie studiów opiera się na pamięci a pamięć nawet szympans ma, wiec on nie studiuje, oczywiscie jak ktos ma inne poglądy niż on to wyzywa od kreatur, motłochu, że ten ktoś nie zna prawdy, już nie wspominajac ze jak mu dałam przyslowiowego kosza to zaczal rozpowiadac na moj temat totalne bzdury m.in. ze jestem prostytutką. Nie mowie ze Ty tez bys tak zrobil ale strasznie mi tego osobnika przypominasz, po tym co piszesz i uwierz ze nie masz racji, ze takie pasozytowanie, nierobienie niczego sensownego, zwalanie winy na swiat i na innych, wywyzszanie sie ze Ty widzisz swiat lepiej od reszty, to wszystko, a jest to patologiczne, sprawia tylko ze Twoj żałosny stan osobowosci jaki aktualnie przeżywasz, jeszcze bardziej sie pogłębia. A tak w ogóle to całą tę Twoją i Tytusa rozmowę niepotrzebnie tu zaczęliście, powinniscie o tym rozmawiać na priv.

Użytkownik RekaThora edytował ten post 10.01.2013 - 13:05

  • -2

#58

Tromasz.
  • Postów: 114
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Samobójstwo nie jest głupie. Jest kretyńskie. Z reguły popełniają je ludzie młodzi, przynajmniej o takich się słyszy w mediach. Co ich do tego popycha też jest żenujące - rzuciła go/ją ukochany/a i wielka tragedia.Nie mieli nigdy w życiu prawdziwych problemów i uważają że taka błahostka to koniec świata. W moich okolicach najwięcej samobójstw ludzie popełniają poprzez rzucenie się pod pociąg. Chyba ich to nie boli. Niestety tory aż się świecą nocą od świec i zniczy.
  • 0

#59

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

"Zawalenie się świata" nie jest tak łatwo zdefiniować. Ale rozumiem, że każdy ma swój system wartości i jak widać ty też potrafisz uznać "zawalenie się zycia" za argument. Nie ma sensu chyba dalej o tym dyskutować bo to jest bardzo subiektywna sprawa, ale proponuję półżartem rozważyć taką tezę - skoro, cytując tytuł pewnego filmu życie jest "śmiertelną chorobą przenoszoną drogą płciową" to każdy jest nieuleczalnie chory. Po prostu niektórzy mają więcej siły i determinacji, lepsze warunki przeżywania tej choroby, niż inni. A niektórzy wybierają eutanazję - z przeróżnych względów.

Ja mam na myśli "normalne" sytuację. Żona umarła, dzieci zabito z roboty wyrzucono-można się załamać i nie widzieć sensu w dalszym życiu. Próbowałem obejrzeć "Salę samobójców" może za piątym podejściem mi się uda ale te problemy mnie rozwalają. Może jeszcze zaczniemy współczuć osobą które się zabiły bo savy z gry skanowało-a to był cały świat tego młodzieńca, całe jego życie które bezpowrotnie uciekło...

Każdy kto myśli że samobójstwo to "tchórzostwo" jest... żałośnie pusty. To często tylko zwieńczenie wielu lat determinacji i odwagi właśnie w braniu życia za bary.

Ale bohaterstwo, nacisnąć spust bo spotkał mnie kolejny problem...
Łyknąć truciznę bo życie jakoś tak nie jest romantyczne, romantyczniejszy jest stryczek...
Brawa dla bohaterów! Tych co się zmagają z szarą rzeczywistością...i od niej uciekają w objęcia kostuchy.
Jeszcze raz brawo!
Wyśmiewajmy tych wszystkich którzy się nie dają, walczą, modyfikują swe życie, dalej dążą do swych celów mimo przeciwności losu-normalnie frajerzy...
http://i1.celebixy.p...51_be4d_480-gif

To nie jest gloryfikacja samobjców, jak pisze Robak. To potępienie świata który ich doprowadza do tak tragicznego końca.

Samobójcy sami tworzą swój urojony świat, nie potrafią się w nim odnaleźć i pach, mózg na ścianie.

Tomasz "Beksa" (...)
Przez całe życie nieustannie gonił za "szczęśliwą miłością", bez powodzenia niestety, co doprowadziło w końcu do jego samobójczej śmierci 25 grudnia 1999 roku.

Zabił się przez dupę a właściwie przez brak odpowiedniej...
Jakie to romantyczne i godne pochwały...
  • 1

#60

Xeo.
  • Postów: 77
  • Tematów: 8
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jak komus zależy na bezbolesnym samobójstwie, to idzie nielegalnie kupić broń i strzela se w mózg. Też jest ryzyko przeżycia, ale bardzo niewielkie.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych